28.11.2012 Views

Konfraternia Turystyczna - Wyższa Szkoła Turystyki i Hotelarstwa

Konfraternia Turystyczna - Wyższa Szkoła Turystyki i Hotelarstwa

Konfraternia Turystyczna - Wyższa Szkoła Turystyki i Hotelarstwa

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

ISSN 2082-8454<br />

<strong>Konfraternia</strong> <strong>Turystyczna</strong><br />

Czasopismo o badaniach i dydaktyce w turystyce<br />

R.10: 2011, nr 19 (361)<br />

20 sierpnia 2012 roku<br />

__________________________________________________________________________<br />

Miejsce na logo<br />

sponsora<br />

Spis działów<br />

● Konferencje naukowe i branżowe – zapowiedzi ….. s. 1<br />

● Nowości wydawnicze ……………………………………. s. 3<br />

● Ekspertyzy i wyniki badań …………………………..… s. 9<br />

● Informacje dla fachowców ……………………………... s. 15<br />

KONFERENCJE NAUKOWE I BRANŻOWE<br />

– zapowiedzi<br />

Kulinaria w soczewce wiedzy<br />

sesja naukowa, Warszawa, 4 września 2012 roku<br />

Oddział Stowarzyszenia Naukowego Archeologów Polskich<br />

w Warszawie serdecznie zaprasza na sesję naukową<br />

„Kulinaria w soczewce wiedzy” poświęconą historii<br />

badań nad pożywieniem.<br />

Sesja odbędzie się w 4 września 2012 roku<br />

w gmachu Państwowego Muzeum Archeologicznego,<br />

ul. Długa 52 w Warszawie, w sali odczytowej im. Erazma<br />

Majewskiego.<br />

Program sesji „Kulinaria w soczewce wiedzy”<br />

4 września 2012 roku<br />

10.00 – Uroczyste otwarcie sesji przez Dyrektora PMA<br />

dr Wojciecha Brzezińskiego oraz prezesa Oddziału<br />

w Warszawie SNAP mgr Hannę Pilcicką-Ciura<br />

10.10 – dr Agnieszka Białek, prof. Andrzej Tokarz (Katedra i Zakład Bromatologii Warszawski Uniwersytet<br />

Medyczny): Wartość odżywcza i jakość zdrowotna produktów spożywczych i potraw przygotowanych<br />

według „receptur wczesnosłowiańskich” - mariaż bromatologii z archeologią doświadczalną<br />

10.30 – dr Hanna Krajewska (Archiwum PAN): Bale noblistów<br />

10:50 – prof. dr hab. Iwona Arabas (IHN PAN): Osobliwki w apteczce i kuchni<br />

11.10 – Michał Szubski (UKSW): Badania nad gospodarką żywnościową w epoce kamienia<br />

11.30 – mgr Małgorzata Krasna-Korycińska (UKSW): Z problematyki kulinarnej na wczesnośredniowiecznym<br />

Mazowszu: urządzenia kuchenne i magazynowe<br />

11.50 – mgr Ewelina Więcek (MHW) Dieta dzieci w XIX wieku<br />

12.10 – Dyskusja i przerwa<br />

1


13.00 – dr hab. Jarosław Dumanowski, prof. UMK: Historia historii kuchni<br />

13.20 – mgr Marta Sikorska (UMK): „Ein Hecht auf Polnisch”: niemieckie książki kucharskie z XVI<br />

i XVII wieku jako źródło do historii kuchni polskiej<br />

13.40 – mgr Maciej Mazurkiewicz (UMK): Kuchnia z kalendarza: kalendarze doby saskiej jako źródło do<br />

badań historii kuchni<br />

14.00 – mgr Paweł Lis, mgr Hanna Lis (Muzeum Nadwiślańskie w Kazimierzu Dolnym): Pożywienie<br />

wczesnośredniowiecznych Słowian - projekt archeologii doświadczalnej Muzeum Nadwiślańskiego<br />

14.20 – dr Wojciech Borkowski (PMA): Doświadczenia archeologiczne związane z kuchnią ludów zbieracko-łowieckich<br />

14.40 – Dyskusja<br />

15.30 – Zamknięcie sesji<br />

Źródło: Stowarzyszenie Naukowe Archeologów Polskich, data dostępu 15.08.2012<br />

Uwarunkowania rozwoju zagranicznej turystyki przyjazdowej w Europie<br />

Środkowej i Wschodniej: Regiony i regionalizacja turystyczna w Europie<br />

12. Międzynarodowa konferencja naukowa, Wrocław, 10-12 października 2012 roku<br />

Organizator: Zakład Geografii Regionalnej i <strong>Turystyki</strong> Uniwersytetu Wrocławskiego.<br />

W nawiązaniu do rozmów w trakcie konferencji na Zamku Książ w 2010 roku zdecydowaliśmy kontynuować<br />

zapoczątkowane przez profesora Jerzego Wyrzykowskiego dzieło badań nad uwarunkowaniami<br />

rozwoju zagranicznej turystyki przyjazdowej w naszej części Europy, prowadzonych przez nieformalną<br />

międzynarodową grupę naukowców i profesjonalistów stworzoną przez profesora.<br />

Temat dwunastej Konferencji został sformułowany dość szeroko: Regiony i regionalizacja turystyczna<br />

w Europie. Wśród wiodących tematów nawiązujących do problematyki konferencji nie sposób<br />

pominąć:<br />

● podstaw teoretycznych regionalizacji turystycznej,<br />

● waloryzacji turystycznej jako podstawy regionalizacji turystycznej,<br />

● badań ruchu turystycznego jako przesłanki regionalizacji turystycznej,<br />

● przykładów regionalizacji turystycznej w skali regionu, kraju, kontynentu.<br />

Całkowity koszt konferencji – 500 zł zawiera oficjalny bankiet, study tour oraz publikację materiałów<br />

w języku angielskim.<br />

Mamy nadzieję, że dwunasta Konferencja będzie okazją do szerokiego spotkania wszystkich dotychczasowych<br />

uczestników konferencji i wciągnięcia do naszych spotkań kolejnych badaczy turystyki.<br />

Z serdecznymi pozdrowieniami<br />

dr Krzysztof Widawski<br />

Kierownik Zakładu Geografii Regionalnej i <strong>Turystyki</strong><br />

Instytutu Geografii i Rozwoju Regionalnego<br />

Uniwersytetu Wrocławskiego<br />

● kierownik konferencji: e-mail: Krzysztof.widawski@uni.wroc.pl<br />

● sekretarz konferencji: email: halina.puchala@uni.wroc.pl<br />

● Komunikat II: http://www.geogr.uni.wroc.pl/Aktualnosci/KOMUNIKAT%20-%20II.pdf<br />

Źródło: Instytut Geografii i Rozwoju Regionalnego Uniwersytetu Wrocławskiego, data dostępu<br />

12.08.2012<br />

Terminarz konferencji naukowych i branżowych znajdziesz<br />

● w „Aktualnościach Turystycznych”, dokument online:<br />

http://www.aktualnosciturystyczne.pl/kalendarz-konferencji-naukowych/<br />

● w „Konfraterni Turystycznej”, dokument online:<br />

http://konfraternia.bloog.pl/id,330782904,title,Konferencje-naukowe-i-branzoweterminarz,index.html<br />

2


NOWOŚCI WYDAWNICZE<br />

Gospodarka i rachunkowość w gastronomii<br />

Gospodarka i rachunkowość w gastronomii / Zofia Mielczarczyk,<br />

Beata Urbańska. – Wyd. 10. – Warszawa: Wydawnictwa Szkolne<br />

i Pedagogiczne, 2012. – 191 s.: il.; 24 cm. Dla uczących się w zawodzie<br />

kelnera. ISBN 978-83-02-08311-2<br />

Podręcznik polecamy uczniom technikum i szkoły policealnej do nauki przedmiotu<br />

gospodarka i rachunkowość przedsiębiorstw gastronomicznych, w zawodach: kelner,<br />

kucharz, technik organizacji usług gastronomicznych oraz kucharz małej gastronomii.<br />

Zaprezentowany materiał obejmuje zagadnienia związane ze zjawiskami<br />

ekonomicznymi (gospodarką, dochodem, produkcją, rynkiem, popytem, podażą,<br />

inflacją, bezrobociem itp.). Autorki omawiają tworzenie różnego rodzaju podmiotów<br />

gospodarczych charakterystycznych dla gastronomii, środki gospodarcze przedsiębiorstwa<br />

gastronomicznego oraz organizację i działanie podmiotów gospodarczych<br />

i wybrane zagadnienia z rachunkowości.<br />

Książka zawiera wiele przykładów - pomagających w zrozumieniu omawianych zagadnień, oraz<br />

pytań kontrolnych - ułatwiających powtórzenie materiału i utrwalenie zdobytych wiadomości.<br />

Stan prawny 2012.<br />

Źródło: Księgarnia internetowa Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych, dokument online:<br />

http://sklep.wsip.pl/produkty/gospodarka-i-rachunkowosc-w-gastronomii-2459/, data dostępu<br />

16.08.2012<br />

Konkurencyjność regionalna: koncepcje – strategie – przykłady<br />

Konkurencyjność regionalna: koncepcje – strategie – przykłady<br />

/ red. nauk. Ewa Łaźniewska, Marian Gorynia. Warszawa: Wydawnictwo<br />

Naukowe „PWN”, 2012,– 310 s.; ISBN 978-83-01-<br />

16951-0<br />

Ze wstępu. Proponowana książka została przygotowana przez zespół pracowników<br />

kilku katedr z Wydziału Gospodarki Międzynarodowej Uniwersytetu<br />

Ekonomicznego w Poznaniu, Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu,<br />

Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego oraz przez radcę Ministerstwa<br />

Rozwoju Regionalnego. Pomysł napisania takiego podręcznika zrodził<br />

się na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu, w Katedrze Strategii<br />

i Polityki Konkurencyjności Międzynarodowej, w związku z faktem, że<br />

w ramach badań i zajęć dydaktycznych katedry znajduje się przedmiot konkurencyjność<br />

regionalna i prowadzone są szerokie studia empiryczne na ten<br />

temat. Doniosłość tematu i dorobek różnych ośrodków w zakresie badań dotyczących konkurencyjności<br />

regionalnej sprawiły, że zrodziła się myśl o połączeniu sił wielu autorów specjalizujących się<br />

w wybranych obszarach i o stworzeniu przewodnika na temat konkurencyjności regionalnej. Współpraca<br />

powiodła się i dzięki temu powstała książka o charakterze teoretyczno-empirycznym. Ponieważ<br />

praca jest adresowana do uczniów, studentów oraz innych środowisk poszukujących zwartych informacji<br />

o przekrojowym charakterze, referowane zagadnienia są przedstawione możliwie przystępnie<br />

i interdyscyplinarnie. Na końcu podręcznika zamieszczono spis literatury, który może być pomocny<br />

przy studiowaniu i poszerzaniu wiedzy zawartej w publikacji.<br />

Temat konkurencyjności regionalnej przewija się bardzo często w literaturze polskiej<br />

i zagranicznej. Nie ma jednak pracy, która ujmowałaby to zagadnienie kompleksowo. Niniejsza książka<br />

jest monografią traktującą o konkurencyjności regionalnej i jej znaczeniu w praktyce gospodarczej, jest<br />

także pracą komplementarną z Kompendium wiedzy o konkurencyjności (Gorynia, Łaźniewska, red.,<br />

2009). Powstała ona z myślą o promowaniu zmian postrzegania konkurencyjności regionalnej.<br />

Monografia jest podzielona na trzy główne części.<br />

Rozdział 1 dotyczy konkurencyjności jako terminu w ekonomii. Omówiono w nim uwarunkowania<br />

historyczne i podłoże ekonomiczne konkurencyjności regionalnej, jej definicje, wskaźniki<br />

i źródła, jak również problemy metodologiczne budowy wskaźników i indeksów konkurencyjności.<br />

Książka nawiązuje do prac z zakresu ekonomii, geografii ekonomicznej, ekonomii politycznej i geografii<br />

politycznej. Celem stawianym przez autorów jest rozłożenie terminu koncepcji konkurencyjności regionalnej<br />

na wiele składowych, czyli dekompozycja tego pojęcia. Praca powstała na podstawie wiciu ważnych<br />

prac teoretycznych. Obejmują one idee, które ukształtowały powszechne rozumienie pojęcia<br />

3


„rozwój regionaly” i na nie wpłynęły, m.in. debatę nad Nowym regionalizmem, opierającą się na teorii<br />

wzrostu cndogenicznego oraz na pracach autorstwa m.in. Johna Loveringa (1999) i Fidela Ezeala-<br />

Harrisona (2006), domagających się ponownego sprecyzowania założeń funkcji regionu. W pracy skorzystano<br />

głównie z bardzo wartościowych pozycji dotyczących konkurencyjności regionalnej autorstwa<br />

Gillian Bristow i Rona Martina.<br />

W rozdziale 2 opisano związki i zależności konkurencyjności regionalnej z innymi ważnymi<br />

terminami. W pierwszym podpunkcie tego rozdziału autorzy podjęli próbę powiązania koncepcji konkurencyjności<br />

regionu oraz klastrów. Ta część pokazuje klastry z perspektywy gospodarczego powodzenia<br />

regionu. Oddziaływanie klastra na konkurencyjność regionu zostało zaprezentowane w trzech<br />

wymiarach, które korespondują z wymiarami konkurencyjności w ogóle. Najpierw zastanawiano się,<br />

jak funkcjonowanie klastrów w danym regionie może rozbudowywać potencjał konkurencyjny regionu.<br />

Potem postawiono pytanie o to, czy klastry w regionie modyfikują kształt i charakter instrumentów tej<br />

strategii. W przypadku regionu strategię konkurowania utożsamia się z regionalnymi instrumentami<br />

polityki gospodarczej, które mają nakierować region na pozycję konkurencyjną nacechowaną przewagą<br />

nad rywalami, czyli w tym konkretnym przypadku nad innymi regionami. Ten trzeci wymiar konkurencyjności<br />

regionu próbowano scharakteryzować za pomocą określonych miar i krótko omówiono, jak<br />

na poziom tych mierników może oddziaływać funkcjonowanie klastrów. Następnie przedstawiono koncepcję<br />

regionu uczącego się w świetle konkurencyjności regionalnej. Umieszczono ją wśród innych terytorialnych<br />

modeli innowacji, podając zarazem jej podwaliny teoretyczne i artykułując znaczenie procesu<br />

regionalnego uczenia się dla sprawnego funkcjonowania leaming region. Wskazane zostały ponadto<br />

instrumenty służące podnoszeniu pozycji konkurencyjnej regionu i pogłębieniu procesu uczenia<br />

się. W ścisłym związku z tym pozostają dwa podrozdziały traktujące o regionalnych systemach innowacji<br />

w świetle konkurencyjności regionalnej oraz o innowacyjności i przedsiębiorczości i jej związkach<br />

z konkurencyjnością regionalną. Co jest istotne dla tych punktów to fakt, że zawierają one konstruktywną<br />

krytykę wielu opinii. W kolejnym podpunkcie zostało opisane znaczenie obszarów metropolitalnych<br />

jako tych, które w dzisiejszych realiach gospodarczych są najbardziej konkurencyjne. W powiązaniu<br />

z tym podpunktem powstał rozdział traktujący o uwarunkowaniach normatywnych w Polsce,<br />

które wpływają na konkurencyjność regionalną gminy, powiatu i województwa. Przedstawiono również<br />

wiele instrumentów służących podnoszeniu konkurencyjności regionów, głównie przez działania<br />

w obszarze marketingu terytorialnego. W ostatnich latach marketing terytorialny zyskał na znaczeniu<br />

w kontekście budowania konkurencyjności regionalnej. Jest on odpowiedzią na potrzebę przenoszenia<br />

klasycznych koncepcji marketingowych na grunt jednostek terytorialnych. Konsekwentne wdrażanie<br />

strategii promocji jednostek terytorialnych może przynosić wymierne korzyści w postaci pozyskiwania<br />

nowych inwestorów, turystów, rezydentów czy pobudzania aktywności społeczności regionalnych.<br />

Marka w odniesieniu do jednostki terytorialnej może hyc rozpatrywana w różnym kontekście. Z jednej<br />

strony za markowe, flagowe, uważa się produkty wytworzone, powstałe w danym miejscu (marki regionalne,<br />

lokalne), z drugiej zaś przez markę regionu rozumie się cały dany obszar (np. województwo).<br />

Jednostki terytorialne dostarczają znacznie więcej możliwości kreowania marki i budowania wizerunku<br />

niż tradycyjne produkty. System całościowej identyfikacji pozwala zogniskować prowadzone działania<br />

promocyjne i lepiej przedstawić wszystkie atuty danej jednostki terytorialnej.<br />

W rozdziale 3 podjęto próbę zaprezentowania studiów przypadków, które umożliwiają spojrzenie<br />

praktyczne na konkurencyjność regionalną. Osoby zaangażowane w poszczególne działania przygotowały<br />

studia przypadków dotyczące logistyki, gospodarki nieruchomościami, turystyki, wsparcia instytucjonalnego<br />

oraz marketingu terytorialnego. Poprzez odniesienie się do instytucjonalnego wsparcia<br />

francuskich regionów wskazano na uwarunkowania społeczno-gospodarcze rozwoju regionalnego we<br />

Francji oraz we włoskim regionie Emilia Romagna.<br />

● Fragment książki znajdziesz tutaj: http://wiedzaiedukacja.eu/archives/56769<br />

Zamówienia realizuje Księgarnia internetowa Wydawnictwa Naukowego „PWN”, dokument online:<br />

http://ksiegarnia.pwn.pl/produkt/154169/konkurencyjnosc-regionalna.html, data dostępu<br />

16.08.2012<br />

Obsługa informatyczna w hotelarstwie<br />

Obsługa informatyczna w hotelarstwie / Mariola Milewska,<br />

Andrzej Stasiak. – Wyd. 3. – Warszawa: Wydawnictwa Szkolne<br />

i Pedagogiczne, 2012. – 301, [1] s.: il. (gł. kolor.); 24 cm. – (TH<br />

Technik <strong>Hotelarstwa</strong>). Dla technikum i szkół policealnych. Bibliogr.<br />

s. 301-[302] i przy rozdz. ISBN 978-83-02-11260-7<br />

Podręcznik w sposób wyczerpujący, przejrzysty i spójny prezentuje treści<br />

związane z obsługą informatyczną w hotelarstwie. Obejmuje takie zagadnienia,<br />

jak:<br />

● technika komputerowa (organizacja stanowiska pracy, budowa sprzętu<br />

komputerowego, system operacyjny Windows, oprogramowanie biurowe, sieć<br />

Internet, techniki pisania na klawiaturze),<br />

4


● użytkowe programy specjalistyczne do obsługi hotelu,<br />

● praca biurowa (rodzaje dokumentów, zasady sporządzania pism, obieg i przechowywanie dokumentów,<br />

obsługa sprzętu biurowego i urządzeń multimedialnych).<br />

Do książki dołączono płytę CD-ROM, na której znajduje się autorski program do obsługi informatycznej<br />

hotelu – prosty w obsłudze i jednocześnie zawierający wszystkie moduły, które mają profesjonalne<br />

programy stosowane w hotelach.<br />

Podręcznik jest pierwszym na rynku syntetycznym źródłem wiedzy z tego zakresu. Nie tylko<br />

prezentuje treści związane z obsługą informatyczną w hotelarstwie, ale także dzięki licznym pytaniom<br />

i ćwiczeniom umożliwia kształtowanie określonych umiejętności praktycznych, które są niezbędne<br />

w późniejszej pracy w hotelarstwie.<br />

Zamówienia realizuje księgarnia internetowa Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych, dokument online:<br />

http://sklep.wsip.pl/produkty/obsluga-informatyczna-w-hotelarstwie-4827/, data dostępu<br />

16.08.2012<br />

Ochrona środowiska w aspekcie zrównoważonego rozwoju społecznogospodarczego<br />

Pogórza Dynowskiego<br />

Ochrona środowiska w aspekcie zrównoważonego rozwoju społeczno-gospodarczego<br />

Pogórza Dynowskiego = Environmental<br />

protection in the aspect of the sustainable development of social-economic<br />

Foothills Dynowskie / pod red. Jana Krupy, Tomasza<br />

Solińskiego. – Dynów: Związek Gmin Turystycznych Pogórza<br />

Dynowskiego, 2012. – 261, [1] s.: il.; 24 cm. Materiały<br />

z konf., 2-3 czerwca 2011 r., Harta. – Streszcz. ang. przy ref. Bibliogr.<br />

przy ref. ISBN 978-83-912615-6-9<br />

Spis treści :: Contents<br />

Wstęp:: Introduction<br />

Część 1 :: Part 1: Innowacyjne i ekologiczne rozwiązania w gospodarce i turystyce::<br />

Innovative and ecological solutions in the economy and tourism<br />

● Jan Krupa, Beata Dec: Proekologiczne działania w usługach turystycznych:: Environmentally friendly<br />

activities in tourist services<br />

● Tomasz Soliński: Znaczenie klastrów w transferze innowacji i rozwoju turystyki:: The importance of<br />

clusters in the transfer of innovation and tourism development<br />

● Grażyna Dyrda, Tomasz Maciołek: Uwarunkowania rozwoju turystyki zrównoważonej na obszarze<br />

Pogórza Dynowskiego w świetle założeń polityki turystycznej Unii Europejskiej:: Conditions for<br />

sustainable tourism development in the Foothills Dynowskie in light of the tourism policy of<br />

the European Union<br />

● Beata Dec, Jan Krupa: Wykorzystanie odnawialnych źródeł energii w aspekcie ochrony środowiska::<br />

The use of renewable energy sources in the aspect of environmental protection<br />

Część 2 :: Part 2: Dziedzictwo kulturowe w rozwoju turystyki:: Cultural heritage in tourism development<br />

● Robert Bańkosz, Jan Krupa: Ślady wielkich wojen w Karpatach, na pograniczu polskim, słowackim<br />

i ukraińskim – potencjał turystyczny i jego wykorzystanie w regionie, w kraju i w Europie::<br />

Traces of the great wars in the Carpathians, on the border of Polish, Slovak and Ukrainian –<br />

tourist potential and its use in the region, in the country and in Europe<br />

● Franciszek Mróz, Łukasz Mróz: Zmiany po II wojnie światowej w liczebności, rozmieszczeniu i użytkowaniu<br />

cerkwi na terenie Pogórza Dynowskiego:: Changes after World War II in the number,<br />

distribution and use of Orthodox churches in the Foothills Dynowskie<br />

● Franciszek Mróz, Łukasz Mróz: Sanktuaria na Pogórzu Dynowskim – geneza i funkcjonowanie::<br />

Sanctuaries in the Foothills Dynowskie – genesis and functioning<br />

Część 3 :: Part 3: Technologia, nauka a ochrona środowiska:: Technology, science and environmental<br />

protection<br />

● Witold Niemiec, Feliks Stachowicz, Mariusz Szewczyk, Tomasz Trzepieciński: Postęp techniczny<br />

w produkcji, pozyskiwaniu i obróbce biomasy:: Technical progress in production, reclaiming<br />

and processing of biomass<br />

● Ewa J. Lipińska: Przewidywalność i chaos na obszarach Natura 2000 – lokalizacja inwestycji<br />

z gospodarki odpadami:: The predictability and chaos in the Nature 2000 – the location of waste<br />

management investment<br />

● Barbara Romankiewicz, Jan Krupa: Stan i perspektywy rozwoju rolnictwa ekologicznego w województwie<br />

podkarpackim:: Condition and prospects of organic farming in the Podkarpackie Province<br />

5


● Stanisław Rymar: Zarys historii badań geologicznych obszaru Pogórza Karpackiego:: The outline of<br />

geological research history of the Carpathian Foothills area<br />

● Joanna Kubit, Dorota Rohan: Możliwości rozwoju geoturystyki w obrębie Pogórza Dynowskiego::<br />

Geotourism development opportunities within the Foothills Dynowskie<br />

Część 4 :: Part 4: Problemy ekologiczne w gospodarce wodno-ściekowej:: Ecological problems in waste<br />

water management<br />

● Katarzyna Czoch, Krzysztof Kulesza: Uwzględnianie aspektów ekologicznych w inwestycjach hydrotechnicznych::<br />

Hydro investments with regard to ecological aspects<br />

● Piotr Koszelnik, Adam Masłoń: Problemy gospodarki wodno-ściekowej w aglomeracjach poniżej 2000<br />

RLM:: Problems of waste water management in agglomerations below 2000 people<br />

● Krzysztof Chmielowski: Ocena funkcjonowania oczyszczalni ścieków w Dynowie:: The evaluation of<br />

wastewater treatment plant in Dynów<br />

● Bernadeta Rajchel: Zarys oceny charakteru wód wgłębnych w rejonie Pogórza Dynowskiego:: An outline<br />

assessment of the nature of groundwater in the area of the Foothills Dynowskie<br />

● Wojciech Maciejko: Zezwolenie na amatorski połów ryb:: Permission to amateurish fishing<br />

Indeks autorów:: List of authors<br />

Monografię można otrzymać bezpłatnie w biurze Związku Gmin Pogórza Dynowskiego, prześlę ją zainteresowanym<br />

pocztą.<br />

Renata Kaniuczak<br />

Związek Gmin Turystycznych Pogórza Dynowskiego,<br />

ul. Rynek 2, skr. poczt. 3,<br />

36-065 Dynów, tel./fax (16) 652-19-90,<br />

email: zwiazek@pogorzedynowskie.pl,<br />

www.pogorzedynowskie.pl<br />

Źródło: Renata Kaniuczak, korespondencja nadesłana 06.08.2012<br />

Świadomość ekologiczna turystów<br />

Świadomość ekologiczna turystów: interpretacja badania socjologicznego „Turyści<br />

a Natura 2000” / Jolanta Kamieniecka. Warszawa: Instytut na rzecz Ekorozwoju,<br />

2012,– 36 s.; il., tab., wykresy. ISBN 978-83-89495-98-3<br />

Ekopolityka w dziedzinie turystyki jest potrzebna przede wszystkim samej<br />

turystyce, a to dla zrównoważonego jej rozwoju – zintegrowania go z dbałością<br />

o środowisko przyrodnicze jako naturalną bazę atrakcyjności tej branży – oraz<br />

z potrzebami turystów, a także społeczności lokalnych.<br />

Badanie socjologiczne “Turyści a Natura 2000″ zostało ukierunkowane<br />

na poznanie stosunku polskich turystów do potrzeby ochrony przyrody<br />

w kontekście turystycznych funkcji środowiska przyrodniczego.<br />

Niniejsza publikacja zawiera interpretację tego badania, a zarazem<br />

stanowi przyczynek do dalszych badań świadomości ekologicznej Polaków<br />

w świetle uwarunkowań zrównoważonego rozwoju turystyki w Polsce.<br />

● Wersja elektroniczna do pobrania: http://natura2000.org.pl/wpcontent/uploads/2012/05/publikacja_swiadomosc_eko_turystow.pdf<br />

Źródło: Natura 2000 a turystyka, data dostępu 15.08.2012<br />

Turystyka w 2011 r.<br />

Turystyka w 2011 r.:: Tourism in 2011 / red. Piotr Łysoń;<br />

Główny Urząd Statystyczny, Departament Badań Społecznych<br />

i Warunków Życia. Warszawa: Zakład Wydawnictw Statystycznych,<br />

2012,– s.; tab., wykr., mapy. ISSN 1425-8846. Seria: Informacje<br />

i Opracowania Statystyczne<br />

● Pobierz (8650,32 KB):<br />

http://www.stat.gov.pl/cps/rde/xbcr/gus/kts_turystyka_w_2011.pdf<br />

Przekroje: dla bazy noclegowej – województwa, podregiony, rodzaje obiektów;<br />

dla ruchu granicznego –przejścia graniczne, obywatelstwo osób z państw trzecich<br />

(tj. spoza UE) przekraczających granice.<br />

Opis. Publikacja „Turystyka w 2011 r.” jest kolejną edycją opracowania, wydawanego<br />

corocznie przez GUS, w serii „Informacje i opracowania statystycz-<br />

6


ne”. Celem publikacji jest zaprezentowanie podstawowych danych o infrastrukturze turystycznej, jej<br />

wykorzystaniu i o ruchu granicznym. Od 2008 roku dane dotyczące przekroczeń granic obejmują jedynie<br />

granice Polski będące jednocześnie zewnętrznymi granicami strefy Schengen - Polska stała się<br />

częścią strefy Schengen z dniem 21 grudnia 2007 roku.<br />

Publikacja składa się z dwóch części. Pierwsza ma charakter metodologiczny i analityczny, zaś<br />

druga zawiera wykresy, mapy oraz tabele stanowiące uzupełnienie informacji zawartych w komentarzu<br />

analitycznym. Część tabelaryczna obejmuje informacje o:<br />

● liczbie turystycznych obiektów zbiorowego zakwaterowania i ich wykorzystaniu (działy I i II),<br />

● ruchu granicznym Polaków i cudzoziemców na granicach będących jednocześnie zewnętrznymi granicami<br />

strefy Schengen, a także o granicznym ruchu środków transportu (dział III),<br />

● Polskim Towarzystwie Turystyczno-Krajoznawczym i jego działalności (dział IV),<br />

● obiektach zbiorowego zakwaterowania i ich wykorzystaniu w krajach Unii Europejskiej, a także o aktywności<br />

turystycznej mieszkańców UE w latach 2002-2010 (dział V).<br />

Informacje prezentowane w publikacji pochodzą z badań statystycznych i opracowań GUS,<br />

Straży Granicznej, Instytutu <strong>Turystyki</strong> i Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego oraz Eurostatu.<br />

