Pokaż treść!

Pokaż treść! Pokaż treść!

12.07.2015 Views

22 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.sznego wiejskiego szlachcica, zastawiał się całą powagą dworską, przeplatającbezustannie mowę poufałem odwoływaniem się do nazwisknajznakomitszych ludzi w kraju, i z chytro tajemniczym uśmiechemprzydając krótkie ale przekorne uw7agi, zktóremi odzywał się w tylko corozpoczętej rozmowie o teraźniejszym stanie rzeczy. Trzecim w tejgruppie był wikary. Czwartym i piątym, obywatele miasteczka. Szósty,młody człowiek w żołnierskim ubiorze, mało się mięszał dorozmowTy, tylko poszeptywał niekiedy z hożą Teofilą, która to podtym, to pod owym pozorem częściej podobno niż potrzeba, przybliżałasię do stołu, a prawie zawsze z tej strony, gdzie siedział młodyżołnierz.— A tak tedy — mówił dalej Stefan Bielawski do wikarego,podnosząc głos w miarę coraz bardziej wzmagającej się wrzawy;— a tak tedy i nasz młody panicz wybrał się w świat, ukończywszyszkoły u Benedyktynów w Haliczu, gdzie nie bez korzyściprzykładał się do nauk. Opuściwszy dom wojewody w Kamieńcu Podolskim,gdzie się ćwiczył w sztuce żołnierskiej, udał się teraz z dostojnymJanem Lackim, starostą pińskim, który miał za sobą siostręrodzoną jego matki, chcąc być przezeń przedstawiony młodemu królowii najjaśniejszej Barbarze, która ze starym panem jest w blizkiempokrewieństwie. Przykro mi tedy było zostawać dłużej pomiędzyczterema ścianami, tem bardziej, że chciałem widzieć, jak młody paniczwystąpi i jak stanie się godnym swyoich przodków ten, którego ja niemowlęciemjeszcze na kolanach piastowałem.— Za pozwoleniem, mospanie Szlachcicu!— przerwał mu zielonyz poważną oziębłością i szyderczym uśmiechem: — zdaje mi się, żemłody pan Boratyński nie bardzo trafny zrobił wybór towarzystwaprzy pierwszym wstępie na świat, i lepiej byłby uczynił, czekając naprzybycie brata, o którym tak dobrze mówią od niejakiego czasu, zamiastjawić się przed oczami królowej matki i miłościwego pana zestarym buntownikiem, który więcej niż dwadzieścia lat był wywołanyz ojczyzny.— Zdaje mi się — odparł Bielawski, podnosząc głowę i ponurospozierając na mówiącego,— żeście zapomnieli iż mówicie do szlachcicanależącego do rodziny, jak dopiero powiedziałem, blizko spokrewnionejz domem, który tak osławiacie; i radziłbym wam, jeżeli niechcecie, abym się inaczej wytłómaczył, lepiej zastanawiać się nad tem,co macie powiedzieć. Niech tego dosyć będzie na teraz, że pan Piński,którego miłościwy król nieboszczyk, świeć Panie nad jego duszą!przywrócił znowu do urzędu, i jeżeli nie do ojcowskiego księztwa, toprzynajmniej do dostojeństw i praw, nie ma być ani przez was, aniprzez wam podobnych szkalowany. A nawet i brat mego młodegopana, co nie bez przyczyny w dobrej sławie stoi u ludzi, jakeście sami

