11.07.2015 Views

Miesięcznik nr. 153

Miesięcznik nr. 153

Miesięcznik nr. 153

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

MIESIÊCZNIK<strong>153</strong>NRBiuletyn Informacyjny ŒKF 30.12.2002Rys. Ma³gorzata Pudlik


Peter Jones jest grafikiem średniegopokolenia. W 1974 ukończył znaną St. Martin’sSchool of Art w Londynie. Na drugimroku studiów zainteresowały go powieściIsaaca Asimova i Larry’ego Nivena – wtedyteż zaczął tworzyć grafiki w stylu sf.Pierwsze okładki narysował dla wydawnictwaPuffin, ale prawdziwą karierę rozpoczął,kiedy trafił do Granada Publishing.Prezentowane tu okładki pochodzą z lat1974-1980.Neutron Star (Pupeteer)The Complete EnchanterThe Enchanter Completed


James Coburn, znanyaktor i laureat Oscarazmarł na atak serca 18 listopada2002 w swoim domu w BeverlyHills. Miał 74 lata.Występował w rolach drugoplanowychw kilku klasycznychfilmach, od Siedmiu wspaniałychpo Wielką ucieczkę, orazw licznych westernach (takżewłoskich). Współpracował z reżyserami takimijak Blake Edwards, Sergio Leone, Sam Peckinpahczy Don Siegel. Oscara otrzymał w 1998 za rolędrugoplanową w Affliction Paula Schradera. Dlafanów sf znany jest przede wszystkim jako Flint,bohater dwóch parodii Bonda, oraz jako głosw Potworach i Spółce. Wystąpił też w Grubymi chudszym, Egzekutorze i wielu innych filmach,mniej lub bardziej związanych z fantastyką.Zmarł Glenn John McQueen, animator zestudia Pixar, współtwórca tak znanych postacijak Chudy w Toy Story czy mała Boo w Potworachi Spółce. Miał 41 lat, przyczyną śmiercibył nowotwór. Od ośmiu lat pracował dla Pixara,jako animator w Toy Story, potem jako szef animacjiw Toy Story 2, Dawno temu w trawie i Potworach,a ostatnio w realizowanym dopiero filmieCars.Glenn Quinn, irlandzki aktor, który wystąpiłw pierwszym sezonie serialu Aniołciemności, zmarł nagle 3 grudnia z niewyjaśnionychprzyczyn. Miał 32 lata. W serialu grał Doyle’a,pół-demona i współpracownika głównegobohatera. Postać jednak zginęła, a w kolejnychodcinkach rolę pomocnika Anioła objął AlexisDenisoff jako Wesley.Policja nie wyklucza przedawkowania narkotyków,ale z ostatecznym werdyktem należy zaczekaćdo zakończenia badań.W wypadku samochodowym zginął znanyanimator, weteran w tym fachu, WilliamHenson. Miał 78 lat. W swojej karierze współtworzyłpostacie znanych wiewiórek Chipai Dale’a oraz latającej wiewiórki Rocky’ego i jejpomocnika, nierozgarniętego łosia Bullwinkle’a.James Earl Jones zapewnił, że powróci doroli głosu Dartha Vadera w trzecim epizodzieGwiezdnych wojen, planowanym na rok 2005.Kiedy Anakin stanie się Vaderem (co wg Lucasanastąpi w samej końcówce filmu), przemówi głosemJamesa Earla Jonesa. Sam Jones jest pełenpodziwu dla Christensena, odtwórcy roli młodegoSkywalkera – stwierdził, że Anakin wygląda jakwąż.W siódmym sezonieserialuStargate SG1 powrócicała klasyczna obsada.Już wcześniej wiadomobyło, że na kontynuacjęroli zgodził się Richard Dean Anderson jakogłówny bohater, pułkownik Jack O’Neill. Potemzapowiedział powrót Michael Shanks jako dr DanielJackson (powracający z innej płaszczyznyistnienia). Ostatnio swój udział potwierdzilirównież Amanda Tapping (major SamanthaCarter), Christopher Judge (Teal’c) i Don S. Davis(generał Hammond). Pozostanie też w składzieCorin Nemec, który jako Jonas Quinn w szóstymsezonie zajął miejsce Daniela Jacksona w zespoleSG1. SCIFI Channel zapowiada pełny sezon – 22odcinki.W tej chwili w USA emitowany jest szósty sezonStargate SG1, siódmy rozpocznie się latem2003. W Polsce po długiej przerwie (kiedy telewizjawyemitowała dwa pierwsze sezony), serialpowrócił, niestety już w telewizji płatnej – HBOprezentuje sezon trzeci.Anthony Stewart Head, czyli Giles w serialuBuffy – postrach wampirów, dołączył dotych, którzy przewidują koniec Buffy po zakończeniutego sezonu (siódmego). Jego zdaniem,serial zatoczył pełny krąg, wrócił do swoich początków,to znaczy do szkoły w Sunnydale. Todobre miejsce, żeby przerwać – dopóki Buffy wciążzyskuje wysokie oceny. Dyskusje o przyszłychlosach serialu trwają właściwie od samegopoczątku bieżącego sezonu. Wciąż nie wypowiedziałasię sama Buffy, czyli Sarah Michelle Gellar– twierdzi, że za wcześnie jeszcze, by mogła podjąć3


decyzję. Pojawił się nawet pogłoski, że serialbędzie kontynuowany nawet bez niej.Natomiast wciąż nie jest wykluczony brytyjskiserial odpryskowy Buffy, którego bohaterembyłby właśnie Giles (zatytułowany Ripper alboThe Watcher). BBC nadal jest zainteresowanaprodukcją. Jedyny problem to John Whedon,który chciałby uczestniczyć w produkcji, a zwyczajnienie ma na to czasu – skoro pracuje główniew USA, podróże do Anglii byłyby dość kłopotliwe.Tymczasem pojawiły się plotki, że telewizjaUPN skłonna jest zaoferować Sarah MichelleGellar aż 750 tys. dolarów za każdy odcinek, jeślitylko zgodzi się zostać na kolejny sezon. Tooferta trudna do odrzucenia.Nagrodzona OscaremHale Berry zapowiedziała,że chętnie wystąpiw rozważanym cyklu filmówo Jinx, postaci z ostatniegofilmu z Bondem Śmierć nadejdziejutro. Plany realizacjitakich filmów ogłosiła wytwórniaMGM. Zobaczymy.Na razie Berry wystąpi w drugiej części X-Menów,zatytułowanej X2 (premiera w maju 2003), gdziepowraca do roli Storm.Przy okazji premiery Bonda w Wlk. Brytaniiaż czterech z pięciu Bondów spotkało się z królowąElżbietą i księciem Philipem na bankieciez okazji 40. rocznicy narodzin agenta 007. Przyjęcieodbyło się w Royal Albert Hall i połączonebyło z premierą filmu. Przed królową stanęliPierce Brosnan, George Lazenby, TimothyDalton i Roger Moore. Rzucała się w oczy nieobecnośćnajsłynniejszego z aktorów, to znaczySeana Connery’ego.Drugi film o HarrymPotterze miał swojąamerykańską premierę 15listopada (w Polsce półtoramiesiąca później). Można sięspodziewać, że będzie kasowymprzebojem, choć możenie dorównać pierwszej części.Ale o tym przekonamy sięjuż wkrótce. W rolach głównych Harry’egoPottera i komnaty tajemnic wystąpiła ta samatrójka aktorów co poprzednio (Daniel Radcliffe,Emma Watson i Rupert Grinch), Richard Harrispo raz ostatni zagrał Dumbledore’a, natomiastjako zarozumiały profesor Lockhart wystąpiłKenneth Brannagh. Treść wszyscy znają – dośćwięc zaznaczyć, że Chris Columbus zrobił filmbardzo o wierny książce. Jednak to, co w książcebawi, w filmie niekoniecznie się sprawdza, tymbardziej, że treścią są problemy rzeczywiście poważne,takie jak rasizm, próżność czy naturaZła. W Komnacie tajemnic zbyt wiele jest postaci,zbyt mało motywacji, co zaowocowało zestawemscen (ciekawych) mających mało ze sobą wspólnego,takich jak pojedynek Lockharta ze Snapemczy sekwencja meczu quidditcha, niewiele wnoszącado akcji, za to prezentująca lepsze sztuczkitechniczne. Ale zobaczyć wypada.Babilon 5 wystartowałosiem lat temu w telewizji,kiedy jego twórca, J.Michael Straczynski, był człowiekiemcałkiem nieznanymi nikt nie przypuszczał, że ustanowinowe standardy dla serialii filmów. To, co wyróżniaten serial spośród innych, torozsądnie wymyślona, wciągająca i złożona fabuła,zaplanowana na pięć sezonów (110 odcinków),nieźle rozbudowany świat i postacie – różnorodnei zmieniające się w czasie akcji, zależnieod wydarzeń. Teraz, po latach, ukazał się długooczekiwany zestaw DVD z pierwszym sezonemBabilonu – porządnie wydanym, po dwóch„sondażowych” DVD. W pierwszym sezonie, jakzwykle, akcja rozwijała się dość powoli, gdyżtrzeba było zaprezentować świat, postacie, nieznanewcześniej rasy. Co nie znaczy, że nie byłistotny i łatwo można dostrzec początki pewnychwydarzeń, które rozwiną się dopiero w późniejszychodcinkach. Sporo jest też odcinków pojedynczych,poza głównym wątkiem. Mimo to niemożna narzekać na brak dramatycznych rozwiązań– jak choćby w Midnight on the Firing Line,And the Sky Full of Stars, Signs and Portents,Babylon Squared czy kończący sezon Chrysalis.Straczynski okazał się też świetnym gawędziarzemi jego komentarz wart jest wysłuchania.Do odcinków dołączono cykl wywiadów (przeprowadzonychw tym roku specjalnie dla edycjiDVD); mówią aktorzy Doyle, Biggs i Furst,a także realizatorzy John Iacovelli i John Vulich(specjalista od charakteryzacji). Na płytach znajdziemyteż 20-minutowy dokument Back toBabylon 5 oraz cześć interaktywną: The Universeof Babylon 5, coś w rodzaju multimedialnegoprzewodnika i encyklopedii. Cena – 100 dolarów.4


Jeszcze przed premierąSolaris, reżyser StevenSoderbergh zaznaczył, że filmróżni się wyraźnie od oryginałuAndrieja Tarkowskiego (1972),opartego na powieści Lema(Soderbergh zrealizował raczejremake filmu Tarkowskiego niżnową ekranizację powieściLema – tak przynajmniej twierdzi). W kontekściefilmu, jak wyjaśnił, planeta i ocean Solaris sąmetaforą wszystkiego, co nieznane. Może to byćBóg, śmierć, miłość... Dlatego takie kłopotysprawia badaczom. Bardzo poważną zmianą jestposzerzenie roli Harey (u Soderbergha nazywasię Rheya, a gra ją Natascha McElhone). Filmma pokazać, czy rzeczywiście jesteśmy skazanina powtarzanie tych samych błędów.Z kolei George Clooney, odtwarzający rolęKelvina, zaznaczył, że film nie jest reklamowanyjako sf – młody człowiek, który przyszedłby dokina, oczekując klasycznego filmu sf, byłbynaprawdę zirytowany.Sam film w warstwie fabularnej opowiadaw przybliżeniu znaną czytelnikom historię. ChrisKelvin, psychiatra, wciąż rozpaczający po stracieżony, namówiony przez kolegę z dawnych lat,Gibariana (niemiecki aktor Ulrich Tukur) zgadzasię wyruszyć na stację Prometheus, orbitującąnad planetą Solaris, by wyjaśnić pewne tajemniczeprzypadki. Po wylądowaniu znajduje niemalpustą stację, zwłoki Gibariana w kostnicy i dwójkężywych członków załogi: Snowa (Jeremy Davies)i Gordon (Viola Davis – tu wyraźna zmiana, bowiemu Lema na stacji nie było kobiet, przynajmniejprawdziwych). No a rano spotyka swą żonęRheyę.Solaris to trudny materiał dla filmu, ale teżkuszący – przed Soderberghiem zrealizował filmAndriej Tarkowski, a przedtem była jeszcze jednarosyjska wersja. Film trzyma się raczej tradycjisf literackiej, bez fajerwerków akcji, za to z akcentemna emocje, uczucia, dramaty. Soderbergh byłdość oszczędny – dzieło Tarkowskiego trwało167 minut, nowa wersja mieści się w czasie niecopowyżej 90 minut. Ale czytelnikom Lema niewarto o tym mówić. W każdym razie zobaczyćtrzeba koniecznie.Fox przygotowuje do realizacji kinowy,pełnometrażowy film o kocie Garfieldzie– grubym, leniwym i cynicznym, od 1978 rokubohaterze niezwykle popularnych komiksów.Reżyserować ma PeterHewitt, a scenariusz napisząznani z Toy StoryJoel Cohen i Alec Sokolow.Film ma być połączeniemzdjęć aktorskichi animacji komputerowej,a bohaterami będąoczywiście Garfield, jego niezbyt inteligentnykolega, pies Odie, oraz ich pan Jon Arbuckle.Nieznane są jeszcze żadne daty.Nicole Kidman wystąpi w głównej roli nowejwersji filmu Żony ze Stepford – o młodejmężatce i matce, która wraz z mężem przenosisię z Manhattanu do tytułowej małej mieścinyi zauważa, że wszystkie kobiety są aż nazbytusłużne wobec swych mężów. W oryginalnym filmiez 1975 główną rolę zagrała Katharine Ross.Nowy film ma być raczej komedią – choć czarnąkomedią. Reżyserować ma Frank Oz (znany np.Little Shop of Horrors), według scenariusza PaulaRudnicka (Addams Family Values). Podstawą doobu filmów – dawnego i obecnego – jest powieśćIry Levina.Dwójka aktorów, Adam Beach i dobrze namznany Hayden Christensen ma być producentamikinowej adaptacji znanej gry komputerowejTurok: Dinosaur Hunter. Film ma opowiadaćo nowym Turoku, kiedy jest jeszcze studentem.Jego wuj umiera, chłopak dowiaduje sięo obowiązkach Turoka i podejmuje je, gdy jegorodzina jest zagrożona. Turok to tytuł wojownika,który broni Ziemi przed atakami z innychwymiarów.W listopadzie zakończyłysię w Kanadziepodstawowe zdjęciado filmu X2, drugiejczęści X-menów. Etappost-produkcji, w tymrealizacja około 800efektów specjalnych,potrwa o dwa miesiącedłużej niż w przypadku pierwszego filmu.Planowany termin premiery – 2 maja 2003 –zostanie jednak dotrzymany, tak przynajmniejtwierdzą producent Ralph Winter i reżyser BryanSinger. X2 ma mieć więcej akcji niż pierwszyfilm, a według Toma DeSanto (producentwykonawczy), jest lepszy od oryginalnychX-Menów. Wyniki finansowe zdecydują także,czy powstanie trzeci film o mutantach.5


