12.07.2015 Views

Pobierz - Wiatr

Pobierz - Wiatr

Pobierz - Wiatr

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

„Bounty” zdobędzie GdańskperyskopDo Polski przypłynie słynny żaglowiec z filmu „Wyspa skarbów”.Zapisał się w historii morskichpodbojów i w historiifilmu. Na jego pokładziebywali Johnny Depp i MarlonBrando. Żaglowiec grał głównąrolę w „Wyspie skarbów”. Występowałteż w drugiej części „Piratówz Karaibów”. A teraz „Bounty”obiera kurs na Gdańsk.Oryginalny HMS „Bounty” zostałzbudowany na bazie mniejszej jednoostkio nazwie „Bethia” w 1787 rokuw Wielkiej Brytanii. Miał służyć doprzewozu sadzonek drzewa chlebowegodla robotników angielskich kolonii.Swoją sławę zawdzięcza buntowi załogi,który rozpoczął się w kwietniu 1789roku u wybrzeży archipelagu Tonga.Kapitan, wraz z kilkunastoma lojalnymimarynarzami, został zmuszony doopuszczenia statku na siedmiometrowejszalupie. Buntownicy osiedlili się nawyspie Pitcairn wraz z uprowadzonymiz Tahiti kobietami.Co to jest Baltic Sail?Baltic Sail to międzynarodoweporozumienie podpisane przez największemiasta regionu Morza Bałtyckiego.Zadaniem porozumieniajest promowanie morskiego dziedzictwaoraz wspieranie tradycyjnejżeglugi bałtyckiej od portu do portu.Obecnie do Baltic Sail należą:Gävle, Kłajpeda, Gdańsk, Rostock,Karlskrona, Saasnitz i Świnoujście.Pierwszy zlot żaglowców w Gdańskuodbył się z okazji 1000-lecia miastaw 1997 roku. W tym roku będziejuż po raz piętnasty. Znów zabrzmią„Szanty pod Żurawiem”, na Motławieodbędzie się parada żaglowców,a regatowcy wezmą udział w kolejnejedycji Nord Cup.Zlot jest otwarty dla wszystkichjednostek pływających, a więc takżedla starych kutrów i motorówek.Żaglowce będą wyruszały w kilkugodzinnerejsy po zatoce, na któreorganizator imprezy będzie sprzedawałbilety.Więcej o zlocie Baltic Sail Gdańskna stronie www.balticsail.plPięć ekranizacjibuntu na pokładzieTa historia doczekała się aż pięciuekranizacji. Jedną z nich jest filmz 1963 roku z Marlonem Brando. Tona potrzeby tego obrazu zbudowanow Nowej Szkocji replikę okrętu. Popremierze filmu wytwórnia wykorzystywałago do promocji. Łódź opłynęłaAmerykę, wzbudzając podziww portach. Później zakotwiczyła naFlorydzie na ponad 20 lat. Po dwóchdekadach jednostka trafiła wrazz majątkiem wytwórni filmowej dorąk kolejnego właściciela, który znówwysłał jacht w rejs wzdłuż wybrzeżykontynentu, by potem podarować gomiastu Fall River. W 2001 roku żaglowiecodkupił nowojorski businessman,który zainwestował w renowacjęjachtu 1,5 miliona dolarów i przywróciłmu życie. Od tego czasu „Bounty”kontynuuje tradycje żeglarskie, pływającpo całym świecie i goszczącna pokładzie podczas wakacyjnychobozów żeglarskich młodzież chcącąuczyć się żeglowania w tradycyjnymstylu.Bounty przy nabrzeżuTargu RybnegoŻaglowiec nadal służy przemysłowifilmowemu. W 1990 roku zagrał głównąrolę w filmie „Wyspa skarbów” z ChristianemBale i Charltonem Hestonem,a w 2006 roku posłużył jako jeden z pirackichokrętów w drugiej części „Piratówz Karaibów”. „Bounty” przypłyniedo Gdańska na zlot Baltic Sail (7 lipca)i zacumuje przy nabrzeżu Targu Rybnego.Goście odwiedzający imprezę będąmogli wejść na pokład, porozmawiaćz załogą i poznać historię żaglowca.reklamawww.magazynwiatr.plMARZEC 2011 • magazyn dla żeglarzy3


peryskopJeden krok z jachtu na MonciakSopockie molo już niedługo zmieni swoje oblicze.Miejsca dla jachtów, bosmanat, zaplecze sanitarne i restauracja – tak bêdzie wygl¹daæ molo w Sopocie.Trwa budowa pierwszejw mieście przystani jachtowej.To przedsięwzięcieotworzy Sopot dla żeglarzyz Polski i z zagranicy. Jeśliwszystko potoczy się zgodniez planem, już na początkusezonu w marinie zacumująpierwsze jachty.Marina będzie miała charakter sezonowy– ma odgrywać rolę atrakcyjnegoprzystanku dla żeglujących pozatoce. Przystań powstaje na końcuzabytkowego molo. Będą ją ograniczaćboki głowicy oraz ostroga mola,a także nowo wybudowane falochrony:wschodni i południowy. Wewnątrz zaplanowano103 miejsca do cumowania,w tym 40 dla jachtów o długości od 10do 14 metrów oraz 63 dla łodzi o długoścido 10 metrów. Przy wschodnimfalochronie znajdzie się również kilkamiejsc dla największych jednostek,które będą mogły cumować burtą dospacerowej częsci przystani.Basen przystani zostanie podzielonypływającymi pomostami na trzyczęści. Oprócz miejsc postojowychpowstaną bosmanat, zaplecze sanitarneoraz restauracja. Przy każdymstanowisku cumowniczym znajdzieciegniazdka zasilania elektrycznegooraz krany z wodą. Z mariny będąkorzystać nie tylko żeglarze, ale równieżsłużby ratunkowe WOPR oraz– w razie złych warunków pogodowych– sopoccy rybacy.Koszt inwestycji przekroczy 74 mlnzł. Projekt otrzymał 25 mln zł dofinansowaniaz Europejskiego FunduszuRozwoju Regionalnego. Pozostałączęść kosztów pokrywa budżet miasta.Dzięki zastosowaniu innowacyjnegopontonu szczudłowego prace budowlanetrwają nieprzerwanie w każdychwarunkach pogodowych. Przedsięwzięcierealizuje HydrobudowaGdańsk, a mariną będzie zarządzałpolski oddział szwedzkiej firmy PromarinaManagement.Na marinę od dawna czekali nietylko mieszkańcy Sopotu. Dla żeglarzyz Trójmiasta i z całej Polski będzieto ogromna jakościowa odmiana.Dotychczas Sopot pełnił funkcjęwakacyjnego kurortu. Teraz otwierasię na morze i żeglarzy. Powstaniemiejsce przystosowane do prowadzeniaszkoleń, a także do organizacjiimprez żeglarskich na wysokim poziomie.Łukasz, trójmiejski żeglarz,zapytany o marinę, mówi: „Żeglowaniepo zatoce będzie zdecydowanieatrakcyjniejsze. Marina będzie w jejcentrum.” Ale dodaje również: „Minusemlokalizacji mariny jest utrudnionakomunikacja – niemożnośćdojechania samochodem w jej pobliże.Będzie więc jedynie miejscem nakrótki postój, a nie na dłuższy pobytczy zaokrętowanie.”Lokalizacja rzeczywiście jest nietypowa.Nie znajdziemy tu stacji paliw,warsztatów, dźwigów ani slipu. Dlategozdania na temat tej inwestycji sąpodzielone. Część żeglarzy uważa, żeprzystań nie spełni ich oczekiwań. Aleczy na pewno? Sopocka marina będzieprzygotowana na trudne warunki pogodowe.Konstrukcja pod powierzchniąwody oparta na żelbetonowychi stalowych ścianach ma rozpraszaćenergię fal podczas sztormów. Marinabędzie również chronić zabytkowączęść mola. Ma zniwelować działaniezmiennych warunków pogodowychi uchronić molo przed ciągłymi remontami.Jeszcze zanim rozpoczęto prace nadmariną, rozważano realizację projektuautorstwa Tomasza Bosiackiego. Pomysłzakładał powstanie portu w formiesztucznej wyspy o powierzchni20 hektarów, połączonej z brzegiemkilkupoziomowym pomostem o długości500 metrów. Dlaczego zdecydowanosię na budowę mniejszej przystani?– Obecnie budowana marinai idea sztucznej wyspy to zupełnieróżne, niezależne projekty – podkreślaMagdalena Jachim, rzecznik miasta.– Sztuczna wyspa to inwestycja za800-900 mln zł. Miałaby powstać nagranicy Sopotu i Gdańska. Koniecznejest jednak znalezienie prywatnegoinwestora. Na razie Sopot żyje budowąprzystani przy molo. To i tak dużykrok w kierunku rozwoju miasta i propagowaniażeglarstwa. Sopocka przystańbędzie uzupełnieniem dla portówGdańska i Gdyni, w których częstoZ sopockiej mariny bêd¹ korzystaæ nie tylko ¿eglarze, pływający pozatoce lub powracający z morza, ale tak¿e ratownicy WOPR oraz– podczas z³ych warunków pogodowych – sopoccy rybacy. Przystańbędzie oknem na morze dla popularnego kurortu.trudno znaleźć wolne miejsce postojowe.Przystań w Sopocie powinna przyciągnąćżeglarzy kameralnym charakteremi umiejscowieniem w centrummiasta – dodaje.Wkrótce poznamy ceny postojuw nowej marinie. Jej atrakcyjne położeniez pewnością przyciągnie nie tylkopolskich, ale także zagranicznychżeglarzy pełnomorskich.Kamila OstrowskareklamaFot.UM Sopot4 magazyn dla żeglarzy • MARZEC 2011 www.magazynwiatr.pl


peryskop


Katamaran na wodę i lódperyskopMarcin Siwek, żeglarz i ratownik, testowałwynalazek zbudowany wedługwłasnego pomysłu. To ratunkowyskładany katamaran, który po wodzie pędzijak mała motorówka, a po lodzie sunie niczymsanie na stalowych płozach. Ale najważniejszejest to, że ten nietypowy pojazdpotrafi wjechać z wody na zamarzniętą częśćakwenu bez zatrzymania, niczym pojazd gąsienicowy.Próby trwały 4 lata. System woda – lód nazwanyRSKTM 10 testowano w warunkach śródlądowychi morskich. Udało się skonstruować nietypowy sprzętratowniczy, który doskonale sprawdza się w miejscachtrudno dostępnych. Na dryfującym lodzie, nakruchej lub cienkiej tafli, wszędzie tam, gdzie wodaspotyka się z lodem. Katamaran jest lekki, bardzoprosty w obsłudze i montażu. Dwie osoby składajągo w niecałą minutę. Poza tym RSKTM 10 może byćprzewożony na dachu kompaktowego auta.W jaki sposób pojazd zanurzony w wodzie możewjechać na lód? Cienka, kruszejąca tafla nie dajeżadnego podparcia płozom. Uznano więc, że tenpróg można pokonać tylko wtedy, gdy katamaranbędzie się poruszał ze znaczna prędkością. Zamontowanosilnik, który na lodzie nie utrudnia ślizgania,a pływaki w kształcie litery V (czyli o dużymzanurzeniu i niewielkiej wyporności) okuto stalowymiringami. Rozpędzony katamaran pokonujebreję złożoną z wody i kawałków lodu. Wślizguje sięna taflę i siłą rozpędu sunie po lodzie kilka metrów.Następnie ratownik stawia nogi na lodzie, opierającsię na wysokich poręczach. Teraz może odpychaćPojazd na wodę i lód jest bardzo prosty w obsłudze. Mogą nim kierować nawet dzieci.się od tafli lodu albo po prostu biec, popychającpojazd przed sobą. Oczywiście w każdej chwili katamaranmoże z powrotem wjechać do wody. Ponieważpowierzchnia podparcia na lodzie wynosi około3,6 m kw., możliwe jest poruszanie się po lodzieo grubości zaledwie 3 cm.Pojazd można holować w ślizgu za ribem lub motorówkąoraz na lodzie – za skuterem śnieżnym lubquadem. Jeśli rozpędzimy go, biegnąc po lodzie (jakna bojerach), to z ratownikiem na pokładzie pokonanawet 60 metrów. Zmierzając w kierunku wody,ratownik może rozpędzić katamaran, wskoczyć napokład, uruchomić silnik i czekać na wodowanie.System RSKTM 10 może być napędzany silnikamio mocy od 2,5 KM do 5 KM. Śruba musi być zabezpieczonasitem, które wykonuje producent pojazdu.reklamawww.magazynwiatr.plMARZEC 2011 • magazyn dla żeglarzy7


peryskopPolska dookoła świataTomasz Cichocki z Olsztyna wyruszy w samotny rejs dookoła świata.Pod polską banderą. Najachcie z polskiej stoczni.Przy wsparciu polskichfirm. Samotnie i bez zawijaniado portów. To będzie niezwykłyrejs. Kapitan Tomasz Cichockiwalczył o niego aż siedem lat.Wyprawę nazwano Around TheWorld Delphia Project. Start zacztery miesiące.Kapitan Cichocki popłynie trasąz zachodu na wschód (z Kadyksu doKadyksu). Będzie żeglował na jachcieDelphia 40.3 przygotowanym specjalniena ten rejs przez stocznię DelphiaYachts. Lista sponsorów nie jest jeszczezamknięta, ale pod koniec lutegow tym gronie były już takie marki, jakKGHM Polska Miedź, PGNiG orazBRE Leasing. Poza stocznią z OleckaTomaszowi Cichockiemu pomagajątakże firmy Harken, Musto, Eljachti Ocean Sails. Za koordynację przygotowańodpowiada Krzysztof Mikundaz olsztyńskiej agencji reklamowej Matrix.– Wierzymy, że to będzie profesjonalnieprzygotowana wyprawa, alenie chcemy na razie zbyt wiele o niejmówić. Kapitan zamierza wyruszyćbez rozgłosu, w spokoju i z pokorą wobecoceanów – mówi Mikunda.Tomasz Cichocki wypłynie w połowiemaja z Sopotu. Najpierw odbędziezałogowy rejs przez Bałtyk,Morze Północne i Biskaje – aż na południeEuropy, do Hiszpanii. Podczastego rejsu jacht zostanie dokładnieprzetestowany. W samotną wyprawęTomasz Cichocki wyruszy w połowielipca. Zapytaliśmy kapitana, czy niemyślał o wypłynięciu dookoła świataprosto z Sopotu. Byłoby to powtórzenietrasy Henryka Jaskuły, który 30lat temu odbył słynny rejs z Gdynido Gdyni. – Nie widzę takiej potrzeby– mówi Tomasz Cichocki. – Trasaz Bałtyku na Atlantyk wydłuża rejso ponad dwa miesiące. Poza tym,z uwagi na bardzo ruchliwe przejścia(na przykład przez Kanał Angielski),ten szlak nie jest zbyt bezpieczny dlasamotnych żeglarzy. Nie ma sensu kusićlosu przed drogą dookoła świata.Kiedy płynął kapitan Jaskuła, ruch naeuropejskich morzach nie był jeszczetak wielki jak dziś. Poza tym przedsamotną żeglugą chcę dokładnie poznaćłódź i dotrymować wszystko, cotrzeba.Kapitan Cichocki na przełomie 2005i 2006 roku dwukrotnie pokonał samotnieAtlantyk. Przepłynął wtedy 13tys. mil morskich. Od tamtych rejsówwyprawa dookoła świata stała się jegomarzeniem. – Płynę, bo tęsknię za żywiołamioceanów. Chcę się sprawdzićna trasie, na którą porywają się nieliczni.Wierzę, że dołożę cegiełkę dopromocji polskiego żeglarstwa w świecie.A także polskich firm, które mniewspierają – mówi kapitan.Tomasz Cichocki zabiera trzy tonyekwipunku, jedzenia i wody. Międzyinnymi potrawy liofilizowane orazspecjalny chleb, który na etykieciema napis: „Data ważności: rok 2019”.Zaopatrzenie wystarczy nawet na rok,ale okołoziemską trasę żeglarz zamierzapokonać mniej więcej w 300 dni.– Kluczowe będzie przejście wokółprzylądka Horn – mówi kapitan Cichocki.Jacht Delphia 40.3, na którym żeglarzpopłynie w rejs, jest przygotowywanyspecjalnie na tę ekspedycję.Łódź będzie cięższa i mocniejsza odseryjnych egzemplarzy opuszczającychstocznię w Olecku. – Na dziobiezaprojektowano hermetyczną gródźzderzeniową, która ma chronić pozostałączęść kadłuba przed rozszczelnieniemna wypadek kolizji z górąlodową lub dryfującym kontenerem.Jacht ma większy zbiornik wodyi powiększony zbiornik paliwa. Podpokładem będzie aż sześć akumulatorów.Łódź zostanie wyposażonaw wiatrowy generator prądu, panelesolarne, a także w generator na ropę– wylicza Tomasz Cichocki.Dotychczas tylko jeden Polak opłynąłświat samotnie i bez zawijaniado portów trasą na wschód. Przed 30laty dokonał tego kapitan Henryk Jaskuła(w 2007 roku kapitan TomaszLewandowski opłynął samotnie światze wschodu na zachód, rozpoczynająci kończąc rejs na zachodnim wybrzeżuStanów Zjednoczonych). Godnympodkreślenia jest fakt, że kapitan TomaszCichocki, tak jak kapitan HenrykJaskuła, popłynie na polskim jachcie,wyprodukowanym w polskiej stoczni,na podstawie polskiego projektu.Krzysztof OlejnikDelphia 40.3 będzie dla kapitana Cichockiego domem przez około trzysta dni. Na zdjęciu jacht w wersji seryjnej.Fot. Delphia Yachts8 magazyn dla żeglarzy • MARZEC 2011 www.magazynwiatr.pl


