12.07.2015 Views

Polska Zbrojna nr 11/2012

Polska Zbrojna nr 11/2012

Polska Zbrojna nr 11/2012

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

W trakcie każdej zmianyz powodów innych niż medyczneprzedwcześnie wracaz misji do kraju od jednegodo półtora procent żołnierzykontyngentu.FOT. ADAm ROiK/cOmBAT cAmeRA DOSZc o M M e n tBogdanTworkowskiNiełatwo ocenić żołnierza, który na własnąprośbę przedwcześnie wrócił z misji do kraju.może nie wytrzymał obciążenia lub się bał,a zdarzają się też różne sprawy losowe. czasamidochodzi także presja rodziny, która zmuszago do szybszego powrotu. Znany jest nawetprzypadek, że generał musiał przerwać służbęna misji i wrócić do kraju. Dlatego dowódcy niewyciągają zazwyczaj wobec takich żołnierzy żadnychkonsekwencji. Gdybym zetknął się z tegotypu przypadkiem, to bardzo wnikliwie oceniłbympowód odesłania. Nie powinno być regułą,że dyskwalifikuje się żołnierza z dalszej służbypo jednym takim zdarzeniu.•Generał brygady BOGDAN TwORKOwSKi stoi naczele 6 Brygady Powietrznodesantowej i jest dowódcąjedenastej zmiany kontyngentu w Afganistanie.molocie. Poczuli się oszukani. Warrior jestwiększą bazą. Są w niej lepsze warunki socjalnei jest tam bezpieczniej. O Arianie nasłuchalisię wiele złego. Na miejscu przekonalisię, że opinie te nie były przesadzone.Pierwszy ostrzał przeżyli tuż po wyjściu ześmigłowca na tamtejszym lądowisku. Nie byłonawet incomingu – sygnału alarmowegowłączającego się automatycznie w chwiliostrzału bazy. Uciekli do schronu po bliskiejeksplozji pocisku. Później takie ostrzały byłyna porządku dziennym.Drugi: „Święto było, gdy nie ostrzeliwali.Pociski leciały po dwa, trzy razy dzienniei przeważnie o tej samej porze. Przez 90 dniprzeżyłem blisko 200 takich ostrzałów. Naskutek tych ataków trzech żołnierzy zostałorannych. Jeden w brzuch, drugi w łydkę, trzecipaskudnie w ramię. O ostrzałach i warunkachw bazie napisano kiedyś w jednej gazecie.Po przeczytaniu tego żona się wkurzyłai postawiła mi ultimatum”.Lekarstwem na ostrzały miała być armatohaubicaDana, która przyjechała do Arianyw pierwszych dniach listopada. Jednak aniona, ani moździerz 98 milimetrów nie odpowiadałyna ostrzały. Rebelianckie wyrzutniestały zbyt blisko afgańskich zabudowańi obawiano się, że od odwetowego ognia możeucierpieć tubylcza ludność.Jeden aJdikW bazie Warrior zmorą żołnierzy równieżbyły ostrzały. Kiedyś pocisk trafił w stara.Kierowca zdążył wybiec do schronu. Innymrazem namiot strażaków został doszczętnierozbity. Tam Dana sporadycznie odpowiadałana ogień rebeliancki. Również w tym przypadkuzwiązane to było z ograniczeniamiw zasadach użycia siły.Trzeci jest radiotelefonistą, stacjonowałw Warriorze. Zdecydował się na rotację potym, jak ajdik eksplodował pod pojazdem,w którym jechał na patrol. Pierwszy wóz minąłferalne miejsce. Rebeliant odpalający ładunekchciał zniszczyć drugi pojazd w kolumnie.„Na szczęście była to mina średniej mocy.Rosomak wytrzymał i nikt nie zginął. Kierowcadoznał obrażeń kręgów szyjnych. Ja i innyżołnierz z desantu zostaliśmy ogłuszeni. Całyczas mi piszczy w uchu. Jeden ajdik wystarczy.Na drugiego nie chcę czekać”.Czwarty: „Było mało ludzi. Jeździliśmyna patrole, a zaraz po powrocie stawaliśmysię pododdziałem alarmowym QRF. Nie byłoczasu na odpoczynek. W ciągu trzech tygodnispędziłem ponad 60 godzin poza bazą.Na tych patrolach nigdy nie było spokojnie.Dochodziło do potyczek ogniowych. Kiedyśotrzymaliśmy rozkaz, by podjechać do jednej zwiosek i z daleka ją obserwować. Pojechaliśmy.Nikt nas nie uprzedził, że wioska jest dookołazaminowana. Z wozu wyszedł saper z wykrywaczemi włos mu się zjeżył na głowie. Kazanonam wyjechać tyłem z pułapki. Udało się, aleproszę nie pytać, co przeżyłem. Później okazałosię, że przejechałem pół metra od ajdika”.Piąty miał dosyć wojny po patrolu na drodzeHighway One. „Znaleźliśmy pod drogąpodkop. Natychmiast się cofnąłem. Możliwe,że była w nim mina i ktoś mógł ją zdetonować.Kolega nie zdążył odskoczyć. Padłystrzały. Gdy ostrzał się skończył, zobaczyłem,że dostał w dłoń. Świadomość, że ja teżmogłem oberwać, była przerażająca”.Prysznic z butelkiCzęsty brak ciepłej wody był w bazie normalnością.Na początku misji, gdy mocnoświeciło słońce, tak bardzo to nie przeszkadzało.Żołnierze w nieosłoniętym miejscuukładali po kilka butelek wody i po południumieli ją na tyle nagrzaną, że mogli się w niejumyć. Pod koniec listopada zaczęły się jednakprzymrozki. Wtedy wystawiali butelki nasłońce, aby zamarznięta po nocnych przymrozkachwoda się roztopiła.Moi rozmówcy z rozgoryczeniem reagowalina informacje, że żołnierze kontyngentu pomagająAfgańczykom. Denerwowało ich, żewojsko transportuje ławki do jakiejś szkoły albozapewnia jedzenie żołnierzom miejscowejarmii, podczas gdy im nie miał kto dowieźćporządnego posiłku czy nowych nagrzewniczamiast tych, które się bez przerwy psuły.Żołnierze z Ariany opowiadali, że przezpierwsze kilkanaście dni żyli na suchym prowiancie.W bazie nie było nawet stołówki. Dopieropóźniej polscy kucharze zaczęli gotować.Mieli jednak niewiele produktów, więcjedzenie było kiepskie. Ich dowódca w bazierobił, co mógł, aby poprawić sytuację, ale miałograniczone możliwości.Czwarty uznał, że w stwierdzeniu, iż namisje żołnierze jadą z przymusu, jest sporoprawdy. „Pozornie niby nikt nikogo nie zmusza,ale ludzie mają kredyty i chcą je jak najszybciejspłacić, więc jadą dla kasy. Jeśli chcesię służyć w wojsku, podpisać kolejny kontrakt,to trzeba jechać. Odmówisz, nie będzieszmiał roboty”.Gorzkie żaleChoć przyznawali, że nikt nie wmawiał im,że będzie łatwo, mieli sporo pretensji. Międzyinnymi do pani psychoprofilaktyk, którazamiast pomóc im zwalczyć stres, straszyła,że podanie o rotację będzie końcem ich woj-POLSKA ZBROJNA NR <strong>11</strong> | <strong>11</strong> mARcA <strong>2012</strong>25

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!