12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

H IP O L IT BORATY Ń SK I. 2-59jest mądrość dwudziestoletniego młodzieńca w tak ważnych czasach.Miałże-li nie spełnić mojej prośby? Czyliż Hipolit, według nakazumojego, nie trzymał się orszaku hetmana wielkiego ? Albo — dodałciszej mówiąc do siebie — czyliż już zaczynają mi odpłacać niewdzięcznością,jaką mi mój niegodziwy urząd zapewnia?— Zanadto wiele pytacie mnie naraz, jaśnie wielmożny panie! —mówił na to Bielawski. — Ja tylko jestem towarzyszem (*), i niemogę sądzić o tem co panowie czynią albo każą czynić, a tem mniej0 sposobie postępowania mojego pana, hetmana wielkiego. Wszelakozna go jaśnie wielmożny pan tak dobrze jako i ja, co zaś on zrobi,to dobrze jest zrobionem. A przytem pan Hipolit ostatniemi czasyrzadko bywał na pałacu Krzysztofora, lecz za to tem częściej u m arszałkawielkiego, jaśnie wielmożnego pana Kmity.— U marszałka wielkiego ? — zawołał P io tr; i potem dodał prawiez boleścią: — O! bracie, bracie! nie spodziewałem się ja, ażebyś1 ty jeszcze wlewał gorycz do mojej czary..— Przenikliwość waszej dostojności — mówił na to Walenty, jakgdyby chcąc ułagodzić rzeczy — potrafi wkrótce zaradzić sobie, i ręczęmojem życiem, że jakkolwiek tu wszystko idzie na opak, wszelakojaśnie wielmożny pan odda niebawem sprawiedliwość temu, co wam,dostojny mości Boratyński, tak podobny jest i umysłem i obyczajem!— Dzięki ci, poczciwy Bielawski! — mówił Piotr zamyślony. —Mam w Bogu nadzieję, że wszystko tak znajdę, jak mówisz. Dosyćkrzywo, zaprawdę, wszystko tu podobno idzie, i już mi wiele rzeczyo tem mówiono.— Od niejakiego czasu — poszepnął Bielawski cichym głosem —snuje się tu niejedna podejrzana postać; aby zaś takie istoty nie przybliżałysię bardzo do mojego pana i do was, mości starosto, to zostawciemi staranie w tej mierze; wiem ja bardzo dobrze, że gdzie się ukażą,ci co ja rozumiem, to niedalekie jest nieszczęście i niezgoda, przezktórą ten i ów usiłuje poróżnić dobrych, ażeby mógł w zamęcie lepszymieć połów. Szczególnie postrzegłem tu jednego, za którym tużw tropy chodzi zdrada; ale jeżeli go kiedy złapię na krzywej drodze,to myślę mu wypłacić i dawny dług i nowy, i tak go naznaczyć, ażebygo można było rozpoznać zdała na sto kroków, i z ostrożnością gounikać.Kiedy Walenty Bielawski tak wynurzał swoję gorliwość, otworzyłysię drzwi od pokoi hetmana wielkiego; młody dworzanin cofnął sięz uszanowaniem, a starosta wszedł do gmachu.(*) Towarzysz, było to nazwisko służące szlachcicowi konnemu, zostającemu na usługachjakiego znakomitego pana w kompanii dworskićj; znaczenie jego podówczas byłoprawie toż samo, co w dawnćm rycerstwie nazywano giermkiem.17*

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!