12.07.2015 Views

Grudzeń (6MB) - Stowarzyszenie Nasz Dom-Rzeszów

Grudzeń (6MB) - Stowarzyszenie Nasz Dom-Rzeszów

Grudzeń (6MB) - Stowarzyszenie Nasz Dom-Rzeszów

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

GRUDZIEŃ 2006Nr 14 (ROK II, 12) ISSN 1895-2046 Indeks 213039 Cena 1,90 zł (w tym 7 proc. VAT)<strong>Nasz</strong> dom, nasz dom, nasz domTu z Twoich marzeń ściany.<strong>Nasz</strong> dom, nasz dom, nasz dom,Przytulny i zadbany.Jerzy Maślanka:Minęły już dniwyborczych obietnic,teraz nastałczas realizacjiowych przyrzeczeń,aby potwierdzić,że jest towygrana dla Rzeszowa.str. 2Adam Podolski:Tak mocnozakorzeniła się wnaszej kulturze, żewydaje się być jejczęścią od zawsze.Niektórzy sądząnawet, iż jest topolska kolęda.str. 3Zbigniew <strong>Dom</strong>ino:Zasługują nasi syberyjscyrodacyna to, żeby o nichw Polsce nie tylkookazyjnie pamiętać.str. 3Edward Słupek:Miarąrzeszowskiegopatriotyzmuekonomicznego sąsukcesy osiąganeprzez rzeszowiani służące namwszystkim,mieszkańcom miasta.str. 11Czytelnikom, Przyjaciołom i Sympatykomżyczymy radosnych, pogodnych świątBożego Narodzenia i szczęściaw Nowym Roku 2007Rzeszów, ul. 3 Maja, fot. Ryszard Zatorski


Nr 14 (Rok II, nr 12)W NUMERZE:5 SYLWETKI RADNYCH7 RADNI Z PRZYBYSZÓWKIRoman Małek7 POLITYCZNE ODBARWIENIERyszard Zatorski9 PRZYJAZNE CIEPŁO ODEONURozmowa z Jerzym Wiąckiem10 NOWA LECZNICARyszard Zatorski11 WIECEJ WIARYEdward Słupek11 HARCERZ, NAUKOWIEC,SPOŁECZNIKMałgorzata Prokop12 SZOPKA 2006Jerzy Maślanka14 JUBILEUSZ STANA BORYSADariusz Dubiel15 BAL MISTRZÓWPiotr Rędziniak16 OSAMOTNIENI I ODRZUCENILesław Wais16 ŚPIEWAJCIE SERCEMRyszard Zatorski17 MEMENTO MORIBogusław Kotula18 PO KWIAT PAPROCIStanisław Zaborniak18 KIBICUJMY SIATKARZOMWiesław Zieliński19 CUDA NA GRANICYTadeusz Milanowski19 W OBRONIE CZCI I GODNOŚCIBogusław Kobisz20 WIROWANIE NA PLANIERoman Małek21 POSELSKIE TETE A TETEJerzy Maślanka21 RZESZOWSKIE ANEGDOTYMarek CzarnotaNakład: 5 tys. egz.WYDAWCA:<strong>Stowarzyszenie</strong><strong>Nasz</strong> <strong>Dom</strong> RzeszówREDAGUJE ZESPÓŁRedaktor naczelny: Jerzy Maślankatel. kom. 602 377 303Redaktor wydania: Ryszard ZatorskiRedakcja techniczna: Ryszard Świątoniowski,Wojciech Borkowski, Krzysztof MordarskiProjekt graf., skład: RS DRUK - Studio DTPDruk: RS DRUK Sp. z o.o.Adres redakcji: 35-082 Rzeszów,ul. Podgórska 4, tel./fax (017) 85 40 790www.naszdom.rzeszow.ple-mail: naszdom@rsdruk.plJERZY MAŚLANKANOWE ROZDANIETU I TERAZzarządzie województwa jest tylko jeden mieszkaniec Rzeszowa,w prezydium sejmiku nie ma nikogo, a marszał-Wkiem został niedawny wójt gminy spod Stalowej Woli. Już kolejnązatem kadencję regionalni decydenci samorządowi będą w stolicyPodkarpacia urzędować rzec można gościnnie. Bo tak się ułożyłyfigury na partyjnych szachownicach. Tak je pomogli ułożyć sami mieszkańcy Rzeszowa– najliczniejszy wszak elektorat w województwie. Czy z korzyścią dla naszego miasta będzieta dominanta partyjnych mandatariuszy PiS z jednym doproszonym z Samoobronyi jednym z LPR wyłuskanym w noc przed pierwszym posiedzeniem sejmiku? Przykładz góry nie wróży najlepiej. Niedawno na szczeblu sejmowym z partyjnego nakazu w komisjidecydującej o przyszłorocznych inwestycjach w budżecie państwa wykreślono z planukilkaset milionów złotych na lotnisko w Jasionce i modernizację połączenia kolejowegoRzeszowa z Warszawą. Wykreślono także głosami podkarpackich posłów - Szlachty,Ożoga, Zbyrowskiej, Murias i Wrzodaka. Oni wykonali polecenie partyjne, ale straci naszemiasto i nasz region. Natomiast w ratuszu rzeszowianie zdecydowanie powierzyli stersprawdzonemu gospodarzowi i naszym prezydentem jest znowu Tadeusz Ferenc. Odmienionajest po wyborach nowa Rada Miasta. Dziękuję w tym miejscu wszystkim, którzy poparlikandydatów naszego stowarzyszenia. Dziękuję tym, których głosy złożyły się na wybórradnego Sławomira Gołąba i mojej osoby. Gratuluję mandatu wszystkim radnym ze stowarzyszenia<strong>Nasz</strong> <strong>Dom</strong>-Rzeszów, niezależnie z jakich list wyborczych startowali: MarcieNiewczas i Marii Korczowskiej oraz Mirosławowi Kwaśniakowi i Kazimierzowi Greniowi.Spotkaliśmy się teraz w grodzkim samorządzie i pracujemy znowu razem w klubie radnychRozwój Rzeszowa. W sejmiku podkarpackim z naszego stowarzyszeniowego gronaradną została Danuta Stępień, która startowała z listy PO. Przypominamy w tym numerzeowych mandatariuszy. Z wielkim uznaniem i satysfakcją należy pamiętać o beniaminkachsamorządowej przygody – członkach naszego koła Młodzi dla Rzeszowa. Minęły już jednakdni wyborczych obietnic, teraz nastał czas realizacji owych przyrzeczeń, aby potwierdzić,że jest to wygrana dla Rzeszowa.naszym Czytelnikom, Sympatykom i Przyjaciołom życzę świątecznej radości w rodzinnymgronie w dniu Bożego Narodzenia, wspaniałej zabawy sylwestrowej i sukcesówAw nadchodzącym Nowym 2007 Roku.Jerzy MAŚLANKAredaktor naczelnyprezes Stowarzyszenia <strong>Nasz</strong> <strong>Dom</strong> – RzeszówTekst: Jerzy MaślankaMuzyka: Janusz HalukNASZ DOM – RZESZÓWSpacerujesz nad Wisłokiem,Zalew, park, wysokie blokiI na smyczy z elegancką panią pies.Oj, nie mamy tu Wawelu,Tylko pomnik z PRL-u,Lecz to przecież nasz kochanyRzeszów jest.Ref.<strong>Nasz</strong> dom, nasz dom, nasz dom,Tu z twoich marzeń ściany.<strong>Nasz</strong> dom, nasz dom, nasz dom,Wystawny i zadbany.Dzisiaj powiem to najprościej:Miłość, radość w nim zagości.Razem z nami, razem z nami,Razem z nami w nim zamieszkaj tu.Tu się uczysz, tu pracujesz,Władzę chwalisz, krytykujesz,O dobrobyt, szczęście swej rodziny dbasz.U nas słońce jest cieplejszeI nadzieje coraz większe,Bo to przecież jest kochany Rzeszów nasz.Ref. <strong>Nasz</strong> dom, nasz dom, nasz dom ...2


GrudzieńNa początku było2006Słowo, a Słowo było u Bogai Bogiem było Słowo. I Słowo stało się ciałemi zamieszkało wśród nas. (J 1,1.14a)BOŻE NARODZENIE Z „CICHĄ NOCĄ”Tradycja, symbole, obyczajeAdamPodolskiUroczystośćBożegoNarodzenianie była znanaaż do IV wieku.Wcześniej Kościół obchodziłtylko Zmartwychwstanie Chrystusa.Ewangelie nie zajmują siębliżej dokładnym ustaleniem dnianarodzin Chrystusa. Kościołowiwystarczała sama znajomość faktunarodzin Zbawiciela i przebiegwszystkich wydarzeń związanychz osobą Jezusa Chrystusa.Natomiast chrześcijanie pochodzącyz kultury hellenistycznej przywiązywaliduże znaczenie do datynarodzin. Dzień 25 grudnia - jakodata liturgicznych obchodówświęta narodzenia Chrystusa -jest raczej symbolicznym ustaleniemkalendarzowym. Faktycznadata narodzin Jezusa nie jest znana.Impulsem do powstania osobnegoświęta liturgicznego narodzeniabyło oświadczenie soboruw Nicei (325), że Jezus Chrystusjest prawdziwym Bogiem i prawdziwymczłowiekiem. Poprzedzaje czterotygodniowy adwentzakończony wigilią i pasterką.Pierwsza informacja o święcieBożego Narodzenia obchodzonego25 grudnia pochodzi z roku356 n.e. Wcześniej prawdopodobniedzień narodzin Jezusaobchodzono 6 stycznia. 25 grudniaustanowiono dniem świątecznymjako przeciwwagę do pogańskiegoświęta słońca. Podobniejak dzień, nieznany jest dokładnyrok narodzin Jezusa, wiadomojuż prawie na pewno, że rok0 (zero) nie jest rokiem narodzinChrystusa. Wiadomo, że wzmiankowanyw Nowym Testamencie,król Herod zmarł w 4 roku p.n.e.,toteż niektórzy badacze skłaniająsię do przyjęcia tego roku jakoroku narodzin Jezusa, inni natomiastpodejrzewają, że „gwiazdabetlejemska” towarzysząca narodzinombyła kometą Haleyawidoczną w 12. roku p.n.e lubkometą opisaną także przez chińskichkronikarzy w 5. roku p.n.e.Do głównych tradycji BożegoNarodzenia należy biesiadowaniei spotykanie się z rodzinąi krewnymi, obdarowywanie sięprezentami, choinka, opłatek,życzenia, kolędnicy, szopka.W niektórych kościołach (takżepolskim) znaczną wagę przywiązujesię do dnia poprzedniego –Wigilii świąt Bożego Narodzenia.Nieodłączną częścią świąt jestCicha noc, święta noc,Pokój niesie ludziom wszem,A u żłobka Matka ŚwiętaCzuwa sama uśmiechnięta,Nad Dzieciątka snem,Nad Dzieciątka snem.również śpiewanie kolęd, którena trwałe wpisane są w polskąkulturę. Jedną z najbardziej znanychpieśni bożonarodzeniowychjest „Cicha noc” – kolęda, któraw ciągu niespełna dwóch stulecizrobiła oszałamiającą międzynarodowąkarierę. „Cicha noc” takmocno zakorzeniła się w naszejkulturze, że wydaje się byćjej częścią od zawsze. Niektórzysądzą nawet, iż jest to polska kolęda.Tak naprawdę jednak pieśńta ma rodowód austriacki i powstałablisko dwieście lat temuw Alpach. W niewielkiej miejscowościOberndorf żył na początkuXIX wieku ksiądz Josef Mohr.24 grudnia 1818 roku duchownyprzygotowywał się właśnie do odprawieniapasterki, kiedy otrzymałwezwanie do kobiety, która tużpo urodzeniu dziecka poczuła siętak źle, że prosi o ostatnie namaszczeniei chrzest dla niemowlęcia.Ksiądz natychmiast pospieszyłz wiatykiem. Na miejscu okazałosię, że dom chorej należy do najbiedniejszychw Oberndorfie.Oczom duchownego ukazała sięscena jakby żywcem wyjęta z Ewangeliiśw. Łukasza: młoda matkatuląca do piersi maleńkie dziecko,leżąca na sienniku w ciemnej chaciekojarzącej się nieodparcie z betlejemskąstajenką. Po wypełnieniuobowiązków duszpasterskichi powrocie do domu ksiądz Mohrw kilku zwrotkach wiersza opisałswoje wrażenia i religijne skojarzenia.W ten sposób powstałysłowa pieśni, do których muzykęskomponował organista z OberndorfuFranz Xaver Gruber. Nowamelodia bardzo się spodobała.Nie wiadomo jednak, czy nie podzieliłabylosu wielu melodii ludowychi nie weszła jedynie do lokalnychannałów muzyki, gdybynie kolejny przypadek. Oto bowiemdo Oberndorfu przyjechałz niedalekiego Zillentaln stroicielorganów, Karl Mauracher. Pracującprzy naprawie instrumentuusłyszał „Cichą noc”, której melodięGruber ujął już na papierzenutowym. I właśnie owe nutypojechały wraz z Mauracheremdo Zillentaln. W tej miejscowościwielokrotnie wykonywano nowąmelodię jeszcze podczas tych samychświąt. Stąd też pieśń powędrowaław świat.ks. dr Adam PODOLSKIUniwersytet RzeszowskiLUDZIEI SPRAWYZbigniew DOMINOTak się złożyło, że dosłownie kilka dni temu wróciłem z podróżyna Wschodnią Syberię, konkretnie z Krasnojarska nad Jenisejem.Kto wie, ten wie, że Syberia to dla mnie od dziecka nie nowina,ale doraźny szok termiczny i tym razem przeżyłem. U nas 15 stopniciepła, na moim Matczynym Polu stokrotki kwitną, a tam w Krasnojarsku20 stopni mrozu i śnieg chrzęści pod stopami. Podróż zawdzięczamnomen omen „Syberiadzie polskiej”, którą po Ukrainie i Francjiprzetłumaczono w Rosji. Promocja książki odbyła się w Moskwie,a potem w Krasnojarsku właśnie. Rosyjskie tłumaczenie „Syberiady”,i ukazanie się tam książki o losach polskich zesłańców na Sybirze ma- i chyba nie tylko dla autora - istotne znaczenie. Zresztą przekonałemsię o tym na promocji, a szczególnie na spotkaniach z rosyjskimi czytelnikamiw Moskwie i na Syberii. I właśnie te spotkania z Rosjanami,z Sybirakami, były dla mnie ważne i pouczające. Myślę, że z wzajemnością.A już szczególną, wręcz wzruszającą atmosferę miały spotkaniaz tamtejszą wielopokoleniową polską diasporą. Bo tam na Sybirze,w bezgranicznych tajgach Krasnojarskiego Kraju, w Irkucku czy nadBajkałem, było przecież, i to prawie do połowy XX wieku, odwiecznemiejsce katorgi i zesłań Polaków. Miałem spotkania z Polakami,z ludźmi, którzy ze łzami w oczach dopiero budzą w sobie polskość.I czynią te wyznania nieśmiało, często po rosyjsku jeszcze, ale już bezgrozy i strachu. Zasługują nasi syberyjscy rodacy na to, żeby o nichw Polsce nie tylko okazyjnie pamiętać.Ale jeszcze z jednego powodu na ten wyjazd do Krasnojarskasię cieszyłem. Miałem nadzieję odwiedzić Owsiankę, rodzinnąwieś Wiktora Astafiewa, jednego z najwybitniejszych współczesnychrosyjskich pisarzy. Niestety, dziś już nieżyjącego. Miałembowiem zaszczyt cieszyć się jego przyjaźnią, a on nazywał mniepolskim Sybirakiem. A poznałem Astafiewa tu u nas, w Rzeszowie,kiedy w 1975 roku przyjechał, żeby odbyć sentymentalną pielgrzymkęswoim żołnierskim, wojennym szlakiem. W 1944 roku,zaledwie 18-letni syberyjski chłopak z Owsianki nad Jenisejem,bił się z Niemcami pod Przemyślem, szedł przez Jarosław, Łańcut,Rzeszów, zimował w okopach pod Dębicą. Potem szedł dalej przezKrosno, aż na osławioną Przełęcz Dukielską. Tam szeregowiec,Wiktor Astafiew został ciężko ranny i stracił oko. TowarzyszyłemWiktorowi Astafiewowi w tej podróży, widziałem, czułem, jak onto wszystko głęboko przeżył. Potem było jeszcze kilka naszych spotkań,ale już nie w Polsce, wymiana książek i korespondencji.Wiktor Astafiew lubił Polskę i Polaków i sporo o tym pisał.Byłem w Owsiance, zapaliłem świeczkę i kilka biało-czerwonychgoździków na Jego grobie położyłem.Zbierając się do podróży pomyślałem sobie: skoro Wiktor Astafiewwalczył z hitlerowcami m.in. o nasz Rzeszów, to zawiozędo Owsianki album o współczesnym Rzeszowie, zostawię jego krajanom,niech wiedzą, itp., itd. Wybrałem „Rzeszów – współczesnypejzaż miasta.” Piękny album, świetny papier, znakomite fotografie.Tak, to będzie to! Wybrałem. I nie zawiozłem. Dlaczego? Bo na całeszczęście przeczytałem jego opis. Niby wszystko się tam zgadza,daty, ważniejsze, a nawet mniej ważne wydarzenia z historii naszegomiasta. Tak doszedłem do str. 6, do wzmianki, jak to Niemcy uciekliz Rzeszowa „w pośpiechu.” I jeszcze, że „przed wyjściem z miasta”zdążyli spalić dwie synagogi. Tyle że za chińskiego Boga od autoratej albumowej opowieści nie mogłem się dowiedzieć, przed kimto tak Niemcy w sierpniu 1944 roku „uciekali w pośpiechu”, albo jakpisze delikatniej - „wychodzili” z Rzeszowa? I w syberyjskiej Owsianceludzie czytać umieją. Do tego tekst jest dwujęzyczny. Czy teraztak trudno napisać prawdę, że Niemcy uciekali z Rzeszowa przedArmią Radziecką? Nie zawiozłem tego albumu do Owsianki, żebyoszczędzić goryczy rodakom Wiktora Astafiewa, a sobie wstydu niewdzięczności.Przewrażliwieni na punkcie własnej historii nie bądźmykoniunkturalnymi hipokrytami w stosunku do innych.Drodzy Państwo, rok 2006 się kończy! Jaki był? Na pewno dlakażdego z nas osobny Życzę Państwu i sobie, żeby Nowy2007 Rok był lepszy.3WYDARZENIA OPINIE LUDZIE


