11.07.2015 Views

Palm Piotr - TMZB w Bogatyni

Palm Piotr - TMZB w Bogatyni

Palm Piotr - TMZB w Bogatyni

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Rychwałdu.W tym czasie Niemcy, przy zapowiedzianej surowej karze, musieli oddawać aparatyradiowe i lornetki. Ponieważ w niemieckim na lornetkę istnieje również określenie militarne,często w tamtych czasach używane „kłuj w pole” (Feldstecher), nazwa dla mnie jeszcze nieznana, byłem bardzo przerażony, gdy na klatce królików nadal leżały żelaza, którymi kłułosię w ziemię, bo zarosła i szybko je schowałem pod węgiel.Niech nikt nie mówi „ale ten chłopak był głupi”, cały ten okres wojny i zdarzeń powojennychdla wszystkich był trudny do pojęcia.Przez kilka tygodni w rowie przy szosie do Opolna (niedaleko skrzyżowania do JasnejGóry) leżał pojazd z przodu z kierownica i z kołem jak motocykl, a z tyłu przy obu stronachmiał gąsienice jak u czołgu, przy tym siedzenia aż dla ok. sześciu żołnierzy, z możliwościązaczepienia małego działka przeciwczołgowego. Widać było, że brakuje tylko benzyny, alewszelkie kombinowanie nic nie pomogło, byłem jeszcze za mały. Najpierw znikły koła,pewnego dnia już cały pojazd. Ale na osiedlu w kierunku Jasnej Góry jeszcze przez dziesiątkilat widziałem jednoosiowe wozy ręczne z tymi właśnie kołami od gąsienic, którychzazdrościłem właścicielom i jeszcze dziś, kiedy jestem w tych okolicach, szukam tychwozów, koła przecież były nie do pokonania. (W muzeum militarnym w Dreźnie jednakspotkałem cały ten pojazd).7. 1945 r. – 22. czerwca do końca rokuZ dnia 22. czerwca w mojej świadomości istnieje tylko „potem”, co jest logiczne, ponieważzamiar wobec Niemców trzymano w tajemnicy (chyba oni w to też by nie wierzyli) i przebiegłoto jak grzmot „wstać, wziąć do rąk tyle, ile można unieść, klucz z zewnątrz w drzwi,wszystko natychmiast pod karą śmierci”.Jednak też istniały spisy, które wyjmowały ok. 10% Niemców od wygnania, jakopotrzebnych do dalszej eksploatacji fabryk, tam też był wpisany mój dziadek Edwin Preibischjako mistrz od tkactwa, wobec czego i jego cała rodzina mogła pozostać.Z dnia 23. czerwca jest w moim wspomnieniu, że z niemieckich fachowców fabrycznychzestawiono grupy ratownicze dla zwierząt na opuszczonych gospodarstwach, wśród ratownikówbyła też moja matka, pamiętam również, że z nimi był syn sędziwego doktoraHamptmanna, wówczas chyba jedynego lekarza w Reichenau-Rychwałd. Dla mnie pracaratownicza na trzech sąsiednich gospodarstwach wychodziła jak wielki występ, ponieważ tamdokładnie wiedziałem gdzie co leży i jak trzeba postępować. Krowy musiały być karmione,pojone i wydojone, przy czym zwierzęta przy niewprawnych chwytach obcych niedoświadczonychludzi bardzo się sprzeciwiały.Niebezpiecznie się ułożyło na gospodarstwie Seifertów (ul. Słowackiego, pierwszegospodarstwo z lewej), być może tam docieraliśmy za późno, tak że zwierzęta okazały siębardzo niespokojne. Z koni pamiętam tylko tylne kopyta wybijające się w wąskich drzwiach.Byk był uwięziony w stodole i walił rogami we wrota.Jeden z mężczyzn wszedł ze mną do domu, gdzie na stole jeszcze stało jedzeniew postaci szklanki z leberką (kiełbasą do smarowania), z czego sporządził mi kromkę do ręki,z którą się zjawiłem przed moją matką, i od niej dostałem fangę za kradzież, jedzenie spadłona ziemię. Dorośli widocznie jeszcze nie byli w stanie zrozumieć, co się w gruncie rzeczyzdarzyło.W następstwie moja matka wzięła w opiekę gospodarstwa Eryka Preibischa i jegosąsiada Brücknera. Pamiętam, że na polu paśliśmy krowy i jak te chytre zwierzęta patrzyłysobie w oczy, żeby potem unosić ogony i kłusem się udać kilkaset metrów dalej. Jednak poupływie ok. jednego tygodnia Brückner znowu był obecny i też opiekował się gospodarstwamisąsiadów. Na gospodarstwo Heidrichów (ul. M. C. Skłodowskiej / Puszkina) wróciłsyn Walter z rodziną, także sąsiad Slawski, jako prowadzący koparkę w kopalni Turoszów,całkiem legalnie się znowu wprowadził do swojego domu.25

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!