Tymczasem Marvel Comics zapowiedział dwanowe tytuły związane z filmem X2. Będą to X--Men 2 Movie Prequel: Nightcrawler i X-Men 2Movie Prequel: Wolverine, oba po 48 stron.Scenariusz komiksu o Nightcrawlerze napiszeChuck Austen, grafiką zajmie się Karl Kerschl,natomiast w komiksie o Wolverine scenarzystąjest Brian K. Vaughan, a rysownikiem TomMandrake. Oba zeszyty mają opowiadaćo wydarzeniach, które doprowadziły do sytuacjiz filmu X2.Szybciej niż w przypadkuMrocznego widmawidzowie doczekali się nawersję DVD drugiego epizoduGwiezdnych wojen – Atakuklonów. Sam film wzbudziłmieszane uczucia. Przedewszystkim nie dorównywałklasą poprzedniemu środkowemuz trylogii, to znaczy Imperium kontratakuje.Z drugiej strony jednak był zdecydowanielepszy od Mrocznego widma, opowiadając historięo politycznych intrygach, o romansiei o stopniowym przesuwaniu się AnakinaSkywalkera ku ciemnej stronie Mocy.W dwupłytowym wydaniu DVD przede wszystkimznakomita jest jakość obrazu – co możewynikać z faktu, że sam film od początkukręcony był kamerami cyfrowymi. Tradycyjniestudio Lucasa zadbało o odpowiednią liczbędodatków. Do samego filmu dołączony jestkomentarz dźwiękowy, rozmowa Lucasa,producenta Ricka McCalluma, montażysty BenaBurtta, szefa animacji Roba Colemana i specjalistówod efektów specjalnych Pabla Helmana,Johna Knolla i Bena Snowa.Dodatki tworzą zawartość drugiego dysku:zwiastuny, usunięte sceny, zdjęcia, krótkie filmikii dokumentalne opracowania. Wśród nich prawiegodzinny reportaż z planu i realizacji cyfrowychpostaci, 23-minutowy film o powstawaniu koncepcjidrugiej części, o jej perspektywie „historycznej”.Jest też półgodzinny film o efektachdźwiękowych i krótki filmik o R2-D2, zatytułowanyzgrabnie Pod kopułą.Dysk zawiera też osiem scen usuniętych w ostatecznymmontażu (z wyjaśnieniami, dlaczegonakręcono scenę i dlaczego ją usunięto). Trzywydają się ważne, wzbogaciłyby sam filmi pogłębiły postacie; to przemówienie Padméw senacie, wydłużona scena przybycia na Nabooi dom rodziców Padmé. Komplet kosztuje 30dolarów.Zbliża się czas premiery dwóch sequeliMatrixa. Keanu Reeves, który powraca doroli Neo, zdradził, jak będzie wyglądać kilka scen.Jedną z nich jest walka Neo z agentem Smithem,którego zagra ponownie Hugo Weaving. Odbywasię w Matrix Reloaded i polega na starciu Neorównocześnie w wieloma różnymi Smithami.Kręcenie tej sceny trwało 27 dni, nie liczącobróbki. Będzie również wielka scena taneczna –około 1000 osób tańczących równocześnie.Connie Curtis, która była producentemRaportu mniejszości, wyjaśniła, że odsamego początku na planie pracowała ekipaprzygotowująca dodatki do planowanego wydaniana DVD – pod kierownictwem LaurentaBouzereau. Mieli dostęp nawet do zamkniętychplanów, podczas kręcenia scen, które filmowcyuznali za ważne. Sam Spielberg, który angażowałsię w wydania DVD swoich starszych filmów (E.T.czy Szczęki), tym razem był niemal stale do dyspozycjiekipy. Po raz pierwszy też wystąpił niemaljak aktor. Cóż, zobaczymy, czy dodatki doRaportu mniejszości rzeczywiście będą takznakomite.Lilo i Stitch, animowany film Disneya, okazałsię równie popularny na DVD i wideo,jak w kinach. Już pierwszego dnia sprzedażywidzowie kupili ponad milion kopii filmu. Niejest to wprawdzie wynik rekordowy, ale 45milionów dolarów stawia film na poziomienajbardziej dochodowych otwarć roku. Jest toteż kwota niemal trzykrotnie wyższa, niż zarobiłw tzw. weekendzie otwarcia w kinach najnowszyfilm Disneya, Planeta skarbów.Angelina Jolie, która powraca do roli LaryCroft w filmie Lara Croft and the Cradleof Life: Tomb Raider 2 zapewnia, że nowy filmbędzie „bardziej mroczny, bardziej ostry i bardziejsexy” od pierwszego. Zdjęcia obecnie trwająw Londynie, potem ekipa przeniesie się do Walii,Grecji, Chin, Afryki i na szczyt czynnegowulkanu. Jolie znowu sama będzie wykonywałasporo numerów kaskaderskich, w tym jazdękonną, upadek z urwiska, jazdę motocyklem i jet--ski. Tomb Raider 2 ma trafić do kin latem 2003.Po edycji jednopłytowej i dwupłytowej,ukazała się wersja specjalna Drużyny Pierścieniaaż na czterech płytach. Przede wszystkimzawiera ona sam film wydłużony o prawie6


trzydzieści minut – dodanom.in. liczne scenyw Shire oraz rozbudowanosekwencje w Lorien,w tym wręczaniedarów przez Galadrielę.Howard Shore dopisał do tych fragmentów muzykę.Film niewątpliwie zyskuje na tym. Dlazachowania jakości, podzielono go na dwie częścina dwóch płytach, co pozwoliło zmieścić aż czteryosobne komentarze audio.Dwa pozostałe dyski poświęcone są rozmaitymdodatkom, których dołączono mnóstwo: Visualizingthe Story, Designing and Building Middle--Earth, The Fellowship of the Cast czy EditorialDemonstration of the Council of Elrond. Interesującymdodatkiem do wersji kolekcjonerskiejsą dwie podpórki pod książki w formie posągówz Argonath – te zresztą wzbudziły dyskusję, kogonaprawdę przedstawiają. Powinien to być Isilduri Anarion, tymczasem figurki wyglądają raczejna Isildura i Elendila, a i to są pewne niedokładności.Ale dla fanów wydanie czteropłytowe stanowizakup – chyba – obowiązkowy.Steven Spielberg potwierdził, że HarrisonFord zgodził się zagrać w czwartym filmieo przygodach archeologa Indiany Jonesa.Produkcja rozpocznie się w 2004, a premiera nastąpizapewne w 2005. Ford wielokrotnie powtarzał,że zagra Jonesa po raz czwarty, jeśli otrzymaodpowiedni scenariusz. Jak wyjaśnił Spielberg, takiscenariusz się pojawił. Dodał również, że samzamierza reżyserować.Mel Gibson zgodził się po raz czwartypowrócić do roli Mad Maxa w filmie FuryRoad. Scenariusz napisał George Miller, on teżzapewne będzie reżyserem (reżyserował pierwszyfilm o Mad Maxie). Produkcją zajmie się wytwórniaFox, budżet wyniesie 104 miliony dolarów(z czego 25 milionów pochłonie honorarium Gibsona).Zdjęcia zaczną się prawdopodobnie jużw maju. Treść filmu pozostaje pilnie strzeżonątajemnicą.Alan Horn, prezes Warner Brothers, postarałsię uspokoić przerażonych fanów,którzy przeczytali w sieci pierwszy, wstępny projektscenariusza piątego filmu kinowegoo Supermanie. Horn stwierdził, że owszem, jestirytujące, kiedy ktoś publikuje w sieci pierwszyszkic, po czym studio zostaje zasypane listamii emailami. Przede wszystkim to nie jest gotowyscenariusz. Film będzie inny. Fani martwili sięi protestowali często przeciwko tym samympomysłom, które nie podobały się wytwórni.Warner nie uważa, że Lex Luthor powinien byćobcym – i nie będzie. Horn z podziwem wyraziłsię o fanach – jeśli ktoś przysyła im sześciostronicowylist o Supermanie, to jest jego wielbicielemi na pewno pójdzie na film – co wytwórnia uważaza optymistyczne. Planowany film Batman vs.Superman zostanie przesunięty w kolejce zaSupermana V.Produkcja trzeciego filmu o HarrymPotterze, Harry Potter i więzień Azbakanurozpocznie się na początku 2003. Ekipa technicznarozważa możliwość „wskrzeszenia” profesoraDumbledora, czy też aktora Richarda Harrisa.Harris zmarł w październiku, ale być może udasię nałożyć cyfrowo jego twarz na twarz innegoaktora, który zagra dyrektora Hogwarts w nowymfilmie. Tak przynajmniej twierdzi brytyjskiThe Sun, gazeta nie zawsze godna zaufania. Metodytakie były już stosowane w innych filmach,ale nigdy dla któregoś z głównych bohaterów.Studio DreamWorks prowadzi rozmowyz Gore Verbinskym, reżyserem filmu TheRing (w wersji amerykańskiej) oraz scenarzystkąEhren Kruger na temat sequelu filmu (samegobędącego powtórką z japońskiego filmu HideoNakaty z 1998). The Ring zarobił 123 milionydolarów w samych Stanach Zjednoczonych. Nicnie wiadomo na temat fabuły – ani czy producentzamierza podjąć temat z japońskiego serialu TheRing.Nowy, dziesiąty filmo Star Treku, zatytułowanyNemesis, wszedł na ekranykin (w USA) 13 grudnia.Akcja jest dość skomplikowana– zaczyna się od scen z senacieRomulan, który nieprzychylnietraktuje propozycje niejakiegoShinzona, przywódcyReman, mieszkańców bliźniaczej planetyRomulusa. Co okazuje się bardzo poważnymbłędem. Do Federacji trafia żądanie Shinzona,który domaga się rozmów dyplomatycznych naRomulusie. Enterprise rusza z misją, Picard, Data,Riker i Troi teleportują się na statek Shinzonai ze zdumieniem odkrywają, że po pierwsze jeston człowiekiem, a po drugie nie całkiem obcymPicardowi.Są poważne szanse, że Nemesis podtrzymalegendę o bardziej udanych filmach z parzystymi7


numerami. Scenarzystą Nemesis był znanyz Gladiatora James Logan, prywatnie zagorzałytrekkie, natomiast reżyserował Stuart Baird, któryz kolei twierdził, że o Star Treku nie ma pojęcia.Dało to całkiem przyzwoity efekt – Baird potrafiłzmusić załogę do pogłębienia swych postaci,a także uczynił film bardziej mrocznym. Interesującesą też zdjęcia. Akcja nieco szwankuje,brakuje napięcia, zwłaszcza w końcowych scenach,a końcowe rozwiązanie nie szokuje. Co gorsza,załoga The Next Generation wykazuje jużślady wieku, zwłaszcza Data, który przecież niepowinien się starzeć. Mimo to kolejne filmy niesą chyba wykluczone.Wydawnictwo RTW, specjalizujące sięw publikowaniu ksiązek w wersji audio,a także słuchowisk (to samo, które wydało nakasetach Śpiącą królewnę w wykonaniu MarcinaTrońskiego – pierwszy nakład został jużwyczerpany, przygotowuje się „dodruk”), odlutego startuje z seryjnym dwutygodniowym wydawnictwemJadę i czytam. Będzie to opowiadanie(ok. 30 min tekstu) na płycie kompaktowej, jaksama nazwa wskazuje przeznaczone dla kierowców,rozpowszechniane przez sieć „Kolporter”,kioski i stacje benzynowe. W trzecim numerze(po tekstach Fredericka Forsytha oraz AgatyChristie) ukaże się w tej serii opowiadanieAkwizytor znanego wszystkim Rafała A. Ziemkiewicza(opowiadanie należy do serii przygódred. Aleksandrowicza, ale nie zmieściło sięw zbiorze Cała kupa wielkich braci – wersję papierowąopublikował Click – Fantasy w książcedołączonej do numeru, który ukazał się w grudniu).Ciekawostką edycji RTW jest fakt, że jakolektor debiutuje w niej, zamiast zawodowegoaktora, sam autor.Zainteresowani znaleźć mogą informacjęu wydawcy: http://www.wydawnictwortw.pl.Joan Rowling ukończyła piąty tom przygódmłodego czarodzieja Harry’ego Pottera.Książka ukaże się w Wlk. Brytanii w czerwcu,a w reszcie świata zapewne w zbliżonym terminie.Przekonamy się, czy też będzie taką sensacją jakpoprzednia.Znany w Polsce, choć niezbyt często wydawanyautor George Zebrowski opublikowałniedawno zbiór opowiadań In the Distance,and Ahead in Time – dziesięć opowieści pochodzącychz różnych okresów jego kariery, od 1970do 1996. Pierwsze trzy należą do jego najwcześniejszychi dotyczą niejakiego ChristianaPraegera oraz ogólnie pojętejekologii. W The WaterSculptor Praeger kieruje satelitąmającym naprawiaćziemską biosferę – i zaprzyjaźniasię z pracującymniedaleko artystą orbitalnym.W Parks of Rest andCulture zatrudniony jest naZiemi przy renowacji zniszczonej ekosfery.Wreszcie w Asassins of Air Praeger występujejako młodociany przestępca, jednak z wyrzutamisumienia. Interesującą opowieść o zabójstwieprezentuje Zebrowski w The Soft Terrible Music,gdzie skrzywdzona kobieta tropi po tajemniczeji ogromnej rezydencji jej właściciela. The Sea ofEvening opowiada o cybernetycznej jaźni, znanejjako Sponge, która ma osiągnąć świadomość.Z kolei w Heathen God zakonnik spotyka Boga– i odkrywa, że to pomarszczony, obcy gnom.Cześć opowiadań łączy się tematyczniez pierwszą powieścią Zebrowskiego, Macrolife(1979), gdzie ludzkość żyje w gigantycznych habitatachpodróżujących przez kosmos. WaysideWorld oraz opowiadanie tytułowe traktują o wizytachtakich habitatów na różnych planetach.Tranfigured Night i Between the Winds z kolei –osadzone w dalekiej przyszłości, gdzie odkrytowirtualną rzeczywistość – opisują ludzkość zapadającą– jeśli można tak to określić – na masowysolipsyzm.Pierwsze teksty wyraźnie pokazują, że Zebrowskizaczynał z Nową Falą, można też zauważyć,że jest wielbicielem Clarke’a, Wellsa i Stapledona.Całość rzeczywiście dobra i warta polecenia.LucasBooks zapowiada całą serię wydawnictwprezentujących wydarzenia WojenKlonów – których początek mogliśmy obejrzećw Ataku klonów. Wśród publikacji znajdą siękomiksy, powieści, książki audio, opowiadaniai nie tylko. Wojnom Klonów poświęcone będąnajbliższe zeszyty komiksowej serii Star Wars:Republic oraz zapowiadanej na 2003 Star Wars:Jedi. Ukaże się powieść Star Wars ShatterpointMatthew Stovera, opowiadająca o Mace Winduoraz cykl książek dla młodzieży o wyczynachmłodego Boby Fetta – akcja pierwszych dwóch(The Fight to Survive i Crossfire) rozgrywa sięw kilka dni po bitwie o Geonosis. Natomiastmagazyn The Star Wars Insider ma drukowaćopowiadania. To oczywiście tylko początek,akcja planowana jest na co najmniej dwa lata.8