peryskopPierwszy rok z „<strong>Wiatr</strong>em”Drodzy czytelnicy, jesteśmyz wami już rok. Z całych siłdziękujemy za pierwszewspólne miesiące. Dziękujemywam, dziękujemy reklamodawcomoraz rozmówcom, którzyna łamach „<strong>Wiatr</strong>u” opowiadalio swoich marzeniach, pasjach,porażkach i zwycięstwach.Andrzej Piasecki, trener: W sporcienajlepsze okazje są niepowtarzalne.W życiu chyba też. Jeżeli nahoryzoncie pojawia się szansa nasukces, to trzeba ją chwycić za gardłoi trzymać z całych sił. Nie ma, żeboli. Jeśli ktoś mięknie i rezygnujeze startów, prędzej czy później wypadaz gry.Gdy ponad rok temu przygotowywaliśmypierwszy numer, zadzwoniliśmydo kilku przyjaciół. Prosiliśmy ich,by podpowiedzieli nam, jak powinnowyglądać nowe pismo polskich żeglarzy.Mariusz pokręcił głową i wypalił:„Chcecie robić gazetę? Szaleństwo”.Błażej, człowiek internetu, który nawettelewizora nie ma w domu, a TVN24ogląda na komputerze, wziął do rękipilotażowe wydanie magazynu. Popatrzyłna mnie, zerknął na okładkę i powiedział:„Gazeta mówisz. Na prawdziwympapierze?”. Zmarszczył czołoi westchnął... Już myślałem, że zbliżyokładkę do twarzy i powącha. Jak KevinCostner w filmie „Wodny świat”wąchał skrawek papieru, ostatni jakiprzetrwał potop.„Magazyn <strong>Wiatr</strong>” swój pierwszy rokteż przetrwał. Ten czas minął nam bardzoszybko. Był dla nas najwspanialszymrejsem. To nie znaczy, że byłołatwo, ale już wiemy, że warto płynąćdalej...Krzysztof Olejnik, redaktor naczelnyWyrwane z kontekstuPrzez pierwszy rok wydawania pismaprzeprowadziliśmy dziesiątki rozmówi wywiadów. Na naszych łamachgościli młodzi i starzy, sportowcy ituryści. Co ciekawego chcieli nam powiedzieć?Oto kilka zdań wyrwanychz kontekstu. Wszystkie wywiady znajdzieciew archiwalnych numerach magazynu.Dostępne są za darmo w wersjielektronicznej PDF na naszym portaluinformacyjnym www.magazynwiatr.pl (zakładka „Archiwum”).Henryk Jaskuła, pierwszy Polak,który opłynął świat samotnie i bezzawijania do portów: Gdy wyobrażamsobie szczęście, to tylko na morzu i tylkow rejsie solo, non stop. W czasiemojego rejsu nie tęskniłem za żadnymportem, oprócz Gdyni.Natasza Caban, opłynęła światw samotnym rejsie: Żadna dziuraw budżecie, choćby była wielka jakRów Mariański, nie była w stanie mniezatrzymać (...) Naprawdę można opłynąćZiemię bez wielkich pieniędzy,nawet bez lodówki, świeżych owocówi warzyw.Krzysztof Baranowski, szef fundacjiSzkoła pod Żaglami : Media zareagowałyna wypadek „Chopina” bardzożywo. Szkoda, że o żeglarstwie mówisię tak dużo tylko wtedy, gdy dzieje sięcoś, czego my wolelibyśmy uniknąć.Marek Kamiński, podróżnik, zdobywcabiegunów: Wisła to nie tylko naturalnai turystyczna atrakcja. To coś więcej.Uświadomiłem sobie, że ta rzeka, leżącaw środku kraju, powinna być dla nas takważna i cenna jak Tatry czy Mazury.Michał Burczyński, medalistabojerowych mistrzostw świata: Niktmnie nie zaprasza na bal mistrzówsportu, bym stanął obok AdamaMałysza i Justyny Kowalczyk, choćprzecież wszyscy jesteśmy mistrzamiświata.Zbigniew Kania, żeglarz regatowy:Jeśli nie zdusisz w sobie potrzeby ścigania,to musisz poszukać jachtu, którypozwoli ci bawić się na serio.Zbigniew Kurowicki, ratownikWOPR: Czasem, obserwując to, codzieje się na pokładach mazurskichjachtów, chciałoby się powiedzieć,że „biały szkwał” niczego nas nienauczył.Zbigniew Gutkowski, żeglarz:Muszę mieć motywację. Bo jak jużnie mam motywacji, to mi się niechce. A największą motywacją jestkonkurencja i to, że można z kimśwygrać. Teraz idę spać, bo tak naprawdęnie spałem od dwóch dni.Tak rzucało, że raz byłem na materacu,raz pod sufitem, a w połowielotu mnie obracało. Nie było warunków,by spać.Andrzej Korycki, muzyk: Żeglarzi pieśniarz mają z sobą wiele wspólnego.Z pewnością oboje od czasu doczasu psioczą na swój los. Żeglarz myśli:„Boże, nigdy więcej nie ruszę sięz portu”, a muzyk obiecuje sobie, żepo powrocie do domu wyłączy telefoni nie opuści rodziny przez miesiąc. Alepotem i tak jadą grać i żeglować, bo tokochają. Żeglarstwo jest chyba ostatnimbastionem romantyzmu we współczesnymświecie.Witold Dudziński, lekarz: Żeglarstwonie jest sportem wysoko urazowym.Na wodzie rzadko zdarzają siękontuzje. Przeważnie do urazów dochodzipodczas uprawiania sportówuzupełniających – biegów, gier zespołowychczy gry w squasha. A takżepodczas dźwigania ciężkich kadłubów,pakowania sprzętu na przyczepy orazw trakcie podróży.Karolina Winkowska, mistrzynikitesurfingu: W moim sporcie nie makadry, trenerów i obozów. Po prostujeżdżę po świecie i pływam. Podpytuję,podpatruję, oglądam filmy. Mamprzyjaciół i każdego mogę zapytaćo radę. Wzajemnie się motywujemydo pływania. A poza tym żyjemy sobiebez stresu, bez pośpiechu, po prostuszczęśliwie.Krzysztof Rosiński, sternik: Matchracing to po prostu zawodowy sport.Jak boks. Nawet walka na wodziebardziej przypomina pojedynek pięściarski,niż tradycyjne żeglarstwoflotowe.reklamaBOAT YARD POLAND www.janmor.com.plFot. Shutterstock.com10 magazyn dla żeglarzy • MARZEC 2011 www.magazynwiatr.pl


Mazurska parada jachtówperyskopMazurska majówka w Giżycku, czyliwielkie otwarcie sezonu 2011 odbędziesię na kanale Łuczańskim i wokółmostu obrotowego. Zaplanowano tradycyjnąparadę jednostek pływających. Zabrzmiąszanty. Będzie również konkurs na najładniejudekorowaną łódź i najciekawiej przebranązałogę. W ubiegłym roku główną nagrodę(1 tys. zł) zgarnęła „Niegocińska Paskuda”.Kto tym razem zaskoczy członków jury?Kanał Łuczański i obrotowy most w Giżycku.Mazurska majówka otwierająca sezon w Giżyckuodbędzie się w poniedziałek, 2 maja. To szósta edycjaimprezy, która stała się najważniejszym wydarzeniempierwszych tygodni mazurskiego sezonu. Wielkieotwarcie przyciąga nawet ekipy ogólnopolskichstacji telewizyjnych.Około południa następuje uroczyste, pierwsze w sezonie,otwarcie mostu obrotowego i zapalenie zielonegoświatła dla wodniaków. W paradzie bierze udział kilkadziesiątjachtów i motorówek. Przez kanał przepływajątakże łodzie służb ratowniczych, policji, straży pożarnej,a ponadto statki białej floty, skutery, nawet kajaki.Wcześniej każda z załóg może zgłosić swój udziałw konkursie na najładniej udekorowaną łódź i najciekawiejprzebraną załogę. Formularz zgłoszeniowy znajdzieciew kwietniu na stronie internetowej www.gizycko.pl.Po wypełnieniu zgłoszenia można je przesłać dourzędu miasta e-mailem lub zwykłą pocztą.Płynąc kanałem Łuczańskim przez centrum Giżycka,mijamy aż cztery mosty. Ale ten jeden jest wyjątkowy.Zabytkowy most obrotowy jest unikatową konstrukcjąz XIX wieku. Choć waży sto ton, wciąż jest otwieranyręcznie przez jednego operatora korzystającego z systemudźwigni i przekładni. Zwodzenie mostu trwa okołopięciu minut. Konstruktorzy zrezygnowali z podnoszeniaprzęsła do góry. Kładka o długości 20 metrów zwodzonajest w bok. To jedna z dwóch tego typu konstrukcjiw Europie, ale jedyna czynna do dziś.Most pochodzi z 1860 roku. Budowla miała wówczaspołączyć miasto z Twierdzą Boyen, która powstałakilka lat wcześniej. W latach 60. ubiegłegowieku most został wyposażony w napęd elektryczny.Jednak silne uderzenia przęsła doprowadziły dozniszczenia nabrzeża. Most więc rozebrano, a najego miejsce postawiono most saperski. Dopierow 1993 roku most obrotowy przywrócono do stanupierwotnego i ponownie otwarto. Dziś jest onnie tylko węzłem komunikacyjnym, ale także turystycznąatrakcją.Powiat GiżyckiWielkie Jeziora Mazurskie zapraszają!!!czartery szkolenia żeglarskie rejsy turystyczne noclegi imprezyCentrum Promocji i Informacji Turystycznej, 11-500 Giżycko, ul. Wyzwolenia 2, www.gizycko.turystyka.plFot. UM GiżyckoWarmia i Mazury regionem zjednoczonej EuropyProjekt Kurs na Giżycko – wróćmy nad jeziora dofinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramachRegionalnego Programu Operacyjnego Warmia i Mazury na lata 2007 – 2013.reklamawww.magazynwiatr.plMARZEC 2011 • magazyn dla żeglarzy11


peryskopNa Mazury, Adriatyk lub na oceanLuksusowy 15-metrowyjacht na jeziorai morze powstajew gdańskiej stoczni GeminiRyszarda Bobrowskiego.Trwają pracewykończeniowe.Prototypowy modelnowej jednostkinazwano Gemini50 Family. Łódźma klasycznykształt, więcktoś zapewnepomyśli:„nicnowego”.Toj e d n a kpozory.Masowiec „Delia” Polskiej ŻeglugiMorskiej uratował na Atlantykudwóch włoskich żeglarzy,którzy próbowali pobić rekordw żegludze przez ocean na sportowymsześciometrowym katamaranie.Ich trasa wiodła z Dakaruw Afryce na Gwadelupę. Dozdarzenia doszło w połowie styczniana środkowym Atlantyku.J a c h tjest wyjątkowy.Podszerokim i płaskimdnem zamontowano długi, stalowyfalszkil wypełniony ołowiem (tenelement waży ponad dwie tony). Dziękitakiej konstrukcji Gemini 50 maniewielkie zanurzenie, z podniesionymmieczem wynosi ono zaledwie metr.Co więcej – jacht ma hydraulicznieskładany maszt, co pozwala na żeglugępod mostami. Takie rozwiązanie dajemożliwość pływania po mazurskichjeziorach. Ciężki miecz obrotowy, któryrazem z falszkilem zapewni łodziniezbędną stateczność także w rejsachmorskich, waży niemal trzy tony.Jacht posiada dwie stałe, bliźniaczepłetwy sterowe lekko odchylone na boki,które obsługujemy za pomocą dwóchkół w kokpicie. Do budowy kadłubaoprócz tradycyjnych materiałów zastosowanozbrojenia z tkanin szklanychi węglowych. W rejonie dziobu zbrojenieuzupełniono kevlarem. Opróczwzmocnień znajdują się dwie wodoszczelnegrodzie dziobowe, które majązapewnić bezpieczeństwo w przypadkukolizji.Pokład zostałwyłożony teakiem. Nadziobie znajduje się mała platformaułatwiająca wchodzenie na jacht,gdy jest zacumowany dziobem dokei. Na rufie znajduje się hydraulicznieotwierana platforma kąpielowaUratowani przez polski statekMatteo Miceli i Tullio Piccolini byliponad tysiąc mil od najbliższego brzegu,kiedy przy wysokiej fali ich katamaranprzewrócił się do góry dnem. Próby postawieniałódki nie powiodły się, więcwezwali pomoc przez telefon satelitarny.Centrum Koordynacji RatownictwaMorskiego na Martynice poprosiło kapitanapolskiego statku do przerwania rejsuhandlowego i zmiany kursu. „Delia”płynęła po rozbitków trzy godziny. Gdynawiązano kontakt wzrokowy, Polacypołączyli się z włoską załogą przez UKF.Warunki na Atlantyku były na tyle trudne,że pierwsza próba podjęcia rozbitkówbyła nieudana. W końcu wyczerpanychżeglarzy udało się wciągnąć na pokład.<strong>Wiatr</strong> i wysoka fala nie pozwoliły na wydobyciez oceanu katamaranu.Obaj żeglarze zostali na polskim statkuugoszczeni, ale zamiast na Gwadelupępo rekord, musieli płynąć tam, gdzie„Delia” – na Azory i Islandię. Na swojejstronie internetowej rozbitkowie podziękowalizałodze polskiego masowca zasprawną akcję ratunkową przeprowadzonąw trudnych warunkach.z rozkładanym stopniem. Producentnie oszczędzał też na osprzęcie. Zamontowanoduże elektryczne kabestanyrenomowanych firm. Fok jestzwijany na rolerze elektrycznym.Kabina armatorska na dziobie posiada sporą łazienkę oraz małe biuro.Grot automatycznie chowa się w bomie.Wszystko po to, by zapewnić łatwąobsługę łodzi jednej osobie. Jednaknajwiększą niespodzianką w tym50-stopowym jachcie jest wspomnianysystem kładzenia masztu. Jak położyćmaszt na tak dużej łodzi?U dołu znajdują się sztywne wantyrurowe. Punkt ich mocowania domasztu jest punktem obrotu. Po odblokowaniupięty masztu siłownik hydraulicznyprzesuwa ją ku dziobowi naspecjalnej szynie. Dzięki temu po zakończeniuoperacji maszt nie wystajezbyt daleko za rufę, co ułatwi manewry,na przykład w śluzach.Pod pokładem zaplanowano trzyprzestronne kabiny. Każda posiadałazienkę i oddzielną klimatyzację.Wysokość w kabinach wynosi okołodwa metry. W centralnej częściznajduje się przestronny, reprezentacyjnysalon, duży kambuz i kąciknawigacyjny. W przedsionku kabinyarmatorskiej wydzielono miejscedo pracy biurowej. To na wypadek,gdyby przyszły właściciel jachtu zechciałsprawdzić notowania kawy nagiełdzie w Brazylii albo kurs jenaw Tokio.Odsalarka zapewni niezależnośćw dłuższych, morskich rejsach. Silniko mocy 85 KM pozwoli płynąćpo spokojnej wodzie z prędkością 9węzłów. Ster strumieniowy ułatwiportowe manewry, a generator prądubędzie doładował akumulatory. Kuchniaz płytą indukcyjną, mikrofalówka,lodówka z zamrażarką, zmywarka donaczyń oraz pralka zagwarantują wygodępodczas codziennych czynnościoraz domową atmosferę w trakciewieczornych biesiad. Do wykończeniakajut użyto wysokiej jakości materiałów.Meble wykonano z teaku, dużekanapy i koje oraz podsufitki obitoalkantarą – wszystko utrzymanejest w pastelowej, beżowo--brązowej kolorystyce. Łącząc toz wieloma punktami świetlnymio ciepłej barwie otrzymano przytulne,rodzinne wnętrze. Powstałwięc dość niezwykły, luksusowyjacht na wody śródlądowe, którybez przeszkód może pływać takżepo morzu. To łódź skierowany do ludzibiznesu, którzy chcą pogodzić rodzinę,pracę i zamiłowanie do żeglugi.Jacht w wersji balastowo-mieczowejspełnia wymagania kategorii projektowej„A”. Oznacza to zdolność do żeglugioceanicznej przy wietrze do 10 stopniBeauforta, ze zdolnością do przetrwaniawarunków cięższych. Istnieje takżemożliwość montażu balastu stałego.Gemini 50 FamilyDługość kadłuba15 mDługość z platformą 16,2 mSzerokość4,7 mZanurzenie bez miecza 1,03 mZanurzenie z mieczem 2,54 mWaga13,6 tGrot 49,9 m 2Fok 32,5 m 2Silnik85 KMKoje 8Kabiny 3Zbiornik paliwa2x270 lZbiornik wody2x280 lProjektWojciech Pawlikreklama12 magazyn dla żeglarzy • MARZEC 2011 www.magazynwiatr.pl


iznesSłuchawki Philips dla aktywnychSłuchawki są doskonale dopasowanei wodoodporne. Mają kabel o długości1,2 metra. Głośniki połączono lekkimi elastycznym pałąkiem. Miękkie, silikonowewkładki są dobrze dopasowanedo wnętrza ucha. Słuchawki można myćw wodzie. Źródło: www.philips.pl.Lornetka Nikon Sporter EX 8x42Sporter EX 8x42 to uniwersalna lornetka, która sprawdzi sięzarówno na lądzie, jak i na pokładzie. Zaawansowany układoptyczny z wielowarstwowymi powłokami na soczewkachgwarantuje jasny i ostry obraz. Dzięki uszczelnionemu korpusowi,wypełnionemu azotem, lornetka jest odporna na trudnewarunki atmosferyczne. Jej gumowana powłoka zapewniapewne trzymanie. Lornetka jest wodoodporna (do głębokości1 metra przez 10 minut). Uszczelki i azot gwarantują zwiększonąodporność na wilgoć. Duże odsunięcie źrenicy wyjściowejzapewnia dobrą widoczność nawet osobom noszącymokulary. Soczewki z wielowarstwową powłoką pozwalają nauzyskanie jasnego, wyrazistego obrazu o dobrze zrównoważonejkolorystyce. We wszystkich soczewkach i pryzmatach zastosowanoelementy optyczne ze szkła ekologicznego, bez ołowiu i arsenu.Cena: 654 zł. Źródło: www.nikon.pl.Wybrzeże Chorwacji i SłoweniiPrzewodnik prowadzi czytelnikówwzdłuż wschodniego wybrzeża. Na57 kolorowych mapach zamieszczono350 szczegółowych planów portów, zatoki kotwicowisk. Skipper znajdzie informacjeo głębokościach, wysokościach mostów,znakach nawigacyjnych i granicachrezerwatów przyrody. Cena: 84,99 zł.Źródło: www.almapress.com.plButelkiVintageSteelworksButelki Vintage są wykonane ze stali nierdzewnej. Posiadają prostyi elegancki design oraz klasyczne zamknięcie typu swing. Ze względuna swoją wielkość i kształt butelki są wygodne w użyciu, mieszczą sięw torebce lub kieszeni kurtki.Źródło: www.makanu24.plZegarek NauticaNST Yachtimer IIZegarek Yachtimer IIposiada kopertęze stali szlachetnej,elegancką czarnątarczę oraz gumowypasek doskonalesprawdzający siępodczas uprawianiasportów wodnych.Wodoszczelność:200 m.Cena: 1180 zł.Źródło:www.timetrend.plreklamawww.magazynwiatr.plMARZEC 2011 • magazyn dla żeglarzy13


iznesKamizelka Swimy KidKamizelka do nauki pływania. Stabilna,nie ogranicza ruchu rąk. Wykonana jestz wytrzymałego i przyjaznego materiału.Występuje w dwóch rozmiarach: mini(wzrost 92-104 cm) oraz midi (wzrost 104-128). Rzepy ułatwiają dokładne dopasowaniekamizelki do ciała. Idealna pomocw nauce pływania dla dzieci mającychpierwszy kontakt z wodą. Cena: 149 zł.Źródło: www.makanu24.plUrządzenie do pomiaru obciążenia linSpinlock Rope Sense to najnowsze przenośne urządzenie do pomiaru obciążenialin. Występuje w wersji 5-tonowej i 10-tonowej. Wyświetla aktualne obciążenieliny z dokładnością do 0,2 proc. Obciążenie pracującego takielunku możesię różnić od obciążeń projektowych. Wprowadza to ryzyko kosztownych pomyłek.Spinlock Rope Sense rozwiązuje te problemy. Urządzenie umożliwiasprawdzenie rzeczywistych obciążeń na takielunku. Może byćłatwo zainstalowane pomiędzy liną i mocowaniem pokładowymprzy pomocy miękkiej pętli (soft loop) lubprzez zastosowanie otwieranego stopera.Źródło: www.majer.com.plDeska RocketDeska Rocket marki Tabou to jedna z najpopularniejszychdesek windsurfingowych wśródamatorów pływających freeride na każdympoziomie zaawansowania. Nie jest to sprzęt zawodniczy,lecz o bardzo dobrych osiągach. Deskajest produkowana w dwóch technologiach:standardowej (z przewagą włókna szklanego)oraz wzmocnionej włóknami węglowymi. Jesttakże wersja limitowana zbudowana w całościz węgla. To właśnie technologia oraz dobrykształt sprawiają, że deska osiąga duże prędkościna halsie i jest łatwa w prowadzeniu. Rocket125 litów w wersji standard kosztuje 4,1 tys. zł.Źródło: www.easy-surfshop.ple-Czytnik Onyx Boox 60Po co zabierać na pokład stosy książek, skoro wszystkie możnamieć w małym, poręcznym, elektronicznym urządzeniu.Czytnik jest lekki i cienki. Producent zapewnia, że czytaniez „elektronicznego papieru” jest tak samo przyjemne dlawzroku, jak z papieru tradycyjnego (za sprawą innowacyjnejtechnologii elektronicznego atramentu e-ink wynalezionegoprzez naukowców z USA). Urządzenie pozwala czytać nawetw pełnym słońcu. Pomieści 4 tysiące książek. Bateria bezładowania wystarczy na tygodniowy czarter (zakładamy, żekorzystamy z czytnika kilka godzin dziennie). Możemy powiększyćlitery, skorzystać z przeglądarki internetowej, słuchaćmuzyki i odczytywać pliki w wielu formatach. Czytnikma dotykowy ekran (wygodna obsługa za pomocą rysika).Źródło: www.legimi.comSystem PSM marki PhilippiNowość w Polsce. Produkt debiutuje na warszawskich targach<strong>Wiatr</strong> i Woda. Zintegrowany systemu kontroli zasobów PhilippiEM-Box PSM posiada polskie menu. Charakteryzuje sięprostą, intuicyjną obsługą. Pozwala zaoszczędzić przestrzeńna tablicy rozdzielczej oraz ograniczyć ilości kabli wysokoprądowych.Jedno urządzenie kontroluje wiele systemów zamontowanychna jachcie. Można zainstalować dowolną ilośćpaneli PSM w dowolnych miejscach. Modułowa konstrukcjapozwala na łatwą rozbudowę systemu.Dystrybucja w Polsce: Skaut Sp. z o.o.Źródło: www.philippi-online.dereklama14 magazyn dla żeglarzy • MARZEC 2011 www.magazynwiatr.pl


