12.07.2015 Views

Accuphase DP-400 + E-250 - Audio

Accuphase DP-400 + E-250 - Audio

Accuphase DP-400 + E-250 - Audio

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

PRZYSTĘPNY RELATYWNIE<strong>Accuphase</strong> <strong>DP</strong>-<strong>400</strong> + E-<strong>250</strong> HI-ENDACCUPHASEW przypadku niektórych producentów, opisywanie najtańszych urządzeńotwierających ich ofertę jako „przystępnych cenowo”, jest nieprecyzyjne lubwręcz nieprawdziwe. Potrzebne jest tutaj jeszcze co najmniej zgrabne słówko:„relatywnie”.<strong>DP</strong>-<strong>400</strong> + E-<strong>250</strong><strong>Accuphase</strong> stoi na straży audiofilskiego raju i honoru hi-endu. Firma jeszcze nigdy nie dała plamy– ani urządzeniem wycenionym zbyt wysoko w stosunku do swoich brzmieniowych umiejętności,ani zbyt tanim… które obniżyłoby prestiż marki. Najwyższa jakość, najwyższeceny. Sprawa postawiona uczciwe, ale czy zachęcająco? Zależy jak dla kogo…Aby zachęcić trochę bardziej choć odrobinę szerszy krąg odbiorców,pojawiły się nowe modele najtańszych konstrukcji <strong>Accuphase</strong>’a– odtwarzacza i wzmacniacza – które razem tworzątestowany przez nas system.wrzesień 2009117


mach obydwu typów wyjść, RCA oraz XLR – coczyni <strong>DP</strong>-<strong>400</strong> tym bardziej łakomym kąskiem, jakoże może stworzyć duet z samą końcówką mocyw konfiguracji zbalansowanej! Co więcej, regulacjagłośności działa także w trybie procesora,a więc odtwarzacz staje się wtedy przedwzmacniaczem(z konwerterem cyfrowo-analogowym).Praca mechanizmu jest fascynująca. Nicdziwnego – to taki sam element, jaki stosuje sięw kilku droższych modelach, i niemal taki sam,jaki znajduje się w referencyjnym <strong>DP</strong>-700. Metalowa,odlewana, pokryta matowym lakierem tackawysuwa się gładko i bezszelestnie. Mechanizmten nie został zaczerpnięty z zasobów Sony,Philipsa ani czyichkolwiek - <strong>Accuphase</strong> stworzyłgo samodzielnie. Ma sztywną ramę, most, metaloweprowadnice, okryty jest spinającym górneelementy ekranem i wyposażony w ograniczającerefleksy lasera materiały.Autorskie rozwiązania widać również w sekcjicyfrowej, gdzie producent posłużył się własnątopologią układu o nazwie MDS++. Rzeczstosowana jest szeroko w źródłach <strong>Accuphase</strong>’a- chodzi o równoległe prowadzenie kilku torówsygnałowych (skutkujące obniżeniem błędówkonwersji i szumów). W <strong>DP</strong>-<strong>400</strong> producent stanąłjednak przed niełatwą decyzją. Łącznie w całymodtwarzaczu pracują dwa dwukanałowe prze-R E K L A M AW sekcji analogowejmamy wyjściaRCA i zbalansowaneXLR. Dużoznajdziemy teżw części cyfrowej- obok wyjść sątakże i wejścia,koaksjalne orazoptyczne.Metalowe, sztywne elementy napędu.tworniki Detla-Sigma (produkcji Burr Browna).Można byłoby więc pokusić się o wygenerowaniezbalansowanego przebiegu już w samych konwerterach,jednak wtedy nie byłoby możliwościrealizacji koncepcji MDS++. Ostatecznie producentwłaśnie na nią się zdecydował, przetwornikipracują równolegle (na identycznych w ramachkażdego kanału danych), po konwersji sygnał madalej postać niezbalansowaną, a symetryzowanyjest dopiero tuż przed wyjściami XLR.Wnętrze urządzenia przedstawia się bardzoczysto i schludnie, choć nie epatuje mnogościąi wielkością płytek – widać kilka niewielkich druków,prościutkie połączenia i liczne ekrany.wrzesień 2009119