Nr 14 (Rok II, nr 12)NASZ PREZYDENTTadeusz FerencPrezydentem Miasta Rzeszowa został ponownieTadeusz Ferenc. Ekonomista, żonaty,ma dorosłą córkę i wnuka. Gra w tenisa,interesuje się historią i literaturą. Ślubowaniezłożył 4 grudnia na drugiej sesji w tejkadencji.- Obejmując urząd prezydenta Rzeszowa uroczyścieślubuję, że dochowam wierności prawu,a powierzony mi urząd sprawować będę tylkodla dobra publicznego i pomyślności mieszkańców– powiedział prezydent w obecności radnych,swych współpracowników oraz gości.Prezydentem Rzeszowa został już w pierwszejturze. Głosowało na niego niemal 77 procentmieszkańców naszego miasta, którzywzięli udział w wyborach samorządowych12 listopada br. – Nic sięnie zmieni w stylu mojejpracy, nadal najważniejszebędzie dla mnie, abymieszkańcy byli zadowoleniz naszego działania.Będę robił wszystko abytak było, dalej będę służyłmieszkańcom i rozwijałRzeszów – stwierdził prezydentRzeszowa zarazpo ślubowaniu.Na progu nowej kadencjiprzypominamy obrazek,znany mieszkańcomz wyborczej kampanii.Będziemy śledzić, jak hasłoi przyrzeczenia złożoneniedawno, będą teraz realizowane.RADA MIASTA RZESZOWA V kadencjiWYDARZENIA OPINIE LUDZIEPREZYDIUM:Przewodniczący – Konrad FIJOŁEK.Wiceprzewodniczący – Marta NIEWCZASi Waldemar SZUMNYRADNIRozwój Rzeszowa: Grzegorz Budzik, ZdzisławDaraż, Konrad Fijołek, Sławomir Gołąb,Kazimierz Greń, Adolf Gubernat, TomaszKamiński, Maria Korczowska, MirosławKwaśniak, Jacek Lasota, Jerzy Maślanka, JanMazur, Marta Niewczas, Bogusław Sak, WitoldWalewander, Waldemar Wywrocki.Prawo i Sprawiedliwość: Jacek Adamowicz,Jerzy Jęczmienionka, Jacek Kiczek, AntoniKopaczewski, Robert Kultys, Jadwiga Stręk,Waldemar Szumny, Ludwik Szyszka.Radny niezależny: Andrzej DecKOMISJE Rady Miasta RzeszowaKomisja EdukacjiJerzy MAŚLANKA - przewodniczącySławomir Gołąb, Adolf Gubernat, MirosławKwaśniak, Waldemar Szumny, Witold Walewander,Waldemar Wywrocki – członkowie.Komisja Ekonomiczno-BudżetowaZdzisław DARAŻ - przewodniczącyKonrad Fijołek, Maria Korczowska, MartaNiewczas, Waldemar Szumny, LudwikSzyszka – członkowie.Komisja Gospodarki Komunalnej i InwestycjiBogusław SAK – przewodniczącyGrzegorz Budzik, Kazimierz Greń, JerzyJęczmienionka, Tomasz Kamiński, RobertKultys, Jacek Lasota, Jan Mazur, Marta Niewczas,Ludwik Szyszka, Waldemar Wywrocki– członkowie.Komisja Gospodarki PrzestrzennejGrzegorz BUDZIK - przewodniczącyZdzisław Daraż, Andrzej Dec, Jacek Kiczek,Antoni Kopaczewski, RobertKultys, Jerzy Maślanka– członkowie.Komisja Kulturyi PromocjiWaldemar WYWROCKI- przewodniczącyJacek Adamowicz, Sławomir Gołąb, JerzyJęczmienionka, Jacek Kiczek, Maria Korczowska,Jacek Lasota, Jan Mazur, Jerzy Maślanka,Witold Walawender – członkowie.Komisja Porządku Publicznego i Współpracyz Samorządami OsiedlowymiJerzy JĘCZMIENIONKA - przewodniczącyJacek Adamowicz, Grzegorz Budzik, Antoni Kopaczewski,Bogusław Sak, Ludwik Szyszka – czł.Komisja Regulaminowo-StatutowaAndrzej DEC - przewodniczącyKonrad Fijołek, Adolf Gubernat, Antoni Kopaczewski,Waldemar Szumny – członkowie.Komisja RewizyjnaTomasz KAMIŃSKI - przewodniczącyKazimierz Greń, Mirosław Kwaśniak, JadwigaStręk – członkowie.Komisja Rodziny i Pomocy SpołecznejMaria KORCZOWSKA – przewodniczącaKonrad Fijołek, Jan Mazur, Bogusław Sak,Jadwiga Stręk – członkowie.Komisja Sportu Rekreacji, i TurystykiKazimierz GREŃ - przewodniczącyJacek Adamowicz, Sławomir Gołąb, TomaszKamiński, Jacek Lasota, Marta Niewczas,Witold Walawender – członkowie.Komisja ZdrowiaAdolf GUBERNAT - przewodniczącyZdzisław Daraż, Mirosław Kwaśniak, JadwigaStręk – członkowie. Z WÓJTANA MARSZAŁKAW sejmiku pod dyktando PiSPodczas pierwszej sesji Sejmiku WojewództwaPodkarpackiego (25 listopadabr.) wyłoniono nowy skład zarządu województwa.W sejmiku większość ma koalicjaradnych PiS wraz z jednym mandatariuszemSamoobrony i jednym z LPR.Marszałkiem został Zygmunt Cholewiński.Przez ostatnie 14 lat był on wójtem gminyPysznica w pow. stalowowolskim. Ma4


Grudzień 200644 lata, żonaty, troje dzieci. Wykształceniewyższe zawodowe w dziedzinie zarządzania.Od 1990 r. działacz samorządu lokalnego.Był radnym gminy i przewodniczącym,a w pierwszej kadencji także radnym sejmiku.Jest członkiem Prawa i Sprawiedliwości.Wicemarszałkami zostali: Bogdan Rzońcaz Jasła (PiS) były marszałek województwaw latach 1999–2002 i Kazimierz Ziobroz Jarosławia (LPR) dotychczasowydyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Jarosławiu.Członkami zarządu są: Jan Burek,prof. Politechniki Rzeszowskiej (byłw zarządzie także w poprzedniej kadencjiz poręki PSL, teraz startował z listy PiS) -odpowiedzialny za edukację i kulturę orazStanisław Bajda (PiS), starosta przemyskiminionej kadencji.Przewodniczącym Sejmiku Województwa Podkarpackiegowybrano Andrzeja Matusiewiczaz Przemyśla, a na funkcje wiceprzewodniczących:Lidię Błądek z Niska, Kazimierza Jaworskiegoz Chmielnika i Czesława Łączaka z Dębicy.Wszyscy uzyskali mandaty radnych z list PiS. AKTYWNA, TWÓRCZADanuta STĘPIEŃ, radna SejmikuWojewództwa PodkarpackiegoSzczyci się tym,że od 14 lat kierujeszkołą o pięknych tradycjach,plejadzie wybitnychabsolwentów i kolejnychpokoleniach znakomitychnauczycieli.Dzięki działaniom dyrektormgr Danuty Stępień, IVLO w Rzeszowie im. MikołajaKopernika jest szkołąnowoczesną, zadbaną, ma dobrą i stabilnąkadrę. Jest to jedna z najlepszych szkół w regionie,co potwierdzają liczne rankingi. Panidyrektor Stępień bardzo dba o wysokie osiągnięciadydaktyczne. Poszerzyła ofertę kształceniao profil humanistyczny i o nowe językiobce ale nadal wyróżnikiem szkoły są klasymatematyczno-fizyczne i biologiczno-chemiczne.W przemyślany sposób promuje liceumw mieście i regionie.W atmosferze Liceum im. Kopernika musibyć coś szczególnego, co sprawia, że jegoabsolwenci powracają nie tylko okazjonalnie.W ciągu 35 lat IV LO ukończyło około7,5 tys. absolwentów, którzy w zdecydowanejwiększości podjęli studia na renomowanychuczelniach w kraju i za granicą. Wielu z nichprzyczynia się znacząco do rozwoju Rzeszowai regionu, niektórzy są nauczycielamitejże szkoły. Danuta Stępień wedle opinii fachowcówjest twórcza, aktywna i niezwykleoperatywna organizatorsko. Wymaga dużood siebie i swoich pracowników.Mandat z listy PO. POTRAFI ŁĄCZYĆRadny Jerzy MAŚLANKAGdy był szefem klubuStal Rzeszów, nasipiłkarze zdobyli pierwszyi jedyny raz puchar Polski.Gdy przed 33 laty zostałdyrektorem obecnego ZespołuSzkół Technicznych,stworzył od razu społecznykomitet i wybudował wtedydrugą w Rzeszowie krytąpływalnię. ZST jest dziś jedną z najlepiej wyposażonychtechnicznie placówek dydaktycznych.Gdy w młodości był piłkarzem, dwukrotniezostał królem strzelców trzeciej ligi. KabaretSkra stworzył jako harcerz i długie lata święciłz nim także „dorosłe” triumfy. Z literackimiowocami satyryka spotykają się czytelnicynie tylko naszego czasopisma. Pisze teżwierszowane felietony do „Echa Rzeszowa”,jest wiceprezesem rzeszowskiego oddziałuokręgowego Towarzystwa Kultury Teatralnejoraz członkiem ZAiKS.Chemik z wykształcenia, nauczyciel, pracyz młodzieżą poświęcił się bez reszty. Jegoszkoła przoduje w realizacji programów europejskich.W rankingu szkół w Polsce realizującychprogramy Leonardo da Vinci zajęłapierwsze miejsce. Setki uczniów uczestniczyływ ramach programów europejskich w praktykachw Hiszpanii, Niemczech, Włoszech, Portugaliioraz na Słowacji i na Węgrzech.Stworzył i przewodzi Stowarzyszeniu NASZDOM-RZESZÓW, które pod jego kierownictwemwydaje miesięcznik o tej samejnazwie. Wie, co i jak w Rzeszowie zrobić,aby miasto się rozwijało. Potrafi łączyć ludzii organizować do pozytywnych działań.Mandat z listy <strong>Nasz</strong> <strong>Dom</strong> – Rzeszów. PEDAGOG, MUZYK,ŻEGLARZRadny Sławomir GOŁĄBPedagog, muzyk, żeglarzi społecznik.Ukończył ma WSP w Rzeszowiepedagogikę, wychowaniemuzyczne orazstudia podyplomowew Akademii Pedagogicznejw Krakowie z zakresuwiedzy o kulturze.Nauczyciel dyplomowanyw II LO w Rzeszowie, chórmistrzuniwersyteckiego ZPiT Resovia Saltans,inicjator grupy tanecznej Mała ResoviaSaltans w II LO, założyciel i prezes StowarzyszeniaPrzyjaciół Harcerskich Drużyn Wodnychw Rzeszowie, kierownik zespołu szantowegoKlang, organizator Dni Kultury Marynistycznej,sternik jachtowy, kajakarz, ratownikWOPR, organizator wielu obozów żeglarskich,rejsów morskich, spływów kajakowych orazobozów narciarskich dla młodzieży. Dziękiumiejętności nawiązywania dobrego kontaktuz uczniami oraz pasji i zaangażowaniu w pracępedagogiczną jest nauczycielem lubianymprzez młodzież.Wśród najważniejszych zadań w mieściewymienia poszerzenie granic miasta, inwestycjeprzysparzające nowych miejsc pracy, tworzeniewarunków dla zatrudniania absolwentówuczelni. W swoim osiedlu Staromieściewskazuje, że należy dokończyć modernizacjęulicy Borowej i remonty istniejącej infrastruktury,budynek d. kina Goplana szybkoprzysposobić do funkcji osiedlowego domukultury, utworzyć regionalną izbę pamięci,wyremontować obiekty sportowe przy ulicySkrajnej, wybudować ekrany dźwiękochłonnena ulicy Warszawskiej i Lubelskiej.Mandat z listy <strong>Nasz</strong> <strong>Dom</strong> – Rzeszów. NIE ODKŁADAĆNA PÓŹNIEJRadna Marta NiewczasUkończyłastudiawyższe prawnicze,mężatka (syn Patryk),jest pracownikiem naukowo-dydaktycznymna Wydziale WychowaniaFizycznego UniwersytetuRzeszowskiego, wielokrotnamistrzyni Polski,Europy i świata w karatetradycyjnym.– Medale i puchary w ciągu ostatnich 15 latzdobywałam dla Polski i dla Was – zwracasię Marta Niewczas do rzeszowian. – Zawszemogłam liczyć na moje miasto, byliście ze mnąduchem i wspierającym słowem wszędzie tam,gdzie robiłam coś ważnego dla kraju. Pomagaliściemi w ten sposób zwyciężać i zdobywaćlaury. Cieszyliście się ze mną. Podziękowałaswoim fanom, dopięła swego i to właśniew Rzeszowie 10 -11 czerwca 2006 roku odbyłysię Mistrzostwa Europy w Karate Tradycyjnym,w którym wzięło udział 500 sportowcówz 25 krajów.Jej sukcesy sportowe przysparzają chwały regionowii jego stolicy. Marta Niewczas walczyz patologią u młodzieży, organizując zajęciapozalekcyjne. Dzięki jej uporowi w ostatnichtrzech latach wydatki na sport dziecii młodzieży z budżetu miasta wzrosły o blisko150 tys. złotych. Promuje i wzmacnia w regionie,kraju i na świecie pozycję miasta Rzeszowai Uniwersytetu Rzeszowskiego.- Zależy mi na tym, żeby ściągać inwestorówdo Rzeszowa i stworzyć nowe miejsca pracy,wybudować terminal na lotnisku w Jasionce,NASZ DOM – RZESZÓW WYDARZENIA NASZ OPINIE DOM – RZESZÓW LUDZIE5


Nr 14 (Rok II, nr 12)NASZ DOM – RZESZÓW NASZ DOM – RZESZÓWwspierać budowę obwodnicy wokół Rzeszowaoraz walczyć o promocję naszego miasta w krajui za granicą – mówi radna Niewczas. - To dopieropoczątek. Wiem, jak wiele jest do zrobieniadla promocji sportu i zdrowia. Nie wolnotego odłożyć na później. Jeśli teraz zaniedbamyrozwój fizyczny naszych dzieci, odpowiedząza ten błąd przyszłe pokolenia.Mandat z listy Rozwój Rzeszowa. LUDZKIE SPRAWYRadna Maria KORCZOWSKAJuż drugą kadencję pełniw Radzie Miasta funkcjęprzewodniczącej KomisjiRodziny i Pomocy Społecznej– komisji, którazajmuje się właśnie ludzkimisprawami.– Bo miasto, to nie tylkodomy, ulice, drogi, to przedewszystkim ludzie, którzytu mieszkają – podkreślaradna Korczowska. Komisja, która kierujepani Maria, po zapoznaniu się z warunkamipobytu dzieci w żłobkach, ludzi starszychw domach pomocy społecznej, z problemamiludzi niepełnosprawnych, zabiega o finansena remonty, doposażenie, na zakup mikrobusówdla niepełnosprawnych. – Sprawdzamywarunki pobytu dzieci w świetlicach prowadzonychprzez różne stowarzyszenia, pomagamyim – mówi radna. – Zabiegaliśmy o zwiększeniekwot w budżecie na dożywianie ludzi potrzebujących.To z naszej inicjatywy powstał OśrodekInterwencji Kryzysowej dla kobiet – ofiar przemocydomowej.Praca ta niezbyt jest efektowna, mało rzucającasię w oczy, ale jakże potrzebna. Ale problematykaopieki społecznej i ochrony zdrowiawpisana jest w sposób naturalny w życierodzinne pani Marii Korczowskiej, zarównoz racji wcześniejszych zajęć zawodowych,a jeszcze bardziej jej męża prof. dr. hab. naukmedycznych Ryszarda Korczowskiego, wybitnegopediatry - zasłużonego lekarza, społecznikai naukowca. Pani Maria już czwartąkadencję jest radną Rzeszowa.Mandat z listy Rozwój Rzeszowa. WIERNY ZASADOMRadny Mirosław KWAŚNIAKDyplomowanynauczycielmgr inż.Mirosław Kwaśniak jestabsolwentem PolitechnikiRzeszowskiej, a wcześniejTechnikum Samochodowegow Rzeszowie, w którympracuje z młodzieżąod 28 lat. Ukończył teżstudia podyplomowe z zakresu zarządzaniaoświatą.Odznaczony m.in. Medalem Komisji EdukacjiNarodowej, Srebrną Odznaką NaukowejOrganizacji Technicznej. Laureat plebiscytu„Nowin” na nauczyciela roku 2000, autori współautor wielu artykułów fachowych.Z pasją i poświęceniem od ponad 20 lat prowadziSzkolne Koło Techniki i Racjonalizacji,wykształcił 39 laureatów i olimpijczykówOlimpiady Wiedzy Technicznej i OlimpiadyWiedzy Wynalazczości. Uważa, że procesdydaktyczno-wychowawczy szkół, realizowanyw odpowiedniej atmosferze, powinienstwarzać zarówno u uczniów, jak i u nauczycieliprzeświadczenie, że szkoła jest dla nichdrugim domem, do którego się przychodziz przyjemnością i radością.Zna rzeczywiste oczekiwania ludzi w swoimosiedlu i mieście. Uważa, że w samorządzienależy zajmować się m.in. inicjowaniemi wspieraniem wszystkich działań na rzeczrozwoju gospodarczego, kulturalnego, społecznegomiasta i regionu. Pasjonat fachowejwiedzy, nigdy nie pozostaje bierny wobecnegatywnych, szkodliwych zjawisk społecznych.Zawsze szuka możliwości współpracy,a nie wszczynania wojny. Wierny zasadzie,że zgoda buduje, a niezgoda rujnuje. Jest przekonany,że należy służyć miastu i jego mieszkańcomoraz realizować zadania bez względuna to, kto je inicjuje.Mandat z listy Rozwój Rzeszowa. MIASTO SĄSIEDZIWIĘKSZY RZESZÓWOd stycznia i w perspektywieOd nowego roku Zwięczyca i część Przybyszówkapowinny już wreszcie znaleźćsię w obszarze miasta, oczywiście jeślirząd nie zmieni znowu zdania w tym względzie.Zatem automatycznie powiększy się gronoradnych grodzkich o pięciu mandatariuszyz przyłączonych sołectw. Będą to: Artur Berłowski,Stanisław Niedziałek i Józef Pytlakze Zwięczycy oraz Czesław Chlebek i JózefaWiniarska z Przybyszówki. Znowu będzienadreprezentacja nowych osiedli nad resztądzielnic, ale liczą się przecież bardziej obopólnekorzyści z poszerzenia miasta. Na tymnie koniec, bo jedną z pierwszych uchwał, jakąpodjęli radni obecnej kadencji, było zaakceptowanieprojektu prezydenta, aby do 17 sołectw- wskazanych przez poprzednią radę -dopisać jeszcze Zaczernie. Zanim ten wniosektrafi do rządu i Rada Ministrów zechcego zaakceptować, muszą się odbyć konsultacjew Rzeszowie oraz gminach, które mogą byćuszczuplone.Plany są ambitne. <strong>Nasz</strong>e miasto zbliżyłobysię po tych korektach granic liczbąmieszkańców do 200 tysięcy, a obszarowodo 190 kilometrów kwadratowych. Dziś Rzeszów– po niedawnym przyłączeniu Słocinyi Załęża – ma 68 km kwadratowych i jest nadaljednym z najmniejszych miast wojewódzkich,a w regionie mniejszymtakże obszarowo od Tarnobrzegai Stalowej Woli.Metropolitalne zamierzeniamuszą iść zatemw parze ze stwarzaniemrealnychpodstaw rozwojowych,do czegonieodzownesą także nowetereny inwestycyjne.Dlatego planujesię przyłączyćdo Rzeszowawieś Krasne z pozostałymisołectwamitej gminy (Malawa,Palikówka, Strażów),z gminy Tyczyn– przybyłaby Matysówka,Biała i część Budziwoja, z gminyBoguchwała – Kielanówka, z gminy GłogówMałopolski – Miłocin, Pogwizdów Nowy,Rogoźnica, Rudna Mała, z gminy Świlcza– cz. Przybyszówki, Bzianka i Rudna Wielka,z gminy Trzebownisko – Zaczernie orazczęści Jasionki i Tajęciny położone w obszarzelotniska. 6


