12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

H IPO LIT BORATYŃSKI. 1 3 3— W ysłuchałam was, panie Lacki, i widzę że oczekujecie na moją,odpowiedź, którą nie będę się ociągała. Idźcie więc do tego, co wasposeła, i powiedzcie: Tak mówi Anastazya, księżna na Słucku i Kopylu:— rozumie-li ten człowiek, którego zabiegi dawniej już odrzuciłamstanowczo, bo nienawidzę go jak szatana piekielnego, i mniej goszacuję, aniżeli niewolnika, co ciałem i życiem należy do właścicielai z podłą pokorą uprawia rolę swojego pana — bo go mniej szacuję, niżpsa, co wierny ciągle strzeże swojego pana i dobroczyńcę; mniema-liten człowiek, że od tego czasu stał się godniejszym zwać się mężemnieskażonej księżnej, a ojcem potomka tylu bohaterów, dlatego żeprzez ten czas do swoich niezliczonych zbrodni przydał jeszcze zbrodnięnikczemnego mordu, dokonanego na bezbronnym starcu,— że wywołanyjest z kraju i wyjęty z pod prawa.Wszyscy obecni głęboko wzruszeni stali w milczeniu; młody książęujął z przymileniem rękę matki, a ja oniemiały stałem, spuściwszy oczyku ziemi. Nakoniec ośmieliłem się raz jeszcze przemówić o nieszczęściu,jakie ją niezawodnie spotka w razie odmowy, o korzyściach, jakiemogą wyniknąć z połączenia księztw, i o podobieństwie oswobodzeniaznowu ojczyzny od przywołanych cudzoziemców. Ale ona przerwałaz gorzkim uśmiechem:— Jakże wszystkie myśli tego człowieka są zbrodnicze! Mniemaż-li011, że dawną zdradę okupi nową? Ale ja wam powiadam zaprawdę,że on rozbije się o ten szkopuł, i że w tym punkcie zachylającejsię drogi swojej, dożenie go wyrok i porwie żelaznemi szponami.Wy zasię, panie Janie Lacki, powinnibyście sromić się w spokrewnionymdomu mówić o takiej rzeczy do niewiasty nieposzlakowanegoimienia, w przytomności dostojnych litewskich mężów !To mówiąc skinęła, żebym się oddalił. Ale kiedy już zbliżyłem się dodrzwi, postąpiła za mną, i powiedziała żałośnym tonem, a łzy staływ jej oczach:— Nie zobaczymy się nigdy zapewne w tem życiu; zaczem bądźciezdrowi, krewny Janie i pamiętajcie o mnie! Ja będę modliła się,żeby Bóg miłosierny raczył was oświecić, abyście mogli kiedy wyjśćna prawą drogę z waszych ścieżek obłędnych !Gdy to mówiła, ująłem jej prawicę i pocałowałem ją, nie mogąci słowa przemówić; a mały krewny przystąpił do mnie i podał mi rękęna pożegnanie z odwróconą twarzą. Wówczas wyszedłem, skoczyłemna koń i pognałem jak szaleniec przez furye ścigany; pognałem drogą,którą mi zły los wytknął.A kiedy odniosłem panu Glińskiemu, jak powtórne staranie sięjego było nadaremne; wnet tegoż samego dnia jeszcze rozpoczęło sięokropne pustoszenie w okolicy; wioski i miasteczka osiadły w perzynie,a lud mordowano albo uprowadzano w niewolę. I twierdzę tak­

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!