iznesJak się szkolić przez internet?e-Learning w polskim żeglarstwie. Jak zdobyć wiedzę za pomocą komputera?Czy możemy się nauczyćżeglowania, nie wychodzącz domu? Oczywiście,nie. Ale wiedzę teoretyczną,która pozwoli nam przystąpić dokursu praktycznego, a późniejdo egzaminu, można zdobywaćmiędzy niedzielnym obiadema „Tańcem z gwiazdami”. Wystarczywłączyć komputer.Fot. Shutterstock.comNie macie czasu na dwutygodniowekursy poza domem? Nie odpowiadawam notowanie i słuchanie wykładóww sali lekcyjnej? Teraz zamiast tradycyjnychkursów żeglarskich można wybraćinternetowe studia przygotowującedo części praktycznej i egzaminu.e-Learning pozwala się uczyć we własnymtempie i wtedy, kiedy mamy na toczas i ochotę. Możemy studiować nawetkilka lub kilkanaście tygodni i przyswajaćwiedzę w mniejszych porcjach.Taka nauka w wielu wypadkach będzieefektywniejsza niż zakuwanie całegoskryptu w kilka dni. A wówczas wiedzana dłużej zostanie w pamięci. Liczy siętakże to, że po przyjeździe na kurs niebędziemy oglądali naszego jachtu przezokno sali wykładowej, tylko od razuwejdziemy na pokład, by przygotowaćsię do nauki praktycznej.Na tak, tylko jak pokonać lenia, którysiedzi prawie w każdym z nas? Jakzmusić się do nauki, skoro nie stoi nadnami instruktor? – Nie zostawiamy naszychkursantów samych sobie – mówikapitan Piotr Lewandowski z kaliskiejfirmy Morka, która w formule e-learningoferuje już cztery rodzaje kursów.– System informuje nas o tym, kiedyostatni raz uczniowie logowali się dopanelu e-learning. Jeśli ktoś nie studiowałwiedzy od tygodnia, wysyłamye-mail ze stanowczą reprymendą. Pozatym każdy ze słuchaczy ma prawo dokonsultacji z instruktorem – poprzezSkype lub zwykły e-mail.Dzięki uprzejmości Piotra Lewandowskiegozajrzeliśmy do jego internetowejszkoły żeglarskiej. Uporządkowanawiedza, podzielona na działy i tematy,pozwala kursantowi poznać drogę, którąmusi przejść podczas nauki. Zatrzymaliśmysię przy temacie „Charakterystykaświateł”. Kto z nas nie miał wątpliwości,czym różni się światło błyskowe odblaskowego lub rozbłyskowego? Chybakażdy początkujący sternik. W panelue-learning znajdziecie nie tylko opiswszystkich świateł, ale także boje, którez ekranu komputera nadają określonysygnał. Dalej znajdujemy film prezentującydziałanie radiopławy EPIRB. Kiedytrafiamy do działu „Sygnały dźwiękowei ostrzegawcze”, podłączamy głośnikii próbujemy zapamiętać każdy z dźwięków.Następnie poznajemy oznakowaniastatków, przyswajamy sobie międzynarodowykod sygnałowy (w formie prostegotestu – jak na egzaminie klas szóstych).Młodzi i zapracowani. Te dwie grupy żeglarzy coraz chętniej wybierają kursy internetowe.W atrakcyjny sposób przedstawiono takżesymulację wzywania pomocy mayday.Nauka w systemie e-learning kosztująod 570 zł do 1,4 tys. zł (zależnie odterminu i rodzaju szkolenia). Ceny sąporównywalne z cenami tradycyjnychkursów. Zapisać się należy nie późniejniż dwa tygodnie przed rozpoczęciemzajęć praktycznych. Najlepiej jednakzrobić to z dużym wyprzedzeniem,nawet kilkumiesięcznym. Wówczasprzyswajanie wiedzy będzie frajdą,a nie walką z czasem. Kursant podpisujeumowę ze szkołą i wpłaca 50 proc.kosztów szkolenia. Otrzymuje hasłodostępu do panelu e-learning i możesię logować kiedy zechce. Podczas sesjizajęć praktycznych będzie czas na powtórkimateriału, testy oraz dodatkowekonsultacje z instruktorem.Szkoła Morka od czterech lat przeprowadzaw systemie e-learning kurs na stopieństernika motorowodnego. – Z moichobserwacji wynika, że osoby uczące sięw domu przeważnie są lepiej przygotowaneniż te, które wybierają tradycyjnewykłady – mówi Piotr Lewandowski.Od niedawna szkoła oferuje także kursyna sternika jachtowego, patent ISSAInshore Skipper oraz na stopień skipperachorwackiego Voditelj Brodice (w tymwypadku kurs praktyczny oraz egzaminodbywają się w Chorwacji).Krzysztof OlejnikKoszty egzaminów na stopnie żeglarskie:sternik motorowodny – 250 zł,sternik jachtowy oraz patent ISSA– 350 zł, Voditelj Brodice – 855 kun,czyli około 453 zł.www.magazynwiatr.plMARZEC 2011 • magazyn dla żeglarzy15


iznesJak kupić jacht na spółkę?Jacht Sun Odyssey 45 DS. Cena sugerowana przez producenta: 182 tysiące euro netto. Może warto kupować tak duże łodzie na spółkę?Własny jacht to marzeniewielu z nas. Jak je spełnić,jeżeli na bankowymkoncie nie mamy kilkuset tysięcyzłotych? Może warto nabyćłódź na spółkę? Z przyjacielemlub z grupą przyjaciół. Albo nawetz osobami, których nigdywcześniej nie spotkaliśmy.W ubiegłym roku, w majowym numerzenaszego magazynu, szczegółowoopisaliśmy zasadę działania leasingu.Dziś chcielibyśmy zaprezentowaćo wiele starszy, chociaż jeszcze małou nas popularny sposób zakupu jachtu,jakim jest fractional ownership, czyliwspółwłasność lub jeszcze prościej– zakup jachtu na spółkę.Żeglując po Mazurach, widywaliśmyżeglarzy kupujących lub nawetbudujących jacht na spółkę. Spotykałosię czterech przyjaciół, którzy kiedyśpływali razem, a teraz chcieliby zabieraćna wakacyjne rejsy swoje rodziny.Po przeliczeniu kosztów stwierdzali,że zamiast co roku szukać czarterowejłodzi, korzystniej złożyć się na jachti zostać armatorem. Wspólnie wybieraliłódź, ustalali grafik pływań i w końcukupowali wymarzoną jednostkę. Torozwiązanie ma wiele korzyści, ale mateż wady. Wspólnicy muszą dojść doreklamaporozumienia w sprawie obowiązków,jakie wynikają z posiadania jachtu.Ktoś przecież musi dbać o transport,slipowanie jachtu, płacić za portowanie,ubezpieczenia, serwis. Istniejeryzyko utraty urlopu na jachcie, jeżeliłódź uległa poważniejszej awarii podczaswcześniejszego rejsu. Wspólneposiadanie jachtu na takich zasadachmoże nawet mieć wpływ na utratęstarej przyjaźni. Na bazie doświadczeńtakich wspólników powstała ideawspółwłasności, ale sformalizowanej,opartej na umowie cywilnej i kontrolowanejprzez profesjonalne firmy pośredniczącew zakupie i zarządzającełodzią.Ideę fractional ownership zapoczątkowałabranża lotnicza. Właścicieleprywatnych samolotów zorientowalisię, że w ciągu roku korzystają ze swoichmaszyn zaledwie przez kilka tygodni.Większość czasu samoloty staływ hangarach. Zaczęto więc poszukiwaćpartnerów, którzy chcieliby korzystaćz tych samych maszyn i chcielibywziąć na siebie część kosztów związanychz ich utrzymaniem i serwisowaniem.Tak powstały pierwsze firmyzajmujące się sprzedażą udziałóww samolotach i ich profesjonalną obsługą.Po sukcesie idei współwłasnościw branży lotniczej, rozszerzyła się onana nieruchomości i inne dobra luksusowe.Dzisiaj, korzystając z fractionalownership możemy wykupić udziaływ luksusowym apartamencie, samochodzie,biżuterii, a nawet w luksusowychsukniach. W polskim prawiepojęcie fractional ownership wciążnie istnieje, więc nie ma regulacji dotyczącychwspółwłasności. Mimo todziałają już u nas firmy podpatrująceprzedsiębiorstwa z Zachodu i starającesię ten model własności zaszczepićw Polsce, m.in. w branży jachtowej.W krajach Europy Zachodniej możemyzostać współwłaścicielem luksusowegojachtu za pośrednictwemstrony internetowej. Firma zajmującasię sprzedażą udziałów w dobrach luksusowychinformuje, że do wzięcia jestluksusowy jacht dla 6 udziałowców.Chętni zgłaszają się przez stronę www.Kiedy zbierze się cała załoga, dochodzido spotkania przyszłych właścicieli,podpisania niezbędnych umówi ustalenia zasad korzystania ze wspólnegodobra. W ten sposób, wykładającFot. Jeanneau16 magazyn dla żeglarzy • MARZEC 2011 www.magazynwiatr.pl


iznesBavaria 38 HT. Cena: 157,9 tys. euro netto.jedną szóstą wartości łodzi, zostajemyjej formalnym armatorem.Ile czasu spędzimy na jachcie w ciąguroku? Dwa tygodnie? Trzy? Miesiąc?W każdym z tych wypadkówwarto rozważyć zakup jachtu na spółkę.Jest kilka rodzajów fractional ownership,ale przedstawię dwa najbardziejpopularne wśród armatorów.Pierwszy polega na wykupieniuudziałów w jednej jednostce. Do cenyjachtu dolicza się koszty zarządzaniałodzią oraz zysk firmy pośredniczącejw zakupie. Suma dzielona jest równona czterech właścicieli. Najczęściejfirma zajmująca się prowadzeniemfractional ownership dolicza kosztyutrzymania jachtu i swój zysk na początku,przy podpisywaniu umów. Sąjednak pośrednicy preferujący pobieranieopłat w ratach, przez kolejne latakontraktu.Po podpisaniu umowy, wydając około300 tys. złotych, stajemy się jednymze współwłaścicieli jachtu wartegomilion złotych. Oczywiście, fractionalownership nie ogranicza się do podziałujachtu na czterech właścicieli,może być ich więcej. Wszystko zależyod rozmiaru jednostki i długościsezonu na akwenie, gdzie łódź będziestacjonować. Nie musimy się martwićo serwisowanie, przeglądy, uzupełnianiepaliwa, wody, oleju, mycie jachtu,opłaty, certyfikaty, transport i wodowanie.Tym wszystkim zajmie sięfirma prowadząca usługę fractionalownership. Armator podczas pobytuna urlopie płaci jedynie za paliwo,postój w portach, wyżywienie i ewentualnieza usługi skippera. To rozwiązaniewydaje się być najciekawszeFot. Bavaria Yachtsdla wspomnianej czwórki przyjaciółskładających się na własną łódkę. Stająsię armatorami, ale pozostają wolni odobowiązków z tym związanych.Kolejny krok to ustalenie kalendarzapływań. Trudno jest zaplanować urlopkilka lat w przód, dlatego firmy częstoorganizują coroczne spotkania właścicieli,na których ustalają wakacyjneplany, a przy okazji omawiają minionysezon, wymieniają się doświadczeniamii dzielą problemami. Dostępnesą też programy komputerowe, którepomagają w sprawiedliwym podzialewłasności między właścicieli.Drugi model fractional ownershippolega na zakupie członkostwa w klubiewłaścicieli jachtów. Tu równieżwykupujemy udział w konkretnej jednostce,jednak podczas urlopu możemykorzystać również z innych łodzitej samej klasy i wielkości. W tym wypadkumamy większą swobodę w wyborzeterminów i portów zaokrętowania.Ten rodzaj współwłasności, mimoże wykupujemy udziały w konkretnejjednostce, nie pozwala na zżycie sięz nasza łódką, jest ona dostępna dlawszystkich uczestników programu.Oczywiście, nie martwimy się o kosztyzwiązane z utrzymaniem jachtu i serwisem– wszystkim zajmuje się firma,u której wykupiliśmy udziały.Chcąc uniknąć nieporozumień międzywłaścicielami, firmy nigdy niesprzedają dwóch udziałów w jachciejednemu właścicielowi. Naszą częśćmożemy również wziąć w leasing. Formalnościsą niemal takie same, jak przyleasingowaniu całego jachtu. Umowywspółwłasnościowe zawierane są najczęściejna 4 lub 5 lat. Po tym czasiejacht zostaje sprzedany, a uzyskanasuma jest dzielona między udziałowców.Jeżeli byliśmy zadowoleni z usługi,możemy zainwestować w nowyjacht, może tym razem większy?Arek Rejsreklama18 magazyn dla żeglarzy • MARZEC 2011 www.magazynwiatr.pl


jachtyLuksus na dwóch pływakachDom na wodzie z polskiej stoczni będzie miał nie tylko basen, ale także garaże na mniejszy sprzęt pływający.Fot. Sunreef Yachts.Stocznia Sunreef Yachtsz Gdańska podpisała umowęna budowę największegona świecie luksusowego katamaranumotorowego o długości40 metrów.Kadłub jachtu zaprojektowała grupaBMT Nigel Gee. Styl wnętrza zaproponowałobiuro Design Unlimited.Te dwie brytyjskie firmy projektoweposzukiwały stoczni, która podjęłabysię realizacji tego śmiałego projektu.W końcu postanowili zaufać Polakom.Podstawowa wersja jachtu napędzanabędzie dwoma silnikami diesla MTU12V, każdy o mocy 2000 KM, z wyprowadzeniemna tradycyjne wały napędowe.Tak wyposażony katamaran będziemógł płynąć z maksymalną prędkością20 węzłów. Zasięg żeglugi będzie jeszczebardziej imponujący: 2,6 tys. mil.Do jachtu można zamontować dwa motoryMTU 16V o mocy 4000 KM z napędemstrugowym. Jacht z mocniejszymisilnikami będzie mógł się rozpędzićdo ponad 30 węzłów. Najszybsza wersjazostanie wyposażona w 4 silniki dieslalub kombinację silnika turbospalinowegodiesla z wyprowadzeniem mocy nanapęd strugowy. Ta instalacja umożliwiosiągnięcie prędkości 41 węzłów.Szerokość katamaranu wyniesie 11,8metra. To wielka zaleta tej konstrukcji(ponad dwa razy dłuższy jacht „MalteseFalcon” ma 12,6 metra szerokości).Duża szerokość pozwoliła konstruktoromzaprojektować wnętrze w innowacyjnysposób. Katamaran będzie miałtrzy pokłady mieszkalne, przy czymnajniższy podzielony zostanie na dwieczęści znajdujące się w pływakach.Lewy kadłub zajmie stała sześcioosobowazałoga. Poza sypialniami będzietam mesa i kambuz, a także pralniaoraz osobne wyjście na główny pokład.W prawym pływaku zbudowanezostaną dwie luksusowe kabiny lubjedna ogromna kabina armatora.Na głównym pokładzie zaplanowanokolejne dwie kabiny, kambuz,bar, centrum fitness (z możliwościąćwiczenia także na zewnętrznymtarasie) oraz salonu z jadalnią na 12osób. Na rufowym pokładzie słonecznymprzewidziano miejsce naduży basen, który będzie miał specjalneprzejście z rufowej platformykąpielowej.Katamaran motorowy z polskiej stoczni SunreefYachts zagwarantuje wygodę, rozrywkęi niezależność. Łódź będzie mogła pokonaćbez tankowania 2600 mil.Najwyższy pokład katamaranu dedykowanyjest właścicielowi jachtu i kapitanowi,który ze swojej kabiny będziemiał bezpośrednie przejście do przestronnejsterówki. Kabina armatora zajmiecałą szerokość kadłuba. Znajdzie siętutaj garderoba, część gościnno-biurowai oczywiście szerokie łóżko z widokiemna morze przez przeszklone ściany rufowejczęści. Możliwe jest też zagospodarowaniegórnego, otwartego pokładu naprywatny pokład słoneczny.Na tak dużym jachcie nie może zabraknąćrozrywek. Katamaran pomieścisłoneczne łóżka dla pań, dwa sześciometroweRIB-y na dziobie, którychwodowanie będzie możliwe dziękizamontowanym tam małym dźwigom.W rufowym garażu ukryte będą skuterywodne i inny niezbędny sprzęt. Ten40-metrowy katamaran może swoimkomfortem i wyposażeniem przewyższyćwiele znacznie większychjednostek. Poza tym jacht będzie miałstosunkowo niewielkie zanurzenie (1,9metra), co pozwoli cumować na kotwicowiskachniedostępnych dla innychluksusowych łodzi.Gdańska stocznia Sunreef Yachtsznana jest na świecie z budowy dużych,niezwykłych jachtów. Ma jużza sobą premierę największego katamaranujaki kiedykolwiek zbudowanow Polsce (Sunreef 114 CHE), a takżewodowanie trzeciego pod względemwielkości żaglowego katamaranu naświecie (Sunreef 112). Teraz nadszedłczas na katamaran motorowy.Arek RejsCZARTERY REJSY SZKOLENIACzartery jachtów:• Chorwacja, Turcja, Grecja,Wyspy Kanaryjskie, Włochy, Francja,Karaiby, Hiszpania i inneCzartery barek bez uprawnień:• Francja, Holandia, Irlandia,Niemcy, Włochy, PolskaRejsy i szkolenia:• Rejsy stażowo-turystyczne na pokładzienowego jachtu Delphia 47 s/y Jam Session• Sternik Jachtowy, Voditelj Brodicetel. (+48 22) 446 83 80 • fax (+48 22) 446 83 81 • info@punt.pl • www.punt.plreklamawww.magazynwiatr.plMARZEC 2011 • magazyn dla żeglarzy19


sportMarszałek w Formule 1Pierwszy Polak debiutuje w motorowodnych wyścigach F1.Bolid motorowodnej F1 teamu Nautica.Bartłomiej Marszałek, synWaldemara Marszałka,sześciokrotnego mistrzaświata w klasach O-250 i O-350,otrzymał propozycję startóww motorowodnej Formule 1.Polak będzie reprezentował zespółNautica.F1 to najbardziej prestiżowe i widowiskowezawody motorowodne. Marszałekmarzył o nich od początku swejsportowej kariery. Na pierwsze zaproszenieczekał zaledwie 5 lat, zdobywającw tym czasie mistrzostwo Polskiklasy O-250, srebrny medal mistrzostwświata klasy O-350 i prezentując swojeumiejętności (jako jedyny reprezentantnaszego kraju) w motorowodnej Formule2. To właśnie starty w tej klasie otworzyłymu drzwi do elitarnego świataFormuły 1. Jego talent i wolę walkizauważył Rinaldo Osculati, najstarszy,ciągle startujący zawodnik i jednocześniewspółwłaściciel zespołu Nautica.W ubiegłym roku Bartek Marszałekzostał zaproszony na ostatnie trzyGrand Prix F1. Pełnił funkcję kierowcyreklamarezerwowego i radiomena, czyli osoby,która z brzegu kontroluje czas przejazdui informuje kierowcę o sytuacji natrasie wyścigu. Przed ostatnimi zawodamisezonu 2010 w Sharjah BartłomiejMarszałek otrzymał propozycję,o jakiej do tej pory mógł jedynie śnić.Na spotkaniu z kierownictwem zespołuNautica zaproponowano mu udział wsześciu zawodach Grand Prix sezonu2011. Jak na tę ofertę zareagował naszpierwszy zawodnik w Formule 1? Najpierwnie wierzył w to, co się stało. Późniejzapomniał o bólu nogi, poważniekontuzjowanej kilka dni wcześniej. Następniezapomniał o jedzeniu, a przezFot. Arek Rejsdwie kolejne noce również o spaniu.Słowem – zareagował tak, jak człowiek,któremu spełnia się największe marzenie.Wcześniej startował w Formule 2.By zdobyć pieniądze na łódź, zastawiłmieszkanie. Teraz doczekał się nagrodyza lata treningów.Co takiego wyjątkowego jest w tychwyścigach? W motorowodnej F1 mogąstartować maksymalnie 24 łodzie. Ograniczeniejest spowodowane względamibezpieczeństwa. Wyścigi rozgrywanesą na zamkniętych akwenach, a jednostkiosiągają prędkość 220 km/h. Kibice,patrząc na walkę, jaka toczy się przypierwszej boi, mają wrażenie, że wodapod śrubami wrze. Prawie na każdymGrand Prix dochodzi do spektakularnejkraksy. Zapewne dlatego Formuła 1jest jednym z niewielu sportów motorowodnychpokazywanych na żywo przezstacje telewizyjne. W zeszłym roku równieżw Polsce mogliśmy oglądać walkępilotów – trzy imprezy relacjonował kanałPolsat Sport.W F1 ścigają się Włosi, Norwedzy,Finowie, Arabowie, Amerykanie, Słowacy,Francuzi, Niemcy, Portugalczycy20 magazyn dla żeglarzy • MARZEC 2011 www.magazynwiatr.pl