Komentarz analityczny wzbogacony został o informacje dotyczące uczestnictwa mieszkańców<br />

Polski w podróżach turystycznych w 2011 roku.<br />

● Archiwum publikacji: http://www.stat.gov.pl/gus/5840_1758_PLK_HTML.htm<br />

Źródło: Główny Urząd Statystyczny: portal informacyjny, data dostępu 16.08.2012<br />

Walory przyrody nieożywionej Wzgórz Niemczańsko-Strzelińskich<br />

Walory przyrody nieożywionej Wzgórz Niemczańsko-<br />

Strzelińskich / red. Robert Tarka, Krzysztof Moskwa; Uniwersytet<br />

Wrocławski.– Wrocław: Ocean, 2012. – 48 s.: il.; 21 cm. Bibliogr.<br />

przy rozdz. ISBN 978-83-913121-2-4<br />

Dostęp: http://geopark.org.pl/WaloryPrzyrody.pdf<br />

Spis treści<br />

● Teresa Oberc-Dziedzic: Geologia masywu strzelińskiego: dlaczego musimy<br />

chronić geostanowiska?<br />

● Anna Solarska: Geoturystyczne walory geomorfologiczne Wzgórz Strzelińskich<br />

● Zdzisław Jary, Piotr Owczarek, Anna Solarska, Monika Maziarz: Unikatowa<br />

rzeźba lessowa Wzgórz Niemczańsko-Strzelińskich<br />

● Stanisław Madej, Adam Szuszkiewicz, Roksana Knapik: Przegląd wybranych geostanowisk Wzgórz<br />

Strzelińskich pod kątem geoturystycznego zagospodarowania regionu<br />

● Robert Tarka: Koncepcja utworzenia geoparku na obszarze Wzgórz Niemczańsko-Strzelińskich<br />

O sesji. Z inicjatywy Instytutu Nauk Geologicznych Uniwersytetu Wrocławskiego odbyła się we wtorek,<br />

19 czerwca [2012 roku] sesja popularno-naukowa pn. „Walory przyrody nieożywionej Wzgórz Niemczańsko-Strzelińskich”.<br />

W spotkaniu, którego gospodarzem był powiat strzeliński uczestniczyli m.in.<br />

przedstawiciele lokalnych samorządów oraz kadry naukowej Uniwersytetu Wrocławskiego i Uniwersytetu<br />

Przyrodniczego we Wrocławiu, właściciele gospodarstw agroturystycznych, członkowie organizacji<br />

pozarządowych i stowarzyszeń, przedstawiciele zakładów górniczych oraz pracownicy administracji<br />

rządowej i samorządowej. Ponadto na konferencję przybyli dziennikarze lokalnych mediów. Uczestnicy<br />

otrzymali materiały konferencyjne opracowane przez pracowników Instytutu, panów: dr hab. Roberta<br />

Tarkę oraz mgr Krzysztofa Moskwę.<br />

Sesję, w której uczestniczyło ponad 60 osób, prowadził Starosta Strzeliński Jerzy Krochmalny<br />

oraz prof. dr hab. Stanisław Staśko - dziekan Wydziału Nauk o Ziemi i Kształtowania Środowiska Uniwersytetu<br />

Wrocławskiego.<br />

Jako pierwsza głos zabrała prof. dr hab. Teresa Oberc-Dziedzic, która przedstawiła zagadnienia<br />

związane z geologią masywu strzelińskiego oraz ochroną zlokalizowanych w nim geostanowisk.<br />

Po tym wystąpieniu, geoturystyczne walory geomorfologiczne Wzgórz Strzelińskich przybliżyła<br />

mgr Anna Solarska. Kwestie związane z geoturystycznym zagospodarowaniem regionu Wzgórz Strzelińskich<br />

omówił dr Stanisław Madej, przedstawiając zagadnienia opracowane wspólnie z dr Adamem<br />

Szustkiewiczem i mgr Roksaną Knapik. Kolejnym prelegentem był dr inż. Bartosz Jawecki z Uniwersytetu<br />

Przyrodniczego, który zaprezentował istniejące i proponowane sposoby zagospodarowania terenów<br />

poeksploatacyjnych. Jako ostatni wystąpił dr hab. Robert Tarka, przedstawiając, bardzo ciekawą koncepcję<br />

utworzenia geoparku na obszarze Wzgórz Niemczańsko-Strzelińskich. Za utworzeniem geoparku<br />

przemawia między innymi duża atrakcyjność przyrodnicza terenu oraz wybitne walory geologiczne.<br />

Konferencja była tez okazją do zaprezentowania albumu pn.: „Przyroda powiatu strzelińskiego.<br />

Sukcesja naturalna wyrobisk” oraz otwarcia stałej ekspozycji skał i minerałów na I piętrze budynku<br />

starostwa.<br />

7


Konferencja odbyła się w ramach projektu „Walory przyrody nieożywionej Wzgórz Niemczańsko-Strzelińskich”<br />

o koszcie ogólnym 7499,10 zł, przy dotacji z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony<br />

Środowiska i Gospodarki Wodnej we Wrocławiu w kwocie 5900,00 zł.<br />

Źródło: Powiat strzeliński, data dostępu 16.08.2012<br />

Sierpniowy numer czasopisma „Turystyka Kulturowa” już dostępny!<br />

Nr 8/2012. W numerze m.in.:<br />

Artykuły Recenzje publikacji<br />

Turystyka kulturowa dzieci szkolnych<br />

Kamel Marta<br />

Niedoceniany potencjał turystyczny wschodnich<br />

regionów Turcji w aspekcie rozwoju turystyki<br />

kulturowej<br />

Michalina Lewandowska<br />

Podróże malarzy graffiti – nietypowa forma<br />

turystyki kulturowej<br />

Michał Urbański<br />

Recenzje eventów Raport<br />

Mozartiana<br />

Anna Rzepa<br />

Vivat Vasa!<br />

Anna Rzepa<br />

Miejsca i szlaki Inne<br />

Powiat bieszczadzki<br />

Itineraria Wersja PDF<br />

Szafir w koronie Oceanu Indyjskiego czyli Sri<br />

Lanka<br />

Michał Jarnecki<br />

Specjalizacja i profesjonalizacja we współczesnym<br />

pilotażu i przewodnictwie<br />

Magdalena Banaszkiewicz<br />

Pekin – przewodnik National Geographic<br />

Anna Szmyt<br />

Martyna Wojciechowska „Kobieta na krańcu<br />

świata”<br />

Martyna Gościniak<br />

Bibliografia światowej i polskiej refleksji naukowej<br />

na temat turystyki kulturowej....<br />

oraz: nowości wydawnicze z dziedziny,<br />

konferencje, szkolenia<br />

www.turystykakulturowa.org<br />

Zapraszamy do lektury, dyskusji i współpracy<br />

redakcja@turystykakulturowa.org<br />

6 sierpnia 2012<br />

www.turystykakulturowa.org<br />

Więcej informacji o nowościach wydawniczych znajdziesz<br />

● w „Aktualnościach Turystycznych”, dokument online:<br />

http://www.aktualnosciturystyczne.pl/wydawnictwa/<br />

● w „Konfraterni Turystycznej”, dokument online:<br />

http://konfraternia.bloog.pl/kat,486562,index.html<br />

8


EKSPERTYZY I WYNIKI BADAŃ<br />

EURO 2012 – wydatki turystów zagranicznych powyżej oczekiwań<br />

Zgodnie z oficjalnymi danymi, opublikowanymi na koniec lipca przez<br />

Instytut <strong>Turystyki</strong>, wydatki turystów zagranicznych podczas Euro 2012<br />

w Polsce, okazały się znacznie wyższe od prognoz zawartych w raporcie<br />

Impact, dotyczącym wpływu Euro 2012 na gospodarkę Polski oraz<br />

wstępnych szacunków, sporządzonych tuż po zakończeniu Turnieju.<br />

Zamiast zakładanych ok. 800 mln zł, obcokrajowcy w trakcie trzech tygodni<br />

Mistrzostw wydali w Polsce blisko 1 mld zł.<br />

Z opublikowanych przez Instytut <strong>Turystyki</strong> danych wynika, że<br />

obcokrajowiec w trakcie całego pobytu na Euro 2012 w Polsce wydał<br />

średnio 1541 zł, a jego średnie dzienne wydatki wyniosły 243 zł. Biorąc<br />

pod uwagę wydatki związane z Euro 2012, poniesione jeszcze przed<br />

przyjazdem do Polski, takie jak na przykład rezerwacja miejsca noclegowego,<br />

transport, czy ubezpieczenie, turysta zagraniczny wydał średnio<br />

2654 zł. Łączne wydatki turystów zagranicznych, którzy odwiedzili Polskę<br />

w trakcie Euro 2012, wyniosły 980 mln zł.<br />

Zyski finansowe osiągnięte podczas trzech tygodni Turnieju to jednak nie jedyna i przede<br />

wszystkim nie najważniejsza korzyść dla Polski, związana z organizacją Euro 2012. Niezwykle ważne<br />

jest wzmocnienie wizerunku Polski na arenie międzynarodowej, osiągnięte przede wszystkim dzięki<br />

dobrej organizacji trzeciej co do wielkości imprezy sportowej na świecie. Zgodnie z badaniami przeprowadzonymi<br />

przez PBS, 85 proc. obcokrajowców bawiących się w trakcie Mistrzostw w Polsce bardzo<br />

dobrze ocenia organizację Turnieju, co jest wynikiem znacznie lepszym od rezultatu podobnego badania<br />

przeprowadzonego w trakcie Euro 2008 w Austrii, gdzie dobrze organizację Mistrzostw oceniło<br />

68 proc. obcokrajowców. Dobra organizacja i wysokie oceny obcokrajowców w tym zakresie z pewnością<br />

przełożą się w przyszłości na wzrost zagranicznego ruchu turystycznego w Polsce. Zgodnie z badaniami<br />

PBS, prawie 80 proc. turystów zagranicznych obecnych w Polsce w trakcie Euro 2012 deklaruje,<br />

że ponownie odwiedzi nasz kraj, a niemal wszyscy, bo aż 92 proc. poleci Polskę swoim znajomym, jako<br />

kraj atrakcyjny turystycznie – mówi Mikołaj Piotrowski, Dyrektor ds. Komunikacji w spółce PL.2012.<br />

Według przygotowanego przez polskich naukowców raportu Impact, dotyczącego wpływu Euro<br />

2012 na gospodarkę Polski, dzięki poprawie wizerunku po Mistrzostwach, Polskę będzie rocznie odwiedzać<br />

500 tys. turystów zagranicznych więcej. W efekcie, przychody z turystyki zagranicznej do roku<br />

2020, wzrosną łącznie o 4,2 mld zł. Dane te są zbieżne z odczuciami Polaków – zgodnie z badaniami<br />

przeprowadzonymi przez PBS, aż 93 proc. spośród nich uznało, że organizacja Euro 2012 przyczyniła<br />

się do wzmocnienia wizerunku Polski za granicą.<br />

Źródło: Dziennik Turystyczny, data dostępu 17.08.2012<br />

W „naszej” części Europy turystyka ma się jeszcze nieźle, ale spowolnienie<br />

już nadchodzi<br />

Hotele w krajach Europy Środkowej i Wschodniej odnotowały w pierwszym półroczu br. wyniki lepsze<br />

niż przed rokiem, natomiast w znacznej części destynacji w Europie Południowej nastąpił spadek frekwencji<br />

w hotelach. W większości subregionów Europy widać utrzymywanie się umiarkowanych<br />

wskaźników wykorzystania pokoi hotelowych, wynika z raportu European Travel Commission (ETC)<br />

„European Tourism in 2012 - Trends & Prospects”.<br />

Najważniejsze wnioski z raportu to:<br />

● W pierwszej połowie z 2012 europejski rynek podróży wykazała się odpornością wobec słabej<br />

i niepewnej sytuacji globalnego otoczenia gospodarczego.<br />

● Rynek podróży lotniczych wykazuje pozytywne oznaki, do połowy czerwca liczba pasażerów linii lotniczych<br />

w Europie wzrosła o ok. 6 proc. a współczynniki wypełnienia zostały wzmocnione.<br />

● Globalna gospodarka jest ograniczona przez ograniczenia budżetowe rządów i zmniejszający się popyt,<br />

a podstawowe wskaźniki sugerują, że większość głównych gospodarek będzie zwalniać tempo<br />

wzrostu. W odpowiedzi na pogorszenie warunków gospodarczych, globalne banki centralne obniżyły<br />

stopy procentowe.<br />

● Niekorzystne tło ekonomiczne nie spowodowało jeszcze znacznych spadków popytu turystycznego,<br />

jednak zarysowuje się trend spowolnienia wzrostu.<br />

● Wyniki hoteli w europejskich subregionach są różne. Podczas Europy Środkowej i Wschodniej są one<br />

dobre, to w wielu miejscowościach Europy Południowej odnotowano spadek wykorzystania pokoi.<br />

W większości subregionów Europy widać utrzymywanie się umiarkowanych wskaźników wykorzystania<br />

pokoi hotelowych.<br />

9


● Turystyka przyjazdowa w pierwszym półroczu 2012 roku wykazała się nierównym poziomem wzrostu<br />

na najważniejszych rynkach europejskich. Najwyższy, odnotowany na wszystkich rynkach, wzrost dotyczy<br />

turystów przyjeżdżających z Rosji.<br />

Załączone wykresy pochodzą z raportu ”European Tourism in 2012 - Trends & Prospects”.<br />

European Travel Commission powstała w roku 1948 jako międzynarodowa organizacja typu<br />

non-profit. Organizacja ta nie wchodzi w skład struktur unijnych, chociaż część środków pochodzi<br />

z tego właśnie źródła. Siedziba ETC znajduje się w Brukseli. Celem powstania ETC było powołanie organizacji,<br />

która będzie odpowiedzialna za promocję Europy jako celu podróży turystycznych. Członkami<br />

organizacji są narodowe organizacje turystyczne krajów europejskich, także tych spoza Unii Europejskiej.<br />

Pełny raport „European Tourism in 2012 - Trends & Prospects” jest (format PDF – 1,5 MB)<br />

tutaj: http://www.ehotelarstwo.com/files/1334000810/file/etc_july_2012_trends_and_outlook_final.pdf<br />

Źródło: e-hotelarstwo, data dostępu 17.08.2012<br />

Minął szczyt sezonu turystycznego, ceny spadają<br />

Ostatni tydzień potwierdził obawy touroperatorów - sprzedaż letnich wyjazdów osiągnęła już szczyt<br />

i teraz spada. Dopomóc w tym mógł strach przed biurami podróży i ładna pogoda w kraju.<br />

Z dzisiejszej perspektywy można powiedzieć, że najlepsze tygodnie sprzedaży w tym sezonie<br />

letnim biura podróży mają już za sobą. Drugi tydzień z rzędu sprzedaż wycieczek jest mniejsza niż<br />

w ubiegłym roku. Trzeci tydzień z rzędu - spada. Rezerwacji było bowiem mniej niż rok temu o 9,2 procent,<br />

a samych klientów o 6,5 procent. […]<br />

Filip Frydrykiewicz<br />

Cały artykuł znajdziesz na portalu: Turystyka.rp.pl, data dostępu 08.08.2012<br />

10


Komu AAA, a komu tylko CCC - rating biur podróży<br />

Neckermann, Itaka, Alfa Star, Rainbow<br />

Tours, Sun & Fun, TUI - to sześć najbardziej<br />

stabilnych ekonomicznie biur<br />

podróży. Pokazuje to pierwszy w Polsce<br />

rating touroperatorów przygotowany<br />

przez serwis Turystyka.rp.pl<br />

Wymagało to dużego nakładu<br />

pracy, a przede wszystkim opracowania<br />

kryteriów i metodologii, ale udało się -<br />

Turystyka.rp.pl ogłasza pierwszy w Polsce<br />

rating 20 największych biur podróży.<br />

Sporządził go niezależny ekonomista<br />

i ekspert turystyczny Andrzej Betlej,<br />

który oparł go na ratingu touroperatorów<br />

przygotowanym według międzynarodowych<br />

zasad.<br />

Mamy nadzieję, że ranking, będzie<br />

służył nie tylko przedsiębiorcom,<br />

urzędnikom i ludziom zawodowo zajmującym<br />

się turystyką, ale także zwykłym<br />

turystom, poszukującym informacji, na temat sytuacji ekonomicznej organizatorów ich wakacji. W dobie<br />

dużej niepewności na rynku usług turystycznych, spowodowanych licznymi upadkami biur podróży,<br />

ranking da zainteresowanym pewne oparcie, bo sporządzony został na obiektywnych, niepodważalnych<br />

wskaźnikach.<br />

Obiecujemy, że ranking, systematycznie aktualizowany i poszerzany, wejdzie do kalendarza<br />

naszych cyklicznych publikacji. Już dziś zapraszamy też do dyskusji nad tym przedsięwzięciem i zgłaszania<br />

uwag (turystyka.rp.pl).<br />

Filip Frydrykiewicz, redaktor serwisu Turystyka.rp.pl<br />

Pierwsza dwudziestka. Rośnie liczba niewypłacalnych biur podróży. Rośnie też liczba zaniepokojonych<br />

klientów oraz agentów turystycznych. Wzrastają obawy urzędów marszałkowskich odpowiedzialnych<br />

za sprowadzanie pechowych turystów do kraju. Jedno co nie wzrasta, to wiedza tych środowisk<br />

odnośnie bezpieczeństwa poszczególnych touroperatorów i branży zagranicznej turystyki wyjazdowej.<br />

Poglądy w tym zakresie kształtowane są często przez wpisy internetowe i opinie „dobrze poinformowanych”.<br />

Sęk w tym, że źródła te są o tyle mało wiarygodne, że wcale nierzadko stoją za nimi<br />

pracownicy poszczególnych touroperatorów, a nawet osoby specjalnie do tego wynajęte. Powoduje to<br />

powstanie chaosu informacyjnego, w którym nikną biura rzeczywiście ryzykowne, a często po głowie<br />

obrywają akurat te, których sytuacja finansowa nie budzi zastrzeżeń.<br />

Dlatego, aby zwiększyć wiedzę konsumentów i agentów o sytuacji poszczególnych biur podróży,<br />

autor zdecydował się – nie bez wahań – opublikować główne dane dotyczące dwudziestu największych<br />

krajowych touroperatorów. Aby materiał był dla każdego zrozumiały, biurom nadano rangi na<br />

wzór tych, które są powszechnie stosowane przez wiodące międzynarodowe agencje ratingowe, oceniające<br />

sytuację ekonomiczną państw oraz przedsiębiorstw.<br />

Ponieważ wydaje się, że stosunkowo najbardziej przejrzysty i łatwy do zapamiętania sposób<br />

oznaczania oceny stosuje agencja Standard & Poors, zastosowano ten sam system oznaczeń. […]<br />

Andrzej Betlej<br />

● Cały artykuł znajdziesz tutaj: Turystyka.rp.pl, dokument online:<br />

http://www.rp.pl/artykul/706099,922193-Komu-AAA--a-komu-tylko-CCC---rating-biurpodrozy.html,<br />

data dostępu 06.08.2012<br />

Wakacyjne podróże autokarowe Polaków<br />

Dotarliśmy do półmetka wakacji, możemy więc zacząć analizować tegoroczne preferencje wyjazdowe<br />

Polaków. Dokąd najchętniej udawali się podróżnicy wybierający przejazd autokarem – i dlaczego? Raport<br />

przygotowała redakcja portalu www.BiletyAutokarowe.pl, korzystając z danych zgromadzonych we<br />

własnym zakresie.<br />

Bez większych przetasowań. Jak od wielu lat, i tym razem najpopularniejszymi celami podróży<br />

autokarowych Polaków były Niemcy i Wielka Brytania. Zakupy biletów do obu tych krajów stanowiły<br />

łącznie około 40 proc. wszystkich złożonych na wakacje rezerwacji.<br />

Choć mówiąc o Niemczech nie sposób wyróżnić jednego miasta, które pod względem popularności<br />

przewyższałoby pozostałe, to w przypadku Wielkiej Brytanii rezerwacje biletów do Londynu były<br />

wykonywane nieporównywalnie częściej niż rezerwacje biletów do innych miejscowości.<br />

11


Kolejne pod względem popularności są Holandia i Belgia. Co ciekawe, gdyby porównać stosunek<br />

liczby zarezerwowanych biletów do wielkości kraju, to one cieszyłyby się największą popularnością.<br />

Ich wynik może zresztą okazać się jeszcze lepszy, ponieważ część podróżnych wybierała się do<br />

Belgii, ale wysiadała w przygranicznych miastach w Niemczech – w tym przypadku jednak rezerwacja<br />

była liczona na korzyść Niemiec.<br />

Następne w rankingu są kraje skandynawskie, tzn. Norwegia i Szwecja, natomiast po nich plasują<br />

się Włochy. W ostatnich miesiącach sieci połączeń przewoźników oferujących przejazdy do Włoch<br />

zostały znacznie rozbudowane, dzięki czemu dużą popularnością cieszą się małe włoskie miejscowości,<br />

do których dojazd jeszcze niedawno był niemożliwy.<br />

Dobry wynik osiągnęła Chorwacja. Warto zauważyć, że w tym roku stała się ona bardzo popularna<br />

wśród turystów, co przełożyło się na uruchomienie dodatkowych połączeń sezonowych przez linię<br />

Roma Bus. Przewozy do Chorwacji zapewnia także przewoźnik GlobTourist – choć bilety obu linii są<br />

jeszcze dostępne, nie warto czekać z rezerwacją.<br />

Polacy zaczęli również rezerwować bilety do Francji, choć są to rezerwacje głównie na terminy<br />

wrześniowe.<br />

Autokar dla zapracowanych. Dlaczego popularniejsza od Francji - turystycznego raju - była<br />

nawet Szwecja czy Belgia? Ponieważ autokarami jeżdżą przede wszystkim osoby udające się za granicę<br />

w celach zarobkowych. Choć nie dysponujemy podobnymi danymi dla transportu powietrznego, możemy<br />

z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że to branża lotnicza obsługuje większość turystów.<br />

Praca była głównym motywem wyjazdu w przypadku pasażerów udających się Niemiec (gdzie<br />

popularne jest sezonowe zatrudnienie w charakterze opiekunki do dziecka lub opiekuna osób starszych),<br />

do Anglii (rozmaite prace w firmach budowlanych, fabrykach itp.), Holandii i Belgii (praca przy<br />

zbiorach owoców i przetwarzaniu żywności), krajów skandynawskich (głównie praca w firmach budowlanych)<br />

oraz do Włoch (zbiory owoców). Do Francji Polacy wybierają się we wrześniu ze względu na odbywające<br />

się w tym miesiącu zbiory winogron, które stanowią okazję do szybkiego i atrakcyjnego zarobku.<br />

Drugim najczęstszym celem podróży autokarowych są odwiedziny u rodziny mieszkającej za<br />

granicą. Cel ten przyświecał głównie pasażerom udającym się do Wielkiej Brytanii, Niemiec i krajów<br />

Beneluksu. Regiony, do których osoby korzystające z autokarów wybierały się głównie w celach turystycznych,<br />

do nadmorska część Włoch oraz Chorwacja.<br />

2012 a 2011. W roku 2012 Polacy kupili około 40 proc. więcej wakacyjnych biletów autokarowych<br />

niż w roku 2011. Dlaczego coraz więcej osób decyduje się na rezerwację biletów online?<br />

- Są dwie główne przyczyny – wyjaśnia Mirosław Nikolin. - Po pierwsze, średni czas od złożenia<br />

rezerwacji do otrzymania biletu wynosi 10 minut. Podróżnym podoba się możliwość zorganizowania<br />

wyjazdu drugi koniec Europy dosłownie w kwadrans. Po drugie, rośnie liczba posiadaczy internetowych<br />

kont bankowych, które umożliwiają korzystanie z naszej oferty. Przypominamy, że serwis Bilety-<br />

Autokarowe.pl oferuje płatności online już z 31 banków.<br />

Rok 2012 jest bardzo udany dla branży transportu autokarowego. Jak na jego tle wypadanie<br />

rok 2013? Wszystko wskazuje na to, że coraz więcej osób będzie przekonywać się do jazdy autokarami.<br />

Raport przygotowała redakcja portalu www.BiletyAutokarowe.pl, oferującego bilety na 24 000<br />

połączeń do całej Europy. Zapraszamy do zapoznania się z nową wersją portalu, która pozwala na<br />

jeszcze łatwiejszy zakup tanich biletów autokarowych.<br />

Źródło: Turystyka24h.pl, data dostępu 02.08.2012<br />

Lotnisko Modlin pokazuje statystyki<br />

Prawie 80 tysięcy pasażerów obsłużyło lotnisko w Modlinie w pierwszych dwóch tygodniach działania.<br />

Port lotniczy pochwalił się statystykami za okres od 15 do 31 lipca. Obsłużono w tym czasie<br />

78 567 pasażerów przy 550 operacjach lotniczych, co daje średnie wypełnienie samolotu na poziomie<br />

143 pasażerów.<br />

- Wynik tym bardziej imponujący, iż Wizz Air w pełni przeniósł operacje do Modlina od 18 lipca<br />

(jedynie 8 operacji przez 3 pierwsze dni), a Ryanair operuje od 16 lipca (15 lipca odbył się jedynie lot<br />

bez pasażerów) - podkreślają władze lotniska.<br />

Wizz Air przewiózł w tym czasie 57 857 osób, a Ryanair – 20 710. Najwięcej pasażerów obsłużono<br />

20 lipca – 6 251. Najwięcej rozkładowych przylotów i odlotów jest w piątki - aż 42.<br />

- Każdego tygodnia obsługiwanych jest około 37 400 pasażerów, co ulegnie zmianie z początkiem<br />

września - zapowiadają władze lotniska.<br />

F.F.<br />

Źródło: Turystyka.rp.pl, data dostępu 10.08.2012<br />

12


Tanie latanie po kraju - tak, ale nie za 100 zł<br />

Dzięki OLT Express Polacy uwierzyli, że można tanio latać po kraju. Tę wiarę chce podtrzymać Eurolot.<br />

Walkę o rynek zapowiada też Ryanair.<br />

Prezes Polskich Linii Lotniczych LOT Marcin Piróg uważa, że nie da się latać po Polsce bez<br />

strat, jeśli bilet kosztuje poniżej 200 zł. – Połączenia krajowe nie są dochodowe, traktuję je więc jako<br />

inwestycję w pozyskiwanie pasażerów tranzytowych, których zawieziemy dalej. Bilet za 100 zł, jaki stosował<br />

OLT Express, nie pokrywał nawet kosztów przewoźnika – mówi Piróg.<br />

To samo przyznawał dyrektor zarządzający OLT Express Jarosław Frankowski, który na kilka<br />

godzin przed uziemieniem linii poinformował o ograniczeniu puli biletów po promocyjnych cenach<br />

z połowy miejsc w samolocie do jednej czwartej. Jednocześnie Frankowski przyznał, że z radością przyglądał<br />

się, jak pasażerowie na najbardziej obleganych trasach (Warszawa – Gdańsk, Kraków – Gdańsk)<br />

kupowali bilety w ostatniej chwili, płacąc nawet po 800 zł.<br />

Tanio to mit.<br />

- Połączenia krajowe to najtrudniejsza część biznesu lotniczego w Polsce – uważa Krzysztof<br />

Moczulski z portalu Lotnictwo.net. – Oczywiście są trasy, na których bez problemu się zarabia:<br />

Warszawa – Wrocław czy Warszawa – Gdańsk, ale problem się pojawia przy innych połączeniach,<br />

np. między mniejszymi aglomeracjami z pominięciem Warszawy.<br />

Jego zdaniem kluczem do powodzenia w przewozach krajowych są samoloty dopasowane<br />

do przewidywanego ruchu i dobrze dopasowane taryfy w zależności od relacji czy pory dnia. – Tanie<br />

latanie, które chciał zaszczepić OLT, jest mitem. Nie da się rozdać połowy samolotu za 99 zł, bo taka<br />

cena z trudem pokrywa opłaty lotniskowe i nawigacyjne. A paliwo, rata leasingowa i pozostałe koszty?<br />

– wskazuje.<br />

Według niego minimalna cena gwarantująca zysk przewoźnikowi to 200 – 250 złotych<br />

przy założeniu wypełnienia na poziomie 70 – 75 proc. Łatwo więc dostrzec zależność, że za każdego<br />

pasażera płacącego 99 zł ktoś musi zapłacić 300 – 350 zł, o co na mało obleganych trasach może być<br />

trudno.<br />

Kiedy ceny mogą być „atrakcyjne”.<br />

Cenę 99 zł za jeden odcinek, jako zachętę do latania, zamierza utrzymać Eurolot. Po tej cenie<br />

sprzedaje też bilety niedoszłym pasażerom OLT, pod warunkiem, że pokażą bilet wystawiony<br />

z zastosowaniem takiej taryfy. Można też trafić na bilet powrotny LOT za 148 zł, ale pod warunkiem, że<br />

został kupiony z dużym wyprzedzeniem.<br />

– Da się tanio latać po Polsce, ale przewoźnik musi mieć strukturę kosztów znacznie niższą niż<br />

LOT – uważa Jan Litwiński, były prezes LOT.<br />

– Eurolot nie jest typową tanią linią, przede wszystkim ze względu na wykorzystywane samoloty<br />

– średniej wielkości maszyny turbośmigłowe, a nie duże 180-, 190-miejscowe samoloty odrzutowe.<br />

