Pokaż treÅÄ!
Pokaż treÅÄ! Pokaż treÅÄ!
242 A LEK SA N D E R BR O N IK O W SK I.stron z uszanowaniem przed kasztelanem Krakowskim, i królowa Bonapowstała przed nim.— Długoście niegdyś bawili zagranicą, dostojny mości hrabio! —zaczęła mówić królowa z uśmiechem łaskawości i lekkiem skłonieniemgłowy, na której pod zasłoną wdowią błyszczała niewielka, bogatodrogiemi kamieniami wysadzana korona. — Zapewne w Ezymie,w Medyolanie i Neapolu, w siedliskach sztuk pięknych, nie zaniedbaliścieoddawać im czci należnej; musi tedy wam nader być miłą, widząc,jak one i w ojczyznie zaczynają się przyswajać.Kasztelan Krakowski odpowiedział wprawdzie na to dworniei z uszanowaniem, ale bez zbytecznego pochlebstwa.— Tak zaiste, najjaśniejsza pani! Długoletni mój pobyt za granicąnie zrobił mnie obojętnym na dobro wszelkiego rodzaju, jakie siętylko pomiędzy moimi współobywatelami udaje. I muzyka też bezwątpienia należy do tego rzędu; a ja i każdy przyjaciel ojczyzny,powinniśmy z wdzięcznością wyznać, że wasza królewska mość otworzyłaśjej do nas wejście!— Słyszymy bez dumy wasze łaskawe wyrazy; — odpowiedziałaBona — bowiem prawda jest, iż myśmy najpierwej mieli szczęściepiękne płody naszej ojczyzny przenieść do kraju naszego błogosławwionej pamięci małżonka; ale powodzenie, jakiego doznają, przypisaćnależy płodnemu gruntowi, a nie ręce ogrodniczki!A gdy hetman wielki imieniem swoich współrodaków niemymukłonem złożył należne podziękowanie za tę pochwałę, królowa mówiładalej:Nasza uwaga stwierdza się nawet i na pannie wojewodziance Podolskiej,która właśnie co po raz pierwszy w obecności licznego zgromadzeniadała próbę swego nowo ukształconego talentu; a my i tunawet jeszcze poszczycić się możemy, żeśmy bezpośrednio przyczynilisię do tego, gdy na rozkaz nasz maestro Carolini piękny z natury głosjej tak «kształcił, że w krótkim czasie z najlepszemi śpiewaczkamiwłoskiemi będzie mógł się porównywać!— Nie masz potrzeby tak bardzo wielkiej doskonałości! — odpowiedziałTarnowski. — Przyzwoita jest dziewicy dostojnego rodu,darami boskiemi, które jej dostały się w udziale, domowe życie upiękniać,a niekiedy i dobrane koło znakomitych osób rozweselić; alewspółubieganie się należy zostawić tym, których sztuka jest jedynempowołaniem.Bona Medyolańska, przerywając mu, jak gdyby nie dosłyszała jegouwagi, mówiła dalej:— Kiedy teraz postanowiliśmy uprawiać wszelkie zdolności młodejHeleny, dotąd zaniedbane w samotności Kamieńca, i stać się dlaniej drugą matką, to wszyscy dostojni mężowie, których dwór nasz li-
H IP O L IT BO R A TY Ń SK I. 243czy, każdy w swoim rodzaju, zechcą połączyć swoje usiłowania z naszem,bo zamyślamy w krótkim czasie przedstawić wam w naszej krewnejdamę godną być nazwaną ozdobą wszelkiego dworu chrześciańskiego.Bo czyżby to nie była szkoda — mówiła dalej, napół zwróciwszysię do Hipolita i wymawiając dobitnie następne wyrazy — ażebydziewica tak odznaczająca się pięknością i obyczajem, żeby córkajaśnie oświeconej księżniczki Mazowieckiej, dłużej pozostawała w smutnemoddaleniu, i ażeby światu wydarty został drogi kamień, któregowartość dopiero sztuka szlifierska na jaw wydobyć może?Doświadczony polityk i biegły mąż w sprawach hetman Tarnowskipoglądał nieraz z lekką ironią na czynności, które snuły się w okołoniego, tak jak proch pod kopytami szlachetnego rum aka; gdybytego potrzeba było, pewnie bez trudu mógłby je roztrącić, lecz dał pokójna ten raz, i postąpił krokiem w tył, dozwalając młodemu Boratyńskiemuodpowiedzieć na zapytanie, które szczególniej do niego zdawałosię być zwrócone.— Miłościwa pani! — odpowiedział Hipolit, wyzwany do mówieniamilczeniem hetmana wielkiego i zwróconem nań spojrzeniem królowej— zaprawdę sztuka podnosi wartość drogiego kamienia; ale jeżeliten jest prawdziwym dyamentem, to wcale nic nie utraci ze swojejtwardości przez szlifowanie.