10.07.2015 Views

Gitarzysta 11/2011 - UlubionyKiosk

Gitarzysta 11/2011 - UlubionyKiosk

Gitarzysta 11/2011 - UlubionyKiosk

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Od redakcjiPokójnauczycielskiDowiedz się, czego nauczysz się w tym miesiącu odnaszych nauczycieli, którzy prowadzą warsztaty tematyczne!Każdy warsztat jest uzupełniony nagraniamiaudio umieszczonymi na płycie CD.Nauczyciel: Piotr SłapaWarsztat: AkustykTemat: „Blackbird”W tym odcinku warsztatów akustycznychzagramy utwór z repertuaruzespołu The Beatles w aranżacji nagitarę solową w opracowaniu znakomitegoamerykańskiego gitarzystyStephena Bennetta.Nauczyciel: Katarzyna MaliszewskaWarsztat: BluesTemat: Rozważania na temat trytonuOdpowiedzmy sobie na pytanie:co to jest tryton? Z pojęciem tymspotkaliśmy się już przy okazjitematu, dotyczącego skali bluesowej,w której to właśnie tryton odgrywaznaczącą rolę.Nauczyciel: Krzysztof InglikWarsztat: FunkyTemat: Josh KlinghofferKiedy na początku roku 2010 światobiegła informacja, że w grupie RedHot Chili Peppers nastąpi nieoczekiwanazmiana miejsc, spora częśćludzkości zastanawiała się, kim jestów Josh Klinghoffer.Nauczyciel: Robert LewandowskiWarsztat: Jazz-rockTemat: Moll harmoniczny– powtórka Obok skali duroweji wynikającego z niej systemu skalmodalnych drugą najważniejszą skaląużywaną w prawie każdym gatunkumuzycznym jest skala molowaharmoniczna.Nauczyciel: Piotr LemańskiWarsztat: JazzTemat: Gitara solo, cz. 4Umiejętność harmonizowaniazapisanej melodii wydaje się dlaprofesjonalnego gitarzysty co najmniejniezbędna, stanowi bowiemjeden z podstawowych elementówgry solowej i akompaniamentu.Nauczyciel: Sławomir SobczakWarsztat: MetalTemat: Naprzemiennie na dwóchstrunach Wybór najlepszego w danymprzypadku sposobu kostkowania nie zawszejest prosty, ponieważ każdy z nichrządzi się własnymi prawami. W tymmiesiącu skupimy się na kostkowaniunaprzemiennym.Worek prezentówod GitarzystyNiedawno świat obiegła sensacyjna wiadomość: rozpędzoneprzez naukowców z Europejskiej OrganizacjiBadań Jądrowych neutrino przekroczyło prędkośćświatła. Jeśli nie uda się podważyćwyników tego eksperymentu, to szczególnateoria względności ulegnie, delikatniemówiąc, zachwianiu. W muzyceoczywiście również mamy do czynieniaz łamaniem pewnych zasad – na przykładgrupa Chickenfoot zatytułowała swojąostatnią płytę „III”. Nie byłoby w tymnic dziwnego, gdyby nie fakt, że to ichdrugi krążek. Chcąc wyjaśnić zagadkowytytuł krążka, przepytujemy Joego Satrianiego(s. 24), zmuszając go do wytłumaczenia się z tejżetrójki. Bez obaw, nie zamierzamy wprowadzać rewolucjiw numeracji kolejnych wydań Gitarzysty i bieżące wydanieposiada numer <strong>11</strong>, a kolejne na pewno będzie opatrzonenumerem 12.A skoro mowa o numerze 12, to już teraz pozwolę sobiewspomnieć o tym, co zostanie dołączone do najbliższegonumeru naszego miesięcznika, otóż będą to: płyta Kylossazatytułowana „Just Stories (The Best Of...)”, kalendarzścienny na rok 2012, a także plakat z przykładowymiustawieniami gałek wzmacniacza pozwalającymi uzyskaćkilka najciekawszych brzmień. Ale to tylko część przygotowanychprzez nas niespodzianek grudniowych. Po więcejinformacji na temat kolejnego wydania Gitarzysty zapraszamna s. 10.Pod pseudonimem „Kyloss” działał Krzysztof Kukiełka– utalentowany gitarzysta, który zmarł w marcu br. Byłbardzo wszechstronnym muzykiem, co udowodnił nie tylkowydając własnym sumptem kilka płyt, ale również opracowującdwa podręczniki do nauki gry na gitarze: „Skalemodalne w gitarowej improwizacji” oraz „Komponowanierockowe nie tylko dla gitarzystów”. Poza tym tworzył muzykęna zamówienie, a jego najbardziej znanym projektembył podkład do popularnej piosenki „Na tańce go go go”kabaretu Ani Mru-Mru. Dołączając płytę „Just Stories (TheBest Of...)” do grudniowego wydania naszego magazynu,chcemy oddać hołd jednemu z najbardziej niedocenionychgitarzystów w Polsce. „W muzyce zawsze kieruj się sercem,ucz się tego, co cię rajcuje, dużo ćwicz, starając się niezostać nadętym narcyzem” – tak powiedział nam Krzysztofw udzielonym w czerwcu 2006 roku wywiadzie...Sławomir Sobczakredaktor naczelny<strong>Gitarzysta</strong> listopad 20<strong>11</strong> 5


Valery drygin / Classic Rock RussiaWywiadz JoemSatrianimna s. 24Spis treści<strong>Gitarzysta</strong> <strong>11</strong>/20<strong>11</strong>Sprawdź, czego nauczysz się w tym miesiącu!30Warsztat specjalnyJoe Satriani89 TranskrypcjaFleetwood MacThe Green Manalishi96 TranskrypcjaTestorRise Of The Cobra104104106 WarsztatAkustyk108 WarsztatBluesZagrywka miesiącaPentatonika molowaZagraj jak...Reverend Gary Davis<strong>11</strong>0 WarsztatFunky<strong>11</strong>2 WarsztatJazz-rock<strong>11</strong>4 WarsztatJazz<strong>11</strong>6 WarsztatMetal6 <strong>Gitarzysta</strong> listopad 20<strong>11</strong>


Spis treściBoss CE-5 Chorus Ensemble8424323846525868Knaggs Influence Kenai Tier 3WOREK PREZENTÓW!W związku z nadchodzącą Gwiazdkąprzygotowaliśmy dla Was worekprezentów! Szczegóły na s. 10Wywiady, relacje, poradyJoe SatrianiBlisko ćwierć wieku po nagraniu „Surfing With TheAlien” Joe rozkoszuje się grą w zespole.Don FelderJako gitarzysta zespołu The Eagles, którego złotaera przypada na lata 70., Don Felder napisał jednez najbardziej oryginalnych zagrywek rocka.Robert Pruski (Testor)Testor należy do ścisłej czołówki thrashu w naszymkraju, co udowadnia najnowszym krążkiem.My RiotW czasie, kiedy triumfy święciły gwiazdeczki popu,to właśnie zespół Glacy robił najbardziej dopracowaneklipy i posiadał najwierniejszą rzeszę fanów.Solo Życia 20<strong>11</strong>Siódma edycja festiwalu „Solo Życia” przechodzido historii jako wyjątkowa i przełomowa.Dbaj o sprzętDla każdego gitarzysty jakość sprzętu to sprawaniemal życia i śmierci.20646872768084My RiotStrefa sprzętuSprzęt gitarzystyMichael Lee FirkinsFender American Vintage’72 Telecaster Customgitara elektrycznaKnaggs InfluenceKenai Tier 3gitara elektrycznaMusic ManSteve Morse Y2Dgitara elektrycznaHayden HGT-P2008 Combowzmacniacz typu comboLaboga The Beastwzmacniacz typu comboBoss CE-5 Chorus EnsembleBoss CH-1 Super Chorusefekty podłogowe46Stałe rubryki3 <strong>Gitarzysta</strong> CD5 Od redakcji6 Spis treści12 Mixtura12 Forum20 Porada miesiąca22 Prenumerata i konkurs86 Lutnik<strong>11</strong>8 Przewodnik kupującego gitarzysty123 Reklamy modułowe124 Wykaz materiałów archiwalnych127 Prenumerata128 Za miesiąc130 Wykaz reklam, firm i sklepów130 Witryna Klubu AVT131 Magazyn Basista157 E-prenumerataSpis zawartości płytyCD znajdziesz na s. 3!8 <strong>Gitarzysta</strong> listopad 20<strong>11</strong>