Grudzień 2006RADNIZ PRZYBYSZÓWKIGonić stracony czas cd.Po siedmiu miesiącach postanowiłemponownie zaglądnąć do Przybyszówki.Sporo w tym czasie działo się w tej miejscowości.Dużą aktywność wykazywał KomitetObywatelski opowiadający się za integracjąz Rzeszowem i upatrujący w tym ogromnąszansę na cywilizacyjne przemiany.Zebrano ponad 1,5 tysiąca podpisów ludziopowiadających się za przyłączeniem do miasta.Jest to 70 proc. dorosłych mieszkańców.Jedynie co dziesiąty spośród tych, do którychzwrócono się był przeciwny i odmawiał podpisu.Całą tę uporządkowaną dokumentacjęPOLITYCZNEODBARWIENIE23 września złożono w rzeszowskiej RadzieMiasta wraz z wnioskiem o przyłączenierównież pozostałej części sołectwa. W wyborachsamorządowych przybyszówkowianiepotwierdzili swoje preferencje i wybrali właśnieprzedstawicieli KO – Czesława Chlebkai Józefę Winiarską. Taka zdecydowana postawawpłynęła na zmianę stanowiska wójtaWojciecha Wdowika, który uszanowałwolę ludzi i wspiera ich starania o włączeniedo Rzeszowa. Czesław Chlebek został wybranyna przewodniczącego Gminnej Rady.Wykazał się sporymi umiejętnościami mediacyjnymi,doprowadzając w podzielonejradzie do sprawnego wyboru kierownictwaoraz wszystkich komisji. Również ważne dlagminy sprawy zostały także bezboleśnie i bezzbędnych przepychanek ustalone. Rada jednomyślnieprzyjęła uchwałę zobowiązującąwójta do podjęcia wszelkich koniecznychprzedsięwzięć związanych z integracją.W samym urzędzie już podjęto przygotowaniado sprawnego przekazania sołectwa do miasta.W dniu 7 grudnia wyszło kolejne pismodo ministra spraw wewnętrznych i administracjiw tej sprawie. Osobiście w pilotowanieprzyłączenia zaangażował się senator AleksanderBentkowski. Uchwałą rady nadanoulicom Przybyszówki nowe nazwy związanez tradycją wsi, lokalnymi nazwami części wsiczy ukształtowaniem terenu. Nie darzą zatemRady Miasta Rzeszowa zbyt dużym zaufaniemw tej sprawie. Wolą decydować sami. Wcaleim się nie dziwię. Mieszkańcy Przybyszówkiwierzą, że styczeń będzie miesiącem przełomowym,od którego będą liczyć nowy,pomyślniejszy okres w dziejach wsi, że nicjuż nie będzie stało na przeszkodzie realizacjihistorycznej decyzji Rady Ministrów.Roman MAŁEKcy docenili gospodarza. Tadeusz Ferencnie musiał tuż przed wyborami szukać nerwowowystrzałowych okazji, by się przypomnieć,MIASTO SĄSIEDZIFot. Ryszard Zatorski (3)Gratulacje nowemu przewodniczącemu K. Fiołkowi(z lewej) składa szef poprzedniej Rady MiastaW. Szumny, obecny wiceprzewodniczący.Prezydent i jego drużyna25-osobowej Radzie Miasta RzeszowaW nie ma nikogo z LPR, tylko 1 radnykojarzony jest z PO i 8 z Prawem i Sprawiedliwością.Miażdżącą większość mają radniz bloku Tadeusza Ferenca - 13 bezpośrednioz jego komitetu wyborczego Rozwój Rzeszowaoraz dwaj radni z listy <strong>Nasz</strong> <strong>Dom</strong>-Rzeszów(Jerzy Maślanka i Sławomir Gołąb)oraz z komitetu Rzeszów Razem WaldemarWywrocki.Prezydent Ferenc z prawie z 77-proc. poparciemznokautował konkurentów już w pierwszymstarciu. Drugi po nim kandydat PiS miałniewiele ponad 18 proc. Droga TadeuszaFerenca do ratusza wiodła przez stanowiskagospodarcze i krótko przez wielką politykę,był też radnym miejskim. Wcześniej kierowałdużą spółdzielnia mieszkaniową, wtedy zostałposłem z listy SLD, mimo że wyznaczono muna niej jedno z ostatnich miejsc. O wyborzezadecydowali w ogromnej mierze mieszkańcydzielnicy Nowe Miasto. W kampanii parlamentarnejwtedy, jak i samorządowej poprzedniejoraz obecnej, afiszował się bardziej jako gospodarzi przywódca osiedlowej społeczności.Nie ukrywa jednak swych prospołecznych poglądów.Za jego kadencji po długiej przerwieznowu buduje się w Rzeszowie mieszkaniakomunalne, wyhamowanezostały radykalnepodwyżki na różnemedia, a miasto zyskałoestetyczniejszywygląd oraz inny oddech,m.in. poszerzonezostały dziesiątkiulic, pojawiły się nowechodniki i tysiące zielonychmiejsc parkingowychwzdłuż tycharterii, które modernizowanesą i budowanewedle europejskichstandardów.Wygodniej i bezpieczniej się żyje w naszymmieście. Prezydent zabiega o inwestorów,o poszerzanie granic Rzeszowa. Mieszkań-Pierwszą sesję otworzył radny senior Zdzisław Darażnie musiał przecinać nagle wstęg i przyklejaćsię do ważnych państwowych czy partyjnychosobistości. Wręcz unikał takich asocjacji, podobniejak i pomijał partyjne znaki w swoichRadny W. Wywrocki i wiceprzewodnicząca Rady Miasta M. Niewczasdziałaniach na co dzień. Z mieszkańcami osiedlispotykał się przez całą kadencję, a nie tylkow gorączce przedwyborczej. Słuchał, rozma-SAMORZĄD7


Nr 14 (Rok II, nr 12)SAMORZĄDRadni – Jerzy Maślanka i Sławomir Gołąb.Fot. Ryszard Zatorskiwiał, pytał co należy zmieniać, informował,co się w mieście robi i co zamierzawykonać? I nadal tak czyni. Ta normalnośćsamorządowego polityka, widzeniespraw mieszkańców z ich perspektywyi mozolne rozwiązywanie ich na co dzieńsprawiły, że w dniu wyborów każdy, ktozostał umieszczony na pierwszych miejscachlist wyborczych jego komitetu,miał pewny mandat. Żartowano nawet,że gdyby przedszkolak sfotografował sięz Ferencem, to z takiego miejsca zostałbyradnym. Tak rzeszowianie zawierzyliswojemu prezydentowi.Wielką robotę organizacyjną w kampaniisamorządowej wykonali działacze SLD, z KonrademFijołkiem, szefem miejskim tej partiijako przewodniczącym komitetu wyborczegoFerenca. Fijołek jest teraz również przewodniczącymRady Miasta Rzeszowa. Ale przecieższefem sztabu wyborczego prezydenta byłaMarta Niewczas, wiceprzewodnicząca <strong>Nasz</strong>ego<strong>Dom</strong>u-Rzeszów, teraz także wiceprzewodniczącaRady Miasta. Prezes stowarzyszenia JerzyMaślanka (przew. komisji edukacji w RM) podkreśla,że Maria Korczowska i Kazimierz Greń,radni klubu <strong>Nasz</strong> <strong>Dom</strong>-Rzeszów w poprzedniejkadencji, też uzyskali ponownie mandaty. Równieżradny Mirosław Kwaśniak jest członkiemi aktywnym działaczem stowarzyszenia <strong>Nasz</strong><strong>Dom</strong>-Rzeszów. – Ta czwórka radnych, związananadal z naszym stowarzyszeniem, miała przecieżbardzo znaczący udział w uzyskaniu dobregowyniku wyborczego komitetu Rozwój Rzeszowaprezydenta Ferenca – przypomina prezes Maślankai wskazuje, że na samorządowej niwiecoraz mniej liczą się już obecnie epitety i polityczneminy a bardziej konkretna praca na rzeczmieszkańców.– Jestem człowiekiem zgody i kompromisu, będękoncentrował się na tym co nas łączy, a unikałsporów – deklaruje także Fijołek, nowyprzewodniczący RM. Wyborcy potwierdzili,że szanują gospodarność, rozsądeki umiar, a rozpolitykowanych radykałówpostawili do kąta. Nastąpiło też jakbypartyjne odbarwienie grodzkiego samorządu.Sześciu radnych rekomendowanychprzez SLD na listy komitetu Ferencanie akcentuje swej partyjnej odrębnościw klubie Rozwój Rzeszowa. Nie szafowalipartyjnym szyldem także w kampaniiwyborczej. Jedynie radni PiS wyraźniemanifestują polityczną tożsamość.Bardziej groźny jest natomiast rządowycentralizm partyjny. W szumie seksafery,jaka się przetoczyła przez media umknąłprawie fakt, że w Sejmie przewagą jednegogłosu Prawo i Sprawiedliwość przeforsowałoustawę, która drastycznie ogranicza samorządnośćw gminach. Bo teraz to rządowy(PiS-wski) wojewoda będzie decydowałna jakie projekty, np. w Rzeszowie, możnaprzeznaczyć pieniądze z Unii Europejskiej.Radni i prezydent będą bezradni, jeśli wojewodaokaże się nieprzychylny ich pomysłominwestycyjnym.Ryszard ZATORSKIWYDARZENIAREKLAMAGolf na PodkarpaciuWypełnianie białej plamyByć może już wkrótce na Podkarpaciupojawi się pierwsze pole golfowe! Dążądo tego członkowie Podkarpackiego KlubuGolfowego. Chcą, aby powstało onow okolicach zamku w Łańcucie.<strong>Stowarzyszenie</strong> zawiązało sięw lipcu tego roku z inicjatywy15 zapaleńców. Pomysłodawcą był miłośnikgolfa, prezes Transsystemu – Stanisław Sroka.Golf jako dyscyplina sportu to doskonałysposób aktywnego spędzania czasu na świeżympowietrzu. I choć nie jest to taniehobby, pewnie już wkrótce znajdziewiększe grono zwolenników w naszymregionie. W Polsce istnieje stosunkowodużo ośrodków golfowych, niestety – Rzeszówjest białą plamą na tej mapie.Z inicjatywy prezesa Sroki w Woli Dalszej podŁańcutem zakupiono symulator, dzięki któremuw golfa można grać przez cały rok. Niestety,jest to tylko namiastka prawdziwejgry. Na symulatorze można ćwiczyćuderzenie i technikę, ale jak twierdząznawcy – nic nie zastąpi prawdziwejgry na świeżym powietrzu. ZarządPodkarpackiego Klubu Golfowegowystosował prośbę do dyrektora muzeumw Łańcucie o wyrażenie zgodyna dzierżawę lub przekazanie w użytkowaniegruntów o łącznej powierzchniponad 6 ha, położonych wokółzamku. Te tereny zostałyby zagospodarowanejako Akademia Golfa, którazostałaby zarejestrowana w PolskimZwiązku Golfowym oraz umieszczonana mapie pól golfowych dostępnych w Europie.Byłaby to znakomita promocja naszego regionu.I wreszcie spełniłyby się marzenia golfistówz Rzeszowa i okolic.Karolina KUSTRAMiędzynarodowyTurniejUczniowie ZST w czołówcepierwszych dniach grudnia uczniowieZespołu Szkół TechnicznychWw Rzeszowie wzięli udział w międzynarodowymturnieju szkół średnich. Zmierzyli sięw nim z rówieśnikami z Koszyc i Miszkolca.Rywalizowali w piłce siatkowej, piłce nożnejhalowej i tenisie stołowym.Dyrekcja ZST już od kilkulat kładzie się silny naciskna współpracę z krajami UniiEuropejskiej. Uczniowiewyjeżdżają na wymianyuczniowskie m.in. do Hiszpanii,Niemiec, uczestnicząw europejskich programachedukacyjnych. Tym razemjednak udali się na Węgry,by rywalizować na sportowo.Rozgrywki odbywały sięrównocześnie w 3 halachsportowych, dzięki temucały turniej przebiegał bardzosprawnie. ZST był niepokonanyw tenisie stołowym.Drużyna w składzie:8