Koszty Eurolotu muszą być niższe niż LOT-u i były takie, kiedy zakładałem Eurolot, ze względu<br />

na znacznie prostszą i tańszą strukturę organizacyjną. Ale różnica ta dzisiaj nie jest bardzo duża –<br />

zwraca uwagę Litwiński.<br />

I przypomina, że Ryanair zapowiedział wejście na polski rynek przewozów krajowych<br />

za kilkanaście miesięcy. Jeżeli tak się stanie, to ceny, które będzie oferował, powinny być „bardzo<br />

atrakcyjne”.<br />

Na polskie trasy wewnętrzne chciał wejść kilka lat temu także norweski Norwegian. Kiedy jeszcze<br />

miał bazę w Warszawie, rozważał uruchomienie połączeń krajowych w Polsce. – Ostatecznie nie<br />

zdecydował się na to, bo prognozowane wpływy nie pokrywały kosztów operacji. Bardziej efektywne<br />

okazało się wykorzystanie samolotów na rejsach międzynarodowych. Argumentem przeciw takim planom<br />

Norwegiana były też doświadczenia z rynków zachodnioeuropejskich, gdzie na trasach długości<br />

300 – 400 km, a takich jest w Polsce większość, przewoźnicy lotniczy nie są w stanie konkurować<br />

z transportem lądowym – wskazuje Marek Sławatyniec, dyrektor polskiego oddziału Aviareps, firmy<br />

obsługującej Norwegiana w Polsce.<br />

Zamieszanie wokół LOT<br />

Nie ma w Ministerstwie Skarbu Państwa tematu bankructwa LOT – zapewnia „Rzeczpospolitą”<br />

resort. „W czerwcu 2012 roku PLL LOT zakończył program inwestycyjny związany z pozyskaniem samolotów<br />

Boeing 787 Dreamliner, który polegał na sfinansowaniu własnego udziału spółki w projekcie”<br />

– czytamy w komunikacie. W założeniach biznesowych pozyskanie wspomnianych samolotów stanowi<br />

kluczowy element rozwoju. Nie ma więc planów postawienia PLL LOT w stan upadłości. Właściciel chce<br />

zaś dalej zwiększać konkurencyjności linii. Analizowana jest też „koncepcja optymalizacji gospodarczej<br />

aktywów lotniczych Skarbu Państwa i spółek z udziałem Skarbu Państwa poprzez ich ulokowanie<br />

w funduszu inwestycyjnym typu zamkniętego”. Jego celem byłaby restrukturyzacja i prywatyzacja aktywów<br />

lotniczych. Resort rozważa wykorzystanie w tym projekcie ARP.<br />

Zdaniem Moniki Trappmann z Frost & Sullivan tworzenie funduszu mającego pozyskać środki<br />

na restrukturyzację i inwestycje w LOT przypomina przypadek greckich Olimpic Airlines. Tam przejęcie<br />

majątku spółki pozwoliło na ochronę rynku przed konsekwencjami bankructwa.<br />

Danuta Walewska<br />

Źródło: Turystyka.rp.pl, data dostępu 10.08.2012<br />

13


Turystów coraz więcej, biur podróży też<br />

O połowę wzrosła w tym roku liczba Polaków wypoczywających za granicą - policzył Instytut <strong>Turystyki</strong>.<br />

Lawinowo rośnie też liczba biur podróży.<br />

Choć gospodarka słabnie, polska turystyka się rozpędza. Zwłaszcza wyjazdowa - według najnowszych<br />

danych Instytutu <strong>Turystyki</strong>, do których dotarła „Rzeczpospolita”, w pierwszej połowie roku<br />

liczba wyjazdów podskoczyła w porównaniu z pierwszymi sześcioma miesiącami ubiegłego o 51,6 proc.<br />

Od stycznia do końca czerwca turystycznie za granicę wyjechało ponad 1,5 mln osób. Rok wcześniej –<br />

tylko milion. Jeszcze bardziej wzrosła w tym czasie liczba wszystkich wyjazdów zagranicznych, włącznie<br />

z podróżami służbowymi – z 2,25 mln do prawie 3,8 mln. – Po okresie regresu wróciliśmy<br />

do dobrych wyników sprzed lat – tłumaczy Krzysztof Łopaciński, prezes Instytutu <strong>Turystyki</strong>.<br />

Dlaczego właśnie teraz, gdy konsumenci coraz mocniej odczuwają skutki kryzysu? Eksperci<br />

uważają, że odkładając inne wydatki, oszczędzamy więcej pieniędzy na urlopowy wyjazd. A z tego<br />

ostatniego rezygnować nie chcemy. – Ludzie odkładają na przykład remont mieszkania, ale nie wyobrażają<br />

sobie urlopu bez wyjazdu – twierdzi Łopaciński.<br />

Turystyczne ożywienie widać w biurach podróży. Tu liczba wyjazdów wzrosła o 10 proc.,<br />

do 550 tys. Wzrostowy trend widoczny był także w lipcu. Itaka, największy polski touroperator, sprzedała<br />

w ubiegłym miesiącu rekordowe 67 tysięcy wyjazdów.<br />

Nic dziwnego, że szybko rośnie liczba firm, które na turystyce chcą zarabiać. W końcu ubiegłego<br />

tygodnia w całym kraju wpisanych było 3292 organizatorów turystyki, o ponad tysiąc więcej niż<br />

w roku 2009. W całym roku ubiegłym działalnością turystyczną zajęło się 370 nowych podmiotów,<br />

a w siedmiu miesiącach tego roku przybyło już 331 kolejnych.<br />

Ten boom odbija się jednak negatywnie na jakości branży. Potwierdza to narastająca fala bankructw.<br />

Z dziewięciu biur podróży, które w tym sezonie splajtowały, dwie trzecie rozpoczęło działalność<br />

w roku 2010 lub później. W dodatku nowe biura otwierają osoby, które były w zarządach wcześniejszych<br />

bankrutów. Przykładowo właścicielem upadłego w lipcu poznańskiego biura Alba Tour jest Egipcjanin,<br />

który w 2010 roku doprowadził do upadłości biura podróży Top Tours w Estonii. Z kolei właścicielem<br />

innego lipcowego bankruta – Blue Rays – był dawny pracownik upadłego w połowie 2009<br />

roku biura podróży Kopernik. Równie niepokojący jest fakt, że większością tegorocznych bankrutów<br />

zarządzali obcokrajowcy, głównie z państw północnoafrykańskich.<br />

– W przepisach dotyczących funkcjonowania biur podróży potrzebne są pilne zmiany. Część<br />

takich właścicieli zaczęła je wykorzystywać jako okazję do wyprowadzenia pieniędzy z Polski – uważa<br />

Jan Korsak, ekspert branży, były prezes Polskiej Izby <strong>Turystyki</strong>.<br />

Rosnąca liczba wyjazdów wzmocni w tym roku pozycję dużych touroperatorów. Największe<br />

firmy już przejmują klientów, których wcześniej do małych, nieznanych biur przekonywała atrakcyjna<br />

cena. –Zmienia się nastawienie klientów. Zaczynają wybierać dużych i silnych – przyznaje Piotr Henicz,<br />

wiceprezes Itaki.<br />

Większa koncentracja branży. Z przeszło trzech tysięcy firm turystycznych działających<br />

na polskim rynku zdecydowana większość to drobnica. Dużych biur, które zatrudniają dziesięć osób<br />

albo więcej, jest około setki. Tych naprawdę liczących się na rynku zaledwie kilkanaście. W branży<br />

nasila się koncentracja. Największe biura systematycznie zwiększają udział w sprzedaży wycieczek, te<br />

mniejsze finansowo słabną.<br />

Dwadzieścia największych biur podróży zgarnęło w ubiegłym roku z rynku 4,05 mld zł. Ale ścisłą<br />

czołówkę dzieli od reszty przepaść: z tej kwoty aż 3,4 mld zł należy tylko do pierwszej dziesiątki touroperatorów,<br />

która inkasuje prawie 80 proc. przychodów całej branży. Najwięcej, bo 670 firm turystycznych<br />

działa na Mazowszu. Ponad 400 spółek z tej branży zarejestrowanych jest jeszcze<br />

w województwach: śląskim (442) i małopolskim (420).<br />

Adam Woźniak<br />

Źródło: Turystyka.rp.pl, data dostępu 13.08.2012<br />

Turystyka przyjazdowa Niemiec w maju 2012<br />

Turystyka przyjazdowa do Niemiec utrzymała stabilny kurs wzrostowy również w maju 2012 roku<br />

i wykazuje dwucyfrowe wzrosty.<br />

Imponującymi liczbami z pierwszych pięciu miesięcy tego roku Niemcy potwierdzają swoją pozycję<br />

jako jednego z najpopularniejszych krajów turystycznych w Europie – oznajmia Ernst Burgbacher,<br />

członek niemieckiego Bundestagu, parlamentarny sekretarz stanu przy federalnym ministrze<br />

gospodarki i technologii oraz pełnomocnik rządu Niemiec ds. małych i średnich przedsiębiorstw oraz<br />

turystyki.<br />

Wedle danych Niemieckiego Urzędu Statystycznego liczba noclegów spędzonych przez gości zagranicznych<br />

w maju wzrosła o ponad dziesięć procent w porównaniu z tym samym miesiącem roku<br />

poprzedniego. Ogółem naliczono od początku roku do końca maja 2012 blisko 24 milionów noclegów<br />

gości z zagranicy w obiektach zakwaterowania turystycznego liczących więcej niż dziesięć łóżek. W porównaniu<br />

do adekwatnego okresu roku ubiegłego liczba ta również odpowiada ponad dziesięcioprocentowemu<br />

wzrostowi. W okresie od stycznia do maja 2012 odnotowano dziesięcioprocentowy wzrost liczby<br />

turystów z Holandii, która jest najważniejszym rynkiem źródłowym dla Niemiec jako kraju tury-<br />

14


stycznego. Szwajcaria, drugi co do ważności rynek źródłowy, wykazała nawet wzrost o ponad 16 procent.<br />

Ogółem w pierwszych pięciu miesiącach roku 2012 naliczono już ponad 3,3 miliona noclegów<br />

spędzonych przez gości holenderskich. W tym samym okresie Niemcy odwiedziło prawie 1,8 miliona<br />

gości ze Szwajcarii. Dzięki wolnym dniom w czasie Zielonych Świątek, które wypadły w 2012 właśnie w<br />

maju, niezwykle nasiliła się aktywność innych sąsiadów: Belgii (plus 29,4 proc.) i Danii (plus 26,9<br />

proc.) w porównaniu z majem roku poprzedniego. Liczba noclegów udzielonych turystom z Polski<br />

od stycznia do maja 2012 wzrosła o 24,4 proc. w porównaniu z takim samym okresem w roku<br />

ubiegłym. Od stycznia do maja zanotowano 786,148 noclegów z Polski.<br />

Wśród państw spoza Europy nadal na wysokim poziomie znajdują się państwa BRICS. Szczególnie<br />

wysokim wzrostem może znowu pochwalić się w maju Brazylia z plusem 32,2 proc. Również Rosja<br />

odnotowała poważny wzrost na poziomie prawie 17 proc., a tuż za nią plasują się Chiny z 13 proc.<br />

na plus. Nadal bardzo pozytywnie rozwijają się Indie, które tym razem zanotowały plus o ponad osiem<br />

proc.<br />

Źródło: Dziennik Turystyczny, data dostępu 14.08.2012<br />

Więcej informacji o ekspertyzach i wynikach badań znajdziesz w „Konfraterni Turystycznej”, dokument<br />

online: http://konfraternia.bloog.pl/kat,41445074,index.html<br />

Więcej informacji statystycznych o turystyce znajdziesz w „Konfraterni Turystycznej”, dokument<br />

online: http://konfraternia.bloog.pl/kat,41444144,index.html<br />

INFORMACJE DLA FACHOWCÓW<br />

Poszukiwana/poszukiwany<br />

Od redaktora. W kolejnym wydaniu „Konfraterni Turystycznej” (z 3 września 2012 roku) chciałbym<br />

uruchomić w tym dziale rubrykę „Poszukiwana/poszukiwany”, w którym proponuję umieszczenie<br />

przez poszczególne uczelnie kształcące kadry dla turystyki polskiej informacji o poszukiwanych nauczycielach<br />

akademickich, ich specjalnościach oraz o warunkach współpracy.<br />

Z drugiej zaś strony jestem przekonany iż wśród P.T. Partycypantów „Konfraterni Turystycznej”<br />

znajdą się nauczyciele akademiccy zainteresowani podjęciem współpracy ze wspomnianymi uczelniami.<br />

Oczekuję na uwagi i zgłoszenia od nauczycieli akademickich oraz z uczelni.<br />

Wojciech Rozwadowski<br />

Redaktor naczelny „Konfraterni Turystycznej”<br />

tel. 503.382.910<br />

mail: Wojciech.Rozwadowski@gmail.com<br />

lub <strong>Konfraternia</strong>.turystyczna@gmail.com<br />

Turystyczny fundusz gwarancyjny - pierwsza odsłona<br />

Rozpoczął się proces ustanawiania ważnego dla branży turystycznej prawa - powoływania turystycznego<br />

funduszu gwarancyjnego. Publikujemy projekt ustawy o tej nowej instytucji.<br />

W środowisku turystycznym trwają debaty nad lepszym zabezpieczeniem klientów biur podróży<br />

na wypadek bankructwa organizatora turystyki. Po konsultacjach z organizacjami reprezentującymi<br />

to środowisko - Polską Izbą <strong>Turystyki</strong>, Izbą <strong>Turystyki</strong> RP, Polskim Związkiem Organizatorów <strong>Turystyki</strong><br />

i Ogólnopolskim Stowarzyszeniem Agentów <strong>Turystyki</strong> - Ministerstwo Sportu i <strong>Turystyki</strong> uznało, że najlepiej<br />

będzie, jeśli powoła się osobną ustawą fundusz, dzięki któremu będzie można uzupełnić niewystarczającą<br />

gwarancję ubezpieczeniową, którą obowiązkowo wykupuje każdy organizator wyjazdów<br />

turystycznych.<br />

Na fundusz złożą się opłaty organizatorów turystyki. Mają to być składki od każdego turysty,<br />

który wykupił imprezę. Nie ma jednak jeszcze żadnych obliczeń, ile owe składki miałyby wynieść. Jak<br />

informowała jedynie pod koniec lipca wiceminister sportu i turystyki Katarzyna Sobierajska, składka<br />

pobierana od sprzedanego pakietu turystycznego to byłoby 5 - 10 zł.<br />

Fundusz ma podlegać ministrowi sportu i turystyki, a dysponować nim będą marszałkowie.<br />

Przy ministrze powstanie rada funduszu (jej skład patrz art. 10). Ma być prosto i tanio, bez dodatkowych<br />

etatów - taka jest wizja ministerstwa. […]<br />

Filip Frydrykiewicz<br />

Cały artykuł dostępny na portalu: Turystyka.rp.pl, dokument online:<br />

http://www.rp.pl/artykul/706099,922852-Turystyczny-fundusz-gwarancyjny---pierwszaodslona.html,<br />

data dostępu 08.08.2012<br />

15


Touroperatorzy: Fundusz turystyczny do kosza<br />

- To bubel – mówią o projekcie ustawy o turystycznym funduszu gwarancyjnym szefowie największych<br />

organizacji zrzeszających touroperatorów. - Spokojnie, to dopiero wstęp do dyskusji – odpowiada Ministerstwo<br />

Sportu i <strong>Turystyki</strong>.<br />

Ministerstwo rozesłało do organizacji turystycznych i do ubezpieczycieli projekt ustawy o turystycznym<br />

funduszu gwarancyjnym. Fundusz miałby stanowić drugi filar zabezpieczenia klientów biur<br />

podróży na wypadek ich plajty.<br />

Dwie debaty. W sprawie funduszu ministerstwo konsultowało się wcześniej z organizacjami<br />

zrzeszającymi touroperatorów (Izba <strong>Turystyki</strong> RP. Polska Izba <strong>Turystyki</strong>, Polski Związek Organizatorów<br />

<strong>Turystyki</strong>, Polska Izba <strong>Turystyki</strong> Młodzieżowej) i ubezpieczycieli (Polska Izba Ubezpieczeń). Odbyło się<br />

też posiedzenie podkomisji turystyki sejmowej Komisji Sportu i <strong>Turystyki</strong> poświęcone temu tematowi<br />

(czytaj: „Turystyczny fundusz tuż, tuż?”: http://www.rp.pl/artykul/705167,920271-Turystycznyfundusz-tuz--tuz-.html).<br />

Według koncepcji ministerstwa, fundusz miałby podlegać ministerstwu, a dysponowaliby nim<br />

marszałkowie. Tak, jak dzisiaj dysponują gwarancją, którą biura podróży wykupują na wypadek plajty.<br />

W razie kłopotów jakiegoś biura, z funduszu dobierane byłyby pieniądze na wypłaty dla klientów, którzy<br />

stracili zaliczki na wycieczki.<br />

Projekt, jak i cała idea funduszu, od razu wywołał emocje. Pokazała to debata, jaką na temat<br />

sytuacji w branży turystycznej zorganizowało turystyczne wydawnictwo TTG. Wtorkowe spotkanie<br />

[07.08.2012] był drugim z kolei. Pierwsza debata (czytaj: „Ustawa o turystyce do korekty”:<br />

http://www.rp.pl/artykul/705167,916764-Ustawa-o-turystyce-do-korekty.html), która odbyła się dwa<br />

tygodnie wcześniej, pozostawiła u zebranych poczucie niedosytu – bardzo skrócono czas na wypowiedzi<br />

touroperatorów zgromadzonych w sali, oddając głównie głos działaczom, posłom, urzędnikom. Kolejna<br />

dyskusja miała więc zadość uczynić członkom środowiskowych organizacji za tamto poczucie krzywdy.<br />

Tym razem organizatorzy odwrócili kolejność - najpierw głos zabierali touroperatorzy, potem dopiero<br />

oficjalni przedstawiciele władz izb i Ministerstwa Sportu i <strong>Turystyki</strong>.<br />

Za dużo oszustów. Z ich wypowiedzi przebijała frustracja i zaniepokojenie projektem ustawy<br />

o funduszu. Touroperatorzy pytali, czy ktoś policzył, jakie trzeba będzie płacić składki na fundusz? Ile<br />

będzie kosztowało jego utrzymanie? Czy wszyscy będą płacić tyle samo, niezależnie od charakteru<br />

i rozmiaru prowadzonej działalności? Czy nie będzie tak, że kolejne przepisy zostaną uchwalone w pośpiechu,<br />

bez wysłuchania przedstawicieli środowiska?<br />

- Nie będziemy płacić na oszustów – mówiła w imieniu Krakowskiej Izby <strong>Turystyki</strong> Anna Jędrocha.<br />

– Niech każdy odpowiada za siebie. Trzeba zmienić ustawę, która pozwala zaniżać touroperatorom<br />

gwarancje ubezpieczeniowe.<br />

Jędrocha apelowała o eliminowanie oszustów z grona organizatorów turystyki. – Zacznijmy od<br />

siebie – apelowała. – Niech każdy ubezpieczy się na adekwatną do rozmiarów działalności kwotę.<br />

Jednocześnie postulowała zaostrzenie uprawnień kontrolnych marszałków.<br />

Teresa Wilk z krakowskiego biura podróży Jaworzyna Tour zwracała uwagę, że ministerialny<br />

projekt ustawy o funduszu zostawia w rękach ministra sportu decyzję o corocznym wyznaczaniu wysokości<br />

składek od touroperatorów, co grozi ich podnoszeniem, gdy tylko jakieś biuro upadnie i fundusz<br />

zostanie uszczuplony.<br />

Postulowała też wpisanie do ustawy wymogu ubezpieczania klientów i całego biura u jednego<br />

ubezpieczyciela. Dzięki temu będzie on miał wgląd na bieżąco w rozmiary działalności danego biura, bo<br />

będzie widział jaką liczbę turystów biuro obsługuje.<br />

Małgorzata Mastalerz z łódzkiego PIT przedstawiła katalog postulatów pod adresem ustawy<br />

o usługach turystycznych. Podnieść stawki ubezpieczenia dla firm wchodzących na rynek turystyczny,<br />

wprowadzić dla rozpoczynających działalność kryteria w postaci wykształcenia i stażu, wyeliminować<br />

możliwość zakładania kolejnej firmy przez touroperatora, którego jedna firma już upadła. Od firm<br />

ubezpieczeniowych Mastalerz oczekuje wprowadzenia ubezpieczeń od bankructw. – Bezpieczeństwo<br />

musi kosztować, klienci powinni móc kupować takie ubezpieczenia – namawiała.<br />

Mój klient zawsze wróci. Niektórzy mówcy godzili się na powołanie funduszu choć niechętnie<br />

i zawsze z zastrzeżeniem, by starannie przemyśleć jak ma on działać. Byli jednak i zdecydowani przeciwnicy<br />

nowego ciała. – Urzędy marszałkowskie mówią, że nie mają narzędzi do oceniania sytuacji finansowej<br />

touroperatorów. To dać im takie narzędzia – mówił Włodzimierz Kolat z Wielkopolskiej Izby<br />

<strong>Turystyki</strong>. – Najpierw zobaczmy, co można poprawić w ramach ustawy, a potem dopiero sięgajmy po<br />

inne środki.<br />

- Dlaczego wszyscy organizatorzy turystyki mają być tak samo traktowani? – pytała Jolanta<br />

Maciejewska-Menuet prezes New Poland. Jej biuro przygotowuje wyjazdy „szyte na miarę”, klienci mają<br />

z góry opłacone hotele i samoloty, bo lecą liniami rejsowymi. Nie ma ryzyka, że jak biuro upadnie to<br />

marszałek będzie ich musiał ściągać. – Mój klient zawsze wróci, to dlaczego mam płacić składkę na<br />

fundusz?<br />

Maciejewska-Menuet postulowała też wprowadzenie zasady, że jeśli ktoś kupuje wycieczkę<br />

w ofercie last minute, często za cenę poniżej kosztów organizatora, to w razie upadku biura nie powi-<br />

16


nien mieć prawa do zwrotu całej sumy. Tak samo jak w sklepie z przecenionymi rzeczami, których nie<br />

można zwracać.<br />

Poparł ją Marek Śliwka z poznańskiego Logos Travel, którego firma organizuje egzotyczne wyprawy.<br />

– Zostaliśmy wrzuceni w ustawie turystycznej do jednego worka z firmami czarterowymi, czyli<br />

wysokiego ryzyka – narzekał.<br />

- Utyskujemy, narzekamy, ale czy ktoś to notuje i coś z tym zrobi? – pytał prezes Ecco Holiday<br />

Grzegorz Płókarz. - Trzeba działać, nie tylko debatować.<br />

Małgorzata Karwat z Łodzi wskazywała, że głos ludzi z branży jest lekceważony, dzięki czemu<br />

szara strefa, zwłaszcza w turystyce młodzieżowej (wycieczki szkolne organizowane przez nauczycieli nie<br />

są uznawane za imprezy turystyczne), jeszcze została wzmocniona.<br />

Z kolei Piotr Sućko z Fun Clubu przyczyn złej sytuacji turystyki wyjazdowej upatrywał w jej niskiej<br />

rentowności, która prowadzi do utraty płynności finansowej, ale to wystarczy. Trzeba więc wprowadzić<br />

ocenę rentowności firm turystycznych, by określić ryzyko ich upadłości. - Mój wniosek – dopracować<br />

ustawę, bo jest wadliwa. Fundusz jest niepotrzebny – mówił Sućko.<br />

Projekt do kosza. Prezes Polskiej Izby <strong>Turystyki</strong> Paweł Niewiadomski wyjaśnił, że nie ma odwrotu<br />

od wprowadzenia w życie zaleceń dyrektywy unijnej, która nakazuje zwracać klientom wszystkie<br />

pieniądze w razie bankructwa biura podróży. Europoseł Zbigniew Ziobro już zadał w tej sprawie pytanie<br />

w Europarlamencie i zaraz Komisja Europejska nakaże polskiemu rządowi naprawić tę sytuację.<br />

Powołanie funduszu jest więc koniczne, bo „alternatywą jest automatyczne podniesienie sum gwarancyjnych,<br />

co wywoła gorsze skutki dla branży turystycznej”, ale nie w formie proponowanej w projekcie.<br />

- Jest tam mowa o funduszu jako o rachunku bankowym, na którym mają być gromadzone składki.<br />

Tymczasem bez mechanizmu kontrolnego fundusz będzie mógł być wykorzystywany do działań pozaprawnych<br />

– ocenia Niewiadomski.<br />

W jego opinii składka na fundusz powinna uwzględniać także elementy rynkowe. - O cenie imprezy<br />

decyduje wiele czynników, np. ceny walut czy ceny paliwa lotniczego - wyjaśniał.<br />

Podsumować obecny stan dyskusji o sytuacji w turystyce próbował prezes Polskiego Związku<br />

Organizatorów <strong>Turystyki</strong> Krzysztof Piątek. Ministerstwo obiecało analizę obecnego sytemu gwarancji po<br />

roku jego działania, Polska Izba Ubezpieczeń obiecała, że przygotuje materiał, pokazujący, jak działają<br />

podobne fundusze za granicą, a urzędy marszałkowskie zapowiedziały, że podzielą się wnioskami<br />

z ostatnich kontroli u touroperatorów. – Pozwólmy im to zrobić. To będzie materiał do kompleksowej<br />

zmiany ustawy. Nie ma powodu podnosić gwarancji, ani szybko powoływać fundusz. Projekt w jego<br />

sprawie to bubel, lepiej byłoby go w ogóle wycofać – uznał.<br />

Beata Kalitowska, dyrektor firmy ubezpieczeniowej ERV, reprezentująca Polską Izbę Ubezpieczeń,<br />

odpowiadała na postulaty zgłaszane pod adresem ubezpieczycieli. Wyjaśniła, że ubezpieczyciele<br />

nie mają możliwości ani chęci kontrolować organizatorów turystyki, nie zamierzają też wprowadzać<br />

indywidualnych polis od bankructw, bo nie można oszacować ryzyka takich ubezpieczeń.<br />

Czekamy na konstruktywne uwagi. Na zakończenie dyrektor departamentu turystyki w Ministerstwie<br />

Sportu i <strong>Turystyki</strong> Maria Napiórkowska zadeklarowała, że resort myśli o „uszczelnieniu systemu”,<br />

w tym o przepisach, które zamkną drogę do wielokrotnego rozpoczynania działalności przez te<br />

same osoby.<br />

Z kolei jej zastępczyni Elżbieta Wyrwicz uspokajała, że projekt ustawy o funduszu turystycznym<br />

to wersja wstępna. Zanim ministerstwo nada dokumentowi oficjalny charakter i wyśle go do rządu,<br />

by ten skierował go do Sejmu, chce zebrać opinie przedstawicieli środowiska. Jest to więc dopiero<br />

początek drogi legislacyjnej, nie jej koniec, jak obawiali się niektórzy.<br />

- Projekt ma wywołać dyskusję, chcemy zebrać konstruktywne opinie. Państwa propozycje,<br />

wątpliwości, uwagi będą uwzględnione – tłumaczyła dyrektor Wyrwicz. - Ustawę przyjmuje Sejm; jeśli<br />

to będzie w przyszłym roku, to będzie bardzo szybko.<br />

Filip Frydrykiewicz<br />

Źródło: Turystyka.rp.pl, data dostępu 08.08.2012<br />

Fundusz lekarstwem na bankructwa biur podróży<br />

Składki odprowadzane od każdej wycieczki zabezpieczą roszczenia klientów upadających touroperatorów.<br />

Rząd zamierza utworzyć fundusz, na który biura podróży odprowadzałyby składkę od każdego<br />

wysłanego na urlop turysty. W razie bankructwa organizatora ze zgromadzonych w ten sposób pieniędzy<br />

osoby, które wykupiły wycieczkę, a na nią nie wyjechały, otrzymają zwrot. Zgodnie z projektem<br />

Turystyczny Fundusz Gwarancyjny byłby zabezpieczeniem dodatkowym, obok dotychczasowych gwarancji<br />

bankowych lub ubezpieczeniowych. – Dodatkowe zabezpieczenie jest dobrym pomysłem. Branża<br />

turystyczna domaga się tego od kilku lat – mówi Paweł Niewiadomski, prezes Polskiej Izby <strong>Turystyki</strong>.<br />

– Takie fundusze funkcjonują w Europie, na przykład w Danii, na Węgrzech czy w Grecji. Tam<br />

zdały egzamin – mówi prof. Hanna Zawistowska z Katedry Turystki Szkoły Głównej Handlowej.<br />

9 biur podróży upadło podczas tegorocznych wakacji. Zgodnie z projektem ustawy o TFG podstawowym<br />

zabezpieczeniem pozostaną obecne gwarancje. To z nich w pierwszej kolejności finansowany<br />

będzie powrót do kraju i pokrywane roszczenia turystów. Dopiero jeśli zabraknie pieniędzy z gwarancji,<br />

marszałek złoży wniosek o przekazanie środków do banku obsługującego Fundusz. Po 30 dniach bank<br />

17


powinien pokryć roszczenia klientów upadłego biura. Gdy jednak zgromadzone środki okażą się niewystarczające,<br />

termin wypłaty zostanie przesunięty o czas na uzupełnienie finansów Funduszu.<br />

Wysokość składki<br />

– Nie jest jeszcze znany mechanizm ustalania wysokości składki – mówi Jan Prądzyński, prezes<br />

Polskiej Izby Ubezpieczeń.<br />

– Od turysty wyjeżdżającego na wczasy w Polce wyniosłaby pewnie niecałe euro, ale za osoby<br />

lecące na urlop za granicę trzeba zapłacić więcej. Niższa powinna być przy tym składka za turystów<br />

jadących do innego kraju autokarem – wyjaśnia Jan Korsak, ekspert rynku turystycznego.<br />

