24ŁUKASZ WIŚNIEWSKItylko jedną, w dodatku nieuprzywilejowaną, z wielu gier językowych, i to w takisposób, że byłoby irracjonalne podnieść roszczenie tego dyskursu do powszechnejważności, albo pod pojęciem racjonalności musielibyśmy rozumieć pragmatykęi ,,wyniki’’, jakie niosą ze sobą wszystkie rodzaje gier językowych. Wtedy jednakirracjonalne gry językowe okazałyby się i tak ,,racjonalne’’. Właśnie totalitarnyaspekt Aplowskiego roszczenia jest największą słabością jego pojęcia racjonalności.Wróćmy do Franka i jego odczytania Le Différend. Jak podkreśla, Habermasdzieli z Lyotardem przekonanie, iż po końcu metanarracji nasze roszczenia doważności nie posiadają stałej legitymizacji, dodaje jednak, że nie musi i nie możeto prowadzić do totalnej krytyki nowoczesnego rozumu i arbitralności połączeńkolejnych zdań. Co więcej, wynika z tego konieczność, a mianowicie koniecznośćporozumienia się co do ważności naszych sądów i opinii. Musimy dążyć doporozumienia nie dlatego, lecz właśnie z powodu niemożności odwołania się doczegoś ogólnego, spajającego, pozajęzykowego; jesteśmy zawsze tylko i aż nie–identycznymi jednostkami, posiadającymi rozmaite interpretacje świata. AutorGranic porozumienia przytomnie zauważa, że właśnie w tym miejscu Habermasczy Apel są w nie mniejszym stopniu ,,ponowocześni’’, co Lyotard. Argumentyw dyskusji prowadzą do naszej zgody inaczej niż Lyotardowskie ,,ciosy’’ – właśniedlatego w grze argumentacyjnej nieustannie antycypujemy idealną sytuacjękomunikacyjną. Jej ,,idealność’’ polega na prawie każdego uczestnika dyskursu dopoddania konsensu w wątpliwość, pod nieustanną dyskusję, w każdym momencie.W ten sposób oczekiwany konsens staje się porozumieniem, którego différend nie,,znosi’’, lecz rezultatem, który potrafi wykorzystać différend twórczo.Dalej czytamy, że przecież Habermasowska teoria konsensu zakładaprzynajmniej chęć dyskusji ewentualnych oponentów czy partii (a dyskusje mogąmieć też charakter,,agonalny’’, jak u Lyotarda), mają też zawsze przed oczymamożliwe, a nawet konieczne, porozumienie. Différend może jako taki wystąpićtylko tam, gdzie istnieje już szczątkowa choćby zgoda co do celu dyskursu.Porozumienie co do rzeczywistości i świata zakłada jako warunki konieczne pewneobiektywnie podzielane systemy językowe, konteksty kulturowe, relacjesymboliczne. Ponad jednością gatunków dyskursu stoją właśnie owe konteksty,relacje oraz nawyki i konwencje językowe, które ,,sterują’’ łączeniem zdań różnychrodzajów i gatunków mowy; nawet podważając tę sterującą funkcję języka,angażujemy się w transcendentalny proces interpretacji. Gdyby nie byłoporozumienia i zgody w paru przynajmniej aktach komunikacyjnych, nie byłobyteż mowy o différends – nie moglibyśmy nawet stwierdzić ich egzystencji 24 . Jeślizakładamy dwa całkowicie różne dyskursy, a mimo to stwierdzamy obecność24Nie tylko w tym momencie można odnieść wrażenie, iż, mimo usilnych prób, Frank po prostunie rozumie Lyotarda. Znawca filozofii tego drugiego, Tilman Borsche, wskazuje na dwa różne poziomy,na których znajdują się oponenci: dyssens, o którym pisze Lyotard, nie jest kategorią normatywną, leczdeskryptywną . Zob. T. Borsche, Mit dem Widerstreit leben, ,,Dialektik’’ 1/2001 , s. 21.
