12.07.2015 Views

Lipiec - Stowarzyszenie Nasz Dom-Rzeszów

Lipiec - Stowarzyszenie Nasz Dom-Rzeszów

Lipiec - Stowarzyszenie Nasz Dom-Rzeszów

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

LIPIEC 2013 NR 93Nr 7(93) ROK IX ISSN 1895-2046 Indeks 213039Mariola Łabno-Flaumenhaft i Beata Zarembiankaaktorki , twórczynie i animatorki Teatru Bo Tak3str. 13Fot. Krzysztof Łokaj


W NUMERZE:4 DZIEŁO ŻYCZLIWYCH SERCDorota Kwoka5 JARMARK STAROMIEJSKISławomir Gołąb6 ODKRYWCY WIEDZYTomasz Michalski6 SPÓŁDZIELCZE RACJEEdward Słupek7 WAKACJEAdam Szeląg8 KRYZYS? JAKI KRYZYS?Dorota <strong>Dom</strong>inik8 KOLEJNE SUKCESYDorota Kwoka9 CZYTANIE NORWIDALidia Kwolek9 SZKOŁA INNOWACYJNAIreneusz Balawender10 NASZ PROFESORRyszard Zatorski11 MISTRZOWIE MARKETPLACEAndrzej Piątek12 PANORAMA LITERACKAPODKARPACIAWers magazyn literackiRadovan Brenkus • Kinga Szczudlik •Roksana Pokwapisz • AleksandraMarkiewicz • Katarzyna Preisner •Edward Guziakiewicz13 MAMY NOWY TEATRRyszard Zatorski14 KIEROWCA „RZĄDZI” W TEATRZE?Stanisław Dłuski14 TRĄBKA MOJA MIŁOŚĆAndrzej Szypuła15 KLAPSEM PO FILMACH<strong>Dom</strong>inik Nykiel, Rafał Kaplita16 ŚWIAT BAJEK I KLIMATY LWOWAAndrzej Piątek16 RYTUAŁ PORZĄDKOWANIAPiotr Rędziniak17 WISŁOKBogusław Kotula18 RÓWNIA POCHYŁA?Roman Małek19 ROZMAITOŚCI20 WIROWANIE NA PLANIERoman Małek20 ODPRYSKIZbigniew GrzyśMoje refleksjeJerzy MaślankaCyrk PO-PiS-owyW polskim cyrku program stały,brylują tam dwa Michały.Ciągle tworzą chały nowe,fantastycznie popisowe.Zamiast goić Kraju bólei pomagać nam w kłopotach,to jak Pawlak z tym Kargulemnie podchodzą bliżej płota.I nie dziwi mnie to wcale,że starają się wytrwale,żeby u nas tak codzienniecyrk był wszędzie, cyrk był stale!Biedny Polak na to patrzy,coraz głośniej już się śmieje,bo żaden z opowiadaczynam z próżnego nie naleje.Z dnia na dzień się wszystko zmienia,grozi nam już epidemia,czas wytwarzać już w ojczyźnieszczepionkę przeciw wściekliźnie.Jeden knuje, drugi trąca,jeśli tak ma być bez końca,zamiast znów wyborów turę,czas im dać emeryturę.Mając takich działań wzory,gdy nadejdą znów wybory,z politycznych zabrzmi wyżyn:Proszę o kolejny krzyżyk!Ważne, aby każdy Polakmądrze kartę w urnę wrzucił.Wtedy skończy się swawolai państwo się nie przewróci.PSJeźdźcy bez głowy,mówcy bez głosu,autorzy pięknych,barwnych donosów,łapacze cieni,twórcy bez weny…Dokąd idziemy?!Pajacyki, pajacyki –gospodarki, polityki!PROFESOR ZABORNIAKTytuł naukowy nadany przez Prezydenta RPPrezydent wręcza patent profesorski prof. dr. hab. Stanisławowi ZaborniakowiPrezydent RP Bronisław Komorowski3 czerwca 2013 r. nadał StanisławowiZaborniakowi tytuł profesora nauko kulturze fizycznej, a patent potwierdzającytę decyzję wręczył mu 26 czerwca w PałacuPrezydenckim w Warszawie.Prof. dr hab. Stanisław Zaborniak –rzeszowianin, naukowiec, znawca kulturyfizycznej, były rektor Wyższej SzkołyBiznesu i Przedsiębiorczości w OstrowcuŚwiętokrzyskim, doktor honoris causa NarodowegoUniwersytetu Kultury Fizycznejwe Lwowie, wykładowca na UniwersytecieRzeszowskim, kierownik Katedry HistoriiKultury Fizycznej na Wydziale WychowaniaFizycznego UR oraz pracownik dydaktycznyw Instytucie Kultury FizycznejPaństwowej Wyższej Szkoły Zawodowejim. Stanisława Pigonia w Krośnie – jestrównież członkiem Stowarzyszenia <strong>Nasz</strong><strong>Dom</strong> – Rzeszów. Serdecznie gratulujemyPanu Profesorowi!Znawcy i miłośnicy lekkiej atletyki pamiętająi doceniają przede wszystkim jegosportowe i trenerskie oraz organizacyjneosiągnięcia w Resovii.Obszarem badawczym dominującymobecnie w działalności naukowej prof. StanisławaZaborniaka jest historia kulturyfizycznej ze szczególnym uwzględnieniemzagadnień związanych z dziejami lekkoatletykiw Polsce. Jedna z najnowszych książekWYDAWCA: <strong>Stowarzyszenie</strong> <strong>Nasz</strong> <strong>Dom</strong> – RzeszówREDAGUJE ZESPÓŁRedaktor naczelny: Jerzy Maślanka, tel. 602 377 303Redaktor wydania: Ryszard Zatorski, tel. 507 004 026r.zatorski@interia.plProjekt graf., skład: Wojciech BorkowskiWBX Studio Grafi czne www.wbxstudio.plAdres redakcji:35-103 Rzeszów, Hanasiewicza 4/210tel. 17 854-85-80, 790-790-265e-mail: rzeszow@wbxstudio.pl, www.naszdom.rzeszow.pl2Wydanie dofinansowaneprzez Samorząd WojewództwaPodkarpackiegoFot. Ł. Kamiński


<strong>Lipiec</strong> 2013profesora wręcz encyklopedycznie, opisowoi fotograficznie utrwala dzieje podkarpackiejlekkoatletyki. Interesuje się dziedzictwemkultury materialnej i duchowej KresówWschodnich. Lwowskie środowisko doceniłojego dorobek naukowy, a zwłaszczamonografię Rozwój kultury fizycznej ludnościukraińskiej na ziemiach polskich w latach1868–1939. Zaszczytny tytuł doktorah.c. otrzymał w mieście, w którym w 1914roku urodził się jego ojciec Kazimierz. Prof.Zaborniak ma w dorobku naukowym 314artykułów w wydawnictwach krajowychi zagranicznych i 42 publikacje zwarte (monografieautorskie, prace zbiorowe pod redakcjąwłasną i pod współredakcją, skrypty).Jako znawca kultury fizycznej posiadawysokie kompetencje merytoryczne połączonez bogatym warsztatem praktycznym.Wypromował 8 doktorów, a w jego seminariumdoktoranckim uczestniczy obecnie 13magistrów.Karierę pedagogiczną rozpocząłw 1974 r. jako nauczyciel wychowania fizycznegow Zespole Szkół Budowlanychw Rzeszowie, w 1986 r. pełnił funkcjęszefa wyszkolenia w WSZS w Rzeszowie,a od 1989 r. był doradcą metodycznymi nauczycielem konsultantem w WojewódzkimOśrodku Metodycznym w Rzeszowie.W 1996 r. objął stanowisko starszego wykładowcyw Instytucie Wychowania FizycznegoUniwersytetu Rzeszowskiego. Todzięki współpracy z twórcą Wydziału WFUR prof. dr. hab. Kazimierzem Obodyńskimzajął się uprawianiem nauki, najpierww zakresie fizjologii sportu, a następniehistorii kultury fizycznej. W latach 1995–2003 był prezesem ROZLA, od 1996–2002prezesem Podkarpackiego StowarzyszeniaZwiązków Sportowych, a od 2000–2003prezesem CWKS Resovia. •HONOROWANIE TWÓRCÓWNagrody marszałkowskieKilkudziesięciu twórców kultury z Podkarpacia otrzymałonagrody przyznane przez Zarząd Województwa Podkarpackiego.28 czerwca 2013 roku w Wojewódzkim <strong>Dom</strong>u Kultury nagrodywręczał marszałek Władysław Ortyl i wicemarszałek Jan Burek,a Grażyna Szeliga, dyrektor departamentu kultury, tę uroczystośćotworzyła i przybliżyła uczestnikom cele i zasady honorowaniaosób, zespołów i instytucji za ich twórcze osiągnięcia. Marszałkowiestanęli też potem do pamiątkowego zdjęcia z nagrodzonymi. Prof.Fot. Monika Zając-Czerkies (4)Burek przyznał później na spotkaniu laureatów w Bohemie, że takznamienita reprezentacja urzędu na tej ważnej uroczystości miałapodkreślić, że władze wojewódzkie doceniają dorobek osób, które naniwie kultury budują dobry wizerunek regionu.Na zakończenie oficjalnej części, na dużej scenie zatańczyłylaureatki z łańcuckiej Gracji, a w Bohemie swój kunszt zaprezentowalimuzycy z kapeli podwórkowej Beka, również tegorocznilaureaci.WYDARZENIA • OPINIE • LUDZIENagrody indywidualne za całokształt działalności: Barbara Thieme,Jadwiga Kupiszewska, Paweł Adamek, Józef Cupak, StefaniaBuda, Wiesław Kulikowski, Małgorzata Kula, Janusz Koryl, FelicjaJałosińska, Stanisław Wiktor, Józef Kanik, Cecylia Soja, AndrzejSmolik, Zofia Olejko, Maria Skałuba, Henryk Marszał, Ryszard Szociński,Robert Inglot, Teodor Gocz, Antoni Walawender.Nagrody zbiorowe za całokształt działalności: Zespół Ludowy Górniacyz Kolbuszowej Górnej, <strong>Stowarzyszenie</strong> Miłośników Jarosławia,Przeworska Kapela Podwórkowa Beka, Orkiestra Dęta OchotniczejStraży Pożarnej w Husowie, Teatr Formy Parra z Ustrzyk Dolnych,Regionalne <strong>Stowarzyszenie</strong> Twórców Kultury, <strong>Stowarzyszenie</strong> Maguryczz Uścia Gorlickiego.Nagrody indywidualne za szczególne osiągnięcia: Bożena Janda,Robert Chodur, Robert Żurek, Grzegorz Oliwa, Jacek Krzysztof Nowak,Henryk Cebula, Alicja Haszczak, Orest Telwach.Nagrody zbiorowe za szczególne osiągnięcia: Zespół Pieśni i TańcaKompanija z Boguchwały, Zespół Tańca Współczesnego Gracjaz Łańcuta, Młodzieżowa Kapela Ludowa Młoda Harta z Harty, <strong>Stowarzyszenie</strong>De-Novo z Dynowa.3


WYDARZENIA • OPINIE • LUDZIEZaczernie zaprosiło młodzież polskiegopochodzenia z Nowosybirska,Lwowa, Krzemieńca na kolonię, na której niezabrakło też dzieci z Zaczernia. W kolonii od15 do 30 czerwca brały udział dzieci z <strong>Dom</strong>uDziecka im. św. Mikołaja z Nowosybirska(Rosja) z opiekunem, siostrą Barbarą Rybus,które przyleciały samolotem z Nowosybirskaprzez Moskwę do Krakowa, skąd autokaremdotarły do naszego Zaczernia. Dzieci ze Lwowa– wytypowane przez liderów PolskiegoStowarzyszenia Rodzina Rodzin Lwowa, Halinęi Włodzimierza Wencaków – przebywałyz opiekunem Zofią Wróbel z Ukrainy.Natomiast dzieci z Krzemieńca na Ukrainie,reprezentujące dziecięcy zespół muzycznyLubystoczek, gościły z opiekunem i jednocześniekierownikiem Olgą Gawryluk. Zaśnasze pociechy wypoczywały pod czujnymokiem siostry Julietty. Łącznie w tym turnusiekolonijnym brało udział 35 polskich dziecizza wschodniej granicy i 15 z Zaczernia.Dzięki pomocy sponsorów – MirosławaAndrysiewicza (Ranlipplus w Zaczerniu),Eugeniusza Ciska (Cis-Bet w Zaczerniu),Marka Drożdża (Rekma Kraków-Brzezie),Waldemara Ambroszkiewicza (EuroplastRzeszów), Tadeusza Gratkowskiego (InżynieriaRzeszów), Bronisława Buniowskiegoz Zaczernia, Agaty i Waldemara Jarzmusów(BWS Polska w Zaczerniu), Ryszarda Brodowskiego(Urząd Lotnictwa Cywilnego w Warszawie),Teresy Bereś-Żarów (Gabinet Stomatologicznyw Zaczerniu), Marka Jurkiewicza(Res-Drób Rzeszów), Mieczysława Miazgi(Eko-Smak Górno), Andrzeja Kacperskiego(HDS Polska – Warszawa), Marka Poręby(byłego dyrektora WORD Rzeszów), LeszkaKrawczyka z Wrocławia, Radosława Walasa(Dewelopers Rzeszów), Rafała Włodarczyka(Limblach Zaczernie), Andrzeja Wójcickiego(KRAL Łódź), Roberta Krakowskiego (BudomontŁańcut), Andrzeja Winiewskiego(PPL Warszawa) oraz Stowarzyszenia <strong>Nasz</strong><strong>Dom</strong> – Rzeszów z prezesem Jerzym Maślan-4DZIEŁO ŻYCZLIWYCH SERCZ Nowosybirska, Lwowa i Krzemieńcaką, na ręce którego spłynęły podziękowania oduczestników z Ukrainy i Rosji – zapewnionowyjazdy na basen do Nowej Wsi, grillowanie,a nade wszystko wycieczki do Kolbuszowejze zwiedzaniem skansenu, do Sandomierza,trzydniową do Częstochowy z odwiedzeniemsanktuarium na Jasnej Górze i przejazdem doTarnowskich Gór, gdzie zwiedzano kopalnięsrebra i sztolnie, poprzez Oświęcim i Wadowiceze zwiedzaniem Muzeum Jana Pawła II,Na pierwszym planie pośrodku – Barbara i Kazimierz Szeligowie w otoczeniu organizatorów, wychowawcóworaz uczestników kolonii w ZaczerniuInwałdu i Parku Jurajskiego, Parku Miniatur,Dinolandii oraz Kalwarii Zebrzydowskieji sanktuarium w tej miejscowości. Nie zabrakłorównież zwiedzania Krakowa. Uczestnicykolonii poznali także Łańcut i zwiedzili zamekoraz Leżajsk i bazylikę oraz muzeum. Byliw Odrzykoniu i Rezerwacie Prządki, a w LeśnejWoli ze stadniną koni sprawdzali swe zdolnościjeździeckie, grillowali i jeździli bryczką.Oczywiście zwiedzili i poznali Rzeszów.Takie przedsięwzięcie mogło dojść doskutku już po raz dziesiąty dzięki zaangażowaniuwielu osób, jak chociażby MarkaGrochulskiego (Gromar Wrocław), ks. prałataPiotra Szczupaka, proboszcza parafiiw Zaczerniu, Barbary i Kazimierza Szeligówdziałających prężnie w zespole parafialnymCaritas w Zaczerniu, Krzysztofa Szeligize Stowarzyszenia AGAPE w Zaczerniu,Joanny i Bartosza Szeligów (Konsulat GeneralnyRP w Irkucku) oraz pomocy stowarzyszeńpolskich działającym na Wschodzie.Przez te wszystkie lata gościliśmy już dziecim.in. z Kijowa, Mościsk, Mołdawii (Bielce),Kazachstanu (Ałma-Ata, Taugar, Taraz) orazosoby dorosłe z Mołdawii, Lwowa, Żydaczowa,Mościsk, Sławuty.Należy podkreślić, że niemały wkładw to dzieło życzliwych serc ma dr LeszekKrawczyk z Wrocławia i Andrzej Wójcickiz Łodzi. Na wielki szacunek i uznanie zasługująci ludzi dobrej woli, którzy nie szczędzączasu i pieniędzy, aby umożliwić polskimdzieciom ze Wschodu obcowanie z ojczyznąich przodków, przybliżać im Polskę, naszeNr 7(93) Rok IXtradycje, zwyczaje, pomagać w nawiązaniunowych przyjaźni i znajomości utrwalającychpolskość. I takim właśnie człowiekiemo wielkim sercu, takim ofiarnym społecznikiemjest Kazimierz Szeliga z Zaczernia.I w tym szeregu inicjatyw trzeba też wspomniećo 8. Parafiadzie, która odbyła się 23czerwca w Zaczerniu, zorganizowanej przezks. prałata Piotra Szczupaka wespół z grupamiapostolskimi i lokalnymi organizacjami społecznymi.Nie zabrakło na niej loterii fantowej,z której pozyskane środki przeznaczono na sfinansowaniewspomnianej kolonii dla biednychdzieci z Zaczernia i dzieci ze Wschodu, zaśfundatorem głównej nagrody (zestaw ogrodowy)w loterii minicegiełek był Kamil Czarnikz Czarnik-Bud w Zaczerniu. Teatrzyk dzieciz Przedszkola Parafialnego „U <strong>Dom</strong>inikanek”w Zaczerniu z przedstawił widowisko O Tadkuniejadku, tańczyła grupa Feniks z <strong>Dom</strong>u Kulturyw Zaczerniu, pracująca pod kierunkiemAlicji i Walentyny Geroń, wystąpiły Żytniokiz Zaczernia oraz gościnnie zespół wokalno-instrumentalnyLubystok z Krzemieńca(Ukraina), który prezentował się już nie tylkow Polsce, ale również we Włoszech, Niemczech,Francji. W tańcach rosyjskich i występemsolowym wokalisty Dymitra podobały siędzieci z Nowosybirska (Rosja). Odbyła się równieżpromocja z konkursem wiedzy o powiecierzeszowskim, gminie Trzebownisko i sołectwieZaczernie oraz pokaz ćwiczeń w wykonaniustrażaków OSP z Zaczernia, a wszystko to podokiem konferansjerów Anny Kurowskiej i KazimierzaPuca. Przeprowadzano również badanialekarskie z pomiarem ciśnienia i poziomucukru. I bawiono się tanecznie w rytmachmuzyki zespołu Maxton pod kierunkiem PiotraSzeligi.Dzieci z zespołu Feniks z <strong>Dom</strong>u Kultury w Zaczerniupodczas festynuTradycyjnie nie zabrakło sponsorów,a byli to: starosta rzeszowski Józef Jodłowski,wójt gminy Trzebownisko Józef Fedan orazKrzysztof Buczek z Piekarni w Zaczerniu,Teresa Bereś-Żarów i Kamil Czarnik z Czarnik-Budw Zaczerniu, Janusz i Andrzej Marczydłoz restauracji Marand, Krzysztof Sowaz Zakładu Garmażeryjnego, Lucyna Rybakz TUV – Rzeszów, Ewa Sroka i Alicja Nabożnyz Anes Zaczernie, Józef Ambrozowicz z wydawnictwaJota, Maria Wiszniewska z cukierniw Zaczerniu. Wsparcia udzielił Zakład MleczarskiMlekowita-Resmlecz z Trzebowniska.Także i w tym przedsięwzięciu nie zabrakłoStowarzyszenia <strong>Nasz</strong> <strong>Dom</strong> – Rzeszów.•Dorota KWOKA


