12.07.2015 Views

Polska Zbrojna - Ministerstwo Obrony Narodowej

Polska Zbrojna - Ministerstwo Obrony Narodowej

Polska Zbrojna - Ministerstwo Obrony Narodowej

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

armiakość 600 metrów, wyskakiwali jeden za drugim – najpierw żołnierzez lewej burty i ich instruktor (w Polsce instruktorzy pokładowinie wyskakują z żołnierzami), a następnie ci z prawej,również z instruktorem.„To był skok bojowy z wyposażeniem i bronią”, opowiadamłodszy chorąży Kaniewski. „Niestety jeden z nas nie miałszczęścia przy lądowaniu. Trafił na nierówność i złamał nogę”.Skok ze spadochronem to był jednak dopiero początek ćwiczeń.Celem żołnierzy było zdobycie obozu rebeliantów.„Szybko zrobiliśmy zbiórkę we wcześniej wyznaczonymmiejscu”, opisuje podporucznik Kałwak. „Mieliśmy się spotkaćna pierwszej linii obrony, więc trzeba było przejść trzy kilometryna północ od miejsca, gdzie wylądowaliśmy. Niestety podrodze pluton mołdawski został zaatakowany przez przeciwnikai musieliśmy wracać półtora kilometra, żeby pomóc kolegom”.Zadaniem desantu było prowadzenie działań opóźniających.Później spadochroniarze wycofali się na tyły batalionu i stali siękompanią odwodową dla wszystkich pododdziałów.„Przeciwnik został zneutralizowany, a my przeszliśmy do kolejnegoetapu ćwiczeń”, opowiada kapitan Gabryszak.Operację typu cordon and search początkowo wykonywał innypluton. Niestety nie poszło im najlepiej, więc dowódca kompaniizdecydował, że działanie trzeba powtórzyć. „Przejąłemdowodzenie i zadanie wykonaliśmy tak, jakbyśmy byli w Afganistanie”,mówi podporucznik Kałwak.Hummery z dużą prędkością podjechały do budynku, w którymznajdowali się rebelianci. Żołnierze otoczyli zabudowaniaz każdej strony i otworzyli ogień: „Strzelaliśmy we wszystkieokna, żeby żaden z terrorystów nie wychylił nawet nosa”.Brytyjczycy otoczyli zabudowania, a Mołdawianie weszli dośrodka. Akcja trwała 40 minut i zakończyła się sukcesem – znalezionodwóch rebeliantów, ładunki wybuchowe, karabiny, granatnikprzeciwpancerny i noże.„Czuliśmy się trochę jak starsi bracia. Jako jedyni w naszejkompanii mieliśmy tak duże doświadczenie z misji i wcześniejw praktyce sprawdziliśmy wyuczone procedury”, przyznaje kapitanGabryszak. Dodaje, że tego rodzaju trening jest dobrą okazjądo przećwiczenia różnego rodzaju scenariuszy i szlifowaniajęzyka obcego.Ogień z powietrzaCzego zabrakło na „Rapid Trident ’13”? Niektórzy przyznają,że liczyli na skoki z pokładu samolotu An-26. Zasady desantowaniaz tych transportowców pamiętają tylko bardziej doświadczenispadochroniarze. Skok wykonuje się z samolotu lecącegoz większą prędkością niż w wypadku używanych w PolsceC-130 i C-295 M.Polscy żołnierze nie mieli też okazji wypróbować oryginalnego,stosowanego przez armię ukraińską sposobu walki. U nichopadający na spadochronie żołnierze mają za zadanie prowadzićogień do znajdującego się na ziemi przeciwnika.„Tego rodzaju działań już nie ćwiczymy”, mówi kapitan Gil.Głównym powodem jest inna wysokość zrzutu. W Polsce żołnierzedesantują się z 400 metrów (Ukraińcy z około 200 metrówwyżej). Podczas ćwiczeń wysokość ta jest obniżana do 300metrów i w trakcie działań bojowych może wynieść nawet 100.Kiedy żołnierz opada z takiej wysokości, nie ma czasu na prowadzenieognia.•NUMER 9 | wrzesień 2013 | POLSKA ZBROJNA27

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!