Zapłacą najwięksi. Nie wszyscy są zadowoleni z ministerialnego projektu.<br />

– Do Funduszu wiele wniosą duże biura, bo mają najwięcej klientów. Ci, którzy otwierają działalność,<br />

aby po kilku miesiącach upaść, tego nie odczują – ocenia Radomir Świderski z Rainbow Tours.<br />

27,9 proc. wpłaconej na wycieczkę kwoty otrzymali klienci biura Selectours.<br />

Marszałek województwa śląskiego Adam Matusiewicz ma pomysł, jak sobie radzić z nieuczciwymi<br />

przedsiębiorcami. Jego zdaniem urzędy marszałkowskie powinny mieć prawo wglądu<br />

w dokumentację finansową biur podróży i możliwość składania wniosków o upadłość tych firm.<br />

– To niewykonalne – ocenia Hanna Zawistowska. I dodaje, że należy rozważyć rozszerzenie<br />

działania rachunków powierniczych na inne biura podróży, nie tylko te, które organizują wycieczki<br />

krajowe. Byłoby to jednak rozwiązanie bardzo obciążające biura. Z rachunków można by pobierać<br />

środki dopiero po pomyślnie zakończonej imprezie. Touroperator musiałby za przelot i hotel zapłacić<br />

z własnej kieszeni, a więc dysponować ogromnym kapitałem. – Turyści powinni mieć również możliwość<br />

ubezpieczenia od upadku biura – uważa Hanna Zawistowska.<br />

– Obecnie żaden ubezpieczyciel nie oferuje swoim klientom ochrony przed upadłością biura<br />

podróży – mówi Michał Gołębiewski, SIGNAL IDUNA Polska TU SA.<br />

Katarzyna Wójcik-Adamska<br />

Źródło: Prawo.rp.pl, data dostępu 13.08.2012<br />

Jest bat na nieuczciwe biura podróży<br />

Nie trzeba wielkich zmian w prawie, aby wyeliminować z rynku nieuczciwe biura podróży. Wystarczy<br />

egzekwować obowiązek składania przez nie sprawozdań finansowych – zauważa ekspert.<br />

Polska żyje obecnie wydarzeniami związanymi z firmą o wdzięcznej nazwie Amber Gold, która<br />

najprawdopodobniej okazała się klasykiem gatunku zwanego „piramida finansowa”. Gromy sypią się<br />

na Komisję Nadzoru Finansowego (KNF), UOKiK, prokuraturę, sądy i inne organy państwa. Organy te<br />

rzeczywiście przespały sprawę, ale raczej nie ze złej woli, lecz z braku przygotowania zawodowego<br />

i zdolności do pewnej życiowej refleksji.<br />

O ile piramidami finansowymi zajmie się zwołany naprędce przez szefa rządu Komitet Stabilności<br />

Finansowej, o tyle działające na podobnych zasadach biura podróży mają chwilowo spokój.<br />

Tajemnicze piramidy turystyczne. Przynajmniej jedna trzecia krajowych touroperatorów ma<br />

ujemne fundusze własne. W takich firmach jedni klienci wyjeżdżają, bo ich wycieczki opłacają następni,<br />

a z kolei wyjazdy tych drugich - kolejni. Są to więc klasyczne przykłady finansowych piramid. Taka<br />

karuzela może się jakiś czas kręcić, szczególnie gdy rynek turystycznych wyjazdów szybko wzrasta, ale<br />

może się łatwo załamać przy poważniejszym zachwianiu koniunktury lub też w wyniku indywidualnych<br />

błędów danego touroperatora.<br />

Zdezorientowane media, za namową działaczy turystycznych, wprowadzają w błąd konsumentów,<br />

powtarzając tezę, że gwarancją udanych wakacji jest... wpis danego biura do Centralnej Ewidencji<br />

Organizatorów i Pośredników Turystycznych oraz posiadanie gwarancji ubezpieczeniowej. To tak jakby<br />

twierdzić, że gwarancją uczciwości człowieka jest jego akt urodzenia przechowywany przez księdza na<br />

plebanii. (Patrz też tekst: „Panów prezesów koszałki opałki”: http://www.rp.pl/artykul/909828-<br />

Panow-prezesow-koszalki---opalki.html)<br />

O tym, że o stabilności biura podróży decydują jego finanse, działacze turystyczni przyznają<br />

raczej niechętnie. Powód? Większość biur ukrywa stan swoich finansów nie składając sprawozdań finansowych<br />

w Krajowym Rejestrze Sądowym (KRS). Nikt z działaczy nie jest więc specjalnie zainteresowany<br />

kwestią kontrolowania finansów touroperatorów, choć ostatnio, pod wrażeniem seryjnej ich niewypłacalności,<br />

przebąkiwać zaczęto, że ma to, być może, jakiś tam sens.<br />

Konsekwencją tradycyjnie arcyliberalnego podejścia do wydawania zezwoleń na działalność<br />

biur podróży jest sytuacja, że turystyką czarterową, a więc bardzo ryzykowną, może zajmować się firma<br />

z ledwie kilkudziesięciotysięcznym kapitałem oraz z gwarancją w wysokości 40 tysięcy euro. Może,<br />

ponieważ „minister finansów do ostatniej chwili prowadził konsultacje z reprezentantami branży turystycznej<br />

i ubezpieczeniowej w sprawie rozwiązań zawartych w nowych rozporządzeniach”, a ostateczny<br />

rezultat był taki, że zupełnie nieświadomi meandrów turystycznego biznesu urzędnicy państwowi, dali<br />

się ograć jak dzieci grupce obrotnych turystycznych działaczy. (Patrz też tekst: „Krótka pamięć PIT”:<br />

http://www.rp.pl/artykul/916084-Krotka-pamiec-PIT.html).<br />

Jak opłakane są konsekwencje ustalonych niewiele przed ponad półtora roku przepisów pokazała<br />

praktyka ostatnich upadłości biur podróży. Nie tylko, że niedoszli turyści nie mogą w większości<br />

wypadków liczyć na zwrot wpłaconych pieniędzy, ale i marszałkowie zmuszeni są prosić budżet pań-<br />

18


stwa o zasiłek, nie starcza im bowiem pieniędzy nawet na sprowadzenie pechowych turystów z zagranicy.<br />

[…]<br />

Andrzej Betlej<br />

● Cały artykuł dostępny na portalu Turystyka.rp.pl, dokument online:<br />

http://www.rp.pl/artykul/706099,925024-Jest-bat-na-nieuczciwe-biura-podrozy.html, data dostępu<br />

16.08.2012<br />

Im mniejsze gwarancje w turystyce, tym lepiej<br />

Firmom ubezpieczeniowym coraz trudniej ubezpieczać polskich touroperatorów. Cieszylibyśmy się,<br />

gdyby odciążył nas fundusz turystyczny - deklaruje Beata Kalitowska, dyrektor ERV.<br />

Jakie prawo dla turystyki? Turystyka.rp.pl śledzi dyskusję na temat rozwiązań prawnych, jakie<br />

należałoby przyjąć w związku z serią upadłości biur podróży. W rozmowach z ludźmi z branży lub<br />

z nią związanych pytamy, co należy zrobić, by system zabezpieczeń klientów działał należycie, ku zadowoleniu<br />

samych touroperatorów.<br />

Zmieniać ustawę o usługach turystycznych? Wprowadzać nową instytucję, jak proponowany<br />

przez Ministerstwo Sportu i <strong>Turystyki</strong> turystyczny fundusz gwarancyjny. A może są jeszcze inne możliwości?<br />

Publikowaliśmy już rozmowę z Izabelą Stelmańską z Departamentu Kultury, Promocji i <strong>Turystyki</strong><br />

Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego („Ustawa turystyczna jest dziurawa jak<br />

sito”: http://www.rp.pl/artykul/705167,925279-Ustawa-turystyczna-jest-dziurawa-jak-sito.html).<br />

Dzisiaj przedstawiamy opnie Beaty Kalitowskiej, dyrektora największej na rynku ubezpieczeń<br />

turystycznych firmy ERV i członka zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń.<br />

Filip Frydrykiewicz, Turystyka.rp.pl: Czy, kiedy rok temu weszły w życie nowe przepisy<br />

o wyższej gwarancji ubezpieczeniowej dla biur podróży, Sky Club zwracał się do was z pytaniem o<br />

ubezpieczenie?<br />

Beata Kalitowska, dyrektor ERV: Nie, ale na zapytanie ofertowe (mieliśmy złożyć ofertę na<br />

gwarancję) robiliśmy ocenę sytuacji finansowej Triady na koniec 2010 roku. I widzieliśmy, że jej sytuacja<br />

finansowa była trudna w tym okresie. Nie zdecydowaliśmy się jej asekurować.<br />

Gdyby Sky Club się zgłosił, to też zrobilibyście dla niego taką ocenę?<br />

Nie lubię rozpatrywać scenariuszy „co by było, gdyby”. Każda analiza opiera się na dokumentach<br />

finansowych i na szacowaniu ryzyka. Na pewno wzięlibyśmy pod uwagę sytuację z Triadą, przejęcie<br />

klientów tej marki przez Sky Club, bo byłoby to kluczowe w ocenie ryzyka. Tym bardziej, że Sky<br />

Club to była spółka dużo mniejsza, jeśli chodzi o liczbę klientów i obroty, od Triady. Bardzo trudno<br />

byłoby jej udźwignąć zobowiązania Triady.<br />

Sky Club zbankrutował, a wraz z nim upadła marka Triady. Dzisiaj musi być pani zadowolona,<br />

że to nie wy ubezpieczaliście tę firmę. Współczuje pani Towarzystwu Ubezpieczeniowemu<br />

Europa?<br />

Współczuję to chyba nie jest właściwe słowo. Jest to ich działalność biznesowa, jak każda inna.<br />

Ubezpieczyciel oferuje pewien produkt i liczy się z ryzykiem.<br />

Miesiąc po podniesieniu gwarancji z 17,5 miliona na 25 milionów złotych Sky Club<br />

upadł. Co sądzić o ubezpieczycielu, który daje gwarancje takiej firmie?<br />

Myślę, że trzeba popatrzeć na to w szerszej perspektywie. Przede wszystkim, o ile mi wiadomo,<br />

był to wymóg urzędu marszałkowskiego, żeby podnieść sumę gwarancyjną.<br />

Ale nikt nie wymagał od Europy, żeby brała w tym udział.<br />

A jaka jest alternatywa dla zakładu ubezpieczeń? Jeśli nie podniósłby sumy gwarancyjnej,<br />

a urząd marszałkowski wykreśliłby Sky Club z listy organizatorów turystyki, to byłoby to prawdopodobnie<br />

jednoznaczne z upadłością tej firmy. Zwiększenie gwarancji zapobiegło takiej sytuacji.<br />

Oczywiście, ryzyko ubezpieczyciela wzrosło. Być może Europa jakoś jeszcze zabezpieczyła to<br />

zwiększone ryzyko, tego nie wiemy. Mogła zażądać większego zabezpieczenia, np. depozytu gotówkowego,<br />

czy nieruchomości, są różne metody.<br />

Niemniej, towarzystwo ubezpieczeniowe we własnym, dobrze pojętym, interesie, powinno<br />

zbadać rozmiary działalności danej firmy i jakość jej finansów.<br />

Ja bym tu rozdzieliła dwie rzeczy. Oczywiście firmy ubezpieczeniowe szacują ryzyko na podstawie<br />

informacji finansowych. Nie udzielamy gwarancji, jeśli uważamy, że ryzyko jest zbyt wysokie.<br />

Ale my nie jesteśmy organem nadzoru. Zupełnie czym innym jest wykonywanie funkcji państwa,<br />

funkcji kontrolnych. Bo my szacujemy ryzyko i badamy standing finansowy, ale proszę nie zapominać,<br />

że badamy dane historyczne. To nie jest tak, że jeśli zbadamy dane finansowe za ubiegły rok,<br />

to to już daje stuprocentową pewność, że nic się nie zdarzy. Są różne sytuacje rynkowe. Choćby zmieniające<br />

się kursy walut stwarzają duże ryzyko w prowadzeniu działalności touroperatorskiej.<br />

Sky Club, Alba Tour, Africano Travel, Mati World, Aquamaris, Blue Rays, Summerelese...<br />

- jakie wnioski wyciągają ubezpieczyciele z tych upadłości?<br />

Każdy ubezpieczyciel wyciąga własne wnioski. Na przykład Alba Tour była zupełnie nowym<br />

podmiotem. A nowy podmiot nie przedstawia żadnych dokumentów finansowych, bo ich jeszcze nie<br />

ma. To, co może przedstawić, żeby uwiarygodnić swoją działalność, to jest biznesplan i źródła finansowania.<br />

Ale może się zdarzyć, że dana firma przedstawi realistyczny plan i źródła finansowania działal-<br />

19


ności, a w praktyce zachowa się inaczej i mamy do czynienia z oszustwem. Takich rzeczy nie jesteśmy<br />

w stanie zweryfikować, kiedy podpisujemy umowę na gwarancję.<br />

Podczas debaty na temat sytuacji w turystyce powiedziała pani, że trzeba zmienić prawo<br />

i to szybko, nie czekając, jak niektórzy sugerowali, na przyjęcie przez Komisję Europejską poprawionej<br />

dyrektywy unijnej 90/314.<br />

Możemy się domyślać, że dyrektywa narzuci jeszcze ostrzejsze warunki zabezpieczenia klientów<br />

biur podróży. Ale ona tylko wyznacza kierunek, nie wskazuje konkretnych sposobów, jak to zrobić.<br />

Dlatego już dzisiaj warto pracować nad znalezieniem źródeł finansowania tego zabezpieczenia, bo i tak<br />

prace legislacyjne potrwają długo.<br />

Jest pani zwolenniczką turystycznego funduszu gwarancyjnego?<br />

Wszyscy zainteresowani są chyba zgodni, że musi być jakiś drugi filar zabezpieczenia finansowego<br />

klientów biur podróży. Takie rozwiązania funkcjonują na innych rynkach europejskich. Czasami<br />

są to mieszane systemy. Na przykład organizator przedstawia gwarancję do funduszu – ta gwarancja<br />

jest na niższy procent obrotu niż u nas – a oprócz tego pobierana jest dodatkowa opłata od każdego<br />

klienta biura podróży. Czyli jest cena imprezy plus jakaś tam niewielka kwota.<br />

Obowiązkowa?<br />

Obowiązkowa - to jest kluczowy warunek powodzenia funduszu. Jeśli opłata byłaby dobrowolna,<br />

to nie byłoby szansy, by w przeciągu nawet kilku lat zebrać odpowiednie fundusze.<br />

Chętnie powołuję się na przykład duński, bo tam fundusz jest odpowiedzialny za sprowadzanie<br />

klientów upadłego biura z zagranicy. Członkowie funduszu, czyli biura podróży, też<br />

mogą zgłaszać mu jakieś niepokojące sygnały.<br />

Czyli, w wypadku Polski, taki fundusz zdjąłby obowiązek sprowadzania turystów z marszałków<br />

województw?<br />

Tak, ale to tylko przykład. Nie mówię, że musimy skopiować to rozwiązanie.<br />

Działanie funduszu w takim kształcie musiałoby kosztować.<br />

Tak, ale weźmy pod uwagę, ile jest urzędów marszałkowskich i jakie jest ich doświadczenie w<br />

organizowaniu ludziom powrotów. Pięć urzędów marszałkowskich, według danych Ministerstwa Sportu<br />

i <strong>Turystyki</strong>, w ogóle nie obsługiwało nigdy żadnej upadłości. Jest to rzecz nowa dla nich. W związku<br />

z tym jest pytanie, czy mamy mieć szesnaście wyspecjalizowanych jednostek w całym kraju, które być<br />

może w ciągu roku nie będą miały żadnej niewypłacalności. Czy może lepiej byłoby to scentralizować,<br />

czyli mieć kilka takich osób w jednym miejscu, które potrafiłyby tę sprawę obsłużyć, miałyby już wcześniej<br />

kontakty do linii lotniczych, do placówek polskich za granicą. Może byłoby to lepsze rozwiązanie.<br />

To są kwestie do przedyskutowania.<br />

Co jeszcze przemawia za funduszem z punktu widzenia firm ubezpieczeniowych?<br />

Dzięki funduszowi klienci na pewno dostaną pełny zwrot wpłaconych pieniędzy. Poza tym,<br />

rozwiążemy problem dostępności ubezpieczeń na rynku turystyki wyjazdowej. Bo sytuacja w tej chwili<br />

jest taka, że tylko kilka towarzystw ubezpieczeniowych je oferuje. Do tego mają one ograniczone możliwości<br />

reasekuracji, dlatego że reasekuratorzy (wyspecjalizowane firmy międzynarodowe) nie są zainteresowani<br />

ponoszeniem ryzyka w turystyce, często nam odmawiają reasekurowania albo mogą windować<br />

stawki. W związku z tym, może się okazać, że jeżeli ustawodawca podniósłby na rynku polskim<br />

sumy gwarancji, nie będzie miał kto zaoferować takiego zabezpieczenia. Banki na przykład zupełnie się<br />

wycofały z dawania gwarancji.<br />

Prace nad ustawą o funduszu turystycznym już trwają. Prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń<br />

Grzegorz Prądzyński mówi, że żeby powołać fundusz trzeba przeprowadzić bardzo skomplikowane<br />

wyliczenia, powinni się tym zająć aktuariusze.<br />

Wymaga to wysiłku. Pewnie należałoby zróżnicować opłaty na fundusz w zależności od charakteru<br />

działalności danego touroperatora. Kto wyjeżdża na wycieczkę krajową płaciłby mniej niż ten kto<br />

leci samolotem za granicę.<br />

Już teraz rozporządzenie ministra finansów w sprawie gwarancji ubezpieczeniowych wyodrębnia<br />

trzy grupy organizatorów - pierwsza to są ci, którzy organizują wyloty czarterami, druga grupa to<br />

organizatorzy wyjazdów autokarowych po całej Europie, a trzecia – biura wysyłające turystów jedynie<br />

do krajów sąsiadujących z Polską. Od tego są uzależnione sumy gwarancyjne. Można analogicznie przy<br />

tworzeniu funduszu te wpłaty uzależnić.<br />

To ile trzeba będzie wpłacić na fundusz?<br />

Nikt tego panu nie powie w tej chwili. Jeszcze jest za wcześnie, by mówić, że to będzie taka<br />

kwota, czy inna. Trzeba zebrać dane z rynku.<br />

Touroperatorzy obawiają się dodatkowego obciążenia.<br />

Być może, jeśli wprowadzimy fundusz, gwarancję ubezpieczeniową będzie można zmniejszyć.<br />

Branża też na tym zyska.<br />

Jak to zyska? Przecież firmom ubezpieczeniowym powinno zależeć, by gwarancje były<br />

wysokie, bo na ich sprzedawaniu zarabiają.<br />

Często widzę, że jest zupełne niezrozumienie problemu. Gwarancja ubezpieczeniowa w turystyce<br />

jest obciążona wielkim ryzykiem. Jako ubezpieczyciele mamy problem, żeby oferować ten produkt.<br />

Branża ubezpieczeniowa jest bardzo uregulowaną branżą. Nie możemy brać całości ryzyka na<br />

siebie. Czyli, jeżeli jest gwarancja, załóżmy, na 25 milionów złotych, musimy znaleźć reasekuratora,<br />

20


który jakąś część tego ryzyka przejmie od nas. My musimy mu za to zapłacić, a przede wszystkim, musimy<br />

go przekonać, żeby się na to zgodził.<br />

Z tego punktu widzenia, my ten problem zmniejszymy po naszej stronie. Obniżenie sum gwarancyjnych<br />

uznajemy za pozytywne zjawisko.<br />

Czy ktoś kto wchodzi dopiero na rynek powinien płacić wyższą gwarancję? Pojawiają się<br />

takie postulaty.<br />

Należy się zastanowić nad sumami minimalnymi dla grupy pierwszej, czyli dla wyjazdów czarterowych.<br />

One obracają dużymi sumami - wynajęcie jednego samolotu nad Morze Śródziemne kosztuje<br />

około dwustu tysięcy złotych.<br />

A co by pani powiedziała na weryfikowanie standingu finansowego biur podróży w ciągu<br />

roku?<br />

Przeciwko jest bardzo prozaiczny argument, że byłby to ogromny nakład pracy. Poza tym,<br />

większość podmiotów zarejestrowanych, to są osoby fizyczne, które składają PIT raz w roku. W związku<br />

z tym, co można kontrolować w trakcie roku? Niewiele albo nic.<br />

Niektórzy touroperatorzy zgłaszają postulat wprowadzenia przez firmy ubezpieczeniowe<br />

ubezpieczenia od upadłości biura podróży, indywidualnego, które mógłby sobie wykupić sam<br />

klient.<br />

To nie jest dobry pomysł. W takiej sytuacji nie robiłoby się nawet standingu finansowego biura,<br />

od bankructwa którego, klient chciałby się ubezpieczyć. Nie byłoby więc kontroli nad tym.<br />

Obawiałabym się zachowań klientów. Klient znalazłby na rynku organizatora, który sprzedaje<br />

wycieczki o 50 procent taniej niż inni. I mówi tak: to jest podejrzanie tanio, ale przecież mogę się ubezpieczyć.<br />

Natomiast turysta, który będzie kupował wyjazd u sprawdzonego touroperatora, za normalną<br />

cenę – uzna, że dodatkowego ubezpieczenia nie potrzebuje. My to nazywamy negatywną selekcją ryzyka.<br />

Czyli ubezpieczenie byłoby tylko dla tych, którzy są słabi, krążą o nim jakieś niedobre pogłoski, że<br />

nie płacą, i tym podobne itp. I znowu - nikt by nie chciał takich ubezpieczeń reasekurować.<br />

Rozmawiał: Filip Frydrykiewicz<br />

Źródło: Turystyka.rp.pl, data dostępu 18.08.2012<br />

Jak chronić klientów biur podróży<br />

Podnieść gwarancje albo powołać fundusz, a przede wszystkim wyeliminować przez kontrolę nieuczciwe<br />

biura podróży - radzi ekonomista Hubert A. Janiszewski<br />

Od początku tego roku zbankrutowało już kilka biur podróży, z czego najbardziej spektakularnym<br />

bankructwem był upadek Sky Clubu, który pozostawił za granicą około pięciu tysięcy klientów.<br />

Urzędy marszałkowskie, szczególnie mazowiecki i wielkopolski, miały pełne ręce roboty<br />

w sprowadzaniu do kraju klientów zbankrutowanych biur, ponieważ to one, w myśl ustawy z 29 sierpnia<br />

1997 o usługach turystycznych sprawują – pospołu z Ministerstwem Sportu i <strong>Turystyki</strong> – nadzór<br />

nad ich działalnością.<br />

Według ustawy urzędy marszałkowskie prowadzą rejestry biur podróży, określają wymogi formalne,<br />

jakie biura powinny spełnić oraz co najważniejsze – określiły wraz z ministrem finansów zespół<br />

zabezpieczeń klientów biur w przypadku umyślnego lub nieumyślnego niewywiązania się ze swoich<br />

zobowiązań wobec klientów.<br />

Do najważniejszych zabezpieczeń należą obowiązkowe ubezpieczenia – wysokość poziomu<br />

ubezpieczenia zależy od wielkości sprzedaży biura - oraz gwarancje bankowe wystawiane przez banki.<br />

Ten system powinien teoretycznie być wystarczający dla zapewnienia środków w przypadku bankructwa<br />

lub niewypłacalności dla zabezpieczenia zobowiązań biura wobec klientów, linii lotniczych<br />

i właścicieli sieci hotelowych.<br />

Jak praktyka pokazała, „Polak potrafi” i biura ubezpieczały się od obrotów, ale pomniejszonych<br />

np. o opłaty za przeloty, co skutkowało obniżonym poziomem ubezpieczenia, o czym – obawiam się –<br />

niebawem przekonają się klienci Sky Clubu i innych zbankrutowanych biur podróży.<br />

Co można w pilnym trybie zrobić, aby zabezpieczyć rzeszę Polaków wybierających się często<br />

na wymarzone wakacje pod palmą?<br />

Obecnie obowiązujące przepisy pozwalają na doprecyzowanie obrotu biura, w oparciu o które<br />

biura mają obowiązek się ubezpieczyć. Można też podnieść poziom obowiązkowego ubezpieczenia.<br />

Pilna kontrola przez Ministerstwo Finansów pozwoliłaby „wyłapać” nieuczciwe biura. Innym<br />

zagadnieniem jest kosztowna gwarancja bankowa – tutaj urzędy marszałkowskie mogłyby „sfinansować”<br />

koszty, które potencjalnie mogłyby być rozliczane na koniec roku obrachunkowego.<br />

I wreszcie może warto wrócić do funduszu gwarancyjnego – czegoś na kształt Bankowego Funduszu<br />

Gwarancyjnego – opartego na składkach wszystkich biur podróży i z których – gdyby brakowało<br />

środków z polisy lub gwarancji bankowej – zaspokajane byłyby roszczenia klientów. Podniesie to niewątpliwie<br />

koszty, w tym koszty zagranicznego urlopu, ale chyba warto zapłacić te 100 czy 200 zł więcej<br />

i mieć pewność spokojnego urlopu, niż przeżyć koszmar wegetacji na lotnisku w oczekiwaniu niepewnej<br />

ewakuacji.<br />

A co ważniejsze, proponowane zmiany można wprowadzić jeszcze w trakcie trwającego sezonu<br />

wakacyjnego!<br />

Hubert A. Janiszewski<br />

21


Hubert A. Janiszewski jest doktorem ekonomii, członkiem PRB oraz członkiem rad nadzorczych spółek<br />

notowanych na GPW<br />

Źródło: Turystyka.rp.pl, data dostępu 08.08.2012<br />

Trwają rozmowy o dodatkowych zabezpieczeniach dla turystów: wycieczki<br />

będą bezpieczniejsze, ale i droższe<br />

Obowiązkowe gwarancje ubezpieczeniowe biur podróży<br />

to często za mało, by pokryć nie tylko roszczenia<br />

klientów, ale również ich powrót do kraju<br />

w przypadku ogłoszenia niewypłacalności przez touroperatora.<br />

Dlatego uczestnicy rynku rozmawiają<br />

na temat powstania specjalnego funduszu na ten<br />

cel, utworzonego przez same firmy turystyczne.<br />

Według Polskiej Izby Ubezpieczeń, to lepsze rozwiązanie<br />

niż podnoszenie sum gwarancyjnych. Jedno<br />

i drugie może oznaczać, że wycieczki w przyszłym<br />

sezonie będą droższe.<br />

Od początku lipca wniosek o upadłość złożyło<br />

już dziewięć polskich biur podróży. Efektem czarnej serii na rynku są negocjacje dotyczące<br />

uszczelnienia systemu gwarancyjnego.<br />

– Toczą się w tej chwili rozmowy nad rozwiązaniem tego problemu tak, aby obok gwarancji<br />

ubezpieczeniowej istniał fundusz zabezpieczający interesy klientów – mówi Agencji Informacyjnej Newseria<br />

Marcin Tarczyński, ekspert Polskiej Izby Ubezpieczeń.<br />

Środki na fundusz pochodziłyby od touroperatorów i byłyby uruchamiane w przypadku upadłości<br />

jednej z firm, gdyby jej gwarancje ubezpieczeniowe okazały się niewystarczające na pokrycie<br />

kosztów powrotu turystów do kraju lub też na uregulowanie roszczeń klientów, np. z tytułu wpłaconych<br />

przez nich wcześniej zaliczek.<br />

Dziś podstawę systemu stanowią gwarancje ubezpieczeniowe.<br />

– Każdy operator turystyki ma obowiązek wykupienia gwarancji – przypomina Marcin Tarczyński.<br />

– Te kwestie regulują przepisy, a zasady dotyczące tego, jak duże mają być te gwarancje, odpowiednie<br />

rozporządzenie.<br />

Przy obliczaniu wysokości gwarancji brane jest pod uwagę kilka czynników, m.in. wielkość<br />

prowadzonego biura podróży, łączna liczba jego klientów i uzyskiwane przychody. Po drugie, touroperator<br />

musi zadeklarować się, czy zamierza pobierać od klientów przedpłaty oraz jaki rodzaj turystyki<br />

(np. krajową czy zagraniczną) chce oferować klientom.<br />

– Rzeczywiście, zdarza się tak, że w momencie upadłości biura podróży wysokość sumy gwarancyjnej<br />

nie wystarcza na pokrycie wszystkich roszczeń klientów – zauważa ekspert PIU. – Wówczas<br />

takim osobom oddaje się pieniądze proporcjonalnie, czyli na tyle, na ile gwarancja wystarczy.<br />

Stąd pomysł stworzenia dodatkowego funduszu. Jak zapewnia Marcin Tarczyński, to pomysł<br />

lepszy od podnoszenia sum gwarancyjnych.<br />

– Nie każda firma turystyczna będzie mogła sprostać składce, którą trzeba zapłacić za wyższą<br />

gwarancję. Nie każdy ubezpieczyciel będzie chciał brać na siebie dodatkowe ryzyko związane ze znacznie<br />

wyższą sumą gwarancyjną – tłumaczy ekspert. – Ubezpieczyciel ma prawo odmowy ochrony ubezpieczeniowej<br />

tak samo, jak bank ma prawo odmowy kredytu, ale nigdy bez powodu.<br />

Przesłanką ku temu mogą być podejrzenia, co do nierzetelności danego organizatora wypoczynku<br />

albo jego nie najlepszej kondycji finansowej.<br />

– Nie uzyska on na rynku gwarancji lub będzie ona bardzo droga – tłumaczy ekspert Polskiej<br />