HI-END<strong>Accuphase</strong> <strong>DP</strong>-<strong>400</strong> + E-<strong>250</strong>Gęsty, zatłoczony przedni panel zawdzięcza swojąbarokową urodę również obecności licznychdodatków, takich jak wyjście słuchawkowe, selektorywyjść głośnikowych czy pętli dla rejestratora;w palecie możliwości są nawet takie ciekawostki,jak filtr kontur i tryb monofoniczny. Chociaż mato zapaszek sprzed dwóch dekad i, powiedzmyotwarcie, ze znakomitej większości tych propozycjinigdy nie skorzystamy, to chodziło właśnieo konsekwentny, rozpoznawalny, bo dzisiajprzecież niekonwencjonalny styl.E-<strong>250</strong>Podobnie jak w przypadku odtwarzacza,E-<strong>250</strong> nie zdradza swojej pozycji w ofercie <strong>Accuphase</strong>’a.Zapakowany w ogromne, podwójnepudło, świetnie zabezpieczony na czas transportu,całą tą oprawą przygotowuje nas na spotkaniez rasowym hi-endem i zwyczajami. Bryła wzmacniaczama solidną masę, w najmniejszym stopniunie zawodzi jakość materiałów. W przypadku tejmarki ma to szczególny priorytet, ponieważ styl,w jakim projektowane są te japońskie urządzenia,jest bogaty w wiele ozdobników i utrzymaniejakości każdego z nich stanowi spore wyzwanie.O ile odtwarzacz, mimo słodkiej kolorystyki,utrzymuje się w ryzach prostej, nowoczesnejaudiofilskiej funkcjonalności, to na froncie E-<strong>250</strong>pojawia się tyle elementów, że należy jak najszybciejzapomnieć o minimalistycznych ideałach.Tu niejeden świeżo upieczony miłośnik wysokiejklasy sprzętu trochę zgłupieje – kiedyś sprzętemrządziły pokrętła, przełączniki i wyświetlacze,ale teraz podobno najważniejszy jest dźwięk,z którym idzie w parze prostota - siermiężna lubelegancka, skandynawska lub brytyjska… a tutajjapoński wzmacniacz żywcem z lat siedemdziesiątych.Czy to może dobrze grać? A dlaczegonie? Czy to jest nowoczesne urządzenie? Jaknajbardziej! Czy to całe dobrodziejstwo na jegofroncie jest nam więc do czegoś potrzebne?Niekoniecznie.Najbardziej oczekiwanym elementem każdegowzmacniacza <strong>Accuphase</strong> są duże wskaźnikiwychyłowe (w końcówkach mocy wręcz ogromne,jakby ich wielkość miała bezpośredni związekz potencjałem urządzenia), pokazujące aktualnypoziom mocy wyjściowej, wyskalowane w watachoraz dB (w relacji do mocy znamionowej).E-<strong>250</strong> ma aż siedem wejść (a dokładnie pozycjiselektora, co to oznacza - o tym za chwilę). <strong>Accuphase</strong>dopuszcza też do eksperymentów z barwąsygnału, a skoro tak, to tym bardziej w kompleciejest też regulacja zrównoważenia kanałów. Bezpaniki – ideę krótkiej ścieżki sygnału też możnawdrożyć, bo wszystkie te układy można pominąć.Wyraźny podział na sekcje przedwzmacniacza,końcówek i zasilacza.Niebieski Alps nie występuje tu w roli klasycznegotłumika, położenie pokrętła przekazywanejest tylko do autorskiego systemuregulacji głośności.Pokrętło selektora wejść oparte na stykachprzesyła impulsy sterujące do.......przekaźników odpowiedzialnych za przełączaniesygnałów z gniazd.120wrzesień 2009


