12.07.2015 Views

Nr 273 - Gdański Klub Fantastyki

Nr 273 - Gdański Klub Fantastyki

Nr 273 - Gdański Klub Fantastyki

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

8INFORMATORLubiłeś widzieć ją na tle suchego piasku, w otoczeniu dzieci i drzew, gdypodążała w stronę swej niewielkiej posesji. Jak rodowita Hinduska narzucałana głowę i ramiona cienki materiał dupatty, by ochronić się przed słońcem. Bezsłowa mijała siwych starców i młodych Sikhów posyłających jej zaciekawionespojrzenia. Czasem przystawała na moment i opierała się o któryś pień,a potem unosiła głowę i przez dłuższą chwilę patrzyła w chmury. Późniejzamykała oczy i trwała tak, czekając na kolejny powiew wiatru. Nie zwracałauwagi na hałaśliwe dzieci biegające dookoła i żebrzące o pieniądze. Nigdy nicim nie dawała. Przynajmniej nie wtedy, gdy wiedziała, że ją obserwujesz.Czasami, siedząc w dusznej sali lekcyjnej i marząc o kolejnym spotkaniu,starałeś się narysować jej twarz. Miękkim ołówkiem na zżółkłej kartce papieruuchwycić i oddać jej rysy. Kreśliłeś prosty, smukły nos, te wąskie ustai okrągłe, duże oczy, kolorem przywodzące na myśl sople lodu. Nigdy nieumiałeś pozbyć się tego porównania. Gayatri po prostu kojarzyła ci sięz lodową królewną, czarodziejką, która zgubiła swoją baśń. Jakąś ukrytąkapłanką hołdującą nieznanym wierzeniom sławiącym śnieg i naturę. Nigdy sięnie opalała, nigdy nie pozwalała, by bezlitosne promienie przyciemniły jejskórę chociaż o ton – zawsze była blada, znacznie bledsza niż ci twoi znajomi,którzy urodzili się na północy. Rude włosy sprawiały, że wyglądała na jeszczejaśniejszą.Nie pomyślałeś, że może to właśnie dlatego roztaczała wokół siebie takiurok? Może zakochałeś się, ponieważ podświadomie wiedziałeś, że jest zbytinna, zbyt odległa, byś mógł być z nią naprawdę.10.Pochodziła z Europy. Nie, nadal ci nie powiedziała – nie zdradziła sięnawet jednym słowem – a ty zbyt mało wiedziałeś o świecie, by rozpoznać jejcharakterystyczny akcent. Po prostu któregoś dnia, kiedy wyszła do łazienki,a ty na chwilę zostałeś sam, zauważyłeś kolorowe pocztówki. Obejrzałeś je, nieczytając, i dostrzegłeś na fotografiach zupełnie obcy świat. Niektóre obrazkiprzedstawiały osobliwą wieżę, inne – dziwaczny, okrągły teatr, a jeszcze inne– nowoczesny pociąg, niemal tak ładny, jak nowe delhijskie metro.Rozpoznałeś jednak tylko przepiękną katedrę, wysoką i strzelistą, lekką, zesmukłymi, wspaniałymi oknami. Ojciec kiedyś powiedział ci, że takie budowleznajdują się w Europie.Nie znałeś nikogo prócz niej, kto nie byłby Azjatą. Europa stanowiłaodległy, całkowicie egzotyczny kontynent. Nie miałeś pojęcia, gdzie właściwieleży i jak tam jest. Tylko ta architektura, te cudowne kościoły tak bardzozapadły ci w pamięć. Gayatri przypominała ci właśnie coś tak wyjątkowego:nieznanego, nieodkrytego, ale jednocześnie zbyt kuszącego, by nie ulecwyłącznie z uwagi na tę obcość i niezgodność z kanonem piękna twojejkultury. Uznawałeś ją bowiem za coraz bardziej atrakcyjną. Nie dostrzegałeśjuż jej wad, nie widziałeś ich, skupiałeś się na tej jasnej cerze i ruchachw niczym nieprzypominających cnotliwej panienki.Im mocniej się do niej przywiązywałeś, tym częściej z tobą rozmawiała.Na początku nie mówiła nic, jedynie wydawała polecenia i oświadczała, żezrobiło się już późno, więc powinieneś wrócić do domu. Potem zaczęłaopowiadać o swoich drobnych pragnieniach i o tym, jak minął jej dzień.Jeszcze później rozprawiała o słońcu, o deszczu lub o nadchodzącej suszy.Narzekała na nieuprzejme zachowanie starego, bezzębnego barmana. Kreślącna twojej klatce piersiowej niewidoczne linie, wspominała o ostatniej podróży,podczas której odkryła, że śnieg pada także w Indiach.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!