12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

HIPOLIT BORATYŃSKI. 215-chetniejszy dom pogardzić nie może. Bądź stałym i wiernym, mójHipolicie, i ja będę taką, a matka musi się zgodzić!— Nie! nie zgodzi się ona na to! — dał się słyszeć w tejże samejchwili chrypliwy i skrzeczący głos tuż obok narzeczonych: a oni przerażeniodstąpili od siebie, gdyż pomiędzy niemi ukazało się nagle smagławe,odrażające oblicze starój kobiety, podobnej do cyganki, którazeschły palec podniosła ku nim grożąc.Hipolit sięgnął ręką, chcąc pochwycić niemiłą prorokinię; ale taszybkim zwrotem wymknęła się mu i poszła spiesznym krokiem galeryąprowadzącą do królowej Bony, gdzie zaskoczoną została przezkilku w długich czarnych płaszczach ludzi, co na nią zdawali się oczekiwać.Helena z krzykiem przestrachu zbiegła po schodach do sługstojących na dole, a Hipolit zamyślony, udał się na pokoje BarbaryKadziwiłlówny, dokąd go urząd dworski powoływał.Rozdział XXII.Anna Mazowiecka, przepędziwszy noc bezsenną i poranek caływ niespokojnem rozmyślaniu, przedsięwzięła najcięższą w swojem życiupodróż ku północnej części zamku krakowskiego, gdzie BonaSforcya dwór swój trzymała. Niesiona w bogato pozłacanej lektyce, otoczonalicznym orszakiem, którego wielkość i kosztowna barwa odpowiadałybardziej prawom jej urodzenia i nowo obudzonym nadziejom,aniżeli obecnemu położeniu, przybyła do bramy zamku, w którym odwielu wieków królowie jej szczepu mieszkali, i gdzie ostatni raz znajdowałasię niegdyś, jako córka księcia Konrada, pierwszego pomiędzyksiążętami lennymi korony. Przykrość i smutek opanowały jej serce,kiedy wspomniała na to, co było dawniej, a co jest teraz, i już prawiechciała się cofnąć, gdy w tem otworzyła się brama, warta stanęła podbronią, a wojenna muzyka pozdrowiła córkę książęcą. To echo dawnychczasów, te oddawna zapomniane już honory, silnie oddziałały na jejuczucie i dumny charakter; a więc opuściła lektykę z wysoko do górypodniesioną głową. Spostrzegła jednego ze znakomitszych urzędnikówdworskich królewskiej wdowy, który z niewielkim, ale dobranymorszakiem oczekiwał na nią, mając jej towarzyszyć do północnegoskrzydła zamku.Zdawało się, że podtenczas cały tłum dworaków wygnany byłz tego miejsca, tylko dwa szeregi kornie milczących służalców zajęłyszerokie, odbijające odgłos stąpania schody, na które wojewodzinaPodolska weszła z lżejszym nieco umysłem. W pierwszym przedpo­

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!