Mamy aż sześć wejść, w tym pięć liniowychRCA oraz jedno zbalansowane - te ostatnieszczególnie przydatne, choćby dla firmowegoodtwarzacza, najprawdopodobniej <strong>DP</strong>-<strong>400</strong>, któryma wyjścia zbalansowane. Paletę gniazd możnarozszerzyć montując specjalny moduł spełniającyrolę siódmego wejścia. Dwie pary solidnych,zakończonych plastikowymi nakrętkami terminaligłośnikowych zachęcają do łatwego bi-wiringu.Ważnym punktem konstrukcji jest zarezerwowany,początkowo wyłącznie dla najlepszychprzedwzmacniaczy firmy, układ regulacji wzmocnieniaAAVA-II. Chociaż za pokrętłem głośnościznajduje się klasyczny potencjometr, to nie jeston elementem w typowy sposób wpiętym wścieżkę sygnałową. Nie będą w niej broić równieżukłady scalone, które nie są tutaj wzmacniaczamioperacyjnymi. Potencjometr przekazuje tylkoinformacje o wybranym położeniu regulatora,a skomplikowany układ elektronicznynajpierw dokonuje konwersji napięciowoprądowej,a następnie ustala poziom w 16dyskretnych stopniach wzmocnienia (ponad65 tysięcy kombinacji), by w ostatniej fazieprzywrócić pierwotną postać sygnału.Końcówka mocy bazuje w całości natranzystorach. Stopnie wyjściowe dla każdegoz kanałów ulokowano na oddzielnych modułach.Własną, ekranowaną komorę otrzymałprzedwzmacniacz, a zasilacz, w którym ekranowaniepojawia się również w obrębie transformatora,ma niezależne sekcje dla każdego kanału.Końcówkimocy to dla każdego kanałuoddzielny moduł z własnym radiatorem.R E K L A M AWiększośćgniazd ma plastikoweosłonki,styki nieużywanychwejść będąw ten sposóbchronione przedutlenianiem.Tranzystory mocy - Sankenawrzesień 2009121


