11.07.2015 Views

Palm Piotr - TMZB w Bogatyni

Palm Piotr - TMZB w Bogatyni

Palm Piotr - TMZB w Bogatyni

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

stajnią przy dużej gruszy. Potem wujek Eryk wszedł do stajni, wszystkie wrota zostałyotwarte, przez które Eryk wybiegł jako pierwszy, trzymając na lince dzikiego Fryderyka,który się zastępczo rzucił na świeże siano, przy czym Eryk stojąc za drzewem, przywiązałbyka do pnia. Następnie dopchaliśmy największy ciężki wóz polny z szerokimi kołami dojedzącego byka i zaprzęgliśmy go, po czym wsiedliśmy na wóz (ja prawie, że nie mogłempatrzeć z wysokiego wozu), ciocia Ida stojąc za drzewem zdjęła linę i byk wybiegł nawolność. Najpierw tym dzikim zwierzem jechaliśmy kłusem po normalnych ulicach (wtedyrzadko odwiedzanych przez samochody) aż za ul. Opolowską osiągnęliśmy pola i polne drogi,ciągle w pośpiesznym biegu, niby w husyckim wozie bojowym, przez łąki i rowy, przezZletkę aż pod Jasną Górę i z powrotem. W końcu już pomału, dzika siła u byka znikła i znówstał się miłym, starym Fryderykiem.Moja siostra Jutta, z tyłu wóz patentowy pradziadkaZ wujkiem Erykiem często przebywałem na polach, gdzie nieraz nudziło mnie, jakomałego chłopca, oranie i bronowanie, i gdzie przez samotność otwierał się wzrok na spokojnąobserwację otoczenia, zarówno krajobrazu jak i zwierząt, aż do tych najmniejszych.Nie tak spokojnie było przy sianokosach, które się wtedy odbywały aż do najmniejszychłąk leśnych nad Zletką. Przy sianie już i mały chłopak mógł pomagać, kiedy nadciągającaburza wszystkich popędziła do wysiłku, aby suche siano zebrać jak najszybciej w stogi, albolepiej na wóz. Załadowanie wozu było swoistą sztuką. Na wozie zazwyczaj dwie osobyodbierały siano, które im się podawało z dołu widłami (trójzębatymi), ażeby jak najwięcejsiana do góry równomiernie wbudować na wóz. Na koniec ładunek przyciskano długimdrągiem, który przy końcówkach na przedzie i na tyle wozu z wszystkich sił został przyciśniętylinami i tak cały ten wysoki ładunek trzymał. Potem samemu można było zasiąść nadrągu, na wysokości ok. 4 m i wóz chwiejąc udawał się na drogę w kierunku stodoły, żebytam jeszcze przed burzą dojechać. Raz wóz się przewrócił przed stodołą i Edyta (córka Eryka)leżała pod ładunkiem i trzeba ją było szybko wyciągać i okazało się, że widły ukłuły jaw nogę.Później w lecie odbywały się żniwa. Żniwiarka (snopowiązałka) ciągnięta przez trzykonie mogła kosić tylko bocznie, dlatego dookoła pola na szerokości ok. 3 m trzeba byłokosić ręcznie, tak jak przed wiekami dużymi kosami z pionowo nasadzonymi łukami dozgarniania i bocznego wyrzucania zboża na równomierny pokos, kłosami na zewnątrz. Ten17

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!