JOE SATRIANIBlisko ćwierć wieku po nagraniu swojego przełomowegoalbumu solowego „Surfing With The Alien” Joerozkoszuje się możliwością grania w rockowym zespolez prawdziwego zdarzenia. Dziś ten wirtuoz z wielomaplatynowymi płytami na koncie opowiada namo drugim (a może trzecim?) krążku formacji Chickenfoot,a także o pragnieniu bycia bardziej jak Keith Richardsi o tym, dlaczego nigdy, przenigdy nie zagra żadnegoutworu grupy Van Halen... Rozmawiali: Simon Bradley,Jamie Dickson, zdjęcia: Jesse WildPłyta Satrianiego „Surfing With The Alien”z 1987 roku z dnia na dzień zrewolucjonizowałaświat gitary. Muzyk odkrywał naniej tereny nieznane dotąd żadnemu shredderowi.Album o trzy lata wyprzedził kolejną przełomowąpłytę instrumentalną Steve’a Vaia „Passion& Warfare”. Na czym polegało jej nowatorstwo?Przede wszystkim płyta była bardzo melodyjna,a utwory, które się na niej znalazły, były bogatymi,wpadającymi w ucho kompozycjami.Joe Satriani jest nie tylko gitarzystą solowym. Dowspólnej trasy zaprosili go Mick Jagger i DeepPurple. W 2008 roku Joe współtworzył składgwiazdorskiego zespołu Chickenfoot, decydując siętym samym na pogodzenie obowiązków gitarzystysolowego i gitarzysty supergrupy. Pozostali jejczłonkowie to Sammy Hagar i Michael Anthony(obaj ex-Van Halen) oraz perkusista Red Hot ChiliPeppers – Chad Smith.Od dawna mówiłeś, że czujesz potrzebęgrania w zespole. Czemu realizacja tegoplanu zajęła Ci tak dużo czasu?Moje pierwsze doświadczenia z muzykąw szkole średniej wiązały się z graniemw zespole. Zakładałem, że zawsze takbędzie. Kariera solowa, którą rozpocząłempo trzydziestce, zdarzyła mi się zupełnieprzypadkiem. Musiałem się nauczyć, jak wogóle grać solo. Trasa promująca mój albumstudyjny „Surfing With The Alien” była dlamnie nowością, ponieważ po pierwsze – nigdywcześniej nie grałem muzyki instrumentalnej, a podrugie – nigdy nie byłem najważniejszym muzykiemna scenie. Naprawdę nie miałem pojęcia, jakprzebrnę przez pierwsze piętnaście minut podczaspierwszego koncertu! Wiedziałem, jak się gra nagitarze, ale nie miałem pojęcia, co się robi międzyutworami, jak się zachować. Czy mam coś mówićdo publiczności? A może nic się nie odzywać? Czyto, co gram, to w ogóle jest koncert rockowy czyraczej nie? Przez trzy tygodnie uczyłem się graćkoncerty solowe.Później dostałem zaproszenie na przesłuchanie dozespołu Micka Jaggera. To był rok 1988 – bardzodziwny rok. Przeszedłem drogę od bycia zupełnienieznanym muzykiem do grania dwóch koncertówdziennie w klubach i wzięcia udziału w dwóchtrasach koncertowych z Mickiem Jaggerem,które były dla mnie prawdziwą szkołą. Mick byłprofesjonalistą, przede wszystkim zależało mu nazrobieniu jak najlepszego show. Ale poza sceną byłzawsze maksymalnie wyluzowany. To mnie nauczyłojednego: nie trzeba być maniakiem, wystarczydobrze zagrać, a po godzinach wciąż można byćnormalnym facetem. Bycie gitarzystą w zespole niestanowiło dla mnie problemu – grałem na gitarzekilka akordów powtarzanych przez osiem taktów,później dawałem trochę czadu w solówkach, robiłemróżne miny i przybierałem groźną postawę. Tobyła moja rola.Kiedy wróciłem do graniasolo,”Karierasolowa, którąrozpocząłem po trzydziestce,zdarzyła mi się zupełnieprzypadkiemznowumusiałem uczyć się wszystkiegood nowa. Grałem wszystko – melodię i solówki– jeden utwór za drugim. Tak więc kiedy na horyzonciepojawiła się możliwość grania w zespoleChickenfoot, poczułem, że to właśnie chcę robić.Miałem wrażenie, jakbym znowu miał czternaścielat i był w szkole średniej. Z tą różnicą, żeteraz umiem grać! Nie mogłem uwierzyć w swojeszczęście, znalazłem grupę kolesi, którzy lubilieksperymentować zupełnie tak jak ja. Żaden znich nie przeniósł swojego stylu gry z zespołudo naszego wspólnego projektu. Chad okazał sięświetnym perkusistą rockowym, a Mike lepszymbasistą i wokalistą, niż miał to kiedykolwiek szansę<strong>Gitarzysta</strong> listopad 20<strong>11</strong> 25


WywiadDONFELDERpierwsza wersjasolówki jestz reguły najlepszaJako gitarzysta zespołu The Eagles, którego złota era przypada na lata70., Don Felder napisał jedne z najbardziej oryginalnych i wpadającychw ucho zagrywek rocka. Jest też współautorem piosenki „HotelCalifornia”, którą chyba każdy potrafi zanucić. W tym miesiącu muzykopowiada nam o genezie utworu, swoim trudnym rozstaniu z zespołemi o rodzącej się w bólach replice słynnego Les Paula, na którymnagrywał swoją słynną solówkę... Rozmawiał: Jamie DicksonqqDon Felder, choć grał w jednymz najbardziej znanych zespołówrockowych, pozostał w cieniu. Urodziłsię i wychował w Gainesville na Florydzie,gdzie jako nastolatek pracował w sklepiemuzycznym, żeby zarobić na sprzęt. Wcześniezaczął dawać lekcje gry na gitarze w zamianza lekcje teorii – chciał się nauczyć komponować.Jednym z jego uczniów był nie kto innyjak Tom Petty. Don za młodu często jammowałze Stephenem Stillsem, potem ruszył w trasęz zespołem Crosby & Nash. Przełom w jegokarierze nastąpił dopiero wtedy, kiedy przyjacielz rodzinnego miasta, Bernie Leadon, założył zespółThe Eagles. Felderowi zaproponowano wstąpieniedo zespołu w 1974 roku.W 2008 roku na rynku amerykańskim ukazałasię nieco kontrowersyjna autobiografia artystyzatytułowana „Heaven And Hell: My LifeIn The Eagles”. Jak już wskazuje sam tytuł,Felder opisał w niej nie tylko jasne strony byciaczłonkiem zespołu, ale również te ciemne –krótko mówiąc, nie oszczędził w niej też swoichkolegów. Jak to w życiu artystów bywa, wszyscybyli pod presją napisania przeboju i często dochodziłomiędzy nimi do konfliktów, których przyczynąbyło zbyt wybujałe ego oraz zmęczenie ciągłymkoncertowaniem. Niewątpliwie miało to wpływ nanastroje w zespole i relacje między jego członkami.Mimo to zespół ten zdołał napisać jedne z najlepiejzapadających w pamięć i doskonałych stylistyczniekompozycji w historii rocka. Wiele z nich, na czele32 <strong>Gitarzysta</strong> listopad 20<strong>11</strong>


