Pokaż treÅÄ!
Pokaż treÅÄ! Pokaż treÅÄ!
2 1 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.z damami cudzoziemskiemi! Czy widziałaś pana Zygmunta siostrę,najjaśniejszą Izabellę, która zachowała prawdziwie królewski umysłwpośród trosk nieszczęśliwego małżeńskiego związku, a w przykrościachsmutnego wdowiego stanu, w najprzykrzejszej dolegliwości,jaka kiedy dotknąć mogła dostojną głowę, królowa bez kraju i ludu,jest przecież prawdziwą królową. Infantkę Annę, co pod surową postaciąa poważną godnością ukrywa umysł, który w wykonaniu powinnościnigdy nie zbacza z drogi na prawo lub na lew o: — młodszeksiężniczki, co w młodzieńczych wdziękach i ściślejszem pożyciu usposabiająsię do dostojnego przeznaczenia, jakie na nie czeka. O innychwiesz nader mało, wszelako — dodała cichszym głosem i z powściąganymuśmiechem — cóż sądzisz o mcjej ochmistrzyni, pani Horonostajowój?Uważ ją tylko nieco jeżeli nie jest ona powabna i z obliczai z miny, to przecież nie ma żadnej, coby lepiej umiała powiedzieć,na ile kroków żona królewska naprzeciw odwiedzającym paniompostąpić powinna, i jakie jej wyrazy albo jaka postaw aprzystoiw tej lub owej okoliczności: a to — dodała poważnie — jest takżenader potrzebnem, jak się o tero przekonałam od niejakiego czasu.Widziałaś zapewne hetmana wielkiego, Jana Tarnowskiego — jegosława rozeszła się szeroko po śmiecie, wszelako nie wyraża ona jeszczewszystkiego, coby należało powiedzieć o szanownym kasztelanie!Mój pan a król' i cały naród w nader wielu względach winni muwdzięczność, tak na polu bitwy, jako i na radzie, a on ciągle tylkoubiega za słusznością, chociaż mu nie zbywa na mocy popełnienia nawetniesłuszności. Ów Firlej, który z przyzwoitą niejakąś dumą łączyzręczność polityka, i z układnym charakterem dworaka mocne przywiązaniedo swojej wiary i do starożytnych praw swojego stan u ; staryKmita, którego ponure czoło i niezgięty umysł oddawna nabytymzasługom żadnej nie przynoszą ujmy; Biskup Krakowski,czynny przyjacielnaszego domu; łagodny i rozważny Andrzej Zebrzydowski, conauką a mądrością tak wysoko przechodzi swych współtowarzyszów;ów szanowny Piotr Boratyński, ale — przerwała mowę, postrzegłszy,że dziewica usłyszawszy to ostatnie nazwisko spuściła oczyi obróciła się na stronę — widzę, iż nasza rozmowa staje się zanadtopoważną dla mojej miłej wychowanki. Wszelako musisz mi wybaczyć,jeżeli oko moje ochotnie zatrzymuje się na znakomitych mężach,otaczających tron, do którego mnie łaskawość pana mojego podniosła.— Taki obraz w ustach twoich, najjaśniejsza pani, wcale niemoże być dla mnie obojętnym; wszelako jakkolwiek trafnie malujeszgo miłościwa pani, zdaje się atoli, że w niektórych obrazach dobroćtwoja upiękniła sarnę rzeczywistość. Eacz tedy dalej ciągnąć swojęmowę, jeśli to z wolą twoją się zgadza; bo wyrazy twoje rozpraszają