<strong>Lipiec</strong> 2013JARMARK STAROMIEJSKIWspólna zabawa integrująca mieszkańców osiedlaSławomir GołąbTradycją od ponaddwudziestu lat są organizowaneprzez grupęspołeczników Dni OsiedlaStaromieście. Jak mówiMarek Chłanda, najdłużejdziałający członek rady osiedla, jednocześniejej wiceprzewodniczący – święto musi miećswój ,,smaczek”, a to są i długie rozmowy zaczynającesię już jesienią na temat imprezy.Smaczek – to same przygotowania, dzielenieobowiązków między poszczególnych członkówrady i układanie programu. Smaczku niebędzie bez czwartkowego układania podłogido ,,zabawy pod chmurką” i wreszcie samedni osiedla to ,,smaczek”, bo są okazją dowspólnej zabawy staromieszczan oraz ich integracji.Także i w tym roku była to dwudniowaimpreza (22–23 czerwca) na terenie zielonymza boiskiem Orlik przy ulicy Skrajnej. Programbył bardzo bogaty i ciekawy. W sobotęna scenie zaprezentowały się zespoły działającew Gimnazjum nr 10. Mieszkańcy Staromieściamieli okazję podziwiać popisy taneczneoraz wokalne uczniów, ich kunszt jazdy narowerze oraz hulajnodze, a także popisy karateków,w tym mistrzyni świata w ju-jitsu NataliiPołudniak, mistrza Oskara Lewickiegooraz Michała Zarzyckiego, wicemistrza Polskiw combat aikido. Rzeszowski <strong>Dom</strong> Kulturywspaniale reprezentowały Sceny Tańca:Mini, Colibri i Kontrast. Prawdziwy podziwwzbudziła natomiast prezentacja zespołówdziałających w Miejsko-Gminnym <strong>Dom</strong>uKultury w Głogowie Małopolskim – na sceniewystąpiło 150 dzieci z zespołów Hanka,Lajkonik oraz dwóch grup Mażoretek. Prawdziwykunszt wokalny wykazała Zuzanna Jeżz głogowskiego MGOK, która jest laureatkąwielu konkursów i przeglądów wokalnychodbywających się w kraju, z takimż niedawnymlaurem z czerwcowego Festiwalu Piosenkiw Kołobrzegu. Całość obchodów osiedlowychuzupełniały zabawki pneumatyczne,trampolina, zjeżdżalnie, z których korzystałanajmłodsza część publiczności. Wieczór tooczywiście tradycyjna zabawa pod chmurką.Do pierwszej w nocy na prawdziwej drewnianejpodłodze bawiło się wspaniale prawiedwieście osób.Drugi dzień Dni Staromieścia wypełniłpo raz pierwszy w historii Jarmark Staromiej-ski. Staromieście jest najstarszą dzielnicą Rzeszowa,starszą nawet od niego samego (więctak naprawdę to Rzeszów leży przy Staromieściu…)i członkowie rady osiedla postanowiliprzypomnieć tradycję, zwyczaje i obrzędy, jakiekultywowali jego najstarsi mieszkańcy. Doudziału w jarmarku zaproszono zespoły ludowe,kapele oraz zespoły śpiewacze działającew Gminnym Ośrodku Kultury w Trzebownisku.Mieszkańcy mieli okazję wysłuchać tradycyjnychpieśni, przyśpiewek oraz melodiiludowych, które śpiewali i przy których bawilisię na zabawach ich przodkowie. Niezwykłąatrakcją okazała się Zagroda Medyńska. Licznieprzybyłe na jarmark dzieci miały okazjęulepić gliniany garnek, dzbanek bądź glinianązabawkę. Można było też kupić gotowe wyrobywyprodukowane przez mistrzów tej profesji.Prezentację Zagrody Medyńskiej uzupełniładegustacja tradycyjnych potraw – proziaków,pierogów, serów własnej produkcji,chleba ze smalcem, tradycyjnych przetworów,nalewek oraz domowych wypieków. Niespodziankąoraz prawdziwym przebojem jarmarkuokazały się przygotowane przez piekarnięRadosława Raka z Zaczernia dwa nowe produktyregionalne – babka staromiejska orazrogal św. Józefa. Staromieszczanie, pamiętająco swoich tradycjach, postanowili także miećswój produkt regionalny i z inicjatywy członkarady Mariusza Olechowskiego oraz dziękiuprzejmości piekarni pana Raka opracowanorecepturę takiej właśnie babki staromiejskiejz cudownie kruchego ciasta, nadziewanegoniebiańskimi jabłkami, smażonymi z odrobinącynamonu (wspaniała, jak zresztą każdastaromiejska babka…) oraz rogala św. Józefaz ciasta drożdżowo-francuskiego, nadziewanegoniebieskim makiem (fajne ciacho jak –wedle opinii pań – każdy staromieszczanin).Członkowie rady osiedla mają nadzieję, żete dwa wspaniałe wypieki staną się tradycjąi będą atrakcją wszystkich uroczystości odbywającychsię w osiedlu – dożynek, WigiliiStaromiejskiej czy obchodów świąt WielkiejNocy. Atrakcją dla dzieci były przygotowanedla nich zabawy, animacje, konkursy orazzwyczajowe malowanie buziek. Całość uzupełniłapodobna jak pierwszego dnia zabawataneczna. O to, aby w czasie obydwu dni jegouczestnicy nie byli głodni, zadbała restauracjaBohema, serwując potrawy z grilla oraz wspaniałybigos.Z zasłyszanych opinii były to bardzoudane Dni Osiedla i mieszkańcy już czekająna kolejne atrakcje, które przygotuje dla nichRada Osiedla Staromieście i Rzeszowski <strong>Dom</strong>Kultury w tym oraz następnym roku. Jak każdaimpreza, tak i ta nie mogłaby się odbyć bezpomocy ludzi dobrej woli. Rada Osiedla składapodziękowania: Urzędowi Miasta Rzeszowa,piekarni Radosława Raka, firmom Mikro-Res,Opona-Tir, MJ, Metik 2, Marex, członkom radyosiedla za finansowe wsparcie obchodów, a takżeSpółdzielni Mieszkaniowej Zodiak oraz Stowarzyszeniu<strong>Nasz</strong> <strong>Dom</strong> – Rzeszów.PSZ ogromną radością mieszkańcy Rzeszowaprzyjęli w grudniu 2012 r. informację o rekordowymponadmiliardowym budżecie Rzeszowa.W marcu pewien niepokój wzbudziłainformacja o 5-procentowych oszczędnościachw budżecie każdego wydziału, ale prawdziwąkonsternację wywołała informacja o 11-procentowychoszczędnościach w i tak bardzoniskim budżecie rad osiedli, przeznaczonymna organizację lokalnych uroczystości (z 9 tys.zł do 8 tys.), gdzie sama organizacja (scena,nagłośnienie, oświetlenie, ochrona, wywózśmieci) pochłania 80 proc. tego budżetu i naprogram artystyczny zostaje bardzo niewiele.Nasuwa się więc pytanie, skoro tak dużeoszczędności dotykają społeczne inicjatywymieszkańców, to czy budżet miasta nie jestprzypadkiem zagrożony? Jeśli tak jest, to dladobra finansów miasta – my, odpowiedzialnimieszkańcy – jesteśmy w stanie zrezygnowaćz organizacji dni osiedla. Ale z drugiej strony,jeżeli te dwadzieścia kilka tysięcy oszczędności(ponad dwadzieścia rad osiedlowych, po 1 tys.zł na każdej) ratuje budżet Rzeszowa to…•Sławomir GOŁĄB,przewodniczący Rady Osiedla Staromieście5


OPINIE • POSTAWY • INICJATYWY6ODKRYWCY WIEDZYPokazy, eksperymenty i prezentacje naukoweTomasz MichalskiPo raz czwarty już okolicerzeszowskiegozamku stały się wielkimlaboratorium pokazów,eksperymentów i prezentacjinaukowych. DzieńOdkrywców – Czwarty Interaktywny PiknikWiedzy, który odbył się w Rzeszowie8 czerwca to doroczne, tradycyjne już świętointeraktywnej edukacji dla wszystkich małychi dużych odkrywców bez względu na ichwiek. Jak co roku organizatorzy imprezy zapewnilimnóstwo atrakcji, które prezentowałyekipy 48 wystawców z całej Polski, w tymwielu po raz pierwszy.Organizatorami interaktywnego piknikuwiedzy było <strong>Stowarzyszenie</strong> ExploRes,firma Polimedia oraz Polskie Radio Rzeszówprzy wsparciu Rzeszowskiej Agencji RozwojuRegionalnego. Dla Stowarzyszenia ExploResbyła to też impreza ważna z jeszcze jednegopowodu. Po raz pierwszy zaprezentowaliśmyinteraktywną wystawę „Jak i dlaczego”,składającą się z dziewięciu eksponatów prezentującychzagadnienia z fizyki, matematyki,techniki oraz anatomii. Wystawa zostałasfinansowana ze środków Fundacji PGNiG,a eksponaty wchodzące w jej skład wykonanow rzeszowskiej pracowni APM.Pomysł skompletowania wystawy narodziłsię w Stowarzyszeniu w ub. roku.Edward SłupekSejm jako najwyższyorgan ustawodawczyw państwie powołał komisjęnadzwyczajną do rozpatrzeniaprojektów ustawz zakresu prawa spółdzielczego.Przewodniczącym został poseł MarekGos (PSL), zastępcą Lidia Staroń (PO). Jest tonastępstwo wpłynięcia do Sejmu 7 projektówustaw z zakresu prawa spółdzielczego, w tymustaw o spółdzielczości mieszkaniowej. Tenogrom propozycji zmian oraz kontrowersjeco do nowych uregulowań sprawiły, że komisjaskorzystała z unikatowej formy konsultacjize społeczeństwem, tzn. z wysłuchaniapublicznego. Forma wysłuchania polega natym, że wszyscy zainteresowani mogą wyrazićswoje zdanie ustnie i pisemnie odnośniezłożonych projektów ustaw. Wysłuchanieogłoszono na dwa dni przed jego odbyciem,czyli 24 czerwca. Pewnie liczono się z przesadnąfrekwencją. Nie przeliczono się, gdyżzgłosiło się 1376 chętnych do wypowiedzeniasię w tej sprawie.SPÓŁDZIELCZE RACJEWysłuchanie publiczne w SejmieSejm po raz pierwszy wynajął specjalnąsalę w Warszawie, by pomieścić taką rzeszęchętnych. Już rozpoczęcie wysłuchania przywystąpieniu Lidii Staroń potwierdziło, żepani poseł uczyni wszystko, aby spółdzielcząformę gospodarowania ustawowo zniszczyć.Z nieukrywaną zjadliwością (tak, tak,zjadliwością) odniosła się do spółdzielczościmieszkaniowej, lansując deweloperski modelzarządzania z praktyczną likwidacją spółdzielczościjako obcej modelowi liberalnemu,bliskiemu Platformie Obywatelskiej. Obywatelez całej Polski mieli tylko trzy minuty nakażde wystąpienie. Oprócz przygotowanegolobby deweloperskiego – bardzo hałaśliwegoi zdalnie kierowanego przez panią poseł– ponad tysiącosobowa reprezentacja 14branż spółdzielczych nie miała złudzeń codo intencji projektu PO, iż wdrożenie tychrozwiązań oznacza po prostu likwidację polskiejspółdzielczości o 150-letniej tradycji.Artykułowano swoisty zamach na dowolnośćw zakresie zrzeszania się w samorządziegospodarczym, jakim jest spółdzielczośćoraz na zawoalowaną chęć zawłaszczeniamajątku spółdzielczego szacowanego w krajuJak to jest zbudowane?Nr 7(93) Rok IXInspiracją było powodzenie, jakim cieszysię wystawa „Eksperymentuj!” od kilku latudostępniana przez Centrum Nauki Kopernik.<strong>Nasz</strong>a wystawa pomyślana jest jako podobnaswoją formułą, ale zawierająca inneeksponaty.Po kilkumiesięcznej pracy powstałakoncepcja eksponatów wizualizującychwybrane tematy z trzech obszarów wiedzy:matematyka, fizyka oraz ten trzeci nazwanyczłowiek i technika. Każdy z obszarów składasię z trzech interaktywnych eksponatów, prostychw obsłudze, atrakcyjnie wykończonychoraz zaprojektowanych tak, by ciekawie zwizualizowaćposzczególne zagadnienia.Postanowiliśmy także nazwać je intrygująco.I tak na obszarze Fizyka powstałynastępujące eksponaty: Tańczący z kulkami,Potęga obrotów oraz Tor antygrawitacyjny,które wizualizują zagadnieniazwiązane z ruchem falowym, zjawiskiemżyroskopowym oraz wyznaczaniem środkaciężkości.Matematyka to eksponaty: Zagadka tybetańska,Tajemnice stożków oraz Łuk tryumfalny– obrazujące krzywe stożkowe, krzywąłańcuchową oraz układankę logiczną znanąpod nazwą Wieża Hanoi. Lustro Frankensteina,Drążek i orczyk oraz Włodzimierz Odkrywcato z kolei eksponaty w obszarze Człowieki technika. Za ich pomocą dowiedziećsię można, jak jest zbudowany człowiek, jaksteruje się samolotem oraz jak dzięki specjalnemuukładowi luster zobaczyć można twarzczłowieka złożoną z dwóch znanych twarzy.Ot taka inżynieria genetyczna. Włodzimierzz kolei odkrywa swoje tajemnice zgodniez apelem: Pokaż Włodku co masz w środku.Wystawa jest tak przygotowana, że możnają w łatwy sposób przewozić w dowolnemiejsce. Chcemy udostępniać ją mieszkańcomRzeszowa i całego regionu w formiewypożyczania na dowolny okres. Wystawajest tak zaprojektowana, że jej udostępnianieodwiedzającym może odbywać się praktyczniebez udziału animatorów. Jedyne co jestpotrzebne – to sala i opieka instruktora. Czekamyna zgłoszenia.•Tomasz MICHALSKI,prezes Stowarzyszenia ExploResna ok. 25 miliardów złotych. Podkreślano, żenigdy nikt w świecie nie odważył się na takbezceremonialne rozwiązania ustawowe, którew konsekwencji unicestwią spółdzielnie.Tworzenie na siłę wspólnot mieszkaniowychnie sprawdziło się. Istnieje ustawodawstwoumożliwiające ich powstawanie, ale jakoś jeszczechyba żadna taka wspólnota nie powstała.Ludzie wolą spółdzielczą formę – w dużychspółdzielniach z zastosowaniem zasad solidaryzmuspołecznego, choćby w przypadkufunduszu remontowego, bez potrzeby karmieniabanków odsetkami od kredytów naremonty. Duży organizm spółdzielczy odpowiedniozarządzany i pod kontrolą spółdzielcówmoże sprawnie i racjonalnie funkcjonować.W wystąpieniach widać było ogromracjonalnych argumentów spółdzielców. A 8milionów spółdzielców gospodarczo zorganizowanychjest na pewno solą w oku sprawującychwładzę. Podkreślam, spółdzielczość tojest gospodarcze zorganizowanie, dalekie odpolitycznego oddziaływania, o które obawiająsię rządzący liberałowie. Dziwię się formie,w jakiej rozgrywa sprawę posłanka Lidia Staroń,gdy wielu innych posłów Platformy Obywatelskiejprywatnie odnosi się z dystansemdo jej pomysłów. Czyżby chodziło o upoważnienieod rządu Donalda Tuska dla pani posełdo zniszczenia spółdzielczości? Przecieżmógłby przeciąć jednym zdaniem: Lidziu,


