12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

H IPO LIT BORATYŃSKI. 1 1 9tu, nie dawano mu żadnej innej odpowiedzi, jedno, że król ma ważniejszesprawy do załatwienia i że do generalnego sejmu należy wyrokowaćo przewinieniu podobnego rodzaju.Tymczasem w połowie miesiąca stycznia, Zygmunt pierwszy przedsięwziąłpodróż do Krakowa. I kiedy na dziedzińcu zamkowym królewskiepowozy stały już zaprzężone, a panowie litewscy żegnali sięz królem, życząc mu szczęśliwej podróży; przystąpił także i pan Michałi jeszcze raz prosił króla usilnie, ujmując jego rękę, ażeby mu raczyłdozwolić wytoczyć swoję sprawę i oczyścić sławę z potwarzy na niegorzuconej. Ale monarcha zmarszczył wysokie czoło, rzucił gniewnewejrzenie swojem ognistem okiem, a wyrwawszy mu porywczo rękę,rzekł mocnym głosem :— Oto macie odpowiedź, panie marszałku nadworny. Odwołujeciesię do naszej sprawiedliwości, ale strzeżcie się ją obudzić, bo niechnam tak Bóg dopomoże i święte Jego słowo, że sprawiedliwość naszaznajdzie winnego i potrafi go ukarać!Tu pan Michał, nie powściągając się, ujął za płaszcz królewski i zawołałgłośno :— Poprzysięgam wam, miłościwy królu, chrońcie się przywodzićmnie do tego, czego moglibyście i sami i ja mógłbym żałować!Ale Zygmunt Jagiełło wyrwał mu płaszcz z ręku, i nie racząc anidać odpowiedzi, wyszedł prędkim krokłem z pokoju.Tymczasem w Wilnie, w dzień Oczyszczenia Panny Maryi, był ja r­mark. My, pan Michał z kilką szlachty i sługami, wyjechaliśmy okołopołudnia na plac, gdzie stały konie na sprzedaż. Tu postrzegliśmyw jednym zakącie rynku żyda, kupca z Brodów, który miał wiele dobrychkoni. Z przodu stał jeden z jego służalców, trzymając za cuglearabskiego, bardzo pięknego rumaka, a tuż obok stał jakiś szlachcici zdawał się oczekiwać na coś. Pan Gliński zawołał Turka Hassana dosiebie, i rozkazał ażeby skoczył do żyda i zapytał, jak drogi jest końi co za niego żąda? Turek przyniósł odpowiedź, że koń tylko cozostał sprzedany marszałkowi wielkiemu Litewskiemu za dwieścieczerwonych złotych. A na to pan Gliński, uśmiechając się z pogardą:— I na cóż tak piękny koń przyda się staremu Zabrzezińskiemu,dla którego i muł jeszcze zanadto jest dobry? Skocz, Turczynie,i ofiaruj żydowi czterysta czerwonych złotych mojem imieniem!Hassan powrócił do kupca i myśmy tam także jechali. SkoroIzraelita, usłyszał o ofiarowanej zapłacie, rzucił bojaźliwem okiem naszlachcica i mówił do niego:— Ci szliszalesz pan szlachcicz, czo wielmosznemu pan Turek powiadał?posfólcze mi jasny pan piednemu kupcu zatargować i ze swoimtargu popuszcicz, bo kogo daje więcej, tego jest kupiec.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!