12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

1 8 6 A LEK SA N D ER BRONIKOWSKI.— 0 ! prawda, że serce czasem i zanadto otwiera się przy wesołymtrunku — mówił Bielawski, powtarzając dobitnie jego wyrazy. —Wszelako nie zawsze. Lecz gdyby się kiedy w rzeczy samój to serceotwarło, to podobno niewieleby pocieszających rzeczy można byłousłyszeć. Jednostronne zaś zaufanie nieraz żal za sobą pociągaćzw ykło!— Sapienti sa t! (*) — poszepnął Ordęga, uśmiechając się przyjaźniedo ostrzegającego.Gdy W alenty Bielawski po tej przestrodze oddalił się, Siewrak, zalawszyniezadowolenie swe porządnym haustem węgrzyna, chciał znowurozpocząć rozmowę ze studentami; ale młodzież ostrzeżona niewielejuż do niej okazywała chęci, i tak zamiary Siewraka nagle sięprzerwały.Aż oto dwie jakieś kobiety w podróżnych sukniach weszły do izbygościnnej i pytały skromnie gospodarza, ażali nie mógłby im dać osobnejstancyi na nocleg. Gospodarz powitał je uprzejmie, jak dawnązacną znajomość, i prosił aby tymczasem ogrzały się przy ogniu, nimdla nich osobny pokój opatrzy. Ale w tern, kiedy obiedwie podróżne,idąc za wezwaniem gospodarza przybliżyły się do komina, młodszaz nich postrzegła niespodzianie Walentego Bielawskiego i oboje zawołalirazem:— Witaj, piękna Teofilko! Dokąd to Pan Bóg prowadzi?— Dobry wieczór, zacny mój panie Walenty!Po tem powitaniu, dziewczyna opowiedziała Bielawskiemu, że ojciecwyprawił ją z Iwanowic, życząc sobie, aby weszła w służbę nazamku, stosownie do obietnicy najjaśniejszej pani — a na zapytanieWalentego, ażali ochotnie do stolicy przybyła, odpowiedziała wstydliwymuśmiechem i znaczącem spojrzeniem.Gdy tedy oboje przy kominie tak poufale, to o tem, to o owem rozmawiają,pan pisarz Siewrak, używając także czasu swoim sposobem,pieścił się z kochaną szklenicą, wyzywając do picia młodzież, którawszelako ciągle z grzecznością, ale stanowczo wzbraniała się mu odpowiadać,rozmawiając pomiędzy sobą łacińskim językiem, gdy poznała,że Siewrak pomimo swoich tak sławionych umiejętności niewielkimbył jego znawcą i wielbicielem.Ale pan pisarz, dręczony nudami i szczerą chęcią popisania sięz jakim konceptem w swoim rodzaju, rzucił po izbie bielmem zaszłeod trunku oczy i postrzegł dziewczynę, która z nienawistnym Bielawskimpoufale rozmawiała. Zaczyna się tedy pilniej przypatrywać,rysy jej twarzy coraz mu wydają się być znajomsze — nareszcie po­(*) Dosyć na tem mądremu.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!