sportców. Ślizgacz napędzany jest dwusuwowymtuningowanym silnikiemMercury Marine V6, zdolnym dowytworzenia mocy 425 KM. To tak,jakby do małego fiata włożyć motorod BMW X6. Dzięki takiemu zestawieniumocy i masy bolidy F1 już po4 sekundach od startu osiągają prędkość160 km/h. Przeciążenie, jakiemupoddawany jest pilot na ciasnymzakręcie w kształcie litery U, wynosi4,5 g i powoduje, że jego masa wzrasta4,5-krotnie. W samochodach F1to przeciążenie wynosi „zaledwie”2,5 g.Pędzący katamaran musi pokonywaćfale. Po każdym z okrążeń na akweniejest zupełnie inna fala. Poza tym falenakładają się na siebie, ponieważ odbijająsię od brzegów i wracają na tor– to dodatkowe utrudnienie dla zawodników.Widoczność już chwilę postarcie staje się bardzo mała. Kierowcyłodzi często specjalnie zarzucają rufą,by ograniczyć widoczność przeciwnikowi,to jedna z metod walki podczaswyścigu. Bolidy właściwie nie płyną,ale lecą nad wodą, unosząc się napoduszce powietrznej wytwarzanejpod szerokim kadłubem. Jedynie tużprzed zakrętem łodzie dotykają wody,by za chwilę, na kolejnej prostej, poszybowaćparę centymetrów ponadpowierzchnią akwenu. Wtedy jedynieśruba i końcówki pływaków dotykająwody. W takiej sytuacji wystarczy lekki,nieprzewidziany podmuch wiatru,by łódź pofrunęła zbyt wysoko i zakończyławyścig z rozbitym kadłubem.Na szczęście, mimo wielu wypadkówpodczas kolejnych Grand Prix, liczbapoważniejszych kontuzji zmalała. Tozasługa zabezpieczeń – specjalnegocrash boxu, którym obudowana jeststerówka, poduszek powietrznych,usztywnień i pasów, którymi przypiętyjest sternik. Na każdych zawodachjest specjalistyczna ekipa ratownikówOsprey Rescue Team, która gwarantuje,że maksymalnie w 30 sekundpo zdarzeniu na wodzie będzie przyposzkodowanym zawodniku. Zespółratowników prowadzi też testy bezpieczeństwa,które obowiązkowo przechodząwszyscy piloci chcący zdobyćlicencję kierowcy motorowodnej Formuły1. Ciekawe, jak Bartek Marszałekporadzi sobie z „testem żółwia”,który polega na uwolnieniu się z ciasnegokokpitu po przewróceniu bolidudo góry dnem.Arek RejsBolidy motorowodnej Formuły 1już po czterech sekundach od startuosiągają prędkość 160 km/h.Bartłomiej Marszałek spełnia marzenie pracując dla zespołu Nautica. Fot. Arek Rejsi Rosjanie – startują tu tylko najlepsizawodnicy z całego świata. Wszyscyprzeszli trudne kwalifikacje. W tymmęskim świecie znalazła dla siebiemiejsce jedna kobieta – Marit Stromoy,piosenkarka z Norwegii. W ubiegłymroku startowała w barwach zespołuz Azerbejdżanu. Teraz, tak samo jakMarszałek, będzie wspierać team Nautica.Zawody w sezonie 2011 rozegranezostaną kolejno w Katarze, Portugalii,dwukrotnie w Rosji (Petersburg i Kazań),na Ukrainie, w Chinach i dwukrotniew Zjednoczonych EmiratachArabskich (Abu Dhabi i Sharjah). Wyścigiotwierające sezon zaplanowanona 5 marca (Katar). Bartek będzie tamjeszcze zawodnikiem rezerwowym,mogącym w każdej chwili zastąpić któregośz kierowców zespołu. Do Kataruzabiera swoich mechaników z Augustowa.Młodego kierowcę wspierać będzietakże doświadczony ojciec. Na kolejnezawody (koniec maja w Portugalii) pojedziejuż z własnym bolidem, by w pełnizaprezentować swoje umiejętności.Zawodnicy F1 kierują niezwykłymikatamaranami o długości sześciumetrów. Kadłuby bolidów zbudowanoz najnowocześniejszych materiałów,głównie włókna węglowegoi kevlaru. Dzięki temu łodzie ważązaledwie 390 kg (wraz z silnikiemo wadze prawie 120 kg). Owiewkałodzi zrobiona jest z lexanu. To materiał,z którego wykonane są szybyw kabinach amerykańskich myśliw-Lazurowa woda, arabskie drapacze chmur i bolidy pędzące z zawrotną szybkością.Fot. Arek RejsNajwiększe w Polscecentrum sprzedażyużywanego sprzętużeglarskiego łodzie żaglowe katamarany skiffy przyczepy podłodziowe osprzęt żeglarskiwww.wateraction.plul. Św. Ducha 35, 63-200 Jarocin, tel. +48 503 034 907 oraz +48 502 687 663, email: biuro@wateraction.plreklamawww.magazynwiatr.plMARZEC 2011 • magazyn dla żeglarzy21


abc czarterówCzujemy,że toniemyWalczyli o uratowanie jachtu,ale zabrakło planudziałania i narzędzi.Fot. Shutterstock.com22 magazyn dla żeglarzy • MARZEC 2011 www.magazynwiatr.pl


abc czarterówPrzedstawiamy fragmentksiążki Paula Geldera„Utracone jachty”, wydanejw Polsce nakładem wydawnictwaAlma-Press. To poruszającei pouczające opowieści o jachtachutraconych na morzu. Odtragicznego zatonięcia „Ouzo”,który został rozjechany przezprom na kanale La Manche, porelację naocznego świadka z katastrofy„Hoologan V”.W książce znajdziecie opowieścio zderzeniach z obiektami pływającymi,o pożarach, eksplozjach, wyczerpaniuzałogi, straszliwej pogodzie,błędach nawigacyjnych, wywrotkach ipołamanych masztach. Słowem, jest tuwszystko, co sprawia, że ciarki przechodząpo plecach. Ale najważniejszejest to, że kolejne opowieści zmuszająnas do refleksji.Na łamachpisma „WoodenBoat” recenzentnapisał: „To sąhistorie, któresprawią, że czytelnikalbo staniesię lepszymżeglarzem, alboprzejdzie na żeglarskąemeryturę.”To chybanajt raf niejszaocena tego wyda w n i c t w a .Pierwsze wydanie„Utraconychjachtów” ukazałosię w WielkiejBrytanii w 1985roku. Od tamtejpory książka byławielokrotnie wznawiana, przeredagowywana,zmieniana i uzupełniana.reklamaNoel Dilly, chirurg okulista z Londynu,żeglujący od ponad 45 lat, relacjonujenagłe przedziurawienie i zatonięcieczarterowanego, 36-stopowegojachtu „Solaris”. Do zdarzenia doszłou wybrzeża Casablanki.Była piękna, gwiaździsta noc. Prawiezero wiatru. Jedynie delikatny, atlantyckirozkołys. Znajdowaliśmy siękilka mil od Casablanki, w powrotnymrejsie z Azorów i Madery. Właśnie zaczęliśmyokrążać przylądek. Widzieliśmyjuż światła portu w Casablance,kiedy rozległ się odgłos uderzenia– jakby kadłub walnął w coś pod wodą.Odłożyliśmy jacht na przeciwny kurs,ale po jakichś 10 minutach nastąpiłodrugie uderzenie, o wiele słabsze, ponieważporuszaliśmy się znacznie wolniej.Standardowe rozpoczęcie pompowanianatychmiast po uderzeniuwykazało, że mamy zęzy pełne wody.Okrzyk z forpiku doniósł, że woda jestjuż powyżej poziomu podłogi.Pomby pracowały dobrze,ale poziom wody rósłKolejnym szokiem było odkrycie,że nie da się podnieść gretingów, żebyzlokalizować źródło przecieku. Interesujące– w trakcie ostatniego remontuzostały przyśrubowane.Co gorsza,ciężar wodyzaklinował gretingii śruby tak,że nie dawałosię ich odkręcićśrubokrętem. Jeżelichcieliśmymieć jakąkolwiekszansę nauratowanie jachtu,trzeba było tepodłogi usunąć.Najpierw za pomocąkorby odkabestanu, a potemdużego młotka,próbowaliśmyrozbić gretingi.Ale były zrobionez tekowegodrewna bardzodobrej jakości i młotek ledwo zostawiałna nich ślad! Największy śrubokrętwygiął się, kiedy włożyliśmy gow szparę pomiędzy dwoma gretingamii próbowaliśmy je podważyć.Teraz już podłogi znajdowały się podwodą i wszelkie działania od wewnątrzjachtu stały się daremne. Zdecydowaliśmysię na zatamowanie przeciekuod zewnątrz. Pompy pracowały dobrze,ale poziom wody rósł w sposóbwidoczny. Nie wzięliśmy pod uwagędziałań, jakie należało podjąć na pokładzie,bo cała akcja rozgrywała sięna dole. Silnik wciąż pracował, a dlareszty załogi było oczywiste, że toniemy,więc sterowali tam, gdzie wydawałosię najbezpieczniej - do brzegu.Fale rozbijały się na plaży. Idącw tamtym kierunku, tłukliśmy dziobemw zaczynające się formować małe,ale często idące fale. Nasz pomysł dostaniasię pod spód dziko unoszącegosię i opadającego dziobu okazał sięniebezpieczny i została podjęta tylkojedna próba zlokalizowania przecieku.W tym czasie poziom wody sięgnąłjakiegoś ważnego elementu, bo silnikprzestał działać. Wówczas jacht dośćszybko się uspokoił. Próbowaliśmyprzeciągnąć pod dziobem żagiel, alenie dało to nic poza zatopieniem dziobu– dodatkowe obciążenie go spowodowałozwiększony napływ wody.Wtedy załoga przeniosła się na rufę,ale dziura wciąż pozostawała poniżejlinii wodnej. W sytuacji braku wiatru,braku silnika, nabierania wody orazzerowych szansach na powstrzymanieprzecieku dobrze było pomyślećo ewakuacji.Ledwo ktoś o tym wspomniał, a jużjeden z załogantów, działając w ogromnymstresie, wyrzucił tratwę za burtę.Do brzegu było nie więcej niż dwieściemetrów i o wiele łatwiej byłoby dostaćsię tam po nadmuchaniu pontonu. Aleskoro tratwa już była za burtą, zdecydowaliśmysię jej użyć.Załoga ostrożnie zeszła pod pokład,żeby zabrać najważniejsze rzeczy. Cociekawe, każdy, kto pojawiał się z powrotemna pokładzie, miał na sobieładne „wyjściowe” ubranie. Rzeczywartościowe zostały wrzucone do plecaka,normalnie używanego na zakupy,który został zapakowany do tratwy.Potem weszliśmy do niej wszyscy.Zabierzcie nas do hoteluPrzy otwartych drzwiach namiotutratwy wiosłowaliśmy do brzegu. Jednak,gdy tratwa weszła na znajdującesię pod wodą falochrony, wywróciłasię, a my wypadliśmy. Wtedy okazałosię, że wypadł też najważniejszyplecak. Przemoczeni, trzymając siętratwy, dotarliśmy do plaży i znaleźliśmysię tuż przy samochodzie pełnymmarokańskich policjantów. Na szczęście,widzieli jacht prześlizgujący sięmiędzy falami. Ale biurokracja to biurokracja,taka sama na całym świecie,więc musieliśmy dopełnić wszystkichformalności związanych z wejściem doportu. Dowódca policjantów zapytał,co teraz chcemy robić.Prowadzący jacht odpowiedział:„Zabierzcie nas do najlepszego hoteluw Casablance!”. Tuż po północy piątkaociekających wodą żeglarzy zostaładostarczona do hotelowego foyer.Wyniosły i najwyraźniej przerażonykierownik ocenił nas i zauważył, żenie mamy bagażu. Prostując się na całąwysokość, zapytał: „A jak zamierzaciezapłacić?”. Wówczas kapitan wyjąłprzemoczoną chusteczkę do nosa zeswojej górnej kieszeni i ceremonialnieodwinął z niej kartę kredytową AmericanExpress. „To powinno wystarczyć,sir!” – odpowiedział. W tym momenciewszyscy zaczęli się śmiać. Następnegodnia rano, z zamiarem ratowaniaTo daje WamtylkoPantaeniusCo oferujemy w ramachubezpieczenia jachtu?Stała sumaubezpieczeniaMają Państwo szkodęcałkowitą i oczekująadekwatnegoodszkodowania?Pantaenius uzgadniaz Państwem stałą kwotę,która jest wypłacana bezjakichkolwiek potrąceńRatownictwoi usuwanie wrakuPotrzebujecie Państwopoprosić służbyratownicze o pomoc?Pantaenius pokryjebez ograniczeńkoszty podczasubezpieczonegowypadku oraz aktywniedoradzi i pomoże.Bez udziału własnegoKradzież z włamaniem?Uszkodzenie podczastransportu, pożar lubuderzenie pioruna?Pantaenius rezygnujez udziału własnego!Kontakt w języku polskim: Nautica NordAl. Jana Pawła II 11A • 81-345 GdyniaTel. 058 352 37 13 • info@nauticanord.plNiemcy · Wielka Brytania · Monaco · DaniaAustria · Hiszpania · Szwecja · USAHamburg · Tel. +49-40-37 09 10www.pantaenius.dereklamawww.magazynwiatr.plMARZEC 2011 • magazyn dla żeglarzy23


abc czarterówmagazyn dla żeglarzy pierwszy bezpłatny miesięcznik o sportach wodnychJUŻ ROK NA POLSKIM RYNKU WYDAWNICZYMMiesięcznik pełen pasji!NAJWYŻSZY NAKŁAD W ZASIĘGU OGÓLNOPOLSKIMwśród magazynów o sportach wodnychDystrybucja: sklepy i kluby żeglarskie, tawerny, mariny, przystanie, szkoły żeglarskie,rmy czarterowe, wybrane hotele, klienci żeglarskich domów wysyłkowych.Dokładny spis odbiorców na stronie internetowej www.magazynwiatr.pl w zakładce DYSTRYBUCJADystrybucja bezpośrednia: na targach związanych z wodą, żaglami i turystyką,na zlotach żaglowców, festiwalach szantowych i najważniejszych regatach.Wejdź na portal pasjonatów żeglarstwa i sportów wodnychwww.magazynwiatr.plZnajdziesz nas również naprol magazyn WIATRTRAFIAMY TAM GDZIE TY!Zapraszamy do współpracy tel. 668 802 122 reklama@magazynwiatr.plmienia, poszliśmy na plażę, gdzie wysztrandowałjacht. Dziura w dziobiebyła niewiele większa niż pięść. A namzabrakło solidnego łomu do wywaleniagretingów.Co z tego wynika? Jedyna, ale najbardziejzdumiewająca i – jak sądzę– najbardziej uniwersalna kwestia jesttaka, że wypadek ujawnił, iż nie byłożadnego planu postępowania awaryjnegoani ustalonego przed rejsem, aniw trakcie rejsu. Niebezpieczeństwo,choć było skrajne, nie zostało nigdziezgłoszone. Nikt nie dostał polecenianadania sygnału mayday czy nadmuchaniapontonu. Takie rzeczy powinnyzostać ustalone na początku.Woda tryskała z toaletyKapitan za pomocą kilku słów możezdecydować, kto pompuje ponton,a kto nadaje mayday, gdy zajdzie takakonieczność. Dilly twierdzi, że nawłasnym jachcie ma przyklejoną obokradia kartkę z procedurą wzywaniapomocy, żeby nawet najbardziej niedoświadczonaosoba wiedziała, co i jakma zrobić.Zaraz po uderzeniu w coś pod wodąlub po zejściu z dużej fali dobrą praktykąjest odpompowanie zęzy. Dziękitemu mamy suchą zęzę i łatwiej jestocenić przy kolejnym pompowaniu,czy jacht nabiera wody, czy nie. Oczywiście,może się zdarzyć, że nie da sięodpompować zęzy do sucha, co jestsygnałem, że nabieramy dużo wody.Jeżeli jacht nabiera wody, należy zamknąćwszystkie zawory. „Niezwykływidok stanowiła woda tryskająca z toalety,kiedy miska klozetowa znalazłasię pod wodą. Woda wchodziła do kokpituprzez otwory odpływowe i była toprawdopodobnie ostatnia rzecz, jakaspowodowała panikę i zwodowanietratwy” – mówi Dilly.Nie przykręcajcie gretingówNigdy, absolutnie, nie można przykręcaćgretingów. Powinny być zamykanena przetyczki lub zasuwki.Ważne jest, żeby wiedzieć, jak dostaćsię od środka do części kadłuba znajdującejsię poniżej linii wodnej. Większośćosób, które o tym myślą rozwiązujeproblem, kupując solidny młotekdwuobuchowy i łom. Rzeczą, o którejczęsto się zapomina, są nożyce do cięciadrutu, pozwalające odciąć wantyi uwolnić maszt, jeżeli złoży się i będzieleżał na burcie. Według różnychrelacji, jest to najczęstsza przyczynapowstania dziury poniżej linii wodnej.Jak duża dziura zdolna jest zatopićjacht? Dynamika płynów to cała gałąźnauki, ale zdroworozsądkowo możnaprzyjąć, że jeżeli dziura, przez którądostaje się woda, jest większa niż najwęższemiejsce w przewodzie pompyzęzowej, to – o ile nie da się zmniejszyćdziury – zatonięcie jest pewne.Dobra pompa zasilana z silnika jestw stanie wylać około 150 litrów wodyna minutę – w idealnych warunkach.Zwykła pompa ręczna ma mniej więcejpołowę tej wydajności. Wedługinformacji producentów pomp, mająone wydajność 60 pompek na minutę,reklamajeżeli nie ma żadnego oporu i nie trzebapodnosić wody (powyżej określonejwysokości nad poziom morza) przedwylaniem jej. Rura o długości 2 metrówzmniejszy tę wydajność o połowę.Każda rura gwałtownie obniża wydajnośćpompy, ponieważ jej długość maistotne znaczenie przy powstawaniuoporu, który pompa musi pokonywaćw trakcie pracy.Żeby jeszcze pognębić czytelnika– nie da się pompować szybciej, niżwynosi czas potrzebny do napełnieniai opróżnienia pompy. Następnym razemprzy opróżnianiu zęz warto zmierzyćczas pełnego cyklu. Przestraszonyczłowiek z wiadrem o pojemności10 litrów jest w stanie wylać około 10wiader w ciągu minuty. To oznaczapodniesienie i wylanie 10 kg wodyco sześć sekund. Świetny sposób nautrzymanie formy!Rozsądnie jest założyć, że napływwody przez dziurę jest wprost proporcjonalnydo czwartej potęgi promienia dziury.Nie należy powiększać dziury, badającją, jeżeli da się tego uniknąć. Każdysposób ograniczenia rozmiaru dziuryzostanie szybko nagrodzony znacznymzmniejszeniem napływu wody. Nie należyrozpaczać, jeżeli wydaje nam się, żepo zatkaniu dziury zmierzamy donikąd,wypompowując wodę z jachtu. Jest tamo wiele więcej wody, niż widać, a bardzodużo trzeba wypompować, zanimzauważymy jakikolwiek wyraźniejszyspadek jej poziomu.Na spokojnej wodzie jachtmógłby przetrwaćNie płyńcie, powtarzam, nie płyńciew stronę brzegu. W tym wypadku niebezpieczeństwostanowiły falochronyi gdyby jacht został na spokojnej wodzie,mógłby przetrwać. Falochronyto również nie jest miejsce dla małejtratwy. Nawet solidny ponton miałbyproblemy.Ciekawa kwestia pojawiła się, gdytratwa się wywróciła. Dwie osobyz załogi miały na sobie kamizelki,które automatycznie napełniały siępowietrzem. Zgodnie z założeniami,jakie przyjęto przy projektowaniu kamizelek,osoby te zostały odwróconetwarzami do góry. Niezwykle trudneokazało się przeciwdziałanie tej tendencjina tyle, żeby dało się płynąćw stronę brzegu.24 magazyn dla żeglarzy • MARZEC 2011 www.magazynwiatr.pl


