Pokaż treÅÄ!
Pokaż treÅÄ! Pokaż treÅÄ!
294 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.suknem wybitemi, stali biskupi państwa; tuż obok króla WincentyDzierzgowski, Prymas koronny, przybrany w mitrę i pallium, tudzieżwspółkoledzy jego w szaty dostojeństwa kościelnego strojni.Po lewej stronie tronu kasztelan Krakowski zaczynał szereg świeckichsenatorów, a laska z cedrowego drzewa przyozdobiona dyamentami,rubinami i szafirami, oznaczała dostojeństwo hetmana wielkiego,które piastował.Liczba świeckich senatorów tak była wielka, że chociaż we dwóchszeregach, z których drugi tworzyli tak zwani niżsi kasztelanowie, zasiadającyna ławach, przecież ostatni z pomiędzy nich potężne koło tużprzy drzwiach zamykali, gdy z przeciwnej strony ci, co trzymali krzyżebiskupie pod przewodnictwem marszałka nadwornego prymasowskiego,zapełniali miejsce, które mniej liczni duchowni panowie pozostawili.Tuż przy stopniach tronu, po prawej ręce, stał stół kosztownymkobiercem nakryty, na którym złoty piśmienniczy sprzęt i wielka pieczęćpaństwa leżały, a przy nim siedział kanclerz koronny; po lewejzasię stronie znajdował się podobnież stół z mniejszą pieczęcią, a przynim podkanclerzy i pisarz koronny.Chorąży koronny, trzymając chorągiew państwa z białym orłem,tudzież zastępujący miejsce chorążego wielkiego księztwa z chorągwią,na której haftem wyszyta była pogoń litewska, stali tuż obok marszałków,a przy nich były chorągwie pruską, ruska i inne; miecznik z pałaszem(szczerbcem) króla Bolesława Śmiałego, stolnikowie państwajeden ze złotym, drugi ze srebrnym kluczem, krajczowie z wielkiemibogato wysadzanemi nożami; inni urzędnicy nadworni koronni i niektórzyz Wielkiego Księztwa tworzyli dwa szeregi w pośród przestrzeni,a wszyscy obecni połyskiwali od złota i drogich kamieni.Wtenczas kanclerz wielki wziął leżący przed nim zwitek pargaminowyi cofnął się ku ostatniemu stopniowi tronu.Król w koronie, zwanej rodową, wysadzanej dyamentami, rubinamii szafirami, trzymając w ręku długie berło, przyodziany długim i szerokimpłaszczem, na którego błękitnym aksamitnym wierzchu wyszywanebyły srebrne orły, postąpił krok naprzód, a kanclerz zacząłprzemowę od tronu.Kiedy ją ukończył, Zygmunt August pozdrowił lekkióm skinieniemgłowy dostojne zgromadzenie i usiadł na tronie, a wszyscy przytomniposzli za jego przykładem; nawet i ci, co piastowali wyższe dostojeństwakoronne, oprócz marszałków, udali się podobnież na miejsca, jakieim stopień w senacie oznaczał.Eozpoczęły się obrady; senatorowie powstawali pojedynczo, dającwota z m iejsca; stopniowo scena coraz się ożywiała, wielu panów
HIPOLIT BORATYŃSKI. 2 9 5przemawiało jednocześnie, jak również obadwaj kanclerze prawie razemoświadczali zdanie królewskie.Niech nam będzie wolno opuścić wzmiankę o niezliczonychpunktach zapytujących, które po większej części dotyczyły ograniczeniawładzy królewskiej i rozszerzenia przywłaszczanych przywilejów,i niech się nam godzi poprzestać na tem, że spory dosyć już były żywe,umysły mocno wzruszone, a król z widoczną niecierpliwościąi niezadowoleniem przerwał już kilkakrotnie mowę kanclerzów; gdywtem dał się słyszeć lekki szmer u drzwi.Marszałek nadworny koronny udał się tam uroczystym krokiem,i z takąż samą powagą powrócił; a oddawszy, według przyzwoitej etykietygłęboki ukłon monarsze i pokłoniwszy się obudwu stronom senatu,oznajmił królowi i dostojnym panom rad — że posłowie rycerstwa,a z nimi marszałek sejmowy już przybyli i żądają wejść na zgromadzeniepaństwa, stosownie do ustaw krajowych.Natychmiast sześciu najmłodszych senatorów opuściło miejsca;podczaszy i marszałek koronny prayłączyli się do nich, a Piotr Boratyńskiz sześćdziesięciu posłami wszedł do sali w ich towarzystwie.Z podniesionem okiem postępował on w pośród zgromadzenia, którepowstało z miejsc za jego przybyciem, postępował ku tronowi, gdzieoczekiwał nań król również stojący; skłoniwszy się nizko przymówiłsię krótko i potem stanął naprzeciw monarchy, gdy tymczasem króli senatorowie zasiedli na swoich miejscach.Długi przestanek milczenia, w przeciągu którego Zygmunt Augustrzucał szybkiem a niespokojnem okiem na otaczające go koło, a któryprzedłużało jeszcze bardziej natężenie umysłu, podobny był do ciszypoprzedzającej gwałtowną burzę.Wówczas dał się słyszeć drżący i ponury głos arcybiskupa Gnieźnieńskiego,jak gdyby powściągany gniew nie dozwalał mu wolnegoużycia mowy.