H IPO LIT BORATYŃSKI. 2 1 1lękliwość, która niedoświadczonych na samym wstępie w ten światnieznajomy ogarnia.Barbara pomyśliwszy nieco zapytała: — Czy byłaś już przedstawianąkrólowej Bonie ?— Nie jeszcze! — odpowiedziała dziewica Podolska z nagłemwzruszeniem; bo wspomnienie Medyolanki obudziło w niej nagle rozmaiteprzykre domysły, które w czasie ożywionego opowiadania Barbaryustąpiły nieco z jej myśli.—Jeszcze mnie matka moja nie przedstawiłana pokojach jej królewskiej mości.— Jest ona matką króla, męża mojego — mówiła Barbara pokrótkiem milczeniu —• i damą wysokiemi talentami udarowaną. Będzieszją widziała sam a; synowej zaś nie przystoi uprzedzać o niejcudzą opinię; wszelako — mówiła dalej posępnym tonem, zwracajączarazem badające spojrzenie na córkę księżniczki Anny — pomiędzywszystkiemi, których tylko co opisałam, braknie jeszcze najpierwszego,brakuje samego króla. I cóż mówisz o moim mężu?— W łaśnie też tu, bardziój aniżeli zkądinąd radabym słyszeć opisanie,radabym słyszeć je z samych ust waszej miłości, które tak doskonalewszystkie charaktery malować umieją — odpowiedziała Helena,usiłując nagłe swoje pomięszanie pokryć tonem żartobliwym. —W tem malowidle ręka twoja, pani, mniej będzie błądziła, i pewniejszepotrafi rzucić rysy, kiedy serce nią powoduje, i kiedy nie powinnaśsię pani obawiać aby cię pomawiano, żeś przedmiot pochlebniejszemibarwami oddała.— Czy tak sądzisz? — mówiła Barbara uśmiechając się i nieznaczniepotrząsając głową. — Otóż nie chcę twojego przychylnegomniemania ani podnosić ani umniejszać, albowiem on tak wysoko stoina świecie, że każdy go własnemi oczami oglądać może.— Nader rzadko zdarzyć mi się może podobne szczęście i to tylkona krótki czas; córka Leona Odrowąża nie może spodziewać się, ażebyłaska królewska ją zaszczyciła, i oraz lęka się, aby tylko nie była niemiłymgościem na tym dworze, lubo rycerski umysł pana rozkazał nanim uprzejmie przyjąć wdowę i sierotę.— Nie wierz temu — przerwała jej księżna z zapałem. — Króluważa cię jako dostojną krewną; — nie wszystko pochwala ZygmuntAugust, co się dawniej stało, i wkrótce uskuteczni on swój zamiarpodźwignienia starożytnego domu waszego z upadku.— Umiemy z wdzięcznością, moja matka i ja, cenić taką wspaniałomyślność;wszelako umysł mój nie wznosi się tak wysoko;mnie podoba się spokojne szczęście, które ja ochotnie dobroci waszejmiłości i waszego najjaśniejszego męża póruczam.— Spokojniejsze szczęście podoba ci się, dziewico? Daruj mi, żeto, com słyszała o twojej matce, zaledwie dozwala mi dać wiarę temu14*
- Page 164 and 165: 1 6 0 H IP O L IT BO R A TY Ń SK I
- Page 166 and 167: 1 6 2 A L EK SA N D E R B R O N IK
- Page 168 and 169: 1 6 4 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 170 and 171: 1 6 6 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 172 and 173: 1 6 8 ALEK SA N D ER B R O N IK O W
- Page 174 and 175: 170 A LEK SA N D E R B R O N IK O W
- Page 176 and 177: 1 7 2 A L EK SA N D ER B R O N IK O
- Page 178 and 179: 174 A LEK SA N D ER B R O N IK O W
- Page 180 and 181: 1 7 8 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 182 and 183: 1 7 8 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.pozdro
- Page 184 and 185: 180 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Lecz nie
- Page 186 and 187: 1 8 2 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.— O
- Page 188 and 189: 184 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.wy przec
- Page 190 and 191: 1 8 6 A LEK SA N D ER BRONIKOWSKI.