— Dobrześ powiedział, młodzieńcze! — odpowiedziała Bona napół głośno z dwuznacznym uśmiechem — ale nie mniemasz-li, że podobnykamień godny jest zdobić koronę monarchy, i gdyby kto drugichciał go nabyć, to nie może dokazać tego, chyba go coś nadzwyczajnegodo tego upoważni?Potem obróciła się nagle i jeszcze raz pozdrowiwszy hrabiego Janaskinieniem głowy, udała się w tę stronę sali, gdzie stało jej krzesłopod baldachimem. Zamyślony nad tem co słyszał, Hipolit stał niezwracając baczenia na to co się działo w około niego, ani też postrzegającbadawczego wzroku, który szanowny jego opiekun przez kilkachwil na nim zatrzym ał; aż przybycie inszych osób zakryło go przedjego oczami.Wtem zbliżył się biskup Andrzej, który przez dosyć długi czas niedalekoztamtąd ważną rozmowę zcicha prowadził z królową W ęgierską; zbliżył się do niego i m ów ił:— Tak zamyślony, mój zacny młodzieńcze? Zdaje się, że samtylko nie podzielasz podziwienia, jakie dziewica Podolska obudziła;gdy przecież to, jeżeli można dać wiarę temu, co wieści mówią, więcejcię powinno cieszyć, aniżeli kogo innego?— Darujcie, przewielebny panie — mówił Boratyński, może poraz pierwszy w życiu z niejakąś goryczą — że ja tylko jestem żołnierzem,a do tego poczynającym, i mało znam się na sztuce muzy16*
- Page 196 and 197: 1 9 2 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.-zegrz
- Page 198 and 199: 1 9 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Albrec
- Page 200 and 201: 196 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.pod zagr
- Page 202 and 203: 1 9 8 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.bardez
- Page 204 and 205: 2 0 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.rzymsk
- Page 206 and 207: 202 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Sforcya
- Page 208 and 209: 2 0 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Królo
- Page 210 and 211: 2 0 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.przema
- Page 212 and 213: 208 A LEK SA N D ER BRONIKOWSKI.aż
- Page 214 and 215: 2 1 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.z dama
- Page 216 and 217: 2 1 2 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.co mó
- Page 218 and 219: 214 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Barbara
- Page 220 and 221: 2 1 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.koju p
- Page 222 and 223: 218 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.co w nas
- Page 224 and 225: 2 2 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.— Pr
- Page 226 and 227: 222 A LEK SA N D ER B R O N IK O W
- Page 228 and 229: 2 2 4 A LEK SA N D ER BR O N IK O W
- Page 230 and 231: 2 2 6 A LEK SA N D ER BRONIK O W SK
- Page 232 and 233: 2 2 8 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 234 and 235: 2 3 0 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 236 and 237: 2 8 2 A LEK SA N D ER BRONIK O W SK
- Page 238 and 239: 2 3 4 A L EK SA N D E R B R O N IK
- Page 240 and 241: 2 3 6 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 242 and 243: 2 8 8 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 244 and 245: 2 4 0 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 248 and 249: 24 4 A LEK SA N D ER B R O N IK O W
- Page 250 and 251: 2 4 6 A L EK SA N D ER B R O N IK O
- Page 252 and 253: 2 4 8 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 254 and 255: 2 5 0 A LEK SA N D ER BR O N IK O W
- Page 256 and 257: 25 2 A LEK SA N D E R BR O N IK O W
- Page 258 and 259: 2 5 4 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 260 and 261: 2 5 6 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 262 and 263: 2 5 8 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 264 and 265: 260 A LEK SA N D ER BRO N IK O W SK