daj spokój z tą spółdzielczością. I byłoby posprawie. Tak się stało z rodzinnymi ogrodamidziałkowymi i jest prawie po sprawie.Spółdzielczość mieszkaniowa jest specyficznaspołecznie, bo trzeba na kontospółdzielni co miesiąc płacić. Z tych pieniędzyponad 70 proc. jest niezależne od spółdzielni.Zawsze dotąd mieliśmy ograniczonąsposobność negocjacji cen. Najpierw sprawiono,tworząc Urząd Regulacji Energetyki(Kraków!), że dymiący komin ogrzewającyRzeszów, obsługiwany naszymi ludźmi, produkującyprąd i ciepło, jest od nas niezależny.Oni wiedzą lepiej, co do cen energii, którastanowi ponad połowę naszego budżetu.Ostatnio śmieci, o których pisałem, a stałysię kpiną z samorządności. Nieźle to w Rzeszowiefunkcjonowało, gdzie przy ostatnichnegocjacjach cena przy aprobacie spółdzielczościwzrosła tylko o 6 groszy od osoby. Tojuż historia, bo wprowadzając ustawą podatekśmieciowy mamy wzrost ceny o 40 proc.Słyszało się w kuluarach obrad sejmowych,że rozbijanie spółdzielczości to obawaprzed jej społecznym, dobrym zorganizowaniem.Z jednej strony złotouści politycychcą społeczeństwa obywatelskiego, gdziespółdzielczość z jej organami jest przykładempotwierdzonym sprawdzoną długą tradycją,z drugiej widać obawę przed zorganizowaniem.Trzeba będzie zacząć od nieszczęsnychśmieci, bo nikt nie pomyślał, że w spółdzielniachz powodu biedy społecznej około 10proc. lokatorów nie uiszcza opłat. Czy pozostalimają za nich płacić? To jest przecież dodatkowe10 proc. do ustalonej ceny. Czy o tympomyślano w ustawie?Generalnie uważam, że nie ma przyzwoleniaspołecznego, aby płacić na prywatnekonta i wzbogacać baronów zarządzania poustawowym unicestwieniu polskiej spółdzielczościmieszkaniowej. To jest następny skokna kasę w imię gospodarki liberalnej.•Edward SŁUPEKWAKACJECo zrobić, aby były spokojneAdam SzelągNastało długo wyczekiwanelato. Dla wieluz nas to okres wakacyjnychwyjazdów. Nim jednakwyjedziemy na zaplanowanywypoczynek, zastanówmysię, jak możemy zabezpieczyć siebiei nasze mienie, tak aby nic nie zakłóciło namspokoju. Poniżej przedstawię kilka porad,prostych i wydawałoby się oczywistych,a jednak często zapominanych. Pozwolą onechoć w części zminimalizować możliwość, żestaniemy się ofiarą przestępstwa.Wyjeżdżając na wakacje, pozostawiamymieszkanie, dom, a w nich często dorobekżycia, którego nikt nie ochroni, jeżeli samio to nie zadbamy. Pamiętajmy o kilku podstawowychzasadach, jak zabezpieczyć własnemieszkanie.Nie zostawiajmy w domu/mieszkaniucennej biżuterii czy znacznych kwot pieniędzy,zbiorów numizmatycznych. Nawetdobrze ukryte szybko zostaną odnalezioneprzez złodzieja. Najpewniejszym miejscemdla przechowywania pieniędzy, dewiz, cenniejszejbiżuterii, akcji i obligacji jest bank.Nawet w przypadku włamania zminimalizujemyw ten sposób straty materialne.Nie zostawiajmy widocznych oznakswej nieobecności. Poprośmy sąsiadkę, bypodlewała kwiaty, otwierała na krótko okna,wieczorem włączała na jakiś czas światłow kuchni lub w którymś z pokoi. Dobry sąsiad,który podczas naszej nieobecności zainteresujesię tym, co dzieje się pod naszymidrzwiami, na klatce schodowej, zwróci uwagęna niecodzienne hałasy czy w końcu usuniespod naszych drzwi i ze skrzynki nagromadzonąkorespondencję, będzie najlepszymzabezpieczeniem domu czy mieszkania.Również sami nie odmawiajmy sąsiadomtakiej przysługi. Pamiętajmy ponadto o należytymzabezpieczeniu drzwi i okien swojegomieszkania, o założeniu dobrych zamków.Jeśli jesteśmy właścicielami domku jednorodzinnego,wykonajmy solidne (lecz przejrzyste)ogrodzenie, załóżmy na podwórkudodatkowe oświetlenie oraz instalację alarmową.Warto również ubezpieczyć swojemieszkanie lub dom, by w razie nieszczęściachociaż częściowo mieć zrekompensowanestraty. Gdy na wakacyjną podróż udajemysię samochodem, sprawdźmy przed wyjazdemdokładnie pojazd, a unikniemy wielunieprzyjemnych niespodzianek. Oto kilkaprostych rad, o których powinien pamiętaćkażdy rozsądny kierowca. Upewnijmy się,że mamy wszystkie wymagane przepisamidokumenty, czy samochód jest techniczniesprawny i odpowiednio wyposażony. Przeddłuższą podróżą warto skontrolować naszeauto w stacji diagnostycznej.Wyjeżdżając za granicę, sprawdźmyobowiązujące w krajach przejazdu i docelowymprzepisy ruchu drogowego. Nie przekraczajmydozwolonej przepisami prędkościi co dwie, trzy godziny zróbmy krótki postój.Starajmy się podróżować ze znajomymii unikajmy zabierania autostopowiczówz miejsc podejrzanych czy osób przypadkowopoznanych. Nie zapominajmy takżeo bezpieczeństwie najmłodszych. Zapewnieniebezpieczeństwa dziecku podczas jazdysamochodem to podstawowy obowiązekkażdego kierowcy. Właściwą ochronę zagwarantujemywyłącznie wtedy, gdy maluchbędzie przypięty pasami i będzie podróżowałw foteliku. Tej zasady nie można lekceważyćnawet na krótkich dystansach.Pamiętajmy, że nasze najlepsze nawetumiejętności jazdy nie chronią przed błędamiinnych użytkowników drogi. Każdedziecko w wieku do 12 lat, które ma mniej niż150 cm wzrostu, musi być przewożone w fotelikulub innym urządzeniu do przewożeniadzieci. Taki wymóg nakładają na prowadzącegopojazd obowiązujące przepisy.Jedź ostrożnie i myśl o tym, co dzieje sięna drodze. Pamiętaj, że wyobraźnia to podstawowacecha dobrego kierowcy i gwarancjabezpiecznej podróży. Zatrzymując się w czasiepodróży nawet na krótki postój, sprawdźmy,czy wszystkie okna są domknięte, a klapabagażnika zatrzaśnięta, włączmy alarmoraz inne posiadane zabezpieczenia. Bagaże,sprzęt elektroniczny (np. laptopy, aparaty fotograficzne,kamery, nawigacje) umieśćmyw schowkach lub bagażniku, pozostawienieich na widoku będzie zachętą dla złodziei.Nigdy też nie pozostawiamy dokumentówsamochodu oraz kluczyków w jego wnętrzu.Jeżeli nie mamy możliwości pozostawieniasamochodu na parkingu strzeżonym, to dojego zaparkowania wybierzmy miejsca dobrzewidoczne, oświetlone i uczęszczane. Robiącprzerwę w podróży, unikajmy postojówna odosobnionych, pustych parkingach lubw przypadkowych miejscach.Podróżując powinniśmy znać zasadykontroli pojazdów.W obszarze zabudowanym do rutynowejkontroli każdy pojazd może zatrzymaćtarczą do zatrzymywania pojazdów – „lizakiem”(w dzień) lub latarką z czerwonymświatłem (w nocy) umundurowany lub nieumundurowanypolicjant. W obszarze niezabudowanymdo rutynowej kontroli każdypojazd może zatrzymać tarczą – „lizakiem”(w dzień) lub latarką z czerwonym światłem(w nocy) wyłącznie umundurowany policjant.Sygnał do zatrzymania może być równieżpodany z jadącego radiowozu przezkrótkotrwałe włączenie niebieskiego światłai sygnału dźwiękowego o zmiennym tonie.Podczas kontroli pamiętajmy, aby zatrzymaćpojazd, trzymać ręce na kierownicy i nie wysiadaćz pojazdu, chyba że żąda tego kontrolujący.Na polecenie kontrolującego wyłączyćsilnik pojazdu i włączyć światła awaryjne lubpostojowe.Należy uważać na próbę zatrzymaniaprzez osoby nieumundurowane, poruszającesię samochodem nieoznakowanym, wyposażonymco najwyżej w lampę błyskową. W takiejsytuacji należy jak najszybciej podjechaćdo najbliższego komisariatu albo do miejscapublicznego (stacja paliw, przydrożny bar lubzajazd itp.) i skontaktować się z najbliższąjednostką policji (tel. 112 lub 997) celem poinformowaniao zaistniałej sytuacji.Należy również uważać na próby zatrzymaniaprzez przypadkowe osoby pod pozorem,że rzekomo coś złego dzieje się z autem.W takim przypadku kierowca nie powinienzatrzymywać się w odludnych miejscach.W razie podejrzeń należy telefonicznie lubosobiście poinformować policję.•Podkomisarz Adam SZELĄG7OPINIE • POSTAWY • INICJATYWY


OPINIE • POSTAWYWYDARZENIA • LUDZIEKRYZYS? JAKI KRYZYS?O wiele prościej krytykować i opluwaćDorota <strong>Dom</strong>inikSamoloty z Portu Lotniczegow Jasionce wypełnionepo brzegi codziennieodlatują do wakacyjnychkurortów Europy i Afryki.Operatorzy turystyki ciesząsię, że nigdy jeszcze nie wyprzedano „na pniu”tylu ofert turystycznych, co w tym roku, a ludzinie przerażają upadki biur podróży z początkusezonu i wzrost cen związany ze zmianą przepisów.Na zagraniczne wyjazdy wbrew pozoromnie udają się przede wszystkim zamożnesingle 30+, ale rodziny z dwójką, nawet trójkądzieci. Polskie kurorty podobno także nie narzekająna brak gości, a znalezienie przyzwoitejkwatery nad morzem graniczy z cudem. Jasne,ktoś powie, wiele biednych dzieci nie pojedzienigdzie na wakacje. To prawda, tylko że zarównow czasach komuny, jak i później, w okresietzw. prosperity tak też było.Przeczytałam, że mimo rosnącego bezrobociapracodawcy i właściciele firm skarżąsię, że coraz trudniej znaleźć im odpowiedzialnegopracownika. Kandydaci bowiemna rozmowy o pracę nie przychodzą, spóźniająsię, a nawet po kilku dniach porzucająją bez słowa. No i jakby to powiedziała słynnagwiazda – „za mniej niż cztery tysiąceKOLEJNE SUKCESYWokaliści z Klubu 21. BSP w RzeszowieDorota KwokaMimo gorącej poryegzaminów gimnazjalnych,maturalnychi sesji studenckich wokaliściz Klubu 21. BSP w Rzeszowienie próżnowali. Opróczkoncertów na lokalnych scenach, zdobywalikolejne laury na festiwalach w Polsce, potwierdzającwysoki poziom artystyczny.Orkiestra Wojskowa z Rzeszowa wygrałaIV Ogólnopolski Przegląd OrkiestrWojsk Lądowych w Przemyślu. W tym sukcesiemiały udział wokalistki Agnieszka Po-Ewa Jaworska-Pawełekhonorowana w KołobrzeguNie krytykuj czegoś, czego nie rozumiesz.Bob Dylannie chce mi się nawet wstać rano z łóżka”.Dziwi to i stoi w ewidentnej sprzeczności zinformacjami, jak to ciężko o pracę w kryzysie.Widocznie nie jest tak źle, skoro młodyczłowiek bez jakiegokolwiek doświadczeniazawodowego, którego jedynym wkłademwłasnym jest ukończenie licencjatu, oczekujena dzień dobry pensji specjalisty z wysokimikwalifikacjami i doświadczeniem. Ostatniousłyszałam też historię, której bohaterka,kobieta w wieku 45+, nigdy niepracująca bozawsze „przy mężu”, po odchowaniu dwójkidzieci (za co należy się szacunek) zapragnęłaskończyć studia. Ukończyła socjologię na poziomielicencjackim. I oto świeżo upieczonaabsolwentka zgorszona dziwi się, że nie madla niej pracy, przecież ona „skończyła studia”.No cóż, widocznie w dojrzałym wiekuteż można wierzyć w bajki.Kryzysu nie widać także na rzeszowskimRynku, który wieczorem zapełnia się ludźmii tu również sztuką jest znalezienie wolnegomiejsca w ogródkowych restauracjach. Podobniena ulicach naszego miasta, które przemierzamsamochodem klnąc na czym światstoi, bo „Rzeszów w budowie”. Ale natychmiastprzychodzi refleksja, że aby były dobredubny i MałgorzataBoć, które wykonującutwór Sway rozgrzałyprzemyską publicznośći przyczyniły siędo zdobycia maksymalnejliczby punktówza występ estradowy.W MiędzynarodowymKonkursiePiosenki Popularnej„Kasztanek 2013” weVranovie nad Topl’ouAleksandra Stawarz zdobyła tytuł laureata.Festiwal na Słowacji okazał się dla Oli równieszczęśliwy, jak czerwcowy w Kołobrzegu,gdzie również nagrodzono ją tym tytułem.Ponadto bezapelacyjnym zwycięzcą FestiwaluTwórczości Dziecięcej Wojska Polskiegow Kołobrzegu został zespół wokalny PrimaVera. Brawurowe wykonanie utworów Nutkaw nutkę i Wojsko to nie babska sprawa nagrodzonowokalistki tytułem laureata orazGrand Prix Festiwalu – Malowanym Bułankiem.Wokalistów przygotowała Ewa Jaworska-Pawełek,sukces ten cieszy równieżkierownika klubu Kazimierza Gałkę, bo potwierdzawysoki poziom zajęć prowadzonychw tej instytucji.Nr 7(93) Rok IXdrogi w mieście, to trzeba je najpierw zrobići wyremontować, więc szybko złość kierowcymija. „Swego nie znacie”… można by rzec, bosłuchając opinii przyjezdnych do Rzeszowa wzestawieniu z potokiem krytyki niektórychmieszkańców, zwłaszcza tych anonimowychna internetowych forach, można popaść winformacyjną schizofrenię. Przyjezdni są zachwyceni,jak szybko zmienia się Rzeszów, jakiepiękne są w nim miejsca, jak wiele zadbanejzieleni, jak dużo się buduje. Na fantastyczneimprezy, jak choćby ostatni Wschód Kultury,zjeżdżają się ludzie z całej Polski. Tymczasemczytając w Internecie niektóre opinie osób,które podają się, że są mieszkańcami naszegomiasta, można odnieść wrażenie, że żyję w jakichśskrajnie zaniedbanych slumsach, brudnychi nieudolnie zarządzanych.Można domyślać się, że i w sieci rozpoczęłasię jakaś kampania wyborcza, którejcelem jest wmówienie mieszkańcom, że „ziemiajest płaska”. Tymczasem osoba mieszkającaw centralnej Polsce, pod Warszawą,ujęła rzeczywistość inaczej, stwierdzając, że„po Rzeszowie kryzysu nie widać”. Oczywiście,że wiele można zmienić, wiele poprawić,ale nic nie dzieje się w pięć minut. Być może,że niektóre pomysły są nietrafione, a niektóredecyzje błędne, lecz nie myli się tylko ten,kto nic nie robi. O wiele prościej krytykowaći opluwać, niż samemu zgłosić sensowne rozwiązania.Trudniej zmagać się z rzeczywistością,łatwiej założyć rączki i nic nie robić, boprzecież „mamy kryzys”.• Dorota DOMINIKOd lewej na pierwszym planie: Agnieszka Podubny, kapelmistrz orkiestryAndrzej Kufel i Małgorzata BoćPrzegląd Piosenki Wojsk Lądowych toz kolei wielki sukces starszych wokalistów.Tytuły laureata w prestiżowej kategorii recitaleotrzymali kolejno: Agnieszka Podubnyi Arkadiusz Kłusowski, w kategorii solista/wokalista: Marta Kopeć, Michał Podgórski,w kategorii zespoły wokalne: Presto (KatarzynaWąsacz, Magdalena Chwałek, MartaKopeć, Katarzyna Chudzio). Wszyscybędą reprezentować Klub 21. BSP i Rzeszówna Przeglądzie Piosenki Wo jska Polskiegow Warszawie. Ich koncerty pozakonkursoweuświetnią także Święto Wojska Polskiego odbywającesię w stolicy.• Dorota KWOKA8


<strong>Lipiec</strong> 2013CZYTANIE NORWIDAW 130. rocznicę śmierci poetyPo raz czwarty odbyło się w III LiceumOgólnokształcącym im. CyprianaKamila Norwida w Rzeszowie „CzytanieNorwida”. 5 czerwca 2013 r. zaproszenigoście prezentowali wybrane utwory patronanaszej szkoły. Dodajmy, że jest to akcja ogólnopolskazainicjowana w 2009 roku przezwarszawskie LO imienia Norwida. Te corocznespotkania w naszej szkole organizujęwespół z Teresą Skałecką.Norwid był twórcą wszechstronnym.Rozległością swoich zainteresowań i rozlicznymiumiejętnościami mógłby zadziwiaćtakże dzisiaj. To poeta, myśliciel, prozaik,dramatopisarz, rzeźbiarz, malarz, rysownik,znawca muzyki, tłumacz Dantego, Szekspira,Byrona. Miał zdolności oratorskie i deklamatorskie.Tegoroczne czytanie tekstów Norwidaprzypada w 130. rocznicę śmierci poety.Ostatnie miesiące życia Norwida były bardzotrudne, bowiem spędził je w zakładzie św.Kazimierza dla biednych emigrantów i tamzmarł 23 maja 1883 r.„Czytanie Norwida” konferansjerskoogarniała uczennica Karolina Kruk (I f),a gości powitał dyrektor Marek Plizga, któ-ry wspiera tę inicjatywę od samego początku.W tym roku gościliśmy: Jadwigę Miąsik,która reprezentowała prezydenta TadeuszaFerenca, Jadwigę Kupiszewską – absolwentkęnaszej szkoły, poetkę, malarkę, animatorkękultury, Antoniego Dariusza Dubiela – długoletniegodyrektora Estrady Rzeszowskiej,który przed laty uczył języka łacińskiego w IIILO, był też kilkakrotnie jurorem w konkursie„Monodram” podczas Rzeszowskich DniKultury Szkolnej, obecnego prezesa TowarzystwaKultury Teatralnej w Rzeszowie (razemz aktorem Józefem Gmyrkiem prezentowalifragmenty Czarnych kwiatów oraz Promethidiona);Roberta Nowaka – instruktora teatralnego,reżysera, aktora, przyjaciela naszejszkoły, Edwarda J. Bolca – prezesa rzeszowskiegooddziału Związku Literatów Polskich,Mieczysława Pasterskiego – wicedyrektoraIII LO, historyka w naszej szkole.W tym roku chcieliśmy, aby utworyNorwida zabrzmiały w językach obcych, którepoznają licealiści naszej szkoły. Prezentowałyje: Wanda Lignowska-Bajda – nauczycielkajęzyka rosyjskiego, przez wszystkielata jurorka w konkursie literackim podczasSZKOŁA INNOWACYJNAW hiszpańskiej Granadzie i w NiemczechKształcenie zawodowe, uzupełnioneo praktyki zagraniczne, od wielu latjest domeną Zespołu Szkół Technicznych im.E. Kwiatkowskiego – Technikum nr 9 w Rzeszowie.Tym razem jednak dzięki projektowi„Szkoła Innowacyjna – dobre praktyki wewdrażaniu innowacji i autorskich rozwiązańw szkołach technicznych regionu Andaluzji”– z możliwości rozwoju zawodowego skorzystałagrupa 12 nauczycieli. Projekt realizowanybył w terminie od 28 kwietnia do 5 maja2013 roku w hiszpańskiej Granadzie przywspółudziale długoletniego partnera szkoływ realizacji przedsięwzięć współfinansowanychze środków Unii Europejskiej – EuroproyectosLdV.Aktywność Technikum nr 9 na drodzetransferu innowacyjnych rozwiązańpodyktowana jest przede wszystkim troskąo odpowiedni poziom dostępu do wiedzynaszych uczniów oraz odpowiednio wysoką,merytoryczną wartość treści kształcenia.Młodzież doskonale zdaje sobie sprawę, żeogólne wykształcenie oferowane przez liceanie gwarantuje na rynku pracy sukcesu –stąd coraz częściej kieruje swoje zainteresowaniew stronę Zespołu Szkół Technicznych– Technikum nr 9 w Rzeszowie.Założenia i rezultaty, jakie poprzez projektosiągnęliśmy jako placówka kształceniatechnicznego, oscylują wokół transferuinnowacji w dydaktyce. Dzięki nawiązaniuwspółpracy obejmującej placówki dydaktycznekształcenia technicznego, takie jakUniversidad de Granada – Centro de EnsenanzasVirtuales (CEVUG), Centrum UsługInformatycznych i Sieci Komunikacyjnych(CSiRC) i Escuela de Disenyo y artes Visuales,przystąpiliśmy do wdrażania rozwiązańniespotykanych na lokalnym rynku edukacyjnym.– Aktualnie realizujemy przy współudzialenaszych uczniów projekty wykorzystującenajnowsze technologie informatycznew zakresie wizualizacji i przetwarzania danychtrójwymiarowych oraz projektowaniai programowania zaawansowanych urządzeństerujących wykorzystywanych w przemyśleoraz medycynie – podsumowuje dyrektor ZSTEdyta Niemiec. – Zdobyte doświadczeniei wypracowane efekty wdrażamy obecnie jakoelementy kształcenia zawodowego poprzezuwzględnienie danej tematyki w programachzajęć. Dzięki temu zapewniamy ciągły rozwóji unowocześnienie procesu kształcenia.Zdobyte doświadczenie i szerokie kontaktymiędzynarodowe sprzyjają rozwojowiuczniów. Od 4 czerwca w centrum nowoczesnychtechnologii w Niemczech przebywagrupa 15 uczniów Technikum nr 9 na stażuw ramach projektu „Kompetencje kadry ITkluczem do bezpieczeństwa systemów teleinformatycznych”.Zapewnienie uczniom podnoszeniakwalifikacji w wysoko wyspecjalizowanychcentrach kształcenia poza granicamikraju i uznanie ich kompetencji poprzezcenione na rynku pracy certyfikaty gwarantujesukces na rynku pracy i utwierdza młodzieżw przekonaniu, iż solidne wykształcenietechniczne (informatyczne, elektroniczneczy mechaniczne) gwarantuje o wiele lepsząOd prawej: Wanda Lignowska-Bajda, JadwigaKupiszewska, Mieczysław Pasterski, EdwardJ. Bolec, młodzież klas drugich III LO; od lewej: TeresaSkałecka, w głębi Helena LejaRzeszowskich Dni Kultury Szkolnej, zaangażowanaw życie kulturalne naszej szkołyi miasta; Helena Leja – nauczycielka językafrancuskiego, Maria Grębosz – nauczycielkajęzyka angielskiego; hiszpańskie tłumaczenieutworu Na zgon poezji odczytała ElżbietaLeśniak – uczennica klasy II f, strofy wierszaMoja piosnka (II) zabrzmiały w języku niemieckimw wykonaniu Karoliny Niziołekz klasy II f. Wybrane wiersze patrona szkołyczytali i interpretowali uczniowie klas drugich:Tomasz Jachowicz, Martyna Janda,Anna Preneta, Natalia Litwin, Sabina Kaczor,Gabriel Dańko, Sylwia Wójcik.• Lidia KWOLEK,nauczycielka języka polskiego w III LOsytuację na rynku pracy niż wykształcenieogólne (humanistyczne). Warto nadmienić,że w ramach wspomnianego projektu kolejnagrupa 30 uczniów z naszego technikum wyjedziena staż do Niemiec we wrześniu i październiku2013 roku.– To jednak nie koniec inicjatyw innowacyjnegosystemu kształcenia skierowanegodo naszych uczniów” – kontynuuje dyrektorZST Edyta Niemiec. – Rozpoczynamy bowiemrealizację jednego z największych projektówmobilności w Polsce, obejmującegoswoim zasięgiem 60 naszych uczniów. Projekt„Graphics Design – od pomysłu do projektu.Podniesienie kompetencji przez uczniów ZSTRzeszów w zakresie projektowania wspomaganegokomputerowo w kontekście europejskiegorynku pracy” jest efektem współpracyszkoły z wiodącymi firmami z branży nowoczesnychtechnologii oraz szerokich kontaktówmiędzynarodowych szkoły.Aktywność we wdrażaniu innowacjiw Technikum nr 9 wysoko ocenia takżeZbigniew Bury, dyrektor Wydziału EdukacjiUrzędu Miasta Rzeszowa: – Od wielu latobserwuję zaangażowanie tej szkoły w realizacjęambitnych przedsięwzięć ukierunkowanychna szeroki rozwój kompetencjizawodowych uczniów i transfer innowacji.Wspieramy ją w tych działaniach, gdyż efektypozytywnie wpływają na preferencje zawodowemłodzieży, która chętniej wybierakierunki techniczne na wyższych uczelniach.A zdobyte doświadczenie oraz certyfikacjanabytych umiejętności zawodowych i językowychznacznie poprawia sytuację tychmłodych fachowców na rynku pracy.• Ireneusz BALAWENDER,nauczyciel ZST w RzeszowieEDUKACJA • SZKOŁY9