Grudzień 2006Tenisiści ZSTŁukasz Ożóg, Michał Zieliński, Jakub Gielarowskii Paweł Maziarz nie miała sobie równychi przekonująco pokonała kolegów z Węgieri Słowacji. Opiekunem grupy tenisistówbył mgr Rafał Możdżeń.W pozostałych konkurencjach Zespół SzkółTechnicznych zajął II miejsce. Drużyna siatkarskaw składzie: Sebastian Ciuba, KonradDarwiński, Delfin Jeżysz, Ireneusz Kluz,Dawid Knutelski, Paweł Matuła, MateuszMorawetz, Paweł Pukała pod opieką mgr. JanuszaŚwiecy pokonała Słowaków, ale musiałauznać wyższość gospodarzy turnieju. Piłkarzenatomiast, których poprowadził mgr GrzegorzMusiał, wygrali z zawodnikami z Miszkolca,ale ulegli kolegom z Koszyc.W skład tejdrużyny weszli: Piotr Hałdys, Piotr Kozik,Krystian Pawlust, Radosław Świątoniowski,Maciej Tekiela, Michał Tekiela, MarcinWoźniak. Każdy uczestnik turnieju otrzymałdrobne upominki, a do szkolnej kolekcji przybyłpamiątkowy puchar. PRZYJAZNE CIEPŁOODEONURozmowa z Jerzym WIĄCKIEM,prezesem spółki Zapel ServiceNa południowych obrzeżach Rzeszowa,o rzut beretem od miasta, przy trasiebieszczadzkiej ulokowała się czternastowiecznaBoguchwała, wcześniej zwana Pietraszówką.Znana m.in. z wybudowanychjeszcze w ramach COP Zakładów PorcelanyElektrotechnicznej. Właśnie w tym zakładziekilka lat temu zastanawiano się, co zrobićz zakładowym obiektem socjalno-kulturalnym,w którym kiedyś działała przychodnia, stołówkai kino. Tak zrodził się pomysł zagospodarowaniatej bazy poprzez przystosowanie jej dlapotrzeb kompleksu restauracyjno-hotelowego,zdolnego podjąć się organizacji dowolnej imprezyokolicznościowej. Powołano w tym celuspółkę Zapel Service i przystąpiono do gruntownejmodernizacji. Z siermiężnego, niezbytfunkcjonalnego budynku powstał znakomiciew każdym szczególe zaaranżowany kompleks,który z powodzeniem zaspokaja najwybredniejszenawet gusty. Jest to znakomityprzykład pozytywnej strony transformacji.Zarówno otoczenie, jak i wnętrza uderzają pedantycznymporządkiem i przyjaznym ciepłem.Na każdym kroku widać uważne gospodarskieoko prezesa Jerzego Wiącka - człowieka pogodniezabieganego. Namówiłem go na pogawędkęw przerwie między rozmowami w Zapelua wyjazdem do wójta. Lubi pan zasiadać w tym prezesowskimfotelu?– Jeśli nie muszę, to mnie tu nie ma. Wolęruch i bezpośredni kontakt z ludźmi. Skąd przemyślanin wziął się w Boguchwale?– Miejscowość poznałem jeszcze w czasachstudenckich. Moją młodzieńczą pasją byłapiłka nożna i jako piłkarz trafiłem do Izolatora.A że krew nie woda, utonąłem równieżw pięknych oczach pewnej boguchwalankii topię się w nich szczęśliwie do dziś. Czyli sport to zdrowie?– Bez wątpienia! Nie wyobrażam sobie młodegoczłowieka bez sportowych zainteresowań. Jeszcze nie tak dawno biegał pan w spodenkachi z gwizdkiem po pierwszo-, drugo-,i trzecioligowych boiskach. Znudziło się?– Skądże! Piłka jest nadal moją pasją, dalejuprawiam sport - pływam, gram w tenisa,Fot. Ryszard Świątoniowskijeżdżę na nartach. Dawkuje czas jak mogęna wszystko. Inżynier, piłkarz, sędzia sportowy, prezesspółki. Nie za duży rozrzut?– Tylko pozornie. Wszystkie te zajęcia wymagająsolidnego traktowania i absorbują.Nie można być częściowo dobrym piłkarzem,ani częściowo dobrym prezesem. Przejdźmy zatem do prezesowania. ODE-ON to nazwa przypadkowa?– Nie. Nawiązanie do starożytnej budowli służącejprezentacji muzycznych i śpiewaczych utworóww oczywisty sposób odpowiada zamiaromstworzenia naszym klientom warunków do wesołegoi przyjemnego spędzania ważnych dlanich wydarzeń rodzinnych i towarzyskich. Sprzyja temu gustowny wystrój wnętrz.– To zasługa pani Ewy Burnatowskiej, którato wszystko zaprojektowała. My tylko skrupulatniejej projekty zrealizowaliśmy. Jak najkrócej przedstawiłby pan ofertęODEONU?– Zrealizujemy każde zlecenie imprez szkoleniowych,konferencyjnych, weselnych, chrzcinowych,komunijnych, imieninowych, studniówkowych,balowych, noclegowych i tympodobnych pod warunkiem, że ktoś innywcześniej nie dokonał rezerwacji. Jednorazowow pięciu klimatyzowanych salach możemyprzyjąć 450 biesiadników i 45 gości hotelowych.Możemy zorganizować kilka niezależnychimprez tak, aby uczestnicy wzajemnie sięnie zderzali. Brzmi imponująco. Ale przecież sale byłycztery.– Doszła piąta z przeszklonym sufitem. Nazwaliśmyją „atrium”. Nie lepiej brzmiałoby zaproszenie na weselelub studniówkę do sali „pod gwiazdami”?Mówi się, że jest u was dobre jadło,to znaczy jakie?– Tradycyjne, polskie. Przygotowane z wysokiejjakości produktów według sprawdzonychreceptur, smakowicie przyprawionei estetycznie podane. Z dużą dawką sercakucharza. Czyli jeśli pasztet zajęczo-wołowy,to w proporcjach pół na pół, jeden zając jedenwół?- Dobre żarty! U naszego szefa kuchni RobertaLubasa nawet najdrobniejsza fuszerkanie przejdzie. To prawdziwy mistrz w swoimfachu. Tak jak i wszyscy pracownicy firmy,bo są to doskonali fachowcy. Obok budynku uwijają się robotnicy.– Tak. Właśnie trwa przebudowa naszegoogródka. Latem zapełnia się on gośćmi gustującymiw biesiadowaniu na wolnym powietrzu.Zwłaszcza w czasie organizowanychprzez nas pikników pierogowych. Piknik i pierogi?– Jak najbardziej. Zjeżdżają wtedy do nas smakoszez Rzeszowa i okolicznych miejscowości.Serwujemy 15 rodzajów pierogów. Potrafiąw ciągu kilku godzin zjeść ponad pięć tysięcypierogów. Jeśli tak, to gdyby zliczyć wszystkie daniazjedzone w ODEONIE w ciągu roku i postawićje równocześnie na stołach ustawionychw rzędzie – gdzie ostatni klient jadłby powiedzmypierogi z pasztetem?– Muszę to jakoś przeliczyć… o ho, ho – wypadagdzieś pod Warszawą! A jak się układa współpraca z Zapelem?– Zarówno prezes Zapelu Marek Augustyn,jak i jego zastępca, a równocześnie przewodniczącyRady Nadzorczej kierowanej przezemnie spółki, pan Mieczysław Puszkarz,z ogromną życzliwością traktują nasze problemy.Cieszy ich rosnąca renoma ODEONU,wysoki standard świadczonych usług. Traktująto trochę jako swoją dobrą wizytówkę.Chętnie inwestują w racjonalne rozwojoweprojekty. Prezes lubi bale?– Chyba tylko ponurak ich nie lubi. Jeśli jeszczew dobrym towarzystwie! To w takim razie gwarantuje dobrą organizacjębalu sylwestrowego.– Duże przedsięwzięcie. Wszystkie miejscajuż dawno zostały sprzedane. Bal będziena cztery fajerki i z atrakcjami. Goście powinniprzybyć z pozytywną energią. Resztą my sięzajmiemy. Życzę tanecznego wejścia w Nowy Rok.Bez zbędnych korowodów.Roman MAŁEKSĄSIEDZI MIASTO9


Nr 14 (Rok II, nr 12)NASZA PRZYSZŁOŚĆMłodzi dla RzeszowaJuż po wyborach. Dziękujemy za poparcie,za głosy oddane na tych z nas, którzystartowali do Rady Miasta. To nas zbliżyło,mogliśmy się poznać i znaleźliśmy forumdo wyrażania własnych poglądów.Urodziliśmy się w Rzeszowie, albo wybraliśmyto miasto świadomie. Chcemy nadalwpływać na jego rozwój, być kreatywni.Chcemy bowiem uczyć się, studiować i pracowaćw naszym mieście. Koło MŁODZIDLA RZESZOWA istnieje, nie zawiesiłodziałalności – zapraszamy zatem na spotkania,dyskusje. Spotykamy się co tydzieńw każdy poniedziałek o godzinie 20 przed budynkiemSpółdzielni Mieszkaniowej LokatorskoWłasnościowej przy al. Rejtana 47 w Rzeszowie.Chcemy, aby nasze pomysły, o którychrządzący mogą nie wiedzieć, albo nasze sprawyuważać za mało istotne, jednak do nichdocierały - choćby poprzez radnych stowarzyszenia<strong>Nasz</strong> <strong>Dom</strong>-Rzeszów.Rozwój miastależy nam na sercu,bo to nasza przyszłość.W imieniukoła Młodzidla Rzeszowa(na zdjęciuod lewej):Anna Hojnacka, Wojciech Homik,Agnieszka Depowska, Bartosz Cyganik,Bartosz Maślanka, Ewa Jędrzejewska, MaciejStączek, Anna Prokop, Łukasz Jajko,Radosław Słupek, Maciej Kipisz, BartoszPodgórski.Fot. Ryszard ŚwiątoniowskiWYDARZENIA OPINIE LUDZIEWzajemna pomocPolicyjni emeryci i renciściWlistopadzie na VKrajowym Zjeździew Białobrzegach podkarpaccydziałacze StowarzyszeniaEmerytów i Rencistów Policyjnychbyli inicjatoraminie tylko zmiany nazwy organizacji.Walnie też przyczynilisię do wyboru na szczeblu krajowymnowego prezesa - ZdzisławaCzarneckiego, którypochodzi z Rzeszowa, ale po-Nowa lecznicaSzpital ortopedyczny w Rudnej MałejRudnej Małej, tuż przy głównej trasiei w pobliżu przyszłej autostrady,Wpowstał nowy Specjalistyczny Szpital Ortopedycznyim. Świętej Rodziny, który 2 grudniazostał uroczyście otwarty i poświęconyprzez ks. biskupa ordynariusza KazimierzaGórnego. Pacjentów będzie przyjmowaćjednak nie wcześniej niż od nowego roku.Doktor Arkadiusz Bielecki, szef tej prywatnejplacówki i nadal jeszcze ordynator w SzpitaluWojewódzkim nr 2 w Rzeszowie przy ul. Lwowskiej,liczy też na kontrakt z NFZ. Nie ukrywajednak, że jego placówka wyposażona w sprzętmedyczny z najwyższej światowej półki (odniemieckiego Eskulapa i amerykańskiego Biomedu)powinnautrzymaćsię z usług dlapacjentów,którym będziesię opłacałoprzylecieć tutajnawet zza oceanu.Szpital ma3 sale operacyjne(osobno:Doktor A. Bielecki przed szpitalemw Rudnejdla zabiegówMałej10Fot. Ryszard Zatorskitem pracował i obecnie mieszka w Warszawie.Z Podkarpacia delegatami byli rzeszowianie:prezes zarządu wojewódzkiego Wiktor Kowal,wiceprezesi Bolesław Pezdan i Tadeusz KaganPamiątkowe zdjęcie zjazdowe. Od lewej:Bolesław Pezdan, Zdzisław Czarnecki (prezes), Jan Trzpit,Jadwiga Michalczyk, Ryszard Jakubiec, Tadeusz Kagan, Wiktor Kowal.urazowych, wszczepiania endoprotez, artroskopii)i 40 łóżek do dyspozycji na 3 oddziałach.Na otwarciu gościła czołówka polskichortopedów. Uhonorowano przy tej okazji emerytowanegolekarza dr. Mieczysława Koczana,którego prof. Andrzej Górecki z warszawskiejAkademii Medycznej określił ambasadoremortopedii rzeszowskiej, przypominając, że środowiskotutejsze ma znakomitą renomę w kraju.Prof. Teodor Pidlisetsky ze Lwowa z życzliwązazdrością gratulował rzeszowianom, marząc,by za jego życia także na Ukrainie mogłypowstawać podobne kliniki. – Od kilkunastulat współpracujemy z najlepszymi fachowcamiw Niemczech, Szwecji Stanach Zjednoczonychuczymy się od nich, a budując ten szpital chcieliśmypokazać, że ani lekarze nie muszą wyjeżdżaćza granice, aby się realizować w zawodziei godnie zarabiać, ani pacjenci, bo tutaj mogąskorzystać z opieki, sprzętu i usług medycznychna najwyższym światowym poziomie i mieć takisam komfort leczenia u nas w Polsce jak i za granicą.Szpital zbudowała podkarpacka firma, a zaprojektowaligo rzeszowscy architekci Maciej Trybusi Robert Szular ze spółki S.T Architekci.Inwestycja kosztowała blisko 14 mln złotych,a wyposażenie medyczne 7 mln. Skorzystanoz kredytów i wkładu około 30 udziałowców– przedsiębiorców, lekarzy, prawników, ekonomistów,budowlańców. Inwestorem obiektu(Tarnobrzeg) oraz członkowie prezydium ZW:szefowa największego koła w Rzeszowie JadwigaMichalczyk, prezes koła z Jarosławia Ryszard Jakubiecoraz Jan Trzpit.– Rzeszowska organizacjazrzesza ponad 900 osób – wylicza wiceprezesPezdan i dodaje, że jej członkowieaktywnie uczestniczyli w niedawnychwyborach samorządowych - kandydowalii pracowali w komisjach. - Integracjaśrodowiska, sprawy socjalno-bytowe,wzajemna pomoc w rozwiązywaniutrudnych problemów życiowych i zdrowotnychoraz pielęgnowanie naszychtradycji – to podstawowe zagadnienia,którymi zajmujemy się w stowarzyszeniu- wskazuje prezes Kowal. wybudowanego według norm Unii Europejskiejjest spółka Nowe Techniki Medyczne,której prezesuje Tadeusz Pieniążek.Strajkowali listonoszeCiężkie ulotki reklamyRyszard ZATORSKIW ostatniej dekadzie listopada skrzynki pocztoweopustoszały, po ważne przesyłki trzebabyło się fatygować bezpośrednio na pocztę, bolistonosze strajkowali. Wytargowali, że nie muszanosić owej masy ulotek i reklam. To będzieteraz czynić firma zewnętrzna, ale można sobiezastrzec na poczcie, albo za pośrednictwemswojego listonosza, aby tej makulatury nikt namnie wrzucał bez pozwolenia. Od tej rzucanejpod progi zapewne się jednak nie ustrzeżemy.Listonosze w swojej zasadniczej sprawie, czylipodwyżek płac, nadal negocjowali w grudniu,ale kartki i podarki na Mikołaja i przed świętamijuż doręczają. Fot. Ryszard Zatorski


Grudzień 2006WIĘCEJ WIARYRzeszowski patriotyzm ekonomicznyEdwardSłupekCzas już po okresiekampanii wyborczejuwypuklićpozytywne i racjonalnepostawy, zwłaszczaekonomiczne.Miarą rzeszowskiego patriotyzmu ekonomicznegosą sukcesy osiągane przez rzeszowiani służące nam wszystkim – mieszkańcommiasta. Pozytywnym przykładem patriotyzmuekonomicznego „po rzeszowsku” jest budownictwomieszkaniowe w wykonaniu miejscowychspółdzielni mieszkaniowych. Razemz miejscowymi deweloperami spółdzielniestanowią pozytywny przykład, w odróżnieniuod innych miast w Polsce, gdzie budujezagraniczna konkurencja, niekiedyz odległych krajów, oczywiście z sowitymzyskiem.W Warszawie, Krakowie, Wrocławiu - gdziestandard budowanych mieszkań jest podobny,a ceny wielokrotnie wyższe - miejscowi inwestorzy(zwłaszcza spółdzielnie mieszkaniowe)zostali wyrugowani z rynku budowlanego.Tam rękami naszych robotników zarabiająNAUKOWIEC,HARCERZ,SPOŁECZNIKProfesor Józef SowaMałgorzataProkopZanim zajął siępracą naukowo-dydaktycznąjakomagister pedagogikispecjalnej w rzeszowskiejWyższej Szkole Pedagogicznej, druhharcmistrz Józef Sowa posiadał już bogatedoświadczenie zawodowe.Pełnił bowiem funkcje kierownika ReferatuDrużyn Harcerskich „Nieprzetarty szlak”,prowadził zajęcia z modelarstwa lotniczegoi szkutniczego w MDK w Rzeszowie dlamłodzieży zaniedbanej wychowawczo, byłwizytatorem do spraw szkolnictwa podstawowegow Kuratorium Okręgu Szkolnego.Jak sam podkreśla, tamtejszy okres doświadczeńpedagogicznych mocno zaważył na jegopóźniejszej pracy akademickiej i uprawianiupedagogiki jako nauki. Rzeczywiście przezobcy, budując mieszkania na wcześniej spekulacyjniewykupionych gruntach. Mechanizmten powoduje znaną różnicę cen pomiędzyRzeszowem a Krakowem i Warszawą. Sprawmy,aby kontynuować ten pozytywny przykładekonomiczny.Innym przykładem działalności w interesierzeszowian jest rozwój miejscowych sieci telewizjikablowej. W spółdzielni, którą reprezentuję(oraz w spółdzielni Metalowiec),posiadamy własną telewizję kablową, gdzieopłaty miesięczne są co najmniej o połowęniższe od dyktowanych przez kablówki, którychwłaściciele pochodzą spoza Rzeszowa,a nawet z zagranicy. Ujawnię również, że jakospółdzielnia mieliśmy propozycję odsprzedażynaszych gniazd podmiotowi zagranicznemuza przyzwoitą cenę 300 dolarów za gniazdo.Oczywiście, jak mówi stara zasada handlowa:sprzedaje się tylko raz.Licząc nasze 2 tysiące gniazd oraz działalnośćinstalacji już od 13 lat i korzystną różnicęw cenie abonamentu po 20 zł za każdy miesiąc,wychodzi czarno na białym, że zaoszczędziliśmyna opłatach ponad 6 mln złotychdzięki temu, że mamy własny system kablówek.Szacuję, że gdyby wszystkie instalacjekablówek były w rękach podmiotów z Rzeszowa,moglibyśmy przy 50 tys. gniazd zaoszczędzićmiesięcznie 1 mln zł, czyli rocznie12 mln zł. Ogromna kwota. Czy wszyscyw naszym mieście, którzy mogli przyczynićsię do takich oszczędności z korzyścią dla rzeszowian– bo od ich decyzji to zależało - bylianimatorami takiego myślenia?Nie chcę być posądzonym o nienawiść czy choćbynieufność do obcych podmiotów w działalnościbiznesowej. Ale uważam, że wpierwnależy zaufać miejscowym i dać im zaistnieć.Pomagajmy im osiągać sukces. Niech pieniądzei miejsca pracy pomnażają się w Rzeszowie.Chodzi szczególnie o miejsca pracy dla naszejmłodzieży, która ze względu na wykształceniepowinna pracować jako kadra zarządzająca.Poddaję w wątpliwość realizację pomysłu„Resovia-Park”. Rada Miasta minionej kadencjizachwyciła się nieznanym, obcym inwestorem,a obecna zaraz na starcie poparłaten projekt i pomaga wdrożyć go w życie. Inwestorów ma nam wybudować obiekty sportowo-handlowena udostępnionym preferencyjnieatrakcyjnym gruncie w okolicy stadionuResovii – przy al. Witosa i ul. Wyspiańskiego.Sedno sprawy polega na tym, że miejscowiteż mogliby to wybudować i zarabiać.Problem jednak tkwi w tym, że nie ma ktonam inwestycji kredytować. Mógłby to byćnp. samorząd Rzeszowa, ustanawiając systemstosownych poręczeń, oczywiście po gruntownymprzeanalizowaniu przedsięwzięcia.Obcym ma się opłacać, a nam nie? Przecieżobcy też budują z kredytu, gdzie po przeliczeniachmają zagwarantowany zarobek. Miejmywięcej wiary w naszych przedsiębiorców, tychmiejscowych. Więcej wiary w siebie.Edward SŁUPEKprezes zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej LokatorskoWłasnościowej w RzeszowieProf. Sowa w Bieszczadachcałą drogę naukowo-dydaktyczną w uczelniachwyższych Podkarpacia i Krakowa, pracynad doktoratem i późniejszą habilitacją,jego zainteresowania skupiały się na ważnychspołecznie problemach. Na ogół byłyi są to zagadnienia dotyczące opieki i wychowaniadzieci specjalnej troski. Znaczna częśćdorobku zawodowego to także prace badawczenad problematyką poradnictwa zawodowegoi kształcenia przyszłych nauczycieli.Prof. AP dr hab. Józef Sowa w 46-letnimstażu nauczycielskim ma wieloletni okrespracy w Wyższej Szkoły Pedagogicznejw Rzeszowie, następnie Uniwersytecie Rzeszowskim,a od kilku lat w Akademii Pedagogicznejw Krakowie. Należy przypomnieć,że startował zawodowo 1 września 1960 rokujako nauczyciel przedmiotów technicznych,plastycznych i wychowania fizycznego. Najpierwbyła to SP nr 11 w Rzeszowie, następniezostał kierownikiem w SP nr 6. Od 1974 roku,gdy rozpoczął pracę jako nauczyciel akademickiw WSP w Rzeszowie, a później w UniwersytecieRzeszowskim, to okres wyłącznienaukowej prosperity prof. Sowy.W dorobku profesora Józefa Sowy możnaznaleźć prace metodyczne z zakresuharcerstwa, ale i tematykę kształtowaniapostaw rodziców wobec szkoły oraz ocenybadawcze dotyczące motywacji i sukcesówszkolnych uczniów. W bogatym dorobkuprof. Sowy, naukowym i publicystycznym,należy odnotować 15 książek i prawie 150 artykułów,a generalnie prawie 200 naukowychi publicystycznych pozycji o tematyce zawszeważnej naukowo i społecznie aktualnej.Wśród nich bardzo ważna w naszej pracyz młodzieżą – napisana wspólnie ze ZdzisławemNiedzielskim – „Metoda pracy harcerskiejw zarysie”.phm. Małgorzata PROKOP11GOSPODARKAWYCHOWANIE


