Pokaż treść!

Pokaż treść! Pokaż treść!

12.07.2015 Views

144 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.sem odczytał oświadczenie swojego pana. Pan Michał i pan BazyliLwowicze, podziękowawszy przystojnie, wzięli Helenę pod obie ręce,a ona wzbraniała się nieco, według tamecznego obyczaju. Potem podnieśliją z lektyki i zaprowadzili do nóg cara. A ten podał jej rękęna znak powstania i poprowadził ją w orszaku wielu panów i dworaninówdo cerkwi, gdzie patryarcha pobłogosławił młodą parę wielkichksiążąt. Poczem zaczęły się bankiety, według zwyczaju używanegowMoskwie, z wielkim przepychem, i z rozmaitemi zabawami.Po północy, gdy pani Helena odprowadzoną została do swoichgmachów, pan młody, mając wkrótce udać się za nią, skinął na drugich,ażeby wyszli, i pozostał sam z bracią Glińskimi i innemi litewskimipanami. Ale z krajowców nikt nie był przytomny, oprócz JakóbaZacharyna, kanclerza, i naczelnego wodza Iwana AndrzejewiczaOeladyna. Wtenczas car tak mówił:— Kiedyśmy postanowili córkę waszę, Wasilu Lwowiczu, a waszęsynowicę, Michale Lwowiczu, podnieść do wysokości naszego tronu;wypada zatem, ażebyśmy odpowiednio i przyzwoicie naszemu wysokiemudostojeństwu oblubienicę naszą udarowali rannym podarunkiem,któryby był godny tego, od kogo pochodzi. Proście więc, a nasza ła ­ska, wysłucha błagania waszego!Wtedy ojciec oblubienicy zapewniał wpośród głębokich ukłonówdwornemi wyrazy, — że widzi się być najszczęśliwszym z wysokiegodostojeństwa i niepospolitego szczęścia, które dom jego spotkało.Smiesznem mi się wydało, że Bazyli Gliński, którego chciwość powszechniebyła znana, okazał się. tak wstrzemięźliwym i nie pragnącymzysków, a to zapewne w tem mniemaniu, że teraz już wszystkobędzie po jego woli i myśli.Ale gdy przyszła kolej na pana Michała, któremu zapewne przemowamonarchy niebardzo przypadła do smaku; spojrzał prędko namnie i tak zaczął mówić:— Przystoi to wam zaiste, potężny carze i panie, że wy i namtakże, cośmy już w niejednem niebezpieczeństwie i wielu śmiałychczynach okazali się godnymi przychylności i łaski waszej wysokości,że wy, mówię, okazujecie to jawnie przed całym narodem, jako wysokopoważacie plemię swojej najjaśniejszej małżonki. Ale właśnie jestteraz czas jeszcze, ażebyście to jawnie udowodnili, nie dla naszego pożytkui korzyści, ale dla dobra waszej dostojnej osoby i całego państwa.Pod waszym zwycięzkim orężem padły już hordy tatarskie,gwiazda szczęścia waszego weszła w najpomyślniejszą konjunkturę,a kraje zachodnie ze drżeniem i nadzieją oczekują, aby się wasza potężnaprawica podniosła. Jeszcze raz przez moje usta pan Maksymilianaustryacki, cesarz rzymski i król niemiecki, który znowu niesprzyja Zygmuntowi Jagielle, z powodu zawartych związków z Sie-

