12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

HIPO LIT BORATYŃSKI. \ 9 5Owóż takie to myśli zajmowały Alberta Fryderyka w czasie przemowydeputowanych; zamyślony i z kłopotliwym uśmiechem słuchałon jej, rozważając sam w sobie, jak mu przystoi postąpić w tym razie,Zaczem kiedy oni skończyli, odpowiedział na pół seryo, na pół poprzyjacielsku w wątpliwych wyrazach:— Że nie przystoi mu być sędzią, ani też opiekunem jakiegobądźstronnictwa pod bokiem najjaśniejszego Zygmunta drugiego, ichwspólnego pana; ale że powinni zaufać jego mądrości i łasce, bo wiadomojest, jak król dba o to, ażeby nikt nie był prześladowany o wiaręi przekonania; — przytem ośmielał ich, aby byli dobrej m yśli; bo onze swojej strony uczyni dla nich wszystko, co tylko będzie m ógł: jakożyczliwy współobywatel, tymczasem zaś prosi studentów, ażeby mu sięustąpili, by mógł wjechać do swego domu; jest już bowiem zbyt późnapora, i im samym takoż radzi powstrzymać się od wszelkiego buntowniczegodziałania, które i najlepszej sprawie szkodliwem być może.Powiedziawszy te słowa, dał ostrogą koniowi i przebiegł przezbramę domową, którą natychmiast za nim i za jego orszakiem zamknięto.Przyjęcie księcia pruskiego niezupełnie odpowiedziało natężonemuoczekiwaniu nierozsądnej młodzieży. Z drugiej znowu strony zapałnowatorów począł się uśmierzać: wielu z pomiędzy nich zgromadziłosię około Pawła Ordęgi i zaczęło mu czynić to umiarkowańsze, togwałtowniejsze wyrzuty, że ich uwiódł i doprowadził do niebezpiecznegoczynu.Wtem otwarły się powoli małe drzwiczki od domu, w którymmieszkał Brandeburczyk, a kilku ludzi w niepozornem ubraniu wyszłoi wmięszało się pomiędzy studentów. Po drugiej stronie ukazali siępodobnież tacy, których miano za sługi wojewody Lubelskiego i strukczaszegolitewskiego: ci zaczęli obchodzić pomiędzy tłumem z tajemniczymwyrazem i cichemi szeptami. Wkrótce potem zniknęła obawai niepewność: studenci śpiewając dawną łacińską piosnkę szli paramiw wielkim porządku na niezbyt odległy plac, gdzie przy świetle pochodnipołożyli się obozem i przygotowywali się zgodnie użyć jadłai napoju, które owi przebrani obficie pomiędzy nich rozdali.* **Usposobienie chwilowe nie nader było przyjazne zjawieniu sięOzarnkowskiego, który dopiero teraz w towarzystwie ociągającego sięmarszałka wielkiego przybył z zamku. Już na sam rektora widok dałsię słyszeć szmer pomiędzy alumnami, a gdy ten na ciche wezwaniePiotra Kmity, by użył swojej powagi, zaczął ostrym tonem i twardymwyrazem mówić i rozkazał im natychmiast udać się do swoich celi,13*

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!