Nr 7(93) Rok IXSYLWETKINASZ PROFESORStanisław Frycie był prawdziwym humanistąProfesorem nazywałem go zawsze. Odspotkania na egzaminie wstępnymdo Liceum Pedagogicznego im. Andrzeja FryczaModrzewskiego w Wolborzu, także przezpierwsze studenckie lata, gdy był jeszcze tylkodoktorem, a potem docentem i dziekanemw Wyższej Szkole Pedagogicznej w Rzeszowieoraz później, gdy już osiadł z rodziną w Warszawiei kierował ministerialnym InstytutemKształcenia Nauczycieli, swe naukowe pasjerozwijał w stolicy oraz innych ośrodkach akademickich,pieczętowane tytułami doktorahabilitowanego i profesora zwyczajnego.1969 r. Docent dr Stanisław Frycie, dziekan WydziałuFilologicznego WSP i redaktor naczelny „Profilów”dekorowany odznaką Zasłużony dla WojewództwaRzeszowskiegoW kręgu naukowych zainteresowań badawczychnajbliższa mu była literatura dladzieci i młodzieży, ale i literatura współczesnaoraz wcześniejsza, także problematykadydaktyki języka polskiego w relacjachz systemami oświatowymi w świecie, a takżezagadnienia kultury teatralnej, filmowej. Doceniałbardzo twórców w regionach, recenzowałich książki, spotykał się z nimi i wspierał.Napisał ponad 100 opinii wydawniczych,opublikował ponad 400 prac naukowychi popularnonaukowych (książki, rozprawy,szkice, artykuły, recenzje, prace edytorskiei redakcyjne). Był członkiem kilku komitetównaukowych PAN i wielu rad naukowych instytutówi ośrodków badawczych. Inicjował,organizował i redagował periodyki naukoweoraz czasopisma regionalne i ogólnopolskie,w tym m.in. rzeszowskie „Profile”, które wymyśliłi prowadził najpierw jako „KwartalnikRzeszowski”.Mam nadzieję, że organizatorowi rzeszowskiejpolonistyki, która w listopadzie br.święcić będzie jubileusz 50-lecia, środowiskonaukowe Uniwersytetu Rzeszowskiego oddanależną cześć choćby księgą naukową poświęconąowej niepowtarzalnej postaci w historiirzeszowskiej humanistycznej uczelni.Prof. dr hab. Stanisław Frycie jak mało ktona to zasługuje. Jestem przekonany, bo byłemświadkiem i uczestnikiem tamtych zdarzeń,że bez jego organizatorskich zabiegów, mozołui pracowitości w budowaniu zrębówakademickich, ani w 1965, ani w następnychlatach, samodzielnej WSP w Rzeszowie długo,a może wcale by nie było. Bo to on był tymspirytus movens pedagogicznej uczelni, którapo latach stała się głównym filarem obecnegouniwersytetu. Był takim jakby nieformalnymrektorem, gdy przybył w listopadzie 1963 doRzeszowa i jako jedyny wówczas z tytułemdoktora pracownik etatowy organizowałi polonistyczne środowisko, i uczelniane zamiejscowychwydziałów krakowskiej WSP.Bo on był na miejscu całą dobę, a nominalnyszef tego studium dojeżdżał z Przemyśla,gościł rzec można tylko po parę godzin nawykładach i w gabinecie, gdzie podpisywałurzędowe dokumenty, nierzadko merytorycznieprzygotowane przez Stanisława Fryciego,tego urodzonego optymistę, marzyciela,który witalnością i pomysłami porywałza sobą innych. To nieżyjący już także prof.Stefan Reczek, znakomity językoznawca,którego podziwialiśmy za wiedzę i dowcip,gdy świta gości po inauguracji roku akademickiego1965/66 już w samodzielnej WSPzbliżyła się do makiety obrazującej przyszłeobiekty uczelni, wskazał na tkwiący tamw centralnym punkcie klocek: To jest miejscepod pomnik Fryciego, stwierdził z właściwymsobie humorem. I to on zwykł byłpowtarzać, że Fryciemu trzeba nieustaniepatrzeć na ręce, aby za dużo… nie rozdał.Stanisław Frycie miał zaledwie 30 lat,gdy przybył do Rzeszowa, miasta wówczasmałego i na dorobku. I w pierwszych miesiącachzostał ulokowany z rodziną w pokoikubiurowej kamienicy przy ulicy Wyspiańskiego,zamienionej na dom studencki. PrzedW przerwie sesji naukowej (1968 r.)oknami ponury widok torowisk, ale za tomiał blisko do uczelni, na potrzeby której oddanotysiąclatkę przy ulicy Reymonta BocznaII, która dziś zwie się ul. Kamińskiego.Z wolborskiego pałacu biskupów kujawskich,Stanisław Fryciegdzie mieściło się nasze liceum i gdzie młodziutkipolonista nawet przez rok dyrektorowałszkole, przywieźliśmy naszego profesorado nowiutkiej wprawdzie, ale wszak podstawówki.I to miała być ta uczelnia, dworowaliśmysobie wracając do Wolborza tym małymmeblowozem, mając w pamięci zasmucenieHali. W rozmowach między sobą posługiwaliśmysię bowiem ich imionami. Nie mieliprzydomków – on był dla nas Stachem, jegożona Halą, która uczyła nas historii i dobrychmanier. Zapamiętałem ten fotel, który wnieśliśmydo ich nowego „mieszkania” i z któregow zasmuceniu podnieść się nie mogłaprzez cały czas tej przeprowadzki.Po roku nasz profesor wpadł na chwilędo Wolborza przed naszą maturą i wyrwałkilkoro z nas, albo raczej zachęcił i przekonał,że jego uczelnia to może być dobre dlanas miejsce, dobry krok w dorosłość. Przekonał,choć mieliśmy w pamięci ten Rzeszówsprzed roku. Co tam pięć lat, po studiach siępomyśli co dalej. I tak niektórzy z nas wroślitu na stałe, a jego – tak jak mało wytwornieRzeszów powitał, tak w niecałe dziesięć latpóźniej oddalił, bo w 1972 roku po zakończeniuroku akademickiego pozbawiony zostałi funkcji dziekana Wydziała FilologicznegoWSP, i redaktora naczelnego miesięcznikaspołeczno-kulturalnego „Profile”. A wpierwsponiewierano go na partyjnych konwentyklachi nie tylko. Nie warte przypominaniasą nazwiska tych uczelnianych i partyjnychsprawców wygnania Stanisława Fryciegoz Rzeszowa, bo tak należy to nazwać. Bo wyrósłponad miarę tych, wedle miana Kotuli,pnioków i krzoków rzeszowskich, bo porwałsię na coś, czego wtedy żaden region w Polscenie miał i oczywiście robił to z naukową i sobieprzypisaną rzetelnością idealisty. Z zespołemwielu osób z uczelni i spoza niej przygotowywałLeksykon nauki, kultury i oświatyRzeszowszczyzny. I gdy był gotowy już pierwszytom, bardzo wysoko oceniony przez prof.Juliana Krzyżanowskiego, to cenzuralni10


<strong>Lipiec</strong> 2013tropiciele dopatrzyli się w nim wedle ówczesnejmiary… zbyt dużo biogramów osób duchownych,oficerów przedwojennych, akowcówi działaczy społecznychróżnych obszarów aktywności,ale o proweniencji prawicowej.Mamy nową rzeczywistość,a praktyki są podobne, tylkow odwrotną stronę. I wydawnictwozostało zastopowane,fiszki biogramów powiązanew paczki, a innowatora – jakbydziś można określić prof.Fryciego – zesłano do stolicy,gdzie na szczęście ówczesnyminister Kuberski szybko skorzystałz jego wiedzy, talentui zagospodarował u siebie. Alekto wreszcie dokończy i wydaten Leksykon? Minęło jużprzecież ponad 40 lat. Tyle miał jego redaktor,gdy zmuszony był przerwać te prace.Prof. Frycie pomagał tworzyć bibliotekę,która z ponad milionem woluminów obecniejest największą książnicą w regionie. BibliotekaUniwersytetu Rzeszowskiego jest dziśjedną z najbardziej szczytnych instytucjiw Rzeszowie i województwie. Jeździł, pisał doznanych naukowców i luminarzy literatury,kultury i oświaty, sprowadzał księgozbiory,bo dla niego biblioteka była bezdyskusyjniesercem uczelni humanistycznej. W samodzielnejWSP nie od biblioteki poczęto jednakinwestycje, a od tworzenia technicznegozaplecza naukowo-badawczego, jakby istotąMISTRZOWIE MARKETPLACEStudenci z rzeszowskiej WSIiZAndrzej PiątekProf. zw. dr hab. StanisławFrycie (2013 r.)Studenci Wyższej SzkołyInformatyki i Zarządzaniaw Rzeszowie KhrystynaDaniv, Marta Datsyuk,Dawid Antas i KacperGołoś zajęli pierwszemiejsce w 35. MiędzynarodowymKonkursie Marketplace– na zarządzanie wirtualną firmą.Ośmiokrotną przewagą punktową pokonalikonkurentów z USA, Kolumbii, Kanady i Malezji.Polska drużyna zdobyła 111 punktów.Przykładowo zespół Texas A&M Universityzajął drugie miejsce i uzyskał punktów 15.A wśród pokonanych była ekipa jednej z najlepszychkanadyjskich uczelni – University ofGuelph.– Kształcimy młodzież z kilkunastu krajówświata. Dlatego możemy tworzyć międzynarodowezespoły studenckie, które odnosząsukcesy w świecie. Niedawno nasi studenciinformatyki znaleźli się w finale największegona świecie konkursu technologicznego dlastudentów – Imagine Cup. Duża liczba międzynarodowychosiągnięć w ostatnim czasiepotwierdza tezę, że tworzymy właściwy kli-kształcenia byli tutaj przyszli inżynierowie,a nie nauczyciele. Wiele tysięcy absolwentówswój życiorys wiąże z tą uczelnią, w samymtylko Rzeszowie pracująoni w dziesiątkach miejsc,które kształtują wizerunekstolicy regionu. Bez tamtychpoczątków, bez tamtejdekady Fryciego i podobniemyślących i działającychosób zupełnie inny byłbydziś Rzeszów, w którymstudiuje prawie 60 tys.osób. A ile profesor mógłbytu jeszcze zrobić, gdybystąd nie wyjechał!Ten niespokojny duchmat dla rozwoju kreatywności i realizowaniaprzez studentów ich pasji – mówi prof. TadeuszPomianek, rektor rzeszowskiej WSIiZ.Marketplace jest symulatorem biznesowym,który wymaga od studentów analizydanych rynkowych i podejmowania decyzjibiznesowych. Z jego programu do szkoleniakadry menedżerskiej korzystają setki uniwersytetów,szkół biznesowych i firm z całegoświata. Eksperci uważają Marketplace zaszczególnie wyrafinowany program komputerowy,który imituje procesy i sytuacje zachodzącena konkurencyjnym i ciągle zmieniającymsię rynku. Studenci w trakcie roz-Fot. Adam JanuszMistrzowie świata w 35. Konkursie Marketplace:Marta Datsyuk, Khrystyna Daniv, Dawid Antasi Kacper GołośNa pierwszym komersie absolwentów polonistykiWSP w 1968 r.i organizator, jakim byłprof. Frycie, jeszcze dwa tygodnieprzed śmiercią (zm.14 maja 2013 r.) zawożony przez syna i wnukówjeździł z Warszawy do Łodzi do swoichmagistrantów i ciągle miał wiele planów. Wydawałosię, że jest niespożyty w swej witalności.Ale nie podołał chorobie współczesnejcywilizacji. Prawie równolegle co WSP rozwijającasię uczelnia inżynierska, obecna PolitechnikaRzeszowska, pierwszym tytułemhonoris causa obdarowała swojego profesoraKazimierza Oczosia; miejsce pod symbolicznypomnik (księga, tytuł, ulica może, albohonorowe obywatelstwo), który się należyprof. Fryciemu, wciąż czeka. Powtórzę tylko,bo brak na tych łamach miejsca na szczegółowezobrazowanie naukowych i organizatorskichczynów tego człowieka w Rzeszowie, żeze środowiska uniwersyteckiego takie świadectwopowinno być wystawione już dawno.Dał on nie tylko polonistyce podwaliny, alei wielu wydawnictwom, poczynając od uczelnianychi tych dotyczących oświaty i kultury,co zaświadczają tradycje oddziału TowarzystwaLiterackiego im. A. Mickiewicza czyRzeszowskiego Towarzystwa Naukowego.Był człowiekiem towarzyskim, pogodnym,otwartym i przyjaznym, o napoleońskich,chciałoby się rzec, przymiotach, boinicjował i realizował nieraz po kilka pomysłówrównolegle i każdej z tych spraw potrafiłpoświęcić czas, należycie sterował i kontrolowałwykonanie. Był prawdziwym humanistąrenesansowej mentalności – w czynach i sposobiebycia.•Ryszard ZATORSKIgrywki wcielają się w przedsiębiorców, którzymuszą stworzyć produkt, ustalić jego cenę,opracować kampanię reklamową promującąjego atuty, zatrudnić personel, prowadzićnad nim prace badawczo-rozwojowe i ustalićwielkość jego produkcji w wirtualnych firmach.Przygoda studentów rzeszowskiej WSIiZz Marketplace zaczęła się w lutym br. Pierwszymkrokiem do zwycięstwa była rozgrywkaeliminacyjna. Wzięło w niej udział 30 drużynreprezentujących uczelnie z całego świata. Natym etapie rywalizowały z firmami zarządzanymiprzez komputer. Drużyna studentówWSIiZ o nazwie InnoTech zakwalifikowałasię na piątym miejscu. W finale zwyciężyła.W ostatecznej rozgrywce najlepsze zespołystudenckie rywalizowały z sobą.– Osiągnęliśmy wynik osiem razy lepszyod drużyny, która zajęła drugie miejsce– to nieprawdopodobne uczucie wygrać takąprzewagą! – cieszy się Kacper Gołoś. – Podejmowaniedobrych decyzji w każdej rundzierozgrywki wymagało od nas nie lada wysiłkui skupienia – opowiada Khrystyna Daniv.Oboje studiują na kierunku aviation management.Tak samo jak Dawid Antas. MartaDatsyuk jest studentką dziennikarstwa i komunikacjispołecznej. Zgodnie podkreślają,że udział w Marketplace dał im ogromne doświadczenie,które nie może nie zaprocentowaćw przyszłości.•Andrzej PIĄTEKSYLWETKI • UCZELNIE11