Izby Ubezpieczeń.<br />

Zdaniem Marcina Tarczyńskiego, oba rozwiązania – fundusz i wyższe sumy gwarancyjne – wiążą<br />

się z większymi kosztami po stronie organizatorów turystycznych. To zaś może oznaczać, że część<br />

podwyżek zostanie przerzucona na klientów w postaci wyższych cen wycieczek.<br />

– Bardzo prawdopodobne, że zapłacą za to turyści, ale to ich te przepisy będą chronić – zwraca<br />

uwagę Marcin Tarczyński. – Nie ma ochrony, która będzie za darmo.<br />

Źródło: Newseria.pl, data dostępu 14.08.2012<br />

22


Krzysztof Piątek (PZOT): przyczyną upadłości biur podróży jest ich nieuczciwość<br />

Wydłuża się lista biur podróży, które ogłosiły w tym<br />

roku upadłość. Tylko w lipcu z rynku zniknęło sześć<br />

firm. Mimo że to zaledwie mały odsetek działających<br />

w Polsce biur, to opinia publiczna już deklaruje<br />

spadek zaufania do tych przedsiębiorstw. Wiarygodność<br />

rynku obniżyły głównie sytuacje, kiedy upadający<br />

touroperator zostawiał na pastwę losu turystów<br />

za granicą, bez zapewnionego powrotu do kraju. –<br />

Częściowo to kwestia nieuczciwości przedsiębiorców<br />

– przestrzega Krzysztof Piątek, prezes Polskiego<br />

Związku Organizatorów <strong>Turystyki</strong> (PZOT).<br />

Zdaniem szefa PZOT, na rynku nie brakuje<br />

firm, które wykorzystują luki w przepisach prawnych, by oszukać klientów. Przykładem tego jest opłacanie<br />

minimalnej kwoty zabezpieczenia, które uruchamiane jest przez organ nadzorujący, czyli urząd<br />

marszałkowski, w wypadku upadku biura. Jak twierdzą samorządowcy, kwoty te często nie pozwalają<br />

nawet na opłacenie samolotów, którymi turyści przebywający na wakacjach za granicą mogliby powrócić<br />

do kraju. Wtedy to urząd musi dokładać do takiej akcji.<br />

– Na przykładzie ostatnich upadłości można dostrzec, że ich przyczyną jest w części nieuczciwość<br />

przedsiębiorców. Jeśli trafimy na złodzieja, to nie ma silnych. Można liczyć tylko na to, że działalność<br />

organizatorów turystyki, która jest działalnością regulowaną, będzie na tyle dobrze nadzorowana<br />

przez urzędy do tego powołane, ażeby przez to sito otrzymywania zezwoleń, gwarancji i masy kontroli,<br />

jakim podlegają organizatorzy, nie prześlizgnęli się nieuczciwi ludzie – mówi Agencji Informacyjnej<br />

Newseria Krzysztof Piątek, prezes Polskiego Związku Organizatorów <strong>Turystyki</strong> (PZOT).<br />

Mniejsze firmy i nowe podmioty na rynku często nie potrafią sobie poradzić z silną konkurencją,<br />

co prowadzi do późniejszych zawirowań w branży turystycznej. Krajowy Rejestr Długów informuje,<br />

że wciąż przybywa podmiotów z kłopotami finansowymi – dziś jest ich prawie 450.<br />

– Pracuje w turystyce blisko 30 lat, ale nazwy tych biur, które ogłosiły niewypłacalność<br />

w ostatnich tygodniach są mi zupełnie nieznane. Na pewno jest problem z organizatorami turystyki,<br />

którzy niedawno rozpoczęli działalność i w obliczu bardzo licznej konkurencji nie bardzo radzą sobie.<br />

Trzeba z tą sytuacją zrobić porządek – sugeruje prezes Związku.<br />

Na polskim rynku działa około 3,2 tys. biur podróży i – jak podkreśla szef PZOT – zdecydowana<br />

większość to solidne, istniejące od lat firmy.<br />

– Czołowe biura podróży przeszły w swojej historii różne przeciwności losu, zagrożenia klimatyczne,<br />

polityczne i gospodarcze. Więc logicznym zaleceniem dla potencjalnych klientów jest korzystanie<br />

ze znanych marek i doświadczonych przedsiębiorców – radzi prezes Polskiego Związku Organizatorów<br />

<strong>Turystyki</strong>.<br />

Jak ocenia szef Związku, kłopoty touroperatorów mogły odstraszyć niektórych klientów od wypoczynku<br />

z biurem podróży za granicą. Przekonuje jednak, że to wciąż bardzo bezpieczna forma podróżowania.<br />

– Mieli to możliwość stwierdzić na podstawie ostatnich przypadków obserwatorzy rynku<br />

i potencjalni konsumenci, którzy dostrzegają sprawność urzędów marszałkowskich przy likwidacji<br />

szkód spowodowanych niewypłacalnością – twierdzi Krzysztof Piątek.<br />

Tylko w lipcu obserwowaliśmy serię upadków takich firm jak Alba Tour, Africano Travel, Sky<br />

Club, Blue Rays, Atena Aquamaris oraz linii, która m.in. zajmowała się lotami czarterowymi, OLT<br />

Express Poland.<br />

– Chcemy poprawiać wizerunek organizatorów turystyki poprzez większą transparentność ich<br />

działań, przejrzystość ich kondycji finansowej, organizacji, zdolności sprawnego funkcjonowania. To<br />

będziemy czynili, żeby rozwiewać wątpliwości potencjalnych klientów, czy korzystać, czy nie korzystać<br />

z usług biur podróży – wyjaśnia prezes Polskiego Związku Organizatorów <strong>Turystyki</strong> (PZOT).<br />

Zdaniem ekspertów i przedstawicieli branży, wiele błędów, popełnionych przez właścicieli tych<br />

biur, wynikało z braku doświadczenia.<br />

– Te przypadki, którymi zainteresowały się media w ostatnim okresie, to są w większości przypadki<br />

albo nieuczciwości, albo niewiedzy, nonszalancji, braku profesjonalizmu w podejmowaniu działalności,<br />

która jest skomplikowana i podlega ogromnej konkurencji – mówi Krzysztof Piątek.<br />

Przedstawiciele branży uważają, że przyczyną wielu problemów touroperatorów jest nieprawdłowa<br />

nowelizacja ustawy o usługach turystycznych.<br />

Źródło: Newseria.pl, data dostępu 07.08.2012<br />

23


Agenci turystyczni: Przez luki w przepisach cierpi cała branża turystyczna<br />

W szczycie wakacyjnego sezonu z polskiego rynku<br />

zniknęło aż 9 polskich biur podróży. Podważyło to<br />

zaufanie do innych podmiotów działających na rynku.<br />

Ogólnopolskie Stowarzyszenie Agentów Turystycznych<br />

(OSAT) domaga się zmian w prawie, które<br />

utrudnią dostęp do rynku mało wiarygodnym firmom.<br />

– Nowe podmioty powinny być sprawdzane<br />

przez wiele służb – przekonuje prezes stowarzyszenia<br />

Artur Grocholski.<br />

W Polsce działa 3,2 tys. touroperatorów.<br />

Z krajowego rejestru dłużników wynika, że w ciągu<br />

ostatniego roku liczba biur z kłopotami finansowymi<br />

wzrosła dwukrotnie. Prawie 400 firm zadłużonych<br />

jest na około 8,5 mln złotych.<br />

Zdaniem OSAT prawo dopuszcza do rynku każdego i nie pozwala odpowiednio kontrolować<br />

działających firm. Stowarzyszenie postuluje wprowadzenie ograniczeń, ale nie przez pisanie nowej<br />

ustawy, ale doskonalenie obowiązującego prawa.<br />

– Są luki prawne, które powodują, że dzisiaj fryzjer czy kosmetyczka mogą otworzyć biuro podróży,<br />

a odpowiedzialność jest znaczna – tłumaczy w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Artur<br />

Grocholski, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Agentów Turystycznych.<br />

Prawo nakazuje touroperatorom m.in. wykupienie obowiązkowego ubezpieczenia i jest to,<br />

w zależności od kategorii ryzyka, od 3 do 20 proc. rocznych przychodów (są w sumie 3 kategorie, przydział<br />

odbywa się po ocenie wiarygodności firmy). Z najniższych stawek korzystają również firmy, które<br />

dopiero wchodzą na rynek.<br />

– Sprowadzenie turystów z powrotem do kraju kosztuje krocie, a nowo powstający podmiot<br />

płaci stosunkowo małe pieniądze, nie zabezpieczające nawet jednego samolotu, który sprowadzi turystów<br />

do kraju – podkreśla Artur Grocholski. – Nowo powstająca firma powinna być sprawdzana<br />

przez wiele służb, ponieważ jest to temat wrażliwy, odbijający się na całym społeczeństwie.<br />

Organizacje zrzeszające przedsiębiorców działających w branży turystycznej proponowały już<br />

w ubiegłym roku, kiedy wprowadzano rozporządzenie w sprawie minimalnych sum gwarancyjnych, by<br />

powołać Fundusz Zabezpieczeń Turystycznych. To zwiększyłoby cenę potencjalnej wycieczki o około 10<br />

euro. Pieniądze te byłyby przeznaczone na pomoc turystom, którzy wpadli w kłopoty z powodu touroperatora.<br />

Większych kompetencji domagają się również urzędy marszałkowskie – to one odpowiadają m.in. za<br />

ściągnięcie turystów do Polski, ale nie mają nawet uprawnień pozwalających odmówić wydania zgody<br />

na działalność konkretnej firmy.<br />

– Poprawienie wytycznych, za którymi by szła możliwość kontrolowania przez urzędy marszałkowskie<br />

istniejących podmiotów, a co za tym idzie, również możliwość kontrolowania przez ubezpieczycieli<br />

tych podmiotów, mogłaby spowodować, że nie przyszłoby nikomu do głowy „kombinowanie”<br />

z turystami, a po drugie spowodowałoby, że nowe podmioty by nie powstawały – mówi prezes OSAT.<br />

Ministerstwo Sportu i <strong>Turystyki</strong> zapowiedziało już, że wspólnie z resortem finansów pracuje<br />

nad pomysłami zmian w przepisach. Prace dotyczą m.in. uszczelnienia systemu dotyczącego wchodzenia<br />

na rynek nowych podmiotów.<br />

Do czasu, kiedy większej ochrony prawnej nie będzie, przedstawiciele branży apelują<br />

o rozsądek do klientów i przypominają: nie ma bardzo tanich, dobrych, bezpiecznych wakacji typu all<br />

inclusive.<br />

– Klient, któremu nie chciałem sprzedać taniej oferty danego touroperatora, wychodzi ode mnie<br />

z biura, dzwoni do tego touroperatora i zamawia 8 miejsc. Tego touroperatora już obecnie nie ma. Mam<br />

satysfakcję, że go nie obsłużyłem, ale to nie zmienia faktu, że klient idzie także za ceną. I teraz te niskie<br />

ceny powinny być dawać do zrozumienia klientom, że za złotówkę nie polecimy tam i z powrotem –<br />

przekonuje Grocholski.<br />

Najwyższa Izba Kontroli zapowiedziała, że skontroluje Ministerstwo Sportu i <strong>Turystyki</strong><br />

oraz wszystkie urzędy marszałkowskie, by sprawdzić m.in. zasady przyznawania koncesji biurom turystycznym<br />

warunki świadczenia usług turystycznych.<br />

Część Polaków zniechęcona falą upadających biur podróży zrezygnowała z dalekich podróży<br />

albo postanowiła korzystać z ofert największych graczy – co nie najlepiej wróży pozostałym 3 tys. touroperatorów.<br />

Źródło: Neseria, data dostępu 13.08.2012<br />

24


Najwyższa Izba Kontroli oceniła pozytywnie wykonywanie zadań marszałka<br />

województwa<br />

W związku z zapowiadaną przez NIK kontrolą Ministerstwa Sportu i <strong>Turystyki</strong> oraz marszałków województw<br />

[http://www.nik.gov.pl/aktualnosci/nik-skontroluje-nadzor-nad-biurami-podrozy.html], warto<br />

przypomnieć, że w roku 2010 NIK opublikowała raport pt. Informacja o wynikach kontroli realizacji<br />

zadań wynikających z ustawy o usługach turystycznych przez marszałków województw, które przygotowują<br />

się do turnieju Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej UEFA EURO 2012.<br />

W raporcie tym w następujący sposób oceniono ogólnie wykonywanie tych zadań:<br />

Najwyższa Izba Kontroli ocenia pozytywnie, pomimo stwierdzonych nieprawidłowości, realizację zadań<br />

wynikających z ustawy o usługach turystycznych przez marszałków województw, na terenie których<br />

leżą miasta zgłoszone do organizacji w 2012 roku Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej.<br />

Pełna treść raportu dostępna jest tutaj: http://www.nik.gov.pl/kontrole/wyniki-kontrolinik/kontrole,5387.html.<br />

Źródło: Prawo turystyczne – Piotr Cybula, data dostępu 10.08.2012<br />

Kłopotowski: polski rynek lotniczy po dwóch trzęsieniach ziemi.<br />

Oba z powodu OLT<br />

Upadek OLT Express, a tym samym<br />

likwidacja wielu krajowych połączeń<br />

lotniczych to nie tylko strata<br />

dla pasażerów. Oznacza to też, że staną<br />

inwestycje związane z rozwojem mniejszych<br />

lotnisk w kraju. – Lukę po OLT może wypełnić<br />

tylko któryś z działających przewoźników:<br />

LOT lub Eurolot – uważa Eryk Kłopotowski,<br />

ekspert rynku lotniczego. – Próba<br />

wejścia nowej firmy na polski rynek będzie<br />

dla niej ogromnym ryzykiem.<br />

Zdaniem Eryka Kłopotowskiego,<br />

polski rynek lotniczy przeżył w ostatnim<br />

czasie nie jedno, a dwa trzesięnia ziemi.<br />

– Pierwsze to było pojawienie się OLT i udostępnienie kilkudziesięciu tysięcy miejsc na przeloty<br />

po kraju, drugie – to upadek firmy. Te dwa wydarzenia pokazały, jak duży jest polski rynek i jak duży<br />

potencjał w nim drzemie – podkreśla ekspert w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria.<br />

Liczba pasażerów latających po kraju podwoiła się w stosunku do tego, co było rok temu. To<br />

spowodowało wzmożony ruch na regionalnych lotniskach, które w pierwszej połowie roku obsłużyły<br />

blisko 11,5 mln pasażerów. Rok temu było to mniej niż 10 milionów. Ruch na lotnisku w Gdańsku<br />

wzrósł o ponad 25 proc., w Rzeszowie - o 30 proc. Port lotniczy w Szczecinie obsłużył o ponad 50 proc.<br />

podróżnych więcej niż w I połowie 2010 roku.<br />

– Wzmożony ruch oznaczał dużo większe zatrudnienie na lotniskach regionalnych oraz szansę<br />

na to, że inwestycje w tych regionach ruszą bardzo szybko. Bankructwo przewoźnika oznacza absolutny<br />

hamulec dla tych wszystkich inwestycji, utratę kilkudziesięciu, jeśli nie kilkuset potencjalnych<br />

miejsc pracy w całym kraju – uważa Eryk Kłopotowski.<br />

Ratunkiem może być przejęcie pasażerów OLT przez innych przewoźników. A jest o co się starać<br />

– w ciągu trzech miesięcy działalności OLT Express zdobył 80 proc. udziału w rynku lotów krajowych.<br />

– Mam nadzieję, że firmy należące do Skarbu Państwa, czyli LOT i Eurolot wykorzystają tę<br />

szansę i to, że pojawił się ktoś, kto wprawdzie zbankrutował i fatalnie prowadził biznes, ale zbudował<br />

solidny rynek lotów krajowych – przekonuje ekspert rynku lotniczego.<br />

Jak podkreśla, szybciej na tę nową sytuację na rynku reaguje Eurolot. W ubiegłym tygodniu<br />

spółka podała, że od 20 sierpnia zamierza wznowić loty na trasie Poznań – Kraków. Pasażerowie, którzy<br />

posiadają bilety OLT na tę trasę, mogą zarezerwować lot w tej samej cenie. Wcześniej przewoźnik<br />

zapowiadał, że rozważy „przejęcie” kilku tras, które obsługiwał OLT.<br />

Zdaniem Eryka Kłopotowskiego, pasażerowie raczej nie mają co liczyć na niższe ceny u krajowych<br />

przewoźników.<br />

– Na pewno LOT nie będzie sam z siebie obniżał cen. Eurolot wprawdzie proponuje bilety za 99<br />

zł, ale nie jest to tak duża ilość jak proponował OLT. Nie spodziewam się też, że jedyny gracz na rynku<br />

będzie walczył tylko i wyłącznie ceną, raczej również serwisem. Eurolot wymienia np. tradycyjną prasę<br />

na ipady, co może też zachęcić podróżnych, by wybrać samolot, a nie inny środek transportu – mówi<br />

ekspert.<br />

Mają ich też zachęcić nowe samoloty.<br />

25


– Między innymi to, że Eurolot ostatnio zamówił nowe Bombardiery, wygodne, ciche, szybkie<br />

i bardzo ekonomiczne maszyny może spowodować spowoduje, że firma ta może zacząć bardzo dobrze<br />

funkcjonować na naszym rynku – podkreśla Eryk Kłopotowski.<br />

W jego opinii pasażerowie latający z OLT, zwłaszcza na trasach krajowych, z których wcześniej<br />

zrezygnował LOT i Eurolot, czyli omijających stolicę, będą poszukiwali alternatywy. Jednak skorzystają<br />

z niej jedynie wówczas, gdy trasy będzie obsługiwał solidny przewoźnik. Dlatego – jego zdaniem – ze<br />

względu na duże ryzyko nieprędko pojawi się na polskim niebie nowa spółka.<br />

– W tej chwili każdy gracz, który będzie chciał wejść na rynek krajowy, będzie solidnie prześwietlany<br />

zarówno przez media, jak i potencjalnych pasażerów. To będzie samonapędzające się koło.<br />

Pasażerowie będą czekali, czy przewoźnik utrzyma się dłużej niż pół roku czy rok, zanim zdecydują się<br />

kupić bilet. Z drugiej strony, przewoźnik nie będzie mógł utrzymać się przez taki czas, jeśli nikt<br />

nie będzie chciał z nim latać – wyjaśnia ekspert.<br />

Taka sytuacja może się utrzymywać nawet przez kilka kolejnych lat.<br />

– Mam obawy co do tego, czy ludzie zaufają nowemu przewoźnikowi, który będzie chciał zaistnieć<br />

na naszym rynku w przeciągu następnych 3-4 lat – uważa Eryk Kłopotowski.<br />

Źródło: Newseria, data dostępu 06.08.2012<br />

Europejczyk w hotelu<br />

Rośnie zapotrzebowanie na noclegi w hotelach cztero- i pięciogwiazdkowych. Ruch w nich napędzają<br />

Rosjanie i Brytyjczycy. Niemcy rezygnują z luksusów na rzecz średniego standardu.<br />

Jak pokazują najświeższe badania IPK International na zlecenie berlińskich targów ITB Berlin,<br />

nocleg w hotelu wybiera większość europejskich turystów podróżujących po świecie.<br />

Około 234 z 413 milionów Europejczyków podróżujących za granicę, nocuje w hotelu, to więcej<br />

niż pięć lat temu. W 2007 roku ten rodzaj zakwaterowania wybierało 52 procent podróżujących Niemców,<br />

a obecnie 58 procent. Ale zdecydowanymi liderami są w tej mierze Rosjanie (66 proc.) i Anglicy<br />

(60procent). Wśród Polaków i Holendrów ten rodzaj zakwaterowania jest mniej popularny – odpowiednio<br />

44 i 45 procent.<br />

O ile liczba podróżnych nocujących w hotelach średniej klasy i tańszych nie zmienia się, o tyle<br />

wzrasta liczba gości hoteli cztero- i pięciogwiazdkowych (4 proc. i 2 proc.). W luksusowych hotelach<br />

gustują szczególnie turyści z Rosji -26 proc. z badanych wybiera podczas zagranicznych podróży pięciogwiazdkowy<br />

komfort. Ten standard wybiera też 22 procent Brytyjczyków, co plasuje ich na drugim<br />

miejscu w tej kategorii.<br />

W ciągu ostatnich pięciu lat liczba Rosjan i Brytyjczyków wybierających luksusowe hotele<br />

zwiększyła się o 2 procent, a Rosjan o 4 procent. Podczas gdy liczba Niemców w tym segmencie rynku<br />

zatrzymała się na poziomie 13 procent. W ogóle zresztą Niemcy wybierają raczej hotele średniej klasy.<br />

Można nawet mówić o tendencji spadkowej -coraz mniej turystów z Niemiec wybiera obiekty luksusowe.<br />

Martin Buck, dyrektor centrum podróży i logistyki targów berlińskich widzi kilka przyczyn<br />

wzrostu zainteresowania i wyboru luksusowych hoteli. Po pierwsze w ostatnich latach oferta hotelowa<br />

zdecydowanie się powiększyła o nowe usługi. Po drugie, coraz częściej pokoje w hotelach czterogwiazdkowych<br />

można zarezerwować on-line w cenach pokoju w hotelu średniej klasy. Poza tym luksusowe<br />

hotele coraz częściej oferują spore rabaty. Po trzecie jest to rezultat prowadzenia przez hotele programów<br />

lojalnościowych i bardzo aktywnej sprzedaży hoteli wysokiej klasy przez biura turystyczne. Zdaniem<br />

Bucka ta tendencja utrzyma się w najbliższych latach.<br />

Poza noclegami w hotelach, popularnością wśród Europejczyków cieszą się inne rodzaje zakwaterowania.<br />

20 procent ankietowanych wynajmuje lub kupuje dom na wakacje, a 10 procent spędza<br />

wakacje u znajomych lub krewnych. Pobyty na kempingu i polach namiotowych są ledwie odnotowywane<br />

w statystykach (3proc.).<br />

Raport jest oparty na danych zebranych przez IPK International w 33 krajach Europy i opublikowanych<br />

w „World Travel Monitor”. IPK International specjalizuje się w badaniach rynku turystycznego<br />

i marketingu turystycznego. W swoich cyklicznych badaniach na temat szeroko pojętego rynku<br />

turystycznego podróży bierze pod uwagę m.in.: cel podróży, rodzaje wakacyjnych i świątecznych wyjazdów,<br />

rodzaje podróży służbowych, czas trwania podróży, rodzaj transportu, zakwaterowania, sposób<br />

rezerwacji itp. F.F.<br />

Źródło: Turystyka.rp.pl, data dostępu 17.08.2012<br />

26


Czujniki ruchu liczą turystów w Beskidzie Sądeckim<br />

Już wkrótce dowiemy się ilu turystów przemierza szlaki turystyczne Beskidu Sądeckiego. Popradzki<br />

Park Krajobrazowy, jako pierwsza tego typu placówka w kraju zainstalowała na szlakach specjalne<br />

czujniki ruchu.<br />

● Posłuchaj relacji Bartosza Niemca: http://www.radiokrakow.pl/www/index.nsf/ID/AWOK-8X6N3H<br />

Do tej pory dokładne określenie liczby osób, które wędrują szlakami turystycznymi w Popradzkim<br />

Parku Krajobrazowym na Sądecczyźnie było niemożliwe. Dzięki nowoczesnej technologii te informacje<br />

są jednak w zasięgu ręki.<br />

- Na szlakach umieściliśmy 23 specjalne czujniki – mówi Michał Wacławek, z Popradzkiego<br />

Parku Narodowego.<br />

- Mamy całodobową obserwację, ile w danym miejscu przeszło osób w jedną, jak i drugą stronę<br />

w ciągu każdej godziny. W tym momencie możemy określić, które miejsca i kiedy są najbardziej obciążone<br />

turystycznie. Gdzie stawiać infrastrukturę zabezpieczającą, gdzie urządzać ścieżki edukacyjne<br />

i tablice informacyjne. Dowiemy się również, który rejon należy jeszcze bardziej chronić – dodaje Michał<br />

Wacławek.<br />

Na najnowocześniejsze czujniki ruchu placówka wydała blisko 400 tysięcy złotych, które<br />

otrzymała z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Działają one na podczerwień i liczą tylko ludzi.<br />

Pierwsze opracowane i szczegółowe dane pracownicy Parku przedstawią w połowie września.<br />

Na ich wyniki czekają włodarze gmin powiatu nowosądeckiego. Jak powiedział nam Władysław Wnętrzak,<br />

wójt Rytra, informacje posłużą do zaplanowania przyszłorocznego kalendarza imprez.<br />

- To da nam kierunek działań promocyjnych. Dowiemy się kiedy odwiedza nas najwięcej turystów<br />

i w tym czasie będziemy zachęcać piechurów do uczestniczenia w naszych imprezach. Powiedzmy,<br />

że ktoś będzie schodził ze szlaku czerwonego, czy niebieskiego, to na tablicach umieścimy plakaty<br />

z zaproszeniem na dane wydarzenia.<br />

Inwestorzy również zacierają ręce. Dzięki pozyskanym informacjom będzie wiadomo, przy którym<br />

szlaku warto wybudować pensjonat, hotel, czy sklep.<br />

Bartosz Niemiec<br />

Źródło: Radio Kraków, data dostępu 16.08.2012<br />

Byliśmy na wczasach...<br />

A może tak, zamiast korzystać z oferty biura podróży, pojechać na urlop do zakładowego ośrodka? Czy<br />

są jeszcze firmy, które oferują wczasy pracownikom.<br />

W latach 70. czy 80. turnus w zakładowym ośrodku wypoczynkowym nad morzem, w górach<br />

czy nad mazurskim jeziorem był marzeniem wielu milionów Polaków. Od tamtego czasu przedsiębiorstwa<br />

wiele z nich sprzedały, ale nadal są firmy, które mają własne ośrodki, choć ich charakter się<br />

zmienił.<br />

Kto zachował największy stan posiadania z dawnych czasów? Prawdopodobnie największą<br />

liczbą własnych pokoi gościnnych oraz ośrodków wypoczynkowych może się pochwalić Poczta Polska.<br />

Na stronie poczty można znaleźć ich 141. – Zlokalizowane są zazwyczaj przy placówkach pocztowych –<br />

mówi Zbigniew Baranowski, rzecznik prasowy Poczty Polskiej.<br />

Sporo obiektów pozostało w posiadaniu wielkich energetycznych i węglowych. W 15 miejscowościach<br />

ośrodki wypoczynkowe, szkoleniowe albo mieszkania przeznaczone do celów wypoczynkowych<br />

ma grupa Enea. – W grupie kapitałowej PGE funkcjonuje 30 hoteli i ośrodków wypoczynkowych –<br />

mówi Emilia Cieniuch, rzeczniczka koncernu energetycznego.<br />

– Ośrodki wczasowe należące do dużych konglomeratów miedziowych, węglowych i chemicznych<br />

stawały się często własnością spółek od nich zależnych. Wtedy też zwykle zaczynały działalność<br />

komercyjną – tłumaczy prezes Instytutu <strong>Turystyki</strong> Krzysztof Łopaciński.<br />

W ramach grupy górniczej Jastrzębskiej Spółki Węglowej działalność turystycznowypoczynkową<br />

prowadzi Jastrzębska Spółka Ubezpieczeniowa, która dysponuje czterema ośrodkami<br />

wczasowymi, w tym jednym na sprzedaż. Wszystkimi ośrodkami wypoczynkowymi czy hotelami należącymi<br />

do grupy PKP zarządza dzisiaj Natura Tour (19 obiektów). W wyniku restrukturyzacji KGHM<br />

(związanej z wejściem spółki na giełdę w 1997 roku) powstała spółka Interferie (obecnie również<br />

na GPW). 17 z 30 hoteli i ośrodków wypoczynkowych należących do grupy PGE należy do spółki Elbest,<br />

a reszta do spółek zależnych.<br />

Krzysztof Łopaciński mówi, że znacząca część zakładowych ośrodków została sprzedana<br />

w latach 90. Z danych GUS wynika, że jeszcze w 1990 roku liczba wszystkich ośrodków wczasowych<br />

wynosiła 4,2 tys. W 2000 roku było ich o połowę mniej, a w 2010 roku (ostatnie dostępne dane)<br />

tylko 1,2 tys.<br />

Sprzedaż ośrodków wypoczynkowych firmy tłumaczą zwykle tym, że chciały skoncentrować się<br />

na podstawowej działalności. Nie bez znaczenia okazała się też opłacalność prowadzenia takich ośrodków.<br />

–Ośrodki wypoczynkowe należące do zakładów pracy znajdowały się często w atrakcyjnych lokali-<br />

27


zacjach – przyznaje Paweł Grząbka, szef CEE Property Group. – A to oznacza, że sprzedaż nie była problemem.<br />

Ale wiele z wystawionych na sprzedaż obiektów cieszy się mniejszym zainteresowaniem, bo leżą<br />

w mniej atrakcyjnych miejscach. A wiele zakładowych ośrodków świeci po prostu pustkami.<br />

Co ciekawe, nie wszystkie ośrodki wypoczynkowe należące do pracodawców, oferują pracownikom<br />

zniżki. Zwykle obiekty te działają na zasadach komercyjnych. Z dwóch ośrodków NBP<br />

w Zakopanem i Rucianem-Nidzie pracownicy korzystają na tych samych zasadach co osoby<br />

z zewnątrz. Podobnie jest w ośrodkach należących do PKP. Ale już pracownicy PKO BP mają w należącym<br />

do banku hotel Jarzębina w Dusznikach-Zdroju przywilej w postaci niższej ceny.<br />

