12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

2 3 4 A L EK SA N D E R B R O N IK O W SK I.spodziewać. Wzrok księżny już nie spotyka mnie tak jak jak dawniej,surowo i ze wstrętem; a lubo w niej nie masz tej otwartości, z jakąLeon Odrowąż spotykał zawsze przyszłego zięcia, wszelako nie zdajęsię ja być dla niej w jej domu niemiłym gościem. Zaczem będę takrobił, jak mi Helena kazała, i będę trw ał w nadziei i miłości, ażwszystko spełni się tak, jak słuszna i przyzwoita.— Daj Boże, by się to mogło tak spełnić! — mówił Piotr Boratyński.— Mocno mnie cieszy w dziewicy jej miły a stały umysł, i niespodziewam się, ażeby mój brat miał być od niej niższym w tak chwalebnempostępowaniu. Wszelako, gdyby tak nie było, jak się spodziewasz,gdyby się ukazały nowe przeszkody; to przyrzecz mi, bracie, żenic nie przedsięweźmiesz wprzódy, aż ja powrócę z podróży. Wszystkowidzi mi się, że dzieje twojej miłości nie są tak proste, jak inne bywaćzwykły, kiedy duma matki staje na zawadzie rozporządzeniomojca i przystojnej skłonności dziecięcia. Wprawdzie wytrwałość bywauwieńczoną jakimś wypadkiem i odnosi nareszcie zwycięztwo, jak tomożna czytać nie w jednej historyi, a nawet i widzieć w rzeczywistemżyciu; lękam się jednak, ażeby los twój nie był zbyt ściśle uwikłanyw owo pokątne, groźne działanie, które rzadko kiedy widoczne, alezawsze oderwane, wszystko za sobą porywa. Nie chciej badać mniewięcej, już i ty sam coś podobnego dostrzegłeś, a przeto proszę cię,abyś szedł za tom, co ci narzeczona powiedziała, i nigdy tego nie przekraczał,aż ci brat znowu stanie przy boku.— Zaprawdę, niektóre zamiary wojewodziny zdawały mi się podobnemido prawdy; — odpowiedział Hipolit — wszelako kilka dni,które ona przeżyła w blizkości króla, potwierdziły dostatecznie bezzasadnośćnierozmyślnych nadziei; a gdyby nawet i nie tak rzecz sięmiała, to owo próżne przedsięwzięcie rozbije się o stałość i odwagędziewicy.— Ozy tak sądzisz? — mówił pan Samborski z uśmiechem, potrząsającgłową. — Mniemasz-li, że dwie kobiety takie jak te, którychostateczne konstellacye tak niepojętym sposobem teraz się zbliżyły,jak Anna Mazowiecka i królowa matka, tak łatwo zrzekną się tego,czemu najcięższą przynoszą ofiarę; ofiarę długoletniej, nieprzejednanejnienawiści? Mniemasz-li, że te złowrogie siły, które nakształt dwóchchmur niosących burzę połączyły się, zamiast niszczących piorunówmiły promień niebieski zeszłą, by zapalić pochodnię Hymenu dla obojgakochanków?— O ! ta Bona! — zawołał Hipolit z boleścią. — Sam odgłos jejnazwiska sztyletem serce moje przeszywa! Ale cóż ją mogło skłonićdo tego, ażeby ciche szczęście miłości naszej niszczyła? Zapewne, żenie tyle ja ufam jej wspaniałomyślności, ile nienawiści, i nie mogępojmować, by ona w rzeczy samej chciała włożyć koronę na skro­

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!