12.07.2015 Views

czesc 2.indd

czesc 2.indd

czesc 2.indd

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

ze schronu i błagałam, by nie zabijali mojego dziecka; [mówiłam,] że niczłego nie zrobiliśmy, że to nie nasza wina, iż tu żyjemy. Jeden z oprawcówodpowiedział: „Idziemy do was kilkaset kilometrów, żeby wszystkich wastu wymordować, co do nogi”. Wtedy bandyci strzelili do mojego ojca, któryszybko skonał, potem do mojej mamy. Po matce zabili kuzyna mojegomęża, a sąsiad zdążył uciec.Zaraz po tym zabrali się za moją córeczkę, która rzuciła się mi na szyję,prosząc o wybaczenie jej wszystkiego. Całowała mnie i prosiła, bympożegnała ojca. Jeszcze raz zwróciła się do napastników i błagała o litość.Wtedy dostała kulę w szyję. Rzuciłam się jej na ratunek, ale bandyci zaczęlistrzelać do mnie. Dostałam trzy kule, dwie w ramię, jedną w palce.Dziewczynka szybko skonała. Bandyci myśleli, że ze mną już koniec i rzucilisię do babci. Zabili ją, ale dziecka nie ruszyli. Kiedy skończyli z nami,podpalili chałupę i poszli. Wtedy zebrałam wszystkie swe siły, wstałam,pożegnałam się z martwą córeczką i powlokłam się do schronu. Za mną zostawałyjednak ślady krwi. Drapałam paznokciami ziemię i zasypywałamje. W schronie poczułam się źle. Miałam silny krwotok i bardzo osłabioneserce. Pokrzepiwszy się wodą znalezioną w jamie, doszłam do siebie. Pojakimś czasie znowu usłyszałam głosy bandytów: „Policz, czy są wszyscyzabici”. Jednak dokładnie nie wiedzieli, ilu nas wszystkich było i iluzamordowali. Do jamy już nie zaglądali. Dobili tylko starą babcię i zabilidziecko, które było pod opieką staruszki.Przesiedziałam w schronie do późnego wieczora. Około godz. 9 wieczoremprzyszła do mnie matka zabitego dziecka. Właśnie ona powiedziałami, że bandytów we wsi już nie ma i powinnam przejść do domu, który niezostał spalony. Była to polska chałupa i banda jej nie podpaliła. W chałupiebyło więcej ludzi – wielu z nich było rannych. Felczer Zełynśkyj udzielałpierwszej pomocy. Nad ranem wszystkich ciężko rannych odesłano doszpitala w Hrubieszowie 1 .Hrubieszów, 21 IV 1944 r.(—) Anastazija SzufelPA SBU, F. 13, spr. 376, t. 34, k. 235.Oryginał, maszynopis.Przypisy1Odmienny obraz tych wydarzeń z polskiej strony por.: Związek Walki Zbrojnej – ArmiaKrajowa..., s. 173–183; J. Markiewicz, Partyzancki kraj..., s. 151–158; G. Motyka, Tak było...,s. 186–190.1327

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!