Don FelderqL. Cohen / WireImage / Getty Images / Flash Press Mediaz klasykiem„HotelCalifornia”,przeszło do kanonutego gatunku.„Hotel California”– nostalgiczny, mrocznyi hipnotyczny utwór – dziśrobi tak samo mocne wrażeniejak 30 lat temu.Choć w roku 2001 Felder odszedłz zespołu w niezbyt miłej atmosferze konfliktu(dziś już zażegnanego), artysta dumnyjest z tego, co w tamtych latach stworzył.Dziś opowiada nam o tym, jak udało mu siępodbić Zachód...Akustyczne intro do utworu „Hotel California”jest na całym świecie rozpoznawalnejuż od pierwszych taktów. Jak onopowstało?Odnieśliśmy właśnie spory sukces w związkuz albumem „One Of These Nights”.Tamtego lata wynająłem dom na plażyw Malibu, gdzie tworzyłem kompozycjena kolejną płytę „Hotel California”. Niemieliśmy dużo czasu. Zaszyłem się w małejsypialni na tyłach domu i nagrywałemwszystko na mały czterośladowy magnetofonTEAC. Nagrałem wtedy 16 czy 17luźnych pomysłów na piosenki. Pewnegolipcowego dnia siedziałem sobie na kanapie.Był bardzo ciepły dzień, miałem na sobieszorty, podkoszulek i klapki. Jak zwyklebrzdąkałem coś na gitarze. Spojrzałem zaokno – ocean połyskiwał i mienił się odpromieni słonecznych, a moje dzieci bawiłysię na plażowej huśtawce, którą dla nichzrobiłem. I nagle zacząłem grać ten akord,który później znalazł się w intro do utworu„Hotel California”. Grałem go w kółko,nie mogłem przestać. Musiałem to szybkonagrać, żeby nie zapomnieć. Pobiegłem więcdo sypialni i włączyłem mój stary dobry magnetofon,i około pięć razy zagrałem wymyślonąprogresję akordów. Wyłączyłem sprzęti pobiegłem na plażę pobawić się z dziećmi.Kilka dni później odsłuchiwałem wszystkienagrane pomysły, żeby przedstawić wybranez nich zespołowi. Szczególnie zwrócił mojąuwagę ten riff sprzed kilku dni. Postanowiłemnapisać do niego piosenkę. Miałem dodyspozycji Rhythm Ace – wczesną i dosyćprymitywną wersję maszyny perkusyjnej.Korzystając z tego sprzętu, stworzyłem linięperkusyjną, do której dołożyłem bas, i próbowałemsobie wyobrazić, co ja i Joe Walshmoglibyśmy dalej zrobić z tym utworem.To była pierwsza płyta, na której obaj mogliśmynagrać gitary w harmoniach i wymienićsię solówkami. Chciałem wreszcie skomponowaćutwory, w których będę się mógłpopisać swoją grą. Praktycznie wszystkiepartie, które słychać na płycie, nagrałem natym małym czterościeżkowym magnetofonie,no może oprócz kilku zagrywek Walsha,które znajdują się na końcu.Jaki był kolejny etap pracy nad utworem„Hotel California”?Całość zmiksowałem i nagrałem na taśmę<strong>Gitarzysta</strong> listopad 20<strong>11</strong> 33


Wywiadkocham to,co robięWywiadiKara Rokita, www.kararokita.plGrupaTestor należydo ścisłej czołówkithrashu w naszym kraju,co udowadnia swym najnowszymkrążkiem zatytułowanym „AnimalKillstinct”. W tym miesiącu rozmawiamyz Robertem Pruskim, który opowienam nie tylko o albumie, ale równieżzdradzi kilka tajników dotyczącychgry. Po dalsze szczegóły zapraszamyna s. 96, gdzie znajdziecietranskrypcję jednego z utworówpochodzących z „AnimalKillstinct” – „Rise Of TheCobra” Rozmawiał:Sławomir SobczakRobert Pruski38 <strong>Gitarzysta</strong> listopad 20<strong>11</strong>testor


RelacjaSolo Życia 20<strong>11</strong>Siódma edycja festiwalu „Solo Życia” z wielu powodówprzechodzi do historii jako wyjątkowa i przełomowa.Dzięki pomocy Samorządu Miasta Lublin po raz pierwszyFestiwal trwał dwa dni. Został wzbogacony o kilka impreztowarzyszących, a laureatem po raz pierwszy został muzykgrający na innym instrumencie niż gitara elektrycznaTekst i zdjęcia: Wojciech WytrążekLublin, 16-17 września 20<strong>11</strong>52 <strong>Gitarzysta</strong> listopad 20<strong>11</strong>Nasz magazyn, który objął Festiwalpatronatem medialnym, godniereprezentował Krzysztof Inglikjako członek jury finału konkursu, a takżepiszący te słowa Wojciech Wytrążek.Oficjalne rozpoczęcie Festiwalu poprzedziłwernisaż wystawy zdjęć Marka Karewiczaw klubie Spirala. Mistrz fotografiikoncertowej ma w dorobku również kilkasetokładek płyt (m.in. płyty „Blues”zespołu Breakout).Festiwal otworzył i poprowadził jegotwórca i dyrektor Mietek Jurecki. Występykolejnych wykonawców zapowiadali:Marek Gaszyński (dziennikarz muzyczny,autor tekstów piosenek, pisarz i ekspertw dziedzinie bigbitu) oraz Paweł Typiaki Grzegorz Chyliński z lubelskiego rockowegoRadia Centrum.Jako pierwszy wystąpił zespół RottenBark prezentujący dynamiczne piosenkiw klimacie kalifornijskiego punk rocka.Kapela znana jest z występów w programie„Must Be The Music” i na „TopTrendy” 20<strong>11</strong>. Kompozycje, nagraniai wideoklipy są tworzone przez członkówzespołu. Ostatnim efektem pracyjest debiutancka płyta „Stuck In Here”,której premiera zaplanowana jest na <strong>11</strong>października. Skrzypek Marcin Drabik,który na Solo Życia 2009 zajął drugiemiejsce, zaskoczył publiczność repertuaremopartym na polskim folklorze. Niebyło to przysłowiowe „raz na ludowo”,ale motywy źródłowej muzyki polskiejwe współczesnych, starannie opraco-Swanych aranżacjach fusion. Na gitarzetowarzyszyli mu: Piotr Sidor, dwukrotnyfinalista „Solo Życia”, oraz sprawna sekcjarytmiczna i saksofonista altowy.Zespół Delhy Seed, wchodząc na scenę,sprawił wrażenie, jakby został teleportowanyz festiwalu Woodstock 1969.Laureaci II miejsca na Festiwalu im.Ryśka Riedla 2010 brawurowo zagralirepertuar rockowy oparty na klasycznychwzorcach ery psychodelicznej,jednak z wyjątkowo świeżym podejściem.W drugiej części występu organy


Pogłos Solo dla gitarzysty Życia 20<strong>11</strong>Hammonda zastąpił akordeon, gitarę zaśmandolina, a wokalista dopełnił całośćindiańskimi bębnami.Specjalnym gościem festiwalu był TommyDenander znany naszym Czytelnikomgitarzysta sesyjny z ponad dwoma tysiącamipłyt w swoim dorobku. Jego występbył jednym z najbardziej oczekiwanychmomentów Festiwalu. Towarzyszyli muMarek Raduli (gitara), Mietek Jurecki(bas) i Grzegorz Grzyb (perkusja). Muzycy,mimo że grali praktycznie bez prób,pokazali światową klasę. Improwizującdo znanych standardów („Freeway Jam”,„Red Baron”, „Stratus”, „Brush WithThe Blues”, „Little Wing”), natychmiastnawiązali instrumentalny dialog, doprowadzającatmosferę na widowni do stanuwrzenia. Tommy po zejściu ze sceny niekrył radości i powiedział nam, że uwielbiagrać z prawdziwymi muzykami, takimijak przed chwilą. Marek Raduli i GrzegorzGrzyb szybko wrócili na scenę razemz Januszem Grzywaczem (instrumentyklawiszowe), Markiem Stryszowskim (wokal,saksofon), Krzysztofem Ścierańskim(bas) i jako jazzowe Laboratorium zabralisłuchaczy w krainę egzotyki oraz fantastycznychmuzycznych pejzaży.Zespół Martyny Jakubowicz w odmłodzonymskładzie zagrał nowe, klimatycznearanżacje utworów z różnychokresów działalności wokalistki. Balladyłagodnie rozkołysały publiczność.W godzinach ciszy nocnej mieliśmy dowyboru koncert akustyczny lubelskiegobluesowego zespołu Teksasy w klubieSpirala i jam session w klubie Graffiti.Do wspólnego muzykowania włączylisię goście festiwalu, finaliści wszystkichedycji, lokalni muzycy oraz TommyDenander, który następnego dnia przedpołudniem zaprezentował w studiukoncertowym Radia Lublin możliwościzawsze strojących gitar VGS i wzmacniaczyLaboga. Zagrał też kilka własnychkompozycji i wyczerpująco odpowiedziałna wszystkie pytania uczestnikówwarsztatów.Drugi dzień koncertowy otworzył lubelskizespół X-Mission – laureat PrzegląduMuzyki Różnej „Staś” 2010. Rockoweklasyki w wykonaniu nastolatkówzostały ciepło przyjęte. Poziom umiejętnościwykonawców w odniesieniu doich młodego wieku świadczy, że solidniepracują nad swoim warsztatem. Mocniejszebrzmienia i dojrzałe kompozycjezaprezentowało rockowe trio Ghetto –laureat Festiwalu im. Ryśka Riedla 20<strong>11</strong>w składzie: Irek Grzebielucha (gitara,wokal), Marcin Grzebieniowski (perkusja)i Zbigniew Stankiewicz (bas).Bartosz Jończyk – czterokrotny finalista„Solo Życia” i dwukrotny zdobywcaII miejsca, który w 2010 roku wygrałŚląski Festiwal Gitary Elektrycznej – zaprosiłna swój występ zespół, w którymgra na co dzień. Wraz z MarkiemTymkoffem tworzy on znakomity duetgitarowy, tak jak trzydzieści lat temuMarek Raduli i Jacek Krzaklewski.Wanda i Banda poderwali publicznośćz ławek takimi przebojami, jaknp. „7 życzeń”, „Nie będę Julią” czy„Hi-Fi”. Mateusz Owczarek, laureatubiegłorocznego „Solo Życia” i zdobywcaszóstego miejsca w światowymkonkursie „Power Of Strings GuitarSolo Contest”, zagrał własne kompozycjebędące energetyczną i ekspresyjnąmieszanką rocka progresywnego, bluesai ballad. Towarzyszyła mu mocna sekcja– Bogdan Wawrzynowicz (bas) i PawełMarkiewicz (perkusja).W kulminacyjnym momencie swesolo życia zagrało sześciu laureatówpoprzednich edycji i sześciu tegorocznychfinalistów. Podczas obrad jurywystąpił zespół Krzak. Ulubieniecprzede wszystkim starszych słuchaczyprzekonał do siebie również i tychmłodych, z których część usłyszałaklasyków blues-rocka po raz pierwszy.Jak przystało na tę grupę, Jan Błędowskioprócz znakomitej gry na skrzypcachzaprezentował niesamowitą zwinnośći ekspresję, a gitarzysta Leszek Winderstoicki spokój i skupienie właściwe dlaprofesora.Wyróżnienia w konkursie „Solo Życia”20<strong>11</strong> otrzymali: Paweł Markowski,Mirosław Ratajczak i Piotr Sidor.Trzecie miejsce zajął Łukasz Kurpiewski,II miejsce Bartosz Biekisz. Laureatemzostał siedemnastoletni SamuelOwczarek, który zagrał swoje solo życiana trzech harmonijkach diatonicznych,zmieniając je podczas gry kilkakrotnie.<strong>Gitarzysta</strong> listopad 20<strong>11</strong> 53


