Pokaż treÅÄ!
Pokaż treÅÄ! Pokaż treÅÄ!
2 9 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.dopóty przyznać nie może, aż spełni ze swojej przyjęte na siebie obowiązki.Tu rozległ się głośny szmer pochwały. Podkanclerzy Szydłowie—cki chciał zabrać głos; ale król skinął nań i rzekł nie bez goryczy:— Do rzeczy, mości arcybiskupie! do rzeczy! I w czemże to, zdaniemwaszem, zaniedbaliśmy obowiązków, co nam zapewniać mająposiadanie tronu, który nam przynależy według Boskiego i ludzkiegoprawa?Ozięble i jednostajnym głosem mówił prałat więcej ku zgromadzeniu,aniżeli ku tronowi zwrócony :— Kiedy przez łaskę pańską, król Zygmunt August Jagiełło Litewski,w roku Pańskim tysiąc pięćset trzydziestym,, a dziesiątym swojegowieku, włożył koronę świętej pamięci Bolesława pierwszego,wówczas zaprzysiągł on: najprzód, że utracone prowincye państwa napowrótodzyska; powtóre, że wiarę katolicką rzymską zachowa przyswojej starodawnej powadze; potrzecie, że uśmierzy niesnaski religijne,jakie zaprowadzenie wittenbergskich błędów obudzało; po czwarte,że obowiązki panującego spełniać będzie jak najściślej; a nakoniecpo piąte, że we wszelkich ważnych przedsięwzięciach, jak oto, wypowiedzeniewojny, zawarcie pokoju, a mianowicie wejście w związkimałżeńskie, zasięgać będzie rady i działać za przyzwoleniem panów,senatorów i rycerzy. Do was tedy, dostojni i zacni panowie, należyroztrząsać, jak dalece, albo właściwie mówiąc, azaliż by jeden punktpaktów konwentów dopełniony został wedle zapewnienia ZygmuntaAugusta, Wielkiego księcia Litewskiego, pod któremi to warunkamiwstąpił na tron, na którym go teraz widzimy?W tejże samej chwili wielu senatorów podniosło się ze swegomiejsca i zabierało się do mówienia. Ich gwałtowne giesta i ponurewejrzenie zapowiadały już treść nieprzychylnych wyrazów, jakiemiwybuchnąć gotowali się, gdy w tem spojrzał król na marszałka wielkiego,wyzywając go niby do mówienia. Gdy zaś ten nieporuszony,na pół odwrócony od niego, stał ze zmarszezonem czołem, wlepiwszyponure oko w posadzkę kamienną, wówczas monarcha skinął na wojewodęLubelskiego.Natychmiast marszałek wielki opuścił miejsce, które obok tronuzajmował, i zajął drugie, przynależące mu jako wojewodzie Krakowskiemu;marszałek zaś nadworny koronny uderzył mocno laską srebrnąo posadzkę, i mówił zwolna a dobitnie, poglądając z uśmiechemi jakby z powściąganą pogardą na całe zgromadzenie:— Panowie i bracia! król żąda, ażebyście przystąpili do porządkusejmowego, i ażeby wzmiankowane artykuły roztrząsane były pojedynczo,by na nie z kolei odpowiadać.Senatorowie, którzy powstali z miejsca, pojrzeli po sobie, i potem
HIPOLIT BORATYŃSKI. 2 9 7pojedynczo usiedli; tylko Andrzej hrabia z Górki, kasztelan Poznański,stał nieporuszony.— Mości pisarzu koronny! czy już wszystkie punkta zaciągnęliściew protokół? — zapytał kanclerz.— Tak jest! jaśnie wielmożny panie! — odpowiedział ów, podającje pisarzowi i podkanclerzemu.Ostatni zaczął:— Najsamprzód, prześwietny książę Prymas w imieniu Rzeczypospolitejprzypomniał miłościwemu królowi obietnicę odzyskania utraconychprowincyj koronnych.— I czyliż to nastąpiło? — przerwał mu z gwałtownością AndrzejGórka, kasztelan. — Pytam was, panowie a bracia, ażali od śmiercinieboszczyka króla, nasz najjaśniejszy Zygmunt August odzyskał byjednę wioskę, którą nieprzyjaciele od Rzeczypospolitej oderwali?Niechaj król raczy nam zdać sprawę z takiej przewłoki, nam, co nietylko powinniśmy czuwać nad pomyślnością państwa, ale jeszcze dbaćo jego dobrą sławę, którą .nasi ojcowie i my krwią pozyskaliśmynaszą!Tu ozwało się wiele głosów popierających tę mowę, ale król odparłkrótko i z gniewem :— Do was, panie podkanclerzy, należy odpowiedź!I potem w pozornej obojętności oparł głowę na ręce w płaszczuwiniętej, a Krzysztof Szydłowiecki zabrał mowę:— Zdaje się królowi, a zapewne także i wielu z pomiędzy obecnychpanów senatu i rycerstwa, że wyrzeczone żądanie jest niewczesnei za prędkie po kilkomiesięcznem panowaniu. Zdaniem jego królewskiejmości, najpierwszym obowiązkiem panującego jest położyćtamę wewnętrznemu zamięszaniu, nim przyzwoicie będzie zacząć walkęz nieprzyjacielem, któremu właśnie ta niezgoda i nieporządek, równiejako też zły stan skarbu, który nie jest tajny szanownym panom,podwójną daje korzyść.