12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

HIPOLIT BORATYŃSKI. 127nogę: a zatem musiałam tu zajechać na chwilę i wkrótce udam się dodomu o cztery staje za tym tu laskiem.— Eh! — rzekłem ze śmiechem — co też to ten pan Zabrzezińskiza niegrzeczny kochanek, że was puszcza z domu o tej godziniei odmawia małój komnaty na nocleg! A może też i wam przy nimczas bardzo powoli bieży ?W ciągu tej rozmowy Hassan zbliżył się po za mną, i przypatrywałsię długo dziewczynie zdradliwemi oczami; ale w ciągu ostatnich wyrazówwyszedł pocichu za drzwi.Anna zaś mówiła:— Więcej też spodziewałam się wspaniałomyślności po was, panieLacki!, I pocóż tak ze mnie szydzicie? Zaiste boli mnie to bardzo,że się inaczej nie stało; ale wszakże wiecie, że jestem uboga, i żemój ojciec chciał tego. Otóż mu teraz pan marszałek wielki dał wioseczkętu zaraz za lasem, gdzie mieszkamy, i przyrzekł mnie w dzieńświętego Wojciecha wydać za podstarościego. Ale zkądże to przybywaciez tak licznym orszakiem i podróżną służbą, łaskawy panie Kijowski?Kiedy tak mówiła, otwarły się drzwi, i Turek wprowadził kniaziaz kilką innymi. Pan Michał zbliżył się do dziewczyny, kilku jego ludziporwało gospodarza chatki i jego żonę z pięcia krzyczącemi dziećmi,powiązano wszystkich i powyrzucano do stajni. A kniaź WasilGliński wziął mnie pod rękę na skinienie swojego brata, i poprowadziłnad rzekę daleko od chatki, ażeby, jak powiadał, opatrzyć miejsca wynalezionena przejście do Grodna. Takeśmy tedy chodzili dosyć znacznyczas ponad brzegiem, zbierając oddziały jeźdźców na oznaczonychmiejscach, i kiedyśmy znowu przybliżyli się do chatki, usłyszałemwpośród ciszy nocnej przerażający krzyk, jakby dobrze znajomego migłosu. Chciałem tam pobiedz natychm iast; ale pan Bazyli zatrzymałmnie, mówiąc ze śmiechem:—■Eh! dajcie pokój, kochany panie Janie! To jeźdźcy oczyszczajązakurzoną izbę z brudnego chłopstwa i to zapewne jakaś kobietatam krzyczy. Nie powinniście też sobie ranić serca widokiem niewiernejdziewki, która łysą głowę Zabrzezińskiego przeniosła nad waszpiękny włos czarny!AYkrótce też potem i pan Michał nadszedł na brzeg z drugimi, i zaczętoprzechodzić rzekę w głębokiem milczeniu.Dopiero później, daleko już później dowiedziałem się, co się tamdziało. Najprzód pan Gliński prośbami, obietnicami i złotem chciałdowiedzieć się od Anny, jaka jest skryta droga prowadząca do wnętrzadomu, gdzie pan Zabrzeziński mieszkał; a kiedy to na nic się nie nadało,zaczęto grozić, a nakoniec męczyć:— wówczas nieszczęśliwa kobietawyznała na męczarni wszystko, o czem tylko wiedziała; oddała

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!