12.07.2015 Views

Marzec - Stowarzyszenie Nasz Dom-Rzeszów

Marzec - Stowarzyszenie Nasz Dom-Rzeszów

Marzec - Stowarzyszenie Nasz Dom-Rzeszów

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

<strong>Marzec</strong> 2013RAZEM DLA MARTYW pełni przeżyć każdy kolejny dzieńśla Justyna Tobiasz, jedna ze stałych bywalczyńDKF-u. – Często prezentowane sąniszowe, niełatwe filmy, których nie możnazobaczyć w rzeszowskich multipleksach,produkcje sprzed kilku lat, które jakoś„uciekły” i nie zdążyło się ich obejrzeć. Dlategoteż, jak zwraca uwagę <strong>Dom</strong>inik Nykiel,z miesiąca na miesiąc coraz więcej osóbi to w różnym wieku odkrywa DKF Klaps,a niektórzy jedynie żałują, że tak późno.Wielcy mistrzowie kina to nie wszystko,co oferuje Klaps. – Proponujemy różnorodneprodukcje filmowe, które niejednokrotniebyły nagradzane i wyróżnianena światowych festiwalach, jak np. Miłośćczy Artysta. Sięgamy po wartościowe filmy,które z różnych przyczyn omijały Rzeszów– dodaje Adam Kus.W każdy poniedziałek w WDK o godziniedziewiętnastej prezentowane są docenionena międzynarodowych wydarzeniachprojekty filmowe, a w ostatniponiedziałek dokumenty, co – jak mówiJustyna Tobiasz – jest dodatkowym plusemDKF-u i dodaje: – Dobrze, że organizatorzynie skupiają się tylko na popularnych filmachfabularnych, ale również w każdymmiesiącu można obejrzeć film dokumentalnyi te propozycje, jak dla mnie, są zwyklenajciekawsze.Dyskusyjny Klub Filmowy przy Wojewódzkim<strong>Dom</strong>u Kultury w Rzeszowie jestjednym z najstarszych w Polsce. Został wpisanydo rejestru Polskiej Federacji DyskusyjnychKlubów Filmowych już w styczniu1959 r. Od tamtej pory działa z sukcesem –z mniejszymi i większymi przerwami. Odwrześnia 2012 DKF został reaktywowanypo siedmioletniej przerwie, a jego półrocznadziałalność już teraz została docenionai nagrodzona przez Polski Instytut SztukiFilmowej.•Justyna ADAMIECZwykle spełnienie marzeń tych wielkich,mało osiągalnych oraz tychnajmniejszych w jakimś stopniu zależy odinnych ludzi. Czasem musimy o nie walczyći wspierać się, ale znacznie częściej wystarczywspółpracować.Kilka lat temu Marcie Pluczyńskiej wydawałosię, że może osiągnąć wszystko, czegopragnie. Rozumiała świat, rozumiała siebie,planowała życie. Życie ją zaskoczyło, nagleprzyszła choroba. Ale trafiła na osobę silnąi waleczną. Na drodze do szczęścia stanęłakoszmarna diagnoza SLA (o ironio, Martastudiowała pielęgniarstwo). Od tego momentuzaczęła się walka o życie.Marta w tym roku kończy 23 lata, chorujena SLA – stwardnienie zanikowe boczne.Jest to postępująca, neurologiczna choroba,która prowadzi do niszczenia grupy komóreknerwowych odpowiedzialnych za pracę mięśni.Podczas rozwoju choroby dochodzi dosystematycznego pogorszenia się sprawnościruchowej. Pierwsze objawy dotyczą rąk i nóg,następnie występują zaburzenia mowy i połykania,upośledzenie oddychania. Pojawiająsię skurcze i bóle mięśni. Jest to najpoważniejszachoroba neuronu ruchowego, ponieważw każdym przypadku kończy się śmiercią.Mimo to chora się nie poddaje. Uśmiechasię. Nie stroni od ludzi. Cieszy się każdymdrobiazgiem, każdym dniem, o który walczy.Każdy kolejny dzień jest ważny i trzeba gow pełni przeżyć.Trzeci marca tego roku, dzień jak codzień, ale dla Marty był to wieczór wyjątkowy.W klubie Red Zone odbył się koncert KamilaBednarka. Dzięki staraniom przyjaciółi uprzejmości wokalisty Marta mogła spotkaćsię osobiście z całym zespołem, którypodpisał specjalnie dla niej płytę. Spotkanieto było dla niej czymś wyjątkowym. Pozwoliłojej zapomnieć choć na chwilę o chorobie,która odebrała jej normalność. Wyjątkowa,wręcz magiczna atmosfera tego wieczoruoraz serdeczność, z jaką zespół przyjął Martęza kulisami, pozwoliły nabrać sił na dalsząwalkę. Dały jej nadzieję, iż mimo chorobyspotka na swojej drodze wielu ciekawych ludzii przeżyje wiele ciekawych i pełnych radościchwil.Patronat medialnyPTAKI CUDAKI NA STARTMiędzynarodowy konkurs plastycznyRzeszowski <strong>Dom</strong> Kultury zapraszadzieci z całego świata do udziałuw I Międzynarodowym Konkursie Plastycznym„Ptaki Cudaki”. Pomysłodawcą tematujest Agnieszka Łubkowska, plastyczka RDK,a pierwszy konkurs został zorganizowanyw 2010 roku. Impreza systematycznie zwiększaswój prestiż oraz zasięg, w tym rokuma charakter międzynarodowy. Konkursjest skierowany do uczniów w wieku 4–15lat z przedszkoli, szkół podstawowych orazPrace laureatów ubiegłorocznego konkursu (od lewej:Hubert Waszak, Natalia Majchrzak, Mateusz Walkowski,Marta Pieróg)gimnazjów. Inspiracją do powstania konkursowychprac jest obserwacja świata ptaków.Ważna jest pomysłowość młodych artystów,dobór zastosowanych materiałów, rozmiarprac oraz różnorodność technik plastycznych.– Spodziewamy się, że udział w konkursiewezmą dzieci ze wszystkich zakątków kuliMarta Pluczyńska po koncercie z zespołem Kamila BednarkaMarta dla swoich przyjaciół to Tuśka, naktórą zawsze mogą liczyć. Nigdy nie skąpiłaswojej serdeczności, uśmiechu i ciepła. Terazto ona potrzebuje pomocy. Rodzina i przyjacielezbierają pieniądze na terapię, którapozwoli przedłużyć jej życie. Marta bardzopotrzebuje funduszy na leczenie w Indiach.Koszt tej terapii to 100 tys. zł. Niestety, saminie są w stanie zebrać takiej kwoty, więc szukająpomocy. Każdy, kto chciałby pomóc,może to uczynić wpłacając dowolną darowiznęna konto: 47 1240 2571 1111 0010 49690139 Bank PKO SA z dopiskiem – pomocdla Marty Pluczyńskiej. Na rzecz Martymożna przekazać także 1% podatku dochodowego:nr KRS 0000020967; cel szczegółowy:Pluczyńska Marta. Jeśli chcesz więcejdowiedzieć się o Marcie, możesz ją spotkaćna Facebooku: „Razem dla Marty”.•Joanna SZAŁAJKO•Katarzyna ŁUKASZziemskiej. Regulamin konkursu został przetłumaczonyna języki: norweski, szwedzki,ukraiński, słowacki, czeski, niemiecki,francuski, włoski, hiszpański, angielski orazchiński. Informacje o konkursie zostałyprzesłane do szkół i przeszkoli na wszystkichkontynentach oraz do polskich placówek dyplomatycznych,szkół i mediów polonijnych.Nie zapominamy o dzieciach z Polski i liczymy,że chętnie wezmą udział w naszym konkursienadsyłając swoje prace – mówi MarzenaStyga, kierownik RDK, filia Wilkowyja.„Ptaki Cudaki” to impreza, która coroku cieszy się dużym zainteresowaniemtwórców, a każda edycja to 4–6 tysięcy zgłoszonychpłaskich i przestrzennych prac plastycznych.Nie brakuje także „Ptaków Cudaków”wykonanych przez podopiecznychz placówek specjalnych. Jest to dowód, żeimpreza integruje całe środowisko młodychplastyków. Regulamin konkursu jest na stronieinternetowej http://www.rdk.rzeszow.pl/zaproszenie-do-konkursu.html. Prace należyprzesyłać wraz z formularzem zgłoszeniowymdo 2 kwietnia 2013 r. pod adres: Rzeszowski<strong>Dom</strong> Kultury – filia Wilkowyja, ul. Olbrachta120, 35-614 Rzeszów.•Rafał BIAŁORUCKI3WYDARZENIA • OPINIE • LUDZIE


WYDARZENIA • OPINIE • LUDZIEPIOSENKA W MELONIKUUhonorowani festiwalowymi statuetkamiRafał BiałoruckiZakończył się III PodkarpackiFestiwal PiosenkiAktorskiej, Filmoweji Musicalowej – Piosenkaw Meloniku. Najlepsi wykonawcyzostali uhonorowanifestiwalowymi statuetkami oraz nagrodamirzeczowymi. – Celem festiwalu jestwspieranie najzdolniejszych wokalnie młodychmieszkańców naszego regionu i umożliwienieim prezentacji umiejętności oraz dorobkuartystycznego – mówi Mariola Cieśla,dyrektor Rzeszowskiego <strong>Dom</strong>u Kultury.Festiwal jest następstwem ogólnopolskiegokonkursu <strong>Dom</strong> z Wyższą Kulturą,którego głównym organizatorem w 2010roku był Alior Bank. To wtedy projekt RDKpn. Musical w Meloniku okazał się jednymz czterech najlepszych pomysłów na imprezękulturalną w Polsce spośród 240 pozostałychpropozycji. – Impreza co roku wyłania muzycznetalenty oraz rozwija talenty estradowe.Festiwal zachęca także młodych ludzi doaktywnego włączania się w życie kulturalneDROGADO GWIAZDSukcesy rzeszowskich wokalistekw Sankt PetersburguUczennice Anny Czenczek z CentrumSztuki Wokalnej w Rzeszowiew finale Międzynarodowego FestiwaluPiosenki „Droga do gwiazd”, który odbył sięw Sankt Petersburgu w Rosji 20–25 lutegobr., wyśpiewały aż trzy nagrody. Pokonały 80solistów i 10 zespołów z 20 krajów. Były jedynymireprezentantkami Polski.Nagrodę specjalną zdobyła Julia Kawa,która została nominowana do finału MiędzynarodowegoFestiwalu Piosenki w Rumunii.Otrzymała również nagrodę międzynarodowegojury i będzie reprezentować Polskęw Istambule w Turcji w konkursie piosenkiEurowizji dziecięcej. Marysia Socha otrzymaławyróżnienie za najlepsze wykonanie pieśninarodowej oraz wyjazd do Estonii. •Od lewej: Ksenia Luiza Świderska (wokalistka z Rosji,która zakochała się w Polsce tak, że aż zaczęłauczyć się polskiego i nawet zaśpiewała piosenkę popolsku), Anna Czenczek, Julia Kawa, Marysia Sochamiasta – mówi Anna Kniaziewicz, organizatorfestiwalu z RDK.Najlepsi wokaliści festiwalu Piosenka w Meloniku. Od lewej: NataliaNiedziela, Justyna Świder, Diana Ciecierska, Agnieszka Podubny,Mateusz BużNa scenie Instytutu Muzyki UniwersytetuRzeszowskiego wystąpiło 5 lutegopodczas festiwalu prawie stu uzdolnionychwokalistów z całego Podkarpacia. Komisjaartystyczna, której przewodniczył PawełCzachur, wokalista i gitarzysta, lider zespołumuzycznego Ratatam, oceniła uczestników<strong>Dom</strong>inika Stachowicz, uczennicaGimnazjum nr 9 oraz CentrumSztuki Wokalnej w Rzeszowie, zdobyła wyróżnieniew II Ogólnopolskim Konkursie pn.„Moje miasto i mój region za 100 lat”, ogłoszonymw Białymstoku, w którym wzięłoudział ponad 1200 osób. Wybierając temat„Osoba, która według mnie zasługuje nauznanie”, opisała działalność artystycznąAnny Czenczek, dyrektora CSW w Rzeszowie,pomysłodawczyni i szefowej MiędzynarodowegoFestiwalu Piosenki – RzeszówCarpathia Festival, międzynarodowego jurora,polskiego przedstawiciela MiędzynarodowejOrganizacji WAFA TV z siedzibą naMalcie.<strong>Dom</strong>inika przypomniała, że A. Czenczekjest muzykiem, wokalistką, laureatkąwielu ogólnopolskich i międzynarodowychkonkursów wokalnych, nauczycielką emisjigłosu. Kocha pracę z dziećmi i młodzieżą.Prowadzi warsztaty wokalne, reżyseruje,aranżuje wokalnie i muzycznie spektaklei musicale, m.in.: Co nam zostało z tamtychlat, Nie ma jak pompa, Jak długo w sercachnaszych, Źli ludzie, Moda i miłość, Gwiazdoświeć, kolędo leć, LO.BO.GA. Chłopaki,Let’s Twist Again, Zadumany cały świat,O miłości i nie tylko, Gdy tak w kołysce,Najwięcej witaminy mają polskie dziewczyny,Kolędowania – polski zwyczaj, Kaziuzakochaj się.Od 2000 roku uczniowie Anny Czenczekzdobyli ok. 650 nagród w ogólnopolskichNr 3(89) Rok IXpodzielonych na trzy kategorie wiekowe.– Liczył się talent, walory głosowe, interpretacjaoraz muzykalność, łatwość śpiewui osobowość sceniczna – powiedział przewodniczącyjury.W kategorii wiekowej 13–15 lat I miejsceotrzymała Aleksandra Mielcarek z Krosna,II – Michał Stryczniewicz z Krosna,III – Maja Piskadło z Jasła,a wyróżnienia: Julia Szczepeki Julia Kowalska (obie z Rzeszowa)i Monika Mazur z Krosna. W kat.16–19 lat I miejsce zajęła KatarzynaMielnikiewicz z Przemyśla,II – Mateusz Buż z Rzeszowa,III – Natalia Niedziela z Krosna,a wyróżnienia otrzymały: KamilaMokrzycka i Magdalena Bukała(obie z Rzeszowa), Aleksandra Dylz Krosna. W kat. powyżej 19 latjury przyznało I miejsce JustynieŚwider ze Zgłobnia, II – AgnieszceGrębosz z Rzeszowa, III – DianieCiecierskiej z Tarnobrzega,a wyróżnienia Małgorzacie Boć z Rzeszowai Justynie Żarów z Tarnobrzega. Nagrodęspecjalną, Grand Prix dla najlepszego artystyfestiwalu otrzymała Agnieszka Podubnyz Rzeszowa za wykonanie piosenki TangoTandres.•Rafał BIAŁORUCKIZASŁUGUJE NA UZNANIEKocha pracę z dziećmi i młodzieżą<strong>Dom</strong>inika StachowiczAnna Czenczeki międzynarodowych festiwalach piosenki,m.in.: Grand Prix Światowego Festiwalu Talenty– Litwa 2007, I wyróżnienie w 46. KrajowymFestiwalu Piosenki Debiuty – Opole2009, Grand Prix Międzynarodowego FestiwaluPiosenki – Bułgaria 2009, Grand PrixOgólnopolskiego Festiwalu Piosenki – WygrajSukces 2012, Grand Prix OgólnopolskiegoFestiwalu – Tomaszów Mazowiecki2012. Jej podopieczni śpiewają w musicalach,współpracują ze znanymi artystamioraz uczestniczą w nagraniach studyjnychradiowych i telewizyjnych. Byli uczestnikamii zdobywali najwyższe laury, m.in.w programach: „Szansa na sukces”, „Drogado gwiazd”, „Twoja droga do gwiazd”, „Odprzedszkola do Opola”, „Imiennik dwójki”,„Przebojowe dzieci”, „Fabryka gwiazd”, „XFactor”, „Mam talent”. Za profesjonalne podejściedo wykonywanych obowiązków orazpracę na rzecz dzieci i młodzieży Anna Czenczekotrzymała wiele nagród. •4