— A zkądże to zamięszanie i ten niedostatek pieniędzy? — zawołałhrabia Andrzej. — Czyliż to nie należy do króla zapobiedz temuobojgu?Wielu z obecnych poparło znowuż to zdanie; gdy jednak szmernieco ucichł, podkanclerzy z wielką obojętnością oświadczył:— Król powiada, że to należy do innego artykułu!Wtedy powstał hrabia Tarnowski i tak się ozwał:— Dozwólcie, szanowni panowie, ażeby hetman wielki otworzyłwam swoje zdanie w przedmiocie zblizka dotyczącym się jego urzędu.Już nieraz w tem miejscu słyszano hasło wojenne, a przyjaciel ojczyznynie bez radości słyszał to wykrzyknienie, które mu dowodziło, żedawny duch bohaterski nie ostygł jeszcze w szlachetnych Polakach.
- Page 250 and 251: 2 4 6 A L EK SA N D ER B R O N IK O
- Page 252 and 253: 2 4 8 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 254 and 255: 2 5 0 A LEK SA N D ER BR O N IK O W
- Page 256 and 257: 25 2 A LEK SA N D E R BR O N IK O W
- Page 258 and 259: 2 5 4 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 260 and 261: 2 5 6 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 262 and 263: 2 5 8 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 264 and 265: 260 A LEK SA N D ER BRO N IK O W SK
- Page 266 and 267: 262 A LEKSANDER B R O N IK O W SK I
- Page 268 and 269: 2 6 4 A LEK SA N D ER BR O N IK O W
- Page 270 and 271: 2 6 6 A L EK SA N D ER B R O N IK O
- Page 272 and 273: 2 6 8 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 274 and 275: 2 7 0 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 276 and 277: 2 7 2 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 278 and 279: 2 7 4 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 280 and 281: 276 A LEK SA N D ER BRONIKOW SKI.z
- Page 282 and 283: 2 7 8 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.gnać
- Page 284 and 285: 2 8 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Z uśm
- Page 286 and 287: 282 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.najjaśn
- Page 288 and 289: 2 8 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.łów,
- Page 290 and 291: 2 8 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.pełni
- Page 292 and 293: 2 88 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.— I k
- Page 294 and 295: 2 9 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI,— Dz
- Page 296 and 297: 292 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.dnym syn
- Page 298 and 299: 294 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.suknem w
- Page 302 and 303: 2 9 8 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Wszela
- Page 304 and 305: 3 0 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Tu pry
- Page 306 and 307: 802 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.natu kr
- Page 308 and 309: 3 0 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.a nie
- Page 310 and 311: 8 0 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.we wł
- Page 312 and 313: 3 0 8 ALEKSANDER BRONIKOWSKIkrewie
- Page 314 and 315: 3 1 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.ujrzel
- Page 316 and 317: 3 1 2 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Całe
- Page 318 and 319: 3 1 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.za zdr
