Pokaż treÅÄ!
Pokaż treÅÄ! Pokaż treÅÄ!
2 0 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.przemawiać do szanownego pana wojewody? — przerwała Bona ła godnym i poufałym głosem. — Zapał jego i gorliwość o wiarę przodkówzaiste są zawsze chwalebne, chociażby jego sposób myśleniai upór właściwy wiekowi doradzały niekiedy nie nader zbawiennychśrodków używać. W ogólności mówiąc, jak możesz, najjaśniejszy panie— dodała postrzegłszy, że marszałek wielki niezupełnie zdawałsię być rad z jej obrony — jak możesz, królu, dostojnym sługomrzeczypospolitej i szanownym senatorom przypisywać winę wydarzenia,którego pobudki nader oczywiście bliżej znaleźć można?— To też nie ich samych tylko obwiniamy — odpowiedział królz niejaką dobitnością, zwracając badawczy rzut swego dużego oka namatkę — mogą jeszcze i inni znaleźć się winnymi, ale na tych niemasz żadnego sądu, jedno sąd własnego sumienia. Ale niech tylkowasza królewska mość raczy nam dalej wyjawić to, o czem jej dotądpodobało się zamilczeć.Medyolanka z wielką gwałtownością stłum iła boleść, jaką jej dobrzeskierowane żądło tych wyrazów sprawiło, i mówiła dalej uśmiechającemisię ustami:— Słuchaj, najjaśniejszy panie! Bacznem okiem poglądają niżsido góry; a to co się tam kształtuje, czy źle, czy dobrze, usiłują naśladować.Ale któż zaprzeczy, że nienader trafny jest przykład, jakiw tych ostatnich czasach dany był narodowi? Magnaci koronni odszczepilisię od apostolskiej stolicy, rycerstwo tak czyni, jak czynilimagnaci. Ołtarz otaczają kapłani i biskupi, których obojętność gorsząjest, aniżeli pałająca gorliwość nowowierców, a... — tu przerwałakrólowa, odwróciwszy się na stronę z głębokiem westchnieniem.— Macie-li jeszcze co powiedzieć, najjaśniejsza p an i— mówiłZygmunt August z tłumioną przykrością — to prosimy was nietaić tego przed nami, jeżeli tylko przystoi wam to wymówić, a namsłuchać.— Jeżeli tak żądasz, miłościwy panie, to powiem otwarcie, jakprzystoi na królową a matkę! Podnóżek tronu a nawet, obym tegonigdy nie wymówiła! sama stolica królewska stała się siedliskiem kacerzy.Najjaśniejsze plemię Jagiellońskie spokrewniło się z nimi,a naród wątpliwie pogląda na króla, który pije z jednego kielicha i podzielabiesiady ze zwolennikami Kalwina; który nowowierców nazywabraćmi, a nowonawróconą kobietę nazywa żoną. Zaczein, najjaśniejszypanie, nie chciej poszukiwać zarodu zgubnego nieszczęścia, jakiesię stało i jakie nadal jeszcze i krajowi i Kościołowi zagraża, w oporze,który potrzeba czasowa prawowiernym nakazuje. Nigdy też niepójdą rzeczy innym torem, dopóki wszystko nie wyjaśni się pomiędzykrólem a rzecząpospolitą i Kościołem.— Dosyć, moja matko! — przerwał jej król głosem wstrętu i bo