H IPO LIT BORATYŃSKI. 23powiedzieli, bo jest dobrym hetmanem i szanowanym przez wszystkichmocarzy chrześeiańskich, uznał to być rzeczą przyzwoitą; a jeżeliw tem co widzicie nie po myśli, to możecie mu to sami powiedzieć, boco godzina spodziewamy się tu pana starosty Samborskiego.— To pan Piotr Boratyński myśli się udać do Krakowa? — zapytałdrugi ze wszelkiemi oznakami żywego zajęcia, niedosłyszawszy nibynapomnienia starca. — To bardzo ucieszy mojego pana!— Wszystkich to będzie radowało, którzy tylko miłują słusznośći pragną widzieć ojczyznę w pokoju; a jeżeli wasz pan liczy się takżedo tego rzędu, możecie mu to śmiele oświadczyć. Pan Boratyńskiwkrótce się pojawi i nie będzie ostatnim pomiędzy tymi, co na przyszły, sejm się zgromadzają.— I dlaczegóż mówicie tak, jak gdybyście powątpiewali o chęciachmojego pana ? — ozwał się popędliwie człowiek w bramowanejsukni. — Ohcecie-li uwłaczać Piotrowi Kmicie, panu krakowskiemu,któremu służę jako pisarz i powiemy sługa?— Marszałek wielki jest możny pan — odpowiedział starzec spokojnie— i mnie zarówno nie przystoi wyrokować o nim, jak wampłocho mówić o domu, któremu ja służę i o tych, co z nim połączenisą przyjaźnią.— Ależ bo to — zarzucił wikary z niejakimś wstrętem — tenpan Lacki, jest-to stary schizmatyk i nie należący do unii kacerz: a takaniezgoda w Kościele bardzo wiele także klęsk ściągnęła na WielkieKsieztwo i Koronę, i zapaliła bunt, który przez wiele lat srożał, a przyktórym stary pan zanadto długo obstawał.— Jan Lacki jest już człowiekiem w wieku — mówił Bielawski.—Wprawdzie dziękuję ja Bogu, że mi dał się zrodzić w chrześciańskiejkatolickiej w ierze, ale gdyby przyszło do tego, żebym m iał porzucićwiarę ojców, będąc już na brzegu grobu, to zaprawdę dobrzebym siępierwej nad tem zastanowił. Prawda, na nieszczęście, jest teraztyle kacerstwa na świecie, że już prawie nikt dobrze nie wie, w cowierzy, i odkąd nowa nauka przybyła z W itenbergi, to zapozwoleniemwaszmości, przy ołtarzu staje niejeden ksiądz, który.... ale co to donas należy? Wszak jednakowoż pan Piński swego jedynego synapozwolił wychowywać w wierze matki, jak go ona o to prosiła nałożu śmiertelnem; niech tedy jego siwa głowa spokojnie idzie dogrobu !— Zapewne! zapewne! — mówił z westchnieniem wikary. —Świat wyboczył z prostej drogi! A jeżeli wspominacie o księżachsłabego umysłu, to bezwątpienia chcecie mówić o Stanisławie Orzechowskim,który znieważył suknię duchowną przez występne małżeństwo,i o uczniu tego przeklętego Erazma Kotterdamczyka, Andrzeju

H IPO LIT BORATYŃSKI. 23powiedzieli, bo jest dobrym hetmanem i szanowanym przez wszystkichmocarzy chrześeiańskich, uznał to być rzeczą przyzwoitą; a jeżeliw tem co widzicie nie po myśli, to możecie mu to sami powiedzieć, boco godzina spodziewamy się tu pana starosty Samborskiego.— To pan Piotr Boratyński myśli się udać do Krakowa? — zapytałdrugi ze wszelkiemi oznakami żywego zajęcia, niedosłyszawszy nibynapomnienia starca. — To bardzo ucieszy mojego pana!— Wszystkich to będzie radowało, którzy tylko miłują słusznośći pragną widzieć ojczyznę w pokoju; a jeżeli wasz pan liczy się takżedo tego rzędu, możecie mu to śmiele oświadczyć. Pan Boratyńskiwkrótce się pojawi i nie będzie ostatnim pomiędzy tymi, co na przyszły, sejm się zgromadzają.— I dlaczegóż mówicie tak, jak gdybyście powątpiewali o chęciachmojego pana ? — ozwał się popędliwie człowiek w bramowanejsukni. — Ohcecie-li uwłaczać Piotrowi Kmicie, panu krakowskiemu,któremu służę jako pisarz i powiemy sługa?— Marszałek wielki jest możny pan — odpowiedział starzec spokojnie— i mnie zarówno nie przystoi wyrokować o nim, jak wampłocho mówić o domu, któremu ja służę i o tych, co z nim połączenisą przyjaźnią.— Ależ bo to — zarzucił wikary z niejakimś wstrętem — tenpan Lacki, jest-to stary schizmatyk i nie należący do unii kacerz: a takaniezgoda w Kościele bardzo wiele także klęsk ściągnęła na WielkieKsieztwo i Koronę, i zapaliła bunt, który przez wiele lat srożał, a przyktórym stary pan zanadto długo obstawał.— Jan Lacki jest już człowiekiem w wieku — mówił Bielawski.—Wprawdzie dziękuję ja Bogu, że mi dał się zrodzić w chrześciańskiejkatolickiej w ierze, ale gdyby przyszło do tego, żebym m iał porzucićwiarę ojców, będąc już na brzegu grobu, to zaprawdę dobrzebym siępierwej nad tem zastanowił. Prawda, na nieszczęście, jest teraztyle kacerstwa na świecie, że już prawie nikt dobrze nie wie, w cowierzy, i odkąd nowa nauka przybyła z W itenbergi, to zapozwoleniemwaszmości, przy ołtarzu staje niejeden ksiądz, który.... ale co to donas należy? Wszak jednakowoż pan Piński swego jedynego synapozwolił wychowywać w wierze matki, jak go ona o to prosiła nałożu śmiertelnem; niech tedy jego siwa głowa spokojnie idzie dogrobu !— Zapewne! zapewne! — mówił z westchnieniem wikary. —Świat wyboczył z prostej drogi! A jeżeli wspominacie o księżachsłabego umysłu, to bezwątpienia chcecie mówić o Stanisławie Orzechowskim,który znieważył suknię duchowną przez występne małżeństwo,i o uczniu tego przeklętego Erazma Kotterdamczyka, Andrzeju

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!