– Interferie inicjują obecnie program lojalnościowy dla pracowników KGHM, oferujący rabaty<br />

od 5 do 10 procent na oferowane usługi – wyjaśnia Dariusz Wyborski, dyrektor Departamentu Komunikacji<br />

w KGHM.<br />

Jak pokazują badania prowadzone przez Sedlak & Sedlak, około 50 procent przedsiębiorstw<br />

współfinansuje pracownikom świadczenia wypoczynkowe. – Wśród firm, które dopłacają<br />

do wypoczynku zatrudnionych, średnia kwota przeznaczona na ten cel w 2011 roku wyniosła 738 zł<br />

na pracownika – mówi Renata Kucharska-Kawalec, kierownik projektu z firmy Sedlak & Sedlak. 90<br />

procent firm czerpie środki na pokrycie benefitów wypoczynkowych z Zakładowego Funduszu Świadczeń<br />

Socjalnych. – 10 proc. organizacji korzysta z innych sposobów finansowania, zwanych często tzw.<br />

budżetami celowymi – wyjaśnia Kucharska-Kawalec.<br />

Niemal połowa badanych organizacji oferuje też zatrudnionym dofinansowanie kolonii i obozów<br />

dla dzieci i młodzieży.<br />

Katarzyna Ostrowska<br />

Źródło: Turystyka.rp.pl, data dostępu 11.08.2012<br />

Jak Polacy widzą Lublin? Pięć lat temu mówili: Nijaki<br />

Pudełko z szarego papieru - do tego pięć lat temu miejscy marketingowcy porównywali wizerunek Lublina,<br />

bo tak, jakby go nie było. Teraz ratusz chce sprawdzić, czy pięcioletni okres intensywnych akcji<br />

promocyjnych i organizowania dużych imprez dał efekty.<br />

Badania, jakie miasto przeprowadzi na przełomie sierpnia i września, to od pięciu lat pierwszy<br />

duży sondaż na temat wizerunku Lublina. - Chodzi m.in. o sprawdzenie efektów pracy nad strategią<br />

marki miasta, efektów akcji promocyjnych - mówi Krzysztof Łątka, dyrektor wydziału projektów nieinwestycyjnych<br />

urzędu miasta.<br />

Efekty poprzednich badań, przeprowadzonych w 2007 roku, były z jednej strony przerażające,<br />

ale z drugiej dawały miastu szansę. Wówczas większości respondentów Lublin nie kojarzył się z niczym<br />

– z żadnym miejscem ani znaną osobą. Badani wymieniali miasto wśród tych biednych i zacofanych.<br />

Ale kierujący wtedy miejskim marketingiem Michał Krawczyk, porównując wizerunek Lublina do szarego<br />

pudełka, twierdził, że dobrą stroną jest możliwość pokierowania kreacją wizerunku miasta w dowolnym<br />

kierunku.<br />

Potem wybrano m.in. nowe miejskie logo, hasło „Miasto Inspiracji”, a za tym poszły intensywne<br />

akcje promocyjne: billboardy w największych miastach Polski, filmy reklamowe w warszawskim metrze<br />

czy pamiętna, różnie odbierana akcja z oryginalnie przebranymi autostopowiczami (np. król i wielka<br />

marchewka) łapiącymi okazję do Lublina na rogatkach dużych miast.<br />

- Badania będziemy prowadzić dwutorowo, w internecie i na ulicach Lublina wśród obecnych<br />

tu turystów. Wprawdzie szczyt sezonu już minie, ale z pewnością turyści jeszcze tu będą - uważa Łątka<br />

i tłumaczy, że nie dało się tego zrobić wcześniej, bo sporo czasu zabrały formalności związane z przygotowaniem<br />

przetargu na badania. A przetarg właśnie został ogłoszony. Badania będą prowadzone w ramach<br />

projektu „Lublin i Rzeszów - współpraca i wyrównywanie szans rozwojowych” realizowanego<br />

dzięki programowi operacyjnemu Rozwój Polski Wschodniej.<br />

O wynik badań spokojny jest Krawczyk, były szef miejskiego marketingu, a obecnie miejski<br />

radny Platformy Obywatelskiej. - Oczywiście nie wiem, co wykażą, ale chciałbym, by okazało się, że<br />

w odbiorze Polaków Lublin jest obecnie miastem oryginalnych i ciekawych imprez kulturalnych, takich<br />

jak choćby Carnaval Sztuk-Mistrzów czy festiwal Inne Brzmienia - mówi Krawczyk.<br />

Marcin Bielesz<br />

Źródło: Lublin.gazeta.pl, data dostępu 06.08.2012<br />

Uniejów zreperuje nasze zdrowie<br />

W 1993 roku we wsi podhalańskiej Bańska Niżna koło Nowego Targu pierwsze 5 domów ogrzewała gorąca<br />

woda z podziemi, a w 2008 roku powstało publiczne kąpielisko geotermalne. Komunalną ciepłownię zasilaną<br />

gorącą wodą z podziemi mają od 1997 roku zachodniopomorskie Pyrzyce. W Uniejowie koło Łodzi są w głębi<br />

ziemi gorące wody, do ogrzewania sąsiednich bloków mieszkalnych, a ostatnio też do urządzenia uzdrowiska.<br />

Nad Wartą gorące wody podziemne służą w tym mieście poprawianiu zdrowia i gospodarce komunalnej.<br />

Uniejów znany jest od 1136 roku a już w 1285 miał prawa miejskie, które stracił w 1870 roku by je<br />

odzyskać dopiero w 1919 roku i ponownie w lipcu 1945 roku. Miasto leży nad Wartą w woj. łódzkim, w pow.<br />

poddębickim, do 1998 roku było w woj. konińskim. Dziś ma około 3 tys. mieszkańców. Władze miasta od<br />

28


kilku lat starały się, aby podziemny majątek wykorzystać na powierzchni, czyli na podstawie przepisów o<br />

wykorzystaniu energii odnawialnej i ustawy z 2005 roku o lecznictwie uzdrowiskowym, uzdrowiskach i obszarach<br />

ochrony uzdrowiskowej oraz o gminach uzdrowiskowych.<br />

Uniejowski wniosek z sierpnia 2011 roku uznano w Ministerstwie Zdrowia za uzasadniony uznano,<br />

że miasto i gmina ma odpowiednie warunki naturalne do stworzenia uzdrowiska i prowadzenia lecznictwa<br />

uzdrowiskowego. Miasto i cała gmina znane są ze swoich walorów turystycznych. Tryskające spod ziemi<br />

w Uniejowie gorące wody na mocy Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 27 czerwca 2012 roku pozwoliły<br />

nadać status uzdrowiska miastu Uniejów wraz z sąsiednimi sołectwami: Spycimierz, Spycimierz Kolonia,<br />

Zieleń i Człopy położonymi na obszarze gminy Uniejów. (Dzienniku Ustaw z 2012 roku poz. 782). Tak formalnie<br />

doszło do powstania 45 polskiego, a zarazem pierwszego uzdrowiska termalnego. Dojdzie niebawem<br />

do zmiany nazwy miasta na Uniejów Termalny, lub Uniejów Zdrój.<br />

Taka ilość – i to coraz bardziej znanych uzdrowisk także w skali międzynarodowej - przemawia za<br />

uznaniem naszych zasobów naturalnych za liczące się w Europie, a oprócz tego jest jeszcze około<br />

70 miejscowości o walorach potencjalnie uzdrowiskowych. Jeśli w kolejnych latach uda im się spełnić wymagania,<br />

zwłaszcza zrealizować odpowiednie inwestycje, mogą uzyskać status uzdrowiska. A oprócz tego<br />

miejscowości te otaczają bardzo bogate pod względem przyrodniczym, krajobrazowym i kulturowym tereny,<br />

niejako uzupełniające ich walory lecznicze czy uzdrowiskowe.<br />

Znaczenie naszych uzdrowisk dopełnia wysoki poziom lecznictwa, od klasycznych zabiegów leczenia<br />

wodą (coraz bardziej modne spa, czyli sanus per aquam – zdrowy przez wodę) aż po wysoko wyspecjalizowaną<br />

medycynę kosmetyczną i rehabilitację po skomplikowanych urazach. Sanacja to po łacinie uzdrowienie,<br />

stąd sanatorium, placówka dla zdrowia i sanacja uzdrawianie społeczeństwa i ustrój w polityce. Od 2011<br />

roku w Uniejowie rozwija działalność uzdrowiskową, leczniczą, rehabilitacyjną i rekreacyjną dla dzieci i dorosłych<br />

warszawski Instytut Zdrowia Człowieka.<br />

Sławę polskie miejscowości uzdrowiskowe zdobyły nie tylko poprzez wspaniałe walory krajobrazowe,<br />

niepowtarzalne i różnorodne naturalne surowce lecznicze (gazy, wody i borowiny). Dzisiejsze uzdrowiska to<br />

wielofunkcyjne, nowoczesne ośrodki leczenia uzdrowiskowego i odnowy biologicznej, wzbogacone licznymi<br />

kompleksami do rekreacji wodnej, czyli spa, nowoczesnymi technologiami medycznymi.<br />

Nasze uzdrowiska to już od dawna nie tylko wanny kąpielowe czy natryski z wodami leczniczymi, ale<br />

ponadto nadmorskie plaże, trasy do spacerów w okolicy uzdrowisk górskich, także żywiczne lasy, bogata<br />

przyroda z terenami chronionymi. Ale także z tzw. atrakcjami dla pomnażania walorów uzdrowiskowych,<br />

terenami do turystyki aktywnej i wielu rodzajów kwalifikowanej przez tzw. okrągły rok.<br />

Dla przypomnienia: właściwości lecznicze Szczawy w gorczańskiej dolinie Kamienicy i innych nikomu<br />

nieznanych wsiach badał Stanisław Staszic w 1805 roku podczas krajoznawczo-naukowych wędrówek<br />

po terenach górskich i podgórskich. Jednym z wybitnych twórców polskiej balneologii, czyli badania właściwości<br />

leczniczych wód źródlanych i leczenia kąpielami, był krakowski uczony Józef Dietl (1804 – 1878), wybitny<br />

lekarz, higienista, a nawet prezydent Krakowa. W 1905 roku mieliśmy bez niepodległego państwa Polskie<br />

Towarzystwo Balneologiczne, a w 1910 roku powstał Krajowy Związek Zdrojowisk i Uzdrowisk. W 1922<br />

roku uchwalono pierwszą polską ustawę o uzdrowiskach. Do 1937 roku istniały w dawnych granicach<br />

Rzeczpospolitej 54 miejscowości uznane za uzdrowiskowe. Obecnie nasze uzdrowiska zrzesza Stowarzyszenie<br />

Unia Uzdrowisk Polskich.<br />

A więc Uniejów dołączył do tak znanych – często od setek lat – uzdrowisk, jak Lądek Zdrój, Cieplice<br />

Śląskie Zdrój, Ciechocinek, Szczawnica, Krynica, Iwonicz, Rymanów, Rabka, Wysowa, Międzyzdroje, Świnoujście,<br />

Gołdap, Świeradów Zdrój, Muszyna, Połczyn, Ustroń, Busko, Nałęczów…<br />

Tomek Kowalik<br />

Źródło: Tomasz Kowalik, korespondencja nadesłana 05.08.2012<br />

Istota jakości kształcenia<br />

Nie wszystko, co się liczy, może być policzone,<br />

i nie wszystko, co może być policzone, liczy się.<br />

Albert Einstein<br />

W trakcie ewaluacji rezultatów jakości kształcenia akademickiego nie może umykać pracownikom naukowo-dydaktycznym<br />

świadomość odpowiedzi na takie pytania, jak: „W jakim zakresie troska o jakość<br />

edukacji jest zarazem dbałością o przyzwoitość? Dlaczego nie określa się, kto ma oceniać samych ewaluatorów?<br />

Jaką rolę odgrywają w tym procesie ukryte programy kształcenia i ewaluacji? Dlaczego ten<br />

proces nie jest transparentny dla wszystkich jego podmiotów? Jak dalece czynniki wpływające na<br />

utrzymanie czy podnoszenie jakości kształcenia powinny być „sterowalne” i przez kogo? Czy partnerom<br />

interakcji edukacyjnych chodzi o to samo podczas zabiegów ewaluacyjnych? Jakie stosować kryteria<br />

ewaluacji, skoro nie wszystkie zmienne są mierzalne? Jak przygotowywać nauczycieli akademickich do<br />

doskonalenia procesu kształcenia? Kto powinien ponosić za ten proces odpowiedzialność?” (E. Ciekot,<br />

Funkcje ewaluacji w zapewnianiu jakości kształcenia w uczelniach wyższych, Wrocław 2007. Por. recenzję<br />

tej książki B. Śliwerskiego, Kłopoty z ewaluacją, „Forum Akademickie” 2008, nr 9, s. 63).<br />

Najczęściej jakość kształcenia akademickiego definiuje się jako stopień doskonałości, porównanie<br />

z oczekiwaniami. Polska norma PN-EN-28402 określa jakość jako ogół cech i właściwości wyrobu<br />

lub usługi decydujących o ich zdolności do zaspokojenia stwierdzonych lub przewidywanych potrzeb<br />

klientów.<br />

29


Na potrzeby tego artykułu przyjmiemy, że jakość uniwersyteckiego kształcenia wyraża jego<br />

właściwość i wartość. Rozpatruje się ją w wymiarze rezultatu. Podporządkowane są temu europejskie<br />

i krajowe ramy kwalifikacji.<br />

<strong>Wyższa</strong> jakość dydaktyki. Maksyma nauczyciela akademickiego zawiera się w słowach „badaj<br />

i kształć”. Tymczasem procesy umasowienia i urynkowienia szkolnictwa wyższego spowodowały zanik<br />

wspólnotowości (universitas ) profesorów i studentów, uwiąd relacji mistrz – student, zdeformowały<br />

sens i funkcjonowanie uniwersytetu, zdegradowały jego jakość.<br />

Nasze uniwersytety, aby znaleźć się wśród najlepszych tego typu uczelni Unii Europejskiej,<br />

muszą porzucić szablony, wzmocnić swoją obecność w naukowych programach europejskich, konfrontować<br />

się z nauką światową i prowadzić zajęcia dydaktyczne na najwyższym poziomie w sensie społecznym,<br />

merytorycznym, metodologicznym, metodycznym i utylitarnym.<br />

Potrzeba podwyższania jakości dydaktyki wynika już nie tylko z odpowiedzialności pracownika<br />

naukowo-dydaktycznego za swą pracę, lecz także z jego społecznej odpowiedzialności i przeobrażania<br />

się uniwersytetu. Jego efektywność postrzega się coraz częściej przez pryzmat jakości kształcenia.<br />

Samo przekazywanie wiedzy już nie wystarcza, aby należycie wykonywać obowiązki dydaktyczne.<br />

Chodzi o to, żeby dydaktyk kreował właściwe relacje uczestników procesu kształcenia, budził<br />

w studencie zdolność bycia aktywnym, kreatywnym i innowacyjnym.<br />

W warunkach coraz łatwiejszego i szerszego dostępu do wiedzy bardziej palące niż jej przekazywanie<br />

staje się to, jak ją spożytkować i pomnożyć. Skoro student ma dostępną w zasięgu ręki wiedzę,<br />

to nauczyciel akademicki ma go skłonić do poszukiwania jej, pomóc mu w ocenie, co jest wartościowe<br />

i ją uporządkować.<br />

Bycie studentem przypada na okres życia człowieka określanego w psychologii rozwojowej jako<br />

późna adolescencja i wczesna dorosłość. Trzeba do niej dostosować dydaktykę poszczególnych przedmiotów<br />

studiów.<br />

Przełamać bariery. Barierami, które hamują modernizację Polski i utrudniają uniwersytecki<br />

postęp w zakresie zwiększania jakości badań naukowych i kształcenia, są: erozja myślenia społeczeństwa<br />

w kategoriach dobra wspólnego, jego niski poziom etyki codzienności, postawy roszczeniowe, bardziej<br />

taktyczne niż strategiczne podchodzenie do rzeczywistości, niski poziom edukacji. Powstaje pytanie,<br />

czy uniwersytet jest w stanie przełamać te bariery w ramach rzetelnego wypełniania swej promodernizacyjnej<br />

misji.<br />

Uniwersytet stoi przed koniecznością zwrócenia baczniejszej uwagi, aby wytwarzana przezeń<br />

wiedza była użyteczną (w sensie społecznym, cywilizacyjnym, kulturowym, ekonomicznym), dla gospodarki<br />

narodowej, organizacji pozarządowych, samorządowców i animatorów społeczeństwa wiedzy<br />

i była przykładem zobowiązującym do kreatywności, autonomii, intelektualnego nonkonformizmu,<br />

permanentnej transgresji poza zastane schematy.<br />

Istoty jakości akademickiego kształcenia i jej uwarunkowań wewnątrz uniwersytetu i poza nim<br />

nie da się zrozumieć bez dostosowywania uczelni do społeczeństwa wiedzy i gospodarki narodowej<br />

opartej na niej. Wymaga to odpowiedzi na szereg pytań: Jak zwiększać jakość kształcenia uniwersyteckiego<br />

w masowym do niego dostępie studentów? Jak optymalne spożytkować szeroki dostęp do wiedzy?<br />

Jak pogodzić wysokie wymagania stawiane absolwentom uniwersytetu ze zróżnicowaną zdolnością<br />

młodzieży do studiowania? Jak określić odpowiedzialność uniwersytetu za jakość kwalifikacji<br />

i kompetencje jego absolwentów? Jak zadbać, żeby studenci byli przygotowani na takie wyzwania, jak:<br />

ochrona naturalnego środowiska, wyczerpujące się źródła energii, niezbędność ograniczenia odpadów,<br />

konieczność innowacyjności w gospodarce, postęp w rozwoju techniki i technologii, szanse i zagrożenia<br />

wynikające z globalizacji? Jak podnieść efektywność ćwiczeń, konwersatoriów, lektoratów, wykładów,<br />

seminariów ze studentami w dobie zaniku ciekawości z ich strony?<br />

Pytania te trzeba uzupełnić o rozstrzygnięcie następujących kwestii: Jak rozumieć jakość<br />

kształcenia w społeczeństwie wiedzy, w którym niełatwo o punkty odniesienia w jej określaniu? Jak<br />

ustalać jakość kształcenia, gdy dotychczasowy system nauczania i studiowania znajduje się na wirażu<br />

i pojawiają się liczne alternatywne źródła wiedzy wraz z jej natychmiastowym udostępnieniem<br />

w elektronicznych formach komunikacji? Czy i o ile możliwe jest podniesienie jakości kształcenia przy<br />

olbrzymim wzroście skolaryzacji studiów i minimalnym zwiększaniu się liczby nauczycieli akademickich<br />

oraz obniżaniu się poziomu wiedzy młodzieży, masowo ubiegającej się o indeks uniwersytetu i jej<br />

rekrutacji bez selekcji w uczelniach niepublicznych? Jak wyrażać jakość kształcenia w poszczególnych<br />

naukach przy coraz większej presji w polityce systemu oświaty, nauki i szkolnictwa wyższego, edukacji<br />

i zarządzaniu uczelniami na użyteczność edukacji kosztem jej humanistycznego aspektu?<br />

Niestety, znowelizowane Prawo o szkolnictwie wyższym nie daje zadowalających odpowiedzi na<br />

te i im podobne pytania. Natomiast trafnie zakłada tak istotne zmiany w funkcjonowaniu uniwersytetu,<br />

jak: nowoczesny system kształcenia, więcej praw dla studentów, uproszczenie ścieżki kariery akademickiej<br />

oraz integracja uniwersytetu z gospodarką i kształcenie na potrzeby rynku pracy.<br />

Realizacja tych zadań nie będzie łatwa, ponieważ uniwersytet piętrzy problemy, wybiera częściej<br />

strategię przetrwania, a w mniejszym stopniu adaptacji czy restrukturyzacji.<br />

Uwarunkowania jakości kształcenia. Jakość kształcenia uniwersyteckiego jest uwarunkowana:<br />

wartością nauczycieli akademickich, poziomem intelektualnym studentów, programami studiów<br />

i infrastrukturą uczelni.<br />

30


Jako wyznacznikami jakości akademickiego kształcenia można posłużyć się czynnościami<br />

zmierzającymi do tego, żeby: było w nim więcej nauki niż dydaktyki, odbywało się wprowadzanie studentów<br />

w obszary kultury symbolicznej, otaczano szczególną troską język ojczysty (H. Kwiatkowska,<br />

Jakość kształcenia – ale jaka? (w:) Jakość kształcenia akademickiego w świecie mobilności i ryzyka,<br />

red. H. Kwiatkowska, R. Stępień, Pułtusk 2011).<br />

Określenie jakości kształcenia akademickiego można usytuować między poglądami słynnego<br />

brytyjskiego fizyka i matematyka lorda Kelvina, czyli Williama Thomsona oraz G. Higheta.<br />

Pierwszy z nich twierdzi: „Jeżeli możesz mierzyć to, o czym mówisz i wyrazić to w liczbach,<br />

wiesz coś o tym, ale kiedy nie możesz mierzyć, kiedy nie możesz tego wyrazić w liczbach, twoja wiedza<br />

jest uboga i niezadowalająca”. Natomiast G. Highet uważa, że określając zbyt dokładnie, czym ma być<br />

proces kształcenia, ryzykujemy marnowaniem szans, które on stwarza. Autor ten dowodzi, że nauczanie<br />

nie jest nauką, lecz sztuką. Utrzymuje, że stosowanie celów i zasad nauk ścisłych do ludzi jest niebezpieczne.<br />

Stwierdza, że „jest nieodzowne, aby każdy nauczyciel był systematyczny w planowaniu<br />

swej pracy i ścisły w podawaniu faktów. To jednak nie czyni jego nauczania «naukowym». Nauczanie<br />

wiąże się z emocjami. […] Dziecko wychowane «naukowo» byłoby pożałowania godnym monstrum. […]<br />

Nauczanie nie jest podobne do wywoływania reakcji chemicznej: znacznie bardziej przypomina malowanie<br />

obrazu lub komponowanie utworu muzycznego […] uprawianie ogrodu lub pisanie listu do przyjaciela.<br />

Musisz włożyć w nie serce, musisz zdawać sobie sprawę, że nie wszystko można załatwić formułkami,<br />

gdyż w przeciwnym razie zmarnujesz całą swoją pracę, swoich uczniów i samego siebie […].<br />

Czy wszystko musi być zdefiniowane, rozłożone na czynniki pierwsze i zmierzone? Czy w nauczaniu nie<br />

ma już miejsca dla spontaniczności. Dla sztuki uprawianej przez wykształconego człowieka”.<br />

Stanowisko pośrednie wyraża pogląd A. Einsteina, który stanowi motto tego artykułu.<br />

Najczęściej badanie jakości kształcenia sprowadza się do porównania jego warunków z założonymi<br />

standardami lub badania stopnia zaspokojenia potrzeb oraz oczekiwań. Postępując w ten sposób odpowiadamy<br />

odpowiednio na pytanie: jak organizowane jest kształcenie, po co to czynimy?<br />

O uniwersytecie wysokiej jakości można mówić wtedy, jeśli wszystkie obszary jego działania –<br />

badania naukowe, kształcenie, zarządzanie uczelnią – sprawnie funkcjonują. Dobry uniwersytet określa<br />

swoją misję i realizuje zadania, które zaspokajają potrzeby studentów, nauczycieli akademickich,<br />

społeczność regionu i kraju zainteresowaną jego działalnością. Takie podejście wynika z oddania<br />

w ręce uniwersytetu wielu decyzji jego dotyczących, gdyż zgodnie z tradycją uczelnia ta sama decyduje<br />

o sposobach realizacji ogólnych celów edukacyjnych. Najważniejsze jest jednak tworzenie warunków<br />

rozwoju studentów.<br />

Pytanie o jakość pracy uniwersytetu znacznie wykracza poza dotychczasowe European Standard<br />

Guidelines for Quality in HE i inne znane akredytacje studiowania. By uniwersytet mógł poradzić<br />

sobie z oczekiwaniami swej społeczności musi być instytucją kształcącą się. Dlatego sprawnie funkcjonujący<br />

system działalności uniwersytetu powinien kierować się zdolnością do rozwoju, gdyż istotą dobrej<br />

uczelni jest efektywne kształcenie i studiowanie. Jest to cel jej istnienia, dlatego w jakości pracy<br />

uniwersytetu zasadnicze znaczenie ma tworzenie warunków umożliwiających studentom<br />

i nauczycielom akademickim osiągnięcie efektywnego kształcenia.<br />

Określanie jakości pracy uniwersytetu wymaga badań jej efektywności. Efektywność jest istotną<br />

i złożoną właściwością działań ludzkich. Dotyczy to także aktywności w sferze edukacji. Szersze<br />

przedstawienie istoty i rodzajów efektywności realizacji procesu kształcenia, jej licznych uwarunkowań,<br />

kryteriów, wskaźników, ujęć wymagałoby obszernego studium.<br />

O efektywności realizacji procesu kształcenia w uniwersytecie możemy mówić wówczas, gdy<br />

korelaty jego edukacji współprzyczyniają się w optymalnym stopniu do osiągania wartości. Wspólnymi<br />

dla uniwersytetu państw Unii Europejskiej wartościami są: prawa człowieka (godność osoby), ochrona<br />

praw i swobód człowieka, praworządność demokratyczna, równość szans jednostek, budowanie kultury<br />

pokoju, odrzucanie przemocy, poszanowanie innych ludzi, respektowanie praw mniejszości narodowych<br />

i etnicznych, solidarność międzyludzka, zrównoważony rozwój, ochrona ekosystemu, odpowiedzialność<br />

jednostkowa. Opierając się na nich przyjęto następujące strategiczne cele edukacji: równość<br />

szans edukacyjnych; demokratyzacja edukacji; rozwój aktywności twórczej człowieka; autokracja; szacunek<br />

dla różnicy. Ponadto zwrócono uwagę na edukację, która zorientowana jest na uczestnictwo<br />

w kształtowaniu warunków społeczeństwa demokratycznego w naszym kraju oraz na taką integrację<br />

Polski z państwami UE, bez utraty własnej tożsamości.<br />

Ze względu na pośpiech legislacyjny w nowelizacji interesującej nas tu ustawy nie uniknięto<br />

usterek, a nawet błędnych rozstrzygnięć.<br />

Zarzewie dalszych nowelizacji. Nie do wszystkich zmian ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym<br />

jestem przekonany. Niepokoi brak jasnych, przejrzystych koncepcji wychowywania studentów, utrzymywanie<br />

rosnącej biurokracji w życiu uniwersytetu i zachowawcze podejście do wyzwań, przed którymi<br />

stoi ta uczelnia. Uderza otwieranie drogi do pierwszego stopnia naukowego (doktora) osobom nieposiadającym<br />

tytułu zawodowego magistra. Natomiast dysertację doktorską może stanowić kilka artykułów<br />

lub rozdział w monografii. Z kolei nadanie stopnia naukowego doktora habilitowanego nie wymaga publikacji<br />

związanej z nim rozprawy i odbycia kolokwium. Czy te drogi awansu naukowego nie prowadzą<br />

do dalszego obniżenia poziomu badań naukowych i kształcenia uniwersyteckiego? Zakłada się w nim<br />

wprowadzenie nowoczesnego finansowania nauki dzięki powierzeniu tej czynności ekspertom skupionym<br />

wokół Narodowego Centrum Nauki i Narodowego Centrum Badań. Rozwój w oparciu o przejrzyste<br />

31


zasady oceny działalności naukowej i badawczo-rozwojowej Komitetu Ewaluacji Jednostek Naukowych.<br />

Powstaje pytanie, czy w tej procedurze finansowania nauki nie występuje zbyt wielu decydentów?<br />

Wprowadza się przeprowadzenie parametryzacji jednostek naukowych uniwersytetu (wydziałów<br />

i instytutów), a następnie ich klasyfikację na kategorię A, B C i A+ (w terminie do 30 września<br />

2012 roku). Zadaniem Komitetu Ewaluacji Jednostek Naukowych będzie wyłonienie, wykreowanie<br />

z jednostek A najlepszych, którym zostanie przyznana kategoria A +. Jest to istotne, ponieważ ustawa<br />

uzależnia finansowanie ich działalności statutowej w zależności od przyznanej kategorii. Niewątpliwie<br />

system ten mobilizuje i motywuje do polepszenia poziomu badań naukowych i dbałości o jakość akademickiej<br />

dydaktyki. Czy uda się tego dokonać obiektywnie w sposób nie budzący sporów i krytyki<br />

skoro nie dysponuje się jednoznacznymi i czytelnymi kryteriami produktywności naukowej, parametryzacji<br />

i kategoryzacji jednostek uniwersytetu? Istnieje niebezpieczeństwo, że nowa „ustawa o szkolnictwie<br />

wyższym, pozwalająca na zatrudnianie doktorów bez habilitacji na stanowiskach profesorskich,<br />

wzmocni rodzinno-towarzyski układ rządzący nauką polską” (M. Kosmulski, Arytmetyka demograficzna,<br />

