12.07.2015 Views

Polska Zbrojna - Ministerstwo Obrony Narodowej

Polska Zbrojna - Ministerstwo Obrony Narodowej

Polska Zbrojna - Ministerstwo Obrony Narodowej

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

|armia szkolnictwo|nerwówka związana z wielkim wyścigiem. W końcu są to prestiżoweregaty… Przy takim wysiłku człowiek może zapomnieć,jak się nazywa.Regaty rozpoczęły się od wielkiej parady żaglowców. „Początekbył obiecujący”, przyznaje podchorąży Angel. „Coprawda, na dzień dobry mieliśmy kilka godzin flauty i niemalstaliśmy w miejscu. Później jednak bardzo fajnie powiałoi ruszyliśmy do przodu. Zanosiło się, że Helsinki możemyosiągnąć w trzy, cztery dni”, opowiada. Gdzieś w okolicachGotlandii wiatr jednak się zmienił. No i się zaczęło.Nakarmić Neptuna i przeżyćPo pierwsze: halsowanie. Okręt w poszukiwaniu optymalnegowiatru był zmuszony często zmieniać kierunek. Dla załogioznaczało to jedno – pracę przy żaglach. „To wtedy zaczęłysię alarmy i niemal bezsenne noce”, wyjaśnia starszymarynarz podchorąży Mateusz Włoszczyk. „Przez trzy dniz rzędu spaliśmy po dwie, trzy godziny. Każdy z nas radziłsobie, jak umiał. Część piła więcej kawy, niektórzy sięgali potabletki energetyzujące, a każdy starał się łapać trochę drzemkipodczas wolnych chwil”, wylicza. Tak naprawdę jednakzasnąć nie pozwalała adrenalina związana ze stawką, ale teżniebezpieczeństwem. „Mieliśmy lekko sztormowe warunki.Wiatr dochodził do 30–35 węzłów, a przechyłokrętu sięgał 33 stopni”, wspomina podchorążyAngel.„Zdarzało się, że wstawaliśmy, opuszczaliśmykabiny i zamiast po pokładzie, szliśmy poszotach”, opowiada starszy marynarz podchorążyEwelina Roman. „Oczywiście w takiej sytuacjikażdy z nas musiał mieć na sobie specjalnezabezpieczające szelki podpięte do stalowejliny. W przeciwnym razie moglibyśmy powypadaćza burtę”.W taką pogodę wykonywanie najprostszychnawet prac przysparzało niemało kłopotów.„Chyba na zawsze zapamiętam dyżur w kuchni,kiedy łapaliśmy trzymetrowe poślizgi. Podczaskolejnych przechyłów chwytaliśmy kubki, talerze,co tylko się dało”, opowiada podchorążyRoman. Niezależnie od warunków kuchnia musipracować. Choć, jak przyznają podchorążowie,zup się wówczas nie serwuje.Lista niedogodności jest zresztą znacznie dłuższa. Nieustannekołysanie i przechyły mogą się dać we znaki nawetnajbardziej zaprawionym w bojach marynarzom. A co dopieroadeptom. „Wielu kolegów musiało niestety nakarmić Neptuna”,śmieje się podchorąży Angel. „W czasie wachty w drużyncebosmańskiej do naszych zadań należało ubezpieczanieich, żeby nie powpadali do morza. Myślę, że akurat to zadaniezapamiętam na długo”.Podchorążych czekały jednak znacznie poważniejsze wyzwania.Pytani o najtrudniejsze z nich, zgodnie przyznają:wejście na maszt. „Najwyższy liczy 36 metrów”, opowiadapodchorąży Angel. „Przed wejściem na górę trzeba oczywiścieubrać się w zabezpieczające szelki, a potem zachowaćchłodną głowę. Należy być skoncentrowanym na każdym ruchu.Oczywiście wszystko to wcześniej przećwiczyliśmy nasucho, ale czym innym jest wspinaczka w porcie, a czym innymna morzu, kiedy wieje i okręt się kołysze”.