HIPOLIT BORATYŃSKI. 2 0 7leści. — Nigdybym nie mniemał, ażeby wam — tu wTzrok jego padłna wojewodę Lubelskiego — aby wam, mówię, związki ze stronnikaminowej nauki tak zgubnemi być się zdawały, iżbyście przyzwoity kanonicznyzwiązek małżeński ze szlachetną niewiastą, która nowowiercówpomiędzy swoimi krewnymi liczy, za zgubny dla państwa i Kościołaa nieszczęsny przykład uważać mieli, i ażebyście temu przypisywaliwinę niejednego wydarzenia, którego sprężyn... — tu zatrzymał sięnieco, rzuciwszy ulotnem spojrzeniem na obecnych, i potem dodałumiarkowańszym tonem — którego sprężyn królewska powaga i rozmaiteinne stosunki nie dozwalają nam w tej chwili wykazywać. Alenader ważny wyraz wasza królewska mość wyrzekłaś: że powinno sięwyjaśnić pomiędzy królem a rzecząpospolitą pierwej jeszcze, nim młodalatorośl z pączków się wywinie; i raczej, niech nam Pan Bóg takdopomoże, złożymy koronę przodków naszych z głowy, aniżeliby mianopowiedzieć, żeśmy ją nosili bez sławy i spuścili z naszego baczeniato, co przystoi na prawego króla.I to powiedziawszy Zygmunt August oddał głęboki pokłon matce,a dumnem skinieniem głowy pozdrowiwszy obecnych, szybkiemi krokiopuścił pokoje.Bona Sforcya pozostała bezmówną przez kilka chwil, głęboko zamyślona,potem podała rękę do pocałowania żegnającemu ją Castaldo,i poszepnęła mu pełne znaczenia wyrazy:— Chi va piano, va sano (*), mości markizie; zaczem zabierajciesię do wyjazdu powoli, a kiedy przybędziecie do Wiednia, to pozdrówcieodemnie mego królewskiego krewnego i Katarzynę Austryacką,owdowiałą księżnę Mantuańską.Obecni panowie oddalili się, tylko Firlej i Kmita stali przed królową,a ona, obróciwszy się do ostatniego, mówiła obowiązującymtonem:— To, coście dopiero słyszeli, zapewne skłonniejszym w’as uczyniłodo pojednania. Jeżeli tedy macie wzgląd na rozkaz nasz a prośbę,podajcie panu Lubelskiemu rękę; wszakżeście sami zaczęli tęzwadę.Z oziębłą powagą i odwróconemi twarzami podali sobie ręce obadwajwspółzawodnicy co do znaczenia i łaski u dworu, i wnet odstąpilina stronę. Ale gdy marszałek nadworny opuścił pokoje, Bonaposzepnęła Piotrowi Kmicie:— No! jakże? czy zrozumieliście mnie?— Tak jest, zrozumiałem waszą królewską mość — odpowiedziałosiwiały polityk ponuro; — wszelako upraszam cię, miłościwa pani,(*) Kto postępuje powoli, postępuje bezpieczen.
- Page 160 and 161: 1 5 6 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 162 and 163: 158 A LEK SA N D ER B R O N IK O W
- Page 164 and 165: 1 6 0 H IP O L IT BO R A TY Ń SK I
- Page 166 and 167: 1 6 2 A L EK SA N D E R B R O N IK
- Page 168 and 169: 1 6 4 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 170 and 171: 1 6 6 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 172 and 173: 1 6 8 ALEK SA N D ER B R O N IK O W
- Page 174 and 175: 170 A LEK SA N D E R B R O N IK O W
- Page 176 and 177: 1 7 2 A L EK SA N D ER B R O N IK O
- Page 178 and 179: 174 A LEK SA N D ER B R O N IK O W
- Page 180 and 181: 1 7 8 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 182 and 183: 1 7 8 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.pozdro
- Page 184 and 185: 180 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Lecz nie
- Page 186 and 187: 1 8 2 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.— O
- Page 188 and 189: 184 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.wy przec
- Page 190 and 191: 1 8 6 A LEK SA N D ER BRONIKOWSKI.
