12.07.2015 Views

W CIENIU EURO - Małopolski Związek Piłki Nożnej

W CIENIU EURO - Małopolski Związek Piłki Nożnej

W CIENIU EURO - Małopolski Związek Piłki Nożnej

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

RecenzjeSPALONYZ pomocą Krzysztofa Stanowskiego sięgnął AndrzejIwan po pióro. Czy napisaniem autobiografii pod tytu-łem „Spalony” można uniknąć wpadnięcia w pułapkęofsajdową? Rozsądzą czytelnicy, poniekąd występu-jący w roli liniowych asystentów arbitra.Wybór nowohuckiej restauracji „Stylowa”na miejsca promocji książki ani trochęnie był przypadkowy. Właśnie po awanturzew „Stylowej” znalazł się kiedyś AndrzejIwan na jednym z pierwszych zakrętówżyciowych. Wcale nie ukrywa, że było ichwiele. I że wcale nie zamierza tematówniewątpliwie trudnych, osobistych, niekiedynawet bardzo intymnych, skrywać podkorcem prywatności. Jeśli dobrze odczytałemintencje bohatera autobiografii,były trzy motywy jej napisania: ukazanienagiej prawdy o Andrzeju Iwanie, rozwinięciewątków stricte piłkarskich równieżna życiowe uwikłania, wreszcie chęć zarobieniana sprzedaży książki, która właśnietrafia na półki. Bez hipokryzji, po prostu.I zgodnie z założeniem, że autobiografiaskłada się z mnóstwa bulwersującychtematów, potraktowanych personalnie.Może nawet wyłącznie z takich.Stronice książki przewracałem zpodobną pazernością, jak dawno temu„Złego” Leopolda Tyrmanda. Ta asocjacjanie kryje podejrzanego podtekstu, anitym bardziej nie prowokuje do porównańczysto literackich. Idzie mi jeno ozawrotne tempo narracji, choć z wyraźniezauważalną różnicą. W „Złym” niemiałem zielonego pojęcia, co zdarzy sięna kolejnej kartce, albo znacznie dalej.Ze „Spalonym” jest inaczej, przynajmniejniektóre z faktów są mi znane oddawna. Ale częstokroć doszła do tegootoczka, okoliczności, niekiedy bardzopikantne. „Ajwen”, tak w całkiem swoimstylu, znów poszedł na całość. Stądprzypuszczenie graniczące z pewnością,że ten czy ów, a wywołany z nazwiska dotablicy, może mieć kwaśną minę. Ale w„Spalonym” nic nie dzieje się za darmo.Rachunki płaci wielu, a najwięcej Autor.Nie wszystko pasuje pod względemmerytorycznym. Na przykład irytujeJanusz Turowski w barwach Cracovii,choć nawet red. Krzysztof Stanowskipowinien wiedzieć, że chodzi o AndrzejaTureckiego, filar „Pasów” z tamtychlat. Wiele spraw szokuje. Okolicznościpożegnań z najbliższymi, jednoznaczniefatalny bilans księgowy aktywów i pasywów,osaczenie przez nałogi alkoholowohazardowe...Kategorycznie są stawianeoceny piłkarzom, działaczom, sędziom itrenerów. Jak potraktować opinię o brakukompetencji Oresta Lenczyka, który wKrakowie poprowadził Wisłę do tytułuponad trzy dekady wstecz, a teraz tosamo zrobił ze Śląskiem we Wrocławiu?Jaki znaleźć balans pomiędzy złym a fantastycznymAntonim Piechniczku? I jakąwagą zważyć prawdę, skoro zwłaszczaw sytuacjach kontrowersyjnych jest dlaobu stron kompletnie różna?Tych znaków zapytania i wątpliwościjest po lekturze zdecydowanie więcej. Ileprzy odgwizdanych spalonych było winy„Spalonego”? Ile winy tych, co pułapkiofsajdowe zakładali? Każdy musi sobieodpowiedzieć po swojemu. Ale pewnejest, że nikt po przeczytaniu ostatniegozdania nie pozostanie obojętny.JCW krakowskim Wydawnictwie „Biały Kruk” odbyła się promocjapięknie wydanego albumu „Polska. Euro-miasta”.W spotkaniu z autorami zdjęć, Wacławem i Michałem Klagami,uczestniczyli m.in.: trener Henryk Kasperczak, kapelan Wisły ksiądzBronisław Fidelus, dyrektor Szkoły Mistrzostwa Sportowego MirosławGilarski, były piłkarz a obecnie trener Jerzy Kowalik, fotografik AdamBujak oraz liczni przedstawiciele mediów. Konferencję prowadziłprezes wydawnictwa Leszek