- Page 320 and 321: 3 1 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.znaje,
- Page 322 and 323: 318 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.się na
- Page 324 and 325: 3 2 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.— Ko
- Page 326 and 327: 3 2 2 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.nawet
- Page 328 and 329: 3 2 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.umysł
- Page 330 and 331: 3 2 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.a jeż
- Page 332 and 333: 8 2 8 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.ty otw
- Page 334 and 335: 330 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Na to od
- Page 336 and 337: 3 3 2 ALEKSANDER BKONIKOW8KI.wienie
- Page 338 and 339: 3 8 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.wami,
- Page 340 and 341: 886 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.daje, to
- Page 342 and 343: 3 3 8 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Nakoni
- Page 344 and 345: 840 ALEKSANDER BRONIROW 8KL— Owsz
- Page 346 and 347: 3 4 2 ALEKSANDER BRONIKOWSKI,gu odp
- Page 348 and 349: 3 4 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Helena
2 9 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.dopóty przyznać nie może, aż spełni ze swojej przyjęte na siebie obowiązki.Tu rozległ się głośny szmer pochwały. Podkanclerzy Szydłowie—cki chciał zabrać głos; ale król skinął nań i rzekł nie bez goryczy:— Do rzeczy, mości arcybiskupie! do rzeczy! I w czemże to, zdaniemwaszem, zaniedbaliśmy obowiązków, co nam zapewniać mająposiadanie tronu, który nam przynależy według Boskiego i ludzkiegoprawa?Ozięble i jednostajnym głosem mówił prałat więcej ku zgromadzeniu,aniżeli ku tronowi zwrócony :— Kiedy przez łaskę pańską, król Zygmunt August Jagiełło Litewski,w roku Pańskim tysiąc pięćset trzydziestym,, a dziesiątym swojegowieku, włożył koronę świętej pamięci Bolesława pierwszego,wówczas zaprzysiągł on: najprzód, że utracone prowincye państwa napowrótodzyska; powtóre, że wiarę katolicką rzymską zachowa przyswojej starodawnej powadze; potrzecie, że uśmierzy niesnaski religijne,jakie zaprowadzenie wittenbergskich błędów obudzało; po czwarte,że obowiązki panującego spełniać będzie jak najściślej; a nakoniecpo piąte, że we wszelkich ważnych przedsięwzięciach, jak oto, wypowiedzeniewojny, zawarcie pokoju, a mianowicie wejście w związkimałżeńskie, zasięgać będzie rady i działać za przyzwoleniem panów,senatorów i rycerzy. Do was tedy, dostojni i zacni panowie, należyroztrząsać, jak dalece, albo właściwie mówiąc, azaliż by jeden punktpaktów konwentów dopełniony został wedle zapewnienia ZygmuntaAugusta, Wielkiego księcia Litewskiego, pod któremi to warunkamiwstąpił na tron, na którym go teraz widzimy?W tejże samej chwili wielu senatorów podniosło się ze swegomiejsca i zabierało się do mówienia. Ich gwałtowne giesta i ponurewejrzenie zapowiadały już treść nieprzychylnych wyrazów, jakiemiwybuchnąć gotowali się, gdy w tem spojrzał król na marszałka wielkiego,wyzywając go niby do mówienia. Gdy zaś ten nieporuszony,na pół odwrócony od niego, stał ze zmarszezonem czołem, wlepiwszyponure oko w posadzkę kamienną, wówczas monarcha skinął na wojewodęLubelskiego.Natychmiast marszałek wielki opuścił miejsce, które obok tronuzajmował, i zajął drugie, przynależące mu jako wojewodzie Krakowskiemu;marszałek zaś nadworny koronny uderzył mocno laską srebrnąo posadzkę, i mówił zwolna a dobitnie, poglądając z uśmiechemi jakby z powściąganą pogardą na całe zgromadzenie:— Panowie i bracia! król żąda, ażebyście przystąpili do porządkusejmowego, i ażeby wzmiankowane artykuły roztrząsane były pojedynczo,by na nie z kolei odpowiadać.Senatorowie, którzy powstali z miejsca, pojrzeli po sobie, i potem