- Page 192 and 193: 188 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.dzi. Ta
- Page 194 and 195: 190 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.oburącz
- Page 196 and 197: 1 9 2 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.-zegrz
- Page 198 and 199: 1 9 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Albrec
- Page 200 and 201: 196 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.pod zagr
- Page 202 and 203: 1 9 8 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.bardez
- Page 204 and 205: 2 0 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.rzymsk
- Page 206 and 207: 202 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Sforcya
- Page 208 and 209: 2 0 4 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Królo
- Page 212 and 213: 208 A LEK SA N D ER BRONIKOWSKI.aż
- Page 214 and 215: 2 1 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.z dama
- Page 216 and 217: 2 1 2 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.co mó
- Page 218 and 219: 214 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Barbara
- Page 220 and 221: 2 1 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.koju p
- Page 222 and 223: 218 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.co w nas
- Page 224 and 225: 2 2 0 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.— Pr
- Page 226 and 227: 222 A LEK SA N D ER B R O N IK O W
- Page 228 and 229: 2 2 4 A LEK SA N D ER BR O N IK O W
- Page 230 and 231: 2 2 6 A LEK SA N D ER BRONIK O W SK
- Page 232 and 233: 2 2 8 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 234 and 235: 2 3 0 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 236 and 237: 2 8 2 A LEK SA N D ER BRONIK O W SK
- Page 238 and 239: 2 3 4 A L EK SA N D E R B R O N IK
- Page 240 and 241: 2 3 6 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 242 and 243: 2 8 8 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 244 and 245: 2 4 0 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 246 and 247: 242 A LEK SA N D E R BR O N IK O W
- Page 248 and 249: 24 4 A LEK SA N D ER B R O N IK O W
- Page 250 and 251: 2 4 6 A L EK SA N D ER B R O N IK O
- Page 252 and 253: 2 4 8 A LEK SA N D ER B R O N IK O
- Page 254 and 255: 2 5 0 A LEK SA N D ER BR O N IK O W
- Page 256 and 257: 25 2 A LEK SA N D E R BR O N IK O W
- Page 258 and 259: 2 5 4 A LEK SA N D ER B R O N IK O
2 0 6 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.przemawiać do szanownego pana wojewody? — przerwała Bona ła godnym i poufałym głosem. — Zapał jego i gorliwość o wiarę przodkówzaiste są zawsze chwalebne, chociażby jego sposób myśleniai upór właściwy wiekowi doradzały niekiedy nie nader zbawiennychśrodków używać. W ogólności mówiąc, jak możesz, najjaśniejszy panie— dodała postrzegłszy, że marszałek wielki niezupełnie zdawałsię być rad z jej obrony — jak możesz, królu, dostojnym sługomrzeczypospolitej i szanownym senatorom przypisywać winę wydarzenia,którego pobudki nader oczywiście bliżej znaleźć można?— To też nie ich samych tylko obwiniamy — odpowiedział królz niejaką dobitnością, zwracając badawczy rzut swego dużego oka namatkę — mogą jeszcze i inni znaleźć się winnymi, ale na tych niemasz żadnego sądu, jedno sąd własnego sumienia. Ale niech tylkowasza królewska mość raczy nam dalej wyjawić to, o czem jej dotądpodobało się zamilczeć.Medyolanka z wielką gwałtownością stłum iła boleść, jaką jej dobrzeskierowane żądło tych wyrazów sprawiło, i mówiła dalej uśmiechającemisię ustami:— Słuchaj, najjaśniejszy panie! Bacznem okiem poglądają niżsido góry; a to co się tam kształtuje, czy źle, czy dobrze, usiłują naśladować.Ale któż zaprzeczy, że nienader trafny jest przykład, jakiw tych ostatnich czasach dany był narodowi? Magnaci koronni odszczepilisię od apostolskiej stolicy, rycerstwo tak czyni, jak czynilimagnaci. Ołtarz otaczają kapłani i biskupi, których obojętność gorsząjest, aniżeli pałająca gorliwość nowowierców, a... — tu przerwałakrólowa, odwróciwszy się na stronę z głębokiem westchnieniem.— Macie-li jeszcze co powiedzieć, najjaśniejsza p an i— mówiłZygmunt August z tłumioną przykrością — to prosimy was nietaić tego przed nami, jeżeli tylko przystoi wam to wymówić, a namsłuchać.— Jeżeli tak żądasz, miłościwy panie, to powiem otwarcie, jakprzystoi na królową a matkę! Podnóżek tronu a nawet, obym tegonigdy nie wymówiła! sama stolica królewska stała się siedliskiem kacerzy.Najjaśniejsze plemię Jagiellońskie spokrewniło się z nimi,a naród wątpliwie pogląda na króla, który pije z jednego kielicha i podzielabiesiady ze zwolennikami Kalwina; który nowowierców nazywabraćmi, a nowonawróconą kobietę nazywa żoną. Zaczein, najjaśniejszypanie, nie chciej poszukiwać zarodu zgubnego nieszczęścia, jakiesię stało i jakie nadal jeszcze i krajowi i Kościołowi zagraża, w oporze,który potrzeba czasowa prawowiernym nakazuje. Nigdy też niepójdą rzeczy innym torem, dopóki wszystko nie wyjaśni się pomiędzykrólem a rzecząpospolitą i Kościołem.— Dosyć, moja matko! — przerwał jej król głosem wstrętu i bo