wersji PDF - Mahajana.net

wersji PDF - Mahajana.net wersji PDF - Mahajana.net

11.07.2015 Views

sanskrycka i oznacza „Światło Świecące Wszędzie”. Uważa, że już jest Buddą Niszjandą i spoczywa zadowolony zeswego niewielkiego osiagnięcia. ˛ Zrobił drobny postęp i jest usatysfakcjonowany. Jego moc samadhi nie równa się mocysamadhi Buddy, a jednak twierdzi, że został Buddą Nishjandą.Jest to znane jako „używanie umysłu, ale zaniechanie ciagłego ˛ sprawdzania siebiei zaabsorbowanie ideami i opiniami”. Jeżeli rozumie, wtedy nie ma żadnego błędu. Todoświadczenie nie wskazuje na stan mędrca. Ale jeśli uważa się za mędrca, to podrzędnydemon, który łatwo się zadowala, opanuje jego umysł. Gdy tylko kogoś zobaczy,będzie oznajmiał: „Urzeczywistniłem niezrównana˛absolutna˛prawdę”. Ponieważbrak mu właściwego samadhi, z pewnościa˛upadnie.Jest to znane jako „używanie umysłu, ale zaniechanie ciagłego ˛ sprawdzania siebie – nie ma wprawy w stałymbadaniu siebie – i zaabsorbowanie ideami i opiniami”. Nie potrafi jasno rozróżnić tego, co wie i tego, co myśli, więcwplątuje się we własne idee i opinie, i w nich grzęźnie. Jeżeli rozumie, wtedy nie ma żadnego błędu. Nie będzieżadnego problemu. To doświadczenie nie wskazuje na stan mędrca. Ale jeśli uważa się za mędrca i myśli, żeurzeczywistnił najwyższy stan, to podrzędny demon, najnędzniejszy i bezwartościowy rodzaj demona, który łatwo sięzadowala jakąkolwiek sytuacją, opanuje jego umysł. Wwierci się w jego umysł i opęta go, wypędzając jego duszę.Pozostanie tylko zwodnicza powłoka osoby, ale on nie będzie zdawał sobie z tego sprawy. Gdy tylko kogoś zobaczy,będzie oznajmiał: „Hej! Czy ty wiesz? Urzeczywistniłem niezrównana, ˛ najwyższą, absolutna˛prawdę”.Jest teraz pewien facet, który stoi na Grant Avenue w Chinatown, w centrum dzielnicy biznesu w San Francisco,ubrany w błyszczący i barwny strój. Mówi ludziom: „Żyłem w górach przez pięć lat i stałem się oświecony. Mamteraz takie a takie duchowe moce”. Wcześniej obrał mnie za swego nauczyciela i został moim uczniem. Ale nie podążałza tym, czego go uczyłem. Zgadnijcie, co robił, zanim przybyłem do Ameryki? Dźwigał na plecach wielką tykwęz wymalowanym znakiem, który głosił, że jest moim uczniem i że nauczył się ode mnie wielu umiejętności. Ponadtotwierdził, że może rozwiązać dowolny problem, z jakim ludzie do niego przyjdą. Zanim nie przybyłem do tego kraju,oszukiwał innych, wykorzystując moje imię. Teraz, kiedy jestem w Ameryce, wciąż oszukuje ludzi, ale już nie posługujesię moim imieniem. Sutra mówi tutaj właśnie o takim demonie. Twierdził, że osiągnął prawdę absolutną.Ponieważ brak mu prawdziwego samadhi, z pewnościa˛upadnie. Utracił właściwy stan koncentracji, nie podążateż za tym, czego go uczyłem. Odkąd tu przybyłem, nigdy nie przyszedł posłuchać wykładów sutr czy mów Dharmy.Twierdzi po prostu, że osiągnął Drogę, jest oświecony i ma duchowe moce. Czym są ostatecznie jego duchowe moce?Nigdy byście nie zgadli. To pieniądze, pieniądze, pieniądze! Oszukuje ludzi. Nie wiem, po co mu tak dużo pieniędzy!Dlatego z pewnością upadnie.Ponadto, w tym stanie samadhi ów