12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

H IP O L IT BORATY ŃSKI. 2 7 3— Wyznajcie teraz, panie Boratyński, że wasza osobliwsza myśl zamianymiłych obowiązków rycerza względem damy swojego serca, nabiesiady starego wojewody i jego niesfornych towarzyszów, nader trudnousprawiedliwić się może za pomocą planów waszej wcale niedojrzałejpolityki; wyznajcie także, że wasze wygnanie (jakeście łaskawienazwali pobyt na naszym dworze), jest tylko nader łagodną za taki postępekprzestrogą. Zaezem bądźcie wdzięczni królowi, że was oddaliłz miejsca, gdzie niedoświadczenie zgotowałoby dla was niejedno nieszczęście.Rozumiecie-li mnie dobrze, panie Boratyński ? bądźcie, mówię,wdzięczni naszemu najjaśniejszemu mężowi, i strzeżcie się nadalkazić umysł myślami, niegodnemi i wysokiego przedmiotu i was samych,a zdradzającemi nieczyste źródło, z któregoście je czerpali. Mywszelako — zakończyła żegnającem poruszeniem ręki — nie chcemyokazywać się surowszą od pana naszego, a wasze posługi będą dla nasnadal równie miłe, jak przedtem.Eozmowa, którąśmy tylko co przytoczyli, nie chybiła w rzeczy samejw dalszym czasie swojego skutku. Hipolit Boratyński nabył nadworze Wileńskim pewnego rodzaju powagi, którą niektórzy przypisywalikonieczności ze strony dworu pozyskania sobie brata marszałkasejmowego, mającego wkrótce zabrać głos tyle wpływający na losyp an i; inni jednakowoż, a pomiędzy nimi i pani Horonostajowa, staralisię wzrastającą wziętość młodego Boratyńskiego innym przypisywaćpobudkom.Tymczasem stary Jan Lacki, widząc już spełnione swoje zamiary,opuścił dwór i świat, których ze swojej strony oddawna się już wyrzekł,i powrócił do swojej samotności, do Pińska. Łzy rzewne płynęływprawdzie Stasiowi żegnającemu się z ojcem, z którym dotądjeszcze nigdy się nie rozłączał; wszelako osuszyły się wkrótce podsłonecznem spojrzeniem nowej pani, w którego promieniach całaistota rozwijającego się młodzieńca kształciła się nader prędko i korzystnie.* **Pewnego dnia, w tymże samym prawie czasie, kiedy sejm zaczynałsię w Piotrkowie, łagodna pora wywabiła księżnę i wesoły jej dwórna przejażdżkę. Sama Barbara i młodsi ludzie z jej orszaku byli konno; gdy tymczasem znakomitsze i starsze wiekiem, a zbyt troskliweo swoje zdrowie damy, obwarowane kapiszonami i futrami przeciwchłodnemu, jak im zdawało się powietrzu, jechały opodal z tyłuw ciężkich kolasach.Królowa lekkim kłusem skierowała białego jak śnieg rumaka kujednemu z owych gęstych lasów, które podówczas rozciągały się aż18Bronikowski: Hipolit Boratyński.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!