Warsztat BluesKatarzyna Maliszewskamaliszewska@magazyngitarzysta.plNie ukrywam, że warsztatten nie należał do najprostszychi wymagał niemałegoskupienia. Tym razem obniżymypoprzeczkę. Chcę, aby każdy z Waszaprzyjaźnił się z trytonem. Jest tojeden z ważniejszych i często pojawiającychsię w bluesie interwałów.Współbrzmienie dwóch dźwiękówtworzących tryton może z początkuniespecjalnie Wam przypaśćdo gustu. Jednak jego malowaniena gryfie w kontekście barwieniabluesowej triady, a więc toniki (I),subdominanty (IV) oraz dominanty(V) – może być wspaniałą przygodąw zgłębianiu oceanu zwanegoharmonią. Zaczynamy!Odpowiedzmy sobie na pytanie:co to jest tryton? Z pojęciem tymspotkaliśmy się już przy okazjitematu dotyczącego skali bluesowej,w której to właśnie tryton odgrywaznaczącą rolę. A co pisze encyklopedia?Z niej dowiemy się międzyinnymi, że dzieli oktawę na pół.Jeżeli oktawę tworzy 12 półtonów,to w naszym trytonie jest ich 6.Prześledźmy kolejne półtony, np. oddźwięku g. Są to kolejno: g#, a, a#,b, c, c#. Wniosek? Odległość międzydźwiękami g i c# to główny tematnaszych rozważań. Spróbuj w ramachćwiczenia odnaleźć te dwadźwięki na swoim instrumencie.Myślę, że będzie to bardzo dobrarozgrzewka przed przystąpieniemdo przykładu 1. Rozpoczynamy formowaćbluesa w tonacji A. Pierwszystopień pełni rolę bluesowej tonikii przybiera tutaj formę trójdźwiękuseptymowego A7. Rolę tercji wielkiejpełni tutaj dźwięk c#, a septymymałej – dźwięk g. Wniosek? Dźwiękite utworzyły nam tryton. Drugi taktnależy do subdominanty D7. Występującetutaj składniki tercji wielkiejoraz septymy małej (odpowiedniosą to dźwięki f# oraz c) równieżtworzą interwał zwany trytonem.W kolejnych dwóch taktach mamyRozważania na temat trytonuMiesiąc temu omówiliśmy przykładową formę bluesa w tonacjiF-dur. Ubarwiłam jego harmonię, a sposób gry zilustrowały namprzykłady różnych akordów pojawiających się w 12-taktowejformie bluesa– zgodnie z formą 12-taktowegobluesa – powtórzoną funkcję A7.Co warto zapamiętać? Składnikitercji wielkiej oraz septymy małejtworzą muzyczną odległość zwanątrytonem.Przejdźmy do przykładu 2. ProgresjaI7-IV7-I7-I7 (A7-D7-A7-A7) jest identycznaz tą zilustrowaną w przykładziepowyżej. Jednak w akordzie A7składnik tercji wielkiej przeniosłamoktawę wyżej. Zwróć teraz uwagę,jak się zmienia na gryfie odległośćtrytonu w akordzie A7 (tryton g-c#)przy przejściu na akord D7 (trytonf#-c). Przy przejściu toniki (A7) nasubdominantę (D7) składniki pełniącerolę tercji oraz septymy obniżyliśmyo pół tonu. Ten, który pełni rolętercji wielkiej, po obniżeniu stał sięseptymą małą następnego akordu.Natomiast składnik septymy małejakordu A7 po obniżeniu o pół tonu,przechodząc w składnik akordu D7,przejął w nim rolę tercji wielkiej.Jeśli nie widzisz tego jeszcze nagryfie, to ponownie spójrz napierwsze dwa takty omawianegoprzykładu. Skup swoją uwagę nadźwiękach zilustrowanych w tabulaturzewyłącznie na środkowychstrunach: d oraz g. Zagraj teraz tylkote dźwięki. Spójrz na gryf. Jak one sięzmieniają przy przejściu z A7 na D7(A7 – tonika utworzona na I stopniu,D7 – subdominanta utworzona na IVstopniu)?Jeżeli słyszysz i widzisz już na gryfietryton, potrafisz wyciągnąć wnioskiz powyżej omówionych przykładów,to spójrz teraz na przykład 3. Pierwszafunkcja jest bez zmian. To akordpełniący rolę toniki naszego bluesa– A7. Subdominanta (D7) równieżpozostaje bez zmian. Zwróć jednakuwagę na funkcję ją poprzedzającą.Jej składniki to es, g oraz des. Jest totrójdźwięk septymowy Eb7. Zauważ,że składniki tercji (5 próg, struna d)oraz septymy (6 próg, struna g) tegoakordu pokrywają się z dźwiękamipełniącymi rolę tercji (6 próg, strunag) oraz septymy (5 próg, struna d)akordu A7. Wniosek? Otóż przyprzejściu akordu A7 na Eb7 zauważamydwa wspólne dźwięki pełniącew nich zamiennie rolę tercji orazseptymy.A co z prymami tych funkcji: A orazEb? Dźwięk Eb tworzy z A odległośćtrytonu. W akordzie pełniącym rolętoniki bluesa pozostawiliśmy składnikitercji oraz septymy, natomiastjego prymę – tutaj dźwięk A – podwyższyliśmyo tryton. Uzyskaliśmyw ten sposób nowy trójdźwięk Eb7,który zmierza do subdominanty D7.W jaki sposób? Poprzez obniżeniejego składników o pół tonu. Co ostateczniezrobiliśmy? Wprowadziliśmypomiędzy tonikę oraz subdominantę„nowy” trójdźwięk septymowy,którego pryma to składnik tworzącyz toniką bluesa interwał trytonu.Obniżając go o pół tonu, przeszliśmydo subdominanty.Co dalej? Wracamy do akordu A7.Wykonujemy tutaj podobny zabiegoparty na trytonie. Tym razemjednak szukamy odległości trytonu„w przeciwnym kierunku”. Jest todźwięk gis(as), znajdujący się na4 progu struny basowej e. Trytontworzą tutaj dźwięki: d – prymanaszej subdominanty D7 (5 próg nastrunie a) oraz as – pryma utworzonego„nowego” trójdźwięku septymowegoAb7 (4 próg na strunie e).Akord ten zmierza ponownie do A7(takty 3 i 4).Ubarwiliśmy tonikę oraz subdominantędwiema dodatkowymi funkcjamiEb7 oraz Ab7. Przebieg harmonicznyczterech taktów naszegobluesa wygląda teraz tak: // A7 Eb7/ D7 Ab7 / A7 / A7 //. Skorzystajmyz nowych trójdźwięków, zagęszczającnaszą harmonię. W pierwszymtakcie przykładu 4 gramy wszystkietrójdźwięki – kolejno: A7, Eb7, D7oraz Ab7. Ostatni trójdźwięk dąży doD7. Zauważ, że dźwięki fis (4 próg,struna d) oraz c (5 próg, struna g) sątutaj wspólne. Takty 2 i 3 natomiastpozostają bez zmian. W ostatnimtakcie pojawia się nam równieżdominanta (E7). Zwróć uwagę, jakprosto i skutecznie dąży do niejfunkcja Eb7, która w tym przykładziestanowi kolor dla A7. Zmieniliśmytylko 1 dźwięk – prymę. Z dźwiękua przeszliśmy do es, a więc do dźwiękuoddalonego o tryton. Uzyskanytrójdźwięk septymowy Eb7 rozwiązaliśmyna E7, czyli naszą dominantę.W ostatniej funkcji omawianegoprzykładu zastosowałam alterację,uzyskując trójdźwięk z podwyższonąkwintą E5#. Dzięki temu zabiegowisłyszymy, że nasz blues się jeszczenie kończy...Podstawowe trójdźwięki T-S--D (I-IV-V) oraz ich barwy mamyomówione. Przykład 5 ilustruje, jakmożna je w prosty sposób powiązaćz melodią, którą tutaj potraktujemyjako najwyższe składniki zaprezentowanychprzed chwilą akordów.Są to kolejno dźwięki: fis, f, e, es,e. Co warte jest zauważenia? Toprzecież następujące po sobie, obniżaneco pół tonu chromatycznie,dźwięki. Utworzone w ten sposóbczterodźwięki zapiszemy kolejno tak:A13, Eb7/9, D7/9, Ab7, A7. Zwróćuwagę na dźwięki wspólne dla D7/9oraz F#0. Poszerzyliśmy naszą harmonię.Najwyższa pora na zadaniept.: „zrób to sam”.Przykład 6 to 12-taktowa formabluesa w A. Pojawiły się w niej funkcjespoza toniki (A7), subdominanty(D7) oraz dominanty (E7). Proponuję,aby wykonać to ćwiczeniew dwóch etapach. W pierwszymzagraj każdą funkcję jako trójdźwiękseptymowy, którego składniki to:pryma, tercja wielka oraz septymamała. Zwróć uwagę na występującyw każdej z nich interwał trytonu.W drugim etapie spróbuj ubarwićzaprezentowaną formę bluesa zapomocą akordów wiążących jednąfunkcję z następną, opartych nainterwale trytonu.Życzę Wam owocnych poszukiwańi wielu odkryć, ale przede wszystkimsatysfakcji z osiąganych w tensposób efektów.108 <strong>Gitarzysta</strong> listopad 20<strong>11</strong>