Nr 7(93) Rok IXPanorama literacka PodkarpaciaKULTURA • SZTUKA12KAMIENIECKA DZIEJBAWacław Turek to poeta refleksyjny, fotografik i muzyk, którywiele lat grał na kontrabasie w kapeli ludowej Swaty. Mieszkaw Krośnie. Pisze o swym mieście często. Tak jest i w najnowszymzbiorze Zanim się zacznie (2012). Tak wszechstronna postać byłazatem głównym bohaterem 75. edycji Podkarpackiej Izby Poetów.Uczestnicy „Dziejby kamienieckiej”. Pośrodku Wacław Turek6 czerwca br. rzeszowski WDK wespół z GOK w Korczyniezaprosili na spotkanie literackie „Dziejba kamieniecka” doOdrzykonia, gdzie Wacław Turek witał gości już na dziedzińcuzamkowym Kamieńca ubrany w tunikę rycerską, z herbemPilawa rodu Kamienieckich na piersiach. Biesiadowanie literackiew strojach szlacheckich rozpoczęli Czesław Drąg z WDKi Adam Decowski, poeta i satyryk. I w poetyce Fredry zwrócilisię do Wacława Turka: Słuszna, mocium panie, Twa oracja/Niechaj zapanuje literacka gracja,/ A mistrz liryki Wacław Turek/Dziś niech zarządza spornym murem... Tak przywołany poetaprzypomniał swoją literacką drogę i zaprosił na scenę recytatorów:Danutę Pado i Stacha Ożoga. Prezentacji poezji towarzyszyłaożywiona dyskusja. Wystąpił też zespół muzyczny Antek &Wojtek oraz Wiktor Bochenek, dyrektor GOK w Niebylcu,który rewelacyjnie zagrał na trąbce. A w części oficjalnej prezesrzeszowskiego oddziału ZLP Edward Bolec wręczył dyplomuznania Kazimierzowi Smolakowi, wiceprezesowi zarząduZakładu Mięsnego Smak-Górno, autorowi m.in. trzytomowejksiążki Dzieje Górna.•JWEZ POEZJĄ TULIKAZaproszeni przez Annę Ruszel do Starej Drukarniw Rzeszowie (3 lipca br.) na spotkanie z Janem Tulikiem,raczyli się nie tylko wierszami poety, które onże i prowadzącyspotkanie Ryszard Mścisz czytali, a także jak poeta z poetąi krytyk literacki z krytykiem prowadzili dyskurs intelektualny,wspomagani znakomicie przez znawców w tych obszarachFot. Ryszard ZatorskiRyszard Mścisz i Jan Tulikliterackich z Uniwersytetu Rzeszowskiego: Magdalenę Rabizo-Birek, Stanisława Dłuskiego i Zofię Brzuchowską. Inni teżwzbogacali smakowanie walorów twórczości Tulika, a głównieon sam z życzliwym dystansem i szczerością wyłuszczał, jak tonachodzą takie momenty, w których trzeba zapisać metaforamito, co w umyśle się zrodziło i w duszy poety gra. – Poeta majeden obowiązek pisać dobre wiersze i Janek to czyni – podkreśliłDłuski, także poeta, krytyk i eseista. Bohater wieczoru Jan Tulikto twórca z ogromnym dorobkiem poetyckim i prozatorskim,eseista, dramaturg, krytyk literacki, recenzent sztuk różnych.•Ryszard ZATORSKISWOBODNY LOT WYOBRAŹNIZofia Brzuchowskaedycja Podkarpackiego Konkursu Poetyckiego „JaIX i świat”, który zorganizował Wojewódzki <strong>Dom</strong>Kultury w Rzeszowie, jest już imprezą zadomowioną na dobrew pejzażu kulturalnym Rzeszowa. Konkurs objął równieżuczestników z ościennych województw, czyli małopolskiego,świętokrzyskiego i lubelskiego. Jury przewodniczył prof. drhab. Zenon Ożóg.W kategorii wiekowej (kl. I–II) I nagrodę otrzymała Aleksandra Markiewiczza wiersz Koc i noc, II – Kamila Kotlińska, a wyróżnienia Jagoda Jóźwiaki Jagna Parylak. Dzieci z klas wstępnych zawsze ujmują oryginalnym sposobemwidzenia i odczuwania, świadczą o swobodnym locie wyobraźni przekraczającejgranice baśni, bajki i snu.W drugiej kategorii (kl. III–IV) I nagrodę otrzymała Katarzyna Preisnerza wiersz Klarnet, a dwie II Sabina Bujny oraz Zuzanna Filip, III przyznanoex aequo Konstancji Ochyrze i Tomaszowi Bazanowi, a wyróżniono EmilięGłąb, Pawła Koryla, Nikolę Malec, Bartłomieja Rzepińskiego, <strong>Dom</strong>inikęWollek i Ewę Woźniczkę. W tej grupie widać już pewną dyscyplinę formalną,pomysłowość w operowaniu niespodzianką puenty, żywiołowy humori niekłamany liryzm.W III kategorii (kl. V–VI) I nagrodę zdobyła Roksana Pokwapisz za wierszW ogródku mojej babuni, II Kalina Rokosz, a dwie III – Laura Kabaj i <strong>Dom</strong>inikaWybraniec. Wyróżnione zostały: Kamila Cioch, Alicja Gładysz, Justyna Janusz,Angelika Kędzia, Julia Lewandowska, Anna Szumilas. W tej przestrzeni słowawidać już zarys indywidualnej ekspresji, próbę budowania własnego kręguintymnych doznań, rysuje się również hierarchia wybieranych wartości.Wśród gimnazjalistów I nagrodę otrzymała Kinga Szczudlik za wierszPosądzają mnie, II – Paweł Trzos, III – Magdalena Węglowska, a wyróżnienia:Patrycja Chmiel, Izabela Kania, Kamila Kuźniar, Natalia Lisek, KatarzynaMielnikiewicz, Klaudia Piątkowska oraz Gabriela Prucnal. Wierszegimnazjalistów mówią wiele o młodym pokoleniu wchodzącym do społecznejgry, a jeszcze więcej o świecie, który pozwala tylko „przycupnąć na skrajuprzyszłości” (K. Szczudlik, Posądzają mnie). Młodzi twórcy nie chcą byćoszukiwani przez iluzje, jakie niosą z sobą nasze czasy. Na swego obrońcępowołują poetyckie piękno.•Dr Zofia BRZUCHOWSKAUniwersytet RzeszowskiPOWROTY PIEKŁARadovan Brenkus jest Słowakiem, który wrósł w Rzeszów, tutejsześrodowisko literackie i artystyczne. Poeta, prozaik, krytyk literacki.Obecnie trudni się wydawaniem literatury rodzimej i tłumaczonej z językówobcych w Wydawnictwie Pectus w Koszycach. Zajmuje się krytyką literackąoraz tłumaczeniami z języka polskiego (jego dziełem translatorskim na języksłowacki jest m.in. wybór z poezji Rafała Wojaczka i Syberiada polska Zbigniewa<strong>Dom</strong>iny). Opublikował cztery tomiki poetyckie, w prozie zainteresowałzbiorem opowiadań Powroty piekła (2005), Książkaprzetłumaczona na język polski przez MartęPelino ukazała się w tym roku, przygotowana przezWydawnictwo Abilion w Rzeszowie.W Powrotach piekła znajdujemy skondensowanącharakterystykę współczesnego społeczeństwa.I chociaż podaną za pomocą destrukcyjnych bądźgroteskowych obrazów, to bohaterowie poszczególnychopowiadań potrafią wstrząsnąć czytelnikiem,pobudzić do myślenia, zwłaszcza do myślenia na tematkondycji zbiorowości czy nas samych. W magiczno--realistyczny sposób autor kreśli problemy etycznei egzystencjalne, opisuje bezradność, czasamiwręcz rozpacz powodowaną postępem cywilizacji,odrzuceniem, brakiem przystosowania bądź chęcią dogłębnego poznania sensuistnienia. Postacie opowiadań nierzadko uciekają w wyimaginowany świat, stająsię ofiarami albo oprawcami, bywa, że dokonują samozniszczenia. Nie oznaczato bynajmniej, że w tej prozie nie ma miejsca na katharsis. Autor nie zapominarównież o dyskretnych „białych miejscach“, których wypełnienie dodatkowątreścią pozostawia w gestii czytelnika. Całość przekazu plasuje dzieło tegoautora na wysokim poziomie literackim.•Andrzej OSIŃSKI


<strong>Lipiec</strong> 2013magazynWersliterackinr 7(67), <strong>Lipiec</strong> 2013MIASTO PÓŁMARTWYCHFragment opowiadania ze zbioru Powroty piekłaWzdłuż płotu cmentarza gnije śmietnisko. Na nim bez ruchupowalają się mężczyźni z wydziobanymi oczami, a wrony malująich nieznany obraz. Kraczą. Wronie gromady wytwarzają nadcmentarzem ostatni portret świata.Przy takim czy innym grobie znajduje się kopiec glinyi pusta otwarta trumna, o którą na skos oparte jest wieko. Nazamkniętej trumnie siedzi chłop. Robi miny, jakby z trumny niezamierzał wypuścić nikogo. Rękami podpiera zasmuconą głowę,łokcie ma wsparte o uda, na pewno grabarz: – Ej, ciężko jestżywym. Jeszcze ciężej martwym, kiedy nawet po śmierci niemają spokoju. Ktoś tutaj chodzi każdusieńką noc, wykopujez grobów trumny. Może szuka niegdysiejszej zmarłej miłości,która odeszła przedwcześnie. Ej, jeszcze się nachodzi. PrzestanieDebiut. PoezjaKinga SzczudlikUczennica klasy II Gimnazjum w Zespole SzkółPublicznych – Narciarska Szkoła Sportowaw Ustrzykach Dolnych. Za wiersz Posądzają mnieotrzymała I nagrodę w czwartej grupie wiekowejw 9. Podkarpackim Konkursie Poetyckim „Jai świat”. Opiekunką Kingi jest Aldona Kunasz.POSĄDZAJĄ MNIEPosądzają mnie o melancholiękojarzą z ignorancjąstawiają w rzędzie z nieobecnymiszukają na listach tematówjuż dawno dla mnie obcychszukają i znaleźć nie mogąi dziwią się wielce że brak mniewśród ziemskich perypetii świataa ja po prostu wychodzęczmycham tylnymi drzwiamiaby się zapaść w siebiezamknąć na osiem spustówposzukać zdrętwiałych uczućpod pierzynami kurzupatrzę wprzód ślepym wzrokiemsłucham głuchym uchem– i widzę głębiej– i słyszę głośniejzastygam w bezruchuaby wybiec przed siebieprzycupnąć na skraju przyszłościstop, nie budźcie mnienieobecna – żyję bardziejProzaRadovan Brenkus(*30.01.1974, Bardejów) ukończył studiamatematyczno-fizyczne na UniwersytecieP. J. Szafarika w Koszycach. Pracowałm.in. jako specjalista w Instytucie FizykiEksperymentalnej Słowackiej AkademiiWiedzy. Obecnie trudni się wydawaniemliteratury rodzimej i tłumaczonejz języków obcych w Wydawnictwie Pectusw Koszycach. Zajmuje się krytyką literackąoraz tłumaczeniami z języka polskiego (m.in.wybór poezji Rafała Wojaczka). Opublikowałtomiki poetyckie Pochód martwych (1997),Rekwiem w prochu (2002), Romans z błędnąiskierką (2005) oraz Dym z krainy cieni(2009). W prozie zainteresował czytelnikówzbiorem opowiadań Powroty piekła (2005).chodzić, aż kiedy nogi będą go boleć zmęczeniem tych, którychw trumnach nie znalazł. – Patrzy na pochylonego chłopa, niemoże odpowiedzieć nic. Po długim wahaniu powiedział, że ci,którzy szukają siebie, są z tego samego miejsca, tylko że każdejnocy się mijają. Zaraz sobie uświadomił, że tego nie rozumie,że tego może nie powinien powiedzieć i zdecydował, że niebędzie zajmował się przebiegiem zdarzeń, które uprzedzająwykopywanie z grobów tak, jak już nie pokusi się tropić tego,odkąd się w nim zebrało przedziwne uczucie, kiedy zobaczyłręce grabarza brudne od gliny. Czuje, że ktoś inny jest gdzieśpod tym względem taki sam. Jak grabarz.Debiut. PoezjaRoksana PokwapiszUczennica klasy IV Szkoły Podstawowejnr 12 im. Jana Pawła w Stalowej Woli.Za wiersz W ogródku mojej babuni otrzymałaI nagrodę w trzeciej grupie wiekowejw 9. Podkarpackim Konkursie Poetyckim „Jai świat”. Opiekunką Roksany jest MirosławaPikula.W OGRÓDKU MOJEJ BABUNIW ogródku mojej babuniboże krówki w płaszczach w kropkiprzysiadają na pyszczkachlwich paszczyłaskocząc ich główki pachnąceW ogródku mojej babunimotyle bawią się w chowanegokryjąc białe fraczkiw dorodnych liściachkapusty na bigosW ogródku mojej babunicały świat jest szczęśliwyjabłonka bez opryskówi jabłka, choć nieraz dzielą się smakiemz nieproszonym gościem – robakiem.13


WERS nr Nr 67, 7(93) <strong>Lipiec</strong> Rok 2013IXDebiut. PoezjaAleksandra MarkiewiczKOC I NOCLata koc po mieszkaniu.Ale ja go złapię!Przykryję sięi ponownie zasnę.Debiut. PoezjaKatarzyna PreisnerUczennica klasy II SzkołyPodstawowej nr 1 im. Jana PawłaII w Przeworsku. Za wiersz Koci noc otrzymała I nagrodę w najmłodszejgrupie wiekowej w 9. PodkarpackimKonkursie Poetyckim „Ja i świat”.Opiekunką Oli jest Bożena <strong>Dom</strong>ka.Śnić się będzie bajkowa kraina,w której rycerz uwolni królewnę.Poznają siedmiogłowego smoka,będzie huczny bal.A dalej wiadomo, jak to w bajce,będą żyć długo i szczęśliwie.A my poczekamy na nową noc,ja i mój koc.KLARNETUczennica klasy III Szkoły Podstawowejnr 1 w Jaśle. Za wiersz Klarnet otrzymałaI nagrodę w drugiej grupie wiekowejw 9. Podkarpackim Konkursie Poetyckim„Ja i świat”. Opiekunką Kasi jest BeataPreisner.gdy słyszęwybrzmiewający z klarnetumojej siostrydiamentowo-kryształowy dźwiękwyciszam sięsłuchamnagle moje zabawkistają się ludźmimoja szafazmienia się w scenęwszystko jakby w filharmoniisłuchamsłuchamsłuchamciszazabawki znów są zabawkamiscena?to tylko zwykła szafabo klarnet siostryśpi już w futeraleProzaEdward GuziakiewiczPisarz, prozaik, absolwent KUL, członekZLP. Tworzy w trzech nurtach: dziecięcym,młodzieżowym i fantastyczno-naukowym.Opublikował 5 powieści, 10 mikropowieści, 26opowiadań, dramat, 2 poradniki dla młodzieży(know-how), jeden dla dzieci, 2 tomy wywiadów,tom eseistyki oraz kilkaset publikacji prasowychi drobnych utworów poetyckich. Należy do twórcówbardzo obecnych w Internecie (www.guziakiewicz.pl). Fantastyka to główny nurt jego twórczości. Zapowieść Zdrada strażnika planety (2009) otrzymałZłote Pióro.Muzeum Egipskie w KairzeFragment powieści Bunt androidówWyszliśmy z hotelu, żegnając się z klimatyzacją. Żar lał sięz nieba i nie było czym oddychać. Nie zamierzałem w taki upałiść pieszo, choć nie było daleko, a Maggie nie protestowała. Trafiłanam się przypadkowa taksówka, którą dostaliśmy się przed budynekMuzeum Egipskiego. Kurs był krótki. Kierowca cokolwieksfatygowanego wozu ruszył, pytając, czy jesteśmy pierwszy razw Kairze. Okazał się wylewny i rozmowny. Trochę znał angielskii moja śliczna partnerka, siląc się na kurtuazję, próbowała z nimsię porozumieć. Nie chciała się jednak przyznać, że ma w małympalcu dialekt kairski, tutejszą odmianę języka arabskiego, jakbysię urodziła w mieście tysiąca minaretów. Co uchodziło androidowi,nie uchodziło turyście z Europy.Egipcjanin za kierownicą przeciął czteropasmową arterię,wiodącą od Placu Tahrir przez most, wyspę i kolejny most na drugąstronę rzeki, a prując wzdłuż promenady Nile Corniche minąłmonumentalny Hotel Nile Hilton, nie mniej zachęcający od tego,w którym zatrzymałem się z Maggie. Wyglądałem przez szybę. Polewej stronie toczyła swe wody najdłuższa rzeka Afryki, dosłowniekilka kroków stąd na południu rozdzielająca się na dwie odnogi.Za wyniosłym wielopiętrowym hotelem kairski kierowca skręciłw prawo, w mig docierając na miejsce i triumfalnie zajeżdżając przedwejście. Dałem mu spory napiwek. Witał nas miły dla oka zadbanyfronton, z fasadą utrzymaną w odcieniach różu i bieli. Zadbany byłrównież obszerny dziedziniec przed siedzibą muzeum – ze strzelistymipalmami, zieloną trawą, kamiennymi figurami i niewielkąsadzawką z kwiatem lotosu i papirusem. Roiło się tu od turystów.Ta ładna i funkcjonalna dwukondygnacyjna budowla, zaprojektowanaprzez Francuzów, miała około stu sal rozmieszczonychwokół centralnego atrium i obszerne piwnice, służące jako magazyny.Mumia Ramzesa II, obok mumii kilku innych faraonów,znajdowała się na pierwszym piętrze w narożnej sali oznaczonejnumerem 56. Żeby tam się dostać, musieliśmy kupić dodatkowebilety po sto funtów egipskich. Normalny bilet wstępu kosztowałsześćdziesiąt funtów. Było co oglądać, bo muzeum szczyciło sięposiadaniem ponad stu pięćdziesięciu tysięcy eksponatów. Rzucałysię w oczy skarby z grobowca Tutanchamona. Zapachniałomi Egiptem z czasów, kiedy byłem Aleksandrem Wielkim.Ramzes II miał doskonale zachowane gęste włosy. Jego wydatnynos mnie nie dziwił, bo już wcześniej oglądałem twarz faraonana ilustracjach. Hermetyczna gablota, w której znajdowałysię jego szczątki, była wypełniona obojętnym gazem, a specjalneurządzenia nieustannie monitorowały temperaturę i wilgotność.Zostawiłem Maggie przy szczątkach naszego przyjaciela, bysię mogła napatrzeć, a sam w tym czasie obejrzałem sobie mumiepozostałych faraonów, ze szczególną uwagą lustrując oblicze SetiegoI. Był ojcem Ramzesa II. Jego sarkofag trafił do w MuzeumJohna Soane’a w Londynie. Potem do niej wróciłem.– I jak? – spytałem zielonooką, sterczącą nadal przy zabalsamowanychzwłokach. – Odkryłaś coś interesującego?14Utwory prosimy nadsyłać do redakcji pocztą elektroniczną: literatura@wbxstudio.pl