abc czarterówPolisy OC dla skipperówPrzed czym chroni ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej skipperów?Ubezpieczenie jachtu, któreprzejmujemy wraz z jednostkączarterową, zwyklenie chroni skipperów przedroszczeniami członków załogi,osób postronnych czy armatorajednostki. Dlatego prowadzącyrejsy komercyjne oraz wyprawyw gronie znajomych coraz częściejwykupują dla siebie ubezpieczenieOC. Ile kosztuje świętyspokój skippera?Jedna z firm, zachęcając skipperówdo wykupienia polisy OC, napisaław swym informatorze, że ubezpieczeniekosztuje tyle, ile mandat za złe parkowanie.Może więc warto przeczytaćten tekst do końca, biorąc pod uwagęfakt, że kapitan prowadzący jacht czarterowyodpowiada za szkody powstałez jego winy całym swoim majątkiem.Głównym zadaniem OC jest „wypełnienieluk” w ubezpieczeniu jachtu,który czarterujemy.W wyniku błędu podczas manewruzałogant zostaje uderzony bomemw głowę. Traci przytomność, jegożycie jest zagrożone. W wyniku rozszczelnieniazbiornika z paliwem jachtzanieczyszcza wodę w zatoce będącejrezerwatem przyrody. Uszkadzamykadłub, uderzając kilem w podwodnąskałę. Jacht idzie do remontu, któregokoszty pokrywa jachtowe ubezpieczeniecasco. Ale kto zapłaci za wynajęcienowego jachtu dla załóg, mającychprzejąć naszą łódź? Kto pokryje kosztyanulowanych czarterów? Kto zapłaciza uwolnienie jednostki z aresztumającego zabezpieczyć roszczenia holującego?Przed tymi wszystkimi zagrożeniami,które czyhają na kapitana,chroni ubezpieczenie OC. Nie należydo najdroższych, a w razie kłopotówmoże być bardzo przydatne.Ubezpieczenie OC skippera obejmujenawet rażące błędy kapitana orazjego niedbalstwo. Ciekawe jest to, żeochrona działa nawet wówczas, gdyskipper wyrządzi szkodę po spożyciualkoholu. Polisa wykupiona przezprowadzącego jacht chroni także pozostałychczłonków załogi. Ważne jestponadto, że ubezpieczony kapitan zyskujesojusznika w przypadku ewentualnychnieuzasadnionych roszczeń.W takich sytuacjach zawsze łatwiejbronić się wspólnie z ubezpieczycielemniż samemu.– Coraz więcej osób wykupuje u nasOC skippera. Kapitanowie mówią:„Bierzemy, tak na wszelki wypadek”– opowiada Joanna Rafalska z agencjiczarterowej Otago Yacht, która oferujeklientom ubezpieczenie firmy Yacht-Pool.Ubezpieczenie odpowiedzialnościcywilnej skipperów jest nowym produktemw ofercie firmy Pantaenius.– To ubezpieczenie kierujemy do żeglarzypływających turystycznie lubzawodowo na jachtach, które nie sąich własnością – mówi Michał Korneszczuk,z firmy Nautica Nord reprezentującejw Polsce markę Pantaenius.Ile kosztuje święty spokój? W firmiePantaenius (przy sumie gwarancyjnejwynoszącej 6 mln euro) cena polisy OCdla skippera żeglującego w prywatnychrejsach wynosi 70 euro na rok. Ubezpieczenieobejmuje cały świat i wszystkiejachty. Wyższe stawki oferowane są skipperomzawodowym, prowadzącym rejsykomercyjne. Jeśli kapitan kieruje jachtemo długości do 17 metrów, zapłaci 214euro na rok. Jeżeli pływa na większychjednostkach – stawka wynosi 714 eurona rok. W wypadku, gdy skipper zechcebyć chroniony większą sumą gwarancyjną(10 mln euro), wówczas stawki rosną.Dla prowadzącego prywatny rejs jest towówczas 107 euro na rok. Dla zawodowegoskippera na łodzi do 17 metrów – 321euro, a na jachcie większym – 1071 euro.Firma Yacht-Pool oferuje trzy rodzajeubezpieczeń dla prowadzącego jachtżaglowy. Sumy gwarancyjne wynoszą5 mln euro, 7 mln euro lub 10 mln euro.A składki odpowiednio: 92 euro, 110euro i 141 euro. Wyższe stawki oferowanesą w wypadku, gdy skipper prowadzijacht motorowy: 152 euro, 170euro i 201 euro. Jeśli łódź motorowanie przekracza maksymalnej prędkości10 km/h, wówczas skipper ubezpieczasię według niższych stawek, takich jakdla jachtów żaglowych.Fot. Shutterstock.comreklamawww.magazynwiatr.plMARZEC 2011 • magazyn dla żeglarzy25


sportFarmy sportów wodnychFirmy czarterowe już wiedzą, że sam czarter to za mało.reklamaRodzice zdobywają umiejętności i stopnie żeglarskie...Największe agencje czarteroweszukają pomysłuna poszerzenie swojejoferty. Firma Sunsail, którama 800 jachtów i obsługuje coroku ponad 130 tys. żeglarzy,otwiera własne kluby oferujące– oprócz floty czarterowej– także wypoczynek na lądziei naukę żeglowania. Takieośrodki działają już na wyspieAntigua oraz w Grecji.Na zachodnim brzegu kontynentalnejGrecji, w sąsiedztwie WyspJońskich, znajduje się zatoka Paleros,gdzie prężnie działa Club Vounaki,jedyna tak duża farma sportów wodnychw basenie Morza Śródziemnego.Sunsail szczyci się tym ośrodkiem.Klub działa jak żeglarska farma. Przeznaczonyjest nie tylko dla sternikówchcących czarterować jachty na ciekawymakwenie, ale także – a możeprzede wszystkim – dla rodzin zainteresowanychaktywnym wypoczynkiemnad wodą....a dzieci stawiają pierwsze kroki. Wszystko w trakcie jednego urlopu.Club Vounaki oferuje wszystko czegodusza zapragnie. Można zapisać się naszkolenie żeglarskie na morskim jachcie.Poszaleć na katamaranie. Odpocząćw kajaku. Ponurkować lub pojeździć nanartach wodnych albo spróbować wakeboardingu.Na lądzie wybudowanokorty tenisowe i wytyczono roweroweścieżki. Goście korzystają też z basenuoraz centrum fitness & spa.Bardzo ważną częścią ośrodka jestChildcare & Kids’ Clubs, czyli centrumopieki nad najmłodszymi gośćmi, którzymuszą jeszcze poczekać, nim wsiądą napokład i chwycą za ster. Dzieci od pięciulat mogą postawić pierwszy krok w światżeglarstwa, korzystając z Kids’ SailingProgram, który proponuje między innymigodzinę żeglowania każdego dnia,naukę taklowania i zasad bezpieczeństwa.Z bezpłatnego programu dla gościośrodka może korzystać młodzież do17 lat. Na wyposażeniu klubu znajdzieciemiędzy innymi znane jachty młodzieżoweTopper Taz oraz młodzieżowysprzęt do windsurfingu.Od jakiegoś czasu poszukiwałammożliwości wyjazdu na ciepłe wodyz całą rodziną. Wcześniej odbyliśmyz mężem i dwiema córkami kilka rejsówpo Adriatyku i Morzu Egejskim. Teraz,kiedy urodził nam się syn, zapragnęliśmy,aby w przyjemnych, wakacyjnychokolicznościach starsze dzieciaki nauczyłysię podstaw żeglowania, a mążwreszcie zdobył swój upragniony certyfikat.Poza tym kusiły mnie plażowekatamarany. Chciałam też spróbowaćjazdy na kitesurfingu. Wierzyliśmy, żetakże dla naszej najmniejszej pociechybędzie to najlepsze miejsce na pierwszeżeglarskie wakacje.Na miejscu okazało się, że ośrodekzlokalizowany nad zatoką Paleros oferujeznacznie więcej, niż oczekiwaliśmy.Oferta szkoleń żeglarskich jestnaprawdę bogata. Początkujący korzystaliz nauki podstaw żeglowania najachtach mieczowych i katamaranach(Learn To Sail Dinghy & CatamaranCourses). Szkolenia na jachtach morskichprowadzili brytyjscy instruktorzyRoyal Yacht Assocation (RYA).Club Vounaki dysponuje zakwaterowaniemw eleganckich i przestronnypokojach, w apartamentach i studiachrodzinnych. A także w pokojach o podwyższonymstandardzie. Wszystkiepokoje posiadają klimatyzację, anekskuchenny z lodówką oraz sejf. Spędziliśmyw tym miejscu dwa tygodnie.Każdy z naszej pięcioosobowej rodzinybył zajęty od rana do wieczora,a kiedy chcieliśmy spędzić jeden dzieńrazem, to zwiedzaliśmy Grecję na lądzie(Astakos, Mistikas i Levakos) lubwynajmowaliśmy jacht i żeglowaliśmywokół okolicznych wysp.Monika NitaFot. Sunsail / Johnathan Smith, Richard Neall26 magazyn dla żeglarzy • MARZEC 2011 www.magazynwiatr.pl


sportKarol Jabłoński i Przemysław Tarnackina tureckim jachcie Farr 40Polscy żeglarze doceniani przez właścicieli regatowych jachtów.Zall Team, polsko-turecka załoga, podczas ostatnich treningów.Fot. Zall TeamKarol Jabłoński i PrzemysławTarnacki oraz sześciuinnych polskich żeglarzyz załogi Tarnacki YachtRacing będzie w tym roku rywalizowaćw regatach słynnejklasy Farr 40. Polską załogęwynajął właściciel i sternik tureckiegojachtu „Zall” (WschodzącaGwiazda). Pod konieclutego nasza ekipa wróciłaz Turcji, gdzie odbyła pierwsząw tym roku sesję treningową.W ubiegłym roku na pokładzie jachtu„Zall” pływało czterech Polaków.Dziś aż ośmiu z dziesięciu członkówzałogi to nasi ludzie. Przemysław Tarnackijest nawigatorem i manageremprojektu. Karol Jabłoński, jeden z najlepszychpolskich żeglarzy, mającyza sobą udział w regatach o PucharAmeryki, został taktykiem i coachemekipy. Łukasz Wosiński i Paweł Górskiodpowiadają za trym przednich żagli.Przemysław Płóciennik jest trymeremgrota, a Bartosz Bartnicki i tureckiżeglarz Edhem Dirvana pitmanami.Marcin Banaszek zajmuje pozycjędziobowego, a Dominik Niśkiewiczjest masztowym. Zgodnie z przepisamiklasy Farr 40 jachtem steruje właściciel– Ismet Özbakir.Żeglarz, rajdowiecbiznesmen i narciarzIsmet jest nie tylko właścicielem jachtu,ale także współzałożycielem i wiceprezesemIstanbul Yacht Club. ProwadziZałoga jachtu „Zall”.szkołę żeglarstwa i firmę czarterową.Był kierowcą rajdowym samochoduWRC w teamie fabrycznym Mitsubishi,startując w kilku eliminacjach rajdowychmistrzostw świata. Działa teżw biznesie narciarskim. Teraz, żeglującz naszą załogą, zaczyna żartować, żechyba weźmie lekcje języka polskiego,by łatwiej i szybciej porozumiewać sięze swoim teamem.Fot. Zall TeamPolsko-turecka załoga odbyła podkoniec lutego pierwsze treningi w nowymskładzie. Wkrótce znów ekipaJabłońskiego i Tarnackiego wyruszado Istambułu. Po tych treningach jachtzostanie spakowany na statek i wysłanydo Nicei, gdzie zespół ma bazę.Łódź zostanie wyposażona w noweżagle firmy North Sails, nową elektronikęi zostanie przygotowana do sparingówi regat.Polska załogaw regatach Farr 40Jacht „Zall” w tym roku weźmieudział w czterech imprezach zaliczanychdo cyklu Rolex Farr 40 EuropeanChampionship. Być może także w regatachmeczowych World Match RacingTour. Pierwsze regaty odbędą sięwe włoskiej miejscowości Punta Ala wpołowie maja. Kolejne imprezy z udziałempolskiej załogi rozegrane zostanąw Porto Cervo (połowa czerwca), naMajorce (przełom lipca i sierpnia) orazw Istambule (koniec września).Więcej informacji na stronach internetowychwww.zall.com, www.tarnacki.comwww.magazynwiatr.plMARZEC 2011 • magazyn dla żeglarzy27


sportHorn Zbyszka GutkowskiegoJacht Operon Racing Zbyszka Gutkowskiego.Mam kłopot z kilem – powiedziałz pokładu jachtuOperon Racing ZbigniewGutkowski, pierwszy Polak w okołoziemskichregatach samotnychżeglarzy Velux 5 Oceans. Kilkagodzin później Gutek opłynąłHorn i skierował jacht na północ,do portu w Punta del Este. AmerykaninBrad Van Liew, lider wyścigu,był wówczas 250 mil przedPolakiem, a Derek Hatfield, trzecizawodnik, żeglował niemal tuż zarufą Gutka i zmniejszał dystans.Kiedy zamykaliśmy marcowe wydanie„<strong>Wiatr</strong>u” Gutkowski przeżywał naOceanie Południowym trudne chwile.Polak zgłosił komisji regatowej problemytechniczne. Poinformował, że odChris Stanmore-Major zajmuje czwartą pozycję.Fot. Ainhoa Sanchez / w-w-i.comczasu sztormu, który targał jachtamikilkaset mil przed Hornem, słyszygłuche stukanie. „Zauważyłem uszkodzeniaprzy bardzo silnym wietrze,gdy łódka była nienaturalnie obciążanaprzez fale. Najpierw usłyszałemgłuchy dźwięk, myślałem, że to coś napokładzie. W końcu, przy dużym tąpnięciu,zobaczyłem, że rusza się kil.Przez kilka godzin obserwowałem cosię dzieje. Zdecydowałem się poinformowaćwszystkich, że mam taki problem.”– mówił Gutkowski.Szukając źródła niepokojącychdźwięków Gutkowski odkrył, że jedenze sworzni łączących kil jachtu z kadłubem,jest luźny. Przyczyną miało byćuszkodzenie części systemu mocowaniakila utrzymującej sworzeń we właściwympołożeniu. W wyniku tego, ważącycztery tony kil poruszał się w swojejgórnej części w zakresie około 3 milimetrów.Ten ruch powodował stukanie,które Gutek słyszał w momencie, gdyjacht z dużą prędkością uderzał w fale.Słowa otuchyPogoda nie była łaskawa. Prędkośćwiatru dochodziła do 75 węzłów, a falerosły na wysokość 15 metrów. OperonRacing dwa razy był bliski wywrotki.„Przestraszyłem się na początkubardzo” – opowiadał Gutek. „Jestemjuż tak blisko Hornu, to już prawiekoniec najcięższej części tych regat.Na szczęście posłuchałem słów otuchyi opinii fachowców, projektantówtego systemu. Wiem z czego to jestzrobione. Myślę, że powinno wytrzymać.Nie wiem tylko co jest przyczynątych kłopotów. Może drzewo, w któreuderzyłem tuż po wypłynięciu z NowejZelandii. To było dość mocneuderzenie. Teraz cały czas muszę miećusztywniony kil. Nie mogę regulowaćjego położenia, czyli nie trymuję łódkikilem, jestem skazany tylko na jednąpozycję.”Służby ratowniczew pogotowiuKomisja regatowa była w stałymkontakcie z zawodnikiem i na bieżącomonitorowała jego sytuację, szczególniew trakcie okrążania przylądkaHorn. O sytuacji na polskim jachcie zostałopowiadomione Morskie CentrumKoordynacyjno - Ratunkowe (MRCCFot. Ainhoa Sanchez / w-w-i.com– Maritime Rescue and CoordinationCentre). Także Derek Hatfield, któryna jachcie Active House płynął 30 milza Gutkowskim, był przygotowany,aby w razie potrzeby udzielić asystyPolakowi. Komisja regatowa skontaktowałasię z projektantami jachtuOperon Racing oraz ze specjalistamiod hydrauliki kila, którzy doradziliGutkowi utrzymywanie go w pozycjimaksymalnie wychylonej, co miałoograniczyć jego ruch do minimum.David Adams, dyrektor regat Velux5 Oceans, powiedział: „Jak tylkootrzymaliśmy informację o problemie,poinformowaliśmy chilijskie służbyratownicze. Powiedzieliśmy, że monitorujemyjacht, który zgłosił problemyz kilem, a sytuacja na razie jest podkontrolą. Poprosiliśmy Dereka Hatfielda,który płynął za Polakiem, byw razie potrzeby udzielił pomoc. Sytuacjabyła dla Gutkowskiego trudna, alepodszedł do niej w sposób profesjonalny,biorąc pod uwagę przede wszystkimkwestie bezpieczeństwa.”Nie myślę o ściganiu„Teraz nie myślę o ściganiu, chciałbymdoprowadzić łódkę w całości doPunta del Este, mam nadzieję, że naAtlantyku fala będzie dużo mniejszai będzie łatwiej. Nie raz już miałemkłopoty, ale jestem w stałym kontakciez komisją regat, ratownikami i moimzespołem, co dodaje mi otuchy. Teraznajważniejsze to minąć Horn, a potemzobaczymy” – mówił Gutkowski 23lutego.28 magazyn dla żeglarzy • MARZEC 2011 www.magazynwiatr.pl