FILOZOFIA PO AUSCHWITZ ...25zatargu, prowadzi nas to do sprzeczności. Żaden différend nie mógłby być totalny,wykluczający zupełnie wspólną płaszczyznę porozumienia. Taki zatarg jestniemożliwy logicznie.Wreszcie zarzut ostatni. Sprzeczności i zatargi występują w logiczniezbudowanych argumentacjach wyłącznie w formie interpretacji stanów rzeczy,postrzeganych inaczej przez różnych interlokutorów. Do zatargu może dojść napłaszczyźnie różnego ujęcia samego przedmiotu albo różnych predykatów, jakieprzyznajemy tym przedmiotom. Zgadza się, że mówiący nie dysponują żadnympoza–komunikacyjnym kryterium, oznacza to jednak: rozmawiający muszą aspektymowy, przekonania i argumenty oponentów niejako ,,wplatać’’ w swoje gryjęzykowe i światopoglądy. To znów oznacza, że sfera tego, o czym dyskutujemyi co stwierdzamy, rozszerza się stale wraz z naszymi sądami. Zbliża to zarównoLyotarda, jak i Franka, do teorii radykalnej hermeneutyki Donalda Davidsona.Wprawdzie nazwisko Davidsona nie pojawia się w tekście Le Différend ani razu,ale związki te warte są dokładniejszej analizy. Konsens w ujęciu Habermasazastępuje w naszej codziennej komunikacji brak meta–reguły. Kiedy brakuje meta–kryterium, musimy próbować rozsądzać nasze zatargi na drodze dialogu i logicznejargumentacji, z poszanowaniem drugiej osoby, jej widzenia świata oraz prawa.Czy taka ,,racjonalna’’ argumentacja przekonałaby samego Lyotarda, pozostajewątpliwe i nierozstrzygnięte. Możemy się zastanawiać, czy w tym oryginalnym,ale pozostawiającym dużo wątpliwości, ujęciu języka jest w ogóle miejsce dlaracjonalnych, dobrze uargumentowanych dyskusji. Jeśli Lyotard do końca obstawałprzy swoich différends, to, według Franka, w osobach Habermasa i Apla nie ma onżadnych wrogów. Mimo rozwijanej od lat teorii konsensu, obaj niemieccyfilozofowie obstają przy stanowisku, że w dyskusjach konsens i dyssens są właściwienieodłączne. Zatarg powstaje tam, gdzie możliwy jest konsens.IIISpory wokół Le Différend już umilkły. Jego reprezentanci ze strony francuskiejodeszli, Niemcy wciąż kurczowo trzymają się swych teorii. Kto wie, czy samahistoria nie przyznała im racji? W końcu, pod nawałnicą ,,postów-”, postacieHabermasa i Apla stoją na straży pewnych fundamentów, fundamentów filozofii,jaka ma jeszcze siłę sprawczą i legitymizującą, która potrafi i chce jeszcze zmieniaćnas i nasz świat. Spory umilkły, zastąpiły je Welscha poszukiwanie ,,wielości typówracjonalności’’, projekt rozumu transwersalnego, wreszcie aktualniejsze możeproblemy – polityka. Autor Naszej postmodernistycznej moderny wskazywał podkoniec swego dzieła, jak bliskie sobie są w gruncie rzeczy poszukiwania Habermasai Lyotarda. Obaj, uwiedzeni, a następnie rozczarowani moderną, próbowali przezcałe życie zmierzyć się z nią, tyle, że wybrali odmienne ścieżki. Habermas ponownie
- Page 1 and 2: HomoCOMMUNICATIVUSFilozofia - komun
- Page 3 and 4: Redaguje zespółRedaktor naczelny
- Page 5 and 6: Słowo wstępnePrzed kilku laty pow
- Page 7 and 8: Drodzy Czytelnicy,Z radością, ale
- Page 9: Emanuel KulczyckiJęzyk a podróżP
- Page 12 and 13: 12EMANUEL KULCZYCKIrozważając asp
- Page 14 and 15: 14EMANUEL KULCZYCKIjęzykach: „Po
- Page 16 and 17: Łukasz WiśniewskiFilozofia po Aus
- Page 18 and 19: 18ŁUKASZ WIŚNIEWSKIdrodze ,,rozum
- Page 20 and 21: 20ŁUKASZ WIŚNIEWSKImonarchie ich
- Page 22 and 23: 22ŁUKASZ WIŚNIEWSKIJeana - Franç
- Page 26 and 27: 26ŁUKASZ WIŚNIEWSKIzaufał człow
- Page 28 and 29: Magadalena SkorczykSymbol, mit, met
- Page 30 and 31: 30MAGDALENA SKORCZYKo języku w kat
- Page 32 and 33: 32MAGDALENA SKORCZYKważnym składn
- Page 34 and 35: 34MAGDALENA SKORCZYKgenezy języka
- Page 36 and 37: 36MAGDALENA SKORCZYKi potrzeby. Now
- Page 38 and 39: Dominika ŁukoszekFood, pets or god
- Page 40 and 41: 40DOMINIKA ŁUKOSZEKan economic suc
- Page 42 and 43: 42DOMINIKA ŁUKOSZEKperson feels an
- Page 44 and 45: 44MAGDALENA FOŁDAkomunikację nie
- Page 46 and 47: 46MAGDALENA FOŁDAi zazwyczaj nale
- Page 48 and 49: 48MAGDALENA FOŁDAdogadują sobie i
- Page 50 and 51: 50MAGDALENA FOŁDAna to nie godzi)
- Page 52 and 53: 52MAGDALENA FOŁDAtego „jak” dz
- Page 54 and 55: Anna KrólArtykulacja i percepcja w
- Page 56 and 57: 56ANNA KRÓLdźwięków, które mog
- Page 58 and 59: 58ANNA KRÓLartykułowane niestaran
- Page 60 and 61: 60ANNA KRÓLneuroakustycznym. Dalej
- Page 62 and 63: Juliusz IwanickiKultura materialna
- Page 64 and 65: 64JULIUSZ IWANICKI• panowanie bry
- Page 66 and 67: 66JULIUSZ IWANICKIwarunków do harm
- Page 68 and 69: 68JULIUSZ IWANICKITak więc, w świ
- Page 70 and 71: 70JULIUSZ IWANICKIMimo wszystko, dy
- Page 72 and 73: 72MARIETTA RADOMSKAexpectations”
- Page 74 and 75:
74MARIETTA RADOMSKAZoosemiotics as
- Page 76 and 77:
76MARIETTA RADOMSKAbetween signifie