Timothy Zahn, znanygłównie ze swoich książek(niezłych) ze świata Gwiezdnychwojen, pisuje jednakczęsto powieści samodzielne.Jedną z nich, ostatnio wydaną,jest Manta’s Gift. Opowiadao rasie Qanska żyjącej w atmosferzeJowisza – istot podobnychdo mant (zwanych też diabłami morskimi).Łącznikiem między ludźmi i Qanska ma być pewiensparaliżowany młody człowiek, który zgadzasię na przeszczep swojego mózgu do embrionaQanska. Po narodzeniu przyjmuje imię Mantai stara się poznać nową społeczność.Okazuje się, że przysług oczekuje od niegoi ludzkość, i Qanska – ludzie chcą poznać tajemnicęnapędu międzygwiezdnego (bo Qanska niepochodzą z Jowisza, ale są przybyszami). Qanskatakże mają problemy, które Manta może pomócrozwiązać.Interesujący jest świat Qanska, ekosystem,obyczaje, rozwój biologiczny. Irytuje w powieścilekceważenie pewnych oczywistych praw fizyki.W szczególności rozwiązanie akcji jest całkowiciezaskakujące, ponieważ nie jest logicznie spójnez informacjami zawartymi w tekście. To denerwuje.Poza tym jednak powieść czyta sięprzyjemnie, obca rasa jest ciekawa, przygodydramatyczne, problemy poważne. Do przeczytania.Książka Shrek 2 będzie pierwszą opublikowanąprzez wydawnictwo dla dzieci Scholasticna podstawie wieloletniego kontraktu zestudiem DreamWorks. Kontrakt przyznajeScholastic licencje na adaptacje książkowe(nowelizacje, książeczki do kolorowania, wklejaniaitd.) pięciu najbliższych filmów Dream-Works – poczynając właśnie od Shreka 2.Scholastic wydaje też w USA książki o HarrymPotterze.Jeden z najlepszych obecnietwórców twardej sf,Stephen Baxter, opublikowałzbiór opowiadań Phase Space,zawierający opowiadania z ostatnichlat (1997-2002). Większośćz nich odpowiada na klasycznepytanie „co by byłogdyby”. Gdyby kryzys kubańskinie został pokojowo rozwiązany, czy zagrożenieatomową zagładą skłoniłoby jakąś wyższąinteligencję do ocalenia nas bez naszej wiedzy?Czy gdyby jakaś awaria spowodowała śmierć NeilaArmstronga i Buzza Aldrina podczas lądowania,czy Amerykanie podejrzewaliby Rosjan i uznalizajście za powód do wojny? Czy dwaj astronaucina Księżycu zdołaliby zaludnić pustego satelitę,nawet jeśli obaj są mężczyznami? I tak dalej.Część opowiadań nawiązuje do znanego cykluManifold Baxtera, w jednym występuje KateManzoni, znana z powieści Światło minionychdni, napisanej wspólnie przez Baxtera i ArthuraC. Clarke’a. Opowiadania zdumiewają rozmachem.Ich wadą jest pewna skłonność autorów sf,w tym Baxtera, raczej do tłumaczenia koncepcjinaukowych niż tworzenia opowieści, co niekiedyowocuje znikomą psychologią postaci i drewnianymidialogami. Mimo to przeczytać trzeba koniecznie.LucasArts wprowadził na rynek konsolowąwersję gry Star Wars Bounty Hunter (naPlayStation 2) i zapowiedział wersję dla konsoliGameCube. W grze bohaterem jest Jango Fetti jego przygody (na 18 poziomach).Dość zabawny pomysłprzyświecał autoromRPG Danger Quest: PulpAdventures in the 24thCentury – przeniesieniew przyszłość przygód bohaterówz pulpowych magazynów,tak popularnychw latach trzydziestych. Legendagry mówi o strumieniu meteorów, któryzniszczył cywilizację, spychając ją w drugieŚredniowiecze. Po wiekach powstały nowecywilizacje, z których najważniejsze to Newmerica,dziedzic USA, oraz League of Albion, czylipozostałości Wielkiej Brytanii. Oczywiście złoczyha – w Kanadzie panuje faszystowskaLiberated Acadian Confederacy, w Ameryce Południowejrządzą nekromanci nazywający siebieAztekianami, a Europie zagrażają genetycznieudoskonalone klony. Postacie rzeczywiście mająswój rodowód w pulpowych magazynach – typoweklasy bohaterów to Interpid G-Man, MysticalMagician, Romantic Swashbuckler czy ReformedCriminal (w luźnym tłumaczeniu Śmiały Agent,Tajemniczy Mag, Romantyczny Awanturniki Zreformowany Przestępca). Mechanika polega– w największym skrócie – na rzucaniu dwoma10-ściennymi kostkami.Całość jest dość zabawna, choć podręcznik maspore wady – na przykład bardzo mało jest9


powiedziane o głównych obszarach akcji, z koleipraktycznie nic nie dzieje się w Afryce i Azji (żadnychkopalni króla Salomona ani świątyń zagłady).Dołączone grafiki różnią się jakością – niektóreodpowiadają stylem samej grze, inne niestetysą całkiem amatorskie. Ale całość sympatyczna.Podręcznik (314 stron) kosztuje 30 dolarów.W dniu premiery Śmierć nadejdzie jutrona rynku pojawiła się gra James Bond 007:NightFire, przeznaczona na kilka najpopularniejszychkonsoli: PlayStation 2, GameCubei Xbox. Tydzień później udostępniono wersję naPC. Gra przeznaczona dla jednego gracza, prezentujeoryginalny scenariusz, w którym super--agent w licznych lokalizacjach (Alpy, wyspy naPacyfiku, kosmos) walczy z geniuszem zła, RafaelemDrake. Jako Bond wystąpił (zeskanowany)Pierce Brosnan.Studio LucasArts stworzyłokolejną grę, w którejprowadzi się walkę, wykorzystującróżne pojazdy – jestich tyle, że tworzą niemal własnygatunek. Ta nazywa się StarWars: The Clone Wars i przeznaczonajest na konsoleGameCube. Akcja toczy sięgłównie na powierzchni, czasowo gdzieś pomiędzyepizodem II i (planowanym) III, a dotyczy wojnymiędzy Republiką a ruchem separatystów poddowództwem hrabiego Dooku. Gracz w kolejnychmisjach przyjmuje rolę Anakina Skywalkera, Obi--wana Kenobiego i Mace Windu. Do dyspozycjima liczne pojazdy; zasadniczo porusza się czołgiem,ale zmiany są częste – od skuterów i łazikówzwiadowczych z Powrotu Jedi, po wielkie zwierzępodobne do dinozaura. Na kilku poziomach trzebaiść piechotą i używać miecza świetlnego.Całość dość przyjemna i prawdziwym maniakomumili czas oczekiwania na kolejny film.Znakomita – jak zwykle w konsolach – jest grafika.A kto posiada pełny zestaw kontrolerówGameCube, może wykorzystać tryb multiplayer.Cena – 50 dolarów, na nasze warunki dość wysoka,zwłaszcza że konsole GameCube nie są aż takpopularne.Nowa gra, trzecia już w cyklu – Star TrekStarfleet Command III (na PC) trafiła narynek wraz z premierą dziesiątego filmu kinowegoz cyklu. To pierwsza, której akcja toczy się w uniwersumThe Next Generation. Gracze dowodząwłasnym okrętem i załogą, by walczyć o władzęw galaktyce.Już wkrótce pojawi się gra Robocop,strzelanka w pierwszej osobie, przeznaczonana konsole PlayStation 2 (styczeń 2003), i Xbox(luty 2003). W grze do pokonania jest osiemrozległych poziomów, występują 53 typy przeciwnikówi siedem typów broni. Gracz jakoRobocop musi chronić Delta City przed handlarzaminarkotyków, gangami cyborgów i zbuntowanymirobotami, a także pokrzyżować planywładców podziemia i skorumpowanych urzędników.Wiosną 2003 na rynek trafi gra wideooparta na znanym serialu Archiwum X,a przeznaczona na konsole PlayStation 2 i Xbox.Gra o nieustalonym na razie tytule ma byćz gatunku horror-survival, w trybie pojedynczegogracza. Głosów głównym postaciom mają użyczyćosobiście Gillian Anderson (Dana Scully) i DavidDuchovny (Fox Mulder).Games Workshopwydał rozszerzeniedo swojej wcześniejszejgry strategicznejFellowship of theRing, by objęła równieżważne bitwy Dwóchwież – czego należało się spodziewać wobecpremiery Dwóch wież. Rozszerzenie przewidujenowe reguły dla machin oblężniczych, kawaleriii fortyfikacji.Jak poprzednio, w grze ścierają się siły dobrai zła, reprezentowane przez plastikowe figurki(28mm). Każda z nich ma kilka cech charakterystycznych:celność, siłę, wytrzymałośćpancerza, odwagę itd. Starcia zależą od tego, czystrony wykorzystują broń strzelecką, czy walcząwręcz. Na przebieg gry spory wpływ mająpozytywni i negatywni bohaterowie, tacy jakGandalf, Eomer, Drzewiec, Saruman i Grima.Posiadają pewne charakterystyki, których brakujezwykłym postaciom: Wolę, Moc i Los. Nowezasady pozwalają też rozgrywać oblężenia.W zestawie podstawowym otrzymujemy 32figurki – 12 jeźdźców Rohanu i 20 Uruk-hai, zrujnowanybudynek, podręcznik (160 stron) i kostki.Dodatkowe figurki kupuje się osobno. Całośćciekawa, gra się przyjemnie, w nowej wersji niecouproszczono przepisy. Cena zestawu podstawowegoto 40 dolarów.10


BBC realizuje dźwiękową wersję scenariuszaShada, odcinka serialu Dr Who, autorstwaDouglasa Adamsa. Nagranie zostanie umieszczonew witrynie BBC wiosną 2003, dla uczczenia40. rocznicy powstania doktora Who.Shada miał początkowo zamykać siedemnastysezon przygód doktora (1979), jednak zdjęciaprzerwano z powodu strajku i nie udało się donich powrócić. W nowej wersji wystąpi PaulMcGann, który grał ósmego doktora Whow filmie telewizyjnym (1996), a także Lalla Wardjako Romana i John Leeson jako K9. Treścią sąposzukiwania najbardziej niebezpiecznej książkiwe wszechświecie.KontrowersyjnaOpowieść podręcznejMargaret Atwood,ponura historiakobiety pod totalitarnymirządami w XXwieku, była jedną z najpopularniejszych,najczęściejomawianych powieści politycznej sf lat’80. Hollywood szybko wykorzystało ją jako scenariuszdość przeciętnego (choć interesującego)filmu. O wiele ciekawszy eksperyment artystycznyprzeprowadził duński kompozytor PoulRuders, zmieniając Opowieść podręcznej w nowoczesnąoperę Tjenerindens Fortælling z librettemPaula Bentleya. Premiera spektaklu odbyła sięw marcu 2000 z Royal Danish Theatre, a od niedawnamożna też zdobyć nagranie opery na CD.Libretto Bentleya jest dość wierne książce. Religijnarewolucja zwyciężyła w USA (nazywanychteraz Republiką Gilead) i wszystkie płodne kobiety,nie będące mężatkami, muszą służyć jako seksualnezastępczynie, czyli „podręczne” bezpłodnymmałżeństwom. Bohaterką jest taka właśniepodręczna, Offred (mezzosopran Marianne Rorholm),która mieszka z pewnym małżeństwem.Opowieść podręcznej pisana była w reakcji nazwycięstwo rewolucji islamskiej w Iranie, a w USAcoraz większe wpływy tzw. Moralnej Większości.Wprawdzie tekst dla słuchaczy jest na ogół niezrozumiały(libretto jest w całości po duńsku),ale muzyka i głosy oddają uczucia bohaterów. Nagranie(na dwóch CD – 148 minut muzyki) wydanorazem z 268-stronicową broszurą, gdzie słuchaczeznajdą streszczenie fabuły, biografie śpiewaków,sporo zdjęć oraz libretto w wersji angielskiej,duńskiej i niemieckiej. Kto chciałby jednakwysłuchać opery po angielsku, może się wybraćdo Londynu – English National Opera zapowiadapremierę Opowieści podręcznej w kwietniu.Film Highlanderczyli Nieśmiertelnyzdobył uznaniewśród fanów – przynajmniejjego pierwszaczęść. Kolejne byłymniej udane. Co ciekawe,udało się pomysłrozwinąć w całkiemniezły serial, trwający przez sześć sezonów – jegobohaterem był krewny oryginalnego ConnoraMcLeoda, Duncan (w tej roli wystąpił AdrianPaul). Niedawno ukazał się album z muzyką serialu– The Best of Highlander: The Series. Z ponadsetki odcinków wybrano około 70 minut muzyki,dość urozmaiconej – od spokojnego Hand inHand, poprzez ostre Michelin Mush, hardrockoweKansas Toto czy balladę Bonny Portmore.Zróżnicowanie to oddaje „czas akcji” serialu,obejmujący setki lat historii, choć niekiedymuzyczne kontrasty są zbyt wyraźne. Mimo totytuł The Best of zdaje się odpowiadać rzeczywistości.Warto posłuchać, obok wspominanej tuponad rok temu opery Highlander.Strefa zmroku(Twilight Zone)to legendarny serialtelewizyjny z 1959,wielokrotnie wznawiany(także w Polsce).Osiem odcinków tegoserialu przerobiono nasłuchowiska radiowe, a także wydano na płytachCD, w dwóch czteropłytowych zestawach, jakoThe Twilight Zone Radio Dramas. Są to A HundredYards Over the Rim, The Lateness of the Hour,A Kind of Stopwatch, Mr. Dingle, the Strong,a w drugim komplecie The Thirty-Fathom Grave,The Man in the Bottle, The After Hours i Night ofthe Meek.Każde z nagrań trwa od 40 do 45 minut, przyczym zdarzają się reklamy – witryny sieciowejThe Twilight Zone Radio Dramas albo – bezzwiązku z treścią – Super Diety Hollywood. Fabułapozostaje wierna odcinkom telewizyjnym, choćczęsto poprawiona i nieco poszerzona przezautora sf, Dennisa Etchisona.Aktorzy i narrator są dobrze wybrani, dodanoefekty dźwiękowe i muzykę. Całość bardzociekawa, a kosztuje 28 dolarów.11