H IPO LIT BORATYŃSKI. 1 4 5dmiogrodzianką Barbarą Zapolska (*), ofiaruje wam koronę królewskąnad krajami ruskiemi, jeżeli podoba się wam zdobyć je i pokonać królapolskiego. Ja zaś będę prowadził dalej jeszcze wasz lud do zwycięztwai chwały, i z rąk waszych przyjmę mitrę książęcą na Smoleńsku,którąśeie mi przyrzekli w obozie pod Kłeckiem przez pana Celadyna tuobecnego, a w późniejszym czasie powtórzyliście to wielokrotnie własnemiusty. Za,tknę ja wasze znamiona na murach Smoleńska i nazamku Jagiellońskim w Wilnie, a wy ze szczytu swych gmachów poglądaćbędziecie za słońcem na zachód i zamierzać, jak daleko chceciepostąpić po jego drodze. A to, mój miłościwy panie, będzie darem godnymwielkiego księcia moskiewskiego i Michała Lwowicza Glińskiego!— Dobrzeście mówili! — odpowiedział monarcha. — Pozdrawiamywas zatem książęciem na Smoleńsku, bylebyście tylko spełnili swąobietnicę!Kiedy później wiosna skruszyła kajdany rzek, i drogi stały sięprzystępniejszemi, wTystąpiło wojsko moskiewskie w ogromnej liczbie;ośmdziesiąt tysięcy żołnierza pod rozkazami Michała Glińskiegoi Iwana Celadyna wyruszyło pod Smoleńsk, gdzie Sołohub trzymałkomendę i sam monarcha przybył do wojska.W rzeczy samej nader sposobna zdawała się pora dla nich zacząćwojenne działania, i zgubne znaki groziły niebezpieczeństwem królowipolskiemu. Cesarz Maksymilian rozgniewany był na Zygmunta o połączeniesię z Barbarą Zapolska, córką wojewody siedmiogrodzkiegohrabi spiskiego; bo on ofiarował mu swoję wnuczkę, jednę z córek FilipaBurgundzkiego króla Kastylijskiego, którego nazywają pięknym,cierpiącą pomięszanie Joannę, tęż samę, którą później zaślubił okrutnyChrystyan Duński. Albrecht Brandeburczyk, co niedawno w Królewcuw Prusiech wstąpił na tron Margrabski, podniósł chorągiewbuntu przeciw swojemu lennemu panu a wujowi. Chan tatarski naPerekopie wahał się pomiędzy wiernością a niewiarą, a Bogdan wojewodaWołoski zagrażał prowincyom ruskim Korony, i krajom okołoHalicza. Mała tylko liczba szlachty posłuszna była wezwaniukróla, które on wydał w Koronie i Wielkiem Księztwie; coraz to gęścieji gęściej zbierały się chmury po nad ojczyzną.Tymczasem Sołohub, komendant Smoleński, bronił się walecznie.Już dwanaście niedziel szturmowano do twierdzy, począwszy od szesnastegoMaja 1514 roku. Trzysta dział we dnie i w nocy miotałobomby i rozpalone kule na domy miejskie; co było nie murowane,wszystko osiadło w perzynie, głód zaczął się srożyć pomiędzy obywa­(*) Barbara Zapolska, córka książęcia Siedmiogrodzkiego, hrabi Spiskiego, pierwszażona Zygmunta starego, siostra Jana Zapolskiego, późnićj węgierskiego króla. Patrznotę powyższą.Bronikow ski: H ip o lit B oratyński. ^ ^

144 ALEKSANDER BRONIKOWSKI.sem odczytał oświadczenie swojego pana. Pan Michał i pan BazyliLwowicze, podziękowawszy przystojnie, wzięli Helenę pod obie ręce,a ona wzbraniała się nieco, według tamecznego obyczaju. Potem podnieśliją z lektyki i zaprowadzili do nóg cara. A ten podał jej rękęna znak powstania i poprowadził ją w orszaku wielu panów i dworaninówdo cerkwi, gdzie patryarcha pobłogosławił młodą parę wielkichksiążąt. Poczem zaczęły się bankiety, według zwyczaju używanegowMoskwie, z wielkim przepychem, i z rozmaitemi zabawami.Po północy, gdy pani Helena odprowadzoną została do swoichgmachów, pan młody, mając wkrótce udać się za nią, skinął na drugich,ażeby wyszli, i pozostał sam z bracią Glińskimi i innemi litewskimipanami. Ale z krajowców nikt nie był przytomny, oprócz JakóbaZacharyna, kanclerza, i naczelnego wodza Iwana AndrzejewiczaOeladyna. Wtenczas car tak mówił:— Kiedyśmy postanowili córkę waszę, Wasilu Lwowiczu, a waszęsynowicę, Michale Lwowiczu, podnieść do wysokości naszego tronu;wypada zatem, ażebyśmy odpowiednio i przyzwoicie naszemu wysokiemudostojeństwu oblubienicę naszą udarowali rannym podarunkiem,któryby był godny tego, od kogo pochodzi. Proście więc, a nasza ła ­ska, wysłucha błagania waszego!Wtedy ojciec oblubienicy zapewniał wpośród głębokich ukłonówdwornemi wyrazy, — że widzi się być najszczęśliwszym z wysokiegodostojeństwa i niepospolitego szczęścia, które dom jego spotkało.Smiesznem mi się wydało, że Bazyli Gliński, którego chciwość powszechniebyła znana, okazał się. tak wstrzemięźliwym i nie pragnącymzysków, a to zapewne w tem mniemaniu, że teraz już wszystkobędzie po jego woli i myśli.Ale gdy przyszła kolej na pana Michała, któremu zapewne przemowamonarchy niebardzo przypadła do smaku; spojrzał prędko namnie i tak zaczął mówić:— Przystoi to wam zaiste, potężny carze i panie, że wy i namtakże, cośmy już w niejednem niebezpieczeństwie i wielu śmiałychczynach okazali się godnymi przychylności i łaski waszej wysokości,że wy, mówię, okazujecie to jawnie przed całym narodem, jako wysokopoważacie plemię swojej najjaśniejszej małżonki. Ale właśnie jestteraz czas jeszcze, ażebyście to jawnie udowodnili, nie dla naszego pożytkui korzyści, ale dla dobra waszej dostojnej osoby i całego państwa.Pod waszym zwycięzkim orężem padły już hordy tatarskie,gwiazda szczęścia waszego weszła w najpomyślniejszą konjunkturę,a kraje zachodnie ze drżeniem i nadzieją oczekują, aby się wasza potężnaprawica podniosła. Jeszcze raz przez moje usta pan Maksymilianaustryacki, cesarz rzymski i król niemiecki, który znowu niesprzyja Zygmuntowi Jagielle, z powodu zawartych związków z Sie-

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!