FA 3/2011). Nieporozumieniem jest następujący algorytm w odniesieniu do minimum kadrowego:<br />

dwóch magistrów liczy się tyle, co jeden doktor, a dwóch doktorów stanowi równowartość<br />

jednego doktora habilitowanego. Tymczasem uniwersytetowi „jest potrzebna właściwa polityka rozwoju<br />

nowej kadry, oparta na solidnych, zdrowych fundamentach, a młodym pracownikom taka atmosfera<br />

pracy, w której czuliby się odpowiedzialni za swój los i swoją przyszłość. Jedynie dobrze przygotowana<br />

młoda kadra, mająca solidny dorobek naukowy w renomowanych czasopismach, jest w stanie konkurować<br />

z naukową czołówką światową” (K. Sangwal, My, nauczyciele, FA 9/2010).<br />

Czy nie zbytnio preferuje się model biznesowy w nauce, przygotowujący kadry dla innowacyjnej<br />

gospodarki?<br />

Jednym z zasadniczych problemów nauki polskiej są niskie zarobki nauczycieli akademickich.<br />

To one wywołały wieloetatowość i nakazują szukanie dodatkowych źródeł zarabiania, odciągających od<br />

zasadniczych powinności badawczych i dydaktycznych. Niestety, reforma uniwersytetu nie rozwiązuje<br />

tego nabrzmiałego od wielu lat problemu.<br />

Rodzina nie powinna się wzajemnie zatrudniać i nadzorować. To niedobry obyczaj. Podobnie<br />

jak ten, że doktorat i habilitację przeprowadza na tej samej uczelni, gdzie się zaczynało i kończyło studia.<br />

To zmniejsza mobilność nauczycieli akademickich i w najwyższym stopniu nie motywuje do rozwoju<br />

naukowego. Dlatego słusznie zakłada się w nowym prawie, że między bliskimi i krewnymi nie może<br />

istnieć stosunek podległości służbowej. Mąż nie może być kierownikiem dla żony, ojciec dla córki czy<br />

brat dla brata.<br />

Bijemy rekordy w liczbie kierunków kształcenia uniwersyteckiego. Stąd przyznanie jednostkom<br />

organizacyjnym uniwersytetu, posiadającym uprawnienia habilitacyjne, prawa do samodzielnego uruchamiania<br />

i prowadzenia studiów na kierunku i poziomie kształcenia stwarza niebezpieczeństwo dalszego<br />

pogłębiania ich mozaikowatości. Nie służy ona zwiększaniu jakości studiów uniwersyteckich.<br />

Współfinansowanie (opłacanie studiów przez budżet państwa i studentów) jest niezbędne, bo<br />

szkolnictwo wyższe jest coraz droższe i wymagania studentów są coraz wyższe. Mogłoby zostać wprowadzone<br />

wraz z uruchomieniem systemu stypendiów, kredytów i pożyczek dla studentów.<br />

Dokonywanie wyboru rektora z grona społeczności własnego uniwersytetu ogranicza możliwość<br />

wskazania najlepszego lidera uczelni. Kryje też źródło patologii, ponieważ w ten sposób wyłoniony<br />

szef staje się zakładnikiem tych, którzy na niego głosowali. Często jest obligowany przez ich interesy,<br />

które nie zawsze pokrywają się z interesami uniwersytetu. Rektorem uczelni publicznej nie musi być<br />

uznanej renomy profesor. Ma on być przede wszystkim menedżerem. W praktyce może to oznaczać<br />

zastępowanie rektora przez menedżera.<br />

Jakkolwiek z roku na rok rośnie liczba studentów zagranicznych w uniwersytetach Polski, to<br />

nasz kraj ma najniższy wskaźnik umiędzynarodowienia studiów krajów należących do Organizacji<br />

Współpracy Ekonomicznej i Rozwoju (OECD). Trzeba tę sytuację zmienić.<br />

Dążność do poprawy jakości dydaktyki i możliwości jej porównywania spowodowały żądania<br />

określonych standardów kształcenia. Tymczasem samo pojęcie standard kształcenia zawiera w sobie<br />

sprzeczności. Od standardów wymaga się, żeby były rozpoznawalne w kompetencjach działań studentów,<br />

a nawet dawały się mierzyć. Natomiast kształcenie i studiowanie są otwartymi, zmiennymi,<br />

a jednocześnie kompleksowymi stanami uczestników procesu nauczania i uczenia się, niezwykle opornymi<br />

na pomiar.<br />

Za sukces znowelizowanej ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym uważa się, że nie akcentuje<br />

ona procesu kształcenia, lecz jego efekty. Czy można je osiągnąć nie zwiększając dbałości o jakość tego<br />

procesu?<br />

Stąd rodzą się pytania, czy nowe Prawo o szkolnictwie wyższym: wpłynie na wzrost efektywności<br />

badawczej, dydaktycznej i innowacyjnej uniwersytetu; przyczyni się do uporządkowania funkcjonowania<br />

i zdynamizowania nauki i kształcenia akademickiego; skieruje uniwersytet ku jego rozwojowym<br />

trendom, którym na imię: otwartość, jakość, różnorodność, gospodarka, rynek pracy, dialog<br />

z otoczeniem?<br />

Kazimierz Denek<br />

32


Prof. dr hab. Kazimierz Denek, specjalista w dziedzinie dydaktyki ogólnej i ekonomiki kształcenia, jest<br />

kierownikiem Zakładu Dydaktyki Ogólnej na Wydziale Studiów Edukacyjnych Uniwersytetu im. Adama<br />

Mickiewicza w Poznaniu. Pracuje także w Wyższej Szkole Pedagogiki i Administracji im. Mieszka I<br />

w Poznaniu.<br />

Źródło: Forum Akademickie, data dostępu 11.08.2012<br />

Wznowienie monografii w świetle nowych zasad punktowania<br />

Na początku miesiąca pisałem o aktualnie obowiązujących wytycznych w sprawie punktowania publikacji[http://ekulczycki.pl/warsztat_badacza/aktualnie-obowiazujace-definicje-oraz-punkty-zapublikacje-ogloszono-rozporzadzenie-w-dzienniku-ustaw/]<br />

oraz przyjętej definicji monografii. Jeżeli<br />

ktoś wczytał się dokładnie w gotowe rozporządzenie, zauważył zapewne w punkcie trzecim paragrafu<br />

ósmego takie sformułowanie: „Do osiągnięć naukowych i twórczych jednostki naukowej nie zalicza się<br />

monograficznych artykułów opublikowanych w czasopismach, skryptów i podręczników akademickich,<br />

powieści, zbiorów poezji, zbiorów opowiadań i reportaży, pamiętników i dzienników oraz wznowień monografii<br />

naukowych”.<br />

O podręcznikach oraz skryptach już kiedyś pisałem i nadal uważam, że bez wyraźnej zachęty<br />

do publikowania takowych możemy znaleźć się za kilka/kilkanaście lat w sytuacji, w której nie będzie<br />

aktualnych i dobrych podręczników akademickich. Jeśli chodzi o punktowanie, to tutaj sprawa jest<br />

klarowna – za takie publikacje nie ma punktów.<br />

Otrzymałem ostatnio kilka wiadomości, które uświadomiły mi, że środowisko prawnicze ma<br />

pewien problem związany ze wznowieniami monografii. Napisał do mnie m.in. profesor Piotr Machnikowski<br />

oraz Pani Bożena Kamińska z pytaniem o to, czym dokładnie jest wznowienie. Jest to o tyle<br />

ciekawe, że w naukach prawnych wydaje się (i jest na to po prostu zapotrzebowanie) zaktualizowane<br />

publikacje ze względu na zmianę stanu prawnego.<br />

Czym jest dodruk a czym wznowienie? W rozporządzeniu nie ma definicji wznowienia, zatem<br />

wydaje się, że najrozsądniejszym punktem odniesienia będą wytyczne Biblioteki Narodowej zawarte<br />

w Komunikacie Biblioteki Narodowej w sprawie ISBN na dodrukach [http://www.bn.org.pl/programyi-uslugi/isbn/zasady-nadawania-isbn].<br />

Czytamy tam:<br />

● Wznowienie (ang. re–edition, fr. réédition): publikacja różniąca się od wydań poprzednich<br />

zmianami wprowadzonymi w treści (wydanie przejrzane) lub w kompozycji (nowe wydanie) i wymagająca<br />

nowego numeru ISBN (ISO 9707:2008 punkt 2.34).<br />

● Dodruk (ang. reprint, fr. réimpréssion): nowy nakład bez żadnych zmian w formie fizycznej,<br />

w treści ani w kompozycji (poza poprawieniem błędów drukarskich), który nie wymaga nowego numeru<br />

ISBN. (ISO 9707:2008 punkt 2.35).<br />

W związku z tym wznowienie może zawierać drobne zmiany i uzupełnienia – wtedy nie jest dodrukiem,<br />

ale nie jest też wtedy – tak by wynikało – traktowane przez MNiSW jako nowa monografia.<br />

Z definicji przytoczonych powyżej wynika, że zależnie od okoliczności danego przypadku mamy do czynienia<br />

albo z dodrukiem, albo ze wznowieniem.<br />

Oznaczałoby to zatem, że to Autor lub Wydawca muszą jasno określić, czy jest to wznowienie<br />

czy nowa monografia (byleby tylko ktoś nie poddał w wątpliwość decyzji i nie wytknął „autoplagiatu”<br />

i ”wymuszania dorobku”, ale to już raczej zależy od specyfiki dyscypliny).<br />

Emanuel Kulczycki<br />

Źródło: Warsztat badacza komunikacji, data dostępu 16.08.2012<br />

Jak znaleźć czasopisma Open Access ze swojej dziedziny?<br />

Jednym z podstawowych składników Otwartej Nauki są czasopisma wydawane w trybie otwartego dostępu.<br />

O Open Access pisałem już kilka razy (m.in. w kontekście świetnej konferencji<br />

[http://ekulczycki.pl/teoria_komunikacji/open-access-w-bydgoszczy-wrazenia-z-konferencji/], która<br />

odbyła się w Bydgoszczy, deklarując otwarty dostęp do wyników projektu grantowego<br />

[http://ekulczycki.pl/warsztat_badacza/deklaracja-otwartego-dostepu-do-wynikow-z-grantufinansowanego-przez-ncn/]<br />

czy też proponując utworzenie czasopisma naukowego poświęconego<br />

otwartemu dostępowi: http://ekulczycki.pl/teoria_komunikacji/bibliotekarze-i-naukowcy-dla-openaccess-pewna-propozycja/).<br />

Więcej na temat otwartego dostępu można dowiedzieć się np. z kursu<br />

„Open Access – Otwarta Nauka” [http://otwartanauka.cel.agh.edu.pl/] redagowanego przez Karolinę<br />

Grodecką i Bożenę Bednarek-Michalską – serdecznie zachęcam do zapoznania się z nim, bowiem<br />

w pigułce dostaniemy przewodnik do poruszania się w świecie otwartości.<br />

Chociaż coraz więcej osób wie, czym jest otwarty dostęp oraz poszukuje czasopism Open Access,<br />

to nie zawsze wszyscy zdają sobie sprawę, od czego rozpocząć poszukiwania. Poniżej zebrałem<br />

podstawowe informacje, które mogą posłużyć poruszaniu się w bazach czasopism Open Access. Mam<br />

nadzieję, że ten wpis będzie przydatny zarówno autorom (którzy poszukują miejsca do publikacji) jak<br />

i czytelnikom, którzy mogą znaleźć ciekawe materiały i nowopowstające periodyki.<br />

Zdaję sobie sprawę, że jest dużo więcej miejsc, w których można znaleźć informacje o czasopismach<br />

Open Access. Jednakże zaawansowani użytkownicy znajdą je bez większych problemów,<br />

33


a mniej zaawansowani zostaliby zarzuceni niepotrzebnymi linkami. To, co tutaj prezentuję, to i tak<br />

brama do przeogromnej liczby czasopism wydawanych w otwartym dostępie.<br />

Wpis podzielony jest na trzy części:<br />

1. Co zrobić, jeśli znamy tytuł czasopisma, ale nie wiemy, jaką politykę publikowania przyjmuje?<br />

2. Przeglądanie katalogu czasopism Open Access.<br />

3. Dalsze poszukiwania w wielodyscyplinowych listach.<br />

Trzeba pamiętać, że wiele czasopism jest wydawanych przez małych wydawców i mogą nie znaleźć<br />

się w poniżej wskazywanych źródłach (chociażby dlatego, że katalog DOAJ bardzo długo weryfikuje<br />

wszelkie zgłoszenia). Dlatego zawsze warto wejść na stronę konkretnego czasopisma i tam poszukać<br />

informacji. Jeśli natomiast nie ma jasnej informacji, najlepiej napisać do wydawcy.<br />

1. Co jeśli wybraliśmy czasopismo, ale nie wiemy, czy umożliwia Open Access?<br />

W przypadku, gdy wybraliśmy czasopismo, w którym chcemy coś opublikować, ale nie jesteśmy<br />

pewni, czy wydawca umożliwia publikację w trybie otwartego dostępu, najlepiej sprawdzić to<br />

w katalogu SHERPA/RoMEO [http://www.sherpa.ac.uk/romeo/search.php]. Jest to zbiór informacji<br />

na temat polityki wydawniczej poszczególnych wydawców naukowych. Ta wyszukiwarka pozwoli nam<br />

również odpowiedzieć sobie na bardzo ważne pytanie: ”Czy mogę wrzucić pdfa z artykułem<br />

z czasopisma X na swoją stronę?”.<br />

Wpisując w wyszukiwarce słowa występujące w tytule periodyku lub pełną nazwę czasopisma,<br />

uzyskamy najważniejsze dane na temat Open Access. Poniżej zamieściłem printscreen z modelu wydawniczego<br />

czasopisma „Communication Theory”.<br />

Wynika z tego, że z czasopisma tego mogę archiwizować pre-printy, ale nie mogę zamieszczać<br />

nigdzie ostatecznej wersji pliku PDF stworzonego już przez wydawcę. Problematyczne jest natomiast<br />

samo rozumienie tego, czym jest pre– i post– print.<br />

Serwis SHERPA RoMEO charakteryzuje pre-print jako wersję dokumentu przed przeglądem (peer-review)<br />

oraz post-print jako wersję dokumentu po przeglądzie z uwzględnieniem zmian dokonanych<br />

w czasie procesu recenzowania.<br />

Oznacza to, że ze względu na treść, post-print należy traktować jak opublikowany artykuł. Jednak<br />

pod względem wyglądu może on nie być taki sam jak opublikowany artykuł, ponieważ wydawcy<br />

często zastrzegają sobie własny układ i formatowanie. Zazwyczaj oznacza to, że autor nie może korzystać<br />

z generowanego przez wydawcę pliku PDF, ale może posługiwać się własną wersją pliku PDF<br />

w celu umieszczenia go w repozytorium.<br />

Źródło: Wydział Elektroniki i Technik Informacyjnych Politechniki Warszawskiej:<br />

http://www.elka.pw.edu.pl<br />

Dlatego też warto zapoznać się z oznaczeniami (kolorami RoMEO), które katalog wprowadził dla ułatwienia<br />

zrozumienia i porównania różnych polityk wydawniczych.<br />

34


Kolor Polityka archiwizowania<br />

Green wolno archiwizować pre-printy i post-printy<br />

Blue wolno archiwizować post-printy<br />

Yellow wolno archiwizować pre-printy<br />

White nie wolno archizować<br />

2. Przeszukiwanie katalogów<br />

Natomiast kiedy chcemy po prostu przeszukać katalogi czasopism wydawanych w otwartym dostępie,<br />

to najlepiej rozpocząć przeglądanie od chyba najbardziej znanego katalogu, jakim jest DOAJ – Directory<br />

of Open Acces Journals [http://www.doaj.org/].<br />

DOAJ – Directory of Open Access Journals<br />

Katalog możemy przeszukiwać na wiele sposobów. Ważne jest to, że w jednym miejscu otrzymujemy<br />

wiele informacji na temat różnych czasopism. DOAJ informuje o kraju wydawcy, językach publikacji,<br />

roku rozpoczęcia wydawania oraz – co ważne – o opłacie wydawniczej i przyjętej licencji. Poniżej<br />

widoczny jest fragment wyników po wpisaniu hasła „communication”.<br />

Open J-Gate<br />

Open J-Gate [http://www.openj-gate.com/] to jedna z większych baz agregujących informacje<br />

o czasopismach Open Access. Niestety w maju tego roku została zamknięta na „kilka miesięcy”<br />

i obecnie pojawia się komunikat: „Wracamy wkrótce”. Dlatego też, wierząc w powrót, zamieszczam link<br />

[http://www.openj-gate.com/] do tego miejsca.<br />

3. Dalsze poszukiwania<br />

Na zakończenie warto również sięgnąć do różnych zestawień tematycznych. Poniższe listy pochodzą<br />

z angielskiej Wikipedii ze strony Open-access journal [http://en.wikipedia.org/wiki/Openaccess_journal].<br />

Wielodyscyplinowe listy czasopism<br />

● Die Elektronische Zeitschriftenbibliothek (English version) (EZB):<br />

http://rzblx1.uni-regensburg.de/ezeit/index.phtml?bibid=AAAAA&colors=7&lang=en<br />

● J-STAGE [http://www.jstage.jst.go.jp/browse/-char/en] – Czasopisma japońskie – nie cała treść jest<br />

w otwartym dostępie.<br />

● Genamics JournalSeek: http://journalseek.net/<br />

● Journals4Free: http://www.journals4free.com/<br />

● LivRe!: http://livre.cnen.gov.br/<br />

● JURN directory: http://www.jurn.org/directory/<br />

● Open Access Journals Search Engine (OAJSE): http://oajse.com/<br />

● Revistas CSIC: http://revistas.csic.es/<br />

● University of Nevada Collection of Free Electronic Journals:<br />

http://www.library.unr.edu/ejournals/free.aspx<br />

● Directory of Open Access Journals: http://www.doaj.org/<br />

35


Tematyczne listy czasopism Open Access<br />

● Alphabetical list of Open Access Journals in Ancient Studies:<br />

http://ancientworldonline.blogspot.com/2009/10/alphabetical-list-of-open-access.html<br />

● ABC-Chemistry: Directory of Free Journals in Chemistry: http://abc-chemistry.org/<br />

● Open Access Journals in the Field of Education: http://aera-cr.asu.edu/ejournals/<br />

● Geoscience e-Journals: http://wwwtmp.univ-brest.fr/geosciences/e-journals/<br />

● FreeMedicalJournals: http://www.freemedicaljournals.com/<br />

● Perspectivia.net: http://www.perspectivia.net/?set_language=en<br />

● Open Access Journals in East Asian Studies: http://www.foreast.org/journals<br />

● Directory of full-text open journals in business research: http://www.jurn.org/fuse/fuse-titles.html<br />

Czy coś jeszcze powinno się znaleźć w tym zestawieniu? Warto przeczytać również:<br />

● „Nie” dla Otwartej Nauki i Open Access, czyli strach kota przed myszą:<br />

http://ekulczycki.pl/warsztat_badacza/nie-dla-otwartej-nauki-i-open-access-czyli-strach-kota-przedmysza/<br />

● Bibliotekarze i naukowcy dla Open Access. Pewna propozycja:<br />

http://ekulczycki.pl/teoria_komunikacji/bibliotekarze-i-naukowcy-dla-open-access-pewnapropozycja/<br />

● Open Access w Bydgoszczy. Wrażenia z konferencji: http://ekulczycki.pl/teoria_komunikacji/openaccess-w-bydgoszczy-wrazenia-z-konferencji/<br />

● Ubuntu + Zotero + LibreOffice – świetny kombajn do pisania publikacji naukowych:<br />

http://ekulczycki.pl/warsztat_badacza/ubuntu-zotero-libreoffice-swietny-kombajn-do-pisaniapublikacji-naukowych/<br />

● Deklaracja „Otwartego dostępu” do wyników z grantu finansowanego przez NCN:<br />

http://ekulczycki.pl/warsztat_badacza/deklaracja-otwartego-dostepu-do-wynikow-z-grantufinansowanego-przez-ncn/<br />

Źródło: Warsztat badacza komunikacji, data dostępu 13.08.2012<br />

Google Scholar rozwija się – dodano rekomendacje na podstawie profilu<br />

Google Scholar poinformowało na swoim blogu [http://googlescholar.blogspot.com/2012/08/scholarupdates-making-new-connections.htmlś<br />

o uruchomieniu nowej funkcji. O Google Scholar pisałem już<br />

wielokrotnie (chociażby w poradniku dla redaktorów: http://ekulczycki.pl/warsztat_badacza/jakzglosic-czasopismo-do-google-scholar-poradnik-dla-wydawcow-i-redaktorow/)<br />

czy też o Google Scholar<br />

Metrics – nowym narzędziu bibliometrycznym [http://ekulczycki.pl/warsztat_badacza/google-scholarmetrics-nowe-narzedzie-bibliometryczne/].<br />

Jednakże z perspektywy autora publikacji naukowych najciekawszą<br />

składową jest Google Scholar Citations [http://ekulczycki.pl/warsztat_badacza/googlescholar-citations-nowe-narzedzie-do-obliczania-indeksu-h-i-sledzenia-cytowan/]<br />

umożliwiające założenie<br />

własnego profilu (wyświetlanego w wynikach wyszukiwania Google Scholar) i śledzenie swojego dorobku.<br />

Wczoraj [08.08.2012] natomiast została uruchomiona nowa funkcja „My updates” (nie działa<br />

jeszcze w polskiej wersji, zatem trzeba wejść poprzez stronę scholar.google.com).<br />

Warunkiem używania tego narzędzia jest posiadanie własnego profilu. Dlaczego? Bowiem „My<br />

updates” to rekomendacja najnowszych artykułów naukowych, książek i publikacji, które Google<br />

przedstawia nam na podstawie naszych tekstów oraz bibliografii zawartych w nich.<br />

Jak piszą sami twórcy [http://googlescholar.blogspot.com/2012/08/scholar-updates-making-newconnections.html]:<br />

We analyze your articles (as identified in your Scholar profile), scan the entire web looking for new articles<br />

relevant to your research, and then show you the most relevant articles when you visit Scholar. We<br />

determine relevance using a statistical model that incorporates what your work is about, the citation<br />

graph between articles, the fact that interests can change over time, and the authors you work with and<br />

cite. You don’t need to configure updates or enter any queries. We’ll notify you about new updates by<br />

displaying a preview on the homepage and highlighting a bell icon on search results pages.<br />

36


Po wejściu na Google Scholar pod wyszukiwarką wyświetlają nam się najnowsze rekomendacje<br />

– ale nawet jak na nie nie klikniemy, to pojawi się o nich informacja w formie „dzwonka” w prawym<br />

górnym rogu. Możemy również przejść do wszystkich rekomendacji.<br />

Muszę przyznać, że rekomendacje, które przedstawiło mi Google są świetnie dopasowane – jestem<br />

z nich naprawdę zadowolony.<br />

Kiedyś na blogu napisałem post o programie ReadCube „ReadCube — bądź na bieżąco z publikacjami<br />

ze swojej dziedziny” [http://ekulczycki.pl/warsztat_badacza/readcube-badz-na-biezaco-zpublikacjami-ze-swojej-dziedziny/].<br />

Wówczas nie do końca zadowalały mnie prezentowane w tym programie<br />

propozycje, aczkolwiek trzeba podkreślić, że sposób działania i wyłaniania rekomendacji jest<br />

w obu rozwiązaniach inny. Google analizuje nasze własne publikacje, ReadCube natomiast publikacje,<br />

które tam „wrzucimy”.<br />

Cieszy tak dynamiczny rozwój Google Scholar – co chwilę dostajemy jakieś nowe funkcje, które powoli<br />

(ale jednak) rozwijają to – już ośmioletnie – narzędzie.<br />

Emanuel Kulczycki<br />

Źródło: Warsztat badacza komunikacji, data dostępu 09.08.2012<br />

Badania Horizon 2020 będą w OA?<br />

Jak zapowiada Neelie Kroes, komisarz ds. agendy cyfrowej Komisji Europejskiej, Projekt Horizon 2020<br />

sfinansuje badaczom możliwość publikowania prac w wolnym dostępie. O sprawie tej pisze Colin Macilwain<br />

z Research Professional.<br />

Projekt zapewniłby badaczom wolna rękę w kwestii publikowania prac. Wdrożony zostanie tzw.<br />

„złoty OA”, w ramach którego autorzy publikacji płaciliby z góry wydawcom, ale będą mogli także wybrać<br />

model „zielonego OA”, w ramach którego autorzy zamieszczaliby swoje materiały w otwartych archiwach<br />

bezpośrednio lub też krótko po ich opublikowaniu w wersji papierowej.<br />

Plan przewiduje, ze wszystkie artykuły powstałe z wykorzystaniem funduszy z Projektu Horizon<br />

2020, realizowanego w latach 2014-2020 roku, zostaną opublikowane w wolnym dostępie. Plan<br />

zakłada, ze do 2016 roku 60% badań wspieranych przez fundusze publiczne w Europie będzie miało<br />

status open access.<br />

37


Niestety, plan nie zawiera szczegółowych wskazówek dla stypendystów, jak osiągnąć wolny dostęp.<br />

Niektórzy sponsorzy, np. angielski Wellcome Trust, zagrozili sankcjami w razie utrudniania wolnego<br />

dostępu do danych. Nadal nie wiadomo czy polityka Komisji wpłynie na nawyki badaczy i zmobilizuje<br />

ich do zapewnienia szerszego dostępu do badań.<br />

OpenAIRE, repozytorium finansowane przez Komisję Europejska, zdołało już zgromadzić ponad<br />

8000 prac wspieranych finansowo przez Program Ramowy. Pozostałe 16,500 prac oczekuje na publikacje<br />

po zakończeniu rocznego okresu embargo. Pilotażowy projekt dotyczący OA w Programie Ramowym<br />

wspiera i monitoruje proces wdrażania wolnego dostępu do około 20% projektów finansowanych<br />

przez VII Program Ramowy.<br />

Niemniej, urzędnicy nie są w stanie przytoczyć dokładnych danych dotyczących liczby publikacji<br />

faktycznie udostępnionych w OA.<br />

Nadal istnieją wątpliwości dotyczące zastosowania obu opcji OA: „złotej” i „zielonej”. Tim Hunt,<br />

biolog, który przewodniczy grupie roboczej Europejskiej Rady ds. Badań Naukowych pracującej nad<br />

wolnym dostępem twierdzi, że głównym problemem „złotego” OA jest to, czy badacze Beda skłonni zapłacić<br />

za opublikowanie ich prac po wygaśnięciu ich stypendiów.<br />

Przestawicie Komisji Europejskiej zapewnił, że KE zdaje sobie sprawę z problemu i że w projekt<br />

Horizon 2020 będzie posiadał odpowiednie mechanizmy, aby go rozwiązać.<br />

Rzecznik Nellie Kroes ponownie podkreślił zalety zarówno „złotego” jak i „zielonego” OA i zaproponował,<br />

w ramach popierania „złotej” opcji, przeznaczenie funduszy z już istniejącego 1procentowego<br />

odpisu od wszystkich stypendiów Programu Ramowego na wsparcie lepszego rozpropagowania<br />

wyników badań. Dodał, że obecnie ów 1% jest najprawdopodobniej marnowany na finansowanie<br />

produkcji, np.:. „filmów video, które są być może interesujące, ale niezbyt często oglądane”.<br />

Urzędnicy twierdza, że to inne szczegółowe rozwiązania dotyczące wdrażania otwartego dostępu<br />

powstaną dopiero uzgodnieniu wspólnego stanowiska Komisji Europejskiej, Parlamentu Europejskiego<br />

i państw członkowskich w kwestii projektu Horizon 2020.<br />

Zamiar wprowadzenia wolnego dostępu został ogłoszony zaraz po tym, jak Europejska Rada<br />

ds. Badań Naukowych opublikowała wyniki analiz, z których wynika, że 3/5 z 630 dokumentów dotychczas<br />

opublikowanych przez stypendystów Rady znajduje sie w wolnym dostępie. Jest to zaskakująco<br />

wysoka liczba, która pokazuje, jak wiele liczących się czasopism naukowych publikuje obecnie<br />

materiały w OA natychmiast po zakończeniu sześciomiesięcznego lub rocznego embargo.<br />

13 lipca br. Rada, która jest na poły autonomiczną instytucją i może ustanawiać własne zasady<br />

dotyczące open access, ogłosiła, że od listopada br. przystępuje do repozytorium UK PubMed Central.<br />

Od tego momentu będzie ono działać pod nazwa: Europe PubMed Central.<br />

Źródło: Horizon 2020 research will be open access, [w:] Research, dokument online:<br />

http://www.researchresearch.com/index.php?option=com_news&template=rr_2col&view=article&artic<br />

leId=1217256<br />

JGS<br />

09.08.2012<br />

Źródło: EBiB, Elektroniczna Biblioteka, data dostępu: 09.08.2012<br />

Nie dostałeś grantu? Może to Twoja wina?<br />

W tym wpisie nie chcę się mądrzyć. Nie jestem specjalistą w zakresie zdobywania grantów, ani nie jestem<br />

