12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

1 6 6 A LEK SA N D ER B R O N IK O W SK I.W odległym zakącie obszernćj sali, stał ze swoim bratem starostaSamborski. Piotr zdawał się tylko pół uchem słuchać pytań młodzieńca,które ten czynił mu względem świetnego widowiska dworu,jakie dziś po raz pierwszy widział Zafrasowany i zamyślony poglądałprzed siebie, a Hipolit, poznawszy usposobienie brata, zamilknął,i zaczął częściej zwracać oczy ku drzwiom wewnętrznych gmachów,jak gdyby z niecierpliwością oczekiwał czegoś ztam tąd; a później znowuz posępnym uśmiechem na starego Jana Lackiego, który zaraz powejściu na salę posłuchalną opuścił swoich polskich krewnych i przyłączyłsię do współrodaków, którzy go ze wszelkiemi oznakami wysokiegopoważenia wokoło otoczyli.—• Patrz, Hipolicie! — mówił pocichu Piotr do swego brata; —jak to inaczej się dzieje na zamku królewskim, aniżeli w starożytnymdomu przodków; jeden krok na tej pięknej posadzce dostateczny jestdo oddalenia od siebie tych, których długa przyjaźń i związki pokrewieństwaod dawna już tąż samą drogą prowadziły. Szczęście, jeżelitylko nie staną się nieprzyjaciółmi na tej ślizgiej jak lód i niebezpiecznejdrodze! Patrz! jak on zuchwale na nas pogląda, szanowny tenstarzec! Jeszcze na progu tych drzwi byłem dla niego siostrzeńcemi przyjacielem; ale skoro go tylko przektoczył, wnet uwydatnił się stosunekpomiędzy Litwinem a lennikiem koronnym, pomiędzy krewnympani Barbary a jej przeciwnikiem. I któż może wiedzieć, co nam następującachwila przyniesie, i czy nie oderwie brata od brata, którzysię znowu po długiem rozdzieleniu złączyli? —Gdy pan Piotr tak mówił, otwarły się podwoje szerzej, aniżeli dotądsię otwierały; uderzenie halabardą w ziemię zapowiedziało ukazaniesię pana wyższego dostojeństwa, a pomiędzy zasłonami, któreodźwierni prędko na obie strony uchylili, ukazał się mąż, co lubow podeszłym wieku, okazywał jednak, że słusznie dawniej słynąłi uchodził za najpiękniejszego pomiędzy magnatami polskimi. Jegobogaty ubiór z perskiej w piękne kwiaty srebrnej materyi przyozdobionybył wielą rubinam i; kosztowne kamienie tegoż samego gatunkubłyszczały u pasa i na rękojeści szabli; strusie pióro od czapki, którątrzymał w ręku, zwieszone, spadało aż do czerwonych butów, w prawejzaś ręce dzierżył ciężką srebrną buławę, znak dostojeństwa.Z lekkim, ale uprzejmym ukłonem, Jan Firlej, wojewoda Lubelski,marszałek nadworny Korony Polskiej, znany powszechnie naczelnikprotestanckiej szlachty, wszedł pomiędzy przytomnych i mówił tonemzaniedbanej dworności, jako najpoufalszy powiernik Rony Sforcyi:— Mości panowie! Jego królewska mość po powrocie swoimz kościoła katedralnego, dokąd mi wyznanie religijne towarzyszyć munie dozwoliło; rozkazał oznajmić wam, że ważna sprawa przeciągnęłanieco chwilę jego pojawienia się, a ja imieniem naszego najiniłościw-

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!