11.07.2015 Views

GWS nr 05 / 2010 - Gorzów

GWS nr 05 / 2010 - Gorzów

GWS nr 05 / 2010 - Gorzów

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

HISTORIA LANDSBERGA I GORZOWASzacowne ruinyPrzy wielce historycznej ulicyWalczaka zegar historii zdaje siębyć źle nakręconym mechanizmem.Warto więc choć wspomniećlepsze, mninione dzieje...Prowadząca w kierunku Strzelec Krajeńskichszosa rozpoczynała swój bieg od pięknego,zdominowanego przez secesję placuParad, wiodąc obok barokowo-neogotyckiegoKościoła Zgody i pomnika Schleiermacherawspinała się pośród parkowej otuliny.Towarzyszyły jej gmachy dawnej szkoły dlapanien, żydowskiego domu starców, a dalejStarostwa Powiatowego i willi z rezydencjąstarostów zaprojektowanej przez światowejsławy inż. Schulze-Naumburga. Powyżejbiegła między piękną secesyjną willą radcyBintinga, browarem z restauracją Ehrenbergów,a wcześniejszą restauracją GinskyHalle (następnie siedzibą Szkoły Rolniczej).Na pierwszym zakręcie jej krajobraz ozdabiałautrzymana w zamkowym stylu wieżaciśnień oraz rozległy kompleks Domu MacierzystegoZgromadzenia Sióstr „Betezda”pod Czerwonym Krzyżem. Dalszy jej przebiegwyznaczało przycmentarne ogrodnictwo,zamieniony na cmentarną administracjęstary domek szosowy i rytm muruz bramami cmentarnymi. Niemal stykałsię z nim ogromny teren BrandenburskiegoZakładu dla Obłąkanych z leżącym naprzeciwprzemysłowym gigantem Zakładu Foliii Perlonu koncernu I.G. Farben.Większości z tych perełek architekturypróżno dziś szukać w Gorzowie. Rychłoznikną ostatnie tych dziejów pamiątki. Niechybniepisane jest to wspomnianemu kompleksowiszpitala ze znakiem CzerwonegoKrzyża. Może to ostatnia okazja napisaćjego historię, nim będzie już tylko historią.A dzieje te sięgają głęboko w czasy królewskiegoprotektoratu dzieł charytatywnychoświeconej pruskiej monarchii. Działającyw Prowincji Poznańskiej oddział patriotycznejkobiecej organizacji powołał w 1899 r.w Gnieźnie zgromadzenie sióstr czerwonokrzyskichz intencją opieki nad tamtejszymszpitalem. Działo się tak powszechniew całych Niemczech, a w tym wypadku nawzór takich fundacji w Berlinie. Aby zapewnićdalsze oddziaływanie Dom Macierzysty„Bethesda” został połączony ze szkołąpielęgniarską. Pierwszą siostrą przełożonązostała Nanny Dyckerhoff. Obszar działaniasięgał po szpitale i lazarety w Poznaniu,Lesznie, Bydgoszczy a nawet Dolny Śląsk.Dość szybko przyszło pielęgniarkom CzerwonegoKrzyża intensywnie działać, bow 1904 r. zmagały się z epidemią tyfusu,wkrótce ratowały ofiary I wojny światowej,same tracąc 14 sióstr. Wynik tej wojnyprzyniósł likwidację niemieckiej strukturyorganizacyjnej na terenach, które stały sięobszarem państwa polskiego. Zgromadzenie„Bethesda” pozostawiając swym polskimnastępcom cały majątek ruchomy inieruchomy opuściło Gniezno i udało siędo Landsberga, prosząc tutejszy magistrato udzielenie schronienia.Pierwszą zastępczą siedzibą w 1919 r. stałsię Dom Robotników Wędrownych, czyli historycznyDom Ubogich (obecnie RektoratPWSZ przy ul. Teatralnej). Doceniając dotychczasowezasługi, ale także podchodzącpragmatycznie władze miasta z burmitrzemGerloffem na czele zawarły ze wspólnotąumowę o współpracy. W ramach dziś rzeklibyśmypartnerstwa publiczno-prywatnegooparta na prawach stowarzyszenia, a możeraczej fundacji organizacja sióstr otrzymałaod miasta nowo wybudowany w 1922 r.piękny gmach nowego Domu Macierzystego.W zamian miasto zapewniło mieszkańcomoddany personel, głównie w SzpitaluMiejskim i nowoczesną instytucję