JERZY MAŚLANKA(mel. Wlazł kotek na płotek)Jeżeli nie lękasz się pieśni,Co rodzi nadzieję, otuchę,Gdy radość w twych oczachI jeśli chcesz z nami się bawić, posłuchaj…Ref. Tralala lalaGdy mrozik już skuje nam ziemię,Są święta, wypada odpocząć.Na rynku jest sygnał na scenie,Że szopkę należy rozpocząć.Ref. Tralala lalaOdświętnie ubrani jak miło,Niedługo się zaczną kolędy.Choć latek nam znowu przybyło,Odejmą nam je komplementy.Ref. Tralala lalaKsiądz z Biblii przeczyta cytacik,Literat dopowie coś wierszem.I znowu będziemy bogaci,Podwyżkę dostaniesz po pierwszym.Ref. Tralala lalaJuż dzwonek i w górę kurtyna,Widzowie krzyknęli: nareszcie!Bo właśnie się spektakl zaczyna,Jak żyje i rządzi się w mieście.Ref. Tralala lala(Wszyscy wchodzą i śpiewają)NASZ DOM<strong>Nasz</strong> dom, nasz dom, nasz dom,Tu z twoich marzeń ściany.<strong>Nasz</strong> dom, nasz dom, nasz dom,Przytulny i zadbany.Czas poszerzyć to działanie,Niech się metropolią stanie.Jego imię w Polsce rośnie,Niechaj mile i radośnieRozszerzeni, przyłączeniRazem z nami, razem z namiZamieszkajcie tu.S Z O P KNr 14 (Rok II, nr 12)Karuzela, karuzela,Śmiechu beczka i wesela.Tym dodaje, tym zabiera,Powyborcza muzyczka już gra.NARRATORA na wybory szedł Rzeszów cały,Z nizin i elitarnych wyżyn,Które podobno tylko chciałyPostawić przy Ferencu krzyżyk.RADNY I RR/Rozwój Rzeszowa/Bo wzór to nasz niedościgniony,Nie z gliny, spiżu, że tak powiem,Dla niego laury i ukłony,Bo działa właśnie tu w Rzeszowie.RADNY II RRBo tobie dziecko, uczeń w szkole,Student swój talent też poświęca,Kreśli nad głową aureolę,Wszyscy kochają już Ferenca.NARRATORMuzyk, literat i robotnikWydajność pracy będzie zwiększał,Niekiedy nawet wielokrotnie:Dla prezydenta, dla Ferenca!RADNY IIIZ Samoobrony przyłączonyChłop co się dotąd nie przemęczał,Ugór zaorał, wyjął bronyJuż dla Rzeszowa, dla Ferenca.NARRATORMódlmy się, powie ksiądz z ambony,Bym drogi, ronda mógł poświęcać.Za park papieski – zatwierdzony,Za prezydenta, za Ferenca!Na pewno znajdą sięW ratuszu,To myśl prawdziwa, nie ułuda,Że pełen werwy, animuszu,On nieraz chyba robił cuda.RADNY IVSłyszałem również takie sądy,Na pewno chyba z prawej strony,Że gdy poprawi swe poglądy,To może być błogosławiony.Nie w Warszawie, lecz w Rzeszowie,Dbam o ludzi, dbam o zdrowie.Czy przyjaciel, czy też wrógWciąż zazdrości nowych dróg.A niedługo każdy powie,Metropolia jest w Rzeszowie.Teatr, stadion i lotnisko,Tam w Jasionce, gdzie ściernisko.Duży nacisk również kładę,Aby mieć na smyczy radę.No bo wtedy, każdy wie,Można rządzić jak się chce.Teraz robię to, co czujęI szansy swej nie zmarnuję.Gdy tron pewny – nie wysiadka,To lepiej poznacie Tadka.A była koncepcja nowa,Żeby Rzeszów zaSzlachtować.Tak wymyślił sobie PiS,A tymczasem ja – na bis!(Wchodzi przewodniczącyRady Miasta i mówi)SEN PRZEWODNICZĄCEGOJuż wszedłem do ratuszaNa czubek swej dzwonnicy,Do rady – a mieszkańcyTo moi kolędnicy.Krzyknęli zgodnie chórem:Załatwiaj stos spraw miejskich!A my za tobą murem,Boś wonny i alpejski.A teraz gdy rozkwitam,Bo sukces był w wyborach,To radnych tak przycisnę,By każdy miał „cykora”.Pochlebców i klakierówNa cztery świata stronyPrzepędzę, precz odsunę,Bom mało doświadczony.Uczonym, biznesmenomPokażę działań pole,By mogli nas rozsławiaćI nosić aureolę.(Wszyscy śpiewają)POWYBORCZA KARUZELAKaruzela, karuzela,Raz nabiera, raz wybiera,Powyborcza muzyczka już gra.Karuzela, karuzela,Raz nabiera, raz wybiera,Powyborcza muzyczka już gra.Muzyka: Janusz HalukWSZYSCY RADNIZagrzmią fanfary w kraj nasz cały,Choć głosu tego nikt nie wymusza,Że układ mamy przewspaniały:Polska ma Lecha, my Tadeusza!(Wchodzi Ferenc i śpiewa)BIS FERENCA(mel. My jesteśmy tanie dranie)W Rzeszowie, gdzie wyrosłem,Każdy mnie zapamięta.I wkrótce zakiełkujęChyba na prezydenta.NARRATORMoże na marszałka, albo wojewodę.Piękne ma marzenia pokolenie młode.12


A 2 0 0 6Grudzień 2006(Wchodzi wojewoda i śpiewa)EWA TRZYMAJ SIĘ(mel. Gdybym to ja miała skrzydełkajak gąska)Jarosław ma Lecha, a ja też mam brata,Który mi pomagał urząd pozamiatać.I dzisiaj wam zdradzam słodką tajemnicę,Że powyrzucałam już całą lewicę.Ref.Ewa, Ewa nie szalej,Radosną zawsze miej twarz.<strong>Nasz</strong>e śliczne kaczątkoWysoką kartą już grasz.Konkretne działanie jest moją podnietą,Kiedy marszałkowi mogę stawiać weto.Teraz województwa - to ja jestem królem!Szkoda, że nie mogłam robić to Deptule.Ref.Ewa, Ewa nie szalej…Tych kłopotów nie mam, co Samoobrona,Bo unikam zawsze podobnych dokonań.I mnie nikt nie skusi, o tym wiedzą wszędzie,Że cnotliwa pani siedzi na urzędzie.Ref.Ewa, Ewa zaszalej,Radosną zawsze miej twarz.<strong>Nasz</strong>e śliczne kaczątkoWysoką kartą już grasz.NARRATORDawniej to uprawiał we wsi swoje grządki,A teraz w Rzeszowie chce robić porządki,Albowiem na niego spływa Boża Łaska,Czyli marszałkowska laska.LASKA MARSZAŁKOWSKA(mel. Bogdan trzymaj się)Ja nie jestem James Bond,Trochę szatyn, trochę blond,Od Pysznicy, to tam gdzie Stalowa.Zygmunt, imię zdradzę wam,Powodzenie też u dam,Ale to już sprawa wyjątkowa.Nagle proponuje PiS:Ty marszałkiem bądź od dziś!Rzeszów – region będziesz rozpromieniał.Ale dobra jest jak jest,Zyga wziął - to ma ten gest.(Wszyscy)To nie takie proste,Zyga, trzymaj się!Europa patrzy też,Kto tam w tym Rzeszowie jest,Co fundusze bierze i rozdziela.Wciąż wytyczne z góry mam,Że nie mogę robić sam,Bo mnie Jarek może sponiewierać.Więc po nocach mi się śni,Ciągle zabraniają mi,A pomysły moje znakomite.Ale dobra, jest jak jest,Zyga czeka, ma ten gest,To nie takie proste,Zyga, trzymaj się!Nowy urząd rośnie już,Któż zasiądzie tam, ach któż?I przez kogo będzie namaszczony?Wujek szwagra, brata brat,Co niedawno z stołka spadł,Doświadczony, choć niedouczony.Powyborczy wieje wiatr,Co zbawienne jest dla kadr,Bo to Prawo jest i Sprawiedliwość.Ale dobra, jest jak jest,Naród czeka, ma ten gest,To nie takie proste,Zyga, obudź się!SEJMOWE PAJACYKI(mel. My jesteśmy krasnoludki)My jesteśmy pajacyki –– Hop-sa-sa, hop-sa-sa,Dawniej to byliśmy nikim– hop-sa-sa, hop-sa-sa.Załatwiamy wielkie sprawy –– Hop-sa-sa, hop-sa-sa,Zajmując sejmowe ławy– Hop-sa-sa, hop-sa-sa.A wyborcy nas kochająI wciąż zaufanie mają.Maria, Stacho, Andrzej, WrzodakSejmu – rozum i uroda,Nam nieważne – racja czyja,Czy nasz Rzeszów się rozwija.I do przodu wciąż iść chce,My mówimy twardo – nie!Jasno odkrywamy kartęI idziemy wciąż w zaparte,Nam nie straszny ludu gniew,Gdy zasadą jest być wbrew.Mamy honor i kulturę,Za PiS-em stoimy murem,On pociąga nas za sznurek,Podnosimy rączki w górę.Autostrada i lotniskoDla Rzeszowa - to jest wszystko.Ale „prikaz” śmy dostaliI na „nie” zagłosowali.(Wszyscy śpiewają)TO IDZIE NOWE(mel. To idzie nowe)To idzie nowe, samorządowe,Co wyrosło w tej krainie,W której Wisłok, w której WisłokMonotonnie już pod nowym mostem płynie.Dzisiejszego dnia zaradzić chcę chorobom,My musimy, potrafimy rządzić sobą.PIOSENKA FINAŁOWAA(mel. Piąta rano, zabawa skończona)Czas odpocząć od miejskich dokonań,Promienieje już gwiazdka na niebie,Atmosfera do takiej zbliżonaJakby każdy tu czekał na siebie.Już się rynek choinką zieleni,Świętowanie należy rozpocząć,Kolędować tu wszyscy będziemy,Bo to wszystko zdarzyło się nocą.(Wszyscy śpiewają(Wśród nocnej ciszy – pierwszą zwrotkę;a później na melodię Kurna chata)MIEJSKA CHATAA nam się marzy miejska chata,Przestronna miła i bogata.Taka unijno-familijna,Samorządowo-wigilijna.A nam się marzy taka chata,Co stale rośnie jak wypłata.Ją upiększymy w wspólnym trudzie,Gdyż tworzą ją wspaniali ludzie.W niej twoja radość, ciepło, miłośćI będzie lepiej nam się żyło.Zadania wyznaczymy sami,Dogonić tych, co są przed nami.Jest naszym domem, naszą perłąI wspólną chatą typu euro…Nadzieję zresztą taką daje,Że zima dla nas będzie majem.Choinka w niej jest z prezentami,Gwiazdka na niebie też jest z nami,Święty Mikołaj przy jej boku,Życzymy wam – DO SIEGO ROKU!13


KULTURA SZTUKAJubileusz Stana BorysaNa 45-lecie pracy artystycznej, w 65. rocznicę urodzinFot. z archiwum Estrady RzeszowskiejDariusz DubielUtalentowany, pracowity, ambitny. To cechy, które zawiodły go na wyżynypiosenkarstwa, choć miał być aktorem. Piszę te słowa z pozycjikolegi, który zna go od niemal czterdziestu lat.W połowie lat 60. przyszedłdo WDK w Rzeszowie (pracowałemtam wtedy jako instruktor teatralny)chłopiec, który poprosił o konsultacje w zakresierecytacji. Bardzo szybko zaprzyjaźniliśmy się.Spędzaliśmy wiele czasu nad doborem repertuarui interpretacją tekstów poetyckich. Stanupatrywał w konkursach recytatorskich szansędla siebie, dla swojego aktorstwa. Pracowaliśmydługo nad dwoma tekstami, które zaproponowałsam Borys - „Listem do Marka Chagala”Jerzego Ficowskiego i fragmentami „Kazań”ks. Piotra Skargi. A proszę pamiętać, że to byłyczasy „środkowego” Gomułki i cenzura bardzościsła, choć przy konkursach recytatorskich,jako imprezach zamkniętych, można było cośjednak przemycić. Przy analizie tekstu doszliśmydo wniosku, że słowa ks. Skargi są bardzoaktualne, że Stan będzie mówił „kazanie”jak stary wiejski proboszcz - z prostotą i pasjąo naprawie Rzeczypospolitej. Oczywiście Stanwygrał konkurs wojewódzki, a na centralnymw Szczecinie mistrz Aleksander Bardini wrazz innymi jurorami przyznał mu pierwszą na-grodę. Dodam, że wiersz Ficowskiego zaczynałsię: „Jaka szkoda, że pan nie zna Róży Gold /najpiękniejszej złotej róży...” Słowa te były listemnaszych powitań. Wiersz powiedzianyz pasją mówił o tragizmie wojny.Stan w aureoli sławy nagrodzonego recytatoraStan Borys podczas koncertu jubileuszowegoNr 14 (Rok II, nr 12)wrócił do Rzeszowa i zaczął pracować w pocztowymKlubie Łącznościowca przy ul. Moniuszki.Chciał śpiewać. Spotkał tam TadeuszaNalepę i innych muzyków. I postanowiłzałożyć zespół mocnego uderzenia, czyli jaksię wtedy mówiło, big-beatowy. Wkrótce dołączyłdo tego grona miejscowy poeta BogdanLoebl, który pisał teksty piosenek.I tak zaczęła się kariera piosenkarska StanaBorysa: „Wiatr od Klimczoka”, „Spacer dzikąplażą”, „To ziemia” – oto pierwsze piosenki,które przetrwały w pamięci i do tej porysą śpiewane na koncertach i tak samo ciepłoprzyjmowane jak prawie 40 lat temu. Świetneteksty, znakomita interpretacja, doskonałewalory wokalne. Doświadczenia recytatorskiezaowocowały przygodami teatralnymi w czasiepobytu w Stanach Zjednoczonych (znakomityspektakl norwidowski i płyta „Piszępamiętnik artysty”), także w Teatrze Muzycznymw Gdyni w musicalu „Nędznicy”.Ile razy spotykaliśmy się, witałem go wersemFicowskiego: „Jaka szkoda, że pan nie znaRóży Gold”, a on odpowiadał bardzo poważnieale ciepło: „Najpiękniejszej złotej róży...”I witaliśmy się serdecznie. Tak było po prawie20 latach, kiedy przyjechał jako gość na FestiwalOpolski, tak było w czerwcu tego roku,kiedy siedząc w kawiarni teatralnej mówił,że chciałby 65. urodziny w jesieni obchodzićw Rzeszowie. Do tego dodaliśmy jubileusz 45--lecia pracy artystycznej. Stwierdziłem, że skoropierwsze kroki na scenie zawodowej stawiałw Estradzie Rzeszowskiej za dyrekcji JulianaKrzywki na początku lat 60. ub. stulecia, wobectego moim obowiązkiem jako obecnegodyrektora jest realizacja tego koncertu.Stan Borys wyszedł na scenę w filharmoniiwitany gorącymi brawami. Wystąpił z grupąmłodych muzyków - „Imię Jego 44” orazzespołem wokalnym i grupą taneczną. Zaśpiewałnowe piosenki, w tym m.in. „Niczyj”,anglojęzyczne i oczywiście te stare, ale zawszeżywe przeboje, w tym oczywiście „Jaskółkęuwięzioną”, której niestety nie chciał bisować.Sam z wielką klasą, nienaganną dykcją i pięknąpolszczyzną komentował swoje piosenki.Wzruszająca do łez była zapowiedź, że kolejnąpiosenkę dedykuje swojej siostrze, która nigdynie słyszała i nie usłyszy jego głosu (głuchoniema).Publiczność skwitowała to długimibrawami, a siostra po koncercie wycałowałabrata, wręczając mu kwiaty.Koncert rozpoczął Borys recytacją wierszaNorwida i zakończył również Norwidem- „... coraz to z ciebie jako z drzazgi smolnej”.Druga część koncertu była złożeniemhonorów Stanowi Borysowi. Otrzymał ZłotyKrzyż Zasługi, medal Zasłużony Kulturze- Gloria Artis, odznakę Zasłużony dla WojewództwaPodkarpackiego i medal od RzeszowskiegoTowarzystwa Muzycznego orazlist gratulacyjny od sekcji estrady ZASP. PrezydentTadeusz Ferenc wręczając kosz kwiatówartyście powiedział: - Stan, Rzeszów jest zciebie dumny. Półgodzinne brawa na stojąco,kosze kwiatów i gratulacje dopełniły miaryhonorów szczęśliwego Jubilata.Dariusz DUBIELdyrektor Estrady RzeszowskiejGRAJ DALEJ,WERGILIUSZU!W Filharmonii RzeszowskiejByło to już po dwu tygodniach protestumuzyków, którzy chcą zarabiać godziwieji podaniu się do dymisji dyrektora naczelnegoFilharmonii Rzeszowskiej WergiliuszaGołąbka, który zmęczony jest już corocznymizabiegami o dodatkowe choćby dwa milionyzłotych, by wypełnić minimum programoweplacówki. Protest artystów, którzy koncertująz biało-czerwonymi opaskami, dobiega nadalze sceny i poza nią dobitnie, acz symbolicznie,bo przecież wykonują swą pracę. Czy będziewłaściwie odczytany w nowym zarządzieu marszałka województwa?Melomani cenią sobie kunszt wykonawców i potwierdzająw piątkowe wieczory, że profesor MarekPijarowski, który w tym sezonie przewodziartystycznie filharmonii, nie bez kozery ocenił,że to jest bardzo życzliwa artystom publiczność.Przed pierwszym grudniowym koncertem, któryprowadził właśnie maestro Pijarowski, odbyłasię mała uroczystość sprokurowana przez melomanówz Iwonicza Zdroju, którzy 150. raz przyjechali,by posłuchać tym razem utworów Haydna,Brucha i Liszta, i zachwycić się, podobnie jakwszyscy tego dnia, skrzypcową maestrią KrzysztofaJakowicza. Wręczając kwiaty puchar i listdyrektorowi Gołąbkowi złożyli hołd wszystkimartystom. Ci miłośnicy muzyki kształtowali swojegusta i wyobraźnię artystyczną od pierwszychlat szkolnych właśnie w kontaktach z rzeszowskimifilharmonikami i ich gośćmi na scenie, jakchoćby 8 grudnia, gdy dyrygował w RzeszowieAdam Klocek, a na fortepianie koncertowałaBeata Bilińska.14