dobry człowiek widzi rozpad skandhy formyi rozumie skandhę odczuwania. Jeszcze nie uzyskał żadnych rezultatów, a jegouprzedni stan umysłu już zniknał. ˛ Przygladaj ˛ ac ˛ się tym dwóm skrajnościom, czuje,że jest w wielkim niebezpieczeństwie. Nagle ogarnia go straszliwy niepokój, jakbysiedział na żelaznym łożu lub wział ˛ truciznę. Nie chce już dłużej żyć i ciagle ˛ prosiludzi, żeby odebrali mu życie tak, żeby mógł się uwolnić szybciej.Ponadto, w tym stanie samadhi ów dobry człowiek, kultywujący, obecnie z nieco większą mocą samadhi, widzirozpad skandhy formy i rozumie skandhę odczuwania. Jeszcze nie uzyskał żadnych rezultatów, które powinienuzyskać podczas kultywowania Drogi, a jego uprzedni stan umysłu już zniknał. ˛ Przygladaj ˛ ac ˛ się tym dwóm skrajnościom,przeszłości i przyszłości, odkrywa, że obu nie ma i czuje, że jest w wielkim niebezpieczeństwie. Myśli: „O nie!To jest bardzo niebezpieczne! Jakie to straszne!” Nagle ogarnia go straszliwy niepokój. Wszystko go martwi i dręczy.Zmartwienia prowadzą do cierpień, a jak się czujesz, gdy cierpisz? To tak jakby siedział na żelaznym łożu. Od rana dowieczora myśli: „Jestem w piekle i siedzę na żelaznym łożu! Co mogę zrobić? Kto ma ciało, ten cierpi”. Lub czuje sięjakby wział ˛ truciznę i był bliski śmierci. Nie chce już dłużej żyć. Przez cały dzień myśli: „Lepiej żebym umarł. Lepiejżebym umarł”. W Chinach jest powiedzenie: „Lepiej żebym umarł. Lepiej żebym umarł. To zaoszczędziłoby spodnii płaszczy”. Ów człowiek pewnie myśli w ten sposób, więc mówi: „Lepiej żebym umarł. Lepiej żebym umarł”.

sanskrycka i oznacza „Światło Świecące Wszędzie”. Uważa, że już jest Buddą Niszjandą i spoczywa zadowolony zeswego niewielkiego osiagnięcia. ˛ Zrobił drobny postęp i jest usatysfakcjonowany. Jego moc samadhi nie równa się mocysamadhi Buddy, a jednak twierdzi, że został Buddą Nishjandą.Jest to znane jako „używanie umysłu, ale zaniechanie ciagłego ˛ sprawdzania siebiei zaabsorbowanie ideami i opiniami”. Jeżeli rozumie, wtedy nie ma żadnego błędu. Todoświadczenie nie wskazuje na stan mędrca. Ale jeśli uważa się za mędrca, to podrzędnydemon, który łatwo się zadowala, opanuje jego umysł. Gdy tylko kogoś zobaczy,będzie oznajmiał: „Urzeczywistniłem niezrównana˛absolutna˛prawdę”. Ponieważbrak mu właściwego samadhi, z pewnościa˛upadnie.Jest to znane jako „używanie umysłu, ale zaniechanie ciagłego ˛ sprawdzania siebie – nie ma wprawy w stałymbadaniu siebie – i zaabsorbowanie ideami i opiniami”. Nie potrafi jasno rozróżnić tego, co wie i tego, co myśli, więcwplątuje się we własne idee i opinie, i w nich grzęźnie. Jeżeli rozumie, wtedy nie ma żadnego błędu. Nie będzieżadnego problemu. To doświadczenie nie wskazuje na stan mędrca. Ale jeśli uważa się za mędrca i myśli, żeurzeczywistnił najwyższy stan, to podrzędny demon, najnędzniejszy i bezwartościowy rodzaj demona, który łatwo sięzadowala jakąkolwiek sytuacją, opanuje jego umysł. Wwierci się w jego umysł i opęta go, wypędzając jego duszę.Pozostanie tylko zwodnicza powłoka osoby, ale on nie będzie zdawał sobie z tego sprawy. Gdy tylko kogoś zobaczy,będzie