Warsztat Blues ścieżki 13-17Pr z ykł ad 1Pr z ykł ad 2Pr z ykł ad 3Pr z ykł ad 4Pr z ykł ad 5Przykład 6 do samodzielnego wykonania<strong>Gitarzysta</strong> listopad 20<strong>11</strong> 109


Przewodnik kupującego gitarzystyPlanujesz zakup gitary, wzmacniacza, efektu lub jakiegokolwiek innegoskładnika, którego akurat brakuje w Twoim zestawie sprzętowym?Jeśli tak, to zapoznaj się z poniższą ofertą sprzętową, w której znajdzieszprodukty aktualnie dostępne u naszych krajowych dystrybutorówFender CF 140 Sgitara akustycznaGitara z nowej serii akustycznej, wyposażonaw świerkową litą płytę wierzchnią, o mniejszymkorpusie niż dreadnought. Dostępna także wersjaz elektroniką Fishmana (z wbudowanym tunerem)oraz podcięciem.Cena: 779 PLNDystrybutor: www.aplauzaudio.pl/fenderMartin 000-15Mgitara akustycznaNiezwykła gitara zachwycająca zarównobrzmieniem, jak i urodą. 000-15M to top, tył i bokiz litego mahoniu oraz ożebrowanie typu A-FrameX-Bracing. Całość w matowym wykończeniu.Cena: 4.120 PLNDystrybutor: www.gama.gda.plRoland Cube-20XLwzmacniacz typu comboWzmacniacz gitarowy 20 W z głośnikiem 8”,2 kanały, funkcja SOLO dla dodatkowego podbiciadźwięku, 6 brzmień Lead, w tym nowość(Extreme), 9 efektów, funkcja Power Squeezeruwydatniająca brzmienie przy niskich poziomachgłośności, wbudowany tuner gitarowy.Cena: 599 PLNDystrybutor: www.rolandpolska.plBoss RC-3rejestrator frazKompaktowy looper z dużą pamięcią,charakteryzujący się transparentną pracą.Cena: 790 PLNDystrybutor: www.rolandpolska.plBoss TU-3tunerTuner chromatyczny w kostce, który posiadaczytelny 21-segmentowy wskaźnik LED zapewniającyprecyzję strojenia, tryb chromatyczny lubgitarowo-basowy ze wsparciem dla gitar7-strunowych i basów 6-strunowych. Pracuje zestrojem opuszczonym maksymalnie o 6 półtonów.Cena: 360 PLNDystrybutor: www.rolandpolska.plIndie Guitar Super Tgitara elektrycznaGitara produkcji brytyjskiej będąca wspaniałympołączeniem przystawki typu humbucker M8z singlem M8. Korpus wykonany z drzewa lipy,22-progowy gryf klonowy, polisandrowapodstrunnica oraz przełącznik 3-pozycyjny.Cena: 1.818 PLNDystrybutor: www.konsbud-audio.plMarkbass Distorsoreefekt podłogowyLampowy efekt podłogowy firmy Markbassgenerujący naturalnie brzmiący i ciepły efektdistortion. Na pokładzie pełna kontrola poziomuwejścia i wyjścia, kontroler poziomu nasyceniaprzesteru z lampy, filtry górno- i dolnoprzepustoweoraz kontrola nad poziomami sygnałów czystegoi przesterowanego.Cena: 827 PLNDystrybutor: www.konsbud-audio.plBoss BR-80 Micro BRrejestrator cyfrowyWielośladowy przenośny rejestrator na kartęSDHC (do 32 GB) dla gitarzystów, tryb eBand,wbudowany mikrofon pojemnościowy stereo, 8ścieżek odtwarzających, 64 ścieżki wirtualne,biblioteka rytmów i podkładów, światowej klasyefekty i wzmacniacze COSM, możliwość użyciajako interfejs audio USB. Program Sonar X1 LE wkomplecie.Cena: 990 PLNDystrybutor: www.rolandpolska.plFender Bronco 40wzmacniacz basowy typu comboBronco to dziki koń spotykany w USA i Meksyku.Fender tak zdecydował się nazwać swój nowywzmacniacz do basu, by nawiązać do gitarowegoMustanga. Moc: 40 W, presety fabryczne: 24,symulacje wzmacniaczy: 8, wbudowane efektycyfrowe, kompresor i tuner. OprogramowanieFender FUSE w zestawie.Cena: 1.<strong>11</strong>9 PLNDystrybutor: www.aplauzaudio.pl/fender<strong>11</strong>8 <strong>Gitarzysta</strong> listopad 20<strong>11</strong>


