12.07.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

HIPOLIT BORATYŃSKI. 1 0 3czerni wyrazami; ja zamyślony stanąłem w oknie i poglądałem wpośródciepłej, letniej nocy. Wtem postrzegłem wiele światła krążącegotu i ówdzie w głównem zabudowaniu, gdzie król mieszkał, a któregookna ze skrzydła marszałka nadwornego można było widzieć; i głuchyodgłos doszedł aż do mnie. A kiedym się odwrócił ku sali, chcącpokazać pijącym to, co postrzegłem : w tejże samej chwili otworzyłysię podwoje i jeden ze szlachty królewskiej wszedł do nas. W szedłszy,powiedział w prędkich wyrazach, że najjaśniejszy pan nagle zachorował,że podobno zbliża się do końca i żąda widzieć się z kniaziem.Michał Lwowicz usłyszawszy te wyrazy, zbladł znowu, i podniesionykielich postawił na stole; jednakowoż zebrał się wkrótce i mówiłszlachetnym tonem:— Jesteście dla mnie posłańcem żałoby, mój panie, wszelako idęz wami natychmiast; bo Michał Lwowicz Gliński nie opuści dostojnegopana i w ostatniej potrzebie, co wszelako nieba łaskawe niechaj racząodwrócić!Potem na stronie powiedział kilka 'wyrazów Schleinitzowi, następnieznowu Turkowi, i udał się do pokojów króla, a z nim około piętnastuszlachty.Kiedyśmy weszli do przedpokoju, znaleźliśmy go napełnionymwieloma duchownymi panami, magnatami i rycerstwem, ale wszyscyprawie zachowywali głębokie m ilczenie; troski i smutek widać było nawszystkich obliczach i tylko kiedy niekiedy wpośród zgromadzenia dawałosię słyszeć lekkie poszepnienie. Książę Michał nie zatrzymującsię, szedł prosto do królewskiego pokoju, gdzie go natychmiast wpuszczono.My czekaliśmy w przedpokoju.Wówczas zdawało mi się, jakoby tam zanadto głośna wszczęła sięrozmowa i daleko głośniejsza, aniżeli zwykła bywać przy łożu śmiertelnemjakiego króla; i kiedym tak stał wytężając słuch, ażali nie zasłyszęczego ztąd co się działo, otworzyły się drzwi zewnętrzne i JanZabrzeziński, marszałek wielki, oddalony ze dworu, wszedł w towarzystwiewięcej aniżeli sześćdziesięciu panów i szlachty. I on takżeposzedł ku drzwiom prowadzącym do króla, które mu otworzono niezwłocznie.Jeszcze zamyślony stałem, jak też pan z Zabrzegów mógłsię tu tak pokazać pomimo zakazu królewskiego, i jako jego przybycienic dobrego nie wróży dla pana M ichała: gdy w tem rozmowaw pokoju królewskim coraz żywszą stawała się i słychać było wielesprzeczających się głosów. Trwało to tak może z godzinę, poczemwyszedł książę Gliński z pokoju królewskiego. Bladość śmiertelnaokrywała twarz jego, a osłupiałe oko zdawało się nie rozróżniać przedmiotówotaczających g o ; wszelako dostrzegłem, że starał się wszelkiemisiłami ukryć pomięszanie i przymusić się do uśmiechu, któryw dniach szczęścia zwykł był twarz jego ożywiać. Poszedł nie oglą­

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!