„Strach? No jasne, że się baliśmy, ale kiedy już człowiekdostanie się na samą górę i spojrzy wokół, to dosłownie zapieramu dech w piersiach”, przyznaje podchorąży Włoszczyk.„Takie chwile pozwalają utwierdzić się w swoichwyborach. Tam na górze od razu przeszła mi choroba morska”.Ogień w oczachDroga z Aarhus do Helsinek ostatecznie zajęła „Iskrze”dziesięć dni. W swojej klasie okręt uplasował się mniej więcejw połowie stawki. „To na pewno sukces”, przyznaje komandorporucznik Golonka. „Choć naszym głównym celem byłoszkolenie, dobra lokata bardzo cieszy, zwłaszcza że załogapodeszła do rywalizacji bardzo serio”, dodaje.Podchorążowie zgodnie przyznają, że czas spędzony na„Iskrze” był trudny. „Ale chyba nie aż tak, jak się wszyscyobawiali”, zaznacza Angel. A podchorąży Roman dodaje:„Pewnie, że mieliśmy momenty zwątpienia, ale dowódcaokrętu potrafił nas zarazić entuzjazmem, zaszczepić w nasducha walki i zmobilizować do działania. W każdej kryzysowejsytuacji miał po prostu ogień w oczach”.Dla załogi ORP „Iskra” regaty „The Tall Ships Races” zakończyłysię właśnie w Helsinkach. Sam wyścig trwał jednakjeszcze kilkanaście dni. Z Finlandii żaglowceskierowały się do Rygi. „To byłtak zwany etap przyjaźni”, tłumaczy komandorporucznik Golonka. „Na tegotypu odcinkach załogi poszczególnychjednostek często się ze sobą mieszają”.Do sportowej rywalizacji żaglowce powróciłyna etapie z Rygi do Szczecina.I w tym właśnie mieście na początkusierpnia nastąpił wielki finał regat.Mieszkańcy i ich goście przez kilka dnimogli podziwiać najpiękniejsze jednostkiżaglowe świata.Tymczasem ORP „Iskra” powrócił doGdyni. Podchorążowie niemal od razuprzesiedli się na jachty i rozpoczęli kolejnączęść praktyk. W ciągu kilku latstudiów czeka ich jeszcze wiele rejsów.Będą się uczyć rzemiosła między innymina trałowcach czy okrętach transportowo-minowych.„Służba na ich pokładach jest zupełnie innaniż na żaglowcu. Ktoś mógłby nawet powiedzieć, że jednoz drugim nie ma większego związku. Ale to błąd”, podkreślapodchorąży Angel. „Właśnie na pokładzie żaglowca możnapoczuć, czym tak naprawdę jest morze, jakiego wysiłku i czasempoświęcenia od nas wymaga. Dla marynarza to abecadło.Ja sam dopiero po tym rejsie poczułem się jak pełnoprawnysłuchacz AMW”.Podchorąży Ewelina Roman przyznaje, że nawet kilka tygodniwystarczy, by nawiązać z żaglowcem swego rodzajuwięź: „Na «Iskrze» wykonywaliśmy mnóstwo drobnychprac, jak choćby wspomniane szlifowanie relingów. Przyjemniebyło patrzeć, jak okręt na naszych oczach się zmienia,pięknieje”.Jej kolega dodaje: „To był niezwykły miesiąc. Może jeszczekiedyś wrócę na «Iskrę» jako instruktor… Wydaje mi się,Studencipierwszego rokuAkademiiMarynarkiwojennejna pokładzieżaglowcaORP „Iskra”wzięli udziałw prestiżowychregatach „TheTall Ships Races”że w tej nadziei nie jestem odosobniony”.•52NUMER 9 | wrzesień 2013 | POLSKA ZBROJNA

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!