12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

184 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.wy przecież choć raz w życiu powiedział coś do rzeczy. Wszakże ssto dzieci zacnych panów, w dobrym obyczaju wychowane, poeóż imbezpotrzebne upomnienia? Nie prawdaż? — zapytał przechodzącegookoło siebie w tej chwili Walentego Bielawskiego. —• Wszakże my tuwszyscy jesteśmy dobrzy przyjaciele!— Co o tem, to ja wcale nie wiedziałem — odparł młody szlachcic,odwracając się z pogardą. — Znajomość nasza nie bardzo jestdawna, i podobno że wcale nie zabierało się na przyjaźń pomiędzynami: i daj Boże, aby do niej nigdy z nami nie przyszło!— Ho! ho! To nie żarty widzę, co to za dumne licho! — pomruknąłsobie pan pisarz z szyderczym uśmiechem, i przybliżywszy się do dowódcypatrolu, jął mu coś szeptać na ucho.Co zasię obadwaj ci szanowni mężowie rozmawiali pomiędzysobą, to całkiem nam niewiadomo; tyle tylko powiedzieć można, żez początku dowódca słuchał z wielkiem zadziwieniem wyrazów przyjacielaSiewraka, i potem, jakby przekonany skinąwszy głową, poszedłze swoim orszakiem usadowić się około jednego ze stołów; gdy tymczasempan pisarz piorunującym głosem jeszcze raz zawoławszy o wino,zajął miejsce przy studentach. Podano wreszcie to wino, pan woźnynapełnił potężną szklenicę, i obróciwszy się do swego sąsiada, zaw ołał:— No panie studencie; wiwat wesołe święta Bożego Narodzenia!— O! co na to! — rzekł młody — bardzo wam chętnie odpowiem.— Ach! żeby też to więcej świąt było w roku, by przecież człowiekswobodniej mógł oddychać po tym całym mozole i udręczeniu!— O! co to, to prawda — mówił Śiewrak tonem użalenia. — Boproszę, jak tu może podobać się młodemu człowiekowi to ustawicznesiedzenie i ślęczenie nad książką? — I ja — mówił dalej pociągnąwszynektaru; — i ja także ot, jak mnie tu żywego widzicie, jestem takżepiśmienny, i wybyłem szkolne lata w Piotrkowie; ale bakalarstwoprędko mnie znużyło, więc wstąpiłem w służbę do wielkiego magnata,u którego zajmuję się szlachetną sztuką pisania i wielą innemi rzeczami,których wyuczyłem się na wielką moją sławę, a na pożytek służbypańskiej.— Gdyby to chodziło jedno o szkolną karność — podjął innyz młodzieży — to uszłoby jeszcze; ale nie do wytrzymania jest siedziećcaluteńki dzień skurczonym nad ogromnym starym foliałem,zktórego nic do głowy nie lezie, tylko kram legend, a co najwyżejtrocha kazuistyki, jak to dzieje się teraz, odkąd ksiądz proboszcz zostałrektorem Lyceum. Gdy ja tymczasem słyszę, jak to tu niegdyśinaczej bywało w Krakowie, i teraz jeszcze ma być inaczej w szkołachprotestanckich, które pan Firlej zakłada w Lublinie, a panowieWielkopolscy we Wschowie i Lesznie, gdzie uczniowie przy sto­

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!