DziennikpokładowyGutkaTrzeci etap regat Velux 5 Oceans (doPunta del Este w Urugwaju) rozpoczął się6 lutego. Na kei w Wellington oprócz przyjaciółi kibiców towarzyszyły Gutkowskiemużona Eliza i córka Zuza. Na linię startuPolak popłynął wraz z dwoma załogantami,którzy pomagali mu przygotowaćjacht do trzeciego etapu. Na kilka minutprzed ostatnim sygnałem wszystkie załogipomocnicze zeszły z pokładów. Jachtyruszyły przy wietrze o sile 35 węzłów, wpochmurną i deszczową pogodę. Pierwszylinię startu przekroczył Brad Van Liew, zarazza nim był Zbigniew Gutkowski, trzeciDerek Hatfield, czwarty Chris Stanmore-Major. Ale to Gutkowski pierwszy minąłznak kursowy, za co otrzymał dodatkowąnagrodę w wysokości 1 tys. euro.7 LUTEGOIm dalej od brzegu,tym bezpieczniejAmerykanin Brad Van Liev wyrusza na trzeci etap regat Velux 5 Oceans.sportFot. Ainhoa Sanchez / w-w-i.comNa trzy godziny przed wschodemsłońca jechałem na zrefowanym grociei dużym foku. Chciałem się przespać.Nagle bardzo mocno w coś uderzyłem.Myślałem, że to dryfujący kontener, bodźwięk był głuchy, a łódka gwałtowniesię zatrzymała. Na początku niewiedziałem co się dzieje. Obejrzałemwszystko. Sprawdziłem w środku, czynie ma przecieków. Nie było. Postawiłemgenakera, bo fajnie wiało, aleOperon nadal płynął ciężko. Zacząłemnawet myśleć, że to znowu coś z samosterem.Potem wzeszło słońce, wyszedłemna pokład i zacząłem szukaćprzyczyn. Kiedy zatrzymałem się podwiatr, zobaczyłem duży, bardzo długipień. Jedna część wystawała aż zarufę, więc miała jakieś 10-15 metrów.Pół godziny próbowałem się tego pozbyć.W końcu się udało. Jak mogłempłynąć szybko, skoro ciągnąłem zasobą coś takiego? Teraz nadrabiamstracony dystans.Potrzebuję czasu żeby wpaść w rytmnormalnego funkcjonowania na jachcie.Mam nadzieję, że jeszcze dobai się przyzwyczaję. Na Operonie pókico wszystko dobrze. W nocy musiałemjeszcze raz stanąć do wiatru, bo znowuzłapałem jakieś glony, pełno tu tegopływa. Tak samo jak drzew. Na akwenieZacumuj w Sopocie.nowa marina czek aw w w.sopot.plreklamawww.magazynwiatr.plMARZEC 2011 • magazyn dla żeglarzy29


sportpomiędzy Nową Zelandią, Hawajamii Wyspą Wielkanocną trzeba naprawdęuważać na dryfujące niespodzianki. Imdalej od brzegu, tym bezpieczniej.10 LUTEGOCzłowiek odzwyczaja sięod oceanuDopiero po kilku dniach od startuwróciłem do normalnego funkcjonowaniai życia na morzu. Postoje w portachetapowych są fajne, ale człowiekodzwyczaja się od oceanu. Do tej porymiałem dość dobre warunki meteo dożeglowania. Po zderzeniu z drzewemszybko nadrobiłem stracony dystansdo Dereka i Chrisa. Później dogoniłmnie tropikalny niż. Musiałem założyćsztormowe żagle i zwolnić.Po rutynowej inspekcji łódki zobaczyłem,że silnik oderwał się od„fundamentu” i trzymał się tylko naprzekładni śruby napędowej. Udałomi się szybko postawić go na właściwemiejsce i przywiązać linami do wnętrzakadłuba. Strach pomyśleć, co mogło bysię stać, gdybym nie zobaczył tej usterki.Silnik po prostu wyrwałby przekładnięze studzienki, pozostawiając dziuręw dnie wielkości wiadra. Na szczęścietak się nie stało!W tym momencie płynę na pełnymożaglowaniu. Grot plus duży genaker.I tak pewnie jeszcze przez kilka godzin,aż chłodny front mnie dogoni i będzietrzeba się refować. Prognoza na najbliższedni: wiatr silny, 30-35 węzłów z kierunkówpołudniowych. Temperatura powietrzai wody znowu bardzo spadła, aleto normalne dla tego rejonu Ziemi.11 LUTEGOOperon pędzi 25 węzłówNiedoścignionyWregatach Velux 5 Oceans Amerykanin Brad Van Liew prowadził niezagrożony w każdymz dotychczasowych etapów. Kiedy tylko miał sprzyjające warunki wietrzne uciekał ZbyszkowiGutkowskiemu na 100, 200, a nawet na 400 mil. „Brad płynie jak motorówką. Z prędkościąnieosiągalną dla mojego jachtu Operon Racing” – mówił z pokładu Gutek.Brad Van Liew ominął przylądek Horn po raz trzeci w swojej karierze i po raz trzeci dokonał tego samotnie. 43-letni weteranregat oceanicznych jest jedynym Amerykaninem w historii, który tego dokonał.„Minęło wiele lat odkąd byłem tu ostatni raz i jest to dla mnie wyjątkowa chwila” – komentował Van Liew. „To ogromneemocje, nigdy nie zapomnę tego momentu. Bardzo niewielu ludzi okrążyło Horn trzy razy w samotnym rejsie i jestem niezwykledumny będąc jednym z nich, to nieprawdopodobne uczucie. Podejście do Hornu było naprawdę trudne, z niebezpiecznąfalą i wiatrem dużo silniejszym niż w prognozach” – dodał. „Zapowiadano 30 węzłów wiatru, a było 50. Kiedy przekroczyłemgranicę szelfu, fale stały się ogromne. Kilka razy wbiłem się w nie dziobem naprawdę poważnie. Dwa razy jacht tak zanurkował,że płetwy sterów wyszły z wody. To miejsce jest bardzo niebezpieczne.”Wielu żeglarzom ta okolica przyniosła poważne kłopoty, wielu straciło tu życie. Dwadzieścia lat temu, podczas okołoziemskichregat, pochodzący z RPA John Martin uderzył w dryfującą górę lodową. Uratował go jego krajan – Bertie Reed. Pięć latpóźniej siedemdziesięcioletni Brytyjczyk Harry Mitchell zaginął na morzu próbując okrążyć Horn i zrealizować marzenie całegożycia. Francuzka Isabelle Autissier została uratowana przez rywala, gdy jej jacht wywrócił się na zachód od przylądka.W roku 1998 sam Brad Van Liew spotkał tu huraganowe wiatry i fale sięgające 20 metrów. Również Derek Hatfield ma za sobądramatyczną akcję ratunkową, która miała miejsce podczas Velux 5 Oceans w 2003 roku. Francuz Jean Le Cam, startujący w regatachVendée Globe, stracił w pobliżu Hornu kil. Jego jacht odwrócił się do góry dnem. Le Cama na szczęście uratowano.Zrobiliśmy już prawie 2 tys. mil. Tonaprawdę dużo w porównaniu z poprzednimetapem, gdzie po tygodniuwciąż byliśmy 400 mil od Kapsztadu.Poza tym, Pacyfik jest dużo przyjemniejszyniż Ocean Indyjski, na raziewciąż mamy dobrą pogodę i świetne warunki.Płyniemy bardzo szybko. OperonRacing osiąga prędkości w granicach 25węzłów, co wcześniej zdarzało się tylkoprzy zjazdach z fali. Jestem teraz na 49.stopniu szerokości geograficznej południowej,do bramki bezpieczeństwa zostało225 mil. Powinienem się tam znaleźćjutro wieczorem. Przez najbliższekilka dni zapowiada się półwiatr.13 LUTEGOGęsiego aż do HornuZ ostatniego raportu komisji regatwynika, że utrzymałem małą przewagęnad Derekiem, a dystans do Brada niewzrósł tak mocno, jak się mogłem spodziewać(biorąc pod uwagę długi kurspółwiatrowy). Nadal płyniemy bliskosiebie i każdy błędny manewr natychmiastbędzie widoczny. Sądzę, że będziemypłynąć gęsiego aż do Hornu.Kolejne tysiąc mil może zdecydowaćo kolejności jachtów na mecie w Urugwaju.W tej chwili wiatr osłabł i zmieniłkierunek na południowy zachód. Wobectego powinienem podostrzyć dokursu 120 żeby trzymać się ortodromy.30 magazyn dla żeglarzy • MARZEC 2011 www.magazynwiatr.pl


sportNiestety, fala wciąż jeszcze jest przeciwna.Troszkę trzeba będzie poczekać,aż ustanie, by bezpiecznie dla sprzętuzmienić kurs. 2564 mile – tyle zostałodo przylądka Horn.14 LUTEGOJedziemy jak po krescePłyniemy szybko. Nie musimy halsować.Warunki pogodowe są takie, jakwcześniej, choć tutaj częściej niż na OceanieIndyjskim widać niebieskie niebo, cojest przyjemne dla oka. Z uwagi na niskątemperaturę nie spędzam na pokładziezbyt dużo czasu, wychodzę tylko wtedy,kiedy muszę. Nie rozwijamy wielkichprędkości, ale jedziemy równo, po krescedo celu. Nigdzie nie nadkładamy drogi.16 LUTEGOGonią nas trzy układy niżoweDo połowy bramki pomiaru czasujechałem na genakerze, ale musiałemgo zrzucić, bo zaczynało to być bardzostresujące. Mam 30 węzłów wiatrui to na razie wystarczy. Jeśli chodzio warunki, to całe szczęście fala niejest jeszcze taka ogromna. Jesteśmy napoczątku układu niskiego ciśnienia i tusię więcej nie rozbuja, co jest akuratfajne, bo w miarę bezpieczne.Na prognozie siedmiodniowej widzętrzy układy niskiego ciśnienia, którebędą nas gonić. Nie wiem, który z nichjak mocno się rozwinie, ale na pewnobędą to wiatry powyżej 50 węzłów.W tej chwili mam 30, mapy pogody, jakieotrzymują zawodnicy, mówią o 20,czyli cały czas mamy 10 węzłów gratis.Dobrze, że nie ma dużych chmur i przychodzącychspod nich szkwałów, bo tozmusza do zmian żagli. Niebo jest równei szare, płynie się dobrze, byle tak dalej.18 LUTEGOTrzeba dobrze pogłówkowaćPrognoza mówi, że przez następnychkilka dni, czyli do przylądka Horn,warunki nie będą już takie kolorowe.Widać duże powierzchnie zupełniebez wiatru i można tam „zaparkować”nawet na dwa, trzy dni. Trzeba dobrzepogłówkować. Można dużo zyskać, alei dużo stracić. A nie można za bardzoprzyspieszyć, bo jest fala, wysoka najakieś osiem metrów, a zjazdy z takiejfali z dużą powierzchnią żagli mogąbyć niebezpieczne. Czekamy teraz naprzylądek Horn. Zobaczymy, co tamsię będzie działo. Ostatnim razem, jaktam byłem (rejs katamaranem Warta-Polpharma przed dziesięciu laty),miałem 120 węzłów wiatru albo nawetwięcej, bo elektronika przestała działać.Zobaczymy, jakie warunki będątym razem.20 LUTEGOPogoda, która odstraszaod żeglarstwaDo przylądka Horn zostały jeszcze962 mile. Z mojej kalkulacji wynika, żepowinienem tam dopłynąć w 3-4 dni.Według prognozy pogody nadal utrzymasię sztormowy wiatr, który przywiejekolejny układ niżowy z silnymiszkwałami. Dobrze, że nie w dziób! Oddoby mam słabą widzialność i obfiteopady deszczu. Co parę godzin muszęwybierać wodę z grota za pomocą wiadra.Wszystko po to, by wanna wodynie zniszczyła żagla. Zrobiło się bardzozimno. Jeszcze nie odzyskałem czuciaw dłoniach po ostatnim pobycie na pokładzie.To jest właśnie pogoda, którazwykłych ludzi może odstraszyć oduprawiania żeglarstwa.Z ostatniego raportu pozycji wynika,że udało mi się zgubić Dereka. Prawdopodobnienie utrzymał się na końcówcefrontu niskiego ciśnienia. Natomiast Bradpłynie jak motorówką, z prędkościaminierealnymi dla Operon Racing. Pozostajemi tylko czekać, aż gdzieś, możena Atlantyku, zwolni w ciszy bez wiatru.Ale szczerze mówiąc nie sądzę, by gdzieśstanął i czekał, aż ktoś go dogoni.22 LUTEGOMam dość wielkich faliWychodzi na to, że będę mijał Hornw świetle dziennym i chyba przy całkiemdobrej pogodzie. Prognoza nanajbliższe dwie doby jest taka, że wiatrubędzie nie więcej niż 20 węzłów, więcgeneralnie słabo jak na Horn, ale ja jestemz tego powodu zadowolony, bo potrzebujętrochę odpoczynku. Mam jużtrochę dość sztormowych warunkówi monstrualnej fali, którą przez ostatnitydzień miałem cały czas.Strategia na najbliższe godziny jesttaka, że będę musiał skręcić jeszczena południe, bo przede mną tworzysię dziura bez wiatru i chciałbym jąPolski jacht w drodze na Pacyfik.ominąć. Nie chcę czekać, aż chłopakimnie dogonią. Warto nadłożyć drogina południe i potem, tak boczkiem,dopłynąć do Hornu. Muszę jednakdobrze kalkulować, bo za dwa dni dochodzitu kolejny front ze sztormowymwiatrem i chciałbym już wtedy być podrugiej stronie Ameryki Południowej.Nie chciałbym kolejny raz walczyć tuo życie jak przy ostatnim sztormie, kiedyna mapie pogody miałem 35 węzłów,a w szkwałach było 75.25 LUTEGOJestem szczęśliwyjak małe dzieckoZdobycie Hornu było wspaniałe. Na30-40 mil przed Hornem witało mnieFot. Ainhoa Sanchez / w-w-i.comstado delfinów. Do tego jest pięknapogoda, czyste niebo, 10-12 węzłówwiatru z baksztagu. Zrobiłemmnóstwo zdjęć i jestem szczęśliwy,jak małe dziecko, że udało mi się tozrobić mimo kłopotów ze sprzętem.Spotkałem tutaj fregatę, która płyniepod pełnymi żaglami w tym samymkierunku co ja, ale troszeczkępo lewej stronie.Na najbliższe kilka dni zapowiadasię halsówka. Przez 24 godzinydość mocna, tak jak w tej chwili,potem trochę słabiej, potem dziurabez wiatru, potem znowu uderzenie– prognoza jest niestabilna. Trzebabędzie mieć trochę szczęścia, bo niema klarownej sytuacji. Wielka loteriaprzed nami.EnhanceKasmiraDystrybucja MAKANU www.makanu.com.plwww.crewsaver.plreklamawww.magazynwiatr.plMARZEC 2011 • magazyn dla żeglarzy31


sportSrebro i brąz na lodzieMistrzostwaklasy MonotypNa Mazurach rozegrano międzynarodowemistrzostwa Polskiw bojerowej klasie MonotypXV. Najszybciej latały załogiz Holandii i Niemiec. Rywalizowałodziewięć ślizgów.Rozegranie regat zaplanowano na sobotęi niedzielę, jednak pierwszego dnia,przy bardzo dobrych warunkach lodowych,sztormowy wiatr nie pozwolił naściganie. W niedzielę, przy idealnychwarunkach lodowych i wietrze dochodzącymdo sześciu stopni Beauforta,rozegrano sześć wyścigów. Monotypylatały z ogromnymi prędkościami, codawało dużą satysfakcję żeglarzom i kibicom.Nie obyło się niestety bez awariisprzętu oraz „korkociągów”. Podczas tegorocznychmistrzostw polscy bojerowcynawiązali wyrównaną walkę z zawodnikamiz Niemiec i Holandii. Jednak awariesprzętu i brak doświadczenia w międzynarodowychimprezach nie pozwoliły nawygranie tych mistrzostw.Jerzy NowakowskiKarol znów lataAż 32 polskich bojerowców wystartowałow mistrzostwach Europy.Poszukiwania najlepszegolodu trwały długo. W końcu wybranoEstonię.Michał Burczyński został wicemistrzem świata w bojerowej klasie DN. Łukasz Zakrzewski (na zdjęciu) zdobył brązowy medal.Regaty rozegrane w USA (Illinois) wygrał jeden z głównych kandydatów do złota – Amerykanin Ron Sherry. Trzech następnychPolaków znalazło się w pierwszej ósemce regat. Na mistrzostwach rozegranych ubiegłej zimy Michał Burczyński zdobył złoto.Drugi był wówczas Adam Baranowski, a trzeci Łukasz Zakrzewski. Amerykanin Ron Sherry złamał wtedy maszt w trzecimwyścigu zawodów.Medale dla młodych bojerowcówDo regat zaplanowanych na koniec lutegozgłosili się wszyscy zawodnicy kadrynarodowej: Michał Burczyński, ŁukaszZakrzewski, Adam Baranowski, RobertGraczyk i Tomasz Zakrzewski. Wystartowałteż Karol Jabłoński. Siedmiokrotnymistrz świata wrócił na lód po dłuższejprzerwie spowodowanej zaangażowaniemw Puchar Ameryki. Z powodu brakustartów, w ostatnich latach Jabłońskinie był notowany w rankingu i musiałstartować w ostatniej grupie (grupy sąustawiane według światowego rankinguzawodników). W każdej grupie, zaczynającod najsłabszej, pierwszy bieg jestbiegiem eliminacyjnym i dziesięciu lubpiętnastu najlepszych zawodników przechodzido wyższej grupy.Aż pięć medali mistrzostwświata i Europy zdobyli na Śniardwachnasi młodzi żeglarzelodowi. W klasie Ice-Optimistpierwszą czwórkę zawodnikówstanowili Polacy. Co to oznacza?Jesteśmy po prostu bojerowąpotęgą.Regaty organizowano z przygodami.W poszukiwaniu najlepszychwarunków lodowych przenoszono jez kraju do kraju. Aż wreszcie, całaflota zameldowała się w Okartowie.Pierwszego dnia zawodnicy mogli sięcieszyć gładkim lodem i wiatrem do 11metrów na sekundę. Później wszystkosię trochę popsuło. Przyszła śnieżyca.Na lodzie szybko utworzyły się zaspy.Niektórzy mieli kłopoty z rozpędzeniemślizgu na starcie.Mistrzostwo w kategorii Ice-Optimistwywalczyła Antonina Marciniakz Pałacu Młodzieży Olsztyn. To jużtrzecie złoto Tosi w imprezie tej rangi.Tyle samo punktów miała srebrnamedalistka Zuzanna Rybicka z ChKŻChojnice. Trzecie miejsce wywalczyłKamil Cesarski z Bazy Mrągowo.A czwarty był jego klubowy kolegaPaweł Roszkowski. Startowało 36 zawodników.W klasie DN juniorów również najszybsibyli Polacy. Pierwsze miejscezajął Miłosz Wojewski ze Spójni Warszawa,a drugie Piotr Günther z LKSCharzykowy. W tej kategorii równieżrywalizowało 36 ślizgów.Kilka dni wcześniej, na Niegocinie,odbyły się mistrzostwa kraju najmłodszychbojerowców. W tej impreziew klasie Ice-Optimist zwyciężyłaZuzanna Rybicka, przed Tosią Marciniaki Pawłem Roszkowskim. W konkurencjiDN juniorów młodszych kolejnośćna podium była następująca:Szymon Ignaciuk, Damian Kośnik,Sara Piasecka. Wiało do 11 metrówna sekundę. Silne deszcze padająceprzed imprezą stopiły śnieg na Niegociniei odkryły twardy lód. Mimoodwilży warunki do rozegrania regatbyły dobre.reklama32 magazyn dla żeglarzy • MARZEC 2011 www.magazynwiatr.pl