<strong>Lipiec</strong> 2013Ryszard ZatorskiFot. Tadeusz Poźniak („Biznes i Styl”)MAMY NOWY TEATRPrzedwakacyjne premieryGrzegorz Pawłowski (Filip) i Marek Kępiński (Paul)To były dwa przedpremieroweprzedstawieniaw ostatnich dniachczerwca, bo premiera oficjalnadopiero 7 września.Ale ów pokaz był już owocemw pełni dopracowanym. Spektakl na sceniesali kameralnej Filharmonii Podkarpackiejbawił błyskotliwymi dialogami farsowejsztuki, skrzył się od dowcipów i sytuacyjnychkomicznych scen. A wszystko w takiej jakbybiesiadnej bliskości i lekkości, z jaką czwórkaznakomitych aktorów – Beata Zarembianka(Alicja), Mariola Łabno-Flaumenhaft (Laura),Grzegorz Pawłowski (Filip) i Marek Kępiński(Paul) – obcowała z widzami ponadpółtorej godziny, serwując pyszną w każdejmierze strawę artystyczną. Owi aktorzy sąbowiem i pracowici, i utalentowani, czegodoświadczamy w każdej odsłonie ich pracyartystycznej, bo zawsze – gdy dane jest im pojawićsię na scenie – potwierdzają swój wielkitalent i kunszt aktorski.Tak jest i w tym spektaklu w reżyseriiMarcina Sławińskiego, znanego w Rzeszowiem.in. z Szalonych nożyczek czy Przyjaznychdusz, które przygotował w TeatrzeSiemaszkowej. Sztuka francuskiego autoraFloriana Zellera przewrotnie nosi tytuł Prawda,bo wszak obcujemy z bohaterami, którychprzygody i relacje wzajemne zbudowane sąna nieustannych kłamstwach, albo, jak ktowoli, niemówieniu prawdy o zdradach kamuflowanychprzez dwie zaprzyjaźnione parymałżeńskie. W czym zapętlają się do absurduprawie, który wyraża się choćby w owym żaluFilipa skierowanym do swego najlepszegoprzyjaciela Paula, że ten wiedząc o romansieswojej żony z Filipem właśnie, sam romansowałz kolei z żoną Filipa i udawał, podobniejak pozostali, że lepiej kłamać dla… prawdyi dobra wszystkich.Muzycznie oprawił to widowisko JarosławBabula (pomaga też organizacyjnie teatrowi),a scenograficznie Barbara Woźniak.Pomysłodawczynią wystawienia tej sztuki byłaMariola Łabno-Flaumenhaft, która otrzymałaniegdyś Prawdę od tłumaczki Barbary Grzegorzewskieji od razu zapragnęła przenieśćtę komedię na scenę. Tak oto dwie urodziwei zdolne aktorki wykazały także talent organizatorski,sprawdzony już w niejednej akcji spo-łecznej – założyły stowarzyszenie i teatr, któremunadały przewrotne nie bez kozery mianoTeatr Bo Tak. I zaprosiły dwóch kolegów,z którymi etatowo są zatrudnione w Teatrzeim. W. Siemaszkowej, do realizacji powziętegozamysłu, dojrzewającego potem jak dzieckoprzez około dziewięć miesięcy, by wydać głosod razu zauważalny. Pomysł Marioli i Beatyna teatr godzien jest wsparcia nie tylko zestrony życzliwych sponsorów i propagatorów,ale i przez osoby władne urzędowo wspomóctę inicjatywę artystyczną. Może wzorem NFZ– który podpisuje kontrakty z rodzącymi sięplacówkami medycznymi – władze samorządowezawrą taką umowę z Teatrem Bo Tak, bypomóc artystom i nam widzom korzystać z tejnowej przygody ze sztuką.A przedstawienie, o którym wspominam,można zaprosić w każde miejsce, gdziesą choćby minimalne warunki sceniczne, np.do uzdrowisk czy ośrodków kultury. Z pożytkiemobopólnym. – Jesteśmy otwarci na takiewystępy, wakacji dla siebie nie przewidujemy– deklaruje Beata Zarembianka i podaje swójnumer telefonu: 601 445 534.W TEATRZE FORMY POKRYWKIJerzego Nowosielskiego „Rozmowy nietylko o sztuce”, które bohaterowie spektaklupokazują wręcz widzom jako sążnisty tom,są tylko atrapą, rekwizytem scenicznym,książką wymyśloną przez profesora JanuszaPokrywkę dla potrzeb Dwoistości, spektakluprzywołującego Nowosielskiego właśnieobrazami i cytatami z wywiadów i zapisów.Inspirowanego twórczością niegdysiejszegomistrza akademickiego Pokrywki z czasówstudiowania na krakowskiej ASP. W tym niezwykłym,klasycznym teatrze formy, jaką jestScena Propozycji przy rzeszowskim Młodzieżowym<strong>Dom</strong>u Kultury, przeżywa się spektaklobrazami właśnie jakby na żywo lokowanymi.Janusz Pokrywka i jego zespółFot. <strong>Dom</strong>inika MrózTak było 17 czerwca podczas prapremieryw przestrzeni wystawowej Millenium Hall,by wskazać choćby tylko na dziewczynęz obrazu czy scenę z raju, które ogląda się jakdzieła plastyczne właśnie, a nagość wzbudzajedynie wrażenia estetyczne.Pokrywka w tym widowisku prowadzidyskurs intelektualny o sztuce, filozofii życia,dobru i złu, sacrum i profanum. A ponieważjest mistrzem skrótu i symbolu, mistrzemopisywania przeżyć znakami plastycznymi,oswaja zatem przestrzeń sceniczną w sposóbZe spektaklu „Dwoistość”wyrafinowanie trafny. Zaś Nowosielski z istotąjego twórczości jawi się w scenograficznychszczegółach (Beata Klimkowska) w zakomponowanychkostiumach i ruchu (SylwiaWiśniowska), w obrazach modelki, procesyjnymmistycznym marszu z chorągwiamiczy scenie z apokaliptycznymi jeźdźcami,w całym układzie widowiska perfekcyjnieprzemyślanym i stworzonym przez JanuszaPokrywkę. I jest w tym tyleż klimatu Nowosielskiego,co i artysty Pokrywki. Malarz opowiadao malarzu.Zapamiętuje się sprawność artystycznąwykonawców, choć nie są to zawodowi aktorzy(Mateusz Surówka, Paulina Zając, JoannaSitarz, Sylwia Wiśniowska, Kinga Bednarz,Ewelina Pączkowska, Karolina Plizga,Jagoda Podleśna, Anna Wójcik). MuzykaBogdana Janika i Antoniego Mleczki.W MASCETeatr Maska 30 czerwca zaprosił widzówdorosłych na premierę Pokojówek wg Jeana Genetaw reżyserii Olega Żiugżdy i scenograficznejoprawie Walerego Raczkowskiego. Szczególniedwa obrazy miłości bohaterek spektaklu– z niemym udziałem także Tomasza Kuliberdyi Kamila Dobrowolskiego, choreograficzneopracowaneprzezMartę Bury,podobnie jaki pozostałe elementyruchuscenicznego– zapamiętujesię wyraźniei ich artystycznywymiar.Zwraca takżeKamila Korolka (Solange)i Ewa Mrówczyńska (Claire)uwagę niezwykletrafniekomponującawidowiskomuzyka Bartosza Szeteli. Kostiumy zaprojektowałaNadieżda Jakowlewa.W tym spektaklu obcujemy główniez dwiema siostrami – Claire (Ewa Mrówczyńska)i Solange (Kamila Korolko), któretworzą jakby własny teatr, bezustannie cośudają, np. swoją Panią (Jadwiga <strong>Dom</strong>ka) i zatracająprawie granice między własną tożsamościąa osobowością wymyśloną, co może jezawieść wprost do tragedii. Ten jakby „teatrw teatrze” jest jeszcze wzbogacony tym, żegrają nie tylko aktorki, ale i lalki, które oneanimują. Sztuka każe się zastanowić nadistotą człowieczeństwa, nad wyborami życiowymi,nad tym, co jest rzeczywistością, a comoże tylko iluzją jak na scenie.•Ryszard ZATORSKI13KULTURA • SZTUKA


KULTURA • SZTUKA14KIEROWCA „RZĄDZI” W TEATRZE?Tam gdzie kończy się dialog, zaczyna się totalitaryzmStanisław DłuskiTytuł to nie tylko żart.Niedługo kierowcaz Teatru im. W. Siemaszkowejbędzie znany w całejPolsce. Ale nie o to namchodzi, więc porozmawiajmypoważnie. Jestem miłośnikiem filozofiidialogu. Dialog to fundament normalnejrodziny, życia społecznego, akademickiego,demokracji. Tam, gdzie kończy się dialog,zaczyna się totalitaryzm. Czy w Rzeszowiejest klimat do normalnej i twórczej rozmowyo teatrze?Od niedawna dyrektorem Teatru Siemaszkowejjest Remigiusz Caban, ulubionystudent wielkiego Zygmunta Hübnera. Todla mnie najlepsza rekomendacja, dlategobez wahania zgodziłem się społecznie zasiadaćw Radzie Artystyczno-Programowej.Uczęszczam regularnie na premiery, któresą skierowane do różnych widzów, są sztukiwyrafinowane i intelektualne, jak np. StanisławaBrejdyganta Nadludzie, Adama SłowikaBoguduchawinni, czy bardziej popularne,Aleksandra Fredry Zemsta lub JamesaKrüssa Tim Talar albo sprzedany śmiech. Tosztuki, które mogą zaspokoić oczekiwaniaróżnych odbiorców. Szerzej można się o tymdowiedzieć z tekstów w miesięczniku „<strong>Nasz</strong>Andrzej SzypułaTrąbka – królewski instrument.Jego blaskzachwyca od wieków. Jegonieśmiertelne piękno nieustannieznajduje swoichwielbicieli, zarówno wśródmłodych adeptów sztuki muzycznej, jaki melomanów. Trąbka stała się bohateremniezwykłego wieczoru muzycznego w rzeszowskimratuszu w czwartek 13 czerwca<strong>Dom</strong> Rzeszów”, „Echo Rzeszowa”, dodatkurzeszowskiego „Gazety Wyborczej”, portali –Biznes i Styl, twinn.pl, Dziennik Teatralny).Jeśli inscenizacje i interpretacje wywołujążywe dyskusje, to dobrze, bo takiego teatruprzynajmniej ja oczekuję; dialog to równieżspór na argumenty, ważne tylko, by „różnićsię pięknie”.Cały spór o teatr został zainicjowanyprzez lokalną dziennikarkę, która repertuarEdward Linde-Lubaszenko zagra w sztuceStanisława Brejdyganta o rzezi wołyńskiej;obok Joanna Zdrada (reżyser)Fot. Marcin Żminkowskiteatru i wystawy sprowadziła do pornografiii wulgaryzmów. W tekstach, pozbawionychmerytorycznych argumentów, opisywała sezonteatralny w stylu artykułów z tabloidów.Autorka po prostu rozgrywa swój „prywatnymecz”, bo o dobro publiczne jej nie chodzi.TRĄBKA MOJA MIŁOŚĆWspomnienia o rzeszowskich trębaczachOd lewej: Józef Nawojski, Stanisław Kulpiński,Piotr Gajewski, Edmund Pałysbr. zorganizowanego staraniem PrezydentaRzeszowa, Rzeszowskiego i ŁańcuckiegoTowarzystwa Muzycznego i Wojewódzkiego<strong>Dom</strong>u Kultury w Rzeszowie.Wspominaliśmy rzeszowskich trębaczy.Wielu z nich odeszło już na wieczną wartę– Ludwik Lutak ze Słociny, Tomasz Pakaz Rzeszowa, Kazimierz Czech z Trzciany,Stanisław Kulpiński, Piotr Gajewski i EdmundPałys z Różanki. Grają w orkiestrachniebieskich. Wszyscy niegdyś świetni muzycyrzeszowskiej orkiestry symfonicznej,obecnie filharmonii, ale takżelicznych orkiestr dętych, wojskowych,zakładowych, rozrywkowych,ludowych. Bo muzyka niejednoma imię.Pomysł na wieczór muzycznypoświęcony pamięci rzeszowskichtrębaczy zrodził się napogrzebie Edmunda Pałysa naWilkowyi w Rzeszowie. Bo otoodszedł do wieczności ostatniz wielkiej trójki świetnych trębaczyz Różanki koło Strzyżowa.Ale nie tylko. Oczywiście, możnaby wspomnieć jeszcze wielutrębaczy, jak choćby StanisławaZiembę z Trzciany, który grałNr 7(93) Rok IXW czasach sowieckiego totalitaryzmu popularnebyło powiedzenie: „dajcie mi człowieka,a paragraf na niego się znajdzie”.Na pewnym poziomie trudno dyskutować,ale Urzędowi Marszałkowskiemuwystarczyło to do zarządzenia kontroli w teatrze.Dobrze, że „Biznes i Styl” zaproponowałpanel na temat, jakiego teatru chcemy?Można żartobliwie powiedzieć, że dyrektorCaban zastał wielki i sławny w całej Polsceteatr, i ze znanych tylko sobie powodów prowadzido jego degradacji.Sztuki prezentowane w teatrze stawiająistotne pytania egzystencjalne, społeczne,metafizyczne (Boguduchawinni) i spełniająteż ważną rolę edukacyjną, o czym mogłemprzekonać się oglądając Nadludzi (totalitaryzm)czy też Tim Talara…, sztuka pozorniedla dzieci, ale podejmująca ważki temat dobrai zła w naszym życiu. Z okazji Dnia Dzieckawspaniale bawili się młodzi i starsi widzowie.Ważne, że rodzą się nowe pomysły, twórczei społecznie istotne, sztuka o rzezi wołyńskiej(z Edwardem Linde-Lubaszenką).Myślimy też o inscenizacji powieści WacławaHolewińskiego o „żołnierzach wyklętych”,o kolejnej edycji festiwalu poetycko-muzycznego„Najazd Awangardy na Rzeszów”,spotkaniach literackich. Tego oczekują widzowie,którzy przychodzą licznie do teatru.Co na to wszystko urzędnicy? Jakiego chcąteatru?•Dr Stanisław DŁUSKIUniwersytet Rzeszowski,członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskichi Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskichw rzeszowskiej orkiestrzesymfonicznejrazem z KazimierzemCzechem,a także liczną rzeszętrębaczy orkiestr dętych,zakładowychi wojskowych, zespołówpieśni i tańca,którzy wkładaliniemało trudu i mozołu,by z muzycznegoposłannictwaKazimierz Czechwywiązać się jak najlepiej.Wspomniany wieczór muzyczny w rzeszowskimratuszu zatytułowany „Z trąbkąprzez życie” był niezwykły. Coś się stało…Obudziły się wspomnienia, wzruszenia, refleksje…Przez dwie i pół godziny stworzyłasię prawdziwie rodzinna atmosfera, w którejotworzyły się serca i dusze – kolegów muzyków,ich rodzin,przyjaciół. Popłynęływspomnienia– daw-Ludwik Lutaknych, pionierskichlat, kiedyz wojennych ruinbudziła się dożycia rzeszowskakultura, takżemuzyczna, kiedypodejmowanow Rzeszowie


<strong>Lipiec</strong> 2013pierwsze próby budowaniaorkiestrysymfonicznej.Potęga muzyki…To ona kazałai każe nadal wieluutalentowanymi wrażliwym młodymludziom pokonywaćróżne trudnościżyciowe, byTomasz Pałkadojść do tajemnicymuzycznego piękna, istoty sztuki, która potrafizawładnąć całym życiem, sercem i duszą…Jakże trudno pogodzić to nieraz z obowiązkamirodzinnymi, uzyskać zrozumienienajbliższych…Niezwykły wieczór wspomnień o rzeszowskichtrębaczach ubogacił swym pięknymbrzmieniem Kwintet Instrumentów DętychBlaszanych Szkoły Muzycznej II stopniaŁańcuckiego Towarzystwa Muzycznegopracujący pod kierunkiem wielce zasłużonegowieloletniego muzyka rzeszowskiejorkiestry symfonicznej i pedagogatrąbki Józefa Nawojskiego,niegdyś studentaLudwika Lutaka, w składzie:Tomasz Brodziaki Kacper Bem – trąbki,Agnieszka Pudło i KrzysztofRybak – puzony i WojciechOgorzelec – tuba.I tak w cudownej akustycezabytkowej sali posiedzeńrzeszowskiego ratuszaw wykonaniu kwintetu popłynęłanastrojowa muzyka.Zaczęło się od hejnałuRzeszowa, granego co trzygodziny z wieży z rzeszowskiego ratusza,tym razem w opracowaniu na zespół instrumentówdętych blaszanych, a tuż potem popłynęłyczarowne dźwięki jakże uroczychutworów z kręgu muzyki dawnej i współczesnej:J. Pezela, A. Arutuniana, G.F. Haendla,A. Krause, A. Gretry, Anonymusa, D. Nagle,wreszcie J. Lennona i W. Beelera.Zespół Instrumentów Dętych Blaszanych z kier. Józefem NawojskimMuzyka i wspomnienia o rzeszowskichtrębaczach przeplatały się nawzajem. Bo muzykaod wieków łączy się z jej oddanymi admiratorami– twórcami, wykonawcami i słuchaczami.Trąbka moja miłość…•Andrzej SZYPUŁAartysta muzyk, pedagog, dyrygent,wiceprezes Rzeszowskiego Towarzystwa Muzycznegoklapsempo filmachRecenzja „na plus”<strong>Dom</strong>inik NykielTen film sam w sobie jest unikalnyi wyjątkowy, jak unikalnai wyjątkowa jest jego bohaterkaDanuta Szaflarska – najstarszapolska aktorka (ur. w 1915 r.), nazywananestorką polskiego kina,która nie dość, że ciągle pracuje(i jak mówi: umrzeć może, gdy już przestanie grać),to jeszcze zachowuje niespożytą energię i wielkioptymizm. Stąd też oglądanie półtoragodzinnegomonologu starszej pani nie nuży i nie męczy. Trzebamieć więc w sobie to COŚ, by sprawić, że ci młodsi i cistarsi z równym zainteresowaniem słuchają anegdot z długiego i pełnegowrażeń życia artystki, a przy tym śmieją się i wzruszają.Nie jest to „typowy” dokument/film biograficzny. Bo niby jestw nim chronologia, a tak naprawdę – jeśli się lepiej przyjrzeć – jej niema; niby jest to tylko wspomniany monolog, a tak naprawdę znajdziemytu dialog: aktorki z reżyserką, aktorki z widzami; niby jest tobiografia, a tak naprawdę to tylko jej mały wycinek, ale ściśle podporządkowanyzamysłowi reżyserki: pokazaniu strzępów tego tytułowegoinnego świata, tak obcego nam współczesnym, a tak bliskiegoSzaflarskiej. Dlatego „plusy” tego filmu mogą być jego „minusami”– i odwrotnie.Inny świat zrodził się z wieloletniej współpracy i przyjaźni Kędzierzawskiejz Szaflarską. Bije z niego ciepło, optymizm i chęć życia.Za jakiś czas (oby niekrótki), gdy już nie będzie pani Szaflarskiejna tym świecie, zapewne popatrzymy na Inny świat zupełnie inaczej.Wtedy jeszcze bardziej go docenimy i to będzie odpowiedni moment,by podziękować reżyserce za to, że nieco przybliżyła nam kobietę, którawiedziała, że chociaż w życiu „nie ma lekko”, to jednak potrafiłaodważnie żyć, pracować i cieszyć się tym, co miała. •Podczas wakacyjnejprzerwy DKFKLAPS, działającyw rzeszowskimWDK, zachęca miłośnikówdobrego filmu do udziału w letnich festiwalach filmowychorganizowanych na terenie naszego kraju. Jednym z najważniejszychi godnym polecenia jest Letnia Akademia Filmowa w Zwierzyńcu,podczas której od 2 do 11 sierpnia zaprezentowanych zostanie kilkasetambitnych i wartościowych produkcji ostatnich lat. Dla tych,którzy z różnych powodów wakacje spędzą w domowym zaciszu,proponujemy kilka sprawdzonych i przedyskutowanych przez nasfilmów dokumentalnych, prezentowanych w ostatnim sezonie przezDKF KLAPS. Z czystym sumieniem polecamy takie tytuły, jak RomanPolański: Moje życie, Marina Abramović: artystka obecna, Parado życia, Jiro śni o sushi, Siła kobiet, Sugar Man, Marley oraz ostatnioprezentowany w WDK Inny świat.Adam KUSRecenzja „na minus”Rafał Kaplitasposobie robienia filmówO przez Dorotę Kędzierzawskąnapisał kiedyś Tadeusz Lubelski,że reżyserka włącza kamerę wtedy,kiedy inni klasyczni reżyserzyją wyłączają. I choć słów znanegofilmoznawcy nie można traktować dosłownie, to jednakjest w nich pewnego rodzaju trafność. Inny światjest filmem dokumentalnym, lecz nieprecyzyjnym.Winą za to można obarczyć bohaterkę filmu DanutęSzaflarską, która choćby z racji wieku mogłabypewnych rzeczy nie pamiętać, albo pamiętać niedokładnie.Być może z tego powodu zamiast precyzyjnej opowieścibiograficznej, otrzymujemy od niej tak naprawdę strzęp anegdot niemówiącywiele o jej życiu ani otoczeniu. Kiedy Szaflarska opowiadao swoim mężu, nie mówi o tym, jak go poznała, jaki był, ani jak sięnazywał. Wspomina tylko, że tak naprawdę nie chciała za niego wychodzići płakała po ślubie. Szaflarska mówi nam rzeczy, które chcenam powiedzieć i omija te, o których pewnie wolałaby nie wspominać.Dlatego jeśli ktoś zamierza oglądać Inny świat z myślą, że dowiesię czegoś o Danucie Szaflarskiej, to niech nie oczekuje zbyt wiele.O ile będzie mógł poznać zarys jej osobowości, o tyle jej prawdziwahistoria pozostanie nieopowiedziana.Winą za taki stan rzeczy można winić również reżyserkę, która(odwołując się do Lubelskiego) pokazuje Szaflarską bardzo spontanicznie,bez nadęcia, pozostawiając fragmenty jej wypowiedzi, kiedyta się zastanawia, kiedy mówi, że nie wie o czym mówić, kiedy pyta,co ma mówić. Kędzierzawska krąży wokół Szaflarskiej, ale nie uderzaani razu w sedno, co z kolei sprawia, że film o znanej aktorce mógłbybyć równie dobrze o kimkolwiek innym. Różnicy byśmy raczej niedostrzegli. •15KULTURA • SZTUKA