Carpenter kojarzonyjest raczejz horrorem niż z sf,choć i w fantastyce maspore dokonania. Cociekawe, zwykle sampisze muzykę do swoichfilmów. Niedawnoukazała się płyta TheEssential John Carpenter Music Collection, gdziezamieszczono kilkanaście utworów z jego najbardziejznanych dzieł. Przede wszystkim więc z Halloween,Dark Star, Halloween II, Mgły, Wielkiejdraki w chińskiej dzielnicy, Księcia ciemności,Oni żyją i Wioski przeklętych. Na płycie znalazłosię też kilka utworów z filmów Carpentera, którenie on komponował – The Thing (Ennio Morricone),dwie wersje – elektroniczna i orkiestrowa– muzyki końcowej z Przybysza (komponowałJack Nitzsche), oraz instrumentalne wykonanieBad to the Bone George’a Thorogooda z Christine.Większość utworów wykonują Gareth Williamslub Nick Watson, orkiestrową wersję PrzybyszaPraska Orkiestra Symfoniczna. Całośćz pewnością warta wysłuchania.Kolejne badanie opinii publicznej zamówiłSCIFI Channel w związku z emisją miniserialuTaken – o ludziach, mających różnego rodzajukontakty z UFO. Jak się okazało, ponadpołowa (56%) respondentów stwierdziła, żewierzy w UFO. Dwie trzecie (67%) wierzy, że wewszechświecie istnieje inteligentne życie (pozaZiemią). Badanie przeprowadzono na próbce1021 osób dorosłych. Inne ciekawostki: 48% wierzy,że UFO odwiedzały Ziemię, 53% chciałobyspotkać obcych, ponad jedna trzecia uważa, żenastąpił już jakiś typ kontaktu z obcymi, co siódmaosoba twierdzi, że albo sama, albo ktoś zeznajomych przeżył spotkanie z UFO, dla 88%spotkanie inteligentnych obcych nie wpłynęłobyna wierzenia religijne, 74% uważa, że jest jakośprzygotowana psychicznie na spotkanie (w tym42% sądzi, że jest bardzo dobrze przygotowanych).Grafik Stanley Mouse, co jest pseudonimemStanleya Millera, wniósł oskarżenie przeciwkoDisneyowi i Pixar Studios, twierdząc, żeproducenci ukradli postacie dwóch głównych bohaterówz jego prac. Miller twierdzi, że Mikei Sully z Potworów i Spółki wzorowani są na jegojednookim stworze Wise G’Eye i jego większymkoledze, pojawiających się w jego rysunkach od1963. Mike ponadto bardzo przypomina postaćze scenariusza filmu Excuse My Dust, jaki Millerbez powodzenia starał się sprzedać w Hollywoodw 1998. Akcja Excuse My Dust toczyła sięw Monster City, a potwory pracowały dla MonsterCorp. of America. W disneyowskich Potworachwszystko dzieje się w Monstropolis, a bohaterowiepracują dla Monster, Inc.Rzecznik Disneya stwierdził, że obie postaciezostały stworzone przez zespół wytwórni i nienaruszają niczyich praw autorskich.Stan Lee, współtwórca tak znanychbohaterów komiksowych jak Spider-Man,Hulk czy Daredevil, złożył pozew przeciwkoMarvel Entertainment. Zarzuca firmie, że oszukałago na miliony dolarów, nie wypłacając procentuod zysków z filmów opartych na jego pomysłach.Umowa, jaką podpisał, przyznaje mu10% zysków. Chodzi o rzeczywiście dużepieniądze – Spider-Man okazał się największymhitem zeszłego roku, przynosząc ponad 400 mlndolarów w samych USA. Ponadto planowana jestfilmowa wersja przygód Daredevila (premieraw lutym), Hulka i druga cześć X-Menów (maj2003). Marvel twierdzi, że Lee otrzymujewszystko, co mu się należy.W 1966 USS Enterprisepo razpierwszy wyruszył kuostatecznej granicy, bymężnie docierać tam,gdzie nie dotarł jeszczeżaden człowiek.Przez te lata poznaliśmy Federację, jej przeciwników,mnóstwo rozumnych ras, a także odrobinęhistorii. Dzisiaj (dzięki kolejnemu serialowi)wiadomo już, że pierwszym statkiem badawczymz napędem warpowym był Enterprise NX-01,dowodzony przez kapitana Jonathana Archera.Od niedawna fani serialu za skromną cenę 25dolarów mogą stać się posiadaczami modelu tegopierwszego Enterprise. Model ma 25 cm i jestwykonany bardzo szczegółowo – na podstawieskanów oryginalnego modelu używanego w produkcji.Zadbano też o malowanie, światła i dźwięki(takie jak w serialu: lot z napędem impulsowym,warpowym, atak torpedowy, atak fazerowy, wrogiostrzał itd.) Precyzja wykonania stawia modelw kategorii zbliżonej do modeli sklejanych, choćten jest bardziej trwały. Jedyną wadą jest to, żepojedynczy przycisk uruchamia kolejno wszystkiedźwięki – nie można więc wystrzelić kilku torped,potem odlecieć albo eksplodować. Szkoda.12


18 grudnia otworzono w Londynie StarTrek: The Adventure, podobno największąz dotychczasowych wystaw poświęconychserialowi. Z Londynu wystawa przeniesie się nakontynent, do kilku miast europejskich, potemwyruszy na trasę po USA, wreszcie po Australii.Martin Biallas, szef hollywoodzkiego SpecialEntertainment Events, od dziewięciu miesięcyprzekonywał brytyjskie władze, by udostępniływystawie teren Hyde Parku. Zwiedzający mogązrobić sobie zdjęcie z kapitanem Kirkiem,walczyć z Borgiem z mostka Enterprise, lataćsymulatorem, wreszcie nabyć pamiątkowy filmik,na który wmontowano ich postać. Zabawne.Koreańczycy (Południowi) protestująprzeciwko nowemu filmowi z Bondem.Uważają, że niesprawiedliwie i złośliwie przedstawiapółwysep koreański i jego mieszkańców.Koreańska Federacja Rad Studentów (Hanchongnyon)organizuje masowe protesty. Kontrowersjejuż wcześniej doprowadziły do rezygnacji z rolijednego z najbardziej znanych koreańskichaktorów, Cha In-pyo.Chodzi o kilka scen, w których Korea Północnauznawana jest za element „osi zła”, o starei nieaktualne zdjęcia z Korei Południowej (farmerprowadzący krowę), oraz o scenę, gdzie Bondkocha się z kobietą w świątyni buddystów, co w koreańskiejkulturze stanowi tabu.Muzeum Nauki w Bostonie, wspólnie zestudiem Lucasfilm, przygotowują wystawę„Nauka Gwiezdnych Wojen”. Ma ona wykorzystaćmotywy filmu, by ukazać rolę technikiw przyszłości. Wystawa, która pojawi się teżw innych miastach, powinna zostać otwartaw październiku 2005, po premierze trzeciegoepizodu Gwiezdnych wojen. W ciągu trzech lat,po otwarciu w Bostonie, wystawa trafi doColumbus (Ohio), Portland (Oregon), LosAngeles (Kalifornia), St. Paul (Minnesota),Filadelfia (Pensylwania) i Fort Worth (Teksas).Europa nie jest przewidziana.Dom aukcyjny Christie wystawił nasprzedaż cztery hełmy używane w oryginalnejtrylogii Gwiezdnych wojen. Są to hełm szturmowcai hełm pilota Imperium, z ceną wywoławczą3000 funtów, hełm wojsk Imperiumi prototyp hełmu pilota rebelii, z ceną wywoławczą1000 funtów. Na aukcję trafił także zegarekOmega, jaki nosił Pierce Brosnan jako JamesBond w filmie Świat to za mało, oraz rekwizytyz filmu Obcy – 8 pasażer „Nostromo”.Rywal Christie, równie znany dom Sotheby,uzyskał cenę 29.290 funtów za rzadkie maszynopisyChitty Chitty Bang Bang, ulubionej bajkidla dzieci Iana Fleminga (autora Bonda). Flemingnapisał tę historię początkowo jako trzyopowiadania, ale w 1964 opublikował jako całośćpod pseudonimem Ian Lancaster. Chitty ChittyBang Bang odniosło natychmiastowy sukces i w1968 stało się podstawą filmu dla dzieci. Tożsamośćnabywcy nie została ujawniona.6 grudnia Ursula K. LeGuin poprowadziłamarsz protestacyjny w Portland, by republikańskiemukongresmanowi ze stanu Oregon,Davidowi Wu, przekazać list pisarzy i artystów,sprzeciwiających się wojnie z Irakiem. Petycjęprzekazaną Wu podpisało ponad 225 pisarzy,również wielu zajmujących się fantastyką, w tym(poza samą LeGuin) Terry Bisson, Jeffrey Ford,James Patrick Kelly, Karen Joy Fowler, MichaelMoorcock, John Kessel, Lisa Goldstein, KellyLing, a także Ellen Datlow, znana redaktor i wydawca.PWCPowieść sf The House of the Scorpion autorstwa Nancy Farmer zdobyła National BookAward, jedną z ważniejszych mainstreamowych nagród amerykańskich, w kategoriiliteratury młodzieżowej. Elementem nagrody jest m.in. czek na 10.000 dolarów. Powieść mówio makowych polach w futurystycznym Meksyku, gdzie robotnicy kierowani są wszczepionymido mózgów chipami. W 1995 Farmer zdobyła też nagrodę Złotej Kaczki (za literaturę młodzieżową)za powieść The Ear, the Eye, and the Arm.13


Twórca Spider-Mana, Stan Lee, otrzymał nagrodę Legend 2002 za dokonania życia,w inauguracyjnej ceremonii Golden Panel Awards, odbywającej się w nowojorskim muzeumkomiksu.Zbiór Opowieści z Ziemiomorza Ursuli LeGuin otrzymał nagrodę Endeavour – to już drugataka nagroda dla Ursuli LeGuin, a po raz pierwszy wyróżniony został zbiór opowiadań.Endeavour przyznawany jest za książkę sf lub fantasy napisaną przez autora zamieszkałego napółnocnym zachodzie USA.Akademia Filmowa uznała, że aż siedemnaście filmów animowanych może ubiegać sięo ominację do Oscara w kategorii animowanego filmu pełnometrażowego. To dużo –w szczególności oznacza to, że Oscar za film animowany zostanie przyznany (przy czymkomisja za film animowany uznała również Stuarta Malutkiego). Z tych siedemnastu filmówsporo widzieliśmy już w Polsce. Pełna lista to: Adam Sandler’s Eight Crazy Nights, Alibaba &the Forty Thieves, Eden, El bosque animado (Żyjący las), Hey Arnold! The Movie, Epokalodowcowa, Jonah—A VeggieTales Movie, Lilo & Stitch, Mutant Aliens, The Powerpuff GirlsMovie, The Princess and the Pea, Powrót do Nibylandii, Spirit: Stallion of the Cimarron, SpiritedAway, Stuart Malutki 2, Planeta skarbów i The Wild Thornberrys Movie.PWCNiech ¿yje rok 2002,czyli kapitalizm dzia³aTegoroczny urobek polskiej fantastyki – nie powiem, nie spodziewałem się, i chyba nikt, żebędzie tak dobrze. Przede wszystkim ilościowo. Na z całą pewnością bardzo niekompletnejliście, którą sobie sporządziłem na użytek tego felietonu, Fabryka Słów ma osiem książek (m.in.dwa Pilipiuki, Dębski, Komuda, Siedlar i Ziemiański), Runa cztery (Białołecka, Brzezińska,Pacyński, Surmik), Nowa trzy (specjalność zakładu – autorzy na „S”: Sapkowski, Sędzikowska,Świderski), a Mag dwie (tę z kolei firmę, że tak pojadę Ulicą Sezamkową, sponsoruje literka „K”– Kochański i Kres). Wszystko rzeczy nowe zupełnie lub w części – kilka zbiorów opowiadańłączy teksty premierowe ze znanymi wcześniej tylko z prasy. W podobny sposób zbudowanyzostał wydany przez Solaris zbiór Oramusa, a w ofercie tegoż wydawnictwa znalazły się jeszczeczwarte już Wizje Alternatywne, z założenia zamieszczające tylko premiery (opowiadanieGrzędowicza było wcześniej rozpowszechniane w internecie, kandydowało nawet do Elektrybałta– ale przysłowiowa wręcz „szybkostrzelność” Jeremiasza pozwala wybaczyć odstępstwo odzasady, zresztą tekst jest dobry i wart przedstawienia szerszej publiczności). Zupełną nowościąna polskim rynku była Strefa mroku, antologia dołączona do Clicka – Fantasy: osiemdziesiąttysięcy nakładu i niespotykanie, jak na tę branżę, wysokie honoraria dla autorów. Dodajmy dotego powieść Dukaja w Wydawnictwie Literackim i wznowienia – co najmniej dwa, Wolskiego14


i Parowskiego, ale było chyba jeszcze coś (nawet nie licząc Lema). Ile przegapiłem, niech dośpiewasobie sam czytelnik – nawet tego, co wymienione, wystarczyłoby na obdzielanie kilkuwcześniejszych lat. No i – co ważne – są oczywiście na tej liście rzeczy lepsze i gorsze, niektórepozycje osobiście uznałbym za rozczarowujące, ale właściwie nie ma ani jednej ewidentnejwpadki.Utrzymało się, wbrew krakaniu, i nawet rozwinęło, Science Fiction. Po tak zwanym środowiskuchodzą wprawdzie skwaszeni ludzie, szemrzący na Roberta Szmidta a to, że nie promuje prozynależycie ambitnej (patrz łatwe do rozszyfrowania aluzje we wstępie do Wizji Alternatywnych 4),a to że podle postępuje wobec młodych, wprowadzając zasadę „pierwszy tekst za friko” (cóż,w krajach kapitalistycznych są pisma, co prawda głównie naukowe, w których to autor musi zawydrukowanie tekstu zapłacić, i wcale nie ma gwarancji, że zostanie przyjęty do druku), a towreszcie, że założył pismo po to, aby drukować swoje własne kawałki – ten ostatni zarzutw dużej części płynie chyba z zawiści autorów, z których niejeden chętnie sam by tak zrobił,gdyby miał za co. Ale żadne szemrania nie zmienią faktu, że pismo drukujące wyłącznie Polakówradzi sobie na rynku, i na dodatek zapowiada już niedługo serię książkową promującą debiutantów.Jeszcze parę lat temu nikt nie dałby wiary, że to możliwe.Utrzymała się, również wbrew krakaniu (w tym i mojemu) Nowa Fantastyka, i nie dość, żesię utrzymała, to jak na razie broni się skutecznie przed zmianami. Chyba jednak nie ominą jej onew tym roku, w związku z bolesną operacją przejścia do nowego wydawcy. Jakkolwiek będzie,nie sądzę, żeby NF miała odejść od modelu pisma literackiego, w którym rubryki poświęconeinnym niż druk mediom są tylko ubarwiającym dodatkiem. Click – Fantasy najpewniejprzekształcony zostanie wkrótce z kwartalnego dodatku do magazynu komputerowegow regularny periodyk, adresowany wprawdzie do nieco innej widowni, ale właśnie dzięki temumogący odegrać znakomitą rolę popularyzatorską i w dłuższej perspektywie poszerzyć krągodbiorców literatury fantastycznej. W podobną co CF stronę skieruje się też chyba bydgoskaSfera – choć oczywiście po jednym zaledwie numerze trudno cokolwiek przesądzać.Co najważniejsze – oto stale chce się komuś inwestować kasę w nowe pisma i nowe książki.Nikt nie ma złudzeń, że dzięki takiej inwestycji postawi sobie w ciągu roku willę z basenemi kupi merca albo ustawę w Sejmie. Ale okazuje się, że można na fantastyce, także polskiej,zarabiać. Przykład Fabryki Słów okazał się zachęcający i – mam wrażenie – zaraźliwy.Cieszy mnie to nie tylko ze względów osobistych. Jednym z głównych czynników sukcesuFabryki okazała się popularność opowiadań Andrzeja Pilipiuka o Jakubie Wędrowyczu. Gdybyw polskiej SF urządzano jakiś plebiscyt na „autora roku”, za ubiegłych dwanaście miesięcy bezchwili wahania głosuję właśnie na Andrzeja, za napisanie i wydanie w ekspresowym tempie jużtrzech tomów tego cyklu – wszystkich sprzedawanych w nakładach jak na SF bestsellerowych.Recenzencka ocena nie ma tu nic do rzeczy, osobiście, wyznam, przy całej sympatii dla Andrzejawyżej cenię sobie inne jego prace, Wędrowycz, poza kilkoma tekstami, śmieszy mnie raczejśrednio i gdyby mnie jaki wydawca zatrudnił jako „analityka”, na pewno nie wskazałbym mutych właśnie tekstów jako materiału na bestseller. Podobnie średnio podobał się on NowejFantastyce, nie znalazł też uznania w oczach swego czasu wiodącego na rynku wydawcyksiążkowego krajowych autorów. Gdyby układ na rynku pozostał niezmieniony, dla Pilipiukanie byłoby na tym rynku miejsca. Ale znalazł się wydawca, który zobaczył w nim właśnie swojąszansę, zaryzykował, no i okazało się, że cokolwiek sobie o tym sądzą różni mądrale, właśnieJakub Wędrowycz jest tym bohaterem, na którego publiczność czekała.Można na takie zdarzenia reagować dwojako. Metoda pierwsza – nazwijmy ją złośliwie „naNową Fantastykę” – to podniesienie lamentu. Ogłosić, że to kolejny dowód, iż fantastyka, wrazz całą kulturą i w ogóle światem, schodzi na psy, że Wędrowycz to pseudoliteracka tandeta15


