12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

HIPO LIT BORATYŃSKI. 177nii nadającej czasem jej jakieś podobieństwo do męża, i okazującej pewienrodzaj zgodności charakteru, co może było najpierwszą przyczynądo obudzenia tćj gwałtownej namiętności, której ani małżeństwo,ani śmierć sama zagasić nie mogły. Ciemny włos unoszący sięponad białem czołem, perłami i drogiemi ozdobami bogato przeplatany,spadał po ramionach i aż do kolan sięgał; kibić, którśj nic zarzucićnie było można, okrywała opięta u góry suknia z aksamitu cynamonowegokoloru, z szerokiemi, buchastemi rękawami, pojedynczą, gęstosfałdowaną fryzą aż do pasa i do haftowanych rękawiczek złotemii z drogich kamieni sznurkami utrzymywana; a te sznury przymocowanebyły do wielkich pereł, służących za guziki. Pod krótką wierzchniąsuknią ukazywała się szata z białej srebrnej materyi, z przodu0 tyle krótka, że z pod niej można było widzieć ozdobne sandałki,a z tyłu kształcąca się w ogon znacznej wielkości.W sparta na ramieniu brata swego Radziwiłła, wystąpiła powoliz niejakiem pomięszaniem na środek sali. Za jej zbliżeniem się umilknąłszmer w zgromadzeniu, i wszystkich oczy zwróciły się na topiękne zjawisko. Wszelako nie same tylko spojrzenia przychylności1 upodobania padały na B arbarę; badawcza uwaga, chęć wyczytaniaz jej rysów, czego w danym razie można się było od niej spodziewać,podejrzliwość i lekceważenie, ukrywały się pod głębokiem schyleniemgłowy, z jakiem idąc za przykładem swego pana wysoka szlachta koronnaprzyjmowała niebardzo pożądanego gościa.Zygmunt August przypatrywał się jej przez niejaki czas z zachwyceniemi dumą miłości, która czuje, że samo ukazanie się ukochanegoprzedmiotu usprawiedliwić ją może; ale w tem postrzegł, że jego pięknamałżonka zbladła i poczęła chwiać się. Prędko zatem z dumnie podniesionągłową przystąpił on do niej, ujął za drżącą rękę, a potómobracając się do zgromadzonego dworu, mówił mocnym głosem :— Jaśnie oświeceni i jaśnie wielmożni panowie! Spodziewamysię, że połączycie się z nami dla pozdrowienia pani Barbary, jaśnieoświeconego Grzegorza księcia Radziwiłła, wojewody Wileńskiegocórki, którą zrządzenie boskie dało nam za małżonkę, a w którój wypanią tego domu widzicie.Przywilej najwyższego dostojeństwa powoływał najpierwej arcybiskupaPrymasa, aby zbliżył się ku dostojnej pani. A więc śmiałym,chociaż powolnym krokiem postąpił ku niój prałat, uchylił nieco głowy,odpowiadając na uprzejme, lubo nieśmiałe powitanie pomięszanej,i odszedł na stronę, nie wymówiwszy ni słowa. Za nim postępowałhetman wielki; szybko rzucone wejrzenie dozwoliło mu dostrzedzw zmieniającóm się obliczu Barbary, we łzach, które gwałtownie tłoczyłysię na spuszczone oczy, wrażenie, jakie lekceważące powitanieduchownego na niej zostawiło. Po pierwszych wyrazach dworskiegoB ronikow ski: Hipolit Boratyński. 12

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!