HI-END<strong>Accuphase</strong> <strong>DP</strong>-<strong>400</strong> + E-<strong>250</strong>LABORATORIUM <strong>Accuphase</strong> E-<strong>250</strong>Już kolejny raz firmowe specyfikacje <strong>Accuphase</strong>’a okazują sięostrożne względem rzeczywistych możliwości urządzenia. E-<strong>250</strong> ma moc„katalogową” na poziomie 90 W przy 8 omach, nasze pomiary wykazały100 W. Znacznie większe rozbieżności (in plus) pojawiają się w przypadkuobciążeń 4-omowych. W takich warunkach zamiast skromnych 115 Wmożemy liczyć aż na 196 W! To wprawdzie wynik przy obciążeniu jednegokanału, w trybie stereofonicznym można wycisnąć 2 x 163 W.E-<strong>250</strong> nie jest rekordzistą w tłumieniu szumów, ale wynik 86 dB możnauznać za zadowalający. Pasmo przenoszenia (rys.1) nie daje powodów donarzekania, charakterystyki 8- i 4-omowe są idealnie zbieżne w zakresie niskotonowym(świetne -0,3 dB dla 10 Hz), 100 kHz osiągane jest przy -1,3 dBdla 8 omów i -2,3 dB dla 4 omów.E-<strong>250</strong> może pochwalić się niskimi zniekształceniami (rys. 2), jedyniedruga harmoniczna o umiarkowanym poziomie -84 dB przebija się ponadgranicę -90 dB.Jak widać na rys. 3., THD+N są niższe od 0,1 % już od mocy 1 W przy8 omach i 2 W przy 4 omach.Rys. 1. Pasmo przenoszeniaMoc zna mio no wa (1% THD+N, 1 kHz) [W][Ω] 1 x 2 x8 100 944 196 163Czu łość (dla mak symalnej mo cy) [V] 0,15Sto su nek syg nał/szum [dB] 86Dy na mi ka [dB] 106Współ czynnik tłu mie nia (w od nie sie niu do 4 Ω) 115Rys. 2. Zniekształcenia harmoniczneRys. 3. MocODSŁUCHNa brzmienie całego zestawu składają sięposzczególne cechy urządzeń, choć jak uczydoświadczenie, nie jest to ich prosta suma,efekty nie są w stu procentach przewidywalnena podstawie niezależnych obserwacji urządzeńwchodzących w skład systemu. W przypadkutestowanego zestawu <strong>Accuphase</strong>’a można mówićo wpływie zarówno wzmacniacza, jak i odtwarzacza,chociaż dźwięk jest też trochę niespodzianką.Obserwując je oddzielnie dowiadujemy się już, żemają odrębne osobowości, i mówienie o spójnymfirmowym brzmieniu byłoby lekko naciągane.Zacznijmy od wzmacniacza. Śliczne wskaźnikiwychyłowe niemal zmuszają, aby urządzenianie tylko słuchać, ale i je oglądać. Może więcbodźce wzrokowe wpływają jakoś na percepcjędźwięku… Integra tworzy wyraźny klimat, dalekiod bezosobowej neutralności, mechanicznościi suchości. E-<strong>250</strong> nie obnaża wad nagrańi urządzeń towarzyszących, nie stara się tylkopowielać docierającego doń sygnału. Brzmieniejest delikatnie osłodzone, ale przede wszystkimwspaniale ubarwione, dźwięczne i soczyste.W bogatej aurze, żywe i wibrujące energią tonówśrednich, biegną do nas dźwięki, którym w innychsystemach brakuje często życia i polotu, a przedewszystkim muzycznego sensu. Jest to efektrealizowany z wielką konsekwencją, w detalachi w dużych obrazach. Wysokie tony nie dzwonią,nie iskrzą i nie szeleszczą, są płynne, harmonijne,dobrze separowane, ale bez nacisku naanalityczność – nie pojawia się w nich nigdy nic,co mogłoby naruszyć integralność i wewnętrznyspokój muzyki, nasunąć podejrzenie o udziałelementów niepożądanych czy choćby nieautentycznych.Spokój, a nie napięcie – takie jest credowzmacniacza wyrażone w zakresie tonów wysokich,nie jest to jednak ograniczenie i stłumienie,lecz raczej powściągliwość i pozostawienie polado popisu… odtwarzaczowi. Wokal wybrzmiewagładko, nie raniąc ani sybilantami, ani nadmiernienie grzejąc niższymi rejestrami. Instrumentydęte są nasycone i czyste, trąbka unika jawnieagresywnych wypadów, za to saksofon ma swojąsiłę i substancyjność.Na basie nie jest ani piec-mocarz, ani chimerycznalampa (bardzo wszystkich przepraszam,zanim zostanę potępiony proszę sprawdzićznaczenie słowa „chimera”), lecz wzmacniacz namiarę oczekiwań – względem takiej konstrukcjii takiej ceny – a jednocześnie kombinacja bardzoprzyjemnie wyważona, bez skrajności, wolna odszaleństw twardych ciosów czy przeciągającychsię pomruków. Czuć zapas energii, lecz przedewszystkim swobodę i ochotę do grania – bezskrępowania koniecznością dokładnego rysowaniakonturów jak też bez dzikiej furii. Nasycenie,lekkie zaokrąglenie, żadnych problemów z niskimzejściem, dynamika akcentowana soczystymrytmem, a nie pojedynczymi uderzeniami.O ile wzmacniacz, nawet przy swojej skłonnoścido lekkiego koloryzowania świata dźwiękówzachowuje cechy urządzenia wszechstronnego,to odtwarzacz zasługuje na miano wirtuoza.Są jeszcze więksi wirtuozi – <strong>DP</strong>-500, <strong>DP</strong>-600,<strong>DP</strong>-700… ale aż trudno uwierzyć, że w pewnychwymiarach można dojść jeszcze dalej. Co możeJedno z wejść wzmacniacza to para XLR- będzie faworytem przy połączeniu z firmowymodtwarzaczem.Zadbano nawet o takie detale, jak obejmymocujące kondensatory w zasilaczu.122wrzesień 2009