(jakżeby inaczej, skoro odrzucili ją fachowcy?) i trywialna fantastyka rozrywkowa, a za jegopopularnością stoi jakaś cyniczna grupa nacisku. Metoda druga – to cieszyć się, że kapitalizmdziała. Ten kapitalizm, który nieraz już utarł nosa rozmaitym znawcom. Kingowi odrzuconocztery pierwsze powieści, Beatlesom pokazano drzwi we wszystkich liczących się wytwórniachpłytowych – takimi historiami można zapełnić całą książkę. Chodzi tylko o przykład, nie twierdzę,że Wędrowycz to sukces na miarę wyżej wymienionych czy Pottera, na razie przynajmniej napewno nie, ale na naszą, skromną miarę polskiej SF jest to sukces znaczący. Szanujący się krytykzamiast z pianą na ustach dowodzić czytelnikom, że się nie znają, powinien zastanawiać się, jakąstrunę potrącił autor w duszach odbiorców, w jakie oczekiwanie trafił, że nieoczekiwanie spotkałsię z tak ciepłym odzewem. Od razu mówię – ja tego nie wiem. Gdybym wiedział, pewnie bymnapisał Wędrowycza sam.Gdybyśmy urządzali wspomniany wyżej plebiscyt, najgroźniejszym rywalem Pilipiukabyłby pewnie Ziemiański. To też znaczące zjawisko, autor, który powrócił do SF po długimmilczeniu, i na dodatek wydaje się obecnie pisać znacznie lepiej i ciekawej, niż kiedyś – choćtrudno mi oceniać jego prozę, odwołującą się głównie do nabożnych dreszczy, jakie w większościchłopców wzbudzają skomplikowane urządzenia do zabijania, jeżdżenia i robienia huku, a zjakich ja osobiście (stwierdzam to bez dumy, tylko z niejakim żalem) już dość dawno wyrosłem.O nakładach wydawcy tradycyjnie milczą, ale z mojego rozeznania wynika, że w stosunkudo lat poprzednich możliwości sprzedaży polskiej książki SF nie napisanej przez Sapkowskiegoznacznie wzrosły. Tym samym rosną autorskie honoraria – jeśli ktoś będzie pisał i drukowałdużo, a jednocześnie ograniczy swoje potrzeby życiowe do poziomu mieszkańca żyjącychz zasiłków i rent prowincjonalnych miasteczek, to można się już nawet z pisania utrzymać. Alei dla tych, którzy z pisania się nie utrzymują, nie jest to kwestia błaha. Wyjaśnię to na swoimwłasnym przykładzie. Honorarium z Clicka, oferującego najwyższe stawki w branży, to wciążznacznie mniej niż połowa tego, co za stronę tekstu publicystycznego zapłaci mi taki na przykładWprost (choć trzeba też uwzględnić w rachunku fakt, że Wprost nie kupi tekstu dłuższego niż 8000 znaków). Ale mając w perspektywie, że wezmę za opowiadanie dwa tauzeny, mogę muspokojnie poświęcić wieczorami miesiąc pracy bez wyrzutów sumienia, że okradam żonę i dziecko.Sądzę, że podobnie myślą inni autorzy. Nie liczymy na wielkie zarobki, chcielibyśmy tylko dotego interesu nie dokładać. Więc jeśli coś się wreszcie przepchało w dystrybucji, jeśli są periodyki,w których można zamieścić w ciągu roku kilka opowiadań, to wszelkie znaki na niebie i ziemiwskazują, że fantastyki będzie w nadchodzącym roku więcej. Że wróci do gatunku przynajmniejczęść tych, którzy kiedyś wydawali się wschodzącymi gwiazdami, ale musieli się zająć zarabianiemna życie i rodzinę, i że pozostanie w nim na dłużej część szturmujących redakcje debiutantów. Ciostatni powinni zresztą, bo tak z reguły bywa, przynieść ze sobą nowe pomysły na SF i fantasy.Czy to już początek nowego fantastycznego boomu, nie wiem, i prawdę mówiąc boję się taktwierdzić. Ale szczerze tego sobie i wszystkim życzę.Rafał A. ZiemkiewiczRys. Małgorzata Pudlik16


Czarnoksiê¿nice z ArchipelaguW trzydzieści lat po Czarnoksiężniku z Archipelagu Ursula K. LeGuin raz jeszcze wróciła do stworzonego tam świata (pierwszy powrótmiał miejsce pod koniec lat osiemdziesiątych, kiedy powstała Tehanu.Ostatnia Księga Ziemiomorza; polskie tłumaczenie pomija podtytuł). PoOpowiadaniach z Ziemiomorza czekamy na powieść Inny Wiatr, którama być ostatecznym zamknięciem cyklu. Choć kto wie?Pierwsze z Opowiadań... mówi o mrocznych czasach barbarzyństwapo rozłamaniu Pierścienia oraz o powstaniu szkoły na Roke, która miałastać się zalążkiem odrodzenia cywilizacji Archipelagu. Trzy kolejneopowiadają o zdarzeniach mniejszej wagi, choć w Kościach Ziemipoznajemy kulisy powstrzymania trzęsienia ziemi na Goncie (nie było todziełem samego tylko Ogiona Milczącego), a w następnym oglądamy jeden z czynów Geda, jużjako Arcymaga. Wreszcie ostatnie, Ważka, mówi o konsekwencjach powrotu Arcymaga z SuchejKrainy, bynajmniej nie tak jednoznacznych, jak się to wydawało po lekturze Najodleglejszegobrzegu (to tłumaczenie tytułu uważam za celniejsze).Nawet nie wiedząc o upływie czasu między powstaniem poszczególnych części, nietrudnodostrzec różnice podejścia autorki do tematu. Trójksiąg z lat 1968-72, to opowieść inicjacyjna(zwłaszcza Czarnoksiężnik...), w której łatwo odczytać kod psycho/mitologii Junga. Sama autorkanie kryje, że w założeniu była to opowieść dla młodzieży. Stąd każda z trzech opowieści poddajebohatera (bohaterów) ciężkiej, ale możliwej do przejścia próbie, a ci z każdej z nich wychodzązwycięsko. Dopiero w Najodleglejszym brzegu zwycięstwo nie jest zupełne: Arcymag traci moci godzi się z tym (co jest metaforą pogodzenia ze starością i śmiercią), ale jego miejsce zajmujeArren, który jest „podmiotem” wątku inicjacyjnego tej opowieści.Inaczej jest w Tehanu. To opowieść bardziej skomplikowana, trudniejsza. Tu nie ma wątkuinicjacyjnego, to opowieść o trudzie starości, życia z poczuciem rozczarowania. Pojawia się teżstraszne, irracjonalne okrucieństwo, nieznane poprzednim opowieściom, a wątki magiczno--religijne niczemu nie służą, lecz istnieją same dla siebie, jako element świata. I nic nie zostajezakończone, wyjaśnione: Ostatnia księga Ziemiomorza kończy się znakiem zapytania.Opowiadania dodają do nich nowe: Inny Wiatr, wiatr nieba smoków, wiatr drugiej półkuliŚwiatomorza (bo Ziemiomorzem jest tylko Archipelag) powinien przynieść odpowiedzi.Przynajmniej niektóre – to już nie jest dydaktyczna bajka, ale prawdziwa opowieść, a taka nigdynie odpowiada na wszystkie pytania.Zmienił się też przez te lata stosunek autorki do zależności między płcią a magią.W Czarnoksiężniku... zdolności magiczne są bezdyskusyjnym przywilejem mężczyzn, kobietymogą najwyżej czarować. Nie trzeba tego nawet objaśniać. Po prostu tak jest. W GrobowcachAtuanu pojawi się wątek „kobiecej” religijności (nie magii) – chtonicznej, groźnej, wrogiej17


społeczeństwu. Obraz dość konwencjonalny – magia wyższa, kapłańska jest domeną mężczyzn;kobiety mogą być czarownicami, ale nie czarnoksiężnicami (rodzaj żeński od „czarnoksiężnika”,jakby się kto pytał).Pisząc Trójksiąg, Le Guin dopiero zaczynała swą przygodę z feminizmem, tak widocznąw jej późniejszej twórczości (patrz Powrót do Ziemiomorza w SFinksie <strong>nr</strong> 4/2002). I musiał niedawać jej spokoju ten świat męskiej magii i męskiej dominacji. Szukała rozwiązania. I znalazła –nie idąc na łatwiznę, nie nicując świata, który stworzyła. Nie pozbawiła mężczyzn ich magiii znaczenia, niepodważalnie pozytywnej roli w świecie. Poszerzyła obraz świata o magię i rolękobiet – inną, ale nie mniej ważną, i być może (co dopiero zobaczymy) głębszą religijnie. Cowięcej, ograniczenie wyższej magii do mężczyzn okazuje się konwencją społeczną (Szukacz),utrwaloną tak silnie, że uważaną za fakt naturalny (Diament i Czarna Róża). Podobniez obowiązkiem zachowania przez magów celibatu – Ludziom Dłoni nie był on potrzebny.Ale może był potrzebny, by istniał ład społeczny? Bo przecież Ludzie Dłoni założyli Szkołęna Roke po to, by z chaosu barbarzyństwa mogła się odrodzić cywilizacja. A cywilizacja potrzebujeładu, cywilizacja jest ładem, hierarchią, systemem czytelnych podziałów. Bez konwencji,ograniczających naturę, cywilizacja jest po prostu niemożliwa. I o tym także dobrze wie naszaautorka, tropiąca i modelująca w swych dziełach różne warianty konwencji społecznych, alebodaj nigdzie nie kwestionująca ich konieczności.Ale w Ważce mamy coś jeszcze, coś może ważniejszego. Wątek Mistrza Przywołań, którysam siebie przywołał z Suchej Krainy, do której wstąpił w dobrych intencjach, ale przecieżsamowolnie, łamiąc ład Wszechrzeczy (coś znacznie więcej, niż Równowagę, o której była mowaw Trójksiągu). Arcymag czyni podobnie, ale w wielkim celu, i płaci za to całą swą magią –Thorion po prostu „podnosi się z łóżka”, gdzie spoczywało jego ciało. Tak przynajmniej czytamyw Najodleglejszym brzegu; w Tehanu jest mowa o nim, że „nie powrócił”. Teraz dowiadujemysię, że... i jedno, i drugie [uwaga, spoilery!]. Powstał z łoża śmierci, chodzi, przemawia, próbujeprzejąć zwierzchnictwo nad Roke... a jest martwy. Najdosłowniej martwy.Co więcej, choć jego działania są złe, choć jest raczej następcą Coba, niż Geda, w jednym marację: Arcymag i Arren naruszyli porządek rzeczy. Król powraca, ale magia osłabła, nadchodziwielka przemiana świata. Widzi ją na łożu śmierci Ogion, zapowiada ją Tehanu, okazująca sięcórką Kalessina, obwieszcza ją Ważka, nie znająca swego prawdziwego imienia... Nie dałoby sięocalić ładu bez czynu Geda – ale czyn ten głęboko zranił świat. Ged przywrócił jedynieRównowagę – skutków zła, które się stało, on, ani nikt inny nie jest w stanie usunąć. W tensposób Ziemiomorze zyskuje nową perspektywę: można na nie patrzeć już nie tylko w kategoriach„magicznej” Równowagi, równorzędności Światła i Mroku, ale i w kategoriach „etycznego” Dobrai Zła. Trudno też nie dostrzec w tym wątku ważności tabu, zwłaszcza – tabu śmierci, odbiciadyskusji ostatnich lat, problemów, trudnych do wyobrażenia u schyłku lat sześćdziesiątych.Dziewczyna, zwana Ważką odlatuje z Roke (co leży w naturze ważek, choć tej skrzydła sąniezupełnie motylej natury). Wróci, gdy zostanie wezwana. Gdy magowie poznają imię, któregonie zna ona sama. Gdy zrozumieją Wzór, wedle którego kobiety mogą być smokami, a smoki –kobietami. A może po prostu – ludźmi, jak przed początkiem czasów tego świata?Tadeusz A. OlszańskiUrsula K. Le Guin: Opowieści z Ziemiomorza. Wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2002Rys. Małgorzata Pudlik18


Historia AlbanyCzym jest nieprzeciętny talent? Prawie zawsze błogosławieństwemi przekleństwem zarazem. I o tym przede wszystkim jest historia Albany.Opowiada o poszukiwaniu tożsamości przez osobę, która posiada Dari nie wie jak sobie z nim radzić.Śledzimy losy dziewczyny, która powoli odkrywa swój talent.Obdarzona niezwykłą mocą, uczy się nią posługiwać i nad nią panować.Niestety, zostaje z tym praktycznie sama. Nadzieja, jaka przychodzi wrazz ukochanym człowiekiem, gaśnie nader szybko wobec potężnego wroga.Przybytek, w którym kryją się jej podobni, okazuje się jeszcze jednymmiejscem osamotnienia, bo nawet tam czuje się obca i nie znajdujeprawdziwego zrozumienia. Mimo przeciwności Albana wytrwale dążydo rozwiązania zagadki, szuka prawdy. Jednak dar, który daje jej uprzywilejowaną pozycję,zamiast w stronę świetlanej przyszłości, prowadzi ją w mroczną przeszłość.Kiedy sięgałam po Talizman Złotego Smoka, najbardziej obawiałam się naiwności, kolejnejhistorii o dorastaniu nadwrażliwego dziecka, które ma za sobą traumatyczne przeżycia, a potemdo spełnienia misję i trochę szczęścia w zamian. Okazało się, że niesłusznie. Powieść IwonySurmik jest bardzo realistyczna, miejscami brutalna. Głównym narzędziem do osiągnięcia tegoefektu staje się język: zróżnicowany, miejscami gruby i przaśny, gdzie indziej bardzo poetycki.Przyznam, że nie przepadam za stylizacjami. Często zamiast przenieść nas w przeszłość lubkulturowo inną rzeczywistość, brzmią komicznie, wręcz żałośnie, sprawiają wrażenie tworzonychna siłę. Tutaj na początku język też mnie zraził, zwłaszcza, że mowa prostaków, jaką posługująsię bohaterowie powieści, nie przypomina w niczym znanej mi skądinąd gwary. Ale w gruncierzeczy brzmi naturalnie. W krótkim czasie czytelnik przyzwyczaja się i zaczyna czuć potrzebękontrastu, jaki wywołują dialogi. Co więcej Iwona pracuje językiem w sposób bardzokonsekwentny. Mowa Albany zmienia się i wygładza w miarę edukacji i okiełznania charakterubohaterki. Stare przyzwyczajenia wracają jednak pod wpływem stresu, nieufności, krzywdy.Z moich słów ktoś może wywnioskować, że książka jest strasznie smutna i mroczna. Spieszędonieść, że tak nie jest. Autorka nie tryska co prawda humorem, ale potrafi pisać w sposóbbardzo ciepły i intrygujący. Nie skupia się jedynie na psychologicznych analizach i wewnętrznychdylematach bohaterów, ale daje nam też przeżyć pasjonującą przygodę.Bardzo jestem ciekawa jak potoczą się dalsze losy Albany i Calmina. Czy wrócą czasysmoczych wojen? Czy bohaterowie odniosą sukces? Czy będzie miejsce na melodramat? Szczerzemówiąc urwanie historii, kiedy do końca książki pozostało jeszcze kilkadziesiąt zadrukowanychstron, mocno mnie rozczarowało (zapełnia je fragment Września Tomasza Pacyńskiego, kolejnejpropozycji wydawnictwa Runa). Mam nadzieję, że Autorka nie każe nam zbyt długo czekać nadrugi tom.Anna GóraIwona Surmik: Talizman Złotego Smoka. Wyd. Runa, 2002.Rys. Małgorzata Pudlik19


