12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

202 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.Sforcya rzuciła ostry, badający wzrok na wchodzącego i przemówiłado niego tonem, jaki odwykłe ucho marszałka nadwornego koronnegorzadko słyszeć mogło:— Bardzo późno przychodzicie, mości Firleju, i ten gość cudzoziemskizabrałby był z sobą nader małe wyobrażenie o delikatnościpanującej na dworze, gdzie rozkazy królowych i dam tak opieszale sąwypełniane.— Nieszczęśliwy wypadek dzisiejszej nocy — odpowiedział JanFirlej wcale niezmięszany, pozierając tymczasem z wyzywającymuśmiechem na ponure zmarszczone czoło wojewody Krakowskiego; —a rozkazy króla, niech mi służą za wymówkę przed obliczem waszejkrólewskiej mości.— Widzicie tu, mości marszałku nadworny — zabrał głos PiotrKmita z goryczą — wielu powątpiewających o tem, aby wojewodaLubelski miał wypadek ów za nieszczęśliwy uważać; owszem chcą nawetutrzymywać niektórzy, że zatrudnienia wasze w ciągu tych godzinnie ograniczyły się do tego tylko zakresu działania, które wskazał murozkaz królewski.— A pan marszałek należy także do liczby tych, co ważą się takutrzymywać? — odpowiedział Firlej, przybliżając się o krok z podniesionągłową do starego Kmity. — I zdaje mi się, że to tak jest istotnie.Ale dajmy temu pokój raz na zawsze. Nieprzystojna żadnemuwielkiemu urzędnikowi koronnemu żądać, by drugi zdawał przed nimrachunek ze swojej woli i czynności; bo inaczej i ja też z mojej stronymógłbym zapytać was, mości wojewodo, kto to był taki, co dając poparcieowemu nierozmyślnemu proboszczowi, i przed kilką jeszcze godzinamizachęcając go do niewczesnej surowości, zadał sztukom i umiejętnościomw tym kraju ranę, która nawet i po upływie kilku jeszczewieków da się może uczuć.Na te słowa płomień gniewu zaiskrzył się na obliczu Kmity —odwrócił się prędko z wejrzeniem wyrzutu do królowej, jak gdyby jąchciał wyzywać, aby wystąpiła w obronie tego, co stało się za jej rozkazem.Ale Bona została w spokoju, nie chcąc mieć żadnego udziałuw tej sprzeczce; osobliwszy jakiś uśmiech mignął na jej ustach, a tymczasemrzuciła kryjome spojrzenie na W łocha, który z ciekawościątak daleko się przybliżył, jak tylko przyzwoitość dozwalała cudzoziemcowi.Marszałek wielki zamilkł przez chwilę, jakby przypominał sobiecoś, co mu wyszło z pamięci, a potem obrócił się do pana Lubelskiegoi zastawiając się wzgardą przeciwko wzgardzie, m ówił:— Zaprawdę, mości Firleju, rana o której mówicie zanadtoprędko zagojoną zostanie za staraniem waszych związkowych i waszem,jeżeli temu można dać wiarę, co widziano tej nocy!

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!