<strong>Marzec</strong> 2013BARBARZYŃCA W SZKOLENie ma skutecznych narzędziDorota <strong>Dom</strong>inikTy k…, ty dziwko – powiedziałgimnazjalistado nauczycielki, gdyośmieliła się zwrócić muuwagę, że przeszkadza jejw prowadzeniu lekcji. Sprawazostała skierowana przez dyrekcję szkołydo rozpatrzenia przez sąd rodzinny. Nibyjuż wiemy, czekamy na postanowienie sądu,ale… no właśnie. Chyba mamy problem i toniemały, a obrzydliwa pyskówka piętnastolatkato czubek góry lodowej. W normalnymświecie, jeśli jeden dorosły użyje tych słóww celu obrażenia innego dorosłego, sprawatrafia do sądu i jakoś nikogo to nie dziwi,wszak rzecz to chamska, podła i niedopuszczalna,a sprawca powinien odpowiedzieć zaów czyn. W tej konkretnej sprawie okazujesię jednak, że gdy zrobi to małoletni uczeń,nie bardzo wiadomo co robić. Szkoła staje sięcoraz bardziej bezradna wobec eskalacji brutalnychi wulgarnych zachowań dzieci, mającychczęsto znamiona przemocy.Nie ma skutecznych narzędzi i mechanizmóweliminujących czy choćby ograniczającychtę patologię. Niechby dyrektor szkołypodjął wewnątrzszkolne działania restrykcyjne,choćby spróbował wymierzyć surową karę,natychmiast do gry wkroczy z Uwagą TVN,NIE ZATRZYMAMY CZASUOchrona należy się wszystkim ludziomBogusław KobiszWydawać by sięmogło, że zapisyw konstytucji nie budzążadnych wątpliwości, żejej treść jest jasna i zrozumiaładla każdego obywatelai nie stanowi powodudo żadnych sporów interpretacyjnych. Życiepokazuje, że tak jednak nie jest. Okazuje się,że różne osoby publiczne i partie politycznepróbują odczytywać jej treść w wygodny dlasiebie sposób. Przypomnijmy, że po akceptacjiw referendum Zgromadzenie Narodoweuchwaliło Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej2 kwietnia 1997 roku. W artykule 18.zapisano: „małżeństwo jako związek kobietyi mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwoznajdują się pod ochroną i opiekąRzeczypospolitej Polskiej”.Co do tego, że te wartości należy chronić,nikt w naszym kraju nie ma wątpliwości.Ale nie wszyscy zawieramy związki małżeńskie,płodzimy, rodzimy i wychowujemydzieci. Od wieków wśród kobiet były lesbijki,a wśród mężczyzn geje – określenia z pewnościąprzez lata się zmieniały, ale bez wątpieniatakie osoby się rodziły, żyły i żyją wśród nas.Chamstwu w życiu należy sięprzeciwstawiać siłomi godnościom osobistom.Kabaret Dudek „Ucz się Jasiu”Może 20 tysięcy lat temu to właśnie związkijednej kobiety z jednym mężczyzną należałydo rzadkości i musiały wywalczyć sobie odpowiedniemiejsce w układzie społecznym.Kto i na jakiej podstawie zagwarantuje, że30 tysięcy lat temu w ogóle związki kobietyz mężczyzną nie należały do rzadkości, jeślirzekomo było znacznie więcej mężczyzn niżkobiet. Według opinii demografów, mężczyznz roku na rok jest na świecie mnieji gdy ta tendencja będzie się utrzymywać,to podobno za 100 tysięcy lat mężczyzn naświecie nie będzie.Cóż zatem znaczy okres jednej czy kilkukadencji Sejmu, okres jednego pokolenia? Niewiele!Jesteśmy zaledwie małym ziarenkiempiasku na ogromnej plaży czasu. Rzecz w tym,aby każdy swoje życie przeżył godnie, wedlewłasnych wyborów, szczęśliwie, pozostawiającpo sobie jakiś dorobek, a w szczególnościdobre imię i dobrą pamięć. Nie możemy odbieraćprawa do szczęśliwego, wygodniejszegożycia innym. Odmienne preferencje seksualnenie są chorobą, związki na tzw. kocią łapę czyzwiązki partnerskie przestały bądź przestająjuż szokować. I skoro nie szukamy lekarstwana tego typu zachowania, to nie traktujmyludzi jak pacjentów, którzy na razie musząpogodzić się ze swoim losem, do czasu aża w ślad za nią kuratorium i inne organy nadzorczo-kontrolne.Na koniec pokaże się jeszczerzecznik praw dziecka Michalak, człowieko wiecznie zdziwionych oczach, uf… żadnemuz dyrektorów nie życzę takiej zadymy. Nie dziwota,że na podobne, jak sądzę, coraz liczniejszeincydenty nie reagują, sami zaś nauczycieleprzywdziewają maskę obojętności i coraz grubszypancerz, starając się nie drażnić tych szkolnychbestii. W tych trudnych dla szkoły czasach,bo niż demograficzny, walka o każdegoucznia czy groźba zamykania placówek, żadnaszkoła nie może pozwolić sobie na skandalobyczajowy i niską ocenę ewaluacji zewnętrznej.Zachowuje się więc szkoła (jej pracownicy,naturalnie) jak typowa ofiara przemocy, uwikłanaw system zależności i bezradna. Bestietymczasem coraz śmielej sobie poczynają…Co ciekawe, polityka edukacyjna na bieżącyrok szkolny wyznacza jako jeden z priorytetówwłaśnie bezpieczeństwo w szkole.Problem bezradności instytucji edukacyjnychto jedno. Kilka sensownych rozporządzeńczy nawet wytycznych, dającychbłogosławieństwo reakcji na problem, pomogłobyczęściowo przeciwdziałać takim zdarzeniom.Warto pomyśleć jeszcze o czymś.Ten 15-letni cham skądś do tego gimnazjumprzyszedł. Gdzieś mieszka, jest czyimś dzieckiem.Ciekawi mnie, czy w podobny sposóbodpowiada swojej matce, gdy ta próbuje gooderwać na przykład od komputera, wołającna obiad. Niektórzy rodzice zawiadomienio takim wypadku idą „w zaparte”, tłumacząc,że to na pewno nie ich dzieciątko,bo ten aniołek brzydkich słów nauczył sięw szkole. Inni bezradnie rozłożą ręce przedwychowawcą: „no niech pani coś z nim zrobi,ja już nie daję rady”. Jeszcze inni „oleją”sprawę, ciesząc się, że potomek nie daje sobiew kaszę dmuchać. A niby każdy chce miećfajne, szanujące ludzi dziecko, tylko zapominają,że podstawową nauką dla dzieci jestmodelowanie i przykład idący z góry, czyliod najbliższych dorosłych. Bez zrozumieniatej zależności nic się sensownego w tej kwestiinie zrobi, bo na pewno nieskuteczne jestprzerzucenie odpowiedzialności za wychowaniedziecka na szkołę. Rodzic zajęty swoimżyciem, topiący je w biznesie, pracy czyalkoholu nie dostrzega, na jaki chwast wyrastaniezaopiekowane emocjonalnie dzieckoi obudzi się z ręką w nocniku, gdy synuś(czy córunia) potraktuje go podobnie jak owąnauczycielkę. Szkoda, że przy okazji takichpaskudnych zdarzeń odium „chamskiegonastolatka” spada na populację dzieciaków,które przecież są fajne, mądre i także, jak mywszyscy, narażone na brutalne traktowanie.•Dorota DOMINIKwynajdziemy lekarstwo. Tak jak dzieje się tow stosunku do chorych na HIV czy raka.Opracowanie i wprowadzenie przepisów,które ułatwiłyby życie związkom partnerskimw najmniejszym stopniu nie godziw zapisy konstytucji. Ochrona należy sięwszystkim ludziom bez względu na płeć,narodowość, wyznanie, kolor skóry, statusmaterialny i społeczny. Jeżeli sprawa jestjednostkowa, odosobniona, to załatwia się jąnajczęściej poprzez różnego rodzaju szczególneinterpretacje przepisów czy też wyjątkowe,tymczasowe regulacje prawne. Sprawazwiązków partnerskich nie jest już jednostkowa,dlatego wymaga trwałych uregulowańprawnych. Kilka czy kilkaset tysięcy ludzichce żyć szczęśliwie i nie mamy prawa imtego odmawiać. Jesteśmy przecież dziećmijednego, tego samego Boga.Nikt przecież nie domaga się, aby zrównaći nazywać związek dwóch pań czy panówmałżeństwem. Przeciwnicy regulacji prawnejstatusu związków partnerskich – Kościół i ci,którzy dzięki jego wpływom w polityce zostaliwybrani do parlamentu, władz samorządowychi piastują wysokie stanowiska, albo czerpiąz tego układu korzyści – błędnie uważają, żeutrudniając wprowadzenie wyżej wspomnianychzmian prawnych w jakikolwiek sposóbchronią rodzinę. Przecież w wyniku tych utrudnieńgej nie będzie szukał sobie żony, a lesbijkamęża i małe jest prawdopodobieństwo, żebypłodzili czy też rodzili dzieci. Jeśli jednak państwobędzie utrudniać im życie, nie jest wy- POSTAWY • OPINIE • POGLĄDY5


Nr 3(89) Rok IXPOSTAWY • OPINIE • POGLĄDYEdward SłupekDoskonale zdaję sobiesprawę, że na tematwartości ogólnoludzkich kluczone, że lesbijka urodzi dziecko dla siebiespłodzone przez geja, a gej spłodzi dziecko lesbijce.Wszystko jest możliwe. I po co wówczasadopcja? Pary tej samej płci będą wychowywaćswoje dzieci, tzn. jednego z partnerów. Czyw takiej sytuacji państwo odbierze im te dzieci?Moim zdaniem, tak jak nie zatrzymamyczasu, tak nie zatrzymamy przemian społecznych.Konstytucja w żaden sposób niezabrania (art. 18) wprowadzania uregulowańprawnych dotyczących innych związków niżmałżeństwo. Jedynie podkreśla, że małżeństwojest tym związkiem, który podlega największej,szczególnej ochronie, co wcale niewyklucza ochrony innych związków. Jeżeli niechcemy używać tych samych słów, jak ochrona,obrona, żeby wykazać, że małżeństwo jesttym najważniejszym, podstawowym związkiem,to przecież można używać innych słówi określeń. Ale po co udawać? Wszystkie tegotypu regulacje umniejszają wpływy i rolę Kościoła,a co za tym idzie umniejszają jego kasę.A wystąpienie ministra Gowina w Sejmiew trakcie głosowania nad skierowaniemLUDZKIE NAMIĘTNOŚCIMądrość i tolerancja dla odmiennościwypowiadają się w Polscezawsze te same, powiedzmy,najwyższe autorytety,przeważnie kojarzone z warszawską polityką.Lokalnie, bez względu na wyznawaną opcjępolityczną, nikt nie ujawnia chęci wypowiadaniasię na drażliwe tematy. Dzieje się takdlatego, że jest to problematyka związanaz ludzką namiętnością. A polityka w zestawieniuz racjami religijnymi jest czystej wodynamiętnością.Szczególnie interesuje mnie stosunekdo ludzkiej seksualności, stosunek do kobieti inne ostatnio nośne medialnie od wiekównierozwiązywalne problemy. Konsekwentniejesteśmy jako społeczeństwo nakręcani doopowiedzenia się w tej czy owej sprawie. Społeczeństwow swej mądrości znosi to ze spokojemi znudzeniem, np. sprawę odmienności seksualnej.Nie chcę się na ten temat wypowiadać,uznając to za niezbadane tajniki natury ludzkiej.W ten sposób ujawnia się mądrość i tolerancjadla odmienności, choćby w sferze seksualnej.Słyszę i koncypuję, że eksploatowanie tejproblematyki jest brakiem elegancji w społecznymżyciu poprzez uporczywe jej narzucaniei prowadzi do społecznej obmierzłości.POLE DLA OSZUSTÓWUwaga na transakcje internetoweAdam SzelągWraz z rozpowszechnianiemsię dostępudo Internetu obserwujemydynamiczny rozwój transakcjikupna i sprzedaży zajego pośrednictwem. Pojawiłosię wiele portali aukcyjnych, przez któremożemy kupować lub sprzedawać interesującenas artykuły. Również większość dużychsprzedawców, sieci handlowych oferuje możliwośćzakupów internetowych. W sieci możnakupić już niemal wszystko, począwszy odartykułów spożywczych, poprzez bardzo popularnysprzęt elektroniczny czy sportowy,Im większy człowiek, tym większe jegonamiętnościFeliks WeissglasTutaj podzielę się widokiem z paradyrówności w Rzymie, gdzie w żarze sierpniaznudzone towarzystwo odmienności seksualnychsiedzi albo beznamiętnie wylegujesię w „zdobycznym” cieniu. Dopiero gdy my,czwórka Polaków, przypadkiem wchodzimymiedzy nich, „wybuchają” ukazywaniemwalorów swoich odmienności związanychz seksualnością. Przywołując tę scenę, chcępodkreślić ekshibicjonizm ludzkiej osobowości,zwłaszcza tej związanej z seksualnością.Przez wieki wykształciła się zasada eleganckiejpowściągliwości związanej z uczuciowościąi seksualnością, bo, jak mi się wydaje, sąto uczucia intymne, gdzie ich natężenie jestniestałe, zależne od chwili i nie wiem, bo niktnie wie od czego, a odpowiednio niekiedywzniośle nazwane.Dlatego nazywanie wszystkiego co dotyczyseksualności miłością drażni mnieosobiście. Bo co się stanie, gdy nieznaneuczucie pojawi się. Mnie odpowiada,zwłaszcza w wydaniu męskim, taka eleganckapowściągliwość w uczuciowości. Tymsię zresztą różnią generalnie mężczyźni odkobiet, że paniom prawie wszystko przystoimówić, a nawet zapłakać. Od mężczyznywymaga się więcej powściągliwości i niechna samochodach kończąc. W Internecie oferowanesą również usługi, wyjazdy wakacyjnekrajowe i zagraniczne, bilety na ciekawszeimprezy masowe. Transakcji dokonywanychprzez Internet przybywa z miesiąca na miesiąc.Ten dynamiczny rozwój zakupów w siecistworzył również nowy obszar działania dlaosób nieuczciwych – oszustów. To ludzie, którzyoferują do sprzedaży określony towar, niemając jednak zamiaru dotrzymać warunkówtransakcji. Pobierają od kupującego należnośćw całości bądź jej część w formie zaliczkii w tym momencie kontakt z oszustami urywasię. Kupujący nie otrzymuje zakupionegotowaru ani zwrotu przesłanych pieniędzy.projektów ustawy o związkach partnerskichdo prac w komisji oceniam negatywnie. Zawszetwierdziłem, że jest on najbardziej upolitycznionym(prawicowym) ministrem. Niepowinien występować przed głosowaniemi powoływać się na opinię prezesa Sądu Najwyższego.Nawoływanie członków „swojej”partii do bojkotu – przemilczę. Moim zdaniem,powinien zagłosować tak, jak nakazujemu sumienie i tyle.•Bogusław KOBISZ,prawniktak zostanie, bo inne mamy fizjologicznierole.W życiu społecznym Polki są światowymfenomenem, gdyż posiadają jako jednez pierwszych w Europie, bo od 1920 roku, prawawyborcze, gdy np. w Szwajcarii uzyskały jedopiero w 1970 r. Dlatego podpisywanie niedawnokonwencji, niby wynikającej z naszejakcesji do Unii, „że nie wolno bić kobiet” –uważam dla naszych pań i dla nas facetów zauwłaczające. Nigdy nie było w Polsce na takiepostawy przyzwolenia. Tutaj należało wykorzystaćokazję i pokazać naszą polską tolerancjęw tej sprawie.Zatem szanujmy mniejszości i odmienności,gdy nie wiąże się to z cierpieniem innychludzi. Zamilczmy trochę (czytaj: politycycelebryci), nie obnośmy się z odmiennością.Niech to będzie taki język tolerancji, nieobnoszeniesię. W Polsce od przedwojnia nie byłokarania uczciwych homoseksualistów, w odróżnieniuod innych państw Europy, uważanegoza przykładne. Nawet nie wypada ichwymieniać, będąc dumnymi i powściągliwymiz naszej polskiej tolerancji. Wielu przywołujeinne uregulowania prawne na Zachodziei w USA dotyczące homofonii, mówiąc, żetam są uregulowania demokratyczne. Trochęto zawstydzająca dyskusja wobec faktu, żedo tej pory Polacy uwłaczająco muszą prosićo wizę w amerykańskich konsulatach. Dlategoprzyszedł czas, w prawie już ćwierćwiecze odtransformacji, że to my Polacy mamy prawohistoryczne do głoszenia naszej tolerancji wobecwielu narodów i spraw świata.•Edward SŁUPEKMimo iż zjawisko ma dopiero kilka lat, policjancijuż obserwują zmianę sposobu działaniaoszustów. Początkowo oszuści przesyłalikupującemu towar nieodpowiadający zamówieniulub wręcz coś bezwartościowego, np.kawałek cegły zamiast telefonu, puszkę z coląw miejsce kosmetyków, puste opakowaniepo grach komputerowych lub płytach CD.Teraz już tylko inkasują przesłane pieniądzei zrywają kontakt z kupującym. Dodatkowooszuści budują tzw. „legendę”, zamieszczającpozytywne komentarze i opinie na swójtemat, starając się w ten sposób osłabić czujnośćkupującego. Rosnąca liczba transakcjiinternetowych powoduje tym samym wzrostzwiązanej z tym przestępczości.Różny jest też rozmiar oszustwa. Zdarzająsię przypadki, gdy kupujący zostajeoszukany nawet na kilka tysięcy złotych.Jednak nie zawsze są to duże kwoty. Bardzo6