kształceniamedycznego na najwyższym poziomie.Zgromadzenie „Bethesda” objęło swąopieką ponownie duży obszar po Piłę, Międzyrzecz,Trzciankę i Dębno. Prowadzonotakże mobilne kursy, opiekę nad dziećmiczy sierotami i pracę w domach opieki. Siostryotrzymały w wigilię 1928 r. od magistratutakże własny dom spokojnej starościpołożony tuż obok Domu Macierzystego.Jako trzeci do kompleksu dołączył w 1935r. własny niemal kliniczny szpital dziecięcy.Po śmierci pierwszej przełożonej w 1937 r.zgromadzenie pod wodzą następczyni ElisabethHolm przyjęło na pamiątkę swegoWzorcowai piękna placówkaszpitalna DomuMacierzystegoZgromadzeniaSióstr „Betezda”pod CzerwonymKrzyżemw Landsbergu.pochodzenia nową nazwę „Grenzmark”.Już wkrótce owa Marchia Graniczna stałasię także dla blisko 100 sióstr faktem. Wrazz rozpoczęciem wojny ponownie trafiły onena front. W sumie 250 z nich i ich adeptekuczestniczyło w wydarzeniach wojennych,duża ich liczba dostała się do niewoli, kończącejsię wywózkami na Syberię, zaś 16poświęciło życie. Te które zastało wejścieArmii Czerwonej do matecznika poddanezostały presji okupacji. Ich szpital z funkcjirosyjskiego lazaretu przeszedł w ręce polskiejarmii, gospodynie zaś z końcem 1945r. opuściły miasto. Podjęły służbę w obozachuchodźców w Niemczech Zachodnich,by ostatecznie zorganizować się pod wodząprzełożonej Holm w Getyndze. Zostałyprzygarnięte przez czerwonokrzyską SzkołęWernera, a od 1947 już z przełożoną GreteThöne przejęły szpital powiatowy w Grossburgwedeli miejski w Hildesheim, prowadzącw obu szkoły pielęgniarskie. Od lat 50.ponownie do zakresu pracy dołączono domyseniora. Do listy dopisać należy rozległąsieć szpitali, stacji przeciwgruźliczych itd.W 1997 Zgromadzenie „Grenzmark” weszłow skład większej organizacjiSióstr Czerwonego Krzyża i dziśjuż tylko nazwa jednego z domówstarców w Hildesheim przypominao tej historii. W RFN wciążprężnie działa ogromna liczbaorganizacji i instytucji o tych samych„siostrzanych” tradycjach.Obok ewangelickiejpracydiakonijnejczy joanickiej,dalejkatolickiegoCaritasz szeregiemzakonnychdzieł,w tym tradycjimaltańskich,świeckich, choćby w formie AWO sąone jednym z najsilniejszych filarów nadaldość zdrowego systemu opieki medycznej iopiekuńczej.W Gorzowie brak takiego szczęścia, pozawspomnieniami i kilkoma jaskółkami poprawybrak dobrych wskaźników na przyszłość.W ruinę obraca się dawny landsberskiDom Macierzysty Betezda, tak zasłużonygorzowski Szpital Dziecięcy. Zabrakłodobrej woli do partnerstwa publiczno-prywatnego,a może polsko-niemieckiego projektutransgranicznego z np. berlińskimzgromadzeniem czerwonokrzyskim?ROBERT PIOTROWSKIs. 15Sztuka o nas i dla nasw sztuce dzieje gorzowskiego żużla to osoba,której całym złem stał się Valentino Furlanetto.Młody żużlowiec z Włoch w pamiętnym,1984 roku przerwał brutalnie karieręJancarza. Tragizm postaci Jancarza nie odnosisię jednak do toru żużlowego, ale do życia „zametą”, już po zakończeniu kariery sportowej.16Skupienie zatem całego zła czarnego sportu wmłodym Włochu jest nadinterpretacją. „Zapachżużla” będzie trudną w odbiorze sztukądla osób, które nie znają żużla i atmosferytowarzyszącej temu sportowi. Trzeba znaćhistorię Gorzowa, specyfikę lat 60. i 70., abyzrozumieć, jak ważnym dla gorzowian jestkult żużla. Dla tych, którzy nie są związaniemocjonalnie z miastem nad Wartą oraz zestadionem przy ulicy Śląskiej spektakl możebyć niezrozumiały. Ale wszakże to sztuka onas i dla nas …ROBERT ZALESKI

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!