Sosnowski.Trójjęzyczny album (po polsku, angielsku i niemiecku) ukazujePolskę poprzez wizerunki pięciu miast, z którymi wiążą się mistrzostwaEuropy: Warszawy, Gdańska, Poznania, Wrocławia, a także Krakowa.album, który musisz miećKlagowie, jak podkreślili podczas spotka-nia, zrobili kilka tysięcy zdjęć, które pokazująwarowne zamki, średniowieczne kościoły,klasycystyczne pałace czy mieszczań-skie kamienice, ale także nowoczesność ipowstałe specjalnie na Euro 2012 stadiony.W albumie zręcznie połączono sztukę isport, prezentując na dramatycznych zdję-ciach najbardziej znane, renomowane klubypiłkarskie z pięciu miast. Wybrane ujęciato najwyższy kunszt fotografii sportowej.Całość uzupełnia syntetyczny opis miast przygotowany przez red.Andrzeja Stanowskiego.st* * *Nie ma stadionu, ani hali w Krakowie, gdzie nie dotarłby Wacek Klagz obiektywem. Robi to już od półwiecza i służy niewątpliwie dobrej,ważnej sprawie. Dokumentuje sport poprzez sceny, których niemożna dostrzec z wysokości trybun. Bo te mistrzowskie kadry Wackapowstają w najbliższej odległości od zdarzeń. Zza bramki, w pobliżulinii autowej, dwa kroki od kornerowej chorągiewki.Album, którego wielorako traktowana jakość rzuca na kolana, niepowstał ot tak, lekko, łatwo i przyjemnie. Wymagał reporterskichpodróży po Polsce, wcale nie sporadycznego odwiedzania miast, naktórych z okazji <strong>EURO</strong> skupiają uwagę oczy całej Europy. Jej trzebabyło pokazać piękno Polski, nie tylko tej sportowej. A niejako przyokazji urodziła się sprawa rodzinna, bowiem będący współautoremalbumu jest przecież rodzony syn Wacka, Michał.Ta sztafeta pokoleń dała bez wątpienia znakomity efekt.JC„Do przerwy 0:1. Piłka nożna w PRL”. Taki tytuł nosi wystawa otwarta 11 maja w Nowej Hucie przezkrakowski oddział Muzeum Historii Polski. Miesiąc później z jednodniowym okładem okazało się, że z tytu-łem nie było żadnego bluffu. I nawet Adam Bahdaj, ten od opisywania dryblingów „Paragona”, przyznałbygdyby mógł, że wynik się zgadza. W Warszawie na liście strzelców widniało tylko nazwisko Dzagojew.Błaszczykowski jeszcze czekał na wkroczenie do akcji.Futbol za komunyczyli wystawa w Nowej HucieOdwołanie się do futbolowych bojów Polski zRosją (a raczej dawnym ZSRR) jest w kontekścienajnowszej propozycji kulturalnej jak najbardziejuprawnione.Wystawa składa się z dziesięciu segmentów,jeden z nich traktuje w filmowym ujęciu o futbolowychbojach biało-czerwonych ze „sborną”. Torodzaj myślowej zaprawy, treningu przed oczekiwanymz ogromnym zainteresowaniem meczemdrużyn Smudy i Advocaata. Również w politycznymkontekście.Ta polityka naturalnie odzywała się głośno równieżw poprzednich epokach. Mecz na StadionieŚląskim w Chorzowie, gdzie Cieślik dwukrotniezaskakiwał Jaszyna odbył się rok po Październiku.Miejscem zderzenia „Orłów” Górskiego ze ZwiązkiemRadzieckim była akurat Republika FederalnaNiemiec. Z kolei w Barcelonie powiewała flaga„Solidarności”, choć trwał stan wojenny, więc tymbardziej nie chciała pokazać tego symbolu państwowa,więc z definicja reżimowa telewizja.Rekwizyty na wystawie też mają nam pomócw bezbolesną wyprawę w przeszłość. Auta z innejplanety, leżące na barze papierosy bez filtra, zainscenizowany„Pewex”, oczywiście wyłącznie dlawybranych... Najważniejsze jest jednak boisko, poktórym toczy się piłka. Za pośrednictwem kamery,pożółkłych fotografii, słowa mówionego i pisanego.Wszystko pod hasłem „tak kiedyś było”.A jak było? Niech każdy zwiedzający zinterpretujesobie po swojemu. Czasu na odwiedzenieCentrum E-1 jest mnóstwo, do 30 listopada. (JC)maj 2012 nr 5 (86)13

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!