<strong>Marzec</strong> 2013często to zaledwie kilkadziesiąt,czasem nieco ponad sto złotych.Oszuści liczą tu na skalę obrotu,a nie na jednorazowy zysk.Innym niebezpieczeństwem dlakupującego jest groźba kupieniaza pośrednictwem Internetuprzedmiotów pochodzącychz przestępstwa. Atrakcyjna(niska) cena kusi wiele osóbnieświadomych, że dokonująctakiej transakcji mogą zostaćoskarżone o przestępstwo nieumyślnegopaserstwa.Jak uchronić się przedoszustami internetowymi, zapytaliśmypodkomisarza PiotraPreisnera, eksperta z Wydziałudo Walki z PrzestępczościąGospodarczą Komendy MiejskiejPolicji w Rzeszowie. – Niema jednej złotej zasady, którapozwoli ustrzec się przed nieuczciwymkontrahentem. Robiączakupy w sieci, kierujmysię przede wszystkim zdrowymrozsądkiem. Oto kilka wskazówek,dzięki którym zmniejszymyryzyko oszustwa:nie dajmy się zwieść nierealnympromocjom; zwróćmy uwagę na jakośćoferty – sposób opisuprzedmiotu, jakość zdjęći ich realizm;przeanalizujmy formę orazjęzyk prowadzenia korespondencji;prześledźmy fora internetoweposzukując informacjidotyczącej oferenta; sprawdźmy rzetelnośći wiarygodność kontrahenta– oceny sprzedających,opinie, punkty, komentarze; przeanalizujmy dostępneformy odbioru i płatności –preferując odbiór osobisty,przesyłką kurierską pobraniowąz możliwością sprawdzeniazawartości; czytajmy dokładnie opisyofert – nawet te bardzodrobnym drukiem;korzystajmy ze sprawdzonychźródeł zakupów (np.już korzystaliśmy z wybranegoźródła sami lub korzystaliz niego nasi znajomi); załóżmy odrębne kontoz przypisaną do niego kartąpłatniczą do zakupów w sieci– przelewając na niegokwotę transakcji; korzystajmy ze sklepóworaz portali aukcyjnychoferujących różnego rodzajuformy zabezpieczeniatransakcji.•Podkom. Adam SZELĄGListyZbrodnia NKWDRozstrzelanie we Lwowietysięcy więźniówZzainteresowaniem przeczytałem artykułBogusława Kotuli w NDR nr 1 (87) – „Dziunek.Ze Lwowa przez Rzeszów do Salzburga”, któryprzypomniał mi moje młode lata spędzone w Rzeszowiepo wojnie, w niezapomnianej atmosferze, którejtrochę zostało, mimo tak wspaniałego rozwoju tegonaprawdę uroczego miasta. Dlatego tutaj najchętniejprzyjeżdżam od czasu do czasu, wybieram to miejsceze wszystkich polskich miast. W tym artykule autorporuszył sprawę rozstrzelania w 1941 roku we Lwowieprzez sowieckie NKWD mojego ojca EugeniuszaSzyłkiewicza. Zbiegiem okoliczności prokurator InstytutuPamięci Narodowej w Rzeszowie prowadziw tej sprawie śledztwo. Ta część artykułu wymagauzupełnienia i dodatkowego wyjaśnienia.W czerwcu 1941 roku sowieckie NKWD rozstrzelałowe Lwowie kilka tysięcy więźniów. Napodstawie dokumentów więziennych NKWD, odnalezionychw 1993 roku we Lwowie, zlokalizowanomasowy grób 66 obywateli polskich rożnych narodowościrozstrzelanych 26 czerwca 1941 roku.W roku 1994 odbyła się ekshumacja imienniezidentyfikowanych ofiar oraz uroczysty pogrzeb, zezłożeniem szczątków ofiar do wspólnego grobu naPolu Marsowym obok Cmentarza Łyczakowskiego.Wśród tych ofiar jest mój ojciec Eugeniusz Szyłkiewicz,prawnik i chorąży Wojska Polskiego orazTrzy podziękowaniaZiemba, Ożóg, <strong>Dom</strong>inoDla red. Ryszarda Zatorskiego za przypomnieniewielkich dokonań artystycznychRyszarda Ziemby, który nadał głębszy, artystycznysens literaturze dzięki przemyślanym, syntetycznymoprawom książek. Jest to jedyny zapewne miłośniksłowa, który skrótem artystycznej wypowiedzi podnosiksiążkę na wyżyny sztuki. Ile przy tym pracy,godzin spędzonych nad misternym zamierzeniem,kosztów własnych, bez wsparcia odpowiednich instytucji?Nikt nie zliczy! Popieram pana słowa, abyjeszcze za życia autora wykupiono cały zbiór, bo jestjedyny w świecie i niepowtarzalny! Aby autor odczułzainteresowanie swoją sztuką. Mam to szczęście, żei mnie pan Ziemba oprawił dwa tomiki wierszy. Jedenz nich jest w zbiorze artysty. Osobiście żal misytuacji tego artysty, który powinien doczekać muzeumswoich prac. Właśnie w Rzeszowie. I gratyfikacji.Pieniądze na kulturę są i mówił o tym niedawnosam minister Zdrojewski w obszernym wywiadziew „Przekroju”. Promuje się Polskę w Brukselikiełbasą i żurkiem. Dobre to i swojskie. Ale czy niemożna pokazać rewelacji Ryszarda Ziemby?Drugie podziękowanie dla pana EdwardaWiniarskiego za tekst „Autentysta z Nienadówki”– przypomnienie wielkiego dla mnie poety,którego tomik Wyjazd wnuka stał się dla mnie, 15-letniejwówczas, drogowskazem poetyckim. Jan BolesławOżóg jest dla mnie poetą bliskim i często wracamdo jego twórczości. Jeszcze w 2006 roku, w prasielokalnej „Waga i Miecz” opublikowałam obszernyesej „Jan Bolesław Ożóg – poeta jakby zapomniany”.Jest też w mojej książce Przylądki mojej nadziei.Listy Listy Listy Listy Listy Listy Listyjego brat Sławomir Szyłkiewicz, student. Z odnalezionychdokumentów imiennych NKWD mojegoojca Eugeniusza Szyłkiewicza i jego brata Sławomira– poświadczeń aresztowania, zdjęć więziennychoraz rozkazu rozstrzelania wydanego przez ówczesnegoprokuratora sowieckiej Ukrainy – wynikajednoznacznie, że za te zbrodnie ludobójstwa odpowiedzialnesą najwyższe władze sowieckie, a w tymwypadku ówczesny prokurator sowieckiej Ukrainy.Wymaga też wyjaśnienia opisana historia mojegospotkania z żołnierzem niemieckiej jednostkiStrzelców Górskich, która na początku lipca 1941roku wkroczyła do Lwowa. Otóż tym żołnierzembył Ignaz B. (dane personalne wraz z adresem i telefonemprzekazałem prokuratorowi IPN), obywatelaustriacki. Był zwykłym żołnierzem, kierowcą pancernegowozu i fotografem amatorem, który dla prywatnegoarchiwum fotografował swoją drogę frontową.Przekazał mi na moją prośbę makabryczne zdjęciapomordowanych kilka dni wcześniej więźniów,leżących przed więzieniem we Lwowie. Te zdjęciaprzekazał mi w 1991 roku, a więc jeszcze przed odkryciemdokumentów więziennych NKWD we Lwowie.Niestety, ten świadek nigdy nie został przesłuchanyprzez prokuratura IPN. Niestety, mimo tak twardychdowodów w tej konkretnej sprawie, prokuratur IPNw Rzeszowie nie postawił jeszcze nikomu zarzutu dokonaniatej zbrodni ludobójstwa. A jest to wyjątkowo(i może jedyna) tak dobrze udokumentowana zbrodniasowieckiego ludobójstwa.•Józef SZYŁKIEWICZAustriaI właśnie tam jest moje spotkanie z nekrologiem poetyw Krakowie przy kościele Franciszkanów. Byłamwtedy w Krakowie, nie wiedząc, że Jan Bolesław Ożógnie żyje. Był rok 1991, może 3, a może 4 marca; nie pamiętam.Było ciepło jak tegorocznego 2 marca, padałlekki deszcz. Bezwiednie zatrzymałam się przy dużejtablicy nekrologów przy ul. Franciszkańskiej. Nagle,w dolnym lewym rogu tablicy dostrzegłam znajomemi nazwisko: Prof. Jan Bolesław Ożóg zmarł… Pogrzebodbędzie się... Wymieniono wszystkie tytułynaukowe, odznaczenia... Data wskazywała, że było jużpo pogrzebie. Słowa w czerni zawirowały wraz z deszczemczy łzami... W pierwszym odruchu miałam chęćzdjąć ważny dla mnie nekrolog, na pamiątkę... Jednaknie potrafię brać niczego bez pytania, a zapytać niebyło kogo. Myślałam po swojemu. Jeśli ten nekrologdoczeka, aż będę wracać z ważnego spotkania, wtedygo zdejmę. Wracałam po godzinie z nadzieją. Niestety,nekrolog poety zaklejono bez skrupułów innym,bardziej aktualnym. Nie została mi żadna pamiątkapo ulubionym poecie. Zostało bogactwo wierszy,wzruszeń, obrazów poetyckich. Jan Bolesław Ożógotworzył we mnie nieznaną przestrzeń, przeczuwaną,ale nieujawnianą. Temu poecie wdzięczna zostanę pokres. Pierwszy tomik Wieczne źródło zawiera kilkawierszy z 1968 roku napisanych pod wpływem poezjiJ. B. Ożoga. Przeleżały niepublikowane aż do roku1996! Tak byłam krytyczna wobec siebie!Trzecie podziękowanie za nagłośnienie filmuSyberiada polska na podstawie książkiZbigniewa <strong>Dom</strong>iny. Filmu jeszcze nie widziałam,piosenka promująca film – przejmująca i stanie sięprzebojem.•Zdzisława GÓRSKAStrzyżów, 3 marca 2013WYDARZENIA • OPINIE • LUDZIE7


WYDARZENIA • OPINIE • LUDZIETadeusz BajdaUrodzony w 1941 r.,zmarł 10 listopada2012 r. Liceum ukończyłw Przedborzu. AbsolwentAkademii Muzycznejw Krakowie. Nauczycielmuzyki, wieloletni dyrektor szkół muzycznychw Przeworsku i Przemyślu, wizytatorszkolnictwa artystycznego. Pracownik rzeszowskiegoWDK, wykładowca w StudiumNauczycielskim w Rzeszowie, nauczycielmuzyki w rzeszowskim VI Liceum Ogólnokształcącym.Od 1975 roku Bronisław Borciuch związanybył z Dziewczęcą Orkiestrą Dętą WDKw Rzeszowie, w której prym wiodą uczennicenaszego liceum, które wchodzi w składZespołu Szkół nr 1 w Rzeszowie. Współzałożycieli kierownik artystyczny zespołu niespotykanegow skali europejskiej. To dziękitakim osiągnięciom naszym impresario europejskimjest firma z Rzymu. DziewczęcaOrkiestra Dęta prezentowała swój kunszti urok w najpiękniejszych miejscach Hiszpanii,Włoch, Francji, Belgii, Holandii i przedewszystkim w kraju. Dawała nam powód dodumy i radości.Stworzył to człowiek o wielu talentach,wielkiej wiedzy humanistycznej, znakomity8BRONISŁAW BORCIUCHMuzyk, pedagog, humanistaBronisław Borciuchrozmówca, pogodny, niezwykle dowcipny– bardzo wymagający przede wszystkim odsiebie. Nie znosił działań pozornych i fałszu.Perfekcyjny, taktowny, o dużej kulturze osobistej,ale zdecydowany i konsekwentny.Pedagog – kochający swój zawód i swojąorkiestrę – kochany przez pokolenia dziewczątz zespołu. Przy pomocy swojej żonyprowadził zespół z rozmachem, z uczestniczkamiod drugiej klasy szkoły podstawowejpo studentki. Ta artystyczna rodzina liczyponad 1200 osób.Wzorowy nauczyciel, wychowawca wieluroczników nauczycieli. Nauczyciel jest sercemedukacji – takim właśnie był nasz kolega.Wspaniały ojciec (swojego stracił w oboziehitlerowskim, gdy miał trzy lata) i mąż.Jego radością i dumą są wspaniali synowie.Energia, żywotność i poziom pracysprawiły, że wydawał się być nieśmiertelny.Odszedł wielki człowiek, ale pozostało jegowielkie dzieło, o którym zaświadczają pokoleniadziewcząt z zespołu, nauczyciele pracującyw szkołach, wielkie i małe koncerty orazpamięć nas wszystkich o niezwykłym człowieku,który swoim życiem potwierdził maksymę,że „życia nie mierzy się ilością oddechów,tylko ilością chwil, które zapierają dechw piersiach”. Takiego będziemy go pamiętać.Elżbieta Murias, która przez 9 latgrała w Dziewczęcej Orkiestrze Dętej, takROCZNICOWA GALAJubileusz „Kuriera Błażowskiego”Dorota KwokaOd ponad 20 lat samorządowiterytorialnemugminy Błażowa towarzyszy„Kurier Błażowski”i służy budowie demokracjiw swoim środowisku.Uroczystość jubileuszowa odbyła się 9 lutegobr. w zajeździe GAJ Grzegorza Woźniaka.Spotkanie prowadzili radni miejscy MałgorzataDrewniak i Paweł Kruczek.– Po co są jubileusze, czyli okrągłe rocznice?– zastanawiała się Małgorzata Drewniak.– Po to, aby przy okazji spojrzeć na własneżycie z perspektywy minionych ponad 20Nr 3(89) Rok IXgo wspomina dzisiaj: „Podczas koncertówi przemarszów profesor Bronisław Borciuchstał zwykle z boku, ale tak naprawdęto on był najważniejszą osobą w tej orkiestrze.To on nas nauczył, jak czytać nuty,jak wydobywać dźwięki z instrumentów,co to jest bemol i inne znaki chromatyczne.Nauczył nas także czegoś ważniejszego –życia, pokonywania problemów, współpracy,pomocy drugiej osobie, wrażliwości...Stworzył orkiestrową rodzinę, do którejchciało się wracać. Profesor miał niesamowitąpamięć do nazwisk i twarzy. Nawet pokilkunastu latach potrafił powiedzieć, jakdziewczyna się nazywa, jakie nosi nazwiskopo mężu, na jakim instrumencie grałai w którym rzędzie, po której stronie stała.Do niektórych zwracał się pseudonimami,które sam wymyślał. Potrafił dać każdejdziewczynie poczucie, że jest ważną częściąorkiestry. Podziwiałam go zawsze zaanielską cierpliwość, jaką do nas w gruncierzeczy miał.Wiadomo, że czasem nasze graniei zachowanie nawet anioła wyprowadziłobyz równowagi. Nie pozwolił dziewczynomrezygnować i poddawać się. Największymkomplementem było usłyszeć z ust profesora:grasz jak stara. Gdy próba się kończyłai dziewczyny opuszczały salę ze słowami dowidzenia, odpowiadał na to pożegnanie. Alegdy dziewczyna zmierzała już do wyjścia –wołał ją po imieniu. Gdy ta się odwróciła, sądząc,że coś się stało lub czegoś zapomniała,profesor szeptał: pa! Ile lat by dziewczyna niespędziła w orkiestrze, zawsze dawała się nato nabierać.Profesor miał swoje powiedzenia. Częstostaż orkiestrantki można było poznaćpo ilości haseł, sformułowań, dowcipów,które przez te lata zapamiętała. Oto kilkaJego żartobliwych powiedzonek: * Jeżeli naukaprzeszkadza ci w orkiestrze, to zrezygnuj...z nauki. * Kto tak pięknie gra? Kto takpięknie gra? To ja... * Nie dziękuj, wyznamci szczerze, pierwszy bym pałkę strzaskałna twej głowie, gdyby nie dziatek pacierze.(przeróbka ballady Powrót taty A. Mickiewicza)* Oj baby, baby, kto z wami wytrzyma, toświęty będzie, albo co najmniej błogosławionymiędzy babami. * Muszę zmienić okulary,bo nie mogę na was patrzeć. * Dziewczyny,macie mieć nuty w głowie, a nie głowę w nutach.* Byli sobie trzej Bronisze, dwóch jestgłuchych, ja nie słyszę.•Mgr Tadeusz BAJDA,dyrektor Zespołu Szkół nr 1 w Rzeszowielat. Bo tu większość z nas urodziła się, założyłarodziny, tu żyjemy i pracujemy. – My,mieszkańcy małych środowisk, lubimy świętowaćswoje sukcesy, nawet te drobne – podkreśliłPaweł Kruczek i powitał zacne gronogości, w tym m.in.: posła Stanisława Ożoga,prezesa Radia Rzeszów dr. Henryka Pietrzaka,naukowców z Uniwersytetu Rzeszowskiego,literatów, radnych miasta i powiatu,burmistrza Wojnicza Jacka Kurka i BłażowejZygmunta Kustrę oraz przewodniczącegoRM Jerzego Kocója.


<strong>Marzec</strong> 2013Fot. Jakub HellerJubileusz „Kuriera Błażowskiego” to niezwykłaokazja do wzruszeń i pięknych wspomnień– stwierdziła Małgorzata Drewniak.Pokaz historii w slajdach przygotowała DanutaHeller z synem Jakubem. Owa prezentacjapozwoliła przenieść się w czasie do roku 1991.Zobaczyliśmy, jak dużo w tym okresie się zmie-W imieniu stowarzyszenia i redakcji miesięcznika „<strong>Nasz</strong> <strong>Dom</strong> Rzeszów” jubileuszowegratulacje przekazali Jerzy Maślanka i Dorota Kwoka. Od lewejprzy prezydialnym stole goście: Henryk Pietrzak, prof. Kazimierz Ożóg, posełStanisław Ożóg, Danuta Hellerniło. Dr Małgorzata Kutrzeba prezentującslajdy opatrzyła je ciekawym komentarzem,jako że jest członkiem redakcji od wielu lat. Następniewystąpił prof. dr hab. Kazimierz Ożóg,językoznawca z Uniwersytetu Rzeszowskiego,który zwrócił uwagę na służebną rolę czasopismawobec środowiska lokalnego. Pochwaliłredakcję za poprawną polszczyznępublikowanychtekstów, za różnorodnośćpodejmowanych tematów.Redaktor naczelna DanutaHeller, mówiąc o swoichpriorytetach w pracy wydawniczej,zwróciła uwagęna znaczenie promowanialiteratury i sztuki w prasielokalnej Podkarpacia.Podziękowała zespołowiredakcyjnemu za wieloletniąwspółpracę, za trwaniena niełatwym posterunku.Danuta Heller jest osobąNOTATNIK AKADEMICKIRedagujeAndrzej PiątekLaur dla najmilszychWHotelu Rzeszów podczas Gali„Laur Studenta 2013” samorządUniwersytetu Rzeszowskiego po raz czwartywyróżnił szczególnie zasłużonych dla społecznościakademickiej pedagogów uczelni,firmy, instytucje i organizacje.Statuetkami Przyjaciel Studentów wyróżnionodr Annę Pasternakiewicz z WydziałuBiologiczno-Rolniczego, dr. PiotraCyrka z Wydziału Ekonomii, prof. UR, dr.hab. Zenona Ożoga z Wydziału Filologicznego,dr. Waldemara Liba z Wydziału Matematyczno-Przyrodniczego,dr. Juliana Skrzypcaz Wydziału Medycznego, dr Teresę Piątekz Wydziału Pedagogiczno-Artystycznego,dr. Pawła Majkę z Wydziału Prawa i Administracji,dr Agatę Kotowską z WydziałuSocjologiczno-Historycznego, dr MagdalenęUchman z Wydziału Sztuki, dr. PawłaKróla z Wydziału Wychowania Fizycznego,mgr. Leszka Potockiego z PozawydziałowegoZamiejscowego Instytutu BiotechnologiiStosowanej i Nauk Podstawowych i dr. hab.Krzysztofa Bochenka z PozawydziałowegoInstytutu Filozofii.W kategoriach – „Promotor kultury studenckiej”laur otrzymało Studio FotografiiZebra, „Firma przyjazna studentom” – PZU,„Instytucje wspierające studentów” – PodkarpackiBank Żywności i Radio Rzeszów.„Odkryciami roku” okazały się studentkiEwa Bulanda – mistrzyni Polski w kick-boxingui Monika Gorzynik – zdobywczyniLauru Rektora 2012. Wyróżnienie ProStudentprzypadło prof. UR, dr. hab. WojciechowiWalatowi, prorektorowi ds. studenckichi kształcenia.Zastrzyk na lotnictwoMinisterstwo Transportu, Budownictwai Gospodarki Morskiejwsparło Ośrodek Kształcenia LotniczegoPolitechniki Rzeszowskiej dotacją 9,5 milionazłotych. Przed rokiem OKL otrzymał5,3 mln złotych. Pięć lat temu 2,8 mln złotych.Obecne pieniądze są przeznaczonena podniesienie jakości szkoleń pilotówi instruktorów oraz na remonty, a zwłaszczana utrzymanie i eksploatację samolotówszkolnych (paliwo, naprawa sprzętu, ubezpieczenia,utrzymanie hangarów) i wydatkizwiązane z kosztami Ośrodka KształceniaLotniczego i szkoleniami studentów orazpersonelu.W Ośrodku Kształcenia Lotniczego studenciz kierunku pilotażu zdobywają wiedzępraktyczną, teoretyczny program studiówrealizując na Wydziale Budowy Maszyni Lotnictwa. W kilku ostatnich latach dziękipieniądzom z Programu Operacyjnego RozwójPolski Wschodniej zbudowano hangar,pas startowy, budynek symulatorów lotówi kupiono dziewięć samolotów, co pozwoliłozwiększyć ich liczbę do dziewiętnastu.Balcerowicz o wolnościrzeszowskiej Wyższej Szkole Informatykii Zarządzania prof.WLeszek Balcerowicz, twórca reformy gospodarczej,która wzmocniła złotówkę, byłydwukrotny wicepremier i minister finansóworaz b. prezes Narodowego Banku Polskiego,promował swoją najnowszą książkęOdkrywając wolność – przeciw zniewoleniuumysłów. Zbiór tekstów własnych oraz m.in.Jamesa Dorna, Davida Humea i Johna Milla.– Trzeba bronić wolności, zwłaszczagospodarczej – przekonywał. – Mojej najnowszejksiążce przyświeca właśnie takabardzo dynamiczną i dzięki jej staraniom odbywasię wiele imprez artystycznych. Jest nadewszystko działaczką społeczną na różnychpłaszczyznach. Burmistrz Zygmunt Kustrawyraził uznanie dla zespołu redakcyjnegoi dla Danuty Heller za ogromny, niepoliczalnywkład w proces integrowania się społecznościgminy i inspirowanie rozwoju intelektualnegona ziemi błażowskiej. Podziękował za współpracęz czasopismem członkom ZLP: ZdzisławieGórskiej, Mieczysławowi Łypowi i AdamowiDecowskiemu, a także StanisławowiDrewniakowi, językoznawcy z Wrocławia zapomoc merytoryczną.Małgorzata Drewniak z wielką przyjemnościąi sentymentem zapowiedziała koncertswoich rodaków – kapeli ludowej z Futomy,która towarzyszy „Kurierowi” przy wszystkichjubileuszach. A potem Orkiestra OlkaCygana umilała czas, zapraszając do tańcaw tę ostatnią sobotę karnawału.•Dorota KWOKAmisja i dlatego oprócz rewelacyjnej treści,ma rewelacyjną cenę, niecałe 25 złotych! –żartował.Deklarował, że uprawia politykę obywatelskąi nie zamierza wpisywać się na żadnąlistę partyjną. Przewodniczy Forum ObywatelskiegoRozwoju, które głosi hasło: Niedajmy się ogłupiać, nie bądźmy bierni, nienarzekajmy, brońmy wolności – zwłaszczagospodarczej! – Wolność jest jak zdrowie –mówił prof. Balcerowicz. – Wiemy, ile jestwarta, gdy jej nie mamy.Po spotkaniu ze studentami i nauczycielamiakademickimi udał się na plac rzeszowskiumownie swego imienia, gdzie kupił jabłka,pomarańcze, miód i rękawiczki.Polszczyzna prawnikówlutego w Międzynarodowym21 Dniu Języka Ojczystego ustanowionymprzez UNESCO dwustu studentówi nauczycieli akademickich rzeszowskiejWyższej Szkoły Prawa i Administracji pisałodyktando, sprawdzające swą wiedzę z ortografiii interpunkcji. – Na naszej uczelnikształcenie w zakresie posługiwania się poprawnąpolszczyzną jest jednym z priorytetów.Studenci prawa, administracji i bezpieczeństwawewnętrznego mają zajęcia z kulturyjęzyka polskiego. Zależy nam, by każdykończący studia w eleganckiej polszczyźniewyrażał swoje myśli – podkreśla prof. dr hab.Jerzy Posłuszny, rektor WSPiA.Piszący zmierzyli się z tekstem „Utyskiwaniasfrustrowanego zwisowca” (tematembyły zmagania się przeciętnego studenta z sesjąegzaminacyjną). Dyktando zawierało elementyjęzyka charakterystyczne dla środowiska studenckiego.M.in. pojawiły się w nim wyrazy,jak społeczność facebookowa. Trudność sprawiłozapisanie zwrotu lekce sobie ważył, słówhipochondryczny, hardy, chojrak i chimeryczny.Nagrodami za najlepsze dyktanda są zwolnieniaz czesnego. Za pierwsze miejsce – na trzymiesiące, drugie – na dwa, trzecie – na jeden.Za dalsze są nagrody rzeczowe. Także dla nauczycieliakademickich, jeśli odnieśli sukces. WYDARZENIA • OPINIE • LUDZIEUCZELNIE • STUDIA9