KULTURA • SZTUKAŚWIAT BAJEK I KLIMATY LWOWAAktywność rzeszowskich lionsówLions Clubs International – największaświatowa pozarządowa organizacjaużyteczności społecznej, zrzeszająca blisko1 mln 350 tysięcy osób w 208 krajach – jakiśczas temu otworzyła swoją placówkęw Rzeszowie. Od niedawna kieruje nią popularnai lubiana aktorka Mariola Łabno--Flaumenhaft.Właśnie ukazała się nakładem LCI uroczai starannie wydana książka Tajemnicekrasnego lasu Ewy Karolak, zbiór bajek dladzieci w każdym wieku. Wartką, chwilamizabawną, chwilami skłaniającą do prostejrefleksji o życiu treść uzupełniają urokliwiedziecięce rysunki. Do książki dołączony zo-RYTUAŁ PORZĄDKOWANIAWakacyjne wystawy w BWAPiotr RędziniakW rzeszowskim BWAw okresie wakacyjnymtradycyjnie jużpodwoje artystycznychświatów szeroko otwarte.Dwie interesujące wystawymożna oglądać w tym miesiącu. Wystawa„Plenery 2012” to efekt twórczych spotkańna organizowanych w ubiegłym roku w naszymnajbliższym rejonie plenerach malarskichw Boguchwale i Kolbuszowej. Pleneryte rzeszowscy miłośnicy sztuk pięknych znająi wiedzą, iż cieszą się one już ugruntowanąkilkunastoletnią tradycją, zainteresowaniemtychże lokalnych społeczności i sławią naszregion w świecie i za granicą.Chciałbym zainteresować jednak naszychczytelników drugą wystawą, choćbyz racji jej indywidualnego charakteru i artysty,który przybył do nas z Francji, jest z pochodzeniaPolakiem i od drugiej polowy lat80. XX wieku mieszka na stałe w Paryżu.Autorem tej wystawy jest Bogdan Korczowskiurodzony w Krakowie w roku 1954. Absolwentkrakowskiej ASP. Dyplom uzyskałw 1978 roku w pracowni prof. WłodzimierzaKunza. Po osiedleniu się we Francji ukończyłparyską Ecolle des Beaux-Arts pod kierunkiemprof. Abrahama Hadada.Znamienny tytuł wystawy , oznaczającywe włoskim języku stwierdzenie Galileusza –eppur si muove (a jednak się kręci), dotyczyprzede wszystkim najnowszego cyklu obrazów,które z pozoru wydają się podobne jedendo drugiego. Są to bowiem powtarzające sięw różnych kompozycyjnych i kolorystycznychzestawieniach kręgi. W podświadomysposób nawiązujące do archetypicznych wyobrażeńżywiołów i idealnych mocy występującychw naturze. Naturze, którą od zaraniadziejów człowiek tak samo jak ją szanował,tak się jej bał, równocześnie chcąc ją okiełznaći sobie podporządkować.Mam wrażenie, że Bogdan Korczowskipoprzez malarstwo kontynuuje ten „szamański”rytuał porządkowania i czynienia sobiepoddaną rzeczywistość, którą ogarnia i postrzegaszerzej z racji bycia właśnie artystą.Potęgowanie poprzez powtarzanie tych samychkształtów idealnych (kręgów) jest jak„szept” mantry albo odmawianego różańca:dzięki, że „się kręci”, niech „się kręci”…W taki sposób zapowiedzianej wystawiymalarstwa Romana Korczowskiego wydajemi się jeszcze jeden istotny element – strukturatego malarstwa. Obrazy tego artysty sąFragment wystawy obrazów WiktoriiDubowik w Galerii pod RatuszemNr 7(93) Rok IXstał zrealizowany w Polskim Radiu Rzeszówkompakt z nagraniami zawartych w książcebajek. Można posłuchać Tajemnic krasnegolasu odkrywanych głosem Marioli Łabno-Flaumenhaft.– Wydanie tej książki wraz z audiobookiemjest tylko skromną częścią urzeczywistnieniaświatowego przesłania LCI nawołującegodo walki z analfabetyzmem i promowaniaczytelnictwa wśród najmłodszych– wyjaśnia interpretatorka bajek, zarazemprezydent rzeszowskiego oddziału LCI MariolaŁabno-Flaumenhaft.Inną, równie ciekawą formą aktywnościrzeszowskiej placówki LCI było zorganizowanieinteresującej wystawy obrazów lwowskiejplastyczki Wiktorii Dubowik w rzeszowskiejGalerii pod Ratuszem. Malowane na jedwabiuunikalną techniką batiku przedstawiałyz dużym sentymentem umarły świat kulturyżydowskiej, dawne lwowskie zaułki i uliczki,fragmenty architektury. A wszystko w ciepłychodcieniach beżu, na przemian radosnychi smętnych. Z przemieszaniem symboliki,surrealizmu i realizmu. Pięknie, klimatyczniei nastrojowo.•Andrzej PIĄTEKBogdan Korczowski – „Przejście przez pustynię”,olej, płótno, 200 x 200Fot. Jacek Nowakniezwykle namacalne, strukturalne. Ich mięsistośćfakturalna, nakładanie wielu warstwfarb, sypany piach, czy ziemia, na którą artystaznów nakłada kolejne zasłony farb powodująskojarzenia z malarstwem czasówprehistorycznych. W jakiś niespotykany sposóbKorczowski pokazuje nam, jak historialudzkiej myśli filozoficznej, religijnej, cywilizacyjnejzatacza kręgi. Dla mnie osobiście obrazyte są jeszcze jednym z dowodów na jakąśnadludzką energię i siłę przekazu uczynionąludzką ręką. Są bowiem te obrazy emanacjąszczególnej energii, którą – mam nadzieję –odczuje odbiorca w trakcie obcowania z tymidziełami, tak jak czuł ich autor przy ich tworzeniu.•Piotr RĘDZINIAKTOMEK MISTAKRzeszowscy artyści – galeria autorska Piotra RędziniakaUrodzony w 1978 roku w Sanoku. Artysta młodego pokolenia,którego chciałbym polecić naszym czytelnikom, a powodów jest wiele. Swoisty preteksti jeden z nich to taki, że przez cały wakacyjny okres można oglądać jego prace w rzeszowskiejfirmie ICN Polfa, która w oryginalny i jakże potrzebny w tych czasach sposób promujesztukę i artystów. Tomek otrzymał dyplom w 2005 roku w pracowni prof. StanisławaBiałogłowicza w Instytucie Sztuk Pięknych na Uniwersytecie Rzeszowskim. Od 2007 rokupracuje w sanockim BWA. Rzeszowscy miłośnicy sztuki pamiętają prace tego artysty z kilkujuż edycji wystaw „Obraz, Grafika, Rysunek, Rzeźba Roku” oraz „Jesienne Konfrontacje– Rzeszów 2010”. W 2009 roku był laureatem nagrody marszałka podkarpackiego w MiędzynarodowymTriennale Malarstwa Regionu Karpat „Srebrny Czworokąt” w Przemyślu.Swoje prace prezentował oczywiście w kilku renomowanych galeriach w kraju i za granicą.Moją uwagę przykuwa przede wszystkim rzadko spotykana dyscyplina warsztatowa jegorysunków, grafik, czy do złudzenia przypominających te poprzednie obrazów. Jednak uwagęzwróciłbym na filozoficzny wymiar architektonicznych konstrukcji, konfiguracji ludzkiejnieobecności w obecności ich nieludzkiej doskonałości tworzenia.Tomek Mistak – „Czarnobyl”, 90 x 130, akryl na płótnie (2012)16Fot. Jacek Nowak


<strong>Lipiec</strong>WISŁOK2013Bogusław KotulaTa głęboka, niespokojna, miejscami rwąca wodałączyła i dzieliła, skłócała i całowała przez długielata! Parafialny i administracyjny „brat łata”,wiejski i miejski „pies i kot”. Lewobrzeżne i prawobrzeżneodpychające się łokcie. Biała, Drabinianka,Czekaj, Pobitno i „przypańskość” Zwięczycy, Rudek,Ruskiej Wsi, Bud i Staromieścia. Często ukochany Wisłok mocnolizał swoim mokrym jęzorem spore kawałki samego pępkowegomiasta.Biedne w przeszłości miasto paru ulic bardzo cienko by przędłobez staromiejskiej pszenicy, smakowitej cebuli z Białej i Drabinianki,owoców i ziemniaków z Pobitnego. Co dzisiaj z tamtego zostało?Wisłoka pozbawiono dawnej urody, a zalewowe i bulwarowe zabiegikosmetyczne mają wartość spalonej zapałki, którą kiedyś podczernianobrwi i rzęsy.Oba „cwaj” brzegi zbratano mostami, których uroda za choleręnie może się przeglądnąć w nie tak dawno jeszcze wenecko-lustrzanejwodzie. Emerytowanego „kombatanta” wisłokowej floty, admirałaStasia Nitkę, nie tylko pozbawiono flagowego okrętu, ale posadzonogo w plastikowej balii, dobrze, że tylko d… Powojenne jeszcze,pojedynczo wysmakowane „porcje” Wisłoka zadżystano jednolitym,burym „lukrem”, co to nawet zastygnąć nie chce. Dziwię się osobiście(nie tylko zresztą ja), że to hołubione przez rzeszowskich ornitologówniby-wodne rzadkiego ponoć chowu ptactwo, chce się tam jeszcze dosiebie zalecać. Podejrzewam, że to już mutanty i to z sowieckich miotów!Jakiś z niepełnosprawnym kiepełe uznał, że te tysiące ton betonuto zapora, czyli przegroda? Górski do tego miejsca Wisłok zostałLata 50. ub. wieku. Krypowa przeprawa przez Wisłok pod wodzą „admirała”Stasia Nitki (w okolicy obecnej kładki). Przy prawym brzegu rzędy galarów, poddnem których jeszcze do 1947 r. leżały moździerzowe pociskiPrzedwojenny most przez Wisłok, wysadzony przez Niemców w sierpniu 1944roku. Wtedy przez trzy dni funkcjonował pontonowy most zbudowany przezradzieckich saperów, z którego wyjazd był na ulicę RzeźnicząTAMTEN RZESZÓWRok 1955. Most wiszący ułatwiał przejście z Drabinianki do WSK, gdy nie byłoobecnej zaporyRozlany Wisłok, gdy nie było jeszcze parku przy Bulwarach, z widokiemna wieżowce przy pierwotnie ulicy Narutowicza, dzisiaj Lenartowiczaodgrodzony i od miasta, i od swoich naturalnych walorów. Ile chemiii kasy trzeba było utopić w trującej cieczy, żeby ta dała się wypić bezzatykania palcami nosa (?!).Komu dzisiaj w skomputeryzowanej głowie jakieś staroświeckienazwy: Źródełko, Liska, Tamy, Olszynki, Haibluma, Wirki, Gawłówka,Babska Plaża, Zakrążek czy Żółte Brzegi? To już do Słownikawyrazów obcych. To była kiedyś tak święta rzeka, że nie było przyniej miejsca, gdzie by straszyło? Już w zasadzie tylko na wyciągnięciemetropolitalnej, europejskiej ręki odkryta jeszcze Wisłokowa wodanakryta zostanie cieniem z wysokościowców, które oparasolują betonowebrzegi, bo dzisiaj modne są wszystkie skoki, prócz tych nagłówkę czy chlusta. Ale w tym wszystkim na nie jest jeden plus. Kiedyna niedalekiej rzeszowskiej medycynie studenci będą uczyć się anatomii,zbędne będą prosektoria. Wystarczyć będzie musiało wejścienago do Wisłoka powyżej oczyszczalni. Wszystko odlezie do samychkości!•Bogusław KOTULAPowojenny nadrzeczny raj mieszkańców osiedla WSK – przystań kajakowai maleńka plaża na wysokości Lisiej Góry17


Nr 7(93) Rok IXSPORTRÓWNIA POCHYŁA?Folwark prezesa w pełnym rozkwicieCzas umyka, życie sobie płynie, a w podkarpackim związkubalona kopanego bez zmian. Folwark prezesa w pełnymrozkwicie. Dlatego status wywalonej ze związku Crasnovii nie uległzmianie, pomimo że coś ciągle wokół tej kuriozalnej sprawy dziejesię na różnych szczeblach biurokratyczno-prawnej maszynerii.W sądzie zastój, ale za to ruszyło się w centralnej baloniarni.Wpierw zespół prawników uznał, że Crasnovia została niesłusznietak paskudnie potraktowana przez prezesowski folwark i należysprawę rozwiązać przez centralną władzę. No i doszło do polemikiw tej sprawie w czasie posiedzenia zarządu 10 lipca. W efekcie doRzeszowa ma pofatygować się przewodniczący centralnej komisjirewizyjnej Stanisław Bobkiewicz w towarzystwie członka zarząduArtura Kapełko. Mają ponoć podjąć skuteczne mediacje. Nieza bardzo wiadomo na czym one mają polegać, skoro sprawaz prawnego punktu widzenia jest oczywista. Ale niech tam! Obytylko negocjowali skutecznie.W trakcie tego samego posiedzenia doszło do wywalenia synaprezesa, Rafała Grenia, z zespołu sędziującego I i II ligę. Jest to efektnagłośnionych medialnie incydentów z jego udziałem. Na stadionieIgloopolu po sędziowanym przez niego meczu musiał przed„entuzjazmem” kibiców salwować się ucieczką i nagle zaatakowałgo jakiś płot. Później sędziował kolejny mecz i pobiesiadował sobiepomeczowo z działaczami klubu z Niechobrza. Tatuś nie dał radyrozpuścić tych incydentów w wazelinie i napyskował ponoć w czasiewspomnianego posiedzenia zarządu Zbigniewowi Przesmyckiemu,przewodniczącemu kolegium sędziowskiego. Musiał dać niezłegoczadu, skoro przewodniczący zapowiedział powództwo cywilneo naruszenie dóbr osobistych. Która to już będzie sprawa przeciwprezesowi? Nie udało się zatem przenoszenie standardówrzeszowskich do stolicy kopanej. Jakoś obronili się w odróżnieniu odtych w Rzeszowie.Aby jako tako pojąć stosunki panujące u podkarpackiej władzyod kopania balona, uciąłem sobie pogawędkę z byłym do niedawnaprzewodniczącym komisji gier Tadeuszem Butrynem i równieżbyłym jego zastępcą Wiktorem Chrzanowskim. W dodatkutelefonicznie także z innym byłym wieloletnim działaczem, JózefemGąsiorem. Pierwszy społecznie działał w związku 40 lat, drugi ponad15. Aż wierzyć się nie chce, że mogą w demokratycznym państwieprawa funkcjonować takie zwyczaje, jakie panują w siedzibieprzy ul. Jałowego. Twierdzą zgodnie, iż wszelkie organy związkupodkarpackiego są swoistą atrapą, gdyż do powiedzenia mają tyle,ile Żydzi w czasie okupacji. O wszystkim decyduje wyłącznie prezes.Nikomu innemu nie wolno nawet otworzyć poczty docierającej dozwiązku. To wyłączny przywilej prezesa. Nie istnieją w praktycejakiekolwiek ograniczenia formalne, obojętnie w czym zawarte.Skoro prezes może wywalić wybranego przez walne zgromadzeniewiceprezesa Józefa Kaczora, w dodatku honorowego członka PZPN,to gdzież tu jakaś statutowa logika? Skoro można swojego syna, RafałaGrenia, zrobić przewodniczącym kolegium sędziów w podokręgurzeszowskim, chociaż takiej funkcji nie może pełnić czynny sędzia,to po co są jakiekolwiek przepisy? Okazuje się, że prezes może nawet,jeśli tak mu się spodoba, wywalić z przewodniczącego komisjitrenerów legendę rzeszowskiej piłki Jana <strong>Dom</strong>arskiego. Mógł takżewywalić Crasnovię.Moi rozmówcy byli poruszeni tym, że prezes w stosunkudo swoich pracownic i współpracowników posługuje się bardzowulgarną, kuchenną polszczyzną, która nijak nie przystoi w miarękulturalnemu otoczeniu. Ponoć prezes Kazimierz Greń przyjąłchytrą i wygodną zasadę i nie podpisuje osobiście żadnych kwitów.Czyni to jego zastępca. Wynika to z przeświadczenia, że wówczasw razie wpadki uniknie odpowiedzialności za chybioną decyzję.Prezes uwielbia także szpanowanie wipowską kartą płatniczą.Przyjął zasadę, że pełnione funkcje są płatne na zasadzie umowyzlecenia. Panowie Butryn i Chrzanowski działali społecznie, ale jużich następcy są gratyfikowani jak należy.Moi rozmówcy nie kryli zdziwienia, że taki stan tolerująprezesi klubów, którzy muszą ponosić coraz wyższe kosztyutrzymania podkarpackiej władzy piłkarskiej. Nie kryją takżezdumienia bezczynnością prezydenta miasta, który winien na tozdecydowanie zareagować i wprowadzić zarząd komisaryczny.Takie radykalne rozwiązanie byłoby najlepszym środkiemzaradczym na uzdrowienie podkarpackiego związku, który ichzdaniem zmierza nieuchronnie do upadku.A w Krasnem ciągle nikt nie może pojąć, dlaczego ich drużynynie mogą kopać balona w ramach rozgrywek ligowych. Ciekawedokąd tak będzie...• Roman MAŁEKPiłkarze Crasnovii ciągle czekają na możliwość gry w lidzeFot. Roman Małek18