oznajmiał: „Hej! Czy ty wiesz? Urzeczywistniłem niezrównana, ˛ najwyższą, absolutna˛prawdę”.Jest teraz pewien facet, który stoi na Grant Avenue w Chinatown, w centrum dzielnicy biznesu w San Francisco,ubrany w błyszczący i barwny strój. Mówi ludziom: „Żyłem w górach przez pięć lat i stałem się oświecony. Mamteraz takie a takie duchowe moce”. Wcześniej obrał mnie za swego nauczyciela i został moim uczniem. Ale nie podążałza tym, czego go uczyłem. Zgadnijcie, co robił, zanim przybyłem do Ameryki? Dźwigał na plecach wielką tykwęz wymalowanym znakiem, który głosił, że jest moim uczniem i że nauczył się ode mnie wielu umiejętności. Ponadtotwierdził, że może rozwiązać dowolny problem, z jakim ludzie do niego przyjdą. Zanim nie przybyłem do tego kraju,oszukiwał innych, wykorzystując moje imię. Teraz, kiedy jestem w Ameryce, wciąż oszukuje ludzi, ale już nie posługujesię moim imieniem. Sutra mówi tutaj właśnie o takim demonie. Twierdził, że osiągnął prawdę absolutną.Ponieważ brak mu prawdziwego samadhi, z pewnościa˛upadnie. Utracił właściwy stan koncentracji, nie podążateż za tym, czego go uczyłem. Odkąd tu przybyłem, nigdy nie przyszedł posłuchać wykładów sutr czy mów Dharmy.Twierdzi po prostu, że osiągnął Drogę, jest oświecony i ma duchowe moce. Czym są ostatecznie jego duchowe moce?Nigdy byście nie zgadli. To pieniądze, pieniądze, pieniądze! Oszukuje ludzi. Nie wiem, po co mu tak dużo pieniędzy!Dlatego z pewnością upadnie.Ponadto, w tym stanie samadhi ów dobry człowiek widzi rozpad skandhy formyi rozumie skandhę odczuwania. Jeszcze nie uzyskał żadnych rezultatów, a jegouprzedni stan umysłu już zniknał. ˛ Przygladaj ˛ ac ˛ się tym dwóm skrajnościom, czuje,że jest w wielkim niebezpieczeństwie. Nagle ogarnia go straszliwy niepokój, jakbysiedział na żelaznym łożu lub wział ˛ truciznę. Nie chce już dłużej żyć i ciagle ˛ prosiludzi, żeby odebrali mu życie tak, żeby mógł się uwolnić szybciej.Ponadto, w tym stanie samadhi ów dobry człowiek, kultywujący, obecnie z nieco większą mocą samadhi, widzirozpad skandhy formy i rozumie skandhę odczuwania. Jeszcze nie uzyskał żadnych rezultatów, które powinienuzyskać podczas kultywowania Drogi, a jego uprzedni stan umysłu już zniknał. ˛ Przygladaj ˛ ac ˛ się tym dwóm skrajnościom,przeszłości i przyszłości, odkrywa, że obu nie ma i czuje, że jest w wielkim niebezpieczeństwie. Myśli: „O nie!To jest bardzo niebezpieczne! Jakie to straszne!” Nagle ogarnia go straszliwy niepokój. Wszystko go martwi i dręczy.Zmartwienia prowadzą do cierpień, a jak się czujesz, gdy cierpisz? To tak jakby siedział na żelaznym łożu. Od rana dowieczora myśli: „Jestem w piekle i siedzę na żelaznym łożu! Co mogę zrobić? Kto ma ciało, ten cierpi”. Lub czuje sięjakby wział ˛ truciznę i był bliski śmierci. Nie chce już dłużej żyć. Przez cały dzień myśli: „Lepiej żebym umarł. Lepiejżebym umarł”. W Chinach jest powiedzenie: „Lepiej żebym umarł. Lepiej żebym umarł. To zaoszczędziłoby spodnii płaszczy”. Ów człowiek pewnie myśli w ten sposób, więc mówi: „Lepiej żebym umarł. Lepiej żebym umarł”.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!