Imladris niedokoñczoneJuż po raz drugi z rzędu okrutny los sprawił, że nie mogłem na Imladriszostać do końca. Dokładniej mówiąc, zaliczyłem półtora dnia. Wszystkorozpoczęło się jak rok temu i jak zwykle konwenty w szkołach – odtłoku przy akredytacjach. Można się przyzwyczaić, tym bardziej żekolejka na schodach to niezłe miejsce, żeby przekonać się, kto zeznajomych dojechał, zaprzyjaźnić się z nowymi ludźmi i pokłócić zestarymi... (to żart, z nikim się nie pokłóciłem, oczywiście).Poszukiwania noclegu sprawiły, że nie zdążyłem na pierwszą prelekcję.Mimo ogólnego tematu imprezy – „Powrót do Śródziemia” – dotyczyła tajnych broni III Rzeszy.Szkoda, bo zapowiadało się ciekawie. Drugą – poniekąd otwarcie bloku tolkienowskiego –z konieczności (jako prelegent) zaliczyłem. Jej temat brzmiał: Tolkien a Pratchett i dlaczego wolętego drugiego. Odpowiedź jest chyba oczywista – wystarczy porównać choćby Aragornaz Marchewą, a Arwenę z Anguą... Sami widzicie.Czas do wieczora zajął mi znowu odbiegający od głównego tematuwykład Andrzeja Wardasa zwanego Starym, dotyczący „czarnej taktyki”(w przeciwieństwie do zielonej). Dowiedzieliśmy się, co robić, kiedyjako grupa antyterrorystyczna atakujemy terrorystów w budynku (jakiść korytarzem, jak zaglądać do pomieszczeń, jak wchodzić/schodzićpo schodach). Noc poświęciliśmy – tradycyjnie – na nocne Polakówrozmowy, gdyż okazało się, że wchodząc do losowego pubu w Krakowiespotyka się znajomych.Sobota zostanie utrwalona w moim życiorysie jako dzień, kiedy poraz pierwszy zagrałem w RPG (system Panama, MG Stary). Jest tak,jak sądziłem – świetna zabawa i gdybym bardziej się wciągnął, nieAndrzej Pilipiuk –przygotowany do sprawowania(fot. Szymon Sokół)miałbym już czasu na nic innego.Zły los, o którym wspomniałem napoczątku, kazał mi biec na pociąg.Mogę tylko żałować, że straciłem bardzo potężny bloktolkienowski – o fortyfikacjach w wojnie o Pierścień, o etycew tłumaczeniach, o rosyjskich apokryfach itd. Ładnie teżzapowiadał się blok Gwiezdnych wojen – o taktyce, jednostkachspecjalnych i innych rzadko analizowanych zjawiskach. AndrzejPilipiuk miał opowiedzieć – jak to przed zimą – jak się trunkiemsprawować czasu ostrych mrozów, a na dziedzińcu odbyła sięcałkiem solidna bitwa między rycerstwem różnym.To oczywiście tylko skrót – jak wspomniałem, nie byłemobecny na całym konwencie. Z tego, co widziałem, przebiegałBitwa całkiem solidna(fot. Szymon Sokół)20


sprawnie i bez zgrzytów. Szkoła okazałą się dostatecznie obszerna, więc tłoku w zasadzie niebyło (nawet rano przy umywalkach).Mam nadzieję, że Imladris 2003 znów zostanie zorganizowany i będzie równie udany.Piotr W. CholewaCo: Imladris 2002: Powrót do ŚródziemiaGdzie: Zesp. Szkół Spec. im św. Mikołaja, ul. Lubomirskiego 21, KrakówKiedy: 28–20 października 2003 r.Talizman w Empiku8 listopada, w piątek, w salonie Empik Megastore w Katowicach odbyłasię promocja powieści Iwony Surmik Talizman Złotego Smoka. Na promocjęprzybyło około pięćdziesięciu osób: rodzina autorki, koleżanki i kierownictwofirmy, w której pracuje Iwona, znajomi i przyjaciele z Klubu orazprzedstawiciele śląskiej prasy.Na promocję przyjechała również przedstawicielka Agencji WydawniczejRUNA w osobie Anny Brzezińskiej.Po przywitaniu przybyłych gościi przedstawieniu autorki oraz książki, płynnie przeszliśmydo zadawania autorce rozmaitych pytań. Ponieważ Talizmanjest pierwszą częścią powieści, padło też pytanie, bardziejdo wydawcy, kiedy ukaże się część druga. Odpowiedźbrzmiała: najprawdopodobniej na wiosnę 2003 r.Po ponad półgodzinnym spotkaniu, zebrani wysłuchalijeszcze fragmentu powieści i rzucili się z kwiatamii gratulacjami po autografy. Salon Empiku nie posiadałdostatecznej ilości wazonów, aby pomieścić wspaniałebukiety, którymi obdarowano autorkę.Ozdobą spotkania była Marzena Podkowińska z córkąAutorkaAlą, przebrane w stroje średniowieczne, oraz Robert, który w stroju mnicha stał za plecamiżony w charakterze ochroniarza ☺.Ela GepfertCo: Promocja książki Talizman Złotego SmokaGdzie: Empik Megastore, Katowice, ul. P. SkargiKiedy: 8 listopada 2002, godz. 17.00Rys. Małgorzata Pudlik21


Dwug³os w temacie dwukonwentuV: Dnia 15-go listopada wybraliśmy się z klubumałą, bo tylko czteroosobową grupą (w składzie: Ela,PWC, Tiber i ja) do Wrocławia na konwent hybrydę,a mianowicie odbył się tam jednocześnie konwent traktującyo wszelakich odmianach fantastyki, Szedariada XV, oraz konwentmangi i anime BAKAY2K2.T: Od siebie dodam tylko tyle, że w Gliwicach, w których dołączył do na Vulcan, można sięprzy odrobinie szczęścia łatwo zgubić, a jazda „najdłuższymi schodami Europy” do najprzyjemniejszychnie należy (nie wspominając już o tym, co mają na ten temat do powiedzeniaamortyzatory samochodu Piotra). Pomijając te drobne niedogodności, podróż nie obfitowaław żadne większe niespodzianki (no, chyba że do takich zalicza się podziwanie wymyślnycharchitektonicznie wiaduktów tudzież przejść dla zwierząt) i upłyneła nam dosyć przyjemnieprzy słuchaniu kaset z Roxette, Queen i zachrypniętym Cugowskim z Budki Suflera.V: Około godziny 17 dojechaliśmy do szkoły, w której impreza miała się odbyć. Tam doczekaliśmysię powitania chlebem i solą i od razu weszliśmy do małej, przytulnej szkółki. Ha, chcielibyście:akurat mała – szkoła wielgachna jak Berlin, nogi po trzech dniach to w plecy wchodziły(rada: wypożyczalnia rolek albo rowerów), a co do chleba i soli – takiego! Półtorej godzinykiblowaliśmy przed drzwiami, bo była kołomyja przy akredytacji, a na dodatek nie było mojejrezerwacji! Ale dali mi wejściówkę na krechę i powiedzieli, że mnie sprawdzą i w razie czegodopadną. Poza częstym sprawdzaniem plakietek (nie przesadzam, przy samym tylko wejściusprawdziło mi IDenta trzech stojących obok siebie ludzi) niebyło już, moim zdaniem, żadnych większych wpadek po stronieszederiadowej. A o przygotowaniu strony mangowej za chwilę.T: O tak, rozpoczęcie nie należało do najprzyjemniejszych.Nie dość, że kilkakrotnie przesuwano godzinę otwarcia imprezy(„Jaką teraz godzinę wylosują?”), to kiedy przyszło już co doczego i zaczęto wreszcie przyjmować przyjezdnych, robionoto bardzo dziwnym systemem. Otóż wpuszczano ludzi piątkami– najpierw pięć osób z rezerwacjami, później pięć bez i pakietStoimy i czekamy(fot. Vulcan)z rezer... a nie, znowu bez rezerwacji. Chyba nie muszę dodawać, że pomiędzy każdą grupkąbyło obowiązkowe pięć (w porywach do dziesięciu) minut przerwy. Po jakimś czasie organizatorzywpadli na pomysł, aby odhaczać ludzi na zewnątrz, przy małym nieoświetlonym stoliku.Dodatkową atrakcję stanowiło pobieranie od każdego uczestnika kompletu danych osobowych:imienia, nazwiska, daty urodzenia, adresu, numeru ewidencyjnego dowodu i Bóg jeden wie czegojeszcze. Pomijając już fakt, że takie praktyki są niezgodne z ustawą o ochronie danych osobowych,także regulamin imprezy nie przewidywał takich bonusów.Także moja rezerwacja (oczywiście na nazwisko Rudzinska) zaginęła w otchłaniach międzywymiarowych,ale na to się przygotowałem: w razie jakichkolwiek kłopotów byłem gotówgrozić i straszyć rozdmuchaniem całej sprawy (co oczywiście później uczyniłem i czynię takżeteraz).V: Oczekiwanie na wejście do środka stało się mniej uciążliwe, gdy na zewnątrz wyszedłZigzag oraz gdy przybyli na konwent inni znajomi, z którymi można było podyskutować.Bardzo podobało mi się to, że ochroniarze byli sympatyczni i starali się służyć pomocą (pozdrowieniadla Dyzia i Aragorna) oraz, że wraz z wejściówką dostaliśmy czytelny plan imprezy22


wraz z mapką. Na chwilę przed wejściem na teren konwentu zauważyliśmy mały incydenciktzn. jedna z organizatorek Baki (nie będę jej tu wymieniał z nazwiska i nie napiszę, że była toMirai ze S.W.A.T.-u) próbując wyjechać z parkingu przed szkołą centralnie uderzyła w bokForda stojącego nieopodal; szkoda – w porównaniu z rozbawieniem zebranych nieopodalkonwentowiczów – była niewielka (i tu potwierdza się moja „złota myśl”: a mianowicie, żeniektórzy jak wrzucają wsteczny bieg, to tak jakby wyrzucali mózg za okno:)). Zaraz po wejściuna teren konwentu poszliśmy z Tiberem szukać sleeping roomu, aby się wygodnie rozparcelowaćnim nadejdą „hordy dzikie”. Na szczęście nic takiego się nie stało, a i zagęszczenie w salach zewzględu na ich dużą ilość było raczej niewielkie.T: Frekwencja, zarówno na BACE jak i Szedariadzie, nie była oszałamiająca, a więcrozlokowanie przyjezdnych w salach sypialniach nie nastręczało żadnego kłopotu. Jednakżedziwnym trafem, w części konwentu BAKA, część sleeping roomów stała nietknięta, gdyżkonwentowicze chyba woleli porządną kompresję i dyskomfort, niźli spokój i wygodę. Zdajesię, że to już taki znak rozpoznawczy fandomu mangi i anime, który niechęć do korzystaniaz wszelkich luksusów ma głęboko zakorzeniony w psychice. Salę, którą wybraliśmy, dzieliłypóźniej z nami jeszcze cztery inne osoby.V: Zaraz potem udaliśmy się na sadystyczny konkurswiedzy ogólnej o fantastyce, organizowany, rzecz jasna, przezKojera. Och, było naprawdę ciężko, a mimo to bardzo fajnie(miałem w drużynie wspaniałego partnera, Michała Jakuszewskiegoi to on, a nie ja, znał odpowiedzi na większość pytań, aleczasami i mojej skromnej osobie udało się błysnąć wiedzą).T: Muszę przyznać, że na konkursie sadystycznym pytaniaKonkurs sadystyczny – MichałJakuszewski i Vulcan(fot. Tiber)były iście sadystyczne, wśród którym prym wiodły te z kategorii„pierwsze zdanie”. Polegały na tym, iż po pierwszym zdaniuz powieści, trzeba było odgadnąć tytuł i autora książki. Uczestnicykonkursu miewali czasem spore trudności z udzieleniem pełnej odpowiedzi, więc prowadzącyprzyznawał połowę punktów. Michał Jakuszewski miałto szczęście, że kilka pytań dotyczyło książek, które ontłumaczył (i jak tu wierzyć w sprawiedliwość). Chociażw pierwszej rundzie szło im z Vulcanem całkiem nieźle,to jednak w drugiej mieli złą passę i ostatecznie nie weszlido finału; a szkoda, byli moimi faworytami. Kojer poinformował,że na szesnastej Szedariadzie będzie konkursdotyczący pisarzy naftalinowych (w których orientujęsię znacznie lepiej), więc nie omieszkam wziąć w nimudziału.V: Potem, jako że było już późno, pozostały tylkoprojekcje. A leciały, no właśnie Gwiezdne wojny, tyletylko, że po czesku. Jeden z konwentowiczów słysząc,BAKA – Cosplay(fot. Vulcan)że po czesku stwierdził, że gdyby mu dali znać, to by im przywiózł polską wersję (a więc sąjeszcze ludzie, którzy wszystko biorą na poważnie).T: Chociaż nie miałem czasu być na chociaż jednej z projekcji czeskiej wersji GW, to jednakjestem w stanie wyobrazić sobie, jaką wesołość musiały wywoływać kwestie wypowiadanew tym skądinąd przyjemnym dla ucha języku. Jako ciekawostkę dodam, że na konwencie gościłokilku Czechów (ale czy byli na filmach, tego nie wiem).23