- Page 266 and 267: 262 A LEKSANDER B R O N IK O W SK I
- Page 268 and 269: 2 6 4 A LEK SA N D ER BR O N IK O W
- Page 270 and 271: 2 6 6 A L EK SA N D ER B R O N IK O
- Page 272 and 273: 2 6 8 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 274 and 275: 2 7 0 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 276 and 277: 2 7 2 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 278 and 279: 2 7 4 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 280 and 281: 276 A LEK SA N D ER BRONIKOW SKI.z
- Page 282 and 283: 2 7 8 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.gnać
- Page 284 and 285: 2 8 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Z uśm
- Page 286 and 287: 282 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.najjaśn
- Page 288 and 289: 2 8 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.łów,
- Page 290 and 291: 2 8 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.pełni
- Page 292 and 293: 2 88 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.— I k
- Page 294 and 295: 2 9 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI,— Dz
242 A LEK SA N D E R BR O N IK O W SK I.stron z uszanowaniem przed kasztelanem Krakowskim, i królowa Bonapowstała przed nim.— Długoście niegdyś bawili zagranicą, dostojny mości hrabio! —zaczęła mówić królowa z uśmiechem łaskawości i lekkiem skłonieniemgłowy, na której pod zasłoną wdowią błyszczała niewielka, bogatodrogiemi kamieniami wysadzana korona. — Zapewne w Ezymie,w Medyolanie i Neapolu, w siedliskach sztuk pięknych, nie zaniedbaliścieoddawać im czci należnej; musi tedy wam nader być miłą, widząc,jak one i w ojczyznie zaczynają się przyswajać.Kasztelan Krakowski odpowiedział wprawdzie na to dworniei z uszanowaniem, ale bez zbytecznego pochlebstwa.— Tak zaiste, najjaśniejsza pani! Długoletni mój pobyt za granicąnie zrobił mnie obojętnym na dobro wszelkiego rodzaju, jakie siętylko pomiędzy moimi współobywatelami udaje. I muzyka też bezwątpienia należy do tego rzędu; a ja i każdy przyjaciel ojczyzny,powinniśmy z wdzięcznością wyznać, że wasza królewska mość otworzyłaśjej do nas wejście!— Słyszymy bez dumy wasze łaskawe wyrazy; — odpowiedziałaBona — bowiem prawda jest, iż myśmy najpierwej mieli szczęściepiękne płody naszej ojczyzny przenieść do kraju naszego błogosławwionej pamięci małżonka; ale powodzenie, jakiego doznają, przypisaćnależy płodnemu gruntowi, a nie ręce ogrodniczki!A gdy hetman wielki imieniem swoich współrodaków niemymukłonem złożył należne podziękowanie za tę pochwałę, królowa mówiładalej:Nasza uwaga stwierdza się nawet i na pannie wojewodziance Podolskiej,która właśnie co po raz pierwszy w obecności licznego zgromadzeniadała próbę swego nowo ukształconego talentu; a my i tunawet jeszcze poszczycić się możemy, żeśmy bezpośrednio przyczynilisię do tego, gdy na rozkaz nasz maestro Carolini piękny z natury głosjej tak «kształcił, że w krótkim czasie z najlepszemi śpiewaczkamiwłoskiemi będzie mógł się porównywać!— Nie masz potrzeby tak bardzo wielkiej doskonałości! — odpowiedziałTarnowski. — Przyzwoita jest dziewicy dostojnego rodu,darami boskiemi, które jej dostały się w udziale, domowe życie upiękniać,a niekiedy i dobrane koło znakomitych osób rozweselić; alewspółubieganie się należy zostawić tym, których sztuka jest jedynempowołaniem.Bona Medyolańska, przerywając mu, jak gdyby nie dosłyszała jegouwagi, mówiła dalej:— Kiedy teraz postanowiliśmy uprawiać wszelkie zdolności młodejHeleny, dotąd zaniedbane w samotności Kamieńca, i stać się dlaniej drugą matką, to wszyscy dostojni mężowie, których dwór nasz li-