PODOBNOJerzy MaślankaPodobno w prężnej gminie Krasne,aby wśród innych nie być w cieniui wszystko wszystkim było jasne,na nadzwyczajnym posiedzeniuuchwalono:Żyje tu wśród nas człowiek orkiestra,Mesjaszem piłki się nam objawił,perła, wyrocznia w sportowych kwestiach,więc mu należy pomnik postawić.Wzór to na pewno niedościgniony,niech z spiżu rośnie, a nie gliny,Kraśnianie będą składać ukłony,ozdobie wioski, ozdobie gminy.Za żmudną pracę Panie, Panowie,nie żądał pochwał, laurowych wieńców,poświęca piłce siły i zdrowie,a jeśli trzeba – w Związku zastępców.Głosy przeciwne lubi i ceni,przecież z krytyką trzeba się liczyć,sprawia mu nawet zadowolenie,zwłaszcza, gdy ona Go nie dotyczy.Dzieci piosenki śpiewają w szkole,kiedy im w piłkę pozwoli pograć.I jego imię przyjmie przedszkole,a Wójt poprosił już o autograf.On jest powagą, chociaż się śmiejąjak to dokonań wyrosły skrzydła.Wioski natchnieniem, gminy nadzieją,nawet gdy z worka wychodzi szydło.Pełnego nieba i dużo słońca,tego serdecznie, Kaziu, życzymy!A gdyby jakiś był huraganik,to własną piersią Cię zasłonimy.PSNie ma co czekać, kiedy nam „zejdzie”,czas się uporać z miłym kłopotem.Koło urzędu Go postawimy,tuż na zakręcie jezdni, za płotem!Letnie gwiazdyBaran (21 III–20 IV) Trochę lenistwa jak najbardziejwskazane! Możesz też trochę czasu poświęcićna skontrolowanie swoich ząbków.Byk (21 IV–20 V) Nareszcie uwierzysz w prawdziwąmiłość i poczujesz się kochany i atrakcyjny!Ten letni czas wykorzystaj też na porządki, remontyi wyjazdy.Bliźnięta (21 V–21 VI) Letnie gwiazdy sprzyjaćbędą romansom i... konfliktom w rodzinie. Uważaj!Rak (22 VI–22 VII) Daj się ponieść szaleństwu!Przed Tobą trochę wyjazdów i trochę niespodziewanychgości.Lew (23 VII–23 VIII) Nie jest korzystny układ Marsaz Jowiszem na rozpoczynanie teraz przeprowadzkiza granicę. Rozważ wszystko bardzo dokładnie,tym bardziej że potrzebujesz dużo pieniędzy.SMAKI RODZINNEIga Szumska polecaSEKRETY ŻYCIAWłaściwy tor podświadomościKażdy z nas ma w pewnym momencie chwile zwątpienia. Zadajemysobie wtedy masę pytań, na które nie jesteśmy w stanie natychmiastodpowiedzieć. Dziesięć fundamentalnych pytań otwiera znaną,tłumaczoną na dziesiątki języków książkę Josepha Murphy’ego Potęgapodświadomości. Są to pytania typu: Dlaczego życie jednych mącismutek, a życie innych rozświetla szczęście? Dlaczego jeden człowiekcieszy się bogactwem i szacunkiem, kiedy jego sąsiad żyje w nędzyi niedostatku. Dlaczego jednego człowieka dręczy niepewność i lęk,kiedy inny, pełen wiary w siebie, spogląda ufnie w przyszłość? Jest to bardzo mądra książka,którą szczerze polecam nie tylko do poczytania latem, ale którą warto mieć stale przy sobie. Bowłaśnie podświadomość jest torem, który prowadzi nas do zwycięstwa lub klęski, zdrowia lubchoroby, bogactwa lub nędzy. Ten osobisty tor wybieramy sami, podświadomość jest posłusznanam. Wspomniany wyżej autor tak pisze: „Sam jesteś ogrodnikiem i siejesz myśl w żyzną glebępodświadomości. Rodzaj i jakość ziarna zależy od twoich nawyków myślowych. Pamiętaj, że cokolwieksobie zakorzenisz w podświadomości, wyrośnie i objawi się w twoim ciele, albo w życiu”.Nie zdajemy sobie sprawy, że nie sposób oddać słowami całej potęgi optymizmu, nie sposób teżnakreślić destrukcyjnego wpływu zwątpienia na los człowieka. To tajfun, trąba powietrzna, tornado,zmiatające wszystko – nadzieje, oczekiwania, marzenia, wspaniale zapowiadające się małżeństwo.Jest taki sposób w psychoterapii – wizualizacja pomyślności. Zawsze, gdy nadchodzizwątpienie, należy odrzucić je z całą siłą swojej woli. Dotyczy to wszystkich aspektów naszegożycia. Może zatem, relaksując się latem, warto sięgnąć po tę wspaniałą książkę i zastosować się domądrych słów jej autora. Wybierzmy dla samych siebie właściwy tor podświadomości. Naprawdęwarto.•Nina OPICPYSZNY PLACEK MOJEJTEŚCIOWEJFRASZKIAdam DecowskiW DOBIE BEZROBOCIADziś marzą o tym nasi rodacy,by powróciły nakazy pracy.JESZCZE TROCHĘ…Jeszcze trochę i żebracybędą mieć swój kodeks pracy.AFORYZMYEdward WiniarskiCo lekko przyszło, ciąży długo.Błędne koła nie zawracająPełzającego obalić trudno…Kręgi wpływowe bywajązamknięte.Panna (24 VIII–22 IX) Pilnuj sekretów i uważajna to, co mówisz. Nie odkładaj na później zleconychobowiązków służbowych.Waga (23 IX–23 X) Zaczyna się dla Ciebie dobryczas w pracy, w domu i w marzeniach.Skorpion (24 X–22 XI) Wenus będzie dodawać Ciodwagi i wszystko uda się szybko załatwić.Strzelec (23 XI–21 XII) W sprawach zawodowychbędziesz mógł liczyć na zrozumienie i pomoc innychosób. Zadbaj o kondycję, najlepiej gdzieś pozamiastem.20 dkg mąki tortowej • 10 dkg cukrupudru • 3 żółtka • ¾ kostki margaryny• 1 łyżeczka proszku do pieczenia.Wyrobić na stolnicy ciasto łącząc wszystkie składniki.Wyłożyć na blachę i w upiec. Usmażyć 1½ kg. jabłek z cukremdo smaku, na złoty kolor i po ostygnięciuwyłożyć na upieczony placek.Masa: pozostałe białka ubić z cukrem pudrem(do smaku) na parze. 2 kostki masła dobrzeutrzeć, dodać ubitą pianę i nadal ucierać, abysię wszystko połączyło. Następnie wyłożyć namasę z jabłek. Na wierzch polać polewę.Polewa: 4 łyżki mleka • 2 łyżki kakao • 10 dkgcukru • 1 łyżeczka budyniu waniliowego lubśmietankowego • 1 łyżeczka mąki. Wszystkozagotować, a po odstawieniu dodać 5 dkgmasła, rozpuścić i ochłodzić a następnie polaćciasto.LIMERYKIMarek PelcPodobno mieszkał gdzieś pod Narolemrolnik, co trzymał guźca w stodole.To taka świnia… z Afryki,jest tylko z pozoru dziki;gdy go wyszkolić, zaorze pole.Regina NachaczZoczył Tuwim, że w Suwałkachludność kocha się w zapałkach.Nie ma elektryki,popsuły się pstrykii szyki w snopowiązałkach.Skromnym poetom na Murzeod serca słówko powtórzę:Wierszyki króciutkie,wykuwane dłutkiem,świetliste wieczorne róże.Koziorożec (22 XII–20 I) Możesz zacząć realizowaćswoje marzenia, tylko nie wydawaj na niewszystkich pieniędzy.Wodnik (21 I–19 II) Pod wpływem Księżyca będzieszbardziej kreatywny. Możliwe ciekawe spotkanie.Ryby (20 II–20 III) Nie daj sobą manipulować! Zacznijuprawiać sport, aby wyrzucić z siebie energię!


WIROWANIENA PLANIEODPRYSKIFELIETONDEMOKRACJA BEZ DEMOKRACJICałe dobrodziejstwo demokracji w polskim wydaniu zaczynazżerać swój ogon. Wolność wypowiedzi, manifestacji i wszelkiejpublicznej prezentacji zadowolenia, niezadowolenia, obojętności, a nawetgłupoty, narodowych fobii lub zwykłego chamstwa, zaczyna uwierać w corazwiększych fragmentach społecznego stroju. Można bowiem pod płaszczykiemowej demokracji posługiwać się bezkarnie agresją, zwłaszcza słowną,prostackim wulgaryzmem i mentalnością troglodyty. Można wywrzaskiwaćantydemokratyczne hasła i zachowywać się w sposób mający z owądemokracją tyle wspólnego, ile ogolony kibol-narodowiec lub wszechpolakz erudytą i dobrymi manierami. Ale przecież taki jest coraz częściej sposóbfunkcjonowania naszych elyt politycznych, u których myśl polityczna staje sięzjawiskiem bezdomnym, bo pod jej dachem zagościł bóg wojny okrutnej. Aleskoro nawet koalicjanci mają problemy z ustaleniem takiej dupereli jak, którajest godzina…Gdy kumulacja wszechpolskiej i narodowej głupoty przetacza się w jakichśtam marszach, pół biedy. Nie ma obowiązku podziwiania ich. Od biedymożna jeszcze tolerować chamskie wygłupy na partyjnych konwektyklach.Widzieliśmy coś takiego w Rzeszowie w czasie podkarpackiego kongresunowego bytu politycznego pod zawołaniem Europa Plus. Skoro inicjatorzynie zadbali o organizacyjny porządek, mieli to, czego należało oczekiwać.Natomiast nie powinno być żadnego przyzwolenia na wkraczanie politycznegochamstwa i zakapturzonej przemocy na uczelnie wyższe. Jest to bowiemsprzeczne z jakimkolwiek szacunkiem dla powagi uczelni, znaczenianauki i ponadczasowych wartości humanistycznych. Prostacka awanturabezmózgowców w Uniwersytecie Rzeszowskim unaoczniła, na czym polegapojmowanie demokracji przez owych osobników. Otóż na uniemożliwianiuwygłaszania innych poglądów – nawet naukowych – aniżeli tych jedyniesłusznych, czyli narodowych. Cóż to może mieć wspólnego z jakąkolwiekwolnością, dialogiem bądź niezależnością polityczną uczelni?Jednakże czymś kuriozalnym, wręcz obraźliwym dla każdego myślącegoczłowieka był skandal na Uniwersytecie Wrocławskim. Na wykład uznanegoautorytetu naukowego prof. Zygmunta Baumana wtargnęła grupa owychmądrych inaczej i uczyniła karczemny, wulgarny tumult bydlęcy. Przepraszampoczciwe bydlątka gospodarcze, one czegoś takiego nawet sobie nie wyobrażają,a pożyteczne są wielce, w odróżnieniu od wyżej wzmiankowanych. Jeśli owychantydemokratycznych ekscesów nie uda się ucywilizować, to nasza demokracjabędzie wielce kulawa i antydemokratyczna w swoim wyrazie. Stąd niespecjalniedaleko do palenia książek. Ludzkość już taki dramat przerabiała. Powtórki nikto zdrowych zmysłach nie oczekuje!NAJLEPIEJ NAPIĆ SIĘZnowu zadziałał medialnie problem zastępczy, czyli nośny bardzo, alenic nieznaczący w rozwiązywaniu naszych problemów społecznychi gospodarczych. Poszło o dotowanie partii politycznych, a zwłaszcza wydawaniepieniędzy z tych dotacji. Na ochronę niezagrożonego prezesa wydano kilkasettysięcy złotych z naszych podatków. Zaś partia rządząca część tych pieniędzyprzeznaczyła na to, aby polityczna władza mogła pojeść i popalić po ludzku.Największe jednak emocje wzbudził zakup garniturów i czegoś tam jeszczez garderoby. Nie wiem dlaczego? Przecież robocze ubrania przysługiwały odzawsze wyrobnikom w ramach bhp. W PRL paniom pracującym na wysokościprzysługiwały nawet służbowe majtki. Chociaż wtajemniczeni twierdzą, żemęska część klasy robotniczej uważała te wydatki za całkowicie chybione.Dla mnie pojawia się inny problem. Na jaki okres przysługuje politykowitaki garnitur. Jeśli jeden na rok to jeszcze pół biedy, ale jeśli jeden na 5 lat?Wówczas w nadchodzących wyborach do rozmiarów garnituru trzeba będziedopasowywać kandydatów na posłów, albo wystawiać tych samych na żerwyborczy. Diabli wiedzą, co będzie tańsze dla ponoć taniego państwa. Bo jakośćpolitycznych elyt z pewnością nie ulegnie poprawie. A może partyjni bossowiezafundowaliby sobie po skrzynce dobrej gorzały za te dotacje? Podobno czasemtrzeba solidnie napić się, aby trzeźwo spojrzeć na rzeczywistość!20•Roman MAŁEKWasale i łgarzejednej z audycji Radia Maryja rozmawianoW na temat małżeńskiego życia intymnego. Usłyszałemw niej, że „musimy się nauczyć, żeby po prostunie pobudzać się zbytnio w sytuacjach, kiedy nie możemydo pełnego współżycia doprowadzić”. Tak problemy małżonków,którzy nie planują dziecka, ale chcieliby się do siebiezbliżyć, rozwiązywał prowadzący audycję. Myślę, żezdecydowana większość słuchaczy owej rozgłośni uniesieniamiłosne i pieszczoty ma już za sobą, jeżeli w ogóle kiedykolwiektakowych doświadczyła, więc dziwi mnie takitemat audycji, ale cóż. Każdy robi, co lubi. Wolność mamyi demokrację przecież, a media są wolne i bez cenzury.Ot, taki żarcik na początek. O wolności i wolnychmediach już w 1880 r. wyraził się jasno John Swinton,szkocko-amerykański dziennikarz. I jest to aktualne takżedzisiaj. Bo dzisiejszy dziennikarz byłby na tyle szalony,by uczciwie opisać sprawy, znalazłby się natychmiastna bruku. Praca tych wyrobników pióra ogranicza siędo niszczenia prawdy, łgania na potęgę, deprawowania,zohydzania, czołgania się u stóp właściciela. Można powiedzieć,że zacytuję prezesa pewnej hałaśliwej frakcji,mówiąc, że dziennikarze zajmują się sprzedawaniem siebieza swoją lichą pensję. Są wasalami, instrumentamiw rękach właścicieli, którzy potajemnie spiskują i kierująwszystkim zza kulis! Są ich marionetkami! To właścicielepociągają za sznurki, a oni tańczą. Ich czas, potencjałi talent są w ich rękach. Są intelektualnymi prostytutkami.Ale też można powiedzieć, że sam ów prezes jest wasalemtych, którzy wiedzą najlepiej, co człowiek powinien, a czegonie w sprawach damsko-męskich, choć teoretycznie ichto nie powinno dotyczyć.Wyrazem wasalstwa prezesa jest rozpętanie histeriiwokół telewizji „Trwam”, która dotarła już do Rzeszowa.Podczas marszu w intencji obrony tego kuriozalnego mediumdziały się rzeczy niepokojące, ale i śmieszne, którychnie wyakcentowali rzeszowscy sprawozdawcy prasowiz wiadomych względów.Niejaki Stanisław Nastaj nazwał Polskę krajem dyktatury,posuwając się do szantażu twierdząc, że: My się niepoddamy, bo to jest sprawa życia lub śmierci. Do skutku,nawet gdyby trzeba było ponieść jakieś ofiary, będziemykontynuować walkę o te prawa. Jakby zapomniał, kto spacyfikowałbędąc u władzy protest pielęgniarek.Rozbawił mnie natomiast profesor Bolesław Fleszar.Na Politechnice Rzeszowskiej kierował Katedrą ChemiiOgólnej i Elektrochemii, był także jej rektorem. Naukowiecpowiedział m.in.: Genialny matematyk XX wieku,twórca słynnej filozofii procesu powiadał: Największymosiągnięciem ludzkości jest religia chrześcijańska i zbudowanana jej fundamencie cywilizacja łacińska. Dziś widzimywszechstronny atak wrogich cywilizacji na cywilizacjęłacińską. – Bądźcie dumni z tego, że stajecie w jej obronie.Polsko, obudź się!Panie profesorze. Za jednego z pierwszych filozofówprocesu uważa się Heraklita z Efezu. Zaś filozofię organizmu,czyli filozofię procesu, stworzył Alfred North Whitehead,urodzony 15 lutego 1861. A ewolucjonizm społecznyHerbert Spencer, urodzony 27 kwietnia 1820. Współczesnąfilozofię procesu utożsamia się z myślą hinduizmui buddyzmu. Mam nadzieję, że pańska wiedza chemicznajest bardziej uporządkowana.•Zbigniew GRZYŚ


www.elektromontaz.com.plDORADZTWO TECHNICZNEPROJEKTOWANIE PRAC WYBURZENIOWYCHetiam in pugnaRok założenia 1995DE-MONTmgr inż. Krzysztof GLIJER39-200 Dębica, ul. Radosna 10tel./fax 14 676-41-55tel. 695-926-441NIP 872-100-82-08e-mail: de_mont@onet.plwww.de-mont.com.pl21


HotelPokoje 1, 2, 3, 4-osobowe(łazienki, TV, telefon, internet)RestauracjaWesela, studniówki.Imprezy okolicznościowe,biznesowe i towarzyskie.Sylwester, catering.Boguchwałaul. Techniczna 1tel. 017 872 01 00Cena 4 zł w tym 5% VAT Do nabycia w kioskach Ruchu22

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!