UCZELNIE • STUDIASPORT • TRADYCJEMiss WSIiZ10WSIATKÓWKAPoczątki sportowych gierzespołowych w Rzeszowie(1920–1939) cz. IIIStanisławZaborniakPierwsze zapiski o siatkarzachKlubu SportowegoResovia znajdująsię w kronikach klubuz 1932 r. oraz z 1936 r.,kiedy to reporter czasopisma „Zew Rzeszowa”opisywał turniej gier sportowych w siatkówcei koszykówce zorganizowany 26 lipcaMiss Zoryana Ruda (w środk u) i dwie wicemiss –Yana Blyashuk oraz Kateryna NazarovaZoryana Ruda, studentka z Ukrainy,uzyskała koronę i tytuł najpiękniejszejw Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzaniaw Rzeszowie oraz została Miss Foto.Kończy ekonomię, interesuje się fotografiką,muzyką i tańcem. Ma 172 cm wzrostu. Jejwymiary 89/67/95. Jej rodaczki, Yana Blyashuki Kateryna Nazarova, obroniły tytułypierwszej i drugiej wicemiss, a Maria RoksolanaGuk i Veronika Krynychna zostałymiss internautów i Radia Eter.Finalistki wyboru Miss 2013 prezentowałysię w strojach koktajlowych, wieczorowych,przygotowanych indywidualnie orazw odsłonie sportowej, w układzie tanecznymNr 3(89) Rok IXramach projektu UniwersytetuRzeszowskiego „Nowoczesnośći Przyszłość Regionu”, grupa nauczycieli akademickichWydziału Wychowania Fizycznegoprzebywała we wrześniu 2011 r. z wizytąstudyjną w Stanach Zjednoczonych (Universityof Florida Gainesville). Tak zaczęło sięprzecieranie drogi do obecnego partnerstwamiast – Rzeszowa i Gainesville. Ten amerykańskiuniwersytet ma 16 wydziałów orazponad 150 ośrodków naukowych i instytutów.Studiuje tam ponad 50 tysięcy studentów,a zatrudnionych jest 5434 pracownikównaukowych, w tym kilku noblistów. UF jestliderem w dziedzinie badań i odkryć, którepermanentnie ulepszają życie człowieka.W latach 2010–2011 uczelnia ta otrzymałaponad 619 mln dolarów nagrody za badanianaukowe.Głównym celem wizyty w uniwersyteciena Florydzie było zapoznanie się z nowymitechnikami badawczymi w wychowaniu fizycznym,sporcie i turystyce, a w szczególnościz nowoczesnymi metodami badawczymiw zakresie biomechaniki ruchu i motorycznościczłowieka. Podjęto także wymianę doświadczeńi wiedzy w zakresie interesującychtematów badawczych. Wiele uwagi poświęconodziałalności dydaktycznej i organizacyjnejstanowiącej przedmiot wspólnego zainteresowaniaoraz zapoznaniu się z praktykamidotyczącymi rozwoju aktywności fizyczneji sportu wśród młodzieży akademickiej wizytowanegouniwersytetu.Pięcioosobowy zespół (prof. UR, drhab. Wojciech Czarny, prof. UR, dr hab.Sławomir Drozd, dr Marta Niewczas, drPaweł Król, dr Marian Rzepko) spotkał sięw Gainesville z pracownikami wydziałów zaangażowanychw wychowanie fizyczne i badaniaz tego zakresu z następujących uczelni:Wyższej Szkoły Pedagogicznej, WyższejSzkoły Zdrowia, Wyższej Szkoły ZdrowiaPublicznego i pracownikami służby zdrowiaoraz College of Liberal Arts and Sciences, abyprzedyskutować trendy i metody nauczaniaszeroko rozumianego wychowania fizycznego.<strong>Nasz</strong>a delegacja wzięła również udziałw zajęciach na wydziałach fizjologii stosowaneji kinezjologii, edukacji zdrowotnej i zachowań,turystyki, rekreacji i sportu. Podczaspobytu zwiedziliśmy Centrum Nauki Universityof Florida, Instytut Rehabilitacji i InstytutOrtopedyczny oraz Urządzeń MedycynySportowej, obiekty sportowe i rekreacyjnedla studentów. Uczestniczyliśmy też w zajęciachgrupowych fitness i meczach ligowychfutbolu amerykańskiego oraz piłki siatkowejkobiet. Były w tym programie także naukowedyskusje z wymianą doświadczeń dydaktyczdohitu Gangnam Style. Oprócz gracji, umiejętnościtanecznych i obycia ze sceną, ocenianoich inteligencję i poczucie humoru.Miss oraz obie wicemiss otrzymały korony,kwiaty i upominki od rektora WSIiZ, prof.dr. hab. Tadeusza Pomianka, a także specjalnebony zwalniające z czesnego. Faworytkasłuchaczy uczelnianego Radia Eter płytę z 365komplementami, nagranymi przez męskączęść redakcji rozgłośni na każdy dzień roku.Miss internautów kwiaty i upominki. Galęzakończyła widowiskowa prezentacja MissWSIiZ 2013 w blasku zimnych ogni.•Andrzej PIĄTEKNOWOCZESNOŚĆ I PRZYSZŁOŚĆWizyta studyjna w University of Florida Gainesville1936 r. w Błażowej (artykuł pt. Turniej koszykówkii siatkówki w Błażowej). Do turniejuzgłosiło się 8 zespołów. Regulamin nakazywałzgłoszenie odrębnych zawodnikóww siatkówce i koszykówce.Drużyna siatkarzy i koszykarzy prezentowaławówczas niezły poziom, o czymświadczą wyniki.1936 r. Drużyna siatkówki ZS Strzelec Rzeszów, którazwyciężyła w turnieju siatkówki w Rzeszowie, „RazDwa Trzy”, 1936 nr 4, s. 4nych i badawczych z pracownikami wydziałów,ale również atrakcje wodne na jeziorzeWauburg (narciarstwo wodne, żeglarstwo).Wyjazd w ramach wizyty studyjnej w jednejz najlepszych uczelni na świecie pozwoliłna zbliżenie i poznanie najnowszych trendównaukowych. Dał szanse oceny poziomu dydaktycznegouniwersytetu, w którym studiujeokoło 50 tysięcy studentów. Pozwolił na spotkaniai wymianę poglądów z wybitnymi naukowcami,co w dalszej perspektywie możeskutkować wspólnymi projektami badawczymilub zainspiruje do rozpoczęcia nowychposzukiwań badawczych. Najistotniejsząkwestią jest duże zainteresowanie władz uniwersyteckichz Florydy podjęciem współpracyz naszym uniwersytetem, przede wszystkimw ramach realizacji wspólnych problemówbadawczych, jak również wymiany pracownikównaukowo-dydaktycznych oraz studentów.W związku z powyższym z inicjatywydziekana seniora Wydziału Wychowania Fizycznegoprof. zw. dr. hab. Kazimierza Obodyńskiegoustalono wstępny termin przyjazduwładz uniwersyteckich z Florydy (Steve M.Dorman, M.P.H., Ph. D., James Zhang Ph. D.)w celu omówienia i ewentualnego podpisaniaumowy o dalszej współpracy.•Dr Paweł KRÓL i dr Marian RZEPKOKoszykówka – w eliminacjach: Resovia– Błażowianka (37:9), KPW Wieliczka –Strzelec Rzeszów (28:16); w półfinałach: 20.Pułk Ułanów – Bar-Kochba Rzeszów (24:8),KPW Wieliczka – Resovia Rzeszów (31:27).W finale KPW Wieliczka zwyciężyła drużynę20. Pułk Ułanów Rzeszów 35:21.Siatkówka – w eliminacjach: KPWWieliczka – KS Zalesie (2:0), KS Resovia– KS Model Dynów (2:1); w półfinałach:KS Błażowianka – ZS Strzelec Rzeszów(2:0), KS 20. Pułk Ułanów – KPW Wieliczka(2:0), KS Błażowianka – KS Resovia(2:1). W finale KS Błażowianka wygrałaz KS 20. Pułk Ułanów 2:1. Do zwycięstwaKS Błażowianki w finałowym spotkaniuprzyczynili się sędziowie („Zew Rzeszowa”z 28.07.1936 roku).•Prof. dr hab. Stanisław ZABORNIAKUniwersytet Rzeszowski


DRZEWA PĘKAŁYSzyk, dryg, glanc pomadaBogusław KotulaTa już minęła, ale gdzietym dzisiaj do tamtychprawdziwych, powojennychzim rzeszowskich.Niesolonych, niepiaskowanych.Gdy to drzewa pękałyz mrozów w ogrodzie miejskim i na Lisce.No właśnie. Dzisiaj wydaje się to dziwne.Grube pończochy, ciepłe majtki, robione nadrutach wełniane swetry, szaliki i rękawiczki.A buty, a czapki? To była rzeczywiścieZima 1946/47 Rudki (ob. osiedle Piastów)w głębokim śniegutrudna ubiorowo kombinacja alpejska. Odmrożenia,katary, zawiania, chrypki. Węgiel„pod blachę” i do pieców, drzewo, szczypyi smolaki na rozpałkę. Odśnieżanie, odwalaniemetrowych zasp, przebijanie się przez ten„sybir”, sypanie przeciwślizgowego popiołu,rąbanie lodu i długaśnych sopli. Nie było animechanicznych pługów, a gdzie tam do wirnikowychbajerów. Drewniana, okuta łopata,zwykła sipa czy sztychówka, a przede wszystkimobowiązek, który leżał nie tylko na barachdozorców, stróżów i innych fizycznych.Ale i radocha ze zjeżdżania. Na Cwajga,na dołkach, koło sądu, na Kawie, nad rzeczką,na Garncarce i jeszcze…? Już dzisiaj niepamiętam. A na czym? Na pośladkach, tornistrach,teczkach, butach i oczywiście nasankach, nartach i „łyżgach”. Były i wyczynowetrasy. Na Kaplitówce, kopcu Konfederatów,na Ogrodniku i Huculaku. Komu tamw głowie był sztuczny lód. Na panczenachi holenderkach jeździli lepsi, i to na Sokole.Cała resztówka ślizgała się na stawku w parku,na gliniankach w Zwięczycy i Drabiniance,na przyulicznych rowach, po chodnikachi jezdniach. Za nielicznymi autami, sankowymidorożkami i zwykłymi wozami. Boże,byłbym zapomniał – Wisłok i jego gładkazamarznięta wodna tafla. Wspaniała trasa doLisiej Góry, do mostu drogowego na Wisłoku.Żagiel z rozpiętego płaszcza albo kurtkii ta szybkość… Trzeba było omijać miejsca,gdzie wypływały ciepłe kanały i… boiskahokejowe z pogiętymi, blaszanymi puszkamii hokejkami z podgiętych gałęzi.Najwspanialszą zdobyczą były niemieckiewojskowe narty kandahary, białe z zielonympasem przez całą długość. Dobrzy ojcowiestrugali niby-narty z jakimiś zapięciami,czasem był to kawałek buta. Mistrz dratwy,Materna z ulicy Naruszewicza, chyba jakopierwszy robił kunsztowne narciarki, był toósmy cud świata. Obnosili je nieliczni, bo toi białe szycie, bukacik i, co najszykowniejsze,sznurowadła przykryte językiem na pasek.Do tego kwadratowy śpic i wąskie jak hamletowskiegacie, granatowe spodnie wpuszczanew tę obuwniczą drożyznę. Szyk, dryg,glanc pomada. Szedł taki elegant przez Paniagęjak na protezach albo szczudłach, aleczego się nie robi dla wyondulowanej kawalerki.Te rurkowate kalesonki lubiły trzasnąćw tańcującym wypuszczanym. Bo powojennykarnawał grał, tańczył, „grzał” i śpiewał.Szramę na tyłku zapinało się agrafkamii dalej do polki. Juchtowe, wojskowe trzewikimiały i sportowe walory. Doczepianodo podeszwy żabkowe „łyżgi” albo insze nablaszki. A bałwanów nie brakowało i wtedy,i dzisiaj.•Bogusław KOTULAPowojenny pejzaż z krami na Wisłoku,w tle domy DrabiniankiZamek Lubomirskich pod koniec zimy 1945 r. Czyżnie można byłoby przywrócić tamtego otoczeniazabytkowi?Powojenna ulica ŚreniawitówTAMTEN RZESZÓWUlica Obrońców Stalingradu(obecnie Hetmańska) w 1948 r.Ulica Zamkowa, z prawej dom Bieniaszewskich(pierwsza siedziba PPR)Powojenna ulica StaszicaPrzedwojenna ulica Mochnackiego(widok od „Handlówki”)Ulica Dąbrowskiego przed wyburzeniem budynkówprzed zamkiem