Przewodnik kupującego gitarzystyCioks DC8zasilacz do efektówFender BlacktopPrecision Bassgitara basowaKlasyk potraktowany na nowo: PrecisionBass z dwoma specjalnie zaprojektowanymido tej serii humbuckerami. Do tego dochodzistalowy mostek HiMass. Dostępne kolory:czarny i perłowy White Chrome Pearl.Cena: 2.999 PLNDystrybutor: www.aplauzaudio.pl/fenderShott GT-80wzmacniacz typu combo80 W w bardzo przyjemnej cenie. Do tegoklarowne brzmienie. Podobnie jak pozostałepiece z serii GT posiada 6-pasmowy korektor,16 efektów, m.in. overdrive, reverb, chorus,echo i flanger. Urządzenie posiada wejścia napętlę efektów i footswitcha.Cena: 849 PLNDystrybutor: www.gama.gda.plDBZ Imperial FM ATBgitara elektrycznaGitara elektryczna o przekroju nieprzekraczającym 15 mm – wyjątkowaw każdym calu, zaprojektowana przezmistrza w swojej dziedzinie, czyli DeanaZelinsky’ego.Cena: 2.599 PLNDystrybutor: www.prusakowski.plFender Bullet 3250strunyNajsłynniejsze struny Fendera, wyposażonew końcówkę typu bullet, która jestdopasowana do mostków typu tremolo.Made in USA!Cena: 28 PLNDystrybutor: www.aplauzaudio.plFleabass The Wild Onegitara basowaInstrument basowy sygnowany przezMichaela Petera Balzary'ego, basistęformacji Red Hot Chili Peppers, znanegobardziej jako Flea. Na wyposażeniudostajemy wysokiej jakości czarny pokrowiecz haftowanym logo, kabel zasilający, jakrównież film instruktażowy prowadzonyprzez samego artystę.Cena: 1.299 PLNDystrybutor: www.konsbud-audio.plShadow SH E-tunertunerTuner w ramce humbuckera to jedyne tegotypu rozwiązanie na świecie. Dyskretnieukryte diody pozwolą nastroić gitarę wkażdej chwili. Dostępny w dwóch kolorach ido każdego rodzaju gitar. Absolutnytegoroczny hit!Cena: 148 PLNDystrybutor: www.gama.gda.plDC8 posiada 8 wyjść podzielonych na 6izolowanych sekcji. Dostarcza prądu o natężeniu9, 12 V oraz przy wykorzystaniu dedykowanychkabelków 18 i 24 V. DC8 ma 2 sekcje o dużejmocy (300 mA), które zaprojektowano z myśląo prądożernych efektach.Cena: 629 PLNDystrybutor: www.rocktone.plCioks Pussy Powerzasilacz do efektówPussy Power to specjalna edycja zasilacza DC10,posiadająca podobne cechy co DC10, z tym żew zdecydowanie odważniejszym designie.Zasilacz skierowany jest do gitarzystówpotrzebujących profesjonalnego zasilacza dodużego pedalboardu o odbiegającym odstandardów wyglądzie.Cena: 839 PLNDystrybutor: www.rocktone.plFender G-DEC3 Thirtywzmacniacz typu comboKultowy piec symulacyjny z wgranymipodkładami i możliwością wymiany presetów nastronie internetowej Fender Community. Nowepresety i podkłady stworzone między innymiprzez Steve’a Vaia!Cena: 1.539 PLNDystrybutor: www.aplauzaudio.plLine 6 Spider IV 75 + FBVExpress gratiswzmacniacz typu combo i kontrolerJeden z najbardziej rozchwytywanychwzmacniaczy Line 6 jest teraz dostępnyw zestawie z kontrolerem FBV Express.Wzmacniacz posiada 12-calowy głośnik orazdysponuje 75 W mocy (RMS). W jego arsenaleznajduje się 16 symulacji najbardziej topowychwzmacniaczy oraz 48 efektów. Urządzenieumożliwia wpięcie w tor sygnałowy czterechefektów jednocześnie.Cena: 1.299 PLNDystrybutor: www.lauda-audio.plTC Electronic BH 500wzmacniacz basowy typu headNowy, ostry jak brzytwa head basowy o mocy500 W, wbudowany tuner, 3 komórki pamięciustawień użytkownika, 4-pasmowa regulacjabarwy, w pełni lampowe brzmienie, spectrakompresor, TweeterTone, symetryczne wyjścieXLR z opcją Pre/Post EQ, AUX IN, wyjściesłuchawkowe.Cena: 1.930 PLNDystrybutor: www.audiostacja.pl<strong>Gitarzysta</strong> listopad 20<strong>11</strong> <strong>11</strong>9


Pat Pope128 <strong>Gitarzysta</strong> listopad 20<strong>11</strong>Za miesiąc przygotujemydla Was sporoniespodzianek!Szczegóły na s. 10Vincent CavanaghAnathema to jeden z tych zespołów, które od lat sprytnie wymykająsię spod jarzma swojego gatunku. Ich styl zmienia sięz płyty na płytę i nie jest ważne, co inni sobie o tym pomyślą.Może właśnie dlatego Anathema nie jest jeszcze kombajnemmedialnym zarabiającym miliony dla swojej wytwórni. Sukcestej formacji jest jednak niezaprzeczalny – od lat konsekwentnierealizuje swoje plany i miesza na światowym rynku muzycznym.W kolejnym wydaniu „Gitarzysty” opublikujemy zapisrozmowy z Vincentem Cavanaghem, który jest głosem, instrumentemi frontmanem Anathemy. Jak się przekonacie już zamiesiąc, klasyczny zestaw pytań szybko przerodził się w płynnąwymianę poglądów na temat stanu kultury, gatunków muzykii artystycznych wzorców...Za miesiącDo50%taniej w prenumeracie!Sekrety dobregobrzmieniaDobre brzmienie – to prawie magiczne sformułowanie,które jest niezwykle trudne do zdefiniowania,ponieważ każdy z nas ma swoje własne wyobrażeniei własną definicję na jego temat. Na naszych łamachnie mamy litości dla gitarzystów, z którymi rozmawiamy,i nieustannie zasypujemy ich gradem pytań dotyczącychbrzmienia. Okazuje się, że dróg do osiągnięciacelu w tym zakresie jest chyba tak wiele, jak wielujest muzyków. Każdy z nich ma wypracowane metodypracy, której celem jest zawsze to samo: uzyskanie jaknajlepszego dźwięku. Już za miesiąc zaserwujemy Wamsolidną porcję wiedzy popartej praktyką, która pomożeWam lepiej zabrzmieć. Zapraszamy!Arsenał gitarzysty• Fender BlacktopJazzmaster HS• Sterling Silo30• VGS SelectRoadCruiser VST-<strong>11</strong>0• Blackstar HT-1• Hughes & KettnerTubeMeister 18• Kustom HV-100T• Weehbo HelldrivePo szczegółyzajrzyj nastronę 127Miesięcznik wydawany przezAVT Korporacja sp. z o.o.ul. Leszczynowa <strong>11</strong>, 03-197 Warszawatel. 22-257-84-99, fax 22-257-84-00www.avt.plDyrektor wydawnictwa: Wiesław MarciniakWydawca: Tomasz WróblewskiRedaktor naczelny: Sławomir Sobczaksobczak@magazyngitarzysta.plZastępca red. nacz.: Krzysztof Inglikinglik@magazyngitarzysta.plSekretarz redakcji: Ewa Owczarekewa.owczarek@magazyngitarzysta.pltel. 22-257-84-87, fax 22-257-84-32Współpraca: Tomasz Hajduk, Marcin Komorowski,Piotr Lemański, Artur Lesicki, RobertLewandowski, Katarzyna Maliszewska, PiotrSłapa, Olga Sobczak, Piotr Szarna, WojciechWytrążek.PromocjaMarcin Kubickikubicki@magazyngitarzysta.pltel. 22-257-84-43, fax 22-257-84-32Robert Lewandowskilewandowski@magazyngitarzysta.plEwa Owczarekewa.owczarek@magazyngitarzysta.pltel. 22-257-84-87, fax 22-257-84-32ReklamaSzef pionu AVT Online: Marta Zaczekmarta.zaczek@avt.pltel. 22-257-84-76Ewa Owczarekewa.owczarek@magazyngitarzysta.pltel. 22-257-84-87, fax 22-257-84-32DTPLayout i grafika: Redaguj.plProjekt okładki: Sławomir SobczakPrenumerataKierownik działu prenumeraty:Herman Grosbartprenumerata@avt.com.pltel. 22-257-84-22, fax 22-257-84-00Witryna internetowaWydawca serwisów online: Szymon Narożniakszymon.narozniak@avt.plRedaktor prowadzący: Marcin Kubickikubicki@magazyngitarzysta.plKontaktAVT Korporacja, <strong>Gitarzysta</strong>ul. Leszczynowa <strong>11</strong>, 03-197 Warszawaredakcja@magazyngitarzysta.plIndeks 210072, ISSN 1895-3832Nakład 14.700 egz.Prawa autorskie do artykułówopublikowanych w tymnumerze magazynu <strong>Gitarzysta</strong>pochodzących z miesięcznikówGuitarist, Total Guitar i GuitarTechniques należą do Futureplc group, UK 2005/2006, www.futurenet.co.uk.Wszystkie prawa zastrzeżone.Wydawnictwo AVT Korporacja oraz redakcjamiesięcznika <strong>Gitarzysta</strong> nie ponoszą odpowiedzialnościza treść zamieszczanych reklam. Redakcjarezerwuje sobie prawo do dokonywania skrótówi adiustacji nadesłanych tekstów. Wszystkie nazwyproduktów wykorzystane w redakcyjnej częścimiesięcznika należą do ich prawnych właścicielii zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych.Wszystkie ceny podane w części redakcyjnejmiesięcznika są rekomendowanymi cenamidetalicznymi brutto podanymi przez krajowychdystrybutorów, chyba że zaznaczono inaczej.Przedruk, reprodukcja i powielanie materiałówopublikowanych w miesięczniku <strong>Gitarzysta</strong>, nadołączonej do niego płycie CD oraz na stroniewww.magazyngitarzysta.pl bez pisemnej zgodywydawcy są zabronione.Wydawnictwo AVT Korporacjanależy do Izby Wydawców Prasy.Na okładce: Joe SatrianiZdjęcie: Jesse WildDruk na papierze Gallery One 80g