— Przybycie naszych panów a braci stanu rycerskiego — zaczął,nie podnosząc się z miejsca — tem jest pożądańsze, że dozwala namprzystąpić do rzeczy tyczących się całej Rzeczypospolitej, którejprzedstawiciele zgromadzili się teraz w około tronu; w około tronu,najjaśniejszy panie i dostojni bracia, który my przez wolny wybórjeszcze za życia wiekopomnego króla; niechaj Bóg raczy zlewać naduszę jego błogosławieństwo, synowi jego otworzyliśmy, ale pod warunkami,na które tenże podówczas zaprzysiągł i za które ojciecw młodzieńczych jego latach wtedy zaręczył. Otóż, czas jest, ażebyjuż tę rękojmią rozwiązać, ja jako książę senatu i prymas państwa, wyzaś, senatorowie i rycerze, ażebyście łącznie ze mną nalegali o dopełnienietych warunków, nim jeszcze obrady dalej postąpią, a najjaśniejszyZygmunt August zacznie używać praw, których mu Rzeczpospolita
- Page 248 and 249: 24 4 A LEK SA N D ER B R O N IK O W
- Page 250 and 251: 2 4 6 A L EK SA N D ER B R O N IK O
- Page 252 and 253: 2 4 8 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 254 and 255: 2 5 0 A LEK SA N D ER BR O N IK O W
- Page 256 and 257: 25 2 A LEK SA N D E R BR O N IK O W
- Page 258 and 259: 2 5 4 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 260 and 261: 2 5 6 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 262 and 263: 2 5 8 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 264 and 265: 260 A LEK SA N D ER BRO N IK O W SK
- Page 266 and 267: 262 A LEKSANDER B R O N IK O W SK I
- Page 268 and 269: 2 6 4 A LEK SA N D ER BR O N IK O W
- Page 270 and 271: 2 6 6 A L EK SA N D ER B R O N IK O
- Page 272 and 273: 2 6 8 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 274 and 275: 2 7 0 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 276 and 277: 2 7 2 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 278 and 279: 2 7 4 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 280 and 281: 276 A LEK SA N D ER BRONIKOW SKI.z
- Page 282 and 283: 2 7 8 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.gnać
- Page 284 and 285: 2 8 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Z uśm
- Page 286 and 287: 282 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.najjaśn
- Page 288 and 289: 2 8 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.łów,
- Page 290 and 291: 2 8 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.pełni
- Page 292 and 293: 2 88 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.— I k
- Page 294 and 295: 2 9 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI,— Dz
- Page 296 and 297: 292 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.dnym syn
- Page 300 and 301: 2 9 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.dopót
- Page 302 and 303: 2 9 8 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Wszela
- Page 304 and 305: 3 0 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Tu pry
- Page 306 and 307: 802 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.natu kr
- Page 308 and 309: 3 0 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.a nie
- Page 310 and 311: 8 0 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.we wł
- Page 312 and 313: 3 0 8 ALEKSANDER BRONIKOWSKIkrewie
- Page 314 and 315: 3 1 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.ujrzel