Nr 3(89) Rok IXPanorama literacka PodkarpaciaKULTURA • SZTUKA16W CZESKIEJ HOSPODZIEFot. Michał Drozdlutego br. na spotkaniu z poetą StanisławemDłuskim w przepełnionejpiwnicy Czeskiej Hospody przy rzeszowskimRynku nastrój poetycko-muzycznyznakomicie moderowała poetka KrystynaLenkowska, a doznania literackie pomnażalimuzycy. Wiersze Dłuskiego w śpiewnej postaciodczytywał na nowo ich kompozytor i gitarzystaWaldek Lenkowski z mistrzowskimudziałem Vitolda Reka. A prezentacje twórczościautora wspomogli jego przyjaciele lite-Od lewej: Vitold Rek, Waldek Lenkowski, Stanisław Dłuskii Krystyna Lenkowskaraci, by wspomnieć choćby tylko wystąpieniaMarka Pękali i Grzegorza Kociuby z kręguStowarzyszenia Pisarzy Polskich, któregoliderem w Rzeszowie jest właśnie dr Dłuski.Nie zabrakło też grona ze Związku LiteratówPolskich na czele z prezesem oddziału MartąŚwiderską-Pelinko. Stało się już tradycjąponiekąd, że te dwa środowiska literackiewłaśnie za sprawą Stanisława Dłuskiego niepierwszy już raz spotykają się poetycko, takżez pożytkiem dla obserwatorów i miłośnikówich twórczości.•Ryszard ZATORSKINAMIĘTNA UCZCIWOŚĆOgromną siłę oddziaływania posiadawysublimowana, osobliwa, nasyconaładunkiem emocjonalnym poezja MartyŚwiderskiej-Pelinko. Warto po nią sięgnąć,zajrzeć w nakreśloną Poza ramami sferę autentycznychdoznańi refleksji. To trzecitomik poetycki tejautorki, która nieupaja się fałszywąnadzieją, nie usiłujeza każdą cenę przypisaćsensu cierpieniu.Przyjmujeudręczenie duchowebez zachwytu i błogosławieniarozpaczy,tak znamien-Marta Świderska-Pelinko,„Poza ramami”,nych w społeczeństwienawyd. Abilion, 2012podbudowieindywidualizmu. Właśnie balansowaniena egzystencjalnej krawędzi sprawia, że jejpoezja jest poezją prawdziwą i uczciwą. I namiętnauczciwość, która poszukuje pocieszeniapoza bezmyślnym zakotwiczeniem choćbyo najwyższą istotę, jest rzadkością, zwłaszczawe współczesnych wierszokleckich próbach,które są postrzegane jako poezja. •ECHA STRON RODZINNYCHZbiór wierszy Powiew rodzinnych stron (2012)jest czwartą książką poetycką ks. ZbigniewaJana Czuchry MS, który wcześniej opublikował:Poezje wybrane (1996), Słowa sercempisane (2005) i Czasu srebrna nić (2010). Autorzawsze wiązał kapłaństwoz działalnościąna rzecz kulturyi twórczością literacką.Publikuje artykuływ pismach religijnychi wygłasza swoje rozważaniaw rzeszowskimRadiu Via. Wiersze zawarte w najnowszymalbumie są „echem rodzinnych stron”poety urodzonego na ziemi krośnieńskiej,który we wstępie wyznaje: „Tam dzieciństwoi młodość, tam szczęśliwe powroty w rodzinnegniazdo, gdzie szept najczulszy matki,ojca i sióstr radosne głosy… Groby pradziadów,przed którymi trzeba uklęknąć, bo szlidumnie i pracowicie”. Autor nie używa wysublimowanychśrodków wyrazu, przez co wierszesą bardzo komunikatywne, co jest niewątpliwiezaletą tej książki. Całość dopełniająfotografie Grzegorza Wilkonia i WaldemaraSosnowskiego, które znakomicie korespondująz tekstami. (adec) •WIOSNA W GWOŹNICYZielony błysk! Strzeliły drzewa.Bielmo śniegu spadło mi z oczu:wiosna! Wyrosła mi nad głowę.Julian Przyboś, Wiosna 1941(Póki my żyjemy, 1944)marca mija 112. rocznica5 urodzin Juliana Przybosia – poety, eseisty,tłumacza, jednego z najwybitniejszych poetówAwangardy Krakowskiej, człowieka rodemz Podkarpacia. Jego poezja zmieniła w polskiejliteraturze powojennej myślenie o poetyce.Choć miał i ma tylu zwolenników, co przeciwników,wciąż odwołujemy się do Przybosia jakopunktu zwrotnego poezji XX wieku. Powyższycytat z wiersza Wiosna napisanego na Rzeszowszczyźniepozornie brzmi sielankowo leczdata „1941” jak oksymoron ambiwalentnie obwieszcza,że ten nagły wybuch wojennej wiosnynie tylko eksploduje zielenią i nie tylko strzeladrzewami.•Krystyna LENKOWSKA(na blogu poetki)KWIAT DZIEWIĘĆSIŁA4Ogólnopolski Konkurs Poetycki „O kwiatdziewięćsiła” w Skomielnej Czarnej macharakter otwarty. Należy nadesłać zestawtrzech wierszy w czterech egzemplarzachwydruku komputerowego lub maszynopisu;tematyka dowolna. Objętość zestawu wierszynie może przekraczać 3 stron znormalizowanegomaszynopisu (wydruku). Uczestnikkonkursu może dołączyć dodatkowo doodrębnej oceny po jednym wierszu w dwóchkategoriach: pierwszy temat – jesień w górach,drugi – straż pożarna, strażacy, pożary,pożarnictwo. Utwory nie mogą być wcześniejpublikowane ani nagradzane w innychkonkursach. Wiersze muszą być podpisanegodłem (pseudonimem); takim samym należyopatrzyć dołączoną do nich zaklejonąkopertę z danymi autora: imię i nazwisko,data urodzenia, adres, telefon, e-mail. Pracenależy nadsyłać do 15 maja 2013 r. pod adrespomysłodawcy konkursu: Lesław Urbanek,32-437 Skomielna Czarna 240, z dopiskiem:„Konkurs poetycki”. Dodatkowe informacjetelefonicznie: 663 221 329. •10W BARWACH MIŁOŚCIlutego br. Klub Turkus WDK w Rzeszowiew cyklicznym Wieczorze Słowai Muzyki, tym razem zatytułowanym Tylkomiłość może zatrzymać czas, zaprosił na czarsłowa poetyckiego w wykonaniu Doroty Kwoki,Marka Petrykowskiego, Stefana Żarowa,Stanisława Kornasiewiczaoraz Stanisławy Bylicyi Władysława Waltosia.Słowo poetyckie wspomagałśpiew i muzyka gitarowaZofii Małek oraz duetuMarii Mazurek i WładysławaWaltosia przyakompaniamencie AlbertaPacześniaka.Dorota KwokaZarównow utworach poetyckich, jak i w wyśpiewanychpiosenkach i pieśniach dominował motywmiłości, tęsknoty, zadumy. Inicjatorem spotkaniabyła Jadwiga Orzechowska. •Z ŻONKILAMI W TLEGościem Miejskiej Biblioteki Publicznejim. M. Wańkowicza, Filii nr 2 w StalowejWoli był 28 lutego br. rzeszowski poeta MieczysławArkadiusz Łyp. Przybyli na to spotkaniemiłośnicy poezji, w tym członkowieStowarzyszenia Literackiego Witryna z prezesMartą Gdulą-Żukowicz na czele. DyrektorMBP Ewa Biały przedstawiła barwną sylwetkęliteracką poety, przybliżając jego najnowszytomik Witraż z Futomy. Podkreśliłazafascynowanie autora folklorem, sztuką ludowąi fotografią. Nastrój wieczoru wzbogaciłWojciech Nalepa, młody utalentowany akordeonista,a wiersze poety recytował WojciechMicał. Autor odczytał wiersze szczególnie dlaniego ważne, zdobywając gorący aplauz słuchaczy.Wiosenny wystrój czytelni, ozdobionejświeżymi żonkilami, świetnie korelowałz kaczeńcami z fotografii M.A. Łypa na okładcetomiku.•Małgorzata ŻURECKAFot. Barbara Nowak12


<strong>Marzec</strong> 2013magazynWersliterackinr 3(63), <strong>Marzec</strong> 2013Fot. Michał DrozdPoezjaStanisław DłuskiPoeta, krytyk literacki,dziennikarz, wykładowcana UniwersytecieRzeszowskim. Opublikowałsiedem tomików poetyckich,m.in.: <strong>Dom</strong> i świat(1998), Elegie dębowieckie(2003), Lamentacje synaziemi (2006), Szczęśliwiepowieszony (2009). Wydałteż książkę naukową Metafizykai egzystencja. O poezji Anny Kamieńskiej (2002). Tłumaczonyna angielski, czeski, francuski, serbski, ukraiński, włoski.Członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i StowarzyszeniaDziennikarzy Polskich.WiaraW samo południe.Siedzimy w pociągu Jasło-Rzeszów:ja, zanurzony w uczonej księdzeKołakowskiego Jeśli Boga nie ma... i moja matka,odmawiająca Anioł PańskiElegia za Beskid NiskiOpowieści galicyjskie Andrzeja Stasiukaczyli elegia dla wydziedziczonych.Ja wydziedziczony mieszkaniec Syzmy,noszę w sercu blizny ojcowizny, jak jewyleczyć z libido, biedna dziewczyno?Józek, traktorzysta PGR modli sięnad bimbrem, ojczyzna go uwiera, grawiejska kapela; Władek wiejski „filozof”tańczy walczyka na klepisku;na przystanku czeka na ostatni autobusdo Czarnego Kowal Kruk, kraczeo bezrobociu na Podkarpaciu;Janek, robotnik leśny, w łemkowskimlesie robi przecinkę do domu ojca,który jest w niebie, w potrzebie przybywaNiniwa. Święte miejsce niedaleko, Saletyńskapłacze nad tą ziemią, idzie Kościejny masarz,zabójca nawrócony po pielgrzymce do Dębowca,owca też wędrowała przez te wzgórza,zakwitła mistyczna róża, będzie burzaw kosmosie, zderzą się planety, niestetyDębowiec–Rzeszów, styczeń 2004 r.PoezjaMarta Świderska-PelinkoUrodzona w Katowicach. Wykształceniepsychologiczne.Prezes rzeszowskiego oddziałuZwiązku Literatów Polskich. Zajmujesię krytyką literacką. Tłumaczyz języka słowackiego na językpolski. Opublikowała: Zatrzymanyczas (1996), W labiryncie bólu (2003),Refleksje (2006), Tułaczy smak edenu(2007) – powieść ta ukazała się równieżw tłumaczeniu na język słowackiw 2010 roku, Za drzwiami deszczu(2010). Poezja i fragmenty prozy w przekładzie na język angielski, słowacki,ukraiński, litewski, bułgarski, gruziński i serbski. Drukowanewiersze są z najnowszej książki poetyckiej Poza ramami (2012).melodia fortepianuktokolwiekwpatrzona w zamknięte oknosłyszę jak niepokoi ciszaw oddali na kościelnej wieżyłkają dzwonyi niby pogodniea jakże żałośniew głuszy pokojumelodia fortepianunadaje zmysłom pęddelikatnie szepce do mniemonsieur Chopina przecież nikt nie dotykaśnieżnobiałej klawiaturyktokolwiek widział jąw uśmiechu choćby jednego przechodniaalbo w oczach małej dziewczynkiktórej na ramieniuusiadł paź królowejktokolwiek widział jąpod parasolemtych dwojga wtulonych w jednow dotyku pluszowego misiatak wyjątkowegochociaż bez jednego okaktokolwiek wiejak obejmujecieszy rani ignorujeniech da znak błądzącym na ślepoktórzy zatracili się w niejjak kropla w kroplimiasto portoweostatni razkiedy tutaj byłamlatarnia morskasię uśmiechałaa mała kwiaciarkaprzeglądała się w morskiej taflii cichutko nuciłao kwiatachw swoich bezimiennych dłoniachdzisiajportowe lampystraszą kłamliwym cieniempotargane żagle wirują w nieznanea mała kwiaciarkaspogląda w dali cicho łkao kwiatach co umierająna falach bez imienia13


PoezjaZbigniew Jan CzuchraMisjonarz, saletyn (obecniew Rzeszowie), urodzonyw Krośnie kocha góry i szerokieprzestrzenie wolności, gdzie rodząsię jego poetyckie zamyślenia.Opublikował tomiki: Poezjewybrane (1996), Słowa sercempisane (2005) i Czasu srebrna nić(2010), Powiew rodzinnych stron(2012). Słuchać go można w katolickimRadio Via w Rzeszowie, publikuje w „Niedzieli” i „PosłańcuMatki Bożej Saletyńskiej”.Miasto nad WisłokiemMiasto moje w objęciach dwóch rzek,ozłocone południowym słońcemjest jedyne na świecie.Położone na wzgórzu,jak podłużny bochen chleba,zaprasza gościnnością i cieniemodrzykońskich wzgórz.Strzela w niebo wieżami kościołów,złocistej bazyliki farnej,wyniosłością franciszkańskich filarówi zaciszem kapucyńskiej świątyni.Uwielbia Boga i rozsławia pięknogłosem dzwonu o tęsknym sercu.Snuje legendę w podcieniach rynkui gdy staniesz pod pręgierzemprzemijania, zegar wystuka ciczas przeszły dzieciństwaco minęło jak złota nić,młodości dźwięczącej radościądojrzałych powrotówwśród drżenia i jesieni życia,którą zwiastuje srebrny całun ciszy.UciszenieZegar ciszy znaczonywskazówką rytmu własnego serca.Przez witrażowy kalejdoskopblask, uciszenie i spokójsączą się gdzieś w głąb.Otwarte ramiona duszyzachłannie zbierająrozsypane chybotliwe promienie...Na trudne dni.Matka bielą posągu,łagodnością usti ciepłym gestem rąkośmiela, prowadzi do Syna.Dobrze, cichomożna tak trwać bez końca...Dębowiec – polskie La Salette –zmusza do refleksji i powrotów.PoezjaStach OżógRzeszów zimąDagny<strong>Dom</strong>iniceWyjechałem na zaśnieżoną drogęmojego Wygnańca kołami tęsknotz pogiętymi szprychami pamięciza słoneczną piaskownicąbudującą moje dzieciństwo z fortecw których bezpiecznie zasypiałybłyszczące resorakiza pierwszymi naiwnymi zazdrościamiw których rude kompleksyparaliżowały dotykipodwórkowych zabawza giserskimi odlewamiw których projektowałem monumentalnepomniki marzeńza erudycją pozwalającąbudować potęgę wyznańDelikatnie objechałem bławaty oczuktórymi rozścielałaś kobierzec Olszynekby zdartymi oponami błękitnego rowerunie zamazać pamięci wiosny miłościBym mógł z pękiem zielonych wspomnieńwjechać na wiszącą kładkętwoich ustPowróciłemby ocalić skrawki wisłokowych zmrokówktórymi wyszywałem narodziny Imionchoć wiemże dziś już są tylko kilimem śnieżnego dniapo którym nie przejdę bosymi stopamiMówią o tymstare koleiny zasypanychasfaltowych alejek naszych sercPowróciłemby widownia przejezdnego cyrkuna Hetmańskiej jeszcze raz oklaskiwała mojąroześmianą twarz klownaWERS nr Nr 63, 3(89) <strong>Marzec</strong> Rok 2013IXz zastygłymi łzami wczorajszych rozstańJeszcze trąbkana kierownicy życia skomli zardzewiałymi dźwiękamiPolowego domuchoć wiemże to tylko ślady opon depczących zaspanew zimowym łkaniu śnieżynki tonówPora odstawić rowerMoże jeszcze potrafię wydeptaćw rzeszowskim królestwie śniegumałą wygnańcową komnatęwielkości dwóch stópw której na powrót zamieszkamybez makijażu zimowych słówLaureat ogólnopolskichkonkursów poetyckich,recytatorskich i teatralnych.Pracuje jakowykładowca w InstytucieFilologii Polskiejw Uniwersytecie Rzeszowskim.14Utwory prosimy nadsyłać do redakcji pocztą elektroniczną: literatura@wbxstudio.pl


<strong>Marzec</strong> 2013W SYBERIADZIE I NA KRAWĘDZIRozmowa z Urszulą Grabowską, aktorką teatralną i filmową Niemal równocześnie spotkaliśmyi podziwialiśmy Panią w niedawnych premierachna dużym i małym ekranie – w filmieZaorskiego Syberiada polska i w serialutelewizyjnym Polsatu Na krawędzi Dutkiewicza.W teatrze też premiera. Jak toPani ogarnia i czasowo, i rodzinnie?– Tak, w teatrze w marcu Pokój na godzinyŚmigasiewicza. Rzeczywiście, wszystkiete premiery miały miejsce w jednym czasie,ale jest to tak naprawdę efekt dwóch lat pracy,przeplatanych czasem intensywnego wysiłkui tak zwanej ciszy zawodowej, która potrafiłatrwać tygodniami. Z okazji premier wzmógłsię wokół mnie szum medialny, ale i ta falapromocji za chwilę ustanie. Doba czasemwydaje się za krótka, ale mam bardzo silnewsparcie ze strony mojej rodziny, dzielimy sięobowiązkami. A zanim podejmę kolejne zawodowewyzwanie, życie rodzinne wróci dopełnej równowagi. Syberiada polska według powieści rzeszowskiegopisarza Zbigniewa <strong>Dom</strong>iny tofilm o tragicznych losach Polaków, w roliTosi Dolinowej obcujemy z Panią jako widzowietylko w części filmu. Jaki ma Panistosunek do tej roli i postaci powieściowej,którą Pani zagrała?– Zbigniew <strong>Dom</strong>ino napisał wspaniałą,epicką powieść, tym dotkliwszą w przekazie,że sam był uczestnikiem i świadkiem przedstawionychw niej wydarzeń. Postaci, o którychpisze, żyły naprawdę. W powieści ichwątki są znacznie bardziej rozbudowane, cotworzy ich pełniejszy portret, ale film rządzisię swoim prawem. Tosia Dolinowa zostałaprzez pisarza przedstawiona ze szczególnączułością, ponieważ w jej osobie opisał własnąmatkę. Matkę, którą utracił tak tragiczniei zdecydowanie za wcześnie. Czułam szczególnąodpowiedzialność, wiedząc, że autorbędzie siłą rzeczy konfrontował moją rolęz tak osobistym wspomnieniem. Czy rozmawiała Pani z pisarzem,przygotowując się do filmu? I o tej rzeczywistejprotoplastce, powieścioweji filmowej Dolinowej, czyli o matcepisarza, która zmarła i pozostałana Sybirze na zawsze?– Tak. Był to mój pierwszydzień zdjęciowy. Kręciliśmy domDolinów na terenie Muzeum BudownictwaLudowego w Sanoku.Przy tej okazji poznałam pisarzai jego żonę. Bardzo dobrze znałampowieść, byłam po rozmowach z JanuszemZaorskim, przygotowana do zdjęć.Świadoma oczekiwań, związanych z tym, żemimo iż Tosia Dolinowa umiera tak wcześnie,musi pozostać w pamięci filmowegoStasia, czyli jej syna, na zawsze, a w pamięciwidzów przynajmniej do końca filmu.Podeszłam do zadania bardzo emocjonalnie.Jak zwykle w sytuacji, w której opowiadanahistoria nie jest tylko wytworemfikcji, ale wydarzyła się naprawdę. Spotkaniei rozmowa z panem Zbigniewem wywarłana mnie ogromne wrażenie. Wiedziałam, żepatrząc na mnie poddaje mnie szczególnejocenie, weryfikuje tę obsadę, podzielił się zemną wspomnieniem, mówił dużo o czułościmatki, o tym na przykład, jak nigdy by się niezachowała… Miałam świadomość, że ten obrazprzefiltrowała tęsknota i czas. Chciałamprzede wszystkim dla niego jak najlepiej wywiązaćsię ze swojego zadania. Gdy spotkaliśmysię ponownie na premierze w Warszawie,mocno mnie uściskał, zaakceptował, pochwalił.Duża to dla mnie satysfakcja. Komu taki film jak Syberiada, o tej tematycejest dziś bardziej potrzebny – pokoleniupamiętającemu wojnę, czy może młodzieży,równolatkom Pani filmowego syna,Stasia Doliny?– Na pewno dla pokolenia, które pamiętatamten czas, to film szczególny. Ale myślę,że właśnie dla młodych ludzi powinna być to„lektura obowiązkowa”. I im właśnie JanuszZaorski szczególnie dedykował ten obraz.Aby zrozumieć to, kim jako naród jesteśmyteraz, musimy posiadać wiedzę i świadomośćtego, jak naznaczyła i tworzyła nas historia. Czy odwiedzi Pani Rzeszów z okazjiwyświetlania Syberiady polskiej, podobniejak to miało miejsce, gdy wszedł na ekranyfilm Falka Joanna z Panią w roli tytułowej?– Mimo że film wyświetlany jest w kinachod 22 lutego, wiem, że jest taki pomysł,Urszula Grabowskaw kinach w „Syberiadziepolskiej” i w serialu telewizyjnym„Na krawędzi”w czwartki w Polsacieo godz. 22.00aby zorganizować specjalny pokaz z udziałemtwórców filmu i autora powieści w Rzeszowiei Sanoku. Jestem w kontakcie z producentem.Jeśli tylko nie będę miała w tymczasie żadnych zobowiązań zawodowych,przyjadę na pewno. Na krawędzi to wprawdzie klasycznyserial, który możemy śledzić w Polsacie,ale filmowo też kierowany do inteligentnegowidza. I znowu zdecydowała sięPani grać postać o przeżyciach traumatycznych,ale jednocześnie kobietę sukcesu?– Bardzo lubię angażować się w produkcje,dzięki którym czuję, że jako twórcatakże ja mam coś do powiedzenia. Serial Nakrawędzi, mimo że to historia sensacyjna,niesie bardzo istotny społecznie przekaz.Bardzo dużą uwagę poświęca kobietom, któredoświadczyły psychicznej i fizycznej przemocy,a także problematyce handlu ludźmi.A Marta Sajno, którą gram, w jakimś sensiestaje się sumieniem i głosem tych, którzy niemogą dojść sprawiedliwości zgodnie z literąprawa wtedy, kiedy to prawo zawodzi. Stawiabardzo ważne pytania na temat zasadnościzemsty, która miałaby wyrównać rachunkiponiesionych krzywd, a także jej przeciwwagi,czyli przebaczenia. Filmowa bohaterka Joanny, serialu Tylkomiłość i wielu innych po wspomniany Nakrawędzi. Kilkadziesiąt znaczących ról filmowych,by wspomnieć tylko chyba jednąz pierwszych – Szarłatowiczówny w Przedwiośniu.Krytycy i widzowie podziwiają talenti urodę artystki, a jak Pani odczuwa tęswą obecność w naszym życiu na co dzieńpoprzez te filmy?– Faktycznie można powiedzieć, że jużkilkadziesiąt, ale sumując przede wszystkimrole teatralne, bo tych w moim dorobkuciągle najwięcej. Dla mnie osobiście, aktorstwo,poza dużą dozą prywatnej przyjemnościi pasji, niesie przede wszystkim pewienrodzaj misji. Traktuję ten zawód niezwyklepoważnie. Daje mi on możliwość osobistejwypowiedzi. Poczuwam się do odpowiedzialnościza to, kim jestem i co robię. Dlategodużo wymagam od siebie, a we wszystko,czego się podejmuję, angażuję się uczciwiei na sto procent. Zawsze stawiamsobie za cel tworzenie prawdziwychludzi, pełnokrwistych postaci, zewszystkimi ich rozterkami i pragnieniami.Jeśli wywieram emocjonalnywpływ na widza poprzezswoje role, pobudzam go do refleksji,to bardzo dobrze. Nadaje to sens temu,co robię. A ostatnio dostaję od widzówsporo potwierdzeń, w postaci listówi innych wyrazów sympatii, że takwłaśnie jest. Dziękuję za nie.Dziękuję za rozmowę.•Ryszard ZATORSKI13KULTURA • SZTUKAFot. Akpa/Polsat