Fundament brzmieniaWejścieDodatek do Magazynu <strong>Gitarzysta</strong>wydawany przezAVT Korporacja sp. z o.o.ul. Leszczynowa <strong>11</strong>03-197 Warszawatel. 22 257 84 99faks 22 257 84 00www.avt.plREDAKCJARedaktor naczelny:Sławomir Sobczake-mail: sobczak@magazynbasista.plZastępca redaktora naczelnego:Krzysztof Ingliktel. 22 257 84 28e-mail: k.inglik@magazynbasista.plSekretarz redakcji:Ewa Owczarektel. 22 257 84 87, faks 22 257 84 32e-mail: ewa.owczarek@magazynbasista.plPROMOCJAMarcin Kubickitel. 22 257 84 43, faks 22 257 84 32e-mail: marcin.kubicki@magazynbasista.plREKLAMAEwa Owczarektel. 22 257 84 87, faks 22 257 84 32e-mail: ewa.owczarek@magazynbasista.plWSPÓŁPRACATomek Fulara, Krzysztof Kowalewicz,Przemek Łucyan, Kuba Kardaś, MarekMysłek, Marcin Pendowski, LechSpaszewski, Rafał Szyjer, KrzysztofŚcierański, Jacek Walewski, BartozziWojciechowski, Wojciech WytrążekGRAFIKA/DTP/OKŁADKADariusz Welike-mail: dwelik@ep.com.plWITRYNA INTERNETOWAwww.MagazynBasista.plAdministracja i prowadzenie:Krzysztof Inglike-mail: k.inglik@magazynbasista.plADRES DO KORESPONDENCJIAVT Korporacja, „Basista”ul. Leszczynowa <strong>11</strong>03-197 Warszawae-mail do redakcji:redakcja@magazynbasista.plWydawnictwo AVT oraz redakcja magazynu „Basista”nie ponoszą odpowiedzialności za treść zamieszczanychreklam, ogłoszeń i anonsów. Redakcja rezerwujesobie prawo do dokonywania skrótów i adiustacjinadesłanych tekstów. Wszystkie nazwy produktówwykorzystane w redakcyjnej części miesięcznika należądo ich prawnych właścicieli i zostały użyte wyłączniew celach informacyjnych. Wszystkie ceny podanew części redakcyjnej miesięcznika są rekomendowanymicenami detalicznymi brutto, chyba że zaznaczonoinaczej. Przedruk, reprodukcja i powielanie materiałówopublikowanych w miesięczniku, na CD i w witryniewww.magazynbasista.pl bez pisemnej zgody wydawcysą zabronione.Niskie częstotliwości tworzą fundamentbrzmienia w muzyce. Tam skumulowanajest największa muzyczna energia. Każdykto sięga po basowy instrument powinieno tym wiedzieć.Bas jest spoiwem. Skleja dany utwór nadającmu często ostateczny kształt i charakter.Dlatego poruszanie się w dolnym rejestrzeczęstotliwości wiąże się z pewnego rodzajumuzyczną odpowiedzialnością.Trzymając w reku instrument warto zastanowićsię nad kluczowymi sprawami.Przede wszystkim – co już umiemy, a co powinniśmypoprawić w naszej grze i w jakimkierunku chcemy się rozwijać. Poprawna autoanalizato podstawowa kwestia w rozwojukażdego muzyka.Aby odnaleźć swoją muzyczną drogę należysięgać do źródeł. Tam jest blues, soul i jazz.Tam też są twórcy klasycznego brzmieniaw muzyce rozrywkowej. Ściągnijmy z półekstosy starych płyt i szukajmy tam czegośdla siebie. Klasyka zawsze będzie skarbnicąwiedzy, to jest pewnik. Jednocześnie bądźmyna bieżąco z nowymi trendami w muzyceświatowej. Analizujmy muzykę; jej formę,brzmienia, dynamikę, harmonię i rytm.Poszukujmy rzetelnych materiałów w popularnychmagazynach i portalach internetowychi wybierajmy wiedzę dla nas przydatną.Szukajmy personalnego brzmienia i stylu,dzięki którym będziemy rozpoznawalni jakomuzycy. Interesujmy się realizacją dźwiękui akustyką. Prawa fizyki są niezmienne – bas to przedstawiciel bardzo trudnego do okiełznaniai wymagającego zrozumienia rejestru. Starajmy się mieć jak najczęstszy kontakt z instrumentem.Dobra technika gry daje olbrzymi komfort w tworzeniu i pozwala skupić się na najważniejszychaspektach muzyki, takich jak dynamika i feeling. Pamiętajmy jednocześnie o tym, że lepiej zagraćjeden dźwięk w znakomitym stylu niż dziesięć pozbawionych życia nut. Grajmy na różnychinstrumentach – dzięki temu znajdziemy nowe inspiracje i lepiej zrozumiemy kolegów z zespołu.I przede wszystkim – twórzmy własną muzykę, odkrywajmy nowe gatunki i rozwijajmy się indywidualniew muzycznym świecie. Najważniejsza jest koncepcja i realizacja pomysłu do końca.Tak naprawdę każdy z nas ma w głowie jakieś brzmienie i pomysł na siebie. Trzeba w to wierzyći konsekwentnie realizować nasz muzyczny plan.W listopadowym wydaniu magazynu Basista znajdziecie wywiady z Bartkiem Królikiem (m.in.Sistars, a obecnie Łąki Łan), Jarkiem Śmigielem (Illusion) i Radkiem Bednarzem (Miloopa, DigitAll Love, Fat Burning Step). Zapoznacie się z krótkimi testami sprzętu basowego: Sterling Ray-35, VGS Cobra Pro, Ashdown Evo III 500 oraz Thunderfunk TFB750A. Odbędziecie także dwiebasowe lekcje – Tomek Fulara będzie kontynuował rendez-vous z nietypowym metrum, a MarcinPendowski wprowadzi Was w muzyczny świat Keziaha Jonesa. Zapraszam!fot. Ola KasztelewiczWojtek FamielecREDAKCYJNE134 .......................................................................................................Mikstura basowa (newsy)WYWIADY/SYLWETKI136 ............................................................................................................ Bartek Królik (wywiad)140 ............................................................................................................Jarek Śmigiel (wywiad)144 ........................................................................................................Radek Bednarz (wywiad)ARSENAŁ BASISTY148 ................................................................................................................ Sterling Ray-35 (test)149 ................................................................................................................VGS Cobra Pro (test)150 ...................................................................................................... Ashdown Evo III 500 (test)152 ...................................................................................................Thunderfunk TFB750A (test)WARSZTATY154 .......................................................................................................................... Tomasz Fulara155 ................................................................................................................... Marcin PendowskiW numerzeListopad 20<strong>11</strong> Basista 133