Grudzień 2006Rędziniak nagrodzonySztuka włókna i papieru<strong>Nasz</strong> kolega redakcyjny Piotr Rędziniak, piszącyz powodzeniem na naszych łamach osztuce i wydarzeniach artystycznych, proponowanychprzez BWA w Rzeszowie, w tymroku odnosi również sukcesy artystyczne.Wszystkie te wydarzenia spoza sceny i artystycznewręcz puentował podczas bisów mistrzJakowicz, gdy zapowiadając „Tango” AstoraPiazzoli zadedykował je szefowi filharmonii:– Graj dalej z nami, dyrektorze Wergiliuszu!– rzekł, a widownia potwierdziła gromko, jakbardzo zgadza się z artystą. Bo tak naprawdęjakoś nikt na tej sali nie wyobraża sobie,że Wergiliusza Gołąbka może ot tak naglezabraknąć. Wszyscy przez 16 lat przywyklibowiem do tego znakomitego menedżera i organizatoraróżnych wydarzeń muzycznych sławiącychRzeszów i region w kraju i na świecie.Wydarzeniem okazjonalnym będzie jak zawszeNa co dzień pracownik Biura Wystaw Artystycznychjest przecież aktywnym twórcą – jakto sam określa – sztuki włókna i papieru.Piotr Rędziniak został w tym roku laureatemdrugiej regulaminowej nagrody fundowanej wMiędzynarodowym Triennale Malarstwa RegionuKarpat Srebrny Czworokąt – Przemyśl2006 za obraz pt. „Lśnienie”, wykonany właśnieautorską metodą preparowanego papieru.koncert sylwestrowy, którym w „Muzycznepodróże po Europie” poprowadzi nas profesorMarek Pijarowski, a z Orkiestrą FilharmoniiRzeszowskiej, która uznawana jest dziś za jednąz najlepszych w Polsce, wystąpi skrzypaczkaKatarzyna Duda.Ryszard ZATORSKIPracę możemy oglądać w Galerii Zamku wKrasiczynie do końca stycznia 2007 roku, ana przełomie lutego i marca w rzeszowskimBWA. Drugim sukcesem artysty jest nagrodazresztą nie pierwsza w tym konkursie – Obraz,Grafika, Rysunek, Rzeźba Roku 2006. PiotrRędziniak otrzymał trzecią nagrodę równorzędnąza cykl trzech prac pt. „horizontallus I,II, III”.GRATULUJEMY! BAL MISTRZÓWRanking, feta i gala nieprzeciętnościPiotr RędziniakKończący się rok zwyklejest okazją do podsumowań,plebiscytów, konkursów,a i osobistych refleksjinad tym, jaki on był. Jakiw tym roku byłem w pracy zawodowej, w życiurodziny, w relacji z najbliższą mi osobą.Robimy przeróżnego rodzaju rozrachunki,rekolekcje, inwentaryzacje.Każde środowisko: naukowców, poetów i literatów,muzyków, sportowców, nawet dziennikarzy- a zwłaszcza artystów estrady i aktorów– ma swoje gale, plebiscyty, bale sylwestrowe.Imprezy typu: Nobel, Oscary, Fryderyki, SuperJedynki, Nike, Złote Usta, Paszporty Polityki,Nagrody Kisiela... Długo by je wymieniać.Wszystkie są chlubne i naprawdę potrzebne.Każdemu z konkursów towarzyszy werdyktjury, rzędu fachowców i znawców w poszczególnejdyscyplinie. Laureatów owych plebiscytówzapewne cieszy takie uznanie i docenienie.A niemal wszyscy zapewniają nas,że najcenniejszy jest werdykt jury, którymjest odbiorca i publiczność.Ubolewam, że środowisko artystów plastyków,pomimo obecności na arenie artystycznej, publiczneji politycznej od ponad dziewięćdziesięcioleciaistnienia ZPAP, nie dorobiło się,nie wywalczyło takiego lobby, które w Polsceorganizowałoby w zauważalny sposób rankingnajważniejszych osobowości i zjawiskartystycznych w dziedzinie sztuk plastycznych.Poszczególne środowiska muszą radzićPiotr Rędziniak - „horizontallus I, horizontallus II, horizontallus III”, technika własna 2006sobie z tym zagadnieniem samodzielnie. Stądtak wiele słyszy się w Polsce o konkursachmalarskich, rzeźbiarskich, graficznych. Słyszysię o konkursach tematycznych. Rzeszównie jest odosobniony, też konkurs o takimcharakterze posiada i rokrocznie organizuje.Wypełnia tę czarną dziurę nieobecności artystówplastyków w świadomości społecznejnie tylko miłośników sztukplastycznych, ale całego ogółuistnień nieświadomych,że takowe są!Biuro Wystaw Artystycznychw Rzeszowie od ponad ćwierćwieczapod różnymi nazwamikonkurs taki organizuje. Począwszyod tylko funkcjonującejw tytule grafiki, dodającdo niej rysunek, a następniepozostałe dziedziny twórczejaktywności, powstał konkurs- Obraz, Grafika, Rysunek,Rzeźba Roku. Konkurs, któryna naszym rynku jest owymswoistym rankingiem, fetą,balem i galą środowiska. Środowiskaprofesjonalnych artystówplastyków województwaniegdyś rzeszowskiego,a od paru lat podkarpackiego.W grudniu mamy zatemnie tylko święta Bożego Narodzenia.Mamy wiele świąt tych, którzy świętująswoje zwycięstwa, swoje sukcesy, swojeindywidualne i zawodowe odnowy. Światłai blaski reflektorów odsłaniają na wielu galach,rautach, rozstrzyganych właśnie plebiscytachtego nowego. Tak, bo oto konkursy,rankingi, plebiscyty po to właśnie są, by pokazaćnowości, indywidualności, mistrzów,nieprzeciętności.Grudniowy uroczysty wernisaż pokonkursowejwystawy Obraz, Grafika, Rysunek,Rzeźba Roku 2006 będzie największą i jedynąfetą naszego środowiska w tym roku.Balem nowości, mistrzów, indywidualnościi nieprzeciętności w środowisku profesjonalnejplastyki.Koniec roku to też życzenia,świąteczne, noworoczne. Żebyznów nie ubolewać... pozwolęsobie wyrazić życzenia osobiste,ale i środowiskowe.Ogromna liczba rzeszowskichmieszczan w tym szczególnymokresie świąt i przeżywanianadchodzącego nowego roku,interesuje się wieloma plebiscytami,śledzi je w telewizji,radiu, prasie. Całe rodziny tworząwłasne rankingi, zwłaszczana najpiękniejszą szopkę w kościołachnaszego miasta. Modana tego rodzaju ranking tworzyłasię w świadomej Polsceprzez niespełna tysiąc i dziesięćlat. Wiem, trudno konkurowaćz nowym – nowo narodzonym...Ile setek lat musimypracować nad inną, nową modąodwiedzania w czasie świątecznegospaceru galerii sztuki współczesnej? Wracamdo życzeń. Życzę sobie i moim Drogim Czytelnikom,byśmy tych czasów dożyli. W zdrowiu,pogodzie ducha i świetle reflektora gwiazdy, któraod tysięcy lat świeci po to, by wskazywać Mistrza.Ewa Jezienicka-Nowak– „Mój Anioł”, witraż, 2006Piotr RĘDZINIAKKULTURA SZTUKA15


KULTURA SZTUKAOsamotnieni i odrzuceniApel o prorodzinną politykę kulturalnąMam świadomość, żeproblemy rozwojukulturalnego na tle codziennychpotrzeb i dotkliwościnie są traktowanejako sprawy najważniejszei najpilniejsze w życiu człowieka. By udzielaćsię niekoniecznie czynnie, ale choćbybiernie w kulturze, trzeba najpierw zaspokoićpotrzeby podstawowe, związane z codziennymbytem, zdrowiem, edukacją itp.Dziwi mnie jednak, że mieszkańcy naszegomiasta głośno nie domagają się przemyślanychsystemowych działań na rzecz poprawywarunków niezbędnych do rozwoju ich dzieci,do tworzenia w tym zakresie oferty na co dzień.Jeśli np. na rzeszowskich osiedlach ich administratorzypamiętają o najmłodszych i budująplace zabaw, to dla dzieci starszych i nieletniejmłodzieży nie ma praktycznie żadnej oferty.Tradycyjna z reguły działalność osiedlowychdomów czy klubów kultury jest w sumie ofertądla niewielkiego tylko odsetka nieletnichmieszkańców naszego miasta.A co z innymi? Nastoletnia młodzież nie ma sięgdzie integrować i rozwijać wspólnych zainteresowań,spotykać i zabawić się w kulturalnychwarunkach, bo puby i kawiarnie są dla dziecii za drogie, a innych miejsc nie ma.Śpiewajcie sercemUniwersytet w dawnymFot. Józef AmbrozowiczLesław Wais„My nie chciani,/My nie lubiani,/My z Wyspiańskiego,/Mychuligani.” Taki napis spostrzegłemswego czasu na ścianie klatkischodowej bloku, w którym mieszkam. Częstona schodach przesiadywały tam grupkimłodych ludzi. Wierszowana konstatacjaświadczy o tym, że ci młodzi ludzie czują sięosamotnieni i odrzuceni, bez perspektywi możliwości rozwoju, że wielu z nich maświadomość swej degrengolady. Sytuacja takapogłębia się zawsze – o czym też można byłosię przekonać - w okresie wakacyjnym, kiedynie było już obowiązku szkolnego, a pieniędzynie starczało na atrakcyjny obóz czy kolonię.W miejscu zamieszkania natomiast wolnegoczasu nie było czym wypełnić na miarę potrzeb,bo codzienna oferta atrakcyjnych zajęćczy rozrywki jest jak zawsze uboga, a własnejinwencji dobrze jeżeli starczy na pokopaniepiłki na najbliższym wolnym parkingu. Dorosłymzaś pozostaje narzekanie na „tę dzisiejsząmłodzież”.Ale czy tak być musi? Dlaczego radni miastakolejnych kadencji nie próbują rozwiązaćjednego z najważniejszych dla społecznegorozwoju problemu? Dlaczego budując noweosiedla i modernizując stare, nie tworzysię bazy niezbędnej dla rozwoju młodychmieszkańców? Czemu nie szuka się, niezależnieod tradycyjnych placówek kultury, nowychform organizacyjnych takich, jak klubycych rok akademicki na tej humanistycznejuczelni.Dyrektor instytutu prof. dr hab. Marta Wierzbienieci prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferencprzecinając symboliczną wstęgę wskazalina nowy etap zabytkowego już budynku, jednegoz ciekawszych w Polsce w swym socrealistycznymkształcie architektonicznym. Dawnydom kultury WSK przy ulicy Dąbrowskiego,jak zauważył rektor UR prof. dr hab. Włodzi-Nr 14 (Rok II, nr 12)domu kultury WSKOtwarcie nowych podwoi InstytutuMuzyki Uniwersytetu Rzeszowskiegow dniu 16 października było przedłużeniemtegorocznych uroczystości inaugurująmłodzieżowei klubokawiarnie z dostępnąprasą, kawiarenki internetowe, sale i miejscagier oraz zajęć zespołowych i indywidualnych,pracownie plastyczne, kręgielnie, bilard, siłownie,ogólnodostępne korty itp. Dlaczegoz budżetu miasta dotuje się różne okazjonalnedziałania, nie przeznaczając choćbyczęści tych środków na konkretne, systemowedziałania. Myślę tu choćby o ogłoszeniudla rad osiedlowych, szkół, placówek kultury,organizacji i stowarzyszeń konkursu na ofertędziałań wakacyjnych i w ferie, obejmującą jaknajwiększą liczbę dzieci i młodzieży. Dofinansowanie,czy wręcz sfinansowanie w formienagrody realizacji najlepszych ofert, mogłobystanowić istotną motywację do podejmowaniaszerokich działań w tym zakresie.Marzy mi się rozwiązanie podpatrzone przedlaty we Francji. Tam władze miasta, niezależnieod funkcjonującej już infrastruktury,zatrudniały w okresie wakacyjnym na terenieosiedli organizatorów działań kulturalno-wychowawczychi sportowych. Tę kadrę rekrutowanospośród nauczycieli. Dysponując niewielkimiw sumie środkami - na zakup podstawowegosprzętu, na nagrody dla laureatówkonkursów i rozgrywek sportowych oraz dopłatydo biletów na imprezy, wycieczki, basenitp. dla najuboższych - organizowali oni działaniaadresowane do różnych grup wiekowychdzieci i młodzieży. Korzystała na tym młodzież,zadowoleni i spokojni byli rodzice, zyskiwałyteż finansowo zatrudnione w tym celu osoby.Kiedy u nas z takąż troską realizowana będzieprorodzinna polityka kulturalna?Lesław WAISmierz Bonusiak, będzie służył nie tylko studentom,ale nadal także kulturze miasta i regionu.Wyremontowany został w głównej mierzeza pieniądze uzyskane z Unii Europejskiej.Ksiądz biskup Kazimierz Górny - przyjacieluniwersytetu, orędownik jego powstaniai rozwoju oraz uczestnik wszystkichnajważniejszych wydarzeń w tej uczelni– poświęcił odnowiony obiekt, a uprzednioprzypomniał Norwidem, że „pięknojest kształtem miłości”. Rzekł również,że „miłość uzewnętrznia się pieśnią, poezjąi muzyką”. – Śpiewajcie głosem, sercem,śpiewajcie całym życiem – zachęcał biskupordynariusz. Dyrygowany przez BożenęStasiowską-Chrobak Chór Akademickipotwierdził natychmiast ze sceny to przesłanie.Pani profesor Wierzbieniec dziękujączaś wszystkim, którzy stworzyli nowewarunki akademikom, wyraziła to piękniesłowami kompozytora Piotra Czajkowskiego:„Gdzie nie ma serca, tam muzyka istniećnie może” i wyraziła życzenie, aby w tymbudynku biło serce muzyki, „która jest początkiemi końcem wszelkiej mowy”, jak wyraziłto Ryszard Wagner, kompozytor dyrygent,poeta i teoretyk sztuki.Ryszard ZATORSKI16