BAKA – Cosplay(fot. Vulcan)V: W sobotę rano, obok trwającej już Szedariady, ruszyła Baka, a ja, jako że interesuję sięzarówno mangą jak i fantastyką, musiałem migrować z jednego miejsca w drugie, chcąc zobaczyćjak największą liczbę atrakcji, a uwierzcie mi było gdzie chodzić (nie chodzi o atrakcje tylkoo przebyte kilometry, lecz i tych pierwszych przynajmniej po stronie szederiadowej było całkiemsporo). Mówiąc szczerze po stronie Baki spędziłem mało czasu, bo było tam po prostu nudno.Poza Cosplay’em (dla tych co nie wiedzą: to taka maskarada, tyle że mangowa), gdzie wyskoczyłjeden goły facet, i konkursem pod nazwą „Ajent”, który organizował Coach, nie było tam nicspecjalnie ciekawego – poza znajomymi oczywiście, z którymi jak zwykle miło byłopodyskutować.Może niektórzy powiedzą, że się nie znam, ale uważam,że mam prawo do swojego zdania i mogę powiedzieć, żew przeciwieństwie do Baki, Szedariadę uważam za w pełniudaną. I w tym miejscu mam nadzieję, że Tiber się ze mnązgodzi. (Prawdę powiedziawszy, w pełni się z tobą zgadzam,a ten ostry przedmiot, który tak niemile łaskocze mniew żebra, _wcale_ nie wywiera na mnie presji – dop. T.). Codo Szedariady, to nie przedłużając, drugiego dnia byłem naaukcji książek (kupa fajnych pozycji za bezcen) i wzbogaciłemswoją bibliotekę o kilkanaście tytułów, potem byłemna Coca-coli ze znajomymi (jak mówię, że na coli to na coli),a następnie na prelekcji Eli i PWC o fandomie (przypominali młodszym od siebie i nie tylkostare czasy). Chwilę później poszedłem na panel tłumaczy, gdzie tematem przewodnim byłoużywanie przez autorów w książkach słów nie mogących istnieć w wykreowanej przez nichksiążkowej krainie np. słowo sodomita, które zostało użyte w jakieś książce fantasy, gdzie niebyło Sodomy i Gomory itp., dyskutowaliśmy również nad poprawnością niektórych tłumaczeń,niektórych książek (chyba wszyscy wiemy o co i o kogo mi chodzi). Po panelu tłumaczy poszedłemna końcówkę prelekcji Foki (a to z powodu nałożenia się tejże prelekcji na panel tłumaczy)na temat moralności. Ci, którzy byli na całej, twierdzą, że dyskusja była bardzo żywiołowai momentami wywoływała spięcia. Potem poszedłem na spotkanie z Yeskowem, którego tłumaczyłna polski Gienio Dębski, aby dowiedzieć się jak wyglądała wojna o pierścień patrząc oczamidrugiej strony, czyli dla niewtajemniczonych – Mordoru. A pod koniec dnia, a właściwie jużw niedzielę, leciała kolejna część GW po czesku.T: Aukcja była fajna. Już na początku licytacji miałem okazję nabyć komplet tomikówopowiadań Williama Tenna, jednakże Szymon Sokół okazał się twardszym graczem w tej konkurencji.A szkoda, bo kiedy przemyślałem na spokojnie całą sprawę, to doszedłem do wniosku, żemogłem jeszcze kilkakrotnie przebić stawkę.Co do tego wyjścia na colę to nie jestempewien, czy aby na pewno miało ono miejscew sobotę rano, a nie wieczorem. Bo, o ilepamiętam, sklep spożywczy do któregoposzliśmy, miał prohibicję na alkohol dopierood 22. Ale to tylko tak na marginesie.V: Niedziela, czy też każdy dzień konwentu,Kartka w bufecie – jak widać, uczestnikom głódzaglądał już w oczyktóry jest ostatnim dniem imprezy, to głównie czas pożegnań ze znajomymi i rozdawania nagródkonkursowych. Tu jednak organizatorzy nas mile zaskoczyli, zostawiając na ostatni dzieńnajbardziej oblegany punkt programu, czyli spotkanie ze Staszkiem Mąderkiem twórcą Gwiazdw czerni. Tak dobrze, jak na spotkaniu ze Staszkiem nie bawiłem się już dawno i tutaj jestem24


pewien, że wszyscy tam obecni się ze mną zgodzą. Staszek oprócz pokazywania użytychw jego filmach efektów specjalnych, zapowiedział na rok 2004 pełnometrażowy film z bohateramiGwiazd w czerni. Po spotkaniu poszliśmy na zakończenie konwentu, które połączone byłoz przyznawaniem nagród za poszczególne konkursy.T: „Staszek szybki jest” – takim właśnie tytułem (jedną z bardziej znanych kwestii w Starsin Black) nazwano prelekcję Staszka Mąderka. Muszę się tutaj zgodzić z moim kolegą Vulcanem,iż był to jeden z najlepszych punktów programu (a jeśli nie, to z pewnością najzabawniejszy).Staszek niezwykle zabawnym facetem jest, a o tym, że świetny z niego showman, można byłosię przekonać już po pierwszych minutach arcyciekawego spotkania. Oprócz wspomnianego jużprzez Vulcana trailera pełnometrażowej wersji SiB, można było się także dowiedzieć, o ile lepszybyłby pewien film (mam nadzieję, że wszyscy wiedzą o JAKIM filmie mówię), gdyby Mąderekuczestniczył w jego realizacji.Rozdanie nagród, będące zwieńczeniem imprezy, zostałozorganizowane na dziedzincu szkolnym. W bardzo swojskiejatmosferze, uczestnicy konwentu prowadzili ze sobą pogawędki,pstrykali pamiątkowe zdjęcia i oklaskiwali zwyciezcówposzczególnych konkursów. W przypadku drużyndwu– lub trójosobowych dochodziło czasem do takiej sytuacji,iż była tylko jedna nagroda, co generowało dylematytypu „jak to podzielić”.V: Po zakończeniu wybraliśmy się ze znajomymi dorestauracji hotelowej na obiad, skąd około osiemnastejzostaliśmy zabrani przez Elę i PWC. W drodze powrotnejobyło się bez przygód nie licząc gumy, jaką złapaliśmygdzieś przed Gliwicami, a to pewnie z tego powodu, żeAndrzej „Septimus” Jarząbek, Zbyszek„Zigzag” Żygadło i Staszek „Szybki Jest”Mąderek(fot. Vulcan)wracaliśmy z dodatkowym obciążeniem w postaci Foki, która jak wszyscy wiemy straszniedużo je, a jej mała postać służy wyłącznie za kamuflaż dla żołądka, który niechybnie jest wykonanyz myślącej gruszy:). W skrócie: jeżeli ktoś nie był, niech żałuje.T: Droga powrotna do Katowic nie upłyneła nam już tak beztrosko, jak do Wrocławia (i niemam tu wcale na myśli rzekomego balastu, jakim, wg Vulcana, miała by być Klaudia). Otóżnajpierw staliśmy w dosyć długim korku, a później złapaliśmy wspomnianą już przez Vulcanagumę (drań zapomniał tylko dodać, że ewakuował się do domu ZANIM zdołaliśmy zmienićkoło). Kiedy Piotr sprawnie wymieniał co trzeba, ja sumiennie patrolowałem pobliską okolicęz karabinem półautomatycznym w garści.Podsumowując, można powiedzieć, iż Szedariada (mimo kilku zgrzytów, jakie miały miejscena początku) była dosyć udanym konwentem. Zmiana tradycyjnej tematyki, jaką dotychczasstanowiły gry RPG, wyszła imprezie na zdrowie. W przeciwieństwie do średnio udanej BAKI,której mocno zaszkodził rozrzut atrakcji na oddalone od siebie pomieszczenia, Szedariada miaładosyć scentralizowany układ sal oraz dobrze ułożony program, co zaowocowało tym, iż uczestnicynie mieli okazji się nudzić. Każdy mógł znaleźć dla siebie coś interesującego, co jest niewątpliwiedużym plusem imprezy.Jeszcze lepszej następnej edycji życzą organizatorom, potencjalnym uczestnikom i sobiesamymVulcan i TiberCo: Szedariada XV i BAKAY2K2Gdzie: Wrocław, Zesp. Szkół <strong>nr</strong> 11, ul. Grochowa 34/36Kiedy: 15-17 listopada25


Wiadomoœci Bucklandu <strong>nr</strong> 136Moczary,Afteryule 2003Dwie wa¿ne sprawy zaprz¹taj¹ teraz g³owy hobbitów z Bucklandu i Moczarów. Po pierwszezbli¿a siê wielkimi krokami wyczekiwana od roku premiera drugiej czêœci wielkiego spektaklu W³adcaPierœcieni. Artyœci z Minas Tirith, trupa wêdrownych aktorów ze s³onecznego Gondoru przybywaz koñcem miesi¹ca frery do Hobbitonu, a potem rusza do Michel Delving. Ach! Czegó¿ to œwiatnie wymyœli!Po drugie powsta³ spór w ca³ym Ponownie Zjednoczonym Królestwie dotycz¹cy nowego,postêpowego stosunku do orków z Mordoru i Gór Mglistych. A teraz przejdŸmy do szczegó³ów.W³adca Pierœcieni: Dwie Wie¿e to adaptacja wielkich wydarzeñ ostatnich lat Trzeciej Ery, dziejeDru¿yny Pierœcienia i Wielkiego Froda oraz Dzielnego Sama, naszych s³awnych rodaków. Gondorscyaktorzy pod wodz¹ niejakiego Gondira z Pelargiru zawojowali ca³y œwiat wspania³ym spektaklem,na który zmierzaj¹ za ka¿dym razem t³umy ludzi, hobbitów, a nawet krasnoludów i elfów. Aktorzyprzez trzy godziny odgrywaj¹ role legendarnych ju¿ postaci: Froda i Sama, Gandalfa, AragornaWielkiego i jego elfiej ma³¿onki, Arwen Undómiel, a nawet (o zgrozo!) Sarumana, Saurona i orków(obrzydlistwo!). Co prawda spektakl odbiega w wielu szczegó³ach od prawdziwej historii(przynajmniej takiej, któr¹ chcieliby widzieæ hobbici), ale w koñcu to przecie¿ tylko spektakl.Na hobbitoñskich b³oniach ci¹gn¹cych siê wzd³u¿ Wody, blisko przes³awnego Pagórka, gdziemieszka od wieków ród Gamgee, panów na Bag End – potomków Dzielnego Sama – trwaj¹ ju¿ oddwóch tygodni przygotowania. Wytyczono potê¿n¹ scenê, na której odegraj¹ swe role aktorzy,zbudowano wielk¹ widowniê, gdzie zasi¹dzie wielka rzesza hobbitów z Shire, Moczarów (tylko niemówcie mi znowu, ¿e Moczary to czêœæ Shire’u!) i Bucklandu. Trwaj¹ ostatnie przygotowania, bolada dzieñ pojawi¹ siê tu wozy z Gondoru. Pan Holman Gamgee z Bag End zaoferowa³ Gondirowii jego trupie swoj¹ goœcinê i szczêœliwi aktorzy bêd¹ mogli spêdziæ kilka nocy w s³awnej norce BagEndu. Ci to maj¹ szczêœcie! No ale zas³uguj¹ na takie honory. Wieœæ niesie, ¿e Dwie Wie¿e s¹jeszcze bardziej monumentalne i heroiczne ni¿ zesz³oroczna Dru¿yna Pierœcienia. Ponoæ ³zy samecisn¹ siê do oczu i œciskaj¹ gard³o, szczególnie gdy dzieci Rohanu szykuj¹ siê do boju w HelmowymJarze, albo gdy ginie... O nie, nie zdradzimy Wam szczegó³ów. Koniecznie przyb¹dŸcie do Hobbitonu.Tam spotkamy siê wszyscy, a po spektaklu ruszymy do Zielonego Smoka na kufelek piwai pogawêdzimy wspólnie o tym, co widzieliœmy.Wielki honor spotka³ Toma Goolda i Frodo Maggota (znanego powszechnie jako Galadhorn),którzy w imieniu Dziedzica Bucklandu powitaj¹ goœci ze wszystkich stron hobbickiego kraiku. Jakoznani kronikarze Bucklandu, którzy od wielu lat œledz¹ poczynania Gondira i jego trupy, maj¹ oniwyg³osiæ krótkie przemówienie przed samym spektaklem. Frodo opowie te¿ o znaczeniu sindariñskichdialogów, które wyg³oszone zostan¹ na scenie. No, to na co czekacie – do Hobbitonu! Niewielepozosta³o miejsc w okolicznych gospodach. Mo¿e macie jakichœ krewnych w samym Hobbitonie,albo w jego s¹siedztwie?26


O drugiej sprawie tylko wspomnê, bo ¿al i gniew odbieraj¹ mi mowê. Podobno w Minas Tirithwœród ró¿nego autoramentu piêknoduchów pojawi³ siê pomys³ sprowadzenia do Królestwa... orków.Tak – orków! Tych ohydnych kreatur Nieprzyjaciela. Spektakl Gondira by³ pretekstem do ogólnejdyskusji na temat naszego stosunku do innych kultur. Tak! Pojawili siê w Gondorze tacy, którzymówi¹, ¿e orkowie posiadaj¹ bogat¹ i ciekaw¹ KULTURÊ! „Wsteczny Gondir jest rasist¹! Nadszed³czas rewizji naszych dziejów”, powiadaj¹. „Nie mo¿emy byæ tak jednostronni. Orkowie te¿ zas³uguj¹na nasz szacunek”, mówi¹ inni. „Winni im nawet jesteœmy przeprosiny za odwieczne wojnyi zniszczenia. Co wiêcej, w ramach wyrównywania ró¿nic i w imiê Sprawiedliwoœci Dziejowej” –tak oni to nazywaj¹! – „powinniœmy pozwoliæ orkom osiedlaæ siê na naszej ziemi, aby i oni moglicieszyæ siê dobrobytem i sprawiedliwoœci¹.”Tak, tak! W Gondorze œwiat stan¹³ na g³owie.W Górach Mglistych i w Mordorze przetrwa³y niedobitki naszych wrogów, dzieci ohydnegoMelcora i s³ug nienawistnego Saurona (Tfu! Oby nigdy nie powróci³!). Czy¿by nasi sprawiedliwimieli teraz zaprosiæ ich do naszych domów? (bo na pewno nie do swoich!). Ju¿ widzimy okropneczarne gêby goblinów stoj¹cych w kolejce po zasi³ek, goblinów zajmuj¹cych nasze norki, goblinówotrzymuj¹cych nasze ziele i piwo w ramach pomocy spo³ecznej. Ju¿ widzimy wielkie zniszczenia,grabie¿e, gwa³t i powszechn¹ niezgodê. Czy¿by to by³ koniec œwiata? Mityczne Ambar-metta 1i Dagor Dagorath 2 ?Pozostaje mieæ tylko nadziejê, ¿e wygra zdrowy rozs¹dek.1Quenejskie ‘koniec œwiata’.2Sindariñska ‘bitwa bitew’, która zakoñczy istnienie tej Ziemi.Spisali dla WasFrodo Maggot (R. Derdziñski)i Tom Goold (T. Guba³a)(odc. 13) 1986 (3)Niniejszy odcinek jest 13, ale miejmy nadzieję, że nie pechowy i uda się mi się dokończyćopowieść o mojej podróży do USA. Nie będzie to łatwe, bo pełen wrażeń pobyt w Los Angelestrwał dwa tygodnie, a jeszcze przecież wyjazd na Florydę... Postaram się streszczać.Jak już wspominałem, główną atrakcją pobytu w Los Angeles miały być 70 urodzinyForry’ego, na które zaprosił kilkaset osób, głównie oczywiście ze Stanów, ale nie tylko. Przyjechalipaństwo Shibano z Japonii, Georges Gallet z Francji, Rumunka Cornelia (obecnie ze Szwecji)i wiele innych osób. Niemniej, uroczystości miały się odbyć dopiero w drugiej części pobytu,a tymczasem Ackermanowie podejmowali Cornelię, Georgesa i mnie zwiedzaniem Los Angeles.Widziałem większość tamtejszych atrakcji: Disneyland, kino premierowe pod mylącą nazwąChiński Teatr (to tam, gdzie są odciski dłoni gwiazd filmowych), studia filmowe Universalu27