KULTURA • SZTUKAFot. Józef Gajda14FILMOWA SYBERIADANa podstawie powieści Zbigniewa <strong>Dom</strong>inyRyszard ZatorskiPowieść Syberiada polskaZbigniewa <strong>Dom</strong>iny,która pod takimsamym tytułem zostałazekranizowana przez JanuszaZaorskiego (22 lutegotakże i w kinachrzeszowskich film ten miał swąpremierę), może zatem w nowejformie dotrzeć do świadomościwspółczesnych pokoleń nie tylkoPolaków jako świadectwo czegoś,co nie powinno nigdy się zdarzyć.Ta powieść rzeszowskiegopisarza doczekała się już bowiemprzekładów na języki: ukraiński,francuski, rosyjski i słowacki, a terazw filmowym obrazie może byćprzeżywana przez jeszcze szerszekręgi.W marcu ma być też pokaztego filmu w Krasnojarsku, w bliskościKaluczego – jeśli tak można określaćodległości odnoszone do bezmiarów syberyjskiejtajgi – gdzie nad rzeką Pojmą był początekzesłańczej gehenny ludzi z podolskiej wsi,która w powieściowej i filmowej relacji manazwę Czerwonego Jaru. W filmie spotykamytę bezkresną tajgę, bo niektóre zimowe obrazykręcone były przez Zaorskiego w tych autentycznychplenerach Syberii. Ale widzowieznający sanocki skansen odnajdą Syberiadęi w tymże pejzażu, gdzie kręcone były niektóresceny. Tam w Krasnojarsku niepotrzebnebędą widzom napisy tłumaczące rosyjskiedialogi, od których bardziej niż w powieściFot. Jerzy JawczakW Zorzy można było kupić najnowsze wydanie „Syberiadypolskiej”tłoczno jest na ekranie, co potęguje jeszczerealność miejsca i czasu oraz tragizm losówmieszkańców podolskiej wsi z polskichKresów, którzy stali się ofiarami pierwszychczystek polityczno-etnicznych dokonanychprzez NKWD. Ich losy na zesłaniu w tajdzesyberyjskiej Zbigniew <strong>Dom</strong>ino ujął w powieściowejformie, ale z autentyzmem obserwatora,bo z całą rodziną był ofiarą zsyłki. Ponadsześć lat dziesięcioletniemu wówczas chłopcuzabrał Sybir. Coraz mniej już tych sybiraków.Nieliczni – jak pisarz czy młodszy od niegobrat Tadeusz – nadal świadczą o tamtychprzeżyciach znaczonych głodem, pracą ponadZbigniew <strong>Dom</strong>ino z ojcem Stanisławemsiły i wycieńczeniem w syberyjskiej głuszy,gdzie pozostały tysiące bezimiennych grobów,a wśród nich Antoniny, matki pisarza.Na premierze w rzeszowskiej „Zorzy”przy ulicy 3 Maja bohaterowie filmu byli obecnii realnie także, bo wszak nie da się ukryć,że w losach powieściowego Stasia Doliny odnajdujemyprzeżycia samego pisarza, podobniejak i jego młodszego brata Tadeusza. Gdyzatem po filmie wnuczka wołynieckiej kresowiaczkiwyraziła swój podziw dlamłodego aktora Pawła Krucza,który gra rolę Staszka, że tak znakomicienauczył się rosyjskiego, jejbabcia odrzekła na to ze wzruszającąszczerością i przekonaniem:jakże ma nie umieć, przecież ontam w Rosji na Sybirze kilka latbył na zesłaniu. Bo dla niej bohaterfilmowy Staszek Dolina, to nie tyleaktorsko przetworzona postać, aletenże autentyczny Zbyszek <strong>Dom</strong>ino,dzisiaj godzien szacunku pisarzi prawie jej rówieśnik.I niejeden widz zapewne sięgniepo obejrzeniu Syberiady polskiejpo pierwowzór – po powieśćZbigniewa <strong>Dom</strong>iny, a potem pokolejne tomy tej sybirackiej sagi:Czas kukułczych gniazd, Tajgę (jakosuplement Syberiady) i najnowsze Młode ciemności,gdzie zapisane są powojenne losy owychsybiraków. A może i kolejne części owej trylogiidoczekają się filmowego obrazu, bo są literackoi dokumentacyjnie warte podjęcia takiego zadania.Oczywiście, filmu nie można traktowaćjako dosłownego odwzorowania książki, rzekłbymnawet, że dla mnie powieść stwarza o wieleszersze przestrzenie dla wyobraźni.Gdy podczas kręcenia scen w Sanokurozmawiałem z reżyserem Januszem Zaorskim,rzekł on wówczas: – Liczę na młodegowidza. Pierwowzór filmu, czyli powieśćZbigniewa <strong>Dom</strong>iny to rewelacyjny utwórliteracki i poniekąd zarazem zapis historyczny.Oczywiście w filmie trzeba było ograniczyćilość wątków i postaci, zogniskować jena głównych bohaterach. Zająłem się przedewszystkim losami Dolinów, dwóch głównychbohaterów – Jana i jego kilkunastoletniegoNr 3(89) Rok IXPrzed kasą w kinie Zorzasyna Staszka, na którego barki po wyjeździeojca do wojska polskiego spada cały ciężaropieki nad rodziną. Bo musi młodszemuTadziowi zastąpić ojca, zmarłą na Sybirzematkę i być zarazem w tej trzeciej roli, starszegobrata. Ja chciałem pokazać, jak jest muniełatwo. Liczę na młodego widza, bo mamnadzieję, że on zobaczy w tym filmie swojegorówieśnika i być może pomyśli sobie: cieszmysię z Polski, jaką mamy naprawdę. Żyjemyw wolnym cywilizowanym kraju, a nasidziadowie musieli o nasz los tak walczyć.I w związku z tym to jest film o zwycięstwie,bo się udało przecież wrócić do kraju i dotrzećdo dzisiejszego dnia. Więc zapraszamdo kina – powiedział reżyser – bo i samapowieść jest bardzo interesująca, i aktorzyKwiaty dla pisarza po premierze filmu w Zorzywybitni. Paweł Krucz, który zagrał StaszkaDolinę, też wtórował przekonaniu, że filmjest adresowany do jego rówieśników: – Pokoleniemoich równolatków i bohatera, któregogram, zna tamte realia na szczęście tylkoz przekazów historycznych. Ogólnie wiedzą,co to był gułag, co to był obóz zesłańczy, co tobyła druga wojna światowa, która to wszystkospowodowała. W filmie zobaczą, przeżyjąz tym młodym Staszkiem wszystko, co wtedysię tam w tajdze na Syberii działo.Dobrze, że ten film doczekał się wreszciedługo oczekiwanej premiery, bo godzientematu i zapewne oczekiwań, zwłaszcza tychnielicznych jeszcze żyjących sybiraków. A byćmoże sprawi także, że młode pokolenie będziemiało okazję chociaż trochę poznać i zapamiętaćjedną z najdramatyczniejszych kartpolskich wojennych losów.•Ryszard ZATORSKIFot. Józef Gajda Fot. Józef Gajda


<strong>Marzec</strong> 2013TEATR NIEOBOJĘTNYW Kulturalnej Piwnicy przy ul. Reformackiej 4Andrzej PiątekRzeszowie w KulturalnejPiwnicy przy Wul. Reformackiej 4 działa,liczący sobie już prawie12 lat, pierwszy w mieścieteatr prywatny. NazwęPrzedmieście wymyśliłamu jego założycielka Aneta Adamska, którajest osobowością równie ciekawą jak jej teatr.W wielu przypadkach sama piszedla niego scenariusze, reżyserujespektakle i wraz z innymi,takimi jak ona zapaleńcamisceny, występuje na niej na ogółw głównych rolach. Skupia wokółsiebie aktorów – należącychdo jej rodziny Krzysztofa i JakubaAdamskich oraz przyjaciółMariolę Bukowy, ŁukaszaLisowskiego, Igę Olszyńską,Pawła Srokę, Macieja Szukałę,Olgę Tralle i Iwonę Żytecką.Każdy z nich bądź się uczy, bądźma zawód inny niż aktorstwo.Uprawianie teatru jest przyjemnościąpo pracy, a dla niektórychponiekąd sposobem nażycie.Założycielka Przedmieścia zarabia jakoneurologopeda w Szpitalu Wojewódzkimnr 2 w Rzeszowie. Ale choć w tym fachu jestceniona, deszcz nagród spada na nią z tytułuzajmowania się teatrem. A są one nie byle jakie,bo przykładowo nagroda dla instruktoraroku w konkursie Bliżej Teatru przyznanaprzez Towarzystwo Kultury Teatralnej, laur„Nowin” w kategorii kultura, laur „KobietaPrzedsiębiorcza” za działalność artystyczną.Organizowała Łańcuckie Noce Teatralnei współtworzyła dwie edycje festiwalu nauko-DREWNIANE ŻYCIE60. Firmowe Spotkanie ze SztukąGalerii Na Najwyższym Poziomie,czyli w rzeszowskim Elek-Wtromontażu, otwarto wystawę, która jest już60. Firmowym Spotkaniem ze Sztuką organizowanymprzez Podkarpackie TowarzystwoZachęty Sztuk Pięknych. Tym razem swojerzeźbiarskie wizje zaprezentował Piotr Woroniec,artysta mocno związany z Podkarpaciemi tutaj także osiadły, konkretnie w WoliSękowej u podnóża Gór Słonnych.Nauki pobierał chociażby w UniwersytecieLudowym we Wzdowie, w którym przedjego pobytem tam miałem sporą przyjemnośćstarać się być wykładowcą. Studiowałtakże filologię polską w rzeszowskiej WSP,ja także. Dlatego ze zrozumiałym zainteresowaniemwybrałem się na wernisaż jego wy-wo-artystycznego Źródła Pamięci. Grotowski– Kantor – Szajna. Prowadzi warsztatyteatralne w Polsce oraz w Grenoble, Rzymie,Barcelonie i Frankfurcie nad Odrą.Teatr Przedmieście do pewnego stopniajest alternatywą, choć nigdy nie był i niezamierza być konkurencją dla Teatru im.Wandy Siemaszkowej i Maski, których poczynaniaartystyczne Aneta Adamska śledziuważnie. Bardzo szybko sama umiała stworzyćniezależną i konsekwentnie realizowanąwizję artystyczną dla swojego teatru. Latem2010 roku przeniosła go z Miejskiego <strong>Dom</strong>uKultury w Łańcucie na Reformacką 4 do Rzeszowa,gdzie w atmosferze kameralnej małejsali może spełniać swoje marzenia.Przedmieście ma aktualnie w repertuarzeSerenadę, Upał, Pokusę, Goplanę, Parady,Obietnicę, Opowieść, Trzy historie o Ewie,Tango, Niebo, Obietnicę, Święto, Tchnieniei zrealizowane w kooprodukcji z OśrodkiemTeatralnym CREARC w Grenoble spektaklePierwszy i Za szafą oklaskiwane w kraju,a także we Francji, Włoszech, Niemczech,stawy w Elektromontażu. Gości tradycyjniez galanterią przywitał gospodarz, prezes MarianBurda, twórcę w stosownym anturażuNa wernisażu, od lewej:Jacek Nowak, Piotr Woroniec i Marian BurdaAneta Adamska w spektaklu „Opowieść“Fot. Roman Małekna Słowacji i Ukrainie. Teatr Przedmieściewspółpracuje także z Theater Frankfurt, AccademiąInternatzionale dell’ Attore w Rzymie,Studio Novecento w Mediolanie, Forn deTeatre Pa’tothom w Barcelonie i <strong>Stowarzyszenie</strong>mProcessus – Le Retour d’ Ulysse w Paryżu.Ma w dorobku m.in. Grand Prix FestiwaluSpivograj w Teodozji na Krymie i dwukrotniezdobyty na Biesiadach Teatralnych w HoryńcuZdroju Złoty Róg Myśliwski Króla Jana III.Aneta Adamska i jej aktorzy indywidualniebywali laureatami licznych festiwalowych nagródpolskich i zagranicznych.Na scenie swojego teatru jego twórczyninie unika pytań niewygodnych i bolesnych,obnażających w nas to, co wstydliwe, przedczym może lepiej by nam byłouciec w gonitwę codziennychobowiązków. Jej spektakle bywajądość surowe, ale ten chłódpozorny często skrywa buzującenieokiełznane emocje. Tekstyczasami stanowią pretekst,by wyrazić bunt i niezgodę narodzaj sztucznej moralności,jakiej jesteśmy poddawani. Postaciesceniczne na przemianogarniają fale miłości, poczuciaobowiązku, nienawiści i pożądania.Każda próbuje uporać sięze swoimi demonami, zobaczyćje i oswoić. Adamska szczerzei zarazem emocjonalnie starasię nas przekonać, że są historiew życiu, które wymykają się definicjom.Jej aktorzy i ona sama raczej nie starająsię grać nikogo konkretnego, grają stanyemocjonalne kogoś. Czyli są w takim stanieducha, który jako forma przekazu może byćistotą aktorstwa. Lecz czy oni te stany emocjonalnegrają, czy w nich one autentycznie sąz racji osobowości aktorów? To stanowi granicęcienką i niedopowiedzianą do końca. Alemoże również i z tego powodu widz nie wychodzize spektakli Przedmieścia obojętny.•Andrzej PIĄTEKzaprezentował prezes Zachęty Jacek Nowak,zaś dorobek artystyczny Piotra Worońcaprzybliżyła zebranym Magdalena Rabizo--Birek.Artysta rzeźbi w drewnie, w którymz widoczną pasją zaklina swoją nieokiełznanąwyobraźnię. Równie ciekawe są średniowiecznepostacie i te rycerskie, i te spośródzwykłego plebsu, jak i zniekształconesylwetki, jakby sponiewierane i zniszczoneprzez mało łaskawy los. Sporo jest w tychrzeźbach pesymistycznego egzystencjalnegonastroju, ale i dużo pogodnego, czasemironicznego spojrzenia na otaczającąrzeczywistość. Jedno jest pewne. Te dziełamają w sobie to coś, co nie pozwala na przejścieobok nich obojętnie, bez emocjonalnegozaangażowania. One po prostu mają cośodbiorcy do powiedzenia. O twórcy, o tobie,o życiu, o świecie.•Roman MAŁEK15KULTURA • SZTUKA