Regulacja sygnału na wyjściu może okazać siękluczowym atutem odtwarzacza, gdy zostaniepodłączony do końcówki mocy.Chociaż selektor źródeł sugerowałby, żewzmacniacz ma siedem wejść, w tymjedno gramofonowe (przełącznik MM/MC), tow rzeczywistości z tyłu znajduje się tylko sześćpar gniazd. Obok nich jest pionowe miejscedla dodatkowego modułu, który zamontowanywewnątrz obudowy rozszerza możliwościurządzenia. Od strony technicznej działato w sposób podobny jak w komputerze,w wolny slot głównej płyty montujemy kartęrozszerzeń - taką, jaka dodaje potrzebną namfunkcję.Z fabryki E-<strong>250</strong> przyjeżdża z zaślepką(chyba, że zażyczymy sobie inaczej, zamawiającwzmacniacz już w rozszerzonej specyfikacji).Później można dokupić jeden z trzechmodułów. Najmniej kuszący wydaje się modelLine-10, będący zwykłym wejściem liniowym,aż siódmym z kolei.Lepiej więc zdecydować się np. na przedwzmacniaczdo gramofonu AD-20, akceptującysygnał zarówno z wkładek MM, jak i MC. Jeślijednak nie posiadamy i nie planujemy kupićgramofonu, warto rozważyć trzecią - moimzdaniem najciekawszą opcję - płytkę oznaczonąsymbolem DAC-20.Moduł zawiera kompletny tor przetwornikówcyfrowo-analogowych i pozwala (poprzezFunkcjonalność opcjonalnaW szczelinie kart rozszerzeń możemyzainstalować jedną z trzech dostępnychpłytek, np. kartę przetwornika cyfrowoanalogowego.wejście koaksjalne lub optyczne) podłączyćsam transport CD. Unikniemy w ten sposóbkonieczności kupowania drogiego odtwarzacza,wystarczy praktycznie dowolny napęd.Moduł <strong>Accuphase</strong>’a nie kosztuje zawrotnejsumy, można go mieć za ok. 3000 zł, naturalniesam producent nie gwarantuje cudów, a dedykowanyodtwarzacz, taki jak choćby <strong>DP</strong>-<strong>400</strong>, tood strony jakościowej znacznie lepsze rozwiązanie...Tyle,że również znacznie droższe.Sterownik odtwarzaczazawiera wiele dodatkowychfunkcji, alenie wszystkie dotycząmodelu <strong>DP</strong>-<strong>400</strong>.Pilotem wzmacniaczamożna teżsterować absolutniepodstawowymifunkcjami źródła.pojawiać się jako pierwszoplanowa zaleta <strong>400</strong>-tki?Ciężko wymienić tę jedną, jedyną cechę. Dlaniektórych będzie to bas, inni zwrócą uwagęna rozdzielczość, lecz najważniejsze być możejest wplecenie tego w bardzo spójny, dokładnyobraz, który fascynuje wyrafinowaniem detalui zarazem nigdy nie przeistacza się w ostrość. Jestw tym jakaś głęboka, niekomercyjna, nienachalnamiękkość, która niczego nie tłumi, nie fałszuje,lecz daje podkład pod bogaty obraz wielkichmożliwości. W porównaniu z Ayonem CD-2,naturalnym konkurentem <strong>DP</strong>-<strong>400</strong> zarówno podwzględem ceny, jak i funkcjonalności (regulowanewyjście, wejścia cyfrowe), <strong>Accuphase</strong> gradokładniej, mniej żywiołowo, kusząc subtelnympodaniem wysokotonowego