12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

H IP O L IT B O R A TY Ń SK I. 269znajdowała może i wymagały, odpowiedział dosyć głośno i niecoprzyostro:— Wola królewska przysłała mnie tu, a nie moja własna chęćprzywiodła; to też moje prawdy, równie jak wiadomości, uważałbymza zbyteczne w tem miejscu, gdzie jak dopiero co dowiedziałem się,nie zbywa na niepowołanych mówcach, a podobno nieprzychylnośói gadatliwość nazbyt wiernie a pilnie namaszczają funkcyę dworskiegokaznodziei.Barbara ciągle jeszcze rozmawiała ze starym Lackim, któregoszczere przywiązanie było jej nader miłem, oraz z jego małym Stanisławem,którego każdy rzut oka na nią skierowany, coraz bardziejzwiększał rozweselające ją pomięszanie. Nie omieszkała jednak dawaćniejakiego baczenia na to, co się około niej działo; a gdy wyrazydworzanina doszły jej uszu, nagły rumieniec pokrył jej lica liliowejbiałości, a wzdęcie delikatnie malujących się żył na jej czole wskazywałogniew nagły. Podniosła głowę siedząc na krześle, i rzekłakrótko rozkazującym tonem :—: Zdaje się, panie kasztelanicu, że krótki pobyt na dworze, nienauczył was jeszcze ani tego, co winni jesteście obecności swej pani,ani poszanowania dla niewiast. Zaczem nie zadziwia to nas bynajmniejw młodzieńcu, że zaniedbał i tego nawet, co zwyczaj rycerskiejcnoty na niego wkłada względem tej, którą nazywał damą swojegoserca, i zapomniał o tem wpośród dzikich biesiad starego zbytkownika.Dozwalamy wam przeto, ażebyście się nie pierwej przed namizjawili, aż nauczycie się na nowo prawideł przyzwoitości, którychzapomnieliście przy kielichu wojewody Krakowskiego. Skoro będziemywas potrzebowali, wnet wam znać dam y!Oniemiały i zmięszany Hipolit Boratyński, skłoniwszy się przedrozgniewaną małżonką królewską, opuścił salę, przeklinając w duchulos, co go na dwór zaprowadził, i nieszczęście, które go nie całkiembez własnej winy pozbawiło łaski tych, od których opieki jedyniemógł spodziewać się uzupełnienia swoich najgorętszych życzeń.Tak przepędził kilka godzin, czyniąc sam sobie wyrzuty, i szukałczęsto pociechy w piśmie Heleny Odrowążówny, które lubo w niepewnejprzyszłości, kazało mu jednak spodziewać się pożądanego rozwikłaniacoraz nieprzyjaźniej wikłających się stosunków: gdy oto ktośgłośno zapukał do drzwi, i na jego wezwanie wbiegł do pokojukształtny młodzieniec.Był to jeden z paziów Barbary.Opięty i tylko po nad piersiami w gęste fałdy ułożony kaftanikz granatowego aksamitu otaczał wysmukłą, jeszcze niezupełnieukształconą kibić; złoty łańcuch z przytwierdzonym medalem spadałz szyi aż do amarantowego, srebrnemi frendzlami bogato przyozdobio­

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!