12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

HIPOLIT BORATYŃSKI. 1 5 3— Nieraz ja tam — odpowiedziałem — widywałem legata papieżaJuliusza drugiego!— Jakie miał nazwisko?— Hieronymus Pamphili.— Nie był-li to ten oto ?— Nie bynajm niej!— Otóż, jak słyszycie, panie legaeie papiezki — mówił dalej kanclerz— ten szlachcic nie chce was poznawać!— Kiedy już — odpowiedział cudzoziemiec — muszę mówić przedwami, to powiem wam, że ten oto nieszczęśliwy więzień powiadaprawdę, mówiąc że mnie nie zna. Hieronimus Pamphili, legat papieżaJuliusza drugiego, dawno już powrócił do Rzymu i zajął swojemiejsce w kollegium świętem, jako kardynał pod tytułem Sancti Petriin vinculis. Ale mnie Leon dziesiąty, który teraz zasiadł na apostolskiejstolicy, wysłał do najjaśniejszego króla Polskiego, o czem jużoddawna moglibyście byli dowiedzieć się, i nawet niedawno jeszczemoglibyście byli wyczytać z breve papiezkiego, w którem Ojciec Świętydonosi wam oblizkiem mojem przybyciu. Moje zaś nazwisko i dostojeństwos ą : Andrzej Piso, biskup Ptolemais w kraju niewiernych...Papież jest ojcem całego chrześciaństwa; oko jego ogarnia ziemię odWschodu aż do Zachodu; a takposłał on jednego z najpośledniejszychswoich sług, ażeby ten, jeśli się Bogu spodoba, powściągnął rozlew krwichrześciańskiej i pohamował zgubną wojnę, która zapaliła się pomiędzyPolską a Moskwą. Ale pocóż tu dalszych wyrazów? Wiecie zamiar mojegoposelstwa z papiezkiego breve i z listów znalezionych przy mnie.— Właśnie te same listy — mówił do niego Jakób Zacharyn —-potępiają was !A w tejże samej chwili wszedł do sali jeden z dworzaninów wielkiegoksięcia, i oddał Zacharynowi zapisany list. Zacharyn otwarłgo, przycisnął do swoich ust, jak to u nich jest zwyczaj, i czytał po cichu.I potem mówił do nieznajomego:— Mój najmiłościwszy pan, Wasil Iwanowicz, żąda abyście sięprzed nim jawili, mości biskupie Ptolemais. Idźcie tedy usłyszeć je ­go rozkazy!I wyszedł nieznajomy, wspierając się na niektórych ze straży, którago prowadziła. Ja zasię. poszedłem do mego więzienia i nigdymjuż więcej tego człowieka nie widział. Niepewny też nawet jestem,azaliż to był Trepka, którego widziałem, czy rzeczywiście duchownyRzymski, za którego on później w Moskwie zawsze uchodził.— Nie omyliły was oczy wasze — przerwał Jan Tarnowski opowiadającemu— był to Bogusław Trepka (*) któregoście widzieli;(') Ten T repka należy do przodków autora niniejszej powieści.Rodzina tego na-

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!