(wówczas jedyne, które można było zwiedzać), planetarium(z pokazem laserowym) – wszystkiego nie pamiętam. Dla mnie jednakniezwykle istotne były zbiory Forry’ego...Jeszcze niedługo przed moim przyjazdem Forry mógł sięposzczycić, że miał wszystkie książki i czasopisma sf wydanew Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii; kiedy jednak rozpoczęłasię moda na serie książkowe – Dr Who, Star Wars, Star Trek – dał sobiespokój. I tak w jego domu zbiorami zawalona jest cała piwnica i obagaraże, a obecnie pewnie znaczna część reszty domu. Póki żyłaWendayne, pilnowała, aby w domu dało się jakoś mieszkać, ale kiedyjej zabrakło, eksponaty rozpełzły się po wszystkich pokojach. Tymczasem jednak mojeposzukiwania ograniczały się do wymienionej piwnicy i garaży.Czego szukałem? Oczywiście opowiadań J. T. McIntosha, o czym pisałem kilka odcinkówwcześniej. Udało mi się odnaleźć niemal wszystkie brakujące. Czemu nie wszystkie? Niestety,w kompletnych zbiorach Forry’ego powstały luki spowodowane przez niektórych zwiedzających,wyznających zasadę „co twoje, to moje”. Kiedy dziwiłem się, czemu, mimo wszystko, Forrynadal udostępnia swoje zbiory zwiedzającym, odpowiedział: „a co to za przyjemność, jeśli niemożna ich nikomu pokazać?”. No i co tu odpowiedzieć?Przed imprezą u Forry’ego wziąłem udział w miejscowym konwencie sf pod nazwą Lacon –niewielkim, zaledwie dwa tysiące osób... Organizatorzy zaprosili mnie do udziału w panelu podtytułem „Humor w science fiction” obok takich znanych twórców jak Larry Niven, Jerry Pournellei Somtow Sucharitkul. Ale nie to wydarzenie najsilniej kojarzy mi się z Laconem...W jednym z pomieszczeń odbywała się promocja antologii debiutantów, opublikowanej przezwydawnictwo Kościoła Scjentologicznego; nie pamiętam już tytułu. Redaktorem tej antologii byłdość znany autor litewskiego pochodzenia, Algis Budrys, oczywiście zaproszony przez wydawcę.Forry znał go przelotnie i postanowił mnie przedstawić – zawsze to niemal sąsiad. Podeszliśmywięc, Forry wyjaśnił, kim jestem, ja zdążyłem coś wykrztusić, że podobają mi się jego opowiadania(miałem jeden zbiorek), i ku naszemu wielkiemu zdziwieniu Algis Budrys zmieszał się bardzo,przeprosił i natychmiast wyszedł. Popatrzyliśmy po sobie, wzruszając ramionami. „Jakiś ondziwny” mruknął Forry i poszliśmy dalej.Zagadka dziwnego zachowania Budrysa doczekała się wyjaśnienia cztery lata później, w czasieWorldconu w Hadze. Spotkaliśmy się nos w nos, w windzie. Poznał mnie i zaczął mówić.Powiedział, że chce przeprosić za swoje zachowanie w Los Angeles; ja zaś, zdumiony, że w ogólepamiętał, słuchałem wręcz niesamowitej opowieści. Algis Budrys jest synem litewskiego konsulaw Stanach, który po zajęciu Litwy przez Sowietów odmówił powrotu i poprosił o azyl. Azyldostał, podobnie jak cała rodzina, ale tylko tyle. O naturalizacji mowy nie było. Algis zostałzwerbowany do pracy w kontrwywiadzie jako tłumacz z litewskiego – więc może chodziło o to,aby go jak najdłużej tam zatrzymać? On nie wiedział. W każdym razie obywatelstwo amerykańskiedostał ledwie rok wcześniej i pobyt w Hadze był to jego pierwszy wyjazd zagraniczny...A to zachowanie w Los Angeles? Po prostu wystraszył się, że może ktoś się o niego upomniał...Bo, jak mówił, obywateli amerykańskich broni rząd USA, a jego kto by obronił? Uśmiechnęliśmysię porozumiewawczo, poszliśmy na piwo i tak się zakończyła ta historia.Urodziny Forry’ego były, jak powiedziałem, tłumne, zorganizowane w jednym z hoteli.Siedziałem przy stole m. in. z Rayem Bradburym oraz państwem Pinckard, którzy późniejzaprosili Ackermanów i ich „domowych” gości na Święto Dziękczynienia, toteż poznałem tęamerykańską tradycję z pierwszej ręki, że tak powiem. A potem już ostatnie odbitki ksero,ostatnie paczki z książkami wysłane do Polski i przyszła pora wyruszać na Florydę...28


Teoretycznie moim celem było miasto Orlando, ale wyglądało to tak, że mieszkałem w centrumhotelowym piętnaście kilometrów od samego miasta, a piętnaście kilometrów w drugą stronę byłDisney World – drugie centrum rozrywki Walta Disneya. W zasadzie wystarczyłby pierwszyDisneyland, gdyby nie EPCOT – wizja miasta przyszłości, stanowiąca oddzielną ekspozycję.Poszedłem tam – i się rozczarowałem.Spodziewałem się olśniewających pokazów laserowo-holograficznych – a zamiast tegowsadzili nas do jeżdżących foteli, z których można było oglądać poruszane mechanicznie kukły,wykonujące czynności, jakie zdaniem twórców będą wykonywane w przyszłości. Taką ruchomąszopkę to ja mam co Gwiazdkę u Kapucynów w Warszawie. Nieco lepiej wypadł pokaz filmutrójwymiarowego „Kapitan Eo” z jeszcze nie wybielonym Michaelem Jacksonem w roli głównej,ale w sumie z tego „miasta przyszłości” wyszedłem rozczarowany. Miałem nadzieję, że następnydzień mi to wynagrodzi – i tak się istotnie stało.Był to bowiem dzień zwiedzania amerykańskiego ośrodka kosmicznego w Cape Canaveral –a może Kennedy, już nie pamiętam, jaka nazwa wówczas obowiązywała. Ośrodek ten możnanormalnie zwiedzać – są specjalne autobusy, które wożą turystów po terenach otwartych dozwiedzania, które obejmują pola startowe wszystkich historycznych rakiet amerykańskich – odtych, które wynosiły pierwsze Vanguardy i Explorery, aż do Saturna 5. Pozostała część ośrodkanie jest nawet odgrodzona – po prostu nic tam nie dojeżdża poza samochodami służbowymi, doktórych dostęp mają tylko pracownicy.Mnie czekało jednak inne zwiedzanie, na które Jim Green musiał załatwić specjalne pozwoleniew Waszyngtonie – wszak gość był zza „żelaznej kurtyny”. I uzyskawszy takowe wsadził mniedo wspomnianego samochodu, po czym zawiózł do hangarów, w których stały wahadłowce...Było to kilka miesięcy po katastrofie Challengera i wszystkie stały wybebeszone, poddawaneintensywnym badaniom i próbom. Niemniej dotknięcie jednego z nich było ogromnym przeżyciem.A nie był to koniec atrakcji tego dnia...Po objeździe całego ośrodka Jim zabrał mnie do swego domu, a następnie na clou całego dnia,a może i całej wyprawy do Stanów. Otóż akurat na ten dzień zaplanowano start rakiety Deltaz satelitą meteorologicznym – pierwszy w ogóle start po katastrofie! Po zbudowaniuwahadłowców NASA zaniedbała trochę program rakiet wielostopniowych i dopierow pierwszych dniach grudnia nastąpił start pierwszej z nich. I akurat zbiegło się to z moimprzyjazdem! Doprawdy, lepszego fajerwerku na zakończenie podróży nie mogłem sobiewymarzyć.Pojechaliśmy wszyscy samochodem (do dziś mam przepustkę), stanęliśmy na rampiei czekaliśmy. Nawet niezbyt długo. A potem... nie, nie jestem w stanie tego opisać. W każdymrazie coś niebywale wspaniałego.Następnego dnia, bogaty w liczne wrażenia i doświadczenia, wracałem już do Polski. Zbliżałsię rok 1987, a wraz z nim kolejne niespodzianki...Wiktor BukatoRys. Małgorzata Pudlik29


KinoŚnięty Mikołaj 2. Reż. Michael Lembeck; obs.: Tim Allen,Judge Reinhold, Wendy Crewson, Eric Lloyd. USA 2002.[13.12]Pewien biznesmen musiał zastąpić Świętego Mikołaja,chociaż bardzo tego nie chciał. Teraz jednak bardzo zależymu na posadzie, jednak aby ją utrzymać – musi znaleźć żonę.DVD i wideoK-Pax. Reż. Iain Softley; obs. Kevin Spacey, Jeff Bridges,Alfre Woodard, Mary McCormack. USA 2001.Tajemniczy pacjent szpitala psychiatrycznego twierdzi,że pochodzi z odległej planety o nazwie K-Pax. Jego psychiatra,próbując go leczyć, odkrywa, że przybysz ma dobrywpływ na innych pacjentów szpitala. Lekarz zaczyna wątpićw postawioną przez siebie diagnozę, stwierdzającą dezintegracjęosobowości.Vidocq. Reż. Pitof; obs. Gerard Depardieu, Andre Dussollier,Guillaume Canet, Ines Sastre. Francja 2001.Paryż, rok 1830. Vidocq – słynny detektyw, dla któregonie ma rzeczy niemożliwych, prowadzi śledztwo w sprawiegroźnego mordercy o pseudonimie „Alchemik”. Niestety,tym razem przeciwnik okazuje się zbyt wytrawnym graczemnawet dla takiego profesjonalisty, jak Vidocq. Detektywnagle znika, ale jego młody biograf Etienne Boissetpostanawia podjąć prywatne śledztwo i wyjaśnić okolicznościcałej rozgrywki. To, co w ten sposób odkryje, zadziwinie tylko jego...Stuart Malutki 2. Reż. Rob Minkoff; obs. Geena Davis,Hugh Laurie, Jonathan Lipnicki. USA 2002.Kontynuacja perypetii sympatycznej myszki, adoptowanejprzez państwa Malutkich. Stuart wraz z członkamiswojej rodziny przeżyje wiele wspaniałych przygód,a w jednej z nich główną rolę odegra sympatyczny ptaszeko imieniu Margalo.Trzynaście duchów. Reż. Steve Beck; obs. Embeth Davidtz,Tony Shalhoub, F.Murray Abraham, Shannon Elizabeth.USA 2001.Dr Zorba zapisał swój dom w testamencie siostrzeńcowi--bankrutowi. Ten nie wie jednak, że w budynku kryje sięnie tylko ogromny skarb, ale i trzynaście duchów, któremożna zobaczyć tylko przez specjalne okulary.Dragon Ball Z (animowany). Reż. Mitsuo Hashimoto,Shigeyasu Yamauchi. Japonia 2000.Film składa się z dwóch części. W pierwszej, Fuzja,z powodu awarii urządzenia sortującego dusze w czyśćcuzło, które trafiło do piekła, wraca na Ziemię. Son Gokui Paikuhan muszą zapobiec katastrofie. W części drugiej,Atak smoka, dawno pokonany, potężny potwór Hildegarnznów może zagrozić światu. po tym jak zły czarownik postanawiaposzukać sposobu na jego wskrzeszenie.Anioł w Krakowie. Reż. Artur Więcek; obs. KrzysztofGlobisz, Andrzej Kozak, Ewa Kaim, Jerzy Trela. Polska2002.Anioł Giordano, za zbyt częste kontakty z ludźmiw Czyśćcu, fascynację rock and rollem i w ogóle skandalicznejak na anioła prowadzenie się w Niebie, zostaje zesłanyna Ziemię, gdzie ma pomagać ludziom, czyniąc codzienniechoć jeden dobry uczynek. Pod okiem najlepszych nauczycieliprzechodzi konieczny trening i wyrusza na Ziemię.Jednak w wyniku intrygi zamiast trafić do Holandii,Giordano ląduje pod Krakowem.Resident Evil. Reż. Paul Anderson; obs. Milla Jovovich,Michelle Rodriguez, Eric Mabius, James Purefoy. USA2002.Scenariusz obrazu, któremu za podstawę posłużyła fabułagry z zestawu Sony PlayStation, skupia się na członkachspecjalnej jednostki wojskowej, odpierających atakisuperkomputera, który wymknął się spod kontroli naukowców.Aby uratować ludzkość, żołnierze muszą równieżprzeciwstawić się setkom zmutowanych uczonych, którychnieudany eksperyment przemienił w mięsożerne zombie.Kate i Leopold. Reż. James Mangold; obs. Meg Ryan,Hugh Jackman, Liev Schreiber. USA 2001.Przeniesiony w cudowny sposób w świat współczesnegoManhattanu, osiemnastowieczny arystokrata i wynalazca,Leopold zakochuje się w niezależnej i planującejszybką karierę Kate. Sceptyczna z początku Kate wkrótceodkrywa, że przybysz włada nie tylko czasem, ale też jejsercem.Zatrzymani w czasie. Reż. Jonathan Frakes; obs. JesseBradford, French Stewart, Michael Biehn. USA 2002.Pewien nastolatek przez przypadek uruchamia maszynę,która zatrzymuje czas.Star Trek II: Gniew Khana. Obs. William Shatner,Leonard Nimoy, DeForest Kelley, James Doohan, WalterKoenig. USA 1982.Pierwsza część specyficznej trylogii. Admirał Kirkpowoli odczuwa kryzys wieku średniego. Wkrótce jednakbędzie musiał stawić czoła swojemu dawnemu śmiertelnemuwrogowi – Khanowi. Sprawy jednak się trochę skomplikują,Kirk dowie się, że ma syna, który jest zamieszanyw projekt Genesis, którym mocno zainteresowani sąKlingoni [tylko na DVD]Notki o filmachdrukujemy dziêki uprzejmoœci redakcjimagazynu Cinema30


The Castle of IronMidworldKing KoboldInferno


ju¿ ju¿ ju¿ ju¿ ju¿ w ksiêgarniach ksiêgarniach ksiêgarniach ksiêgarniach ksiêgarniachKsi¹¿ki Ksi¹¿ki Ksi¹¿ki Ksi¹¿ki Ksi¹¿ki RUNY RUNY RUNY RUNY RUNYW roku 2003 m.in.Maja Lidia Kossakowska: Zbiór opowiadañJacek Piekara: Rycerz KielichówTomasz Pacyñski: Sherwood (wyd. II zmienione)Ewa Bia³o³êcka: Pio³un i miód (Kroniki Drugiego Krêgu. Ksiêga III)Miesiêcznik - biuletyn Œl¹skiego Klubu Fantastyki. Redaguj¹: Piotr W. Cholewa,El¿bieta Gepfert, Wojciech Gierasimiuk, Ma³gorzata Pudlik, Piotr Raku Rak, Arkadiusz Sroka.Adres: ul. Pocztowa 16, skr. poczt. 502, 40-956 Katowice.Tel. (wtorek 16.00–18.00) 253 98 04. E-mail: skf@skf.org.plKonto: PKO BP II O/Katowice, 24-10202326-105880278Biuletyn dostêpny w Internecie pod adresem http://www.skf.org.plWydawnictwo bezp³atne.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!