Grudzień 2006MEMENTO MORIOdejścia oczekiwane, niespodziewane,zaskakujące i…radosneBogusławKotulaKraków – 1935 rok – „Cały naród buduje…” - z wielkim przesłaniem sypanokopiec naczelnikowi Józefowi Piłsudskiemu. Ekipa urzędników z Rzeszowaprzy sypaniu kopca na Słowińcu. Pierwszy z prawej Józef Górski.Niech nie przerażamiękkich czytelnikówtaki smutnytytuł mojej pisaniny.To tylko przypomnienie,że nie można uniknąć śmierci. MiędzyDniem Zadusznym a Bożym Narodzeniemnie tylko takie są przypomnienia.Sporo jest formalnych kłopotów z umieraniem.Zgony nagłe, oczekiwane, wypadkowe,szpitalne, domowe, zupełnie niespodziewanei zaskakujące. Są i odejścia wręcz oswobadzające,przyjmowane z wyraźną ulgą, a nawet(brrr!) radosne. Problemy piętrzą się już przysamym rodzaju pochowku, pogrzebie, różnychziemskich płatnościach, później, a możena początku ze spadkiem, hektarową schedą,na koniec z pamięcią po zmarłym. Boże, ileżto filmowych, telewizyjnych dramatów i tragediiwśród żywych pozostałościach po „naszymukochanym, nieodżałowanym (?)”.Podobno nie ma tylko żadnego problemuz mieszkaniami dla tych po tym życiu. ŚwiętyJan w swojej Ewangelii przytacza kwaterunkowezapewnienia samego Chrystusa: „W domuOjca mego jest mieszkań wiele. Gdyby taknie było, to bym wam powiedział: Idę przecieżprzygotować wam miejsce”.Obecne pogrzeby są bardzo zasadnicze. Krótkiei węzłowate. No…oczywiście są wyjątki,kiedy odprowadzają kogoś ważnego z ziemskichukładów. Markowe, żałobne stroje, wysokozwiększona liczba czarnych ornatów,gatunkowa trumna (może być alabastrowaurna), orkiestry wojskowe, cywilne, honorowesalwy, także widowiskowe chryzantemowemonologi, cukrowe mowy, no bo o zmarłym…tylko dobrze.Właściwie nie pamiętam dokładnie, kiedydo cmentarnych, ostatniodrogowych pojazdówwkradła się akumulatorowa elektryka? Jeszczepo drugiej wojnie chowano oficjalnie na starymprzy ulicy Małgorzaty Fornalskiej (dzisiejszaTargowa), chociaż legendarny już Wiktor Byszewskispoczywa pod krzyżykami i było Mukiedyś po drodze swojej właśnie pamięci.Na pobicińską górkę wyjeżdżały miastowe pogrzebyprzede wszystkim z kościółka - kaplicyŚwiętej Trójcy koło targowicy. Kochane naszezwłoki drapały się powoli przez Wisłok i Młynówkęw karawanach - istnych rzeźbiarskichi snycerskich cudach! Po długich modłachi śpiewach rapietuchy zabijali gwoździami wiekotrumny. Tłukli się młotkami niemiłosiernie,bo zmarły mógł spać letargowym snem.A właściwie…? Żeby złe moce nie miały odwagiwcisnąć się pod miarowe wieko futerału.Nieboszczycy leżeli w kościółku odkryci i przykryci.Ci drudzy nie wzbudzali specjalnego zainteresowania,ale pierwsi jak najbardziej. Nobo to przecież szalenie medialne, w co „to tyżoblekli ją czy jego” na ostatnią drogę.Swego czasu zastanawiałemsię, dlaczego na fotografiachkarawanowychpogrzebów nie są uwidocznionewspaniale przybranew uprząż i pióropuszeczarne, rosłe konie? Anowłaśnie, dlaczego? Konieciągnęły śmierć, co dla żywegoorszaku było…?Wiele napisano o wspaniałych,wielodniowychi wielogodzinnych uroczystościachżałobnychi manifestacyjnych po-1935 rok – pogrzeb Józefa Schustera, maszynistykolejowego z Krakowa.26 VI 1949 rok - manifestacyjny pogrzeb ks. infułataMichała Tokarskiego, długoletniego proboszczarzeszowskiej fary.grzebach wspaniałychludzi. W Rzeszowie takżebyło takich kilkanaście.Przed wojną i po. Z krzyżem i bez. Kilkachociaż wspomnieniowych zdań należy sięwłaścicielom zakładów pogrzebowych. Dwabyły najbardziej znane: przy ulicy Konarskiego– Walerii Zaleskiej i przy Fircowskiego– Janiny Maciejewskiej (bardziej popularnie:„U Pasierba”). Przy Konarskiego słynna „Babusia”tylko urzędowała, bo karawany aż trzypyszniły się przy ul. Dymnickiego. Wspaniałe,czarne konie (aż cztery) bazowały w stajniachznajdujących się na zatyłkach Straży Ogniowejprzy ulicy Mickiewicza. Stajnie pozostałypo koniach pożarniczych, kiedy jeszcze fajermańskiebeczkowozy gnały do ognia owsianymgazem. Karawany „Babusi” Zaleskiejbyły w trzech kolorach: czarnym, popielatymi białym. Po barwie można się jeszcze dzisiajdomyśleć, który dla kogo. Ten bardzo rzeszowskizakład pogrzebowy dotrwał do początkówlat 50.Zakład pogrzebowy Janiny Maciejewskiej zacząłswoje, wtedy prawie święte posłannictwow roku 1932 przy malutkiej uliczce Fircowskiego,ale w pępkowym śródmieściu Rzeszowa.Właścicielkę darzono w mieście wielkimpoważaniem. Zawsze bardzo elegancka i dystyngowana.Kiedy w 1953 roku też już chybalegendarny muzyk Alojzy Łazarek, zdeterminowanyodważył się wystawić na deskach Wojewódzkiego<strong>Dom</strong>u Kultury moniuszkowską„Halkę”, właśnie Pani Janina śpiewała tytułowąrolę. Miała znakomity głos, a dramaturgię postacipodkreślał fakt, że Pani Janina prowadziłasmutny interes. Dzisiaj ten zakład AETERNI-TAS (dalej przy ul. Fircowskiego) prowadzi synp. Maciejewskiej, Artur. Jest to jedyny zakładprywatny w Rzeszowie, który zachował do dzisiajciągłość administracyjno-usługową.Pogrzeb Marii Ruderowej (wczesne lata 40. ub.wieku),wyruszający z kościółka przy Starym Cmentarzu.Na całym kulistym świecie buduje się wspaniałe,grobowcowe miasta! Chrystus - mówiąco wielości przygotowanych mieszkań - miałna myśli duchowy, a nie pokazowy standard.Bogusław KOTULASPORTOWE DZIEJETAMTEN RZESZÓWREKLAMA17


SPORTOWE DZIEJEPO KWIAT PAPROCIGerard Górnicki – bramkarz WCTS Resovia w latach 1934-1939StanisławZaborniakGerardGórnickijest wybitnymczłonkiem Resovii. Urodzonyw 1920 r. w Strzyżowienad Wisłokiem,w latach 1934–1939 broniłbramki w drużyniepiłki nożnej Resovii.W czasie okupacji niemieckiej Gerard Górnickibył żołnierzem Armii Krajowej, a takżenauczycielem w tajnym nauczaniu. Jest absolwentemWydziału Prawa na UniwersytecieJagiellońskim (1947 r.), obecnie mieszkaw Poznaniu. W latach 1966–1975 pełnił funkcjęprezesa poznańskiego oddziału ZwiązkuLiteratów Polskich. Prawnik, nauczyciel szkołyśredniej, poeta i pisarz, autor m.in. opowiadań:„Sybirca”(1957 r.), ”Portret kota”(1961),„Spotkanie przed bramą do nieba”(1971), „Naśniegu widniała gwiazda”(1978) oraz powieści:„Powrót Stanleya Kozdry”(1963), „Spotkaniez rzymianką”(1966), „Ucieczka na obczyznę”(1968),„<strong>Dom</strong> na Pacyfiku” (1969),„Dziewczyna Anh odchodzi” (1973), „Miastokróla”(1974), „Szukanie ocalenia”(1988),„Bitwa szalała do wieczora”(1984), „Matkaśnieżna”(1989), „Dolina grzechów”(1993),„Mściwoj i Anna Maria”(1994) i innych.Po latach na spotkaniu z autorem w dniu18.06.2004 r. w Strzyżowie, Gerard Górnickitak wspominał swoją przygodę z Resovią:„Kwiat paproci - to bajeczny kwiat, który mazakwitnąć raz w roku, ten kto go znajdzie, staniesię szczęśliwy. I tak było w roku 1937, kiedymy, piłkarze Resovii, zdobyliśmymistrzostwo lwowskiejligi okręgowej po rozgromieniuwe Lwowie drużyny SokółII 7:0, a po pierwszym meczuo wejście do I ligi w Rzeszowie,start wypadł znakomicie8:0 z Unią Lublin, potem5:0 z Reverą Stanisławów.Ale przyszły porażki i awansowaławarszawska Poloniai wileński Śmigły. Byłyto nasze dalekie podróże, takżenocą, na Wołyń. Miałem17 lat, po meczach wracałoGerard Górnickisię na ósmą godzinę do szkoły.Ze Lwowa, Tarnopola, Sambora, Stryja, Przemyślai innych miast galicyjskich. Resovia byłabliską krewną strzyżowskiej młodzieży, grali,chodzili do liceum, paradowali z dziewczynami– Józek Wróbel, Staszek Melko, TadekHogendorf, EmilKotelnicki, więcejtajemnic zna BronekKołodziej „Czarny”.W Strzyżowiemieszkali rodzicebramkarza Romka1937 r. Drużyna Resovii w Jarosławiu. Idą od lewej: Pęcak, E. Kotelnicki, Ribenbajer,J. Dyląg, S. Hajdaś, R. Sanecki, S. Baran, S. Wróbel, T. Hogendorf, Brydak, G. Górnicki, Geisler.Saneckiego, ja byłemna początku jegozastępcą, zza bramkimiałem wglądna boisko i oceniałemStaszka Barana, MakusiaŁącza, wszakreprezentantów Pol-Nr 14 (Rok II, nr 12)ski wyławiał u nas sam Kałuża. W drużyniegrali licealiści, wojskowi, robotnicy, nauczyciele,od roku 1905, od powstania klubu. Mampiękną księgę pamiątkową wydaną na 70-lecieCWKS Resovii (1975), wiele wiadomości, anegdoty,postaci, wyniki różnych dyscyplin, bogatoi sławnie. Wracam myślami do owego roku1937, do fotografii i prasowych sprawozdańz zachwytami, wszak zdolności i charaktery,tatenty, spryt, upór, a gdy nogi biegają, główkamusi pracować, refleks, intuicja i sam Pan Bógwie co jeszcze ujawniają się na boisku, różnekombinacje, taktyki, przyjaźnie, wspomaganie,bez konfliktów i osobistych „zagrywek” – dająrezultaty na miarę olimpijskiegoładu, spokoju w sukcesach, bez łezw klęskach. A przecież w tamtychhojnych latach w klubie nie byłoani trenera, ani niańki. Dochodziliśmyłatwo do takiej gry, kiedyręce same układały się do oklaskówi aplauzu. Oczywiście, że naszestrzyżowskie kluby – Sokół, Strzelecdawały szanse gdzieś dalej,a i Czarni Jasło nie skąpili rodzimychasów.Mam tylko jedną fotografię Resoviiz owego roku 1937, z Jarosławia,bo tam grało Ognisko Jarosław,szliśmy tyralierą szeroką ulicą,elegancko ubrani, w krawatach, bez szkolnychmundurków, przecież zakaz grania w renomowanychklubach istniał, choć nauczyciele nasipatrzyli przez palce, podziwiali nas w grze,może mniej przy tablicy i mapie w klasie, ba,chodzili na mecze i dawali rozgrzeszenie, takczynił ksiądz uczący religii. A przecież rygoryobyczajowe działały, bez picia i palenia,co najwyżej z dziewczyną w maliny. Nie wiem,co w moim żywocie było decydujące, by sięnie wstydzić grzechów, zapewne tamte lataokazały się ważne, a przecież ciężkie, wymagającesiły, czego życzę młodzieży dzisiejszej, teżzdolnej, szalonej i z wielkimi szansami…po tenkwiat paproci…”(G. Górnicki: Ze zbioru „Zielonymosteczek i inne tajemnice spowiedzi”, Poznań 2002, s. 30–31. Przedruk za zgodąG. Górnickiego).dr Stanisław ZABORNIAKUniwersytet RzeszowskiKIBICUJMYSIATKARZOMWicemistrzostwo światai spory niedosytWiesław ZielińskiWcale nie dziwi to, że w grudniu całasportowa Polska żyła mistrzostwamiświata w siatkówce mężczyzn. Tytuł drugiejdrużyny świata jest na pewno wielkim sukcesemnaszej narodowej reprezentacji.18SPORTOWY KALEJDOSKOPSzkoda tylko, że tak niefortunnie ułożył siędla naszej drużyny mecz finałowy z Brazylią.Przegrać można z Brazylijczykami zawsze,bo jest to wszechstronnie wyszkolona drużyna,która doskonale opanowała to wszystko,co w tej dyscyplinie sportu jest najważniejsze.Ale wydawało się, że głodni sukcesów Polacypostawią rywalom z Brazylii znacznie większewymagania niż to było w istocie. Dziękując naszymchłopcom i trenerowi Raulowi Lozanoza tak wspaniały wynik, nie można przejść obojętnieobok błędów, popełnionych przez nasząekipę w meczu finałowym. Śmiem twierdzić,że aczkolwiek reprezentacja Brazylii była w meczufinałowym nie do pokonania, to jednak trenerLozano i nasi siatkarze ułatwili im zadanie.Nie puszcza się do rozgrywki o najwyższąstawkę kontuzjowanego zawodnika, jakim byłprzyjmujący Piotr Gacek. Błąd popełniła trójkaosób: argentyński szkoleniowiec biało-czerwonych,lekarz drużyny i sam zawodnik. Wiem,że w takiej sytuacji, padają zwykle pytaniado kontuzjowanego zawodnika, czy jest w staniezagrać na normalnym poziomie? Piotr Gacek– siatkarz niezwykle ambitny – na pewnobardzo chciał wystąpić w walce o złoto! Ale doświadczonylekarz i równie doświadczony trenernie powinni do tego dopuścić. Pierwszyset, przegrany zaledwie do dwunastu, uczyniłtakie spustoszenie w psychice naszych siatkarzy,że drużyna nie potrafiła się odnaleźć przezdwa następne. Gdyby biało-czerwoni, wygralidrugiego seta, być może zdołaliby się sportowoodrodzić. Może nie wygraliby meczu, ale obraz


Grudzień 2006WICEMISTRZOWIE ŚWIATAgry byłby całkiem inny. Ale tak czasamibywa w sporcie i błędy przydarzają sięwszystkim.Żałując wydarzeń z finałowej konfrontacjina mistrzostwach świata siatkarzyw Japonii, podziękujmy naszym reprezentantomza kapitalną postawę w poprzednichpojedynkach. Pogrążyli zbytpewnych siebie Rosjan i na to wydarzenieczekaliśmy w Polsce równe trzydzieścilat! Utarli nosa uważającym się za asówsiatkarzom Serbii i Czarnogóry oraz powstrzymalizawsze groźnych Bułgarów.Gdy opadną emocje i trochę zapomnimyo wspomnianych błędach, związanychz kontuzją Piotra Gacka, obiektywnie głosićbędziemy chwałę polskiej siatkówki!Kibicujmy też siatkarzom Resovii, siatkarkomStali Mielec i innym drużynomz naszego regionu... Oby następującyjuż Nowy Rok był równie ciekawy dlanich, jak kończący się obecnie grudniowymsukcesem siatkarzy Polski.Wiesław ZIELIŃSKICelnym okiemCUDA NA GRANICYTadeuszMilanowskiTym razem zamiastporad, jak zachowywaćsię i co wolno,a czego nie należyprzewozić przyprzekraczaniu granicy,by nie wchodzićw kolizję z prawem, proponuję pod choinkęgarść dowcipów o celnikach.BEZ PRZESADYZbliżają się urodziny kolegi celnika. Dwajjego kumple zastanawiają się nad prezentem:- Może 50-calowego płaskiego soniaka i kinodomowe?- Eeee, już ma takich kilka, nawet w kuchnii garażu...- To może merca s-kę, albo beemkę?- Bez sensu! Jego żona i dzieciaki jeżdżą takimiod dawna!- No to w takim razie... Wiem! Zostawmygo samego na zmianie w dniu urodzin!- No k...a, bez przesady!Prawnik radziW OBRONIE CZCII GODNOŚCIBogusławKobiszDobraosobisteczłowieka pozostająpod ochronąprawa cywilnego, niezależnieod ochronyprzewidzianej w innychprzepisach.W szczególności zdrowie, wolność, cześć,swoboda sumienia, nazwisko lub pseudonim,wizerunek, tajemnica korespondencji,nietykalność mieszkania, twórczość naukowa,artystyczna, wynalazcza i racjonalizator-TIR Z GROSZKIEMNa granicę polską przyjeżdża David Coperfield.Celnik pyta:- Czym się pan zajmuje? - Jestem iluzjonistą.- A co to takiego? - A pokażę: przykrył swojegomerca płachtą, zamachał rękami, zdjąłpłachtę, a tu stoi BMW. Celnik na to: - Leeetam... Widzisz tego tira ze spirytusem?- No widzę. Celnik przystawiając pieczątkęna dokumentach: - A teraz to już jest tirz groszkiem i marchewką.CUDCelnik wyciąga turyście kilka butelek z torbyi pyta:- Co to jest?- Boże, chroń królową.- Przecież czuję, że to spirytus!- Ludzie! Cud! Cud!ska. Nikt nie może bezkarnie pomawiać i poniżaćinnej osoby. Ochronę dóbr osobistych,jeśli zostały naruszone, zapewniają przepisykodeksu cywilnego (art. 23). Ten, czyje dobrozostało zagrożone cudzym działaniem,może żądać zaniechania tego działania, chybaże nie jest ono bezprawne. W razie dokonanegonaruszenia może on także żądać,ażeby osoba, która dopuściła się naruszenia,dopełniła czynności potrzebnych do usunięciajego skutków, a w szczególności, by złożyłaoświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniejformie.Na zasadach przewidzianych w kodeksie cywilnymmoże on również żądać zadośćuczynieniapieniężnego lub zapłaty odpowiedniejsumy pieniężnej na wskazany cel społeczny.Jeżeli wskutek naruszenia dobra osobistegozostała wyrządzona szkoda majątkowa, poszkodowanymoże żądać jej naprawienia na zasadachogólnych. Jeżeli komuś przyświeca natomiastczytelny cel ukazania drugiej osobyDUŻA FIRMASzef Służby Celnej postanowił przeprowadzićankietę wśród celników na temat łapówkarstwa.Jedno z pytań zadawanych przez komisjębrzmiało: „Ile czasu potrzebujesz, abyza łapówki kupić BMW?” Celnik na polskoniemieckiejgranicy odpowiada: - Dwa, trzymiesiące. Celnik na polsko-czeskiej granicy:- No, z pół roku. Celnik ze „ściany wschodniej”po dłuższym zastanowieniu: - Dwa,trzy lata. Komisja zadziwiona: - Tak długo?Celnik ze „ściany wschodniej”: - Chłopaki,nie przesadzajcie, BMW to w końcu duża firmai fabryka...WALIZA KAŁACHÓWNa przejście graniczne zajeżdża czarny Mercedes600. Wysiada młody facet w czarnymgarniturze i otwiera bagażnik. Podchodzido niego celnik i zadaje klasyczne pytania:- Narkotyki, broń, dewizy?- Oczywiście - odpowiada kierowca i otwierawalizki. Celnik z niedowierzaniem patrzyna ich zawartość. Pierwsza wypełnionapo wierzch foliowymi torebeczkami z białymproszkiem, druga pełna kałachów, w trzeciejrówno poukładane paczki 100-dolarowychbanknotów.- To wszystko pana ? - pyta gościa.- Nie - odpowiada młody człowiek.- To jest pana, moje jest w tamtym tirze.BOŻE, CHROŃ KRÓLOWĄCelnik pyta Anglika:- Czy ma pan coś do zadeklarowania?- Nie.- Żadnych dewiz?- Mam tylko jedną: „Boże, chroń królową!”.w jak najgorszym świetle dla opinii lokalnejspołeczności, działanie w tym stylu możnanazwać, delikatnie mówiąc, działaniem prymitywnymi z pewnością bezprawnym.Katalog dóbr osobistych jest katalogiemotwartym, życie bowiem dopisuje coraz nowesytuacje. Najczęściej naruszane są takie dobra,jak cześć, godność, dobre imię, autorytet, spokójpsychiczny. W pozwie do sądu o ochronędóbr osobistych należy wyraźnie napisać, jakiedobro zostało naruszone. Można domagaćsię ustnego lub pisemnego przeproszenia,zakazu naruszania dóbr osobistych, ewentualniejakiegoś zadośćuczynienia finansowego.Pozew w tych sprawach wnosi się do sąduokręgowego, gdyż zgodnie z art. 17. kodeksupostępowania cywilnego sprawy z tego zakresunależą do właściwości tych właśnie sądów.Podstawa prawna: Kodeks cywilnyBogusław KOBISZradca prawny Firmy IUS w RzeszowieWARTO WIEDZIEĆ19