KULTURA • SZTUKAODSŁONA WIOSENNAUtwory klasyków wiedeńskich i romantykówAnna WiślińskaZwiosną 2013 r. FilharmoniaPodkarpackakontynuuje założeniaprogramowe, które przyświecaływ pierwszej częścisezonu koncertowego.Z wielkiej symfoniki wybranoutwory klasyków wiedeńskich jak i romantyków,ale program zapowiada równieżniespodzianki.15 marca usłyszeć będzie można symfonicznąaranżację Masek słynnego cyklufortepianowego Karola Szymanowskiego;będzie to pierwsze takie wykonanie tegoutworu w Rzeszowie. Tego samego miesiącapodczas koncertu „Z wyżyn Parnasu” usłyszymyKoncert wiolonczelowy Witolda Lutosławskiego(w 100. rocznicę urodzin kompozytora),symboliczne dzieło porównywanedo spektaklu teatralnego, które z pewnościąnie pozostawi nikogo obojętnym, tym bardziejże solistą koncertu będzie znakomicieprzyjmowany przez rzeszowską publicznośćTomasz Strahl. Koncert poprowadzimaestro Marek Pijarowski, który obchodziw tym roku jubileusz 40-lecia pracy artystycznej.Wiosennym akcentem programubędzie VI symfonia Pastoralna Ludwiga vanBeethovena.Piotr RędziniakDwie odmienne wystawymalarstwa proponujerzeszowskie BWAw miesiącu marcu i co ciekawszeto dwie odmiennepostawy artystek związanychz naszym regionem, Małgorzaty Dawidiukz Przemyśla i pochodzącej z NowejSarzyny Jolanty Kuszaj. Tytuły wystaw jużzapowiadają ową różnorodność tematycznąi stylistyczną wystaw. Małgorzata Dawidiukswoją wystawę nazwała „Światło w ciemności”,a Jolanta Kuszaj obrazy i rysunki zamykaw dwóch cyklach: „Miasto” i „Przestrzeniemiejskie”.Małgorzata Dawidiuk – urodzonaw 1967 roku w Wisznicach na Podlasiu.Ukończyła Państwowe Liceum Plastycznew Nałęczowie. Następnie ukończyła studiaw Akademii Sztuk Pięknych im. I.E. Repinaw Petersburgu na Wydziale Malarstwa i Konserwacji– specjalizacja ikona. Jest twórcąwielu realizacji sakralnych – ikon, ikonostasów,polichromii, m.in. w Chołowicachk. Krasiczyna, Koszalinie, Krynicy, Olsztynie,Zamienicach k. Legnicy, Niagou (Słowacja).Współautorka realizacji ściennych w sanktu-MIEJSCE CZŁOWIEKAMalarstwo Dawidiuk i Kuszajarium Miłosierdzia Bożego w Krakowie-Łagiewnikach.Jej ikony znajdują się w zbiorachprywatnych i muzealnych w Polsce, Niemczech,Rosji, Kanadzie, Stanach Zjednoczonych,na Ukrainie. Obecnie prowadzi PracownięKonserwatorsko-Artystyczną Ikonw Przemyślu.Małgorzata Dawidiuk – „Ikony – Cienie”, tech. własna, deskaWłaśnie z pisania ikon, z których znanajest autorka, czerpie ona rodowód swoichobrazów, które są współczesną interpretacjątradycyjnej ikony. Świadomie artystka odchodziod formy ikony ku laickiej, wręcz pogańskiej– totemicznej, wydłużonej formy desek,Nr 3(89) Rok IXKolejną unikatową propozycją marcowegorepertuaru będzie Via crucis FranzaLiszta. Utwór niemający sobie równychw literaturze romantycznej zaskakuje nowatorstwemdźwiękowym i ciekawą formą.Kwietniowe koncerty rozpocznie klasyczno--romantyczna mozaika dobrze znanych i lubianychutworów Haydna, Mozartai Czajkowskiego pod batutąTadeusza Strugały, a już w kolejnymtygodniu (12 IV) czekana słuchaczy słynna opera buffaWolfganga Amadeusza MozartaCosi fan tutte w wykonaniu studentówUniwersytetu MuzycznegoF. Chopina w Warszawie.Mistrzowskie dzieło z przepięknąmuzyką i doskonałym librettemotworzy przed słuchaczamibarwny świat opery długo wyczekiwanyprzez publiczność.W kwietniu po raz kolejnyuczczona zostanie pamięć Lutosławskiego– tym razem zabrzmiŁańcuch II w wykonaniu PiotraPławnera.Drugą wielką rocznicę 200-lecia urodzinWilhelma Richarda Wagnera obchodzićbędzie filharmonia, przypominając m.in.fragmenty Tristana i Izoldy ze znakomitąśpiewaczką Hjördis Thébault w roli głównej.Wielka niemiecka muzyka zabrzmi równieżw majowych koncertach w postaci VIISymfonii mistrza z Bonn. W czerwcu czekająsłuchaczy barokowe reminiscencje, bo w programieznajdzie się Koncert na dwa fortepianyJana Sebastiana Bacha w aranżacji na zespółperkusyjny i Muzyka sztucznych ogni Haendla.Na zakończenie sezonu (21 VI) przygotowanoefektowny projekt z muzyką baletowąi popisem wirtuozerii tanecznej wybitnychtancerzy baletu klasycznego. Najmłodszychmelomanów z pewnością ucieszą propozycjeRomea i Julii w wykonaniu studia baletowegoLaili Arifuliny oraz bajki muzycznejTrzy świnki przygotowanej przez aktorówTeatru Adama Mickiewicza w Częstochowie.na których jak cienie pojawiają się postacieprzybrane w przestrzenne „rogaliki” nimbów,atrybuty świętości tych tajemniczych postaci.Nie mogę odseparować od siebie skojarzeniaz malarstwem manieryzmu hiszpańskiegomistrza El Greco, który dzięki, bodaj pierwszyraz w historii sztuki, zastosowaniu deformacji– wydłużenia postaci ludzkiej– spowodował tym skierowaniewzroku odbiorcy ku górze, ku„światłu”. I to, moim zdaniem,po raz pierwszy obrazy malowanena płótnie stały się równie metafizycznejak pisane ikony.Wystawa Małgorzaty Dawidiukwpisuje się doskonalew okres poprzedzający święta,które przyjdzie nam nie tylko obchodzić,ale może i przeżyć końcemmarca tego roku.Drugą wystawą zorganizowanąw tym czasie jest malarstwoi rysunek Jolanty Kuszaj. Artystka,urodzona w 1983 r. w Leżajsku, ukończyłaWydział Sztuk Pięknych Uniwersytetu MikołajaKopernika w Toruniu ze specjalnościągrafika i malarstwo. Dyplom z wyróżnieniemza malarstwo sztalugowe otrzymała w 2008 r.Kontynuuje studia podyplomowe w macie-Fot. Jacek NowakProf. Marek Pijarowski•Anna WIŚLIŃSKAFot. Antoni Hoffmann16


<strong>Marzec</strong> 2013KULTURA • SZTUKAJolanta Kuszaj – „Miasto”, olej, płótnoPAWEŁ PIOTR HAŁASAPaweł Hałasa – „ Pejzaż”, olej, płyta, 80 x 100 cmEMIGRANCIWykształceni, odważni,zdecydowaniRzeszowscy artyści – galeria autorska Piotra RędziniakaJerzy DyniaFot. Jacek NowakFot. Jacek Nowakrzystej uczelni. Zorganizowała 6 wystawindywidualnych, uczestniczyław 5 wystawach zbiorowych zagranicznych(USA, Słowacja, Rumunia, Belgia,Niemcy, Grecja). Uczestniczyła w kilkunastuwystawach zbiorowych w krajuoraz w regionie, m.in.: II TPMW– Jesienne Konfrontacje 2010; Obraz,Grafika, Rysunek, Rzeźba Roku – 2008,2009. Ostatnio otrzymała nagrodę fundowanąw 8. Triennale Małych FormMalarskich – Toruń 2010. Związanaz regionem, nadal uczestniczy w plenerach„Kolbuszowa”, reprezentuje podkarpackichartystów na wystawach zagranicznychRzeszów w Satu Mare 2010Urodzony w 1961 roku w Nowej Sarzynie.Jest samoukiem. W 1995 roku zostałprzyjęty na podstawie dorobku twórczego doZwiązku Polskich Artystów Plastyków. Obecniemieszka i pracuje twórczo w Rzeszowie.Zajmuje się malarstwem sztalugowym, grafiką,rysunkiem oraz fotografią. Zorganizowałod 1987 roku ponad dziesięć wystaw indywidualnych,brał również cyklicznie udziałw wystawie Obraz, Grafika, Rysunek, RzeźbaRoku, BWA Rzeszów – 1997, 1998, 2003,2004, 2005 i 2008 oraz w wystawach przeglądowychZPAP, m.in. w 1998 i 2002. W 1999Pod koniec lutego jedenz lokalnych rzeszowskichdzienników zapodał,że każdego roku z Podkarpaciawyjeżdża na stałe zagranicę ok. tysiąca osób,a 180 tysięcy – czyli tyle, ile w tej chwili liczyRzeszów – przebywa tam czasowo. Są to ludziewykształceni, odważni, zdecydowani polepszyćswoje życie.Informacja ta przypomniała mi pewienepizod z mojego zawodowego życiorysu. Byłrok 2001. W kierunku Frankfurtu zmierzałsłużbowy bus rzeszowskiego oddziału TVP,a w nim oprócz ekipy filmowej, osoby związanez folklorem: Kasia Pikor – wokalistkaz Resovii Saltans, rzeszowski skrzypek ŁukaszPliś, klarnecista z okolic Kolbuszowej RyszardBajor, cymbalista z okolic Grodziska DolnegoEdward Markocki i instruktor z WDK w Rzeszowie,nieżyjący już Jan Zołoteńko. Czekałona nich studio nagrań muzycznych, w którymbyli już: Sebastian Karpiel-Bułecka, znanydziś jako Zakopower oraz grający najczęściejna altówce, ale także cymbalista, ratownikTOPR Marek Łabunowicz oraz mieszkającyod końca lat 80. ub.w. w okolicach Frankfurtu„chłopak ze Staromieścia”, kontrabasista WitoldSzczurek, znany tu jako Vitold Rek. Czekalirównież jazzmani: legenda niemieckiegojazzu, puzonista Albert Mangelsdorff, ciemnoskórysaksofonista duńskiego pochodzeniaJohn Tchicai, również czarnoskóry perkusistaz RPA Gilbert Mattews i Amerykanin włoskiegopochodzenia Charlie Mariano. Celemtego spotkania było nagranie niecodziennejpłyty CD z polską muzyką ludową w wersjijazzowej. Podczas rejestracji nagrania każdytemat wykonywany był w wersji oryginalnej,a następnie zaczynała się wielka improwizacja.Powstała w ten sposób płyta z 13 utworami,zatytułowana The Polish Folk Explosion. Powstałteż reportaż Folklor i jazz, zaprezentowanyw programie Telewizji Rzeszów. Pomysł byłszalony, ale efekt interesujący.Kim jest Vitold Rek? Urodził się w 1955roku w najstarszej dzielnicy Rzeszowa Staromieściu,blisko słynnego tam kościoła.Spotkanie z muzyką rozpoczynał mając 8 latw ognisku muzycznym w swojej dzielnicy odgry na akordeonie u prof. Fryderyka Rajzera.Potem była gitara i znów kontrabas. Gdy miał17 lat wyjechał do Krakowa, gdzie kontynuowałnaukę w Liceum Muzycznym im. F. Chopinaw klasie kontrabasu klasycznego. Potem,w okresie gdy rektorem uczelni był KrzysztofPenderecki, studiował w Akademii Muzycznejw Krakowie, którą ukończył w 1982 rokuz wynikiem bardzo dobrym.Interesował się różnymi gatunkami muzycznymi:od klasyki po jazz. Jako dwudziestolatekotrzymał wyróżnienie w kategoriisolistów na festiwalu Jazz nad Odrą. Rozpocząłwspółpracę z zespołem Jana PtaszynaWróblewskiego Sun Ship i z pochodzącym(Rumunia), Artyści Rzeszowa i Podkarpacia– Termopile 2012 (Grecja). Prace artystki sąosobliwym połączeniem kompozycji geometrycznychinspirowanych miastem, architekturą,układami urbanistycznymi, w którewkracza człowiek – postać ludzka zagubionai wyobcowana w natłoku pomników ludzkiejmyśli i konstruktorskich osiągnięć.Paradoksalnie obie wystawy swoją różnorodnościąskłaniają nas do zastanowieniasię nad miejscem człowieka we współczesnymświecie i jego z nim relacjami,którego nazwy ciągle szukamy i to wyznaczanajlepszy kierunek tych poszukiwań.•Piotr RĘDZINIAKroku otrzymał nagrodę od Związku w formiezakupu pracy.Trwa właśnie wystawa prac artystyprzygotowana przez Telewizję Rzeszóww Galerii Miejskiej Zespołu Szkół Plastycznychprzy ulicy Dąbrowskiego w Rzeszowie.Wystawa pod sugestywnym tytułem: „Koloryżycia” pokazuje optymistyczny, pomimosytuacji artysty, stosunek do świata.Po zakończeniu ekspozycji obrazy PawłaHałasy będzie można kupić na aukcji, któraorganizowana jest na zakup ortopedycznychprotez nóg dla tego niepełnosprawnego artysty.Vitold Rekz Rzeszowa jazzowym trębaczem TomaszemStańką. Od 1984 roku prowadził własne zespołyBasspace i The Spark. Był też okreswspółpracy z Ewą Demarczyk i StanisławemSojką. Z roku na rok stawał się coraz bardziejznanym w świecie mistrzem kontrabasu.Pod koniec lat 80. osiedlił się w Niemczech.Obecnie uczy w Hochschule für Musikw Mainz, gdzie ma klasę kontrabasu jazzowegoi prowadzi zajęcia w zespołach. Ciąglekoncertuje. Nie traci też związków z rodzinnymmiastem, nie zapomina o rodzinnymStaromieściu. W 2009 roku grał z JohnemTchicai’em na Festiwalu RZESZoffart. W 2010roku koncertował w sali balowej łańcuckiegozamku podczas Muzycznego Festiwalu ze swoimzespołem East West Wind, a w 2011 na zakończeniePleneru Malarskiego w Boguchwalez akordeonistą Jarosławem Besterem. Do tejpory nagrał około 100 płyt. Co Państwo na to?•Jerzy DYNIAFot. Petra BruderKULTURA • SZTUKA17


Nr 3(89) Rok IXARTYSTA ZAPOMNIANYAntoni Uruski – pianista, kompozytor, dyrygent, pedagog i animator kulturyKULTURA • SZTUKAAndrzej SzypułaOtym zasłużonym muzykudziałającymw Rzeszowie na początkuXX wieku pisałem w artykulept. Historia jednej kolędy(„<strong>Nasz</strong> <strong>Dom</strong> Rzeszów” nr 1/39/2009).Uruski jest autorem melodii popularnejkolędy pt. Zaśnij Dziecino, śpiewanej dodziś przez chóry i lud boży w kościołachrzeszowskich.Ten znakomity artysta, pianista,kompozytor, dyrygent, pedagog i animatorkultury od września 1903 roku byłnauczycielem muzyki i śpiewu w SeminariumNauczycielskim Męskim w Rzeszowie.Mieszkał przy ul. 3 Maja, wówczasna Pańskiej, nad cukiernią Ziemiańską.W mieszkaniu tym na honorowym miejscustał fortepian, a tuż obok sporo miejscazajmowała biblioteka muzyczna. Jużwkrótce z mieszkania tego poczęły sięwydobywać czarowne dźwięki muzykifortepianowej i wokalnej. Początkowośpiewał kwartet męski, a potem chóry –najpierw męski, a potem mieszany. A żew Rzeszowie ludzi utalentowanych muzycznienigdy nie brakowało, toteż nasukcesy artystyczne nie trzeba było długoczekać. Widząc sprzyjającą atmosferę,Uruski natychmiast założył TowarzystwoMuzyczne Lutnia, a wkrótce szkołę muzyczną,koncesjonowaną przez Namiestnictwo.Życie muzyczne w Rzeszowie nabrałoniespotykanego dotąd ożywienia.Koncertowano w różnych salach, nawetw Parku Miejskim, także w pobliskichmiejscowościach przy różnych okazjach.Warto przypomnieć, iż Uruski studiowałmuzykę u Władysława Żeleńskiegow Krakowie, a także u Jerzego Foersteraw Pradze i swoje artystyczne posłannictwotraktował niezwykle poważnie. Obok ambitnejdziałalności koncertowej, jako pianistai dyrygent, był autorem i wydawcą licznychkompozycji i opracowań, m.in. dla chórówszkolnych i dorosłych. Jak podaje Słownikmuzyków polskich (wyd. przez PWM Kraków1967), Antoni Adolf Sas-Uruski urodził się4 XI 1872 r. w Stanisławowie, a zmarł 12 V1934 r. w Czortkowie. Niektóre źródła podają,iż artysta urodził się i zmarł we Lwowie.Był nauczycielem muzykiw seminariach nauczycielskichw Krośnie, Lwowie,Rzeszowie, Stanisławowiei Czortkowie, gdzie takżezałożył Towarzystwo Muzyczne.Pochowany zostałna Cmentarzu Łyczakowskimwe Lwowie w częścipółnocno-wschodniej lewej,przy drodze na cmentarzuczestników powstania1863–4 (krótszej). Jakpodaje Ilustrowany Przewodnik po CmentarzuŁyczakowskim we Lwowie A. Medyńskiego(wyd. w 1937 r. we Lwowie), „nieco głębiejna prawo grobowiec Uruskich: Antoni (1870–1934) [rok urodzin podany prawdopodobniemylnie – winno być 1872, przyp. AS], kompozytor– muzyk. Na postumencie klęczącyaniołek (dł. Pawła Eutele’go)”.Alina i Antoni Uruscy, z lewej – córka Jadwiga (obecnie Sznajder),na ręku – córka Zofia, z tyłu – syn Bolesław z drugiegomałżeństwa UruskiegoKariera pianistyczna (był wybitnymchopinistą) stała przed Uruskim otworem. Posukcesach w Dreźnie i Pradze miał być Paryż,Mediolan, USA… Śmierć młodej żony, Mariiz Dembowskich, opieka nad jedynym dzieckiem,córką Aliną, zniweczyła te plany.Ale wróćmy do Rzeszowa. Po czterechlatach ambitnej i twórczej działalności (1903–1907), Uruski opuścił miasto i udał się doStanisławowa. Działacze rzeszowskiej Lutniżegnali go z żalem, odprowadzając gremialniena kolej i wręczając uroczysty wienieclaurowy, o czym barwnie pisze dr J. Kijas wewspomnianej publikacji.Do mojej opowieści o Uruskim życiedopisało dalszy ciąg. Oto niedawno, w 2012roku, dziękiuprzejmościsaletyna a ks.Antoni UruskiZbigniewa Czuchry,z ukochaną córką Alinąoddanego kapłanai wrażliwego poety, dowiedziałem się, iż doparafii MB Saletyńskiej w Rzeszowie należyJadwiga Sznajder, wnuczka Antoniego Uruskiego.16 stycznia 2013 roku odwiedziłemsympatyczną p. Jadwigę, by wysłuchaćrodzinnych opowieści, szczególnieo uwielbianym przez nią utalentowanymmuzycznie dziadziu Antonim Uruskim.Była jego najukochańszą wnuczką. W rodzinnymLwowie prowadził ją do cukierniZalewskiego, do Opery Lwowskiej naspektakle dla dzieci, opowiadał bajki,kupował prezenty, zabierał na wycieczki,m.in. do Jugosławii. To dzieciństwoszczęśliwe przerwała straszna wojna. PaniąJadwigę wywieziono do Kazachstanu,skąd w 1945 roku powróciła do Polski.W Rzeszowie p. Jadwiga pracowaław Wojewódzkim Zjednoczeniu PrzedsiębiorstwGospodarki Komunalneji Mieszkaniowej, pełniąc odpowiedzialnąfunkcję starszego inspektora ds. finansowych.Mąż pracował w WSK i był dobrymczłowiekiem. Córka p. Jadwigi, Alina – toimię po babci – także mieszka w Rzeszowie,na Zalesiu. Mama p. Jadwigi, Alina,która wyszła za Stanisława Krysowskiego,dyrektora gimnazjum w GródkuJagiellońskim, także była utalentowanaartystycznie. Pisała piękne wiersze, publikowanew pismach kobiecych.O muzycznych pasjach dziadzia Antoniegop. Jadwiga mówi z wielkim wzruszeniem.Był oddanym artystą, pedagogiem,społecznikiem. Wszędzie zakładał chóryi orkiestry. Jego największe dzieło – oratoriumpasyjne Eli, Eli, lama sabachtani, wydane weLwowie w 1927 roku, p. Jadwiga słuchała w kościelew Gródku Jagiellońskim, mając ok. 8–10lat. Tematyka pasyjna, teksty łacińskie, przejmującamuzyka robiły ogromne wrażenie. „Zestrachu chowałam się pod ławkę!” – wspominadziś p. Jadwiga. Czynimy poszukiwaniatego dzieła. Byłoby wspaniale, gdyby udało sięje kiedyś wykonać w Rzeszowie.•Andrzej SZYPUŁA,artysta muzyk, pedagog, dyrygent, wiceprezesRzeszowskiego Towarzystwa MuzycznegoOD REDAKCJIPodczas wieczoru muzycznego w ratuszu w Rzeszowie w sobotę 2 marca2013 roku uroczymi wspomnieniami o swoim ukochanym dziadziuAntonim Uruskim dzieliła się jego pierwsza wnuczka Jadwiga Sznajder.W części oficjalnej wiceprezydent Stanisław Sienko, w imieniu ministrakultury i dziedzictwa narodowego Bogdana Zdrojewskiego, udekorowałAndrzeja Szypułę Srebrnym Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis.W artystycznej części wieczoru wystąpili uczniowie, absolwenci i pedagodzyrzeszowskich szkół muzycznych, a także Chór Kameralny CollegiumMusicum z WDK w Rzeszowie.Na wieczorze muzycznym w ratuszu 2 marca 2013 – Andrzej Szypuła wręczakwiaty Jadwidze Sznajder, wnuczce Antoniego Uruskiego18