Wywiad Bartek KrólikBartekKrólikMam przyjemnośćznać się z BartkiemKrólikiem od kilkunastulat – zawsze gomocno podziwiałemi uważałem zainspirację, mimo, żejesteśmy w podobnymwieku i przeszliśmyw jakiś sposóbpodobną drogę. Kiedyniedawno z nimrozmawiałem, okazałosię, że jest w trakcieprzygotowywaniakilku płyt – obecniepracuje nadnajnowszym krążkiemformacji Łąki Łan,której jest członkiem.Z uwagi na to, żezespół wyjechałz Warszawy nagrywaćpłytę do cudownegostudia DR w Wiśle,musieliśmy sięumówić na rozmowęprzez Skype. Takwięc, w pewienniedzielny wieczór,udało mi się przepytaćjednego z najbardziejprzyciągającychuwagę muzykóww naszym kraju –połowę kolektywuproducenckiegoPlan B z MarkiemPiotrowskim,instrumentalistę,kompozytora,wokalistę i aranżera.Panie i panowie –oto Bartosz Królik, tj.Zajonc Cokictokloc*.Rozmawia: Bartozzi Wojciechowski* znany także jako136 Basista Listopad 20<strong>11</strong> www.magazynbasista.pl


Witaj Bartku. Wreszcie udało namsię złapać – jest już po 22, czylikolejny dzień studia za Wami...Witam. Akurat dzisiaj mieliśmy wolne, ale mytu cały czas chodzimy po górach w wolnymczasie. Jeżeli pozwolisz, będę mówił cicho, bo tusię już pomału wszyscy do spania szykują...Na prawdę? Zespół psychofunkowyw trakcie nagrywania płyty chodzi spaćprzed 23:00?? Trudno mi w to uwierzyć!Zaczynacie sesje tak wcześnie?Tak jakoś wychodzi – klimat wokół studia jestniesamowity. Pasą się kózki i gąski, jest wspaniałepowietrze, pogoda na razie dopisuje, więckorzystamy. Pracujemy w studio od 10 do 18,potem kolacyjka, spacerek – i już jest ciemnokoło 20, więc koło 22 już się kładziemy. Niechce mi się wracać do tych miejskich spalin.Wierzę Ci. Czyli premiera kolejnegoalbumu Łąki Łan już niedługo?A jak inne płyty i projekty idą?Łąka prawdopodobnie wyjdzie na wiosnę przyszłegoroku – chyba, że miksy pójdą szybciej. Z AgnieszkąChylińską zaczynamy planować wspólną pracę dopieropo powrocie z tego studia, więc płyta to na pewnotemat przyszłoroczny. A nasze rzeczy, czyli moje i MarkaPiotrowskiego – jak zwykle na szarym końcu (śmiech).Tak mocno wciąga Was praca z innymi?Tak, poza tym trzeba z czegoś żyć. Ostatniorobimy bardzo dużo reklam – jest już kilkazamówionych produkcji pod reklamy właśnie, zaktóre zabierzemy się zaraz po powrocie z Wisły.To chyba szesnasta w tym roku! (śmiech)Świetnie. Ale wróćmy do Twoichpoczątków – opowiedz jak po koleiwyglądał Twój rozwój muzyczny.Pochodzę z Mrągowa i tam właśnie poszedłem doszkoły muzycznej I stopnia. Stało się to dość późno, bomiałem aż 12 lat. Chciałem iść na gitarę, ale nauczycieltego instrumentu wyjechał za granicę – przyjęto mniewięc na wiolonczelę. Udało mi się skończyć tą szkołęw przyspieszonym trybie, spędziłem tam łącznie jakieś4 lata, po czym dostałem się do szkoły muzycznej IIstopnia w Olsztynie, gdzie kontynuowałem wiolonczelę.Po roku nauki w tej szkole i mieszkania w Olsztynie,poznałem Marka Piotrowskiego, który miał już trochędoświadczenia z muzyką rozrywkową dzięki swojemuwujkowi, który grał na gitarze. Marek słyszał cośo o jazzie, o warsztatach w Puławach, strasznie go tamciągnęło – namówił mnie, żebym kupił sobie basówkę.Pomyślałem sobie – czemu nie, byłem wtedy dośćwyluzowanym chłopaczyną (śmiech). Pojechałem więcdo rodziców, do Mrągowa i poprosiłem, żeby mi kupilibas. Mimo, iż był to dla nich spory wysiłek finansowy,kupili mi basówkę, a ja zacząłem na niej całkiem sporograć. Spotykaliśmy się z Markiem i innymi kolegamiw ćwiczeniówkach dla altowiolistów i klarnecistów(śmiech) i próbowaliśmy grać to, co nas interesowało,a nie było klasyką. To była jedyna na tyle liberalnaszkoła muzyczna, że dało się coś takiego robić – zadnia wkuwać klasykę, a później grać co się chce.Słyszeliśmy od kolegów z innych miast, którzy do nastrafiali, że nigdzie tego nie ma – wszędzie indziejwręcz zabraniają grać rozrywkę. My byliśmy jednymz młodszych roczników, graliśmy z MarcinemUłanowskim, Dominikiem Trębskim, Amikiem(Krzysztof Skarżyński, gitarzysta sesyjny – przyp.red.). Starsze roczniki z tej samej szkoły to na przykładGrzech Piotrowski, Marcin Urban i Tomek Szymuś.Spędziłem pełne 6 lat w tym gmachu, skończyłemtę szkołę. W międzyczasie pojawiliśmy się całą ekipąw Puławach i poznaliśmy trochę ludzi z innych miast,w tym z Warszawy. Mniej więcej na ostatnim rokuszkoły średniej, namawiani przez tych właśnie kolegów,zaczęliśmy się pojawiać całym olsztyńskim gangiemna Jam-Sessions w nieistniejącym już klubieAkwarium. Pamiętam, że zadzwonił domnie perkusista Przemek Knopik,mówiąc, że chce ze mną graći mam koniecznie przyjechaćna Jam. Tam się z resztąpoznałem z Tobą! (śmiech).Tak, zgadza się. Jabyłem wtedy przedmaturą, odszedłemz zespołuLO27, żebyskoncentrowaćsię na naucei zdać wszystkow terminie– a nocamioczywiściechodziłem naJamy! (śmiech)Opowiedz cobyło dalej.Po zagraniu dyplomu nawiolonczeli w Olsztynie,trzeba było postanowić codalej. Chciałem zdawać do Katowic,ale był problem – nie znałem się najazzie w wystarczającym stopniu.Pojechałem na konsultacje doJacka Niedzieli, który zasugerował,żebym zdawał do PolicealnegoStudium Jazzu w Warszawie przyul. Bednarskiej oraz pojawił sięjeszcze kilka razy na warsztatachw Puławach, aby zdobyć więcejwiedzy i finalnie zdawać do Katowicna studia dzienne. Spróbowałem rokpóźniej i się dostałem – w międzyczasiejednak założyliśmy z Markiemi siostrami Przybysz zespół Sistars,nagraliśmy płytę i pojawiły siępierwsze sukcesy, więc zaczęłobyć nieco trudniej z czasem.Do tego doszły moje kłopotyzdrowotne, które wykluczyły mnieze studiowania całkowicie – ale takżespowodowały, że nie poszedłem dowojska (śmiech). Od tego momentuzajmuję się tym, czym zawszechciałem się zajmować – nagrywampłyty i gram koncerty. A w międzyczasiedolegliwości ustąpiły, jestem zdrowy.www.magazynbasista.plListopad 20<strong>11</strong> Basista 137


Kiedy w 2005 r. odszedłeś z zespołuOxy.gen słuch po Tobie zaginął.Powiedz, czym się zajmujesz?Jestem dyrektorem zarządzającymw agencji interaktywnej.No to mnie zaskoczyłeś.Przez całe lata, oprócz grania, zajmowałem siękomunikacją marketingową. W pewnym momenciemojego życia obszar ten zaczął się bardzo intensywnierozwijać. Trzeba było wybrać: albo poważnie traktujęgranie, albo pracę zawodową. Wtedy pracowałemw jednej najlepszych polskich agencji reklamowychprzy największych kampaniach. Przeprowadziłemsię do Warszawy. Dojeżdżanie do chłopaków z Oxy.gen jedynie na weekendowe próby do Gdańskamijało się z celem. Poświęciłem się pracy w reklamie,a czas wolny którego mi niewiele pozostało chciałemspędzić z rodziną - mam trzech synów. Nawet grającw Illusion, zawsze miałem coś swojego „na boku”.Były różne dorywcze zajęcia związane z reklamą.Chyba byłem najbardziej pragmatyczny w zespole.Zdawałem sobie sprawę, że popularność, którąosiągnęliśