12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

1 8 2 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.— O ! gdybym mogła być daleko ztąd, mój przyjacielu! Tak mitu przykro i tęskno, że zdaje mi się, jak gdybym postępowała nieznajomemiścieżkami, pośród przepaści i czyhających nieszczęść!— I mnie także tęskno na duszy w tych pozłacanych gm achach;—odpowiedział H ipolit: — ale wytrwajmy tylko wiernie a stale, a możezabłysną dla nas kiedyś pomyślniejsze chwile ; może też nawet i dladrugich!Rozdział XIX.Kiedy świetne zgromadzenie, w którem tylko cośmy uczestniczyli,na oświeconych salach zamkowych zasiadłszy przy stołach na północnąbiesiadę, zwaną podówczas media nocte, usiłowało rozmaite uczucia,troski, niechęci, zazdrości i urazy, przy dymiących się półmiskachi przy puharach napełnionych winem, rozpędzić albo też ukryć; to podobnieżw obszernych izbach dolnego piętra gospody Krakowskiej podOrłem nie zbywało na gościach. Szlachta dworska ze służby panówi magnatów, zasiadłszy u stołów rozmaitego kształtu, prowadzi rozmowęprzy szklanicy; dalej znowu bogaci mieszczanie krakowscy roztrząsalinieskończony temat okoliczności czasowych; a po kątach czarnoubrana młodzież, z włosem prosto zaczesanym na głowie, w krótkichpłaszczykach kroju podobnego do komży, uczniowie Lyceum, wypróżnialiskrzętnie a milczkiem szklanice miodu.Wielu z młodszej szlachty z brzękiem ostrogów, ze szczękiem szabliprzychodziło i odchodziło, wyglądając często przezedrzwi domu najaśniejące okna zamkowe, azali panowie ich nie powrócili już do swoichpomieszkań. Do ich liczby należał także i W alenty Bielawski.Aż oto zdaleka na ulicy dał się słyszeć zgiełk pomięszany, jakbytłumu opilców, przybliżający się coraz bardziej ku szyldowi gościnnegodomu. Gospodarz obawiając się, ażeby niewcześni przybylce jakąkłótnią lub burdą nie przerwali zabawy spokojnych i obyczajnych gości,wyszedł do furty oświadczyć, że to nie jest pospolita gospoda, aledom zacny dla porządnych ludzi; lecz skoro ujrzał nadchodzących,cofnął się niechętnie na stronę, ani prosząc, ani oddalając niemiłychprzychodniów.Z wielkim hałasem i śmiechem, cała czereda uzbrojona w szablei halabardy wpadła do gospody, a wszyscy obecni poznali w nich służalcówszkolnych, przestrzegających porządku pomiędzy uczniami;znajdowało się także pomiędzy nimi wielu żołnierzy w barwę m arszałkawielkiego przybranych, a cały dosyć znaczny orszak zdawał się byćpod przewodnictwem dobrze już zkąd inąd znajomego nam WacławaSiewraka, którego plątający się język i krok niepewny okazywał, że

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!