drobiazgu. Co mabłyszczeć – błyszczy, co ma szemrać – szemrze,może w lekko pastelowym odcieniu, ale bezobaw – jeżli przyjdzie mocne uderzenie w blachę,to blacha nie zamieni się papier.Z góry pasma wydobywana jest w ten sposóbnaprawdę masa informacji, choć słowo „masa”jest tu zupełnie nie na miejscu. Wyśmienita kondycja– słychać wszystko, wszyściutko, a zarazemnie jest to ani przerysowane, ani wydelikacone.Pochodną klasy tonów wysokich jest takżeświetny, lekki, dokładny i „oddychający” rysunekprzestrzenny.Niskie tony również są zupełnie inne niżz Ayona. W CD-2 potężne, soczyste, ale trochęnieobliczalne, w <strong>Accuphase</strong> łapią doskonałyrytm i dynamikę. Nagrania, w których nawetnie podejrzewamy funkcjonowania dobrej sekcjirytmicznej, nagle „prostują się” i ruszają naprzódz niezwykłą energią. Nie chodzi przy tym o „doładowanie”,lecz o wigor, szybkość, zwinność<strong>DP</strong>-<strong>400</strong>Cena [zł] 15 900Dystrybutor NAUTILUS HI-ENDwww.nautilus.net.plWykonanieBardzo solidna i stylowa obudowa, rewelacyjnamechanika, najprostszy u <strong>Accuphase</strong>’a, ale już godnyhi-endu układ cyfrowo-anologowy.FunkcjonalnośćKomplet znanych funkcji w ramach formatu CD,regulacja głośności, wyjścia zbalansowane, wejściacyfrowe pozwalające korzystać z <strong>DP</strong>-<strong>400</strong> jako procesora-przedwzmacniacza.BrzmienieNeutralne, dokładne, spójne, wyrafinowane i dynamiczne.Wybitna rozdzielczość i subtelność wysokichtonów, wyrazisty i zróżnicowany bas. Bogatei nigdy nie agresywne.basowej materii. Wyrazistość każdego szarpnięciastrun zasługuje tu na współpracę z najlepszymipiecami i najlepszymi kolumnami. Pod tym względem,trzeba przyznać, E-<strong>250</strong> nie osiąga poziomuCD-<strong>400</strong>.Odtwarzacz podtrzymuje jednak przestrzenneaspiracje wzmacniacza i ta cecha tworzypomost między dwoma urządzeniami, stanowiąco dodatkowej sile ich wspólnego przekazu. Pozatym odtwarzacz, trochę zaskakująco, wydaje sięw tym związku stroną dominującą. Wygładzeniedźwięku serwowane przez wzmacniacz daje sięnaturalnie wychwycić, ale system gra bardzodynamicznie, czerpiąc do tego siły z rezerwuaruniezwykłych umiejętności basowychodtwarzacza.E-<strong>250</strong>Cena [zł] 16 500Dystrybutor NAUTILUS HI-ENDwww.nautilus.net.plWykonanieCały zestaw firmowych dekoracji i funkcji, zasadniczakonstrukcja rzetelna i starannie poukładana.FunkcjonalnośćCzego tu nie ma… wszystkie tradycyjne, czasamijuż zapomniane funkcje wzmacniacza zintegrowanego,port dla opcjonalnych rozszerzeń.ParametryWysoka moc, niskie zniekształcenia, tylko poziomszumu jeszcze nie wzorcowy.BrzmienieSwobodne, przestrzenne, lekko podbarwione i uplastycznione.Soczysty bas, gładka góra, czysty środek.wrzesień 2009123

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!