Nr 14 (Rok II, nr 12)FELIETON20WIROWANIE NA PLANIEBOSO, ALEW OSTROGACHHuknęliśmy unijnymwetem w Ruskichpo naszemu, z fantazją jak pod OlszynkąGrochowską. Cała Jewropa słyszała – tylkoniewiele z tego zrozumiała. <strong>Nasz</strong>a pani ministerspraw zagranicznych przed tym wetembyła tylko w Norwegii, która do Uniiakurat nie należy. Nie wykazaliśmy żadnegowysiłku, aby zjednać dla swojego stanowiskaprzychylność. Dlatego pozostaliśmyw tej sprawie odosobnieni. Jedynietaka potęga jak Litwa nieśmiało cośprzebąkiwała, że jest za tym, aby Ruscyznowu polubili nasze mięso i cebulę.Sprawujący unijną prezydencjępremier Finlandii przyleciał do Kaczyńskichpo dyplomatyczną oświatęw sprawie psucia stosunków z Rosją.Pomimo że dwa razy wyższy od prezesa– niczego nie zrozumiał i wróciłnieświadom finezji polskiej politykizagranicznej. Pan Barroso pochwaliłwalory naszego mięsa, car Putin toże,a w sprawie nic nie drgnęło. Wszyscydobrze wiedzą, że najskuteczniej załatwiasię to w kontaktach dwustronnych,bez adwokatów, nawet niemieckich.Do tego jednak potrzebny jest kompetentnyaparat dyplomatyczny, a nie nadymanie sięi potrząsanie czymkolwiek. Zresztą podobnejsprawy nie potrafimy również rozwiązaćz bardzo zaprzyjaźnioną Ukrainą. Dyplomacjanie polega na udowadnianiu racji.To umiejętność jej wygrywania. O pół rokuspóźniliśmy się z negocjacjami w sprawiecen gazu na przyszły rok i później dziwiliśmysię, że za to nas skarcono. Natupaliśmysię teraz i już słychać o projekcie dużej rosyjsko-niemieckiejlinii promowej po Bałtykudla wyeliminowania polskiego tranzytu.Podrzędne radio niemieckie informuje nas,że restrykcje mięsne zostaną zniesione wcześniejniż później. Ba!TYLKO TRZY ZNAKIPLAMY I KROPKIREALITY SHOWOgromna tragedia i związany z nią niewyobrażalnydramat rodzin 23 górników,którzy zginęli w Rudzie Śląskiej powinienskłaniać do ludzkiego współczucia i refleksjinad nieprzewidywalnością i potęgą sił natury.Taka kumulacja nieszczęścia wymagała uszanowaniacierpienia ludzkiego. Trochę zwykłejciszy nad trumienną zbiorowością. Bezdusznatelewizja zrobiła sobie z tego widowisko, cośna wzór igrzysk z rządowymi gladiatorami.Jakże żałośnie wyglądały nawet prezenterkistrojne w czerń z wyrazistym makijażem.Prawie przez tydzień na okrągło epatowanośmiercią. Nie przepuszczono nawet najbliższymofiar, którzy nie byli w stanie zapanowaćnad swoim nieszczęściem. Próbowanoich wciągać w idiotyczne rozmowy. Ponadtojak sępy zjechali kawalkadami politycy. Oczywiściedla zapoznania się z sytuacją chociażpewnie nie odróżniają górnika od kominiarza.Przyjechali napleść przed kameramiróżnych komunałów. Dlatego zadaję sobiepytanie, gdzie kończy się ludzka wspólnotaw nieszczęściu, a gdzie zaczyna najzwyklejszagłupota, bezduszność i zatracenie elementarnejprzyzwoitości. Na przykładzie tej hekatombywidać to drastycznie. Normalni ludzieRondo Jana Pawła II - wjazd do Rzeszowaod strony Lublina i Warszawy.A KTÓRĘDY DO PSYCHIATRY?Fot. Ryszard Zatorskiwidzą na cmentarzu tylko krzyże, a nasispece od telewizji - same plusy. Smutne to.NIEZMORDOWANYROZKWITAWielki edukator Giertych błyszczyna firmamencie. Unieważnił jużteorię Darwina, zarządził selekcję uczniówi organizację szkól dla trudnych małolatów.Ma tam obowiązywać porządek wojskowy.Przecież to już liczni próbowali. Z kiepskimskutkiem. No ale skąd nasz geniusz możewiedzieć, że fanem takiego rozwiązania byłMakarenko? Przecież połowę problemuw jego mniemaniu załatwi wprowadzonekosztem wf wychowaniepatriotyczne i zatrudnieniew powstającym instytucie bandykosztownych, nikomu niepotrzebnychurzędników. Drugąpołowę właśnie ZERO TOLE-RANCJI. Wesprze to wszystkoliterat dziecięcy Dorn godzinąpolicyjną i wszystko zagra, jaku starego Giertycha asystentka.Tego patriotyzmu uczyć będąna wzorcach z Dmowskiego, młodzieżywszechpolskiej i Wierzejskiego.U nich też jest zero tolerancji.Wszechpolacy zaczynająjuż być coraz bardziej bezczelniw okazywaniu pogardy właśnie dla tolerancji,w używaniu faszystowskiej symboliki.Ale oni przecież nie stosują hitlerowskiegopozdrowienia. Oni tak zamawiają piwo!Biedacy! Wpadną w alkoholizm! Ciekawe,czy ich honorowy wódz Giertych jest dumnyz takiego produktu. Ale czemu się tu dziwić?Jaki minister – takie koncepcje, jakapartia – taka młodzieżówka. Opcja zerowa.HIPOKRYZJAWybrani ufnie i w dobrej wierze nasiposłowie obiecywali i w kampanii,i później, że jedynym celem ich posłowaniabędzie walka o zdobycie dodatkowychśrodków na podkarpackie inwestycje. Bezwzględu na partyjne różnice i politycznerozbieżności. Tak jeszcze niedawno publiczniesumitował się poseł Szlachta. I co?Ano nic – po staremu. W czasie posiedzeniasejmowej Komisji Finansów Publicznychomawiano poprawki do przyszłorocznegobudżetu. Przeciwko uchwaleniu 300 mln złna: rozbudowę lotniska, modernizację liniikolejowej Rzeszów – Ocice, autostradędo Rzeszowa, drogę S 19 czy wały przeciwpowodziowegłosowali: Andrzej Szlachtai Stanisław Ożóg (PiS), Halina Murias(LPR), Maria Zbyrowska (Samoobrona)i Zygmunt Wrzodak (wybitny rzeszowskidziałacz z Radomia). Sposób usprawiedliwianiatakiej postawy to kpiny i ubliżanieinteligencji wyborców. Szanowni wybrańcy,więcej będzie z was pożytku, jeśli zajmieciesię prostowaniem drutu kolczastego.Roman MAŁEK


Grudzień 2006Jerzy MAŚLANKAPOSELSKIETETE A TETEPrzeciętny poseł, że tak powiem,Kiedy się ustaw nauchwala,Gdy dobry humor ma i zdrowie,Myśli: przydałaby się „lala”.Dzwoni do sekretarki w biurze,Bo chęci rosną do potęgi.Czekam jak zawsze, tu na górze,Tylko nie wpisuj się do księgi.W małym pokoju gdzieś na piętrze,Chyba tak można w polityce,Lala pokaże swoje wnętrzeI pogadamy o etyce.Dzwonek i już będziemy sami,Z radości trzęsą się nogawki.Te usta, oczy jak aksamit,A jutro tylko są poprawki.Pełny kamuflaż – zaufanie,Czyli po prostu „szafa gra”.I tajemnicą to zostanie,Chyba, że czynnik DNA.RADOSNE SPOTKANIABaran (21 III - 20 IV)Posiadasz dużo pozytywnej energii. Osiągnieszniemal wszystko, co zaplanujesz.Byk (21 IV - 20 V)Wyjdziesz na swoje, o ile dogadasz się z innymi.Więcej konsekwencji. Pamiętaj o płatnościach.Nowy Rok powitasz w miłym gronie.Bliźnięta (21 V - 21 VI)Świąteczne spotkania z bliskimi sprawią Ciprzyjemność. Spłacisz długi i wyjdziesz na prostą. Musiszjednak wykazać się gospodarnością.Rak (22 VI - 22 VII)Dotychczasowa przyjaźń ma szansę przerodzićsię w głębsze uczucie. Więcej pracuj, a zrealizujeszwszystkie swoje plany.Lew (23 VII - 23 VIII)Nie unikaj trudnych wyzwań, bo podjęcie ichmoże być dla Ciebie bardzo korzystne. Ostatni dzień rokuspędzisz przyjemnie, ale raczej w kameralnym gronie.Panna (24 VIII - 22 IX)Przed świętami wszystko będzie się układało całkiemdobrze. Zrealizujesz swoje plany. Pójdzieszdo przodu jak burza.Waga (23 IX - 23 X)Niedługo przekonasz się, że na prawdziwychprzyjaciół możesz zawsze liczyć. Przed Tobą udanysylwester.Skorpion (24 X - 22 XI)I znów zaczniesz brylować w towarzystwie. Możliwe,że na sylwestra pojedziesz za granicę.Strzelec (23 XI - 21 XII)Unikaj nieporozumień z najbliższymi. Pamiętaj o życzeniachświątecznych. Zapowiada się udany bal.Koziorożec (22 XII - 20 I)Podejmiesz korzystną decyzję finansową, coznacznie poprawi Ci humor. Święta i sylwesterbardzo udane.Wodnik (21 I - 19 II)Będziesz bardzo przebojowy i bez trudu wybrnieszz trudnych sytuacji.Ryby (20 II - 20 III)Spotkania ze znajomymi będą przemiłe,a w karnawale będziesz balować do utraty tchu.Rzeszowskie anegdotyopowiada Marek CZARNOTACK RZESZÓWPerypetie świętego MikołajaZesłany na Syberię za udział w powstaniu listopadowymJózef Szymański z tegoż zesłania zbiegł do Galicjii ożeniwszy się z mieszczką rzeszowską osiadłw naszym mieście, przyjmując nazwisko Fosiewicz.Tu w dużym ogrodzie wybudował dom, ogromnechałupsko, a także fabryczkę maszyn rolniczych.Żona jego prowadziła pierwszą w Rzeszowie łaźnię,a we wspomnianym ogromnym domostwie różni ludziewynajmowali mieszkania, a gimnazjaliści stancje.W ścianie owego domu znajdowała się kapliczkaz figurą św. Mikołaja. Od niej to ulica, przy którejznajdowała się posesja wzięła swoją nazwę. Dawnimieszkańcy owej ulicy twierdzą, że figurę tę przyniosław czasie jakiejś powodzi rzeczka Mikośkai tu już została. We wspomnianym domu mieszkałaliczna rodzina Mazurów, której synowie wraz z kolegamiz sąsiedztwa w czasie Bożego Narodzeniachodzili z szopką, wystawiając jasełka. Występowaław nich między innymi postać biskupa. A że biskupbez pastorału ani rusz być nie mógł, więc dobryświęty dobrowolnie laski pasterskiej chłopcom użyczał.Zwrot następował solidnie zawsze po sezonie.Pewnego dnia w okresie kolędowym, w trakcie porządkówpani Mazurowa pastorał za szafą znalazła,no i trzeba było w środku sezonu pastorał oddać,a za procent od pożyczki kilka świec z kasy teatruzakupić, by zapłonęły w kapliczce przed świętymMikołajem, którego niefortunni aktorzy na poleceniemamy na klęczkach licznymi pacierzami przepraszaćmusieli.KRZYŻÓWKA nr 14z widokówką i hasłemPoziomo: 1/ podłoga na statku,4/ strój bezpieczeństwa, 5/wygłup, 8/ obfitość na pustyni,11/ ziemska powłoka, 14/ poteorii, 18/ chodzi tyłem,19/ naświetlająmieszkanie, 20/ z kobylegomleka, 21/ jeszcze nielas, 22/ klaskanie za pieniądze.Pionowo: 1/ rewia, 2/ młot w rzece, 3/ największewarzywo, 6/ wypalane naczynie, 7/ praca gotujesię, 9/ dokładna, 10/ ze świńskiej szyi, 11/ lotnypadlinożerca, 12/ śpiew krowy, 13/ u szuleraw rękawie, 15/ kupa wojska, 16/ czarny sen anorektyczki,17/ środkowoafrykański kraj i rzeka.Litery z pól ponumerowanych w prawym dolnym narożniku,wpisane po kolei w diagram poniżej krzyżówki, utworząhasło będące rozwiązaniem.Fot. Ryszard ZatorskiRozwiązanie krzyżówki z numeru 13GARNUSZEKRys. Ryszard KudzianRO-MAW obronie godności zawodowejW jednej z rzeszowskich karczem żandarm (takpopularnie nazywano w Rzeszowie straż miejską)targował się z prostytutką o cenę usługi tejże. Onjej dawał pół korony, a ona chciała dwie. Doszłodo rękoczynów, w trakcie których panienka wbiław czaszkę owego stróża porządku ciężki kufelod piwa. Oczywiście poszkodowany wyzionął ducha,a dama owa stanęła przed sądem oskarżonao nieumyślne zabójstwo. Po procesie, w trakcie któregoprzyznała się do owego czynu, została skazanatylko na półtora roku więzienia,jako że sąd wziął pod uwagę okoliczność,że klient ofiarował zbyt niską stawkę, czymnaruszył godność osobistą i zawodową owej pani.OKUPACJAMiernik inteligencjiBohater kilku przytaczanych przeze mnie anegdot,pracownik WSK w Rzeszowie tokarz Wiedeńskimiał swój na własny użytek wzorzec inteligencji.Opowiadał, że w czasie okupacji hitlerowskiejw ich domu stacjonował oficer niemiecki „...gośćinteliże, dwie walizki mapów”.PRLDyrektorW dziejach WSK w Rzeszowie były różne okresy.Na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątychdyrektorzy naczelni fabryki zmieniali się dosłownieco roku i co roku Meluzyna w ZakładowejSzopce Satyrycznej witała z nadzieją nowego szefa,by za rok znowu z nadzieją witać kolejnego. Noale ile można witać nowych szefów z nową nadzieją.Aż doszło do tego, że Andrzej Listwan nie wytrzymałi gdy dyrektorem naczelnym rzeszowskiejWSK został inż. Józef Rokoszak, szopkowa powitalnapieśń miała następujący refren:„Takiego przypadku gdzie indziej nie spotkasz,Co szopka to dyrektor, co dyrektor to szopka.”I tu pełne zaskoczenie. Dyrektor Rokoszak przezkilkanaście lat rządził fabryką, w tym czasie byłna wszystkich meluzyniarskich premierach, a najbardziejz repertuaru kabaretu zapamiętał właśnietę piosenkę, która kończyła się życzeniami,by w Rzeszowie żyło mu się „Ro-z-kosznie”.Poeta z apetytemOpowiadał January Nowak, autor wielu pysznych,wueskowskich anegdot i bohater wielu z nich, jakto pod koniec lat sześćdziesiątych on i kilku jego kolegówzakupiło bardzo modne w owym czasie skutery„Osa”. Jednym ze szczęśliwych posiadaczy takiegopojazdu był znany rzeszowski satyryk, kompozytor,człowiek obdarzony wieloma talentami, AndrzejListwan. Posiadacze owych „Os” bardzo lubili wycieczkiza miasto, jako że ruch na drogach w owychczasach był niewielki, powietrze zdrowe, a krajobrazyjak zawsze piękne. Pewnego dnia wraz z narzeczoną,wybrał się Nowak na przejażdżkę w kierunku Boguchwałyi nagle widzi znajomy skuter stojący na poboczu,a po bliższym oglądzie właściciela owej „Osy”Andrzeja Listwana zobaczył siedzącego „na rowie”,trzymającego na kolanach drewnianą skrzynkę z wędzonymiszprotkami, a takowa skrzyneczka mieściłatrzy kilogramy owych wspaniałych rybek. „No i wiecie– mówi January – uratowałem skrzynkę, resztęAndrzej pochłonął”.Rzeszów – ul. Zamkowa (gmach NFZ)21REKLAMA ROZMAITOŚCI


Nr 14 (Rok II, nr 12)REKLAMA22


Grudzień 2006Jesteśmy częścią międzynarodowej grupy farmaceutycznej Sanofi-Aventis, która zajmuje1 miejsce w Europie, a 3 na światowym rynku leków.<strong>Nasz</strong> Zakład w Rzeszowie jest jedynym zakładem w Polsce z pośród 80 zakładów grupySanofi-Aventis na świecie.Łączymy aktywność przemysłową i naukową z mecenatem kultury, sztuki i sportu promującważne, regionalne wydarzenia artystyczne i społeczne. Chociażby:– Muzyczny Festiwal w Łańcucie.– Wystawy i konkursy organizowane przez BWA.– Rzeszowskie Dni Kardiologiczne.– Patronat nad <strong>Dom</strong>em Pomocy Społecznej w Rzeszowie.– Mistrzostwa Polski w Akrobatyce Artystycznej.– Promujemy młode talenty muzyczne.– Wspieramy Rzeszowskie Związek Łuczniczy - patronujemy projektowi „Olimpijczyk”oraz organizacji Mistrzostw Świata w Łucznictwie w Rzeszowie w 2009roku.Poprzez to służymy dobru człowieka.Sanofi-Aventis SP. z o.o.Zakład Produkcji i Dystrybucjiul. Lubelska 52, 35-233 Rzeszówtel. 017 850-25-00, fax 017 850-25-01Sanofi-Aventis Sp. z o.o.ul. <strong>Dom</strong>aniewska 41, 02-672 Warszawatel. 022 541-46-00fax 022 541-46-01REKLAMA23


Nr 14 (Rok II, nr 12)REKLAMA24

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!