12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

H IPO LIT BORATY ŃSKI.H ITatarzy, pobici przy Wiszniowcu przez kniazia Ostrogskiego, powróciliznowu do swoich powinności lennych względem Korony Polskiej: carwysłał do Krakowa posłów i żądał pokoju. Zdobyte miasta i jeńcywojenni oddani zostali w zamian z obudwu stron, a rodziny tych, coz Glińskim trzymali, pod wolnym konduktem do Moskwy puszczoneb y ły ; ci zaś, którzy chcieli powrócić do ojczyzny i odprzysiądz sięzwiązku, otrzymali przebaczenie od króla i senatu i przywróceni zostalido swoich majętności. Wielu z nich poszło za wezwaniem ojczyzny;a pomiędzy nimi był też i Stanisław Albrechtowicz Gastold, który późniejbył wojewodą Trockim, a pierwszym mężem naszej królowejBarbary.Wszelako o tych, co mieli udział w morderstwie pana Zabrzezińskiego,nie było żadnej wzmianki w amnestyi, a więc i ja musiałempozostać w obcej ziemi.Kniaź Michał, który codziennie podnosił się w łaskach u WasilaIwanowieza wielkiego księcia, i brat kniazia Michała Bazyli, któregocała Moskwa uważała już jako ojca przyszłej carowej, otrzymali wysokiedostojeństwa: nam zasię wszystkim innym, którzy byliśmy z nimi,bogate dary i znaczne urzędy rozdano.Symeon kniaź Bielski, którego nieszczęśliwa gwiazda tak jaki mnie zrobiła świadkiem morderczej sceny w Grodnie, był moim towarzyszem;często jeździliśmy obadwaj samotni po okolicach miastaMoskwy, zatopieni w ponurem rozmyślaniu, albo też smutne prowadzącrozmowy. To znowu udzielaliśmy sobie nawzajem naszychnadziei, jako jeden z naszych, powróciwszy do kraju, a nawet możei Stanisław Gastold, spełniając to, co nam przyrzekł przy swoim odjeździe,pojedna nas z królem; i radowaliśmy się w duszy, wspomniawszyna powrót do ojczyzny, który jednak nieprędko potem miał nastąpić,i to wtenczas, kiedyśmy prawie byli starcami, i kiedy czerstwośćżycia naszego minęła.I tak dnia jednego przybyliśmy do Krasnego-Ostroga, do domuwiejskiego, który niedawno wielki książę podarował panu Michałowi.Myśmy rozumieli, że go tam nie ma, albowiem było to już w późnązimę, a rzadko dozwalano mu oddalać się z miasta. Ale kiedyśmyweszli przez drewnianą bramę, wyszedł naprzeciw nam pan Schleinitzi pozdrowił nas.— Witajcie nam w Krasnym-Ostrogu, szlachetni panowie ! Idźcie-nodo kniazia, bo się on tam znajduje, a przyszła nań teraz zwyczajnajego przykra godzina. Patrzcie, ażali go nie potraficie rozweselić!Kiedyśmy weszli do sali, ujrzeliśmy pana Glińskiego przechadzającegosię tam w głębokiem zamyśleniu i ze zmarszczonem czołem.Przybliżyłem się zatem do niego i rzekłem:

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!