<strong>Marzec</strong> 2013 WIROWANIENA PLANIEPOSTRONNI NARODOWIEZNAJĄ!Aniechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iżswój język mają”. Bardzo znany środkowy fragment, bardzo małoznanej rymowanki Mikołaja Reja ma więcej emocjonalnego i filologicznegozabarwienia aniżeli użytkowej logiki językowej. Rej nie porównywałnas do gęsi. Użył tego wyrazu w formie przymiotnika dzierżawnego,a nie rzeczownika. Tym bardziej że gęganiem wówczas, podobni MikołajowiRejowi, nazywali paplanie po łacinie. Zatem imć Rej mawiał, iż nasiprotoplaści nie przemawiali językiem gęsim, lecz polskim. Ot co!Nie zawracałbym jakiejkolwiek części ciała swoim zacnymczytelnikom taką historyczną już duperelą, gdyby ONZ nie uchwaliło, że2013 rok jest rokiem umacniania języków ojczystych. Cóż to z grubszaznaczy? Mniej więcej to, że każda nacja winna coś przedsięwziąćdla ugruntowania swojej kultury językowej. Współczuję jankesomi Australijczykom, którzy nie mają swojego języka, bo takie dla przykładuniecywilizowane plemiona, jak Bantu czy Ungurowie, a nawet Czukcze– mają.Nie jesteśmy gorsi, jak we wstępie. Zatem spójrzmy na rodzimedobrodziejstwo językowe. Urzędniczy bełkot, ponoć podnoszący coś tam,polszczyznę pisaną urzędowo uczynił tak pokraczną, że aż karykaturalniegłupią. Aby ją pojąć, potrzebna jest niemała armia tłumaczy z urzędniczegona polski, czyli różnego rodzaju papug i doradców. Nawet porządnie,zgodnie z polską kulturą językową, nasza umiłowana władza nie potrafiponazywać nowych ulic, placów i skwerków, o czym niejednokrotniejuż wymądrzałem się. Nieskutecznie! Spójrzmy teraz wokół siebie. I comy widzim, proszę wycieczki? – jak mawiał Wiech. Otóż tak czysto popolsku brzmiące, świeże jeszcze nazwy, jak Capital Park, Millenium Hall,Galeria Graffica, Media Markt, Pro Familia, Pro Medica, Capital Tower.A w tych obiektach kto pracuje? Manager, marketing manager, officeboss, a nie jakiś tam kierownik albo i dyrektor. A ten polski manager jużnie posila się drugim śniadaniem, ale zasuwa na lunch, a co! Wiadomarzecz, Jewropa! A drużynę balona kopanego z Baraniej Górki kto trenuje?Oczywiście coach.Najbardziej destrukcyjnie na polszczyznę działają Interneti telefonia komórkowa. Wypierają wszelkie charakterystycznedla polszczyzny: ó, ę, ą, ł, ś, ć, ź, ż. Zaczynają powszechnie w tychurządzeniach panować skrótowe śmiecie językowe. Czasem odnoszęwrażenie, że polszczyzną tam prezentowaną posługują się jacyśtroglodyci, którzy nigdy nie słyszeli o ortografii, jakiejkolwiekodmianie gramatycznej, składni czy interpunkcji. Czuję się wówczasjak partyzant z wyciętego lasu. To mnie przeraża. Tym bardziejże niedostatki językowe masowo dotyczą ludzi młodych i bardzomłodych. Coś tu jest nie tak! Z poprawnością jest jak z piękną żoną.Same kłopoty. Zatem lepiej, aby miał ją sąsiad.Cóż zatem da nam owa inicjatywa ONZ? Mniej więcej tyle samo,co i obowiązująca już kilkanaście lat, zupełnie sensowna ustawasejmowa o ochronie języka ojczystego. Uchwalona przy ogromnymzadęciu mediów i wszystkich nawet kanapowych sił politycznych, jużna samym początku została skazana na niepowodzenie i żywot zupełniemartwego prawa. Sejmowa legislatura, komisje i podkomisje, Sejm orazSenat odwaliły znowu kawał świetnej, nikomu niepotrzebnej roboty.Ponakładano określone zadania na urzędy i instytucje państwowe,które nie zamierzały w tej sprawie nawet palcem kiwnąć. Bowiem zaignorowanie postanowień ustawowych nie ma żadnych konsekwencji.Wystarczy uważniej pod względem językowym prześledzić sejmoweustawy, aby znaleźć coś uciesznego. Powołana do roli strażniczkijęzykowej cnoty ludu polskiego Rada Języka Polskiego może tylkogromadzić skargi i potupać sobie dla rozgrzewki. Praktycznie może tyle,ile Żydzi w czasie okupacji. A w takiej Finlandii za sprzeniewierzenie sięustawie o ochronie ich rodzimego języka grożą poważne konsekwencjei dlatego wybudowanie w Helsinkach Millenium Hall albo CapitalTower byłoby niemożliwe. Zresztą w Niemczech także. Ale przecieżpowszechnie wiadomo, że Polak potrafi.•Roman MAŁEKODPRYSKIŻycie towarzyskie miastowsiBywało onegdaj, co potwierdza choćby twórczość noblistyReymonta, że życie towarzyskie wsi ogniskowało się wokółplebanii i dworu. Niedzielne wykwintne obiadki u właściciela majątkulub proboszcza, a po nich wzajemne uśmiechy, krotochwile, partyjkawista lub preferansa, z cygarem i naleweczką stały się tradycją.Pamiętam, jak mój stryj, wiejski proboszcz, tradycyjniew czasach tuż postalinowskich, na niedzielnych obiadach podejmowałkierownika szkoły, lekarza i sołtysa, ale już bez partyjkiwista niestety, choć z naleweczką, a jakże. Bo stryj o wiściepierwszy raz usłyszał od mojego ojca i jakoś w nim nie zagustował.Może i miał rację, bo z kim niby miałby grać, kiedy jego gościenad wista przedkładali oczko i zechcyka. Takie wtedy czasybyli. I komu to przeszkadzało?Dziś, w naszej miastowsi, gdy spotka się na obiedzie biskupz prezydentem, dziennikarska zgraja węszy różne podtekstyo jakimś tam kupczeniu dobrem wspólnym, o przekrętachi takich tam innych duperelach. Za nic nie uszanuje tradycji. Botaki proszony obiad, jak mnie uczyła mama, nie może obyć siębez konwersacji. Podczas jego trwania kulturalni ludzie ze sobąrozmawiają. Otwarcie. O wszystkim. I nie obowiązuje tu zasada,że jak się je, to się nie mówi. Toteż nie widzę nic złego w tym, żeprezydent z biskupem, jak zawsze w trosce o dobro ogółu, pogadalisobie przy obiedzie o nowym budynku sądu dla Rzeszowa,napomknęli o przejęciu zamku przez miasto, o kompleksie popijarskimi muzeum diecezjalnym. Ot, pogadali, z czego nic niewynika. Ale gazety manipulowały. Tylko po co?Minęły już chyba czasy, kiedy to włodarze miastowsi Rzeszówoddawali za bezdurno dobra administracji kościołowej. Samobecny prezydent już raz się sparzył na boisku szkolnym. A i Kościół,mając na uwadze kłopoty z pomnikiem, symbolem Rzeszowa,nie pokusi się na aneksję fragmentu „Paniagi”, bo wie, że musię nie należy. Ale karuzela medialna miała swoje 5 minut. Niezastanawiając się nad tym, że sprawa jest tynfa warta, bo… Samzamek jest zabytkiem takim sobie. Zabytkiem są jego fortyfikacje.By zrobić tam nowoczesne muzeum, dorównujące krakowskiemupod rynkiem – bo tylko takie ma sens, czegokolwiek miałoby dotyczyć– potrzeba niezliczonej kasy. Miasto jej nie ma i jej miećnie będzie. A ewentualne przeniesienie wszystkich rzeszowskichmuzeów do tego obiektu sprowadzi rzeszowski rynek do poziomupiwiarni. A muzeum diecezjalne swoimi zbiorami nie jest w staniesensownie zapełnić powierzchni obiektu przy „Paniadze”.Myślę też, że nawet radni PiS zgodzą się ze mną, że przejętyewentualnie zamek przez miastowieś Rzeszów powinien służyćmłodzieży. Dajmy go więc za symboliczną złotówkę uniwersytetowi.Oczywiście jeśli będzie chciał. Pomóżmy w adaptacji obiektu. Takieplany już były. Warto o tym pomyśleć. No i po co ta cała zadyma?Tekst i grafika•Zbigniew GRZYŚ19FELIETON


ROZMAITOŚCIJerzy MaślankaIDZIEWIOSNAIdzie wiosna, idzie wiosna,ciepła, kwietna i radosna.Myśl będziemy drążyć jasną,że w Rzeszowie ciągle ciasnojak na możliwości nasze,czas poszerzyć się – choć w pasie,spełnić wszystkie obietnicei lewice i prawicezadowolić.Idzie wiosna, wiosna idzie,będzie tak jak na Florydzie.Pan Prezydent po podróżycoraz lepiej miastu służy.Na Wisłoku, nie motyle,ale będą krokodyle.W przeróżnych handlowych spółkach,nie na wodzie – lecz koszulkach(szał dzieciaków).Idzie wiosna, idzie wiosnaod Przemyśla, Mielca, Krosna,Podkarpacie na to czeka,że znów mistrzem jest Asseco.W piłce taką daje radę:stop – czas kończyć Greń-goladę!Marta w żużlu to pokaże,że nasi spadochroniarzesą na pudle.Idzie wiosna, a wraz z wiosnąto dzieciaki szybciej rosną,edukacji taka rola,by nie brakło miejsc w przedszkolach.A gdy będą później duże,to po studiach czy maturzemusi nadejść czas nareszcie,by robotę znaleźć w mieście.Nie w Londynie.PSPrzyjdzie wiosna, z nią nadzieje,że co chwiało się, nie chwieje.Rozkwita nasz gród kochany,dom przytulny i zadbany.Inni muszą nam zazdrościć,a więc powiem to najprościej:Zapraszamy, razem z namiprzyjdź, zamieszkaj TU!Wiosenne uczucieBaran (21 III–20 IV) Przed Tobą czas porządkówi to nie tylko przedświątecznych. Będą pewne zmianyw pracy, w domu i w finansach. Uważaj na nerwy!Byk (21 IV–20 V) Wyjazdy bliższe i dalsze zaowocowałynową energią, nowymi znajomościami, aleteż nowymi wydatkami. Czas teraz pomyśleć realnieo domu, działce i pracy.Bliźnięta (21 V–21 VI) Porwie Cię życie towarzyskiei uczuciowe. Zachowuj jednak rozsądek.Rak (22 VI–22 VII) Krzątanina wokół codziennychspraw może przysłonić troskę o własne zdrowie.Ważne więc, aby trzymać rękę na pulsie!Lew (23 VII–23 VIII) Po okresie lenistwa ważne będąpracowitość i rzetelność. Nadrób zaległości i zapanujnad zamieszaniem, jakie pojawi się wokół Ciebie.Panna (24 VIII–22 IX) Wiosenne uczucie trochęzawróci Ci w głowie, co rodzina będzie podkreślać.SMAKI RODZINNEIga Szumska polecaFRASZKIAdam DecowskiAFORYZMYEdward WiniarskiSEKRETY ŻYCIAObudźmy marzeniaJanusz Korczak bardzo często powtarzał zebranym przy nimdzieciom: „Dzieci! Dumne miejcie zamiary, górne miejcie marzenia.Coś z tego zawsze się stanie, tylko nie pozwólcie tego zakopaćw zwątpieniu. Pamiętajcie, każdy z nas dla normalnego rozwojupotrzebuje oprócz chleba i miłości, także odrobinę marzeń!” Towłaśnie marzenia, towarzyszące wszak ludzkości od zarania dziejów,powinny towarzyszyć każdemu z nas przez całe życie. Człowiek bowiem tak długo pozostajemłodym, jak długo potrafi marzyć. Bez marzeń nie sposób żyć i nie sposób pracować.Tylko wtedy wykorzystamy maksymalnie wszelkie swoje możliwości, jakie dała nam natura,gdy to wszystko, co robimy, będzie wypadkową między zdolnościami i marzeniami. Trzebawiedzieć, że twórcza jest tylko ta praca, którą wykonujemy z wewnętrznej potrzeby, z siły swoichmarzeń. Powinniśmy sobie uświadomić, patrząc na tysiące wybitnych, podziwianych ludzi,że ci, którym się udało, mieli nie tylko śmiałe marzenia, ale też dostateczną porcję zapału, byje zrealizować. Szlak ich życia znaczyła też umiejętność odczytywania ofert losu oraz odwagaw podążaniu za nimi.Ale ilu z nas ma odwagę przyznać się nawet przed samym sobą do najskrytszych pragnień?Boimy się marzyć, nie mamy wystarczającej odwagi, by podjąć wysiłek ich realizacji,a także dlatego, że o marzeniach myślimy w kategoriach przyszłości. Bez względu na to, co nasczeka po śmierci, nie wolno nam zmarnować tego, co jest tu i teraz. Odkładanie czegoś „dojutra”, to odkładanie zapału i marzeń, to podcinanie skrzydeł naszej życiowej energii... Niechbudząca się wiosna będzie dla nas wiosną uśmiechu i marzeń, po której przyjdzie lato radości.Pozwólmy marzeniom się obudzić!•Nina OPICMazurekczekoladowyPORAŻKAGdy wziął sprawy w swoje ręcejuż w połowie drogimusiał przerwać swe marzenia,bo wyciągnął nogi.WARUNEKBy ojczyźnie dawać cześćtrzeba najpierw mieć co jeść.NIE LICZWspomagaj bliźniego,ale nie licz na niego.Zszedł na psy, kto szczekał na ludzi.* * *Są tacy, co nawet czas hańby wspominają mile.Waga (23 IX–23 X) Najważniejsza rzecz to stanąćobiema nogami mocno na ziemi i dobrze dobieraćwspółpracowników.Skorpion (24 X–22 XI) Wiosenny weekend wedwoje będzie właściwą decyzją i wiele się wydarzy!Strzelec (23 XI–21 XII) W najbliższym czasie towarzyszyćCi będzie Mars, zatem uważaj na spięciaw pracy.25 dkg mąki • 16 dkg masła • 10 dkg cukru pudru• 2 żółtka • 2 łyżki kakao.Masło miksujemy z cukrem pudrem i żółtkami,dodajemy mąkę, mieszamy. Kakao mieszamyz dwoma łyżkami chłodnej wody, dokładnie łączymyz ciastem. Formujemy kulę, owijamy foliąi wkładamy na godzinę do lodówki. Na przygotowanąformę wykładamy rozwałkowanecienko ciasto i pieczemy przez 15 minut w piekarnikunagrzanym do 190 stopni.Masa czekoladowa: ½ puszki gotowej masykajmakowej lub krówkowej • ½ tabliczki ciemnejczekolady deserowej • 3 łyżki mleka.Masę kajmakową, czekoladę i mleko rozpuszczamyw kąpieli wodnej. Masę rozsmarowujemyna upieczonym cieście. Posypujemy smażonąskórką pomarańczową, rodzynkami i suszonymiśliwkami namoczonymi wcześniejprzez 10 minut w winiaku.LIMERYKIMarek Pelc* * *Pewien gospodarz z miasteczka Lesko,malował swe kury na niebiesko;twierdząc: „w niedzielne poranki,błękitne zniosą pisanki”.Zniosły, lecz na złość... z czerwoną kreską.Regina NachaczMarynarz z portu Amsterdam,wewnętrznie nienawidził dam.Bawili go chłopcy,szczególnie zaś obcy.Wszystko co najlepsze – im dam.* * *Przeminął bez echa, kto ani pisnął.* * *Ileż obiecujących nazw miewa absurd!Koziorożec (22 XII–20 I) Trzymaj się z daleka odgier i nieprzemyślanych zakupów.Wodnik (21 I–19 II) Musisz sobie sam odpowiedzieć,co jest dla Ciebie priorytetem.Ryby (20 II–20 III) Raz na wozie, raz pod wozem –to będzie przesłanie gwiazd dla Ciebie.


®FABRYKA FARB I LAKIERÓWHERMAL-DĘBICABUDOWNICTWOFARBYLAKIERYKLEJEZakład Produkcyjny: 39-207 Brzeźnica 395 Atel./fax 14 662 00 30, tel. 14 677 11 31, 682 04 42e-mail: hermal.tel.debica@wp.pl


CentrumKonferencyjnoSzkolenioweWeselaImprezyBankietySzkoleniaKonferencjeNauka tańcadla par weselnych GratisCena 4 zł w tym 5% VAT Do nabycia w kioskach Ruchutel. 17 865-41-89tel. 666-842-161www.zodiak.smlw.plwww.zodiak.e-zodiak.pl

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!