- Page 192 and 193: 188 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.dzi. Ta
- Page 194 and 195: 190 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.oburącz
- Page 196 and 197: 1 9 2 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.-zegrz
- Page 198 and 199: 1 9 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Albrec
- Page 200 and 201: 196 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.pod zagr
- Page 202 and 203: 1 9 8 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.bardez
- Page 204 and 205: 2 0 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.rzymsk
- Page 206 and 207: 202 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Sforcya
- Page 208 and 209: 2 0 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Królo
- Page 210 and 211: 2 0 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.przema
- Page 212 and 213: 208 A LEK SA N D ER BRONIKOWSKI.aż
- Page 216 and 217: 2 1 2 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.co mó
- Page 218 and 219: 214 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Barbara
- Page 220 and 221: 2 1 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.koju p
- Page 222 and 223: 218 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.co w nas
- Page 224 and 225: 2 2 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.— Pr
- Page 226 and 227: 222 A LEK SA N D ER B R O N IK O W
- Page 228 and 229: 2 2 4 A LEK SA N D ER BR O N IK O W
- Page 230 and 231: 2 2 6 A LEK SA N D ER BRONIK O W SK
- Page 232 and 233: 2 2 8 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 234 and 235: 2 3 0 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 236 and 237: 2 8 2 A LEK SA N D ER BRONIK O W SK
- Page 238 and 239: 2 3 4 A L EK SA N D E R B R O N IK
- Page 240 and 241: 2 3 6 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 242 and 243: 2 8 8 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 244 and 245: 2 4 0 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 246 and 247: 242 A LEK SA N D E R BR O N IK O W
- Page 248 and 249: 24 4 A LEK SA N D ER B R O N IK O W
- Page 250 and 251: 2 4 6 A L EK SA N D ER B R O N IK O
- Page 252 and 253: 2 4 8 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 254 and 255: 2 5 0 A LEK SA N D ER BR O N IK O W
- Page 256 and 257: 25 2 A LEK SA N D E R BR O N IK O W
- Page 258 and 259: 2 5 4 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 260 and 261: 2 5 6 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 262 and 263: 2 5 8 A LEK SA N D ER B R O N IK O
H IPO LIT BORATYŃSKI. 2 1 1lękliwość, która niedoświadczonych na samym wstępie w ten światnieznajomy ogarnia.Barbara pomyśliwszy nieco zapytała: — Czy byłaś już przedstawianąkrólowej Bonie ?— Nie jeszcze! — odpowiedziała dziewica Podolska z nagłemwzruszeniem; bo wspomnienie Medyolanki obudziło w niej nagle rozmaiteprzykre domysły, które w czasie ożywionego opowiadania Barbaryustąpiły nieco z jej myśli.—Jeszcze mnie matka moja nie przedstawiłana pokojach jej królewskiej mości.— Jest ona matką króla, męża mojego — mówiła Barbara pokrótkiem milczeniu —• i damą wysokiemi talentami udarowaną. Będzieszją widziała sam a; synowej zaś nie przystoi uprzedzać o niejcudzą opinię; wszelako — mówiła dalej posępnym tonem, zwracajączarazem badające spojrzenie na córkę księżniczki Anny — pomiędzywszystkiemi, których tylko co opisałam, braknie jeszcze najpierwszego,brakuje samego króla. I cóż mówisz o moim mężu?— W łaśnie też tu, bardziój aniżeli zkądinąd radabym słyszeć opisanie,radabym słyszeć je z samych ust waszej miłości, które tak doskonalewszystkie charaktery malować umieją — odpowiedziała Helena,usiłując nagłe swoje pomięszanie pokryć tonem żartobliwym. —W tem malowidle ręka twoja, pani, mniej będzie błądziła, i pewniejszepotrafi rzucić rysy, kiedy serce nią powoduje, i kiedy nie powinnaśsię pani obawiać aby cię pomawiano, żeś przedmiot pochlebniejszemibarwami oddała.— Czy tak sądzisz? — mówiła Barbara uśmiechając się i nieznaczniepotrząsając głową. — Otóż nie chcę twojego przychylnegomniemania ani podnosić ani umniejszać, albowiem on tak wysoko stoina świecie, że każdy go własnemi oczami oglądać może.— Nader rzadko zdarzyć mi się może podobne szczęście i to tylkona krótki czas; córka Leona Odrowąża nie może spodziewać się, ażebyłaska królewska ją zaszczyciła, i oraz lęka się, aby tylko nie była niemiłymgościem na tym dworze, lubo rycerski umysł pana rozkazał nanim uprzejmie przyjąć wdowę i sierotę.— Nie wierz temu — przerwała jej księżna z zapałem. — Króluważa cię jako dostojną krewną; — nie wszystko pochwala ZygmuntAugust, co się dawniej stało, i wkrótce uskuteczni on swój zamiarpodźwignienia starożytnego domu waszego z upadku.— Umiemy z wdzięcznością, moja matka i ja, cenić taką wspaniałomyślność;wszelako umysł mój nie wznosi się tak wysoko;mnie podoba się spokojne szczęście, które ja ochotnie dobroci waszejmiłości i waszego najjaśniejszego męża póruczam.— Spokojniejsze szczęście podoba ci się, dziewico? Daruj mi, żeto, com słyszała o twojej matce, zaledwie dozwala mi dać wiarę temu14*