„człowiekiem NCN-u” odpowiedzialnym za informowanie o możliwościach pozyskiwania środków<br />

na badaniach. Chciałbym się jednakże podzielić kilkoma refleksjami, do których pchnęły mnie różne<br />

rozmowy i spotkania z potencjonalnymi grantobiorcami. Od razu chcę zaznaczyć: ten wpis nie jest<br />

o osobach, które złożyły rzetelnie przygotowany wniosek i (1) nie starczyło dla nich środków w konkursie,<br />

dlatego nie dostały finansowania; (2) recenzent napisał nierzetelną recenzję, nie zrozumiawszy „co<br />

autor miał na myśli” lub po prostu napisał recenzję złośliwą; (3) o osobach, których wnioskowane badania<br />

zostały ocenione jako nieinnowacyjny, wtórne itd., ale które to osoby rzetelnie do sprawy. To jest<br />

zupełnie inna sprawa.<br />

Tutaj chodzi mi o przewinienia piszących wnioski. Tego wpisu nie należy traktować jako wytykania<br />

palcami, czy deprecjonowania czyichś starań – chodzi o to, aby wskazać, że naprawdę można<br />

być sobie samemu winnym. Część sformułowań, może ktoś uznać za „buńczuczne” – trudno. Chodzi<br />

mi skondensowanie pewnych ważnych rzeczy w jednym tekście.<br />

Jeżeli po przeczytaniu tekstu stwierdzisz: „to nie o mnie!” – to świetnie. Jeżeli natomiast, coś<br />

wyda Ci się znajome – to wiesz, co zmienić.<br />

Wielokrotnie rozmawiałem z osobami piszącymi wnioski, miałem okazję siedzieć kilka miesięcy<br />

za biurkiem w dziale nauki jednej z uczelni i obserwować osoby, które piszą wnioski, otrzymują je<br />

i realizują.<br />

Co zatem może być nie tak? Przed podjęciem starań warto odpowiedzieć sobie na kilka pytań.<br />

W ogóle wiesz, co chcesz badać?<br />

Nie raz spotkałem się z taką sytuacją. „Słuchaj! Słyszałeś, że można dostać X tysięcy z takiej to<br />

a takiej instytucji? Napiszmy projekt, tylko nie wiem, na co…”. Jeżeli nie wiesz, na co potrzebujesz<br />

pieniędzy (poza wynagrodzeniem;-), to jak masz napisać dobry wniosek grantowy. Sądzisz, że ktoś da<br />

Ci 10, 100, 800 tys. tak po prostu?<br />

38


Wiem, że bardzo często pisze się wnioski „pod konkurs”. Istną plagą były wnioski składane<br />

w różnych programach unijnych (najjaśniejszą gwiazdą był konkurs PO IG 8.1 na „innowacyjne” projekty<br />

internetowe). Jednakże instytucje grantowe naprawdę potrafią ocenić wnioski, dlatego jeżeli nie<br />

wiesz, co chcesz badać – odpuść sobie.<br />

Przeczytałeś wytyczne i znasz je od deski do deski?<br />

Piszmy wniosek! Okej, ale czy przeczytałeś wszystkie dokumenty potrzebne do wypełnienia<br />

wniosku. Wiesz, jakie zasady obowiązują i czy na pewno jesteś uprawniony do składania wniosku. Po<br />

co się męczyć, jeśli wszystko pójdzie na marne. Spotkałem profesora zwyczajnego, który przyniósł gotowy<br />

wniosek do działu nauki na konkurs…. SONATA z NCN-u (dla młodych naukowców do 5. lat po<br />

doktoracie).<br />

Studiowanie wszystkich dokumentów pozwoli dobrze napisać wniosek i uniknąć błędów formalnych.<br />

Umówmy się: mieć odrzucony wniosek z powodu błędów formalnych, to tak jakby nie wiedzieć,<br />

w którą stronę powinno się biec w maratonie. Przecież nie o to chodzi – lepiej poświęcić dużo<br />

czasu i zrezygnować, niż poświęcić jeszcze więcej czasu, czekać pół roku na wyniki, a potem rwać włosy<br />

z głowy. Nie dość, że błąd formalny, to jeszcze może znalezienie się w „prestiżowym” klubie 20% najgorszych<br />

wniosków.<br />

Rozumiesz wszystkie zapisy i przepisy?<br />

To naprawdę jest bardzo ważne. Trzeba sobie zdawać sprawę, że wynagrodzenie wpisuje się<br />

w tzw. kwocie brutto-brutto („superbrutto”), czyli wynagrodzenie zawierające koszty pracownika<br />

i pracodawcy. Prosty przykład: wpiszesz sobie 1000zł miesięcznego wynagrodzenia – nie zdziw się, że<br />

na przelewie zobaczysz ~560 zł. Chcesz wydać monografię z grantu? Dobrze oblicz budżet, wlicz w to<br />

korektę, adiustację, skład, łamanie, projekt okładki itd. – bo na 90% Twoja książka będzie musiała iść<br />

na przetarg przez dział zamówień publicznych uczelni. Chyba nie chcesz, aby wynik pracy w grancie<br />

był wydany w „Wydawnictwie Pieczątki i Długopisy – Jan Nowak”, prawda? Wiesz, co zrobić, żeby tego<br />

uniknąć?<br />

Jak wiesz, to super. Jak nie wiesz, masz dwa wyjścia: albo się tego nauczyć (część naukowców<br />

powie: ja nie jestem od tego i będą mieli częściowo rację), albo znaleźć osobę w zespole, która to potrafii.<br />

Oczywiście można złożyć wniosek i dostać finansowanie bez tego. Ale wówczas życzę anielskiej<br />

cierpliwości podczas realizacji.<br />

Byłeś w jednostce swojej uczelni odpowiedzialnej za realizację projektów?<br />

Wiesz, kiedy będziesz rozliczał pierwszy rok projektowy, prawda? Kto podpisuje Twoje umowy<br />

z wykonawcami. A kogo masz się pytać o realizację grantu. Dział odpowiedzialny za realizację projektów,<br />

powinien być pierwszym punktem odwiedzin na mapie „Droga do grantu”. Tam się dowiesz, dlaczego.<br />

Masz co wpisać w dorobku?<br />

To będzie brutalne, ale takie musi być. Chcesz być kierownikiem wniosku. Świetnie. A masz<br />

jak „zapełnić” rubrykę z 10 najważniejszymi publikacjami. Masz tylko trzy? Pomyśl, czy ktoś da Ci<br />

wówczas 500 tys. Ja wiem, mogą to być trzy publikacje zmieniające świat nauki. Ale postaw się w roli<br />

recenzenta. Przecież on nie zna tych publikacji.<br />

Ktoś zaraz powie: nie ma publikacji, bo nie mam finansowania – błędne koło. Może i tak, ale<br />

trzeba zakasać rękawy i dobić do tego „poziomu minimum”.<br />

Nie chcę wynagrodzenia. Po co mi?<br />

Po co mi wynagrodzenie? Pracuję dla idei? Tak jak w KBN-ie i MNiSW takie projekty przechodziły,<br />

tak NCN raczej rozumie, że praca za darmo „to nie jest to”. Naprawdę załóż, że powinieneś za<br />

pracę otrzymać wynagrodzenie i nie pozostawiaj tej rubryki pustej.<br />

A w ogóle to finansowanie zacznę od drugiego roku. To co z kosztami pośrednimi?<br />

Niemalże w każdym konkursie grantowym jest rubryka „koszty w pierwszym roku realizacji”.<br />

Masz tam „zero”? To źle. Pamiętaj, że grantem przynosisz pieniądze dla uczelni. Ten „narzut” to nawet<br />

do 30% całości budżetu grantowego – w teorii idzie m.in. na obsługę projektów. Jeżeli w pierwszym<br />

roku będziesz chciał zero złotych (usłyszałem od wnioskodawczyni: „bo ja będę tylko czytać i się rozpędzać”),<br />

to ile z tego dostanie twoja uczelnia. Sądzisz, że kwestor chętnie podpisze taki wniosek?<br />

A musisz mieć podpis.<br />

Kupię sobie komputer…<br />

Tutaj akurat uważam, sądne jest kupienie sobie nowego komputera. Ale większość recenzentów<br />

zakłada inaczej. Przyjmują, że nie można uprawiać nauki bez komputera – więc po co Ci komputer,<br />

jeśli jesteś naukowcem – tzn. masz już komputer? Dla własnego dobra, odpuść sobie kupowanie<br />

laptopa jeszcze z innej przyczyny. Wiesz, co to są „ogólnouczelniane przetargi na sprzęt komputerowy”?<br />

Nie wiesz? Nie chcesz wiedzieć:)<br />

Napiszę wniosek w dwa tygodnie<br />

Oczywiście, że napiszesz wniosek w dwa tygodnie. Tylko pomyśl, że dobry wniosek pisze się<br />

wiele miesięcy. Nie przesadzam. Zapytaj osób, które realizowały/realizują granty, czy swój wniosek<br />

pisały w dwa tygodnie? Dwa tygodnie, to powinieneś przeznaczyć na odpoczęcie od gotowego wniosku,<br />

aby znów przeczytać go „na świeżo”.<br />

Jak napiszesz wniosek w dwa tygodnie i on cudem przejdzie, to na etapie realizacji grantu na<br />

pewno czekają cię niespodzianki.<br />

39


Szef kazał napisać w piątek, w poniedziałek składam<br />

Dwa tygodnie do dużo czasu. Szef w piątek powiedział, że piszemy wniosek, a w poniedziałek<br />

był już gotowy. Brawo! Właśnie niemalże zapewniłeś sobie miejsce w prestiżowym klubie „20%”.<br />

No i najczęstsza przypadłość…<br />

„Grantowiec gawędziarz”… on ciągle pisze. Pisze, pisze, pisze – tylko że konkursy mijają,<br />

a wniosku nie złożył żadnego.<br />

Emanuel Kulczycki<br />

Źródło: Warsztat badacza komunikacji, data dostępu 14.08.2012<br />

Amazon wypożyczy studentom papierowe książki, czyli rusza z komercyjną<br />

biblioteką<br />

Dzięki usłudze wypożyczania książek od Amazona studenci będą mogli zaoszczędzić do 70% ceny detalicznej<br />

danej książki. Gigant e-rynku będzie więc płatną alternatywą dla bibliotek.<br />

Pod koniec ubiegłego roku zastanawialiśmy się w DI, czy e-booki zastąpią studenckie kserówki<br />

[http://di.com.pl/news/41761,0,E-booki_zastapia_studenckie_kserowki.html]. Być może w USA uda<br />

się zastąpić kserówki zwykłymi wydaniami książek i to bez zmuszania studentów do zakupu podręcznika.<br />

Amazon poinformował wczoraj o uruchomieniu wypożyczalni książek dla studentów. Dzięki<br />

temu studenci będą mogli zamówić przez internet papierowe wydania książek. Te książki będą mogli<br />

zachować na okres 130 dni, czyli mniej więcej jednego semestru w amerykańskich warunkach (usługa<br />

jest dostępna tylko w USA).<br />

Czytaj: Rusza biblioteka Amazona - tylko na Kindle:<br />

http://di.com.pl/news/41345,0,Rusza_biblioteka_Amazona_-_tylko_na_Kindle.html<br />

Potem książkę trzeba będzie zwrócić, ale odbędzie się to bez opłat po stronie wypożyczającego. Student<br />

będzie musiał jedynie wydrukować etykietę, którą naklei na przesyłkę z książkami. Tę przesyłkę będzie<br />

można nadać amerykańską pocztą (USPS).<br />

Wypożyczanie książek w ten sposób ma pozwolić na zaoszczędzenie do 70% wartości książek.<br />

Jeśli student będzie chciał zatrzymać książkę na zawsze (kupić ją w okresie wypożyczenia), po prostu<br />

zgłosi to przez internet i dopłaci różnicę w cenie. Ten, kto zapomni zwrócić książki, będzie obciążony<br />

opłatami za przedłużenie okresu wypożyczenia.<br />

Zwracana książka musi być oczywiście w dobrym stanie, bez nadmiaru zakreśleń i notatek.<br />

Książka nie może być zalana wodą, uszkodzona, oklejona taśmą, pozbawiona wybranych stron, podpalona<br />

lub śmierdząca (sic!). Na to ostatnie będą musieli uważać studenci-palacze.<br />

Więcej informacji o usłudze można znaleźć na stronie www.amazon.com/textbooks.<br />

Nowa usługa Amazona jest bardzo ciekawa z kilku powodów.<br />

Po pierwsze trafia ona w społeczne zapotrzebowanie. Studenci potrzebują książek, a posiadanie<br />

papierowej kopii daje niezwykły komfort nauki. Zdarza się też, że przyjście z określoną książką na<br />

zajęcia jest doceniane przez wykładowców. Wszyscy jednak wiedzą, że książki papierowe są bardzo,<br />

bardzo drogie, a bywają też trudno dostępne.<br />

Po drugie - Amazon chcąc nie chcąc uruchomił usługę komercyjną oraz dostępną online będącą<br />

alternatywą dla zwykłych bibliotek. Ta usługa prawdopodobnie przyniesie przychody, co potwierdza<br />

tezę, że dostępność darmowych alternatyw nie wyklucza przychodu z ofert płatnych. Rzecz w tym, by<br />

oferta płatna była skrojona na miarę faktycznych potrzeb.<br />

W Polsce trwa obecnie dyskusja o podręcznikach. Wydawcy mają za złe Ministerstwu Edukacji<br />

Narodowej [http://di.com.pl/news/46118,0,Aktualizacja_Epodreczniki_to_jeszcze_nie_postep_Szkola_bez_podrecznika_to_jest_postep.html],<br />

że chce ono stworzenia<br />

otwartych podręczników, które mogą być darmowymi alternatywami dla książek dostępnych na<br />

rynku. Ciekawe jak zareagowaliby wydawcy na usługę Amazona. Usługa ta może przecież uderzać<br />

w przychody ze sprzedaży nowych kopii książek, czyż nie? Ta usługa odpowiada jednak na potrzeby<br />

wielu ludzi, którzy są gotowi płacić za książki, tylko chcieliby płacić nieco mniej, a właściwie to nie potrzebują<br />

danej książki na zawsze.<br />

Zaraz za niechęcią do płacenia za pewne rzeczy stoi chęć do zapłacenia nieco mniej, za nieco<br />

inne rzeczy. Amazon najwyraźniej o tym wie.<br />

Marcin Maj<br />

Źródło: Dziennik Internautów, data dostępu 07.08.2012<br />

40


Certyfikat bibliotekarza dyplomowanego<br />

Minister sprawiedliwości, przedstawiając projekt likwidacji warunków ograniczających dostęp do wykonywania<br />

niektórych zawodów, wskazał na potrzebę likwidacji dodatkowych uprawnień w zawodzie<br />

bibliotekarza. W projekcie ustawy zwanej „deregulacyjną” wprowadzono zmiany przepisów ustawy<br />

Prawo o szkolnictwie wyższym, określających kwalifikacje wymagane na stanowisku bibliotekarza dyplomowanego<br />

(ilekroć w tekście mowa o bibliotekarzu dyplomowanym, dotyczy to również dyplomowanego<br />

pracownika dokumentacji i informacji naukowej) oraz tryb pozyskiwania tych uprawnień. Proponowane<br />

zmiany prowadzą w praktyce do likwidacji uznanego wieloletnią praktyką trybu nadawania<br />

statusu bibliotekarza dyplomowanego, ale samego stanowiska nie likwidują. Zmiany nie dotyczą całego<br />

zawodu (jak to wynikało z anonsów prasowych), a tylko uprawnień do zajmowania czterech, spośród<br />

ponad piętnastu stanowisk w bibliotekach szkół wyższych.<br />

Proponowana zmiana budzi zdecydowany sprzeciw pracowników bibliotek, i to zarówno tych,<br />

którzy są zwolennikami, jak i zdecydowanych przeciwników obecnego trybu pozyskiwania tych kwalifikacji.<br />

Wyrażane są obawy, że całkowita dowolność decyzji senatów uczelni w określaniu wymagań<br />

kwalifikacyjnych może skutkować stopniową likwidacją tych stanowisk. Równie negatywnie przyjmowana<br />

jest możliwość odwrotnej sytuacji, czyli nadania statusu „dyplomowanego” wszystkim pracownikom<br />

bibliotek z wyższym wykształceniem. Żadna z tych decyzji nie wpłynie na poprawę jakości oferowanych<br />

usług ani obniżkę ich kosztów. Niewątpliwie będzie jednak przedmiotem ważnych decyzji senatów<br />

uczelni, skoro liczbę bibliotekarzy dyplomowanych uwzględnia algorytm podziału dotacji dydaktycznej<br />

stosowany od kilku lat przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Warto więc dyskutować,<br />

czy chcemy mniej pracowników o wyższych, wyraźnie określonych kwalifikacjach i zadaniach, czy<br />

lepiej wykazać większą grupę bibliotekarzy, niekoniecznie realizujących zadania nauczycieli akademickich,<br />

ale przecież działających w bibliotekach szkół wyższych na rzecz uczelni i jej społeczności.<br />

O wadach obecnego systemu pisano już wiele, m.in. w ”Forum Akademickim” (nr 5/2010 i 7-<br />

8/2010). Warto może więc tylko podsumować tę dyskusję wskazując najczęściej zgłaszane zastrzeżenia:<br />

• niejasny status formalny certyfikatu bibliotekarza dyplomowanego, określanego jako „naukowo−zawodowy”<br />

– sformułowanie to, jak i tryb powoływania komisji, nie mają odpowiednika w innych<br />

zawodach, w trybie określania kwalifikacji innych nauczycieli akademickich w Polsce ani w wykazie<br />

stanowisk pracowników bibliotek w innych krajach;<br />

• nieadekwatność do potrzeb bibliotek szkół wyższych – jest to teoretyczny egzamin w minimalnym<br />

stopniu nawiązujący do doświadczenia zawodowego kandydata oraz do zadań, jakie realizuje biblioteka<br />

szkoły wyższej.<br />

Trudno więc całkowicie kwestionować potrzebę wprowadzenia zmian, ale przede wszystkim<br />

trzeba wskazać, co mogą one zmienić w obecnym systemie.<br />

Kompetencje i uprawnienia. Na pytanie, czy stanowiska bibliotekarzy dyplomowanych są<br />

w ogóle w uczelniach potrzebne, można odpowiedzieć – tak, ale z pewnym zastrzeżeniem. Bibliotekarze<br />

dyplomowani powinni wykonywać zadania naukowe, dydaktyczne lub organizacyjne (te formy<br />

ich aktywności podlegają okresowej ocenie), gdyż tak stanowi ustawa Prawo o szkolnictwie wyższym<br />

w odniesieniu do nauczycieli akademickich. W praktyce natomiast wykonują wiele typowych prac bibliotecznych,<br />

realizując zadania naukowe niejako przy okazji i dodatkowo. Stąd mylne przekonanie, że<br />

są to stanowiska stanowiące raczej kolejny etap w karierze zawodowej niż tworzące odrębną grupę zawodową<br />

o specyficznych kwalifikacjach i zadaniach.<br />

Stosunkowo najłatwiej zdefiniować kwalifikacje pracowników bibliotek wykonujących zadania<br />

naukowe. Tryb nadawania stopni i tytułów naukowych oraz warunki awansu są określone w Prawie<br />

o szkolnictwie wyższym. Zasady te powinno się stosować również w bibliotekach, zatrudniając absolwentów<br />

studiów III stopnia oraz osoby ze stopniem naukowym doktora habilitowanego czy tytułem<br />

profesorskim, o ile będą oni realizowali zadania o charakterze badawczym lub dydaktycznym. Podstawowym<br />

kryterium zatrudniania i awansowania byłyby realizowane zadania, okresowe oceny oraz potwierdzone<br />

uzyskanym stopniem naukowym kwalifikacje do ich wykonywania. Podkreślmy –<br />

kwalifikacje z zakresu bibliologii i informatologii, dziedzin związanych ze specjalnością danej szkoły<br />

wyższej lub specyfiką gromadzonych zbiorów.<br />

Udokumentowane stopniem naukowym umiejętności w zakresie prowadzenia działalność naukowej<br />

i badawczej nie są jedyną kwalifikacją oczekiwaną od nauczycieli akademickich zatrudnianych<br />

w bibliotekach. Równie ważne są kwalifikacje dydaktyczne.<br />

Obecnie nie wymaga się żadnych odrębnych kwalifikacji dydaktycznych i zadania te najczęściej<br />

są realizowane siłami pracowników tzw. służby bibliotecznej, a nie osób na stanowiskach nauczycieli<br />

akademickich (gdyż tych jest zbyt mało i zwykle ograniczają swoją aktywność do pracy badawczej,<br />

organizacyjnej lub specjalistycznych szkoleń). Można jednak przyjąć, że wraz z wdrożeniem Krajowych<br />

Ram Kwalifikacyjnych udział pracowników bibliotek szkół wyższych w dydaktyce będzie większy. Jest<br />

to związane z planowanymi efektami kształcenia w kategoriach wiedzy, umiejętności i kompetencji<br />

społecznych, w tym wiedzy w zakresie pozyskiwania informacji naukowej, umiejętności wyszukiwania,<br />

selekcji i porządkowania pozyskanych informacji w celu jej wykorzystania w pracy zawodowej, badaw-<br />

41


czej i naukowej. Zapewnienie takich efektów kształcenia może wymagać szerszego udziału pracowników<br />

bibliotek w dydaktyce realizowanej na uczelni.<br />

Oznacza to, że pracownicy bibliotek mogą prowadzić nie tylko godziny nieśmiertelnego „przysposobienia<br />

bibliotecznego”, ale także zajęcia z informacji naukowej czy ochrony własności intelektualnej.<br />

Stąd konieczność określenia kompetencji zawodowych na stanowisku bibliotekarza dyplomowanego<br />

prowadzącego takie zajęcia. Ich kompetencje powinny być oceniane podobnie jak instruktora, lektora<br />

i innych nauczycieli akademickich bez stopnia naukowego. Najważniejszym elementem tej oceny<br />

powinny być wysokie kwalifikacje merytoryczne i uprawnienia zawodowe – rozumiane jako konglomerat<br />

kompetencji bibliotekarza i specjalisty z danej dziedziny. Decyzje dotyczące konkretnych potrzeb<br />

i kwalifikacji będą zapewne podejmowane indywidualnie w konkretnych szkołach wyższych.<br />

Teczka dokonań. Jest to zgodne z proponowanym w ustawie „deregulacyjnej” przeniesieniem<br />

kompetencji w zakresie uprawnień zawodowych bibliotekarzy dyplomowanych do statutów uczelni. To,<br />

co słuszne z punktu widzenia autonomii każdej uczelni, jest wysoce niekorzystne dla zawodu bibliotekarza,<br />

który ma zdecydowanie szerszy zasięg działania, nieograniczony potrzebami i specjalizacją konkretnej<br />

szkoły wyższej. Zasada mobilności zawodowej, potrzeba rozwijania współpracy bibliotek różnych<br />

typów w celu podnoszenia jakości świadczonych usług i nadążania za globalizacją usług oferowanych<br />

przez Internet wymaga raczej ujednolicania zasad określania kwalifikacji zawodowych niż tworzenia<br />

odizolowanych enklaw kompetencyjnych.<br />

Jest to szczególnie ważne na stanowiskach o zadaniach przede wszystkim organizacyjnych (dyrektorzy,<br />

kierownicy projektów). Nawiązując współpracę w zakresie tworzenia np. bibliotek cyfrowych<br />

czy budowy wspólnych katalogów centralnych, chcemy wiedzieć, jakimi kwalifikacjami<br />

i umiejętnościami dysponują nasi partnerzy. Odrębności są mile widziane, gdyż rozwijają i pozwalają<br />

na nowe spojrzenie na wykonywane zadania, ale pewien kanon wiedzy w danej dziedzinie jest wymagany.<br />

Szczególnie jeśli zamierzamy realizować wspólnie projekty badawcze czy przedsięwzięcia organizacyjne<br />

wymagające udziału nauczycieli akademickich. Czy będą nim dysponowali bibliotekarze dyplomowani,<br />

których kwalifikacje będą określać tylko statuty uczelni? A co w sytuacji, gdy uczelnie nie<br />

zdecydują o wprowadzeniu takich zapisów? Istnieje uzasadniona obawa o jakość współpracy w takich<br />

warunkach. Szczególnie, jeśli nie będzie żadnego punktu odniesienia, żadnych zasad, do których senaty<br />

uczelni mogłyby się odwołać, tworząc własne regulacje.<br />

Wydaje się, że ważną rolę do spełnienia mają tu korporacje i stowarzyszenia zawodowe. To one<br />

powinny „nazywać” i oceniać kompetencje czy specjalności, które tworzą zawód bibliotekarzy. One powinny<br />

tworzyć warunki do ustawicznego podnoszenia kwalifikacji zawodowych w taki sposób, aby nie<br />

ograniczać ich do jednego środowiska i zamkniętej listy uprawnionych do ich oferowania. Warto wzorować<br />

się tu trochę na środowisku medycznym, gdzie towarzystwa naukowe wskazują (poprzez nadawanie<br />

im punktacji) seminaria, szkolenia, konferencje polecane w danej dziedzinie.<br />

Lista certyfikowanych wydarzeń, w których warto i należy brać udział, wraz z ”teczką dokonań”<br />

zawodowych (wzorowaną na dokumentacji gromadzonej w oświacie przez nauczycieli dążących do statusu<br />

mianowanego lub dyplomowanego), może być w przyszłości podstawą nadawania uprawnień także<br />

zatrudnionym na stanowiskach nauczycieli akademickich pracownikom bibliotek, którzy będą<br />

chcieli podjąć się zadań organizacyjnych, a może także dydaktycznych.<br />

W środowisku bibliotekarzy brytyjskich podobną funkcję pełni stowarzyszenie The Chartered<br />

Institute of Library and Information Professionals (CILIP), które wskazuje właściwe dla zawodu bibliotekarza<br />

i pracownika informacji formy kształcenia i uzupełniania kwalifikacji. W Polsce najstarsza<br />

i największa organizacja zawodowa – Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich działa od 95 lat. Nie ma<br />

tradycji typowej korporacji zawodowej, choć ma ambicje szerokiego udziału w szkoleniach<br />

i wypracowywaniu dobrych praktyk tego zawodu. Tym bardziej daje to szanse, że SBP (lub inna organizacja<br />

o takim profilu działania) może wypracować nowe zasady certyfikacji – sprzyjające współpracy<br />

i podnoszeniu kwalifikacji, bez ograniczania dostępu do zawodu. Będą one przydatne nie tylko dla bibliotekarzy<br />

dyplomowanych.<br />

Otwartość zawodu bibliotekarza, gwarantowana szeroką gamą stanowisk bibliotecznych – dla<br />

osób o różnych kwalifikacjach, poziomie wykształcenia i stażu zawodowym, nie wymaga likwidacji barier<br />

podejmowania pracy w tym zawodzie. Wymaga uporządkowania sposobu określania kwalifikacji<br />

i kompetencji zawodowych, tak aby efektywnie realizować wspólne projekty i przedsięwzięcia, a także<br />

ułatwiać podnoszenie kwalifikacji zawodowych, wszystko to dla poprawy jakości świadczonych przez<br />

biblioteki usług.<br />

Mgr Jolanta Stępniak<br />

– dyrektor Biblioteki Głównej Politechniki Warszawskiej.<br />

Źródło: Forum Akademickie, data dostępu 11.08.2012<br />

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------<br />

42


Prośba o wzajemność<br />

Będę wdzięczny niezmiernie za aktywne redagowanie naszego elektronicznego czasopisma informacyjnego,<br />

czyli o nadsyłanie informacji:<br />

● o planowanych konferencjach i seminariach naukowych (wraz z adresem strony internetowej),<br />

● o nowościach wydawniczych z zakresu nauk o turystyce, w tym o materiałach pokonferencyjnych<br />

będę wdzięczny za elektroniczną wersje: okładki oraz spisu treści), o sposobie ich bezpłatnego<br />

pozyskania lub o warunkach zakupu,<br />

● o zakończonych badaniach naukowych,<br />

● o zakończonych przewodach doktorskich i habilitacyjnych.<br />

● o innych faktach, które można zamieścić w kronice dokumentującej działalność naukowo-badawczą<br />

w turystyce.<br />

Zapewniam rozpowszechnienie informacji:<br />

● w formie elektronicznego tygodnika „<strong>Konfraternia</strong> <strong>Turystyczna</strong>”,<br />

● umieszczenie ich na blogu Konfraterni Turystycznej.<br />

Serdecznie dziękuję i pozdrawiam<br />

Wojciech Rozwadowski<br />

Uwaga! Bieżące informacje Konfraterni Turystycznej, aktualizowane w zasadzie codziennie, znajdziesz<br />

pod adresem: http://konfraternia.bloog.pl oraz na Facebooku:<br />

http://www.facebook.com/pages/<strong>Konfraternia</strong>-<strong>Turystyczna</strong>/174569065948556?sk=wall<br />

<strong>Konfraternia</strong> <strong>Turystyczna</strong>: czasopismo o badaniach i dydaktyce w turystyce<br />

jest dostępna na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska<br />

http://creativecommons.org/licenses/by/3.0/pl/.<br />

___________________________________________________________________________________________________<br />

Patronat merytoryczny: Sekcja Bibliotek Niepaństwowych Szkół Wyższych<br />

Zarządu Głównego Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich<br />

Redakcja „Konfraterni Turystycznej”. Redaktor naczelny: Wojciech Rozwadowski.<br />

Adres redakcji: ul. Renesansowa 13, lok. 38, 01-905 Warszawa, tel. 503.382.910,<br />

email: wojciech.rozwadowski@gmail.com * konfraternia.turystyczna@gmail.com *<br />

http://konfraternia.bloog.pl.<br />

____________________________________________________________________________________________________<br />

Redakcja „Konfraterni Turystycznej” dokłada wszelkich starań, aby nie rozsyłać niechcianej poczty.<br />

Uprzejmie informujemy, iż Państwa adres email został pozyskany bezpośrednio z Państwa strony internetowej<br />

lub z oficjalnych i ogólnie dostępnych baz danych i w związku z tym, w myśl art.10 par. 2<br />

Ustawy z dnia 18 lipca 2002 roku, o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz. U. 2002 144.1204)<br />

niniejszy email nie stanowi przesyłki mającej znamiona spamu. Jeżeli jednak nie życzycie sobie Państwo<br />

dalszych informacji na temat naszej oferty prosimy o odpowiedź z NIE w tytule.<br />

43

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!