12.07.2015 Views

Polska Zbrojna - Ministerstwo Obrony Narodowej

Polska Zbrojna - Ministerstwo Obrony Narodowej

Polska Zbrojna - Ministerstwo Obrony Narodowej

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

| horyzonty opowieści starego poligonu|narodowe archwum cyfroweGrochówka na procentySzwejk mógłby kłaniać się w pas naszym dowódcom.Włodzimierz KaletaArmia zawsze kierowała się własną, często niezrozumiałądla żołnierzy logiką. Zwłaszcza niektóre zadaniaprzygotowane przez sztabowców na czasćwiczeń budziły ogromne zdziwienie. „Szwejkkłaniałby się w pas naszym dowódcom”, wspomina jeden z takichpoligonów w latach siedemdziesiątych XX wieku ówczesnyżołnierz jednostki Pomorskiego Okręgu Wojskowego.Żołnierze nie mogli zrozumieć na przykład, dlaczegoz garnizonu ze wschodniej Polski jechali prawie dwie dobyeszelonem do Drawska, a tam dostali polecenie przemieszczeniasię na kołach z powrotem w rejon Pisza, na poligonpołożony niedaleko ich jednostki. Doszli w końcu do wniosku,że „góra” chciała sprawdzić sprawność sprzętu, który naco dzień stał w parku wozów bojowych na tak zwanej konserwacjistałej. Ale po co? Żeby przekonać się o tym, o czymw koszarach wiedział każdy kierowca, że wozy te byłysprawne tylko na pokaz? Dlatego droga powrotna usłana byłapopsutymi pojazdami.Jeszcze bardziej jednak zadziwił ich kolejny rozkaz.Wspominający służbę żołnierz był kucharzem, prawą rękąsierżanta, szefa kuchni. Przyjechali do Pisza wcześniej,aby przygotować ciepły posiłek dla żołnierzy. Miała byćgrochówka. Kucharze nie żałowali do niej boczku i kiełbasy.Zupka wyszła palce lizać. I wtedy od jadących żołnierzyprzybył kurier i wręczył sierżantowi kopertę. Byław niej informacja, że w kuchnię trafiła bomba. Sierżantotrzymał rozkaz wstrzymania gotowania. To, co już upichcili,mieli natychmiast wylać, a żołnierzom wydać suchyprowiant. „Nasz kucharz był zrozpaczony”, opowiada jegopomocnik. „Wylać do dołu 200 litrów grochówki? I to jakiej?Nie miał serca”.Kiedy sierżant poszedł do magazynu po suchy prowiant,zawołał chłopaków kręcących się wokół niewykończonej remizy.Powiedział im, żeby we wsi rozpuścili wici, że wojskowymieni dwieście litrów żołnierskiej grochówki na sto litrówbimbru. Propozycja spotkała się z nadspodziewanie pozytywnymprzyjęciem. Gospodarze przynieśli w baniakachbimber i błyskawicznie zabrali zupę. Polecenie „góry” wykonano.Według kucharza był to jeden z nielicznych rozkazówna tym poligonie, z którego żołnierze się cieszyli. •130NUMER 9 | wrzesień 2013 | POLSKA ZBROJNA

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!