Manewry lądowe klasy StarsportMaciej Grabowski i Łukasz Lesiński – jak trenują, kiedy nie żeglują?Wklubie prowadzonymprzez doświadczonegotriathlonistę trenująnawet dwa razy dziennie.Balansują na dmuchanych piłkachgimnastycznych. Przerzucajątony żelastwa na siłownii dbają o dietę, która maim pomóc w przybraniu kilkukilogramów.Załoga klasy Star – Maciej Grabowskii Łukasz Lesiński – walczyo prawo startu na XXX IgrzyskachOlimpijskich w Londynie. Dwa tygodniestycznia Polacy spędzili w Miami,na treningach z Andy Zawiejąi pierwszych w tym roku regatachPucharu Świata. W połowie lutegoznów wyjechali za ocean. Tym razemprawie na miesiąc. Choć starająsię jak najwięcej czasu spędzić nawodzie, są takie okresy, kiedy musząpracować na lądzie. Jak trenują, kiedynie żeglują?Gdy trzeba zrzucić łódkę na wodę,Łukasz dołącza do Macieja w Gdyni.Ale kiedy trzeba popracować na lądzie– Maciej przyjeżdża do Łukasza doPoznania. Na Akademii WychowaniaFizycznego odwiedzają klub CityZen,gdzie pracuje Bogumił Głuszkowski,trener pływania i piłki ręcznej, instruktortriathlonu i ratownik wodny.Głuszkowski specjalizuje się takżew przygotowaniu fizycznym zawodnikóworaz w suplementacji. Jestdziewięciokrotnym mistrzem Polskiw triathlonie, startował między innymiw słynnych zawodach Ironman naHawajach. Z jego pomocy korzystalimiędzy innymi piłkarze Lecha Poznańi Zagłębia Lubin, a także żeglarzeklasy RS:X – Zofia Klepacka i PiotrMyszka oraz rywale Maćka i Łukaszaz klasy Star – Mateusz Kusznierewiczi Dominik Życki.Głuszkowski opracował zestaw ćwiczeństymulujących propriocepcję,czyli tak zwane „czucie głębokie”. Zadaniemtych ćwiczeń jest wytrenowaniezmysłu równowagi i podświadomejorientacji ułożenia własnego ciała. Dlażeglarzy to bardzo cenna umiejętność.Receptory tego zmysłu znajdują się wmięśniach i ścięgnach, stąd specyficznećwiczenia. Grabowski i Lesińskiwdrapują się na duże, dmuchane piłkigimnastyczne i próbują nie spaśćz nich na ziemię. Siadają na dmuchanychwalcach nazywanych „fasolkami”i starają się utrzymać równowagę,przekazując sobie z rak do rąk sztangęważącą 20 kilogramów. – Bogumiłpotrafi wycisnąć z nas siódme poty.Po sesji treningowej w Poznaniu czujęmięśnie przez kilka dni – mówi MaciejGrabowski. – Kiedy siedzisz na piłce,która leży na dmuchanym walcu, a nadodatek stopy masz wysunięte przedsiebie i oparte na dwóch kolejnychpiłkach, to twoje ciało zachowuje sięjakby żeglowało na fali – opowiadaŁukasz Lesiński, który na treningachw poznańskim klubie spędza czasempięć godzin dziennie.Łukasz pływał kiedyś na Laserze, nadesce windsurfingowej, a także w załodzeKarola Jabłońskiego na jachcie„Polska 1”. Później wyjechał na studiado Szwajcarii, gdzie trenował wioślarstwoi reprezentował swoją uczelnięw narciarskim slalomie gigancie. Popowrocie do Polski, w 2009 roku, zacząłpływać z Maćkiem na Starze. Zapaliłsię tak bardzo, że nawet kontuzja,którą leczył tygodniami, nie podcięłamu skrzydeł.Fizyczne ćwiczenia polskiej załogipodejmowane między treningami nawodzie mają wzmocnić Maćka i Łukaszaoraz nieznacznie zwiększyćich wagę. – Choć mocno pracujemynad wagą, a Łukasz przytył już 12kilogramów, brakuje nam jeszcze 4-6kilogramów do łącznej optymalnejwagi (195 kg) – mówi Maciej. Załogapracuje też nad zgraniem i komunikacją,gdyż sternik jeszcze nie pozbyłsię wszystkich nawyków z klasy jednoosobowej(Laser), na której spędziłwiele lat. - Poprawa komunikacji i treningmentalny to dla nas ważne zadaniena najbliższe tygodnie. Będziemywspółpracować między innymi z psychologamiz gdańskiej AWF – mówiąŁukasz i Maciej.Krzysztof OlejnikFot. Łukasz ŁapińskiSponsorzy Teamu:MagazynMaciej Grabowski i Łukasz Lesińskipatronem medialnym polskiej załogi klasy Starwww.magazynwiatr.plMARZEC 2011 • magazyn dla żeglarzy33


Laser – jacht na całe życieSportowe żeglarstwo naolimpijskich jachtach niemusi się kończyć wrazmłodością. Najwyraźniej widaćto w klasie Laser. Tylko w Europiena tej łódce ściga się kilkusetmastersów, czyli zawodnikówmających więcej niż 35lat. – Ta łupinka zrobiła wielkąrewolucję w moim życiu – wyznajePaweł Pochwała, jedenz polskich mastersów, reżyseri dziennikarz telewizyjny prowadzącyw Jedynce program„Kawa czy herbata”.We flocie mastersów są nawetżeglarze, którym na regatach kibicująwnuki. Najstarszy pochodzi zeSzwajcarii, ma 82 lata i wciąż pływa.W europejskim rankingu EuroMasters Series klas Laser Standardoraz Laser Radial (łódka z niecomniejszym żaglem) sklasyfikowanow ubiegłym roku prawie 500 żeglarzy.Flota mastersów urosła w siłęi stała się zgraną żeglarska ekipą.Laser to dziś najpopularniejsza łódkana świecie. W 140 krajach zarejestrowanoprawie 200 tys. łodzi. Natych samych kadłubach żeglują trzynastolatkowie,którzy wyrośli z Optimistaoraz olimpijczycy, dla którychżeglarstwo jest już profesjonalnymzajęciem. Najmłodsi pływają na Laserze4.7 (z najmniejszym żaglem).Starsi sternicy oraz kobiety ścigająsię na Laserze Radialu. Ten zestawjest olimpijską konkurencją dla pań.Najstarsi i najbardziej doświadczeniwsiadają na Laser Standard, który manajwiększy żagiel. To olimpijska łódkadla mężczyzn.Paweł Pochwała i Iwona Schymalla prowadzą program „Kawa czy herbata”. Fot. TVPLaser to jacht dla młodzieży, olimpijczyków startujących w prestiżowych regatach oraz dla starszych żeglarzy.Flota mastersów została podzielonana kilka kategorii. Zawodnicy w wiekuod 35 do 44 lat nazywani są „praktykantami”.Starsi (do 54 lat) to mastersi.Żeglarze z przedziału wiekowego 55--64 lata to grupa grand masters. Wśródzawodników pływających na LaserzeRadialu osobne klasyfikacje prowadzonesą dodatkowo dla kobiet orazdla prawdziwych seniorów rodu, czylizawodników mających ponad 65 lat.Nazywani są great grand masters.Paweł Pochwała ma 50 lat. Pochodziz Olsztyna. Przed laty na JeziorzeKrzywym żeglował w barwach klubuWarmia. Pływał na Cadecie, 420,później trochę na 470. Ale wkraczającw dorosłość, jak większość z nas, przestałżeglować regatowo. – To był jedenz moich największych błędów – mówidziś Paweł.Po latach rozłąki z regatami, podczasnarciarskiego pobytu we Włoszech,pojechał na wycieczkę. NadGardę. Kto był, ten wie, że stojąc tamna skale i patrząc na skąpane w słońcujezioro pełne żagli, ciarki przechodząpo plecach. – Obserwowałem zawodyklasy Laser. Kiedy łódki zbliżyły siędo kei, zobaczyłem, że w regatachuczestniczą faceci tacy jak ja. To mnieuderzyło. Wąsaci sternicy, niektórzyz brzuchami, wielu po pięćdziesiątce,ścigają się z zapałem nastolatkówz kadry juniorów. Na tych samychłódkach co oni.Po powrocie do Polski Paweł Pochwałaspotkał Piotra Wetmańskiego,kolegę z olsztyńskiego liceum, przedstawicielafirmy Laser Performance.Kupił łódkę, zapisał się do Bazy Mrągowoi wiosną 2009 roku zwodowałłajbę na jeziorze Czos. – Wiało mocno.Od razu zaliczyłem wywrotkę. Niedoceniłem przeciwnika. Nie jest łatwowrócić po latach na regatową, małąFot. Rolex / Daniel Forsterłódkę. A przecież jestem sprawny,jeżdżę na nartach, odwiedzam siłownię– wszystko to jednak psu na budę.Wydaje ci się, że umiesz żeglować,ale tak naprawdę musisz się uczyć odpoczątku. Ale mimo tych trudnościfrajda była wyjątkowa, morda mi sięuśmiechała – opowiada Paweł.W sierpniu wyjechał na pierwszeregaty za granicę. Do Szwecji, naPuchar Europy mastersów klasy Laser.W imprezie startowało 180 zawodnikóww wieku od 35 do 78 lat.Ukończył zawody na drugiej pozycji(w swojej kategorii wiekowej). – Zobaczyłem,że ludzie skupieni wokółklasy Laser doskonale bawią sięw sport. Spotykają się na regatach,dyskutują, wymieniają doświadczenia,a rywalizację traktują naprawdęserio. To nie są wyścigi emerytówi turystów, to jest sport – przekonujePochwała. Od dwóch lat Puchar Europystarszych laserowców rozgrywanyjest także w Polsce, w Pucku.Kto już należy do klanu mastersów?Na Laserze pływa Dariusz Lubakz Mrągowa. Maciej Bardan z Warszawy.Bardzo dobrym zawodnikiemjest Robert Wolniewicz ze Szczecina.Swych sił próbował też JarosławKaczorowski z Gdyni. KrzysztofJaniec z Opola był w ubiegłym rokunajwyżej sklasyfikowanym Polakiemw rankingu Euro Masters Series.Jest też bardzo silna grupa z Brzegu(z klubów Fala i Horn) – CzesławJózefkiewicz, Maciej Rubiszewski,Janusz Soroczyński, bracia Wojciechi Grzegorz Wionczek oraz najstarszyzawodnik z tej ekipy, grand masterTadeusz Miller.Najbardziej znanym zawodnikiemw Europie jest Belg Luc Dumonceau.To nieformalny szef środowiska mastersów.Jeździ na prawie wszystkieregaty. W Polsce startował już dwukrotnie.Był zachwycony Zatoką Puckąi atmosferą panującą na imprezie.Luc obiecał, że w 2014 roku Puckbędzie gospodarzem mistrzostw Europy,na które przyjedzie około 300zawodników.Na razie Polacy przygotowują formęprzed najbliższym sezonem. Podkoniec lutego kilku zawodników wyjechałona zgrupowanie do hiszpańskiegoPalamos. Ich trenerem zostałHenryk Płoski z Pucka. – My nie robimysobie jaj, po prostu bawimy sięw regatowe żeglarstwo – mówi PawełPochwała. – Klasa Laser zorganizowałami życie na nowo. Wynająłemtrenera od przygotowania fizycznego.Biegam, chodzę na siłownię,trenuję trzy dni w tygodniu wedługplanu, niemal z kartką w ręku. Ale tojeszcze nie wszystko. Dzięki Laserowimam nowych kumpli w całej Europie,pisujemy do siebie, umawiamysię na regaty, po prostu żyjemy tym.Powiem szczerze, że nie mam dziślepszego pomysłu na starość.Krzysztof Olejnik34 magazyn dla żeglarzy • MARZEC 2011 www.magazynwiatr.pl


surfTajemna plaża w ŁebieSecret Spot, czyli niezwykłe odkrycie polskich surfingowców.Po kilku godzinach podróżywjeżdżają do Łeby. Mijająstację benzynową. „Skręcamyna hot-dogi czy jedziemyprosto na Secret? – pyta młodyprawnik. „Prosto na plażę. Takiejprognozy nie było przez całysezon” – odpowiada lekarz zafascynowanywindsurfingiem.Jechali od piątej rano Choć to nie byłweekend ani żadne święto, udało im sięwyrwać z pracy. Ich szefowie od razu wiedzielico jest grane. Już nie raz w chłodnyi wietrzny dzień brali wolne, by uciec nawybrzeże i przez kilka godzin cieszyć sięwarunkami, jakie zdarzają się dosłowniekilka razy w roku. Kiedy wieje tak, jakwtedy, to windsurfingowa Polska przenosisię do małego lasu i na wschodniąplażę w Łebie. Tłum turystów opuszczamiasto, bo przecież zimno i dmucha. Nadrodze wyjazdowej tworzy się korek. Alew przeciwną stronę suną busy i kombi.Siedzą w nich ubrani w szorty lub dresy,często nieogarnięci mężczyźni, jadący dojedynego takiego miejsca w Polsce. NaSecret Spot.Jak odkryto plażę w Łebie?Dlaczego Secret Spot, skoro wszyscyo nim wiedzą? Nie tak miało być. Historiatego miejsca ma zaledwie kilka lat.Arnon Dagan, izraelski zawodnik trenującyw Polsce z grupą Mariana Brzozowskiego,rzucił: „Chłopaki, dlaczegopływacie wave tutaj? (tutaj czyli na plażyzachodniej, gdzie mieści się obóz zawodniczytrenera Brzozowskiego). U mniew Bat Galim (plaża koło Haify w Izraelu),najlepsza fala robi się po zawietrznejstronie portu.”Podczas następnego sztormu kilka desekspłynęło baksztagiem za port w Łebie.W tej grupie byli między innymi ArnonDagan, Wojtek Brzozowski, MichałPolanowski, Michał Aftowicz i braciaRutkowscy. To, co przeżyli i zobaczyli podrugiej stronie, było nie do opisania. Falajakich nie ma nigdzie w Polsce. Łatwa,czysta, z dużym odstępem od następnej,a przede wszystkim długa. Niczym naświatowych spotach. Można było wykonaćnawet osiem zakrętów, a przecieżw Polsce zwykle dwa oznaczają sukces.Tajemnica poliszynelaObiecali sobie, że nikomu o tym miejscunie będą mówić. Chcieli zatrzymaćSecret Spot dla siebie. Wspominali o nimjedynie najbardziej zaufanym windsurfingowcom.A ci, swoim najbardziej zaufanymprzyjaciołom. Głuchy telefondziałał. Pocztą pantoflową wieść rozeszłasię bardzo szybko i już rok późniejna plaży pływało ponad 20 osób.Zaczęto kombinować, jak się tam dostać.Po co spływać baksztagiem i późniejhalsować przez 40 minut z powrotemna zachodnią plażę? Ktoś w końcu znalazłmałą polankę w lesie. Mieściło się naniej pięć samochodów – to wystarczało,bo przecież w tamtym czasie spot byłjeszcze tajemnicą.Wkrótce coraz więcej osób zaczęłopytać o to miejsce. W 2006 roku postanowionozorganizować na plaży zawodyQuiksilver Wave Session. Po tej imprezieinformacje o sekretnym spocie trafiły dointernetu. Pojawiły się mapki dojazdui opisy największych zalet tego miejsca.Nazwa Secret Spot straciła swoje dosłowneznaczenie. Ale plaża w Łebie nazywanajest tak do dziś. Wciąż zresztą jest tomiejsce bardzo wyjątkowe.Już sam dojazd wymaga sporej gimnastyki.Najpierw trzeba wjechać deptakiempod główne miejskie wejście naplażę. Nawet w wietrzne dni deptak jestpełen turystów, którzy nic sobie nie robiąz nadjeżdżających samochodów. Potemtrzeba „zdemolować” narożny barczyli przesunąć wielkiego plastikowegogofra i poprzestawiać stoliki, aby zrobićwąski przejazd do lasu. Później jazda napełnym gazie, by się nie zakopać. Kilkaskrętów jak na szutrowym rajdzie. I pochwili jesteśmy wśród surferów przygotowującychsię do zejścia na wodę.Łeba kocha surferówNiezwykłe jest to, że policja nigdy nienękała użytkowników „sikretu”, a przecieżparkują oni praktycznie na wydmie,w lesie do którego pod żadnympozorem nie wolno wjeżdżać. Miejmynadzieję, że ten artykuł niczego niezmieni. Może w Łebie po prostu dbająo surferów? Może nikt nie przeszkadza,bo mają tam respekt dla mekki polskichwaveriderów? Jedno jest pewne: niktnikomu nie robi krzywdy i wszyscy sązadowoleni.Dziś w dobry dzień Secret Spot odwiedzanawet 100 osób. Samochody parkująjuż nie tylko na małej polance, aletakże na dwóch ścieżkach, które do niej36 magazyn dla żeglarzy • MARZEC 2011 www.magazynwiatr.pl


surfprowadzą. W lesie odbywają się prawdziwetargi sprzętu, a na wodzie możnaoglądać najlepszych zawodników wavew Polsce. Zawody Quiksilver Wave Sessionwciąż są organizowane (w ubiegłymroku wiało od brzegu i imprezę przeniesionodo Jarosławca). Mocno podniósł siępoziom prezentowany przez zawodników.Secret Spot przyczynił się do tego, że Polacyzaczęli robić szybkie postępy zarównow skokach, jak i w jeździe na fali.A co o popularności plaży w Łebie sądządziś jej odkrywcy? Tu historia zataczakoło. Najbardziej fanatyczni surferzygotowi są do poświęceń i ciągłych poszukiwańnowych miejsc. Podobno mają jużswoją nową sekretną plażę. Plotka głosi,że fala jest tam jeszcze większa, bardziejstroma i trudniejsza, lecz równie gładkai przewidywalna. Tym razem jednak niechcą o tym szeptać nawet najbardziej zaufanymsurferom. Nowa miejscówka mapozostać ich słodką tajemnicą. Przynajmniejdo wiosny.Maciej RutkowskiSekcję Surf przygotowujemy wspólniez portalem sieplywa.plwww.magazynwiatr.plMARZEC 2011 • magazyn dla żeglarzy37


surfGorące emocje na zimowych mistrzostwachreklamaW Giżycku odbyły się mistrzostwakraju w windsurfingu lodowym.Przez trzy dni rozegrano12 wyścigów. Na Niegocinie ścigałosię 56 zawodników z Polskii Niemiec. Mistrzem został BłażejBłażowski.Dzięki wiatrowi wiejącemu z prędkością6-7 metrów na sekundę, możnabyło spokojnie przejeżdżać przezzaspy mokrego śniegu o grubości3-4 cm. Przy dodatniej temperaturzez wyścigu na wyścig lód stawałsię coraz bardziej miękki. Ci, którzymogli zmieniali płozy na grubsze,a reszta po prostu je tępiła. Tego dniawszyscy latali blisko siebie, a zawodnicyz czołówki ciągle się tasowali,przez co emocje i apetyty na podiumrosły. Piątkowe zmagania najlepiejGrzegorz Myszkowski„Olimpijczyk”poleca swoje usługiNaprawa żagli i desekwindsurngowychSprzedaż sprzętu nowegoi komisowego,Nauka windsurngu,wypożyczalniaUWAGA! W czasie wakacji półkoloniedla dzieci i młodzieżyPoznań-Kiekrz, ul. ks. Nawrota 14tel. 601 77 10 08www.mysza.pl mysza@mysza.plzakończył Mariusz Ambrach (POL131). Zaraz za nim znalazł się AdamŁożyński (POL 295) z Błażejem Błażowskim(POL 73) na remisie. Powyścigach duża część zawodnikówsiedziała w klubie i przygotowywałasprzęt: ostrzenie, mierzenie, wiercenie– jednym słowem pełen serwis.W sobotę nastał killer day. Mróz,wiatr o sile do 4 stopni Beaufortai chmury – takie warunki panowałyna Niegocinie rano. Rozegranopierwszy wyścig. Jednak zgodniez prognozą około południa przyszedłsilny wiatr i zrobiła się niezła zadyma(6-7 stopni Beauforta). Pomimoczystego nieba, widoczność byłabardzo ograniczona. <strong>Wiatr</strong> zwiewałśnieg z powierzchni lodu, tworzyłysię „wiry”. Poza tym kierunek wiatrubył niestabilny, więc sędziowiePrawie 100 km/h na iceboardzieAdam Łożyński z Giżycka jeździłna Niegocinie z rekordową prędkością.Jego GPS zanotował prędkość53,2 węzła czyli 98,52 km/h.To najlepszy wynik na świeciew rankingu gps-icesailing.com.– Byłem bardzo zaskoczony gdysprawdzałem wyniki przejazdów. Myślałemże na iceboardzie można maksymalniejechać 80 km/h. Uzyskany wynikbył sporą niespodzianką. To nieoficjalnypolski rekord prędkości ślizgu typu iceboardoraz najlepszy wynik na świeciew rankingu gps-icesailing.com – powiedziałAdam dla magazynu <strong>Wiatr</strong>.postanowili odroczyć wyścigi dogodz. 14. Po przerwie taklowaliśmynajmniejsze pędniki. Błażej zeSzczecina odjeżdżał pozostałym zawodnikomna żaglu o powierzchni5,8 m kw. i swoich niezwykłych płozachcienkich niczym żyletki. Po tymdniu objął prowadzenie.W niedzielę, po bardzo długimwyścigu dziewcząt i juniorów młodszych,udało się namówić sędziówaby skrócili trasę. Tuż po starciejuniorów i seniorów trochę przywiało,ale i tak każdy pompował ilemógł, szczególnie na kursach z wiatrem.Liczył się każdy punkt, każdywyprzedzony przeciwnik. Różnicepunktowe między zawodnikami byłybardzo małe.Po kolejnych przetasowaniach mistrzemPolski został niepokonany odPoczątkowo rekord próbowano ustanowićdzień wcześniej, podczas imprezyIce Speed Challenge. Niestety tor byłdość nierówny i niebezpieczny. Następnegodnia warunki się poprawiły. Narówniejszej tafli i przy równiejszymwietrze udało się uzyskać doskonaływynik.– W tym roku przedsięwzięcie IceSpeed Challenge spotkało się z dużymzainteresowaniem ze strony środowiskawindsurfingowego i żeglarskiego,dlatego liczę, że kolejne edycje imprezyzostaną przeprowadzone w formie regati wezmą w nich udział nie tylko zawodnicy,ale także amatorzy – mówi Adam.zeszłego sezonu Błażej Błażowski,który jest oblatany na lodzie jak niktinny i ma tyle sprzętu co niejedna całasekcja surfingowa. Drugie miejscei tytuł wicemistrza Polski wywalczyłPaweł Tarnowski – jeden z najlepszychmłodych zawodników w naszymkraju, kilkukrotny mistrz świataw windsurfingu. Trzecią pozycję,przegrywając srebro na remisie, zająłAdam Łożyński.W Koniniejuż surfowaliW pierwszych dniach lutego,pod Koninem, otwarto nieoficjalniesezon windsurfingowy 2011.Na Jeziorze Gosławickim pływałokilku deskarzy z Wielkopolski.Na pierwsze pływanie umówilisię surferzy z Poznania i Sieradza.– W piątek zadzwonił do mnie znajomy,właśnie wracałem z nart. Powiedział,że jedziemy do Konina, bozapowiadają silne wiatry. Następnegodnia byliśmy już w piankach na brzegu– mówi jeden z uczestników weekendowegowypadu.W porywach wiało 9 stopni Beauforta.Surferzy pływali na żaglacho powierzchni 4,5 m kw. Tak małeżagle to nieczęsty widok na akwenachśródlądowych. Temperatura powietrzasięgała 10 stopni Celsjusza, a wodę jakzawsze na tym jeziorze podgrzewałapobliska elektrownia.38 magazyn dla żeglarzy • MARZEC 2011 www.magazynwiatr.pl