- Page 316 and 317: 3 1 2 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Całe
- Page 318 and 319: 3 1 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.za zdr
- Page 320 and 321: 3 1 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.znaje,
- Page 322 and 323: 318 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.się na
- Page 324 and 325: 3 2 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.— Ko
- Page 326 and 327: 3 2 2 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.nawet
- Page 328 and 329: 3 2 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.umysł
- Page 330 and 331: 3 2 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.a jeż
- Page 332 and 333: 8 2 8 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.ty otw
- Page 334 and 335: 330 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Na to od
- Page 336 and 337: 3 3 2 ALEKSANDER BKONIKOW8KI.wienie
- Page 338 and 339: 3 8 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.wami,
- Page 340 and 341: 886 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.daje, to
- Page 342 and 343: 3 3 8 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Nakoni
- Page 344 and 345: 840 ALEKSANDER BRONIROW 8KL— Owsz
- Page 346 and 347: 3 4 2 ALEKSANDER BRONIKOWSKI,gu odp
294 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.suknem wybitemi, stali biskupi państwa; tuż obok króla WincentyDzierzgowski, Prymas koronny, przybrany w mitrę i pallium, tudzieżwspółkoledzy jego w szaty dostojeństwa kościelnego strojni.Po lewej stronie tronu kasztelan Krakowski zaczynał szereg świeckichsenatorów, a laska z cedrowego drzewa przyozdobiona dyamentami,rubinami i szafirami, oznaczała dostojeństwo hetmana wielkiego,które piastował.Liczba świeckich senatorów tak była wielka, że chociaż we dwóchszeregach, z których drugi tworzyli tak zwani niżsi kasztelanowie, zasiadającyna ławach, przecież ostatni z pomiędzy nich potężne koło tużprzy drzwiach zamykali, gdy z przeciwnej strony ci, co trzymali krzyżebiskupie pod przewodnictwem marszałka nadwornego prymasowskiego,zapełniali miejsce, które mniej liczni duchowni panowie pozostawili.Tuż przy stopniach tronu, po prawej ręce, stał stół kosztownymkobiercem nakryty, na którym złoty piśmienniczy sprzęt i wielka pieczęćpaństwa leżały, a przy nim siedział kanclerz koronny; po lewejzasię stronie znajdował się podobnież stół z mniejszą pieczęcią, a przynim podkanclerzy i pisarz koronny.Chorąży koronny, trzymając chorągiew państwa z białym orłem,tudzież zastępujący miejsce chorążego wielkiego księztwa z chorągwią,na której haftem wyszyta była pogoń litewska, stali tuż obok marszałków,a przy nich były chorągwie pruską, ruska i inne; miecznik z pałaszem(szczerbcem) króla Bolesława Śmiałego, stolnikowie państwajeden ze złotym, drugi ze srebrnym kluczem, krajczowie z wielkiemibogato wysadzanemi nożami; inni urzędnicy nadworni koronni i niektórzyz Wielkiego Księztwa tworzyli dwa szeregi w pośród przestrzeni,a wszyscy obecni połyskiwali od złota i drogich kamieni.Wtenczas kanclerz wielki wziął leżący przed nim zwitek pargaminowyi cofnął się ku ostatniemu stopniowi tronu.Król w koronie, zwanej rodową, wysadzanej dyamentami, rubinamii szafirami, trzymając w ręku długie berło, przyodziany długim i szerokimpłaszczem, na którego błękitnym aksamitnym wierzchu wyszywanebyły srebrne orły, postąpił krok naprzód, a kanclerz zacząłprzemowę od tronu.Kiedy ją ukończył, Zygmunt August pozdrowił lekkióm skinieniemgłowy dostojne zgromadzenie i usiadł na tronie, a wszyscy przytomniposzli za jego przykładem; nawet i ci, co piastowali wyższe dostojeństwakoronne, oprócz marszałków, udali się podobnież na miejsca, jakieim stopień w senacie oznaczał.Eozpoczęły się obrady; senatorowie powstawali pojedynczo, dającwota z m iejsca; stopniowo scena coraz się ożywiała, wielu panów