Oto główne punkty, do których dociera Magazyn <strong>Wiatr</strong>. Wersje elektronicznePDF wszystkich numerów magazynu dostępne są na portalu informacyjnymwww.magazynwiatr.pl.ZACHODNIOPOMORSKIESklep Bakista, Szczecin, Przestrzenna 23,tel. (91) 469 23 24Sklep Smart, Szczecin, Jana z Kolna 21a,tel. (91) 488 33 53KS Orlę Szczecinek, Mickiewicza 2,tel. (94) 37 434 03Sklep Aura, Szczecin, Przestrzenna 13,tel. (91) 461 39 92Sklep Bras, Świnoujście,Wybrzeże Władysława IV 27, tel. (91) 321 54 09Sklep Neptun, Kołobrzeg,Sienkiewicza 17e, tel. (94) 35 40 696Tawerna U Pirata, SEJK Pogoń, Przestrzenna 3,tel. (91) 461 41 72COŻ PZŻ Trzebież, Rybacka 26, tel. (91) 31 28 241Centrum Żeglarskie, Szczecin, Przestrzenna 21,tel. (91) 46 00 319Tawerna Cutty Sark, Szczecin, BohaterówWarszawy 111, tel. 502 078 478JK AZS Szczecin, Przestrzenna 9,tel. (91) 461 27 34JK HOM, Szczecin, Żaglowa 2, tel. (91) 460 08 52Barnim Goleniów, GMDS i przystańw Lubczynie, tel. 693 134 838JK Kamień Pomorski, Wilków Morskich 4,tel. (91) 38 20 882JK Kotwica Świnoujście, Steyera 6,tel. (91) 324 25 35Tramp Mielno, Chrobrego 32, tel. (94) 318 93 33Marina Gocław, Szczecin, Lipowa 5/6,tel. (91) 423 06 56Marina Hotele, Szczecin, Przestrzenna 7,tel. (91) 469 38 00Marina Świnoujście, Wybrzeże Władysława IV,tel. (91) 321 91 77JKM Joseph Conrad, Kołobrzeg, Warzelnicza 3Tawerna Fiddler’s Green, Kołobrzeg,Dubois 16c/20, tel. (94) 35 460 73Szkuner Myślibórz, Marcinkowskiego 5,tel. (95) 747 25 12POMORSKIESklep Wind, Gdańsk, Szafarnia 10,tel. (58) 301 66 30Sklep Clipper, Gdynia, Jana Pawła II 11,tel. (58) 661 60 85Biuro Mariny Gdynia, (58) 661 93 66Sklep Smart, Gdynia, Jan Pawła II 5,tel. (58) 661 17 50Sklep Neptun, Gdynia, Jana Pawła II 11a,tel. (58) 621 68 00Sklep Sail–Ho!, Gdynia, Jana Pawła II 9,tel. (58) 669 46 05SKŻ Hestia Sopot, Hestii 3, tel. (58) 555 72 00Tawerna Mistral, Puck, Lipowa 1,tel. 655 513 551Klub Bukszpryt, Gdynia, Morska 81–87,tel. (58) 69 01 227CHKŻ, Charzykowy, Rybacka 1, tel. (52) 398 81 20Harcerski Ośrodek Funka, CharzykowyGKM LOK, Gdańsk, Tamka 19a, tel. (58) 305 04 50Jachtklub Portowiec, Gdańsk, Śnieżna 1,tel. 602 157 607KS Zatoka Puck, Lipowa 3a, tel. (52) 398 81 20LKS Charzykowy, Rybacka 8, tel. (52) 398 81 60Port Jastarnia, Portowa 43, tel. (58) 673 59 60NCŻ, Gdańsk, Stogi 20a, tel. (58) 322 26 03Plaża Piratów, Sopot, Mamuszki 14,tel. (58) 555 30 31Przystań COSA AZS, Gdańsk, Stogi 20,tel. (58) 324 81 00Marina Gdańsk, Szafarnia, tel. (58) 301 33 78Przystań Kusznierewicza, Swornegacie,Regatowa 1, tel. 515 034 904Sklep JMB, Puck, Lipowa 1, tel. 601 631 957PPHU Sobczak, Brzeźno Człuchowskie 30,tel. (59) 397 25 69YK Północny, Gdańsk, Tamka 5, tel. (58) 305 05 07JK Conrada, Gdańsk, Przełom 26.tel. (58) 307 39 12WARMIŃSKO-MAZURSKIEPrzystań Hobby – Tawerna Zielony <strong>Wiatr</strong>, StareSady 6, tel. (87) 42 16 743Centrum Promocji i Informacji Turystycznej,Giżycko, Wyzwolenia 2, tel. (87) 428 52 65Czarter Korsarz, Ryn, Mazurska 10a,tel. 512 086 887Pod Czarnym Łabędziem, Rydzewo,Mazurska 98, tel. (87) 421 12 52Hotel Roś, Pisz, Turystów 3, tel. (87) 423 49 60KŻ Ostróda, Sowińskiego 12, tel. (89) 646 21 64Letni Ogród, Wygryny 30a, tel. (87) 423 61 96MOS Iława, Chodkiewicza 5,tel. (89) 648 25 96Sklep Kopi, Mikołajki, Okrężna 12,tel. (87) 421 63 09Sklep Raksa, Gronity, Olsztyńska 59,tel. (89) 527 19 18Sklep Szekla, Mikołajki, Kowalska 3,tel. (87) 421 57 03Tawerna Portowa, Mikołajki, al. Kasztanowa 6,tel. (87) 421 57 22Sklep Szot, Mrągowo, Nadbrzeżna 9,tel. (89) 741 57 15Nauticus Olsztyn, OSIR, ul. Lotnicza,tel. 606 783 413Tawerna Tortuga, Olsztyn, Pieniężnego 15Neptun Club, Giżycko, Wojska Polskiego 35,tel. (87) 428 31 02LOK Giżycko, Brunona 4, tel. (87) 428 14 08Pod Dębem, Rucian Nida, Żeglarska 15,tel. (87) 423 66 21Pod Omegą, Iława, Sienkiewicza 24,tel. (89) 648 40 93Tawerna Kaper, Iława, Sobieskiego 10,tel. (89) 648 63 73Cicha Zatoka, Mikołajki, Spacerowa 1,tel. (87) 421 50 11Gniazdo Pirata, Mikołajki, Kowalska 3,tel. 607 306 929U Faryja, Ruciane Nida, Dworcowa 6g,tel. (87) 423 10 06Port Keja, Węgorzewo, Ejsmontów 2,tel. (87) 427 18 43Port Millennium, Górkło 4c, tel. (87) 562 27 03Port Sailor, Giżycko, tel. (87) 429 32 92Korektywa, Piaski 2, tel. (87) 423 11 22Sklep Aqua, Olsztyn, Lubelska 50,tel. (89) 532 03 02Sklep Żeglarz, Giżycko, Nadbrzeżna 1a,tel. (87) 428 21 42Port Wierzba, Wierzba 7, tel. (87) 423 16 19Stanica Stranda, Pierkunowo, GiżyckoHotel Amax, Mikołajki, Al. Spacerowa 7,tel. (87) 421 90 00Statek Chopin, Mikołajki, Al. Spacerowa 7,tel. 600 890 838Hotel Robert’s Port, Stare Sady 4,tel. (87) 429 84 00Hotelik Caligula, Mikołajki, Plac Handlowy 7,tel. (87) 421 98 45Hotel Mazur, Mikołajki, Plac Wolności 6,tel. (87) 421 69 41Bar Bart, Mikołajki, Kowalska 2,tel. (87) 421 65 11Marina Miko, Al. Spacerowa, tel. 501 54 18 26Hotel Ognisty Ptak, Ogonki, Sztynorcka 6,tel. (87) 427 28 79WIELKOPOLSKIEHKŻ Navigare, Poznań, Wilków Morskich10/11, tel. 515 186 315Easy Surf Shop, Poznań, Mogileńska 4,tel. (61) 653 31 92JKW, Poznań, Wilków Morskich 17/19,tel. (61) 848 26 81AZS Poznań, Nad Jeziorem 103,tel. (61) 848 29 40Rzemieślniczy JK Poznański, Kiekrz,Wilków Morskich 45Sklep Easy Surf, Poznań, Mogileńska 4,tel. (61) 653 31 92LOK Boszkowo, Żeglarska 1, tel. (65) 537 11 45PKM LOK, Poznań, Nad Jeziorem 120,tel. (61) 848 29 34Klub Szkwał, Kiekrz, Księdza E. NawrotaSklep Hobby, Poznań, Węglowa 1/3,tel. (61) 842 71 70Sklep Kada, Poznań, Dąbrowskiego 158a,tel. (61) 847 45 55Sklep Szopeneria, Słomczyce 8f,tel. (63) 275 60 41ŻLKS Kiekrz, Wilków Morskich 2,tel. (61) 848 27 01Szkoła Żeglarstwa Morka, Kalisz, Fabryczna 1b,tel. (62) 767 18 67ŻMKS, Poznań, Wilków Morskich 37/39,tel. (61) 852 97 03KŻ UAM, Poznań, Nad Jeziorem 101Przystań Posnania, Krzyżowniki,Międzyborska 1Bumerang, Kiekrz, Chojnicka 72,tel. (61) 848 28 49Tawerna Mykonos, Poznań, Plac Wolności 14,tel. (61) 853 34 36Sklep Auto Żagiel Sport, Konin, Kolejowa 1c,tel. (63) 242 46 69Sklep Funsport, Poznań, Górecka 30,tel. (61) 661 04 44WKŻ Wolsztyn, Niałek Wielki 60g,tel. (68) 347 35 84Przystań Boszkowo, Turystyczna 5,tel. 601 564 334ZKŻ Zbąszyń, Łąkowa 7, tel. (68) 384 60 60MAZOWIECKIE30 czytelni Biblioteki Publicznej w warszawskiejdzielnicy Śródmieściedystrybucja magazynu wiatr15 filii Biblioteki Publicznej w warszawskiejdzielnicy MokotówOśrodek AZS, Zegrze Południowe,Warszawska 45, tel. (22) 782 20 35AZS Środowisko Warszawa, Szpitalna 5/19,tel. (22) 827 28 63Sklep Wawer, Warszawa,Wał Miedzeszyński 377, tel. (22) 616 02 79Centrum Kultury w Żyrardowie,Plac Jana Pawła II 3, tel. (46) 855 30 54Narodowy Ośrodek Informacji TurystycznejRepubliki Chorwacji, Warszawa, Koszykowa 54,tel. (22) 828 51 93Academia Nautica, Warszawa, Lentza 35,tel. (22) 651 90 35Agencja Żeglarska Kubryk, Stara Wieś, Piękna 21oraz w sezonie na wszystkich jachtach agencjiMarina WTW Zegrze, Warszawska 1,tel. (22) 793 02 72Sklep Smart, Nieporęt, Wojska Polskiego 3OYA, Platanowa 2d, Michałów-Grabina,tel. (22) 772 41 31PZŻ, Warszawa, Chocimska 14,tel. (22) 848 04 83Port Nieporęt, Wojska Polskiego 3,tel. (22) 772 50 00Port Pilawa, Białobrzegi, Plażowa 1,tel. (22) 772 33 10Port SWOS, Zegrze Południowe,Warszawska 21, tel. (22) 782 21 83Sklep Szekla, Warszawa,Wał Miedzeszyński 377, tel. (22) 616 10 95Sklep Forsail, Warszawa, Nowolipki 27,tel. (22) 654 32 61Sklep Żeglarz, Waryńskiego 3, tel. (22) 825 17 62Sklep Skipper, Warszawa, Kobylańska 30,tel. (22) 651 86 40Spójnia Warszawa, Wybrzeże Gdyńskie 2,tel. (22) 839 59 89Szanta Cafe, Zegrze Południowe,Warszawska 47, tel. 509 288 201Tawerna 10B, Warszawa, Racławicka 139,tel. 509 758 503Tawerna Czarna Perła, Warszawa,Kolejowa 8/10, tel. (22) 374 75 11Tawerna Gniazdo Piratów, Warszawa,Ogólna 5, tel. (22) 633 71 82Neptun, Warszawa, Wał Miedzeszyński 379Wodnik Nieporęt, Zegrzyńska 10,tel. (22) 774 87 60YKP Warszawa, Róża <strong>Wiatr</strong>ów,Wał Miedzeszyński 377, tel. (22) 617 63 11Radio OKO, Ostrołęka, Korczaka 4,tel. (29) 760 76 68KUJAWSKO–POMORSKIESklep Adventure, Inowrocław, Poznańska 265,tel. (52) 358 64 28KŻ Wind, Koronowo, Jachtowa 1KS Zjednoczeni, Bydgoszcz, Huculska 9,tel. 601 68 47 62Sailing Club, Bydgoszcz, Podwale 8,tel. 510 949 296MKŻ Żnin, Szpitalna 18, tel. (52) 30 22 184Port Tazbirowo, Koronowo, Biwakowa,tel. 606 770 843Pub Kubryk, Bydgoszcz, Podwale 3,tel. (52) 321 27 01Sklep Inter Sport Yachting, Bydgoszcz,Pomorska 25, tel. (52) 345 68 37YC Anwil, Włocławek, Uskok 5,tel. (54) 255 02 55PODLASKIEMOS Augustów, Zarzecze 1, tel. (87) 643 32 04Port Szekla, Augustów, Nadrzeczna 70a,tel. 609 083 601Sklep Boatshop, Augustów, Wojska Polskiego 29,tel. (87) 643 35 55Przystań Czarna Perła, Augustów, Sportowa 1Sklep M. Myszkiewicz, Białystok,Św. Rocha 10/1, tel. (85) 744 56 96Tawerna Ryczące 40, Białystok,Orzeszkowej 15, tel. (85) 732 30 30LUBUSKIEYC Sława, Wschowska 23, tel. 601 401 388LKŻ Sława, Odrodzonego WP 23,tel. (68) 356 62 03ŁÓDZKIETawerna Gniazdo Piratów, Łódź,Żeromskiego 52, tel. (42) 632 66 84JK Elektron, Bełchatów, Kujawska 4,tel. 500 147 270Sklep Bosman, Łódź, Rudzka 129,tel. (42) 681 79 57Sklep Hals, Łódź, Gliniana 12, tel. (42) 676 33 58Tawerna Keja, Łódź, Kopernika 46,tel. 609 152 420ŁKR Latający Holender, Bronisławów,tel. 605 737 787Szkoła Bluebingo, Tomaszów Mazowiecki,Przeskok 3, tel. 663 567 514Port Maruś, Swolszewice Małe, Żeglarska 1,tel. (44) 710 86 82ŚWIĘTOKRZYSKIESklep turystyczno-żeglarski, Kielce,Warszawska 147, tel. (41) 368 60 75LUBELSKIEYC Politechniki, Lublin, Chrobrego 1,tel. 502 365 964DOLNOŚLĄSKIESklep Hobby, Wrocław, Nyska 59/61,tel. (71) 339 03 74JK AZS Wrocław, Wyspiańskiego 40,tel. (71) 328 23 25DOZŻ, Wrocław, Plac Św. Macieja 5,tel. (71) 343 56 65Akademia Żeglarska Talar Sisters, Wrocław,Skrzetuskiego 68ŚLĄSKIESklep Hobby, Czeladź, Katowicka 109,tel. (32) 265 19 18Częstochowski OZŻ, Broniewskiego 3ŚKŻ Halny, Bielsko–Biała,Grota Roweckiego 4, tel. 607 696 783YC Opty, Chełm Śląski, Leonida Teligi 2,tel. (32) 225 75 38ŚOZŻ, Katowice, Wojewódzka 16,tel. (32) 251 41 49TS Kuźnia Rybnik, Rudzka 394Garland LOK, Pyskowice, Nad Kanałem 7JK Pogoria III, Dąbrowa GórniczaTKŻ Kabestan, Rybnik, Rudzka 240b,tel. 605 282 169OPOLSKIEMarina Lasoki, Kędzierzyn Koźle, Lasoki 1KŻ Nauta, Kędzierzyn Koźle, Skarbowa 3a,tel. 502 630 356KŻ Fala Brzeg, tel. 604 109 715CSW Mantra Extreme, Opole, Leśmiana 19,tel. 509 75 70 78MAŁOPOLSKIESklep Hals, Kraków, Jaskółcza 2, tel. (12) 294 06 70Tawerna Stary Port, Kraków,Straszewskiego 27, tel. (12) 430 09 86YKP Kraków, Przystań nad Wisłą,tel. (12) 642 28 29Horn Kraków, Kozia 22, tel. (12) 653 05 08PTŻ Nowy Targ, Kluszkowce, tel. 609 320 772YC PTTK Beskid, Znamirowice, tel. (18) 443 74 57PODKARPACKIEYK Stalowa Wola, Wałowa 1Sklep Afma, Rzeszów, Podkarpacka 71,tel. (17) 854 34 69Tawerna Żeglarska, Rzeszów, Rynek 6,tel (17) 862 02 39magazyn dla żeglarzyPierwszy bezpłatny miesięczniko sportach wodnych.www.magazynwiatr.plZAŁOGA: Andrzej Skrzat, Roman Paszke, AndyZawieja, Maciej Grabowski, Zbigniew Malicki,Dariusz Urbanowicz, Piotr Salecki, Piotr Siedlewski,Wiesław Seidler, Arek Rejs, Małgorzata Talar, AgataPyziak, Łukasz Bobrowski, Marek Karbowski (foto),Paula Kopyłowicz (foto), Paweł Albrecht (foto),Łukasz Łapiński (foto), Krzysztof Olejnik.PROJEKT GRAFICZNY, SKŁAD:Bogusław LepieszaWYDAWCA: Olejnik Media,ul. Starowiejska 1g/11, 61–664 PoznańKONTO:47 1140 2004 0000 3202 5816 7247KONTAKTY:redakcja@magazynwiatr.plreklama@magazynwiatr.plTel. 609 190 160DRUK: Presspublica Sp. z o.o.http://drukarnia.rp.plZa treść ogłoszeń redakcja nie ponosi odpowiedzialności.Niezamówionych materiałów i utworów redakcja i wydawcanie zwracają. Redakcja zastrzega sobie prawo do adiustacjii skracania tekstów zaakceptowanych do druku.Magazyn <strong>Wiatr</strong> jest członkiem Polskiej Izby PrzemysłuJachtowego i Sportów Wodnych.www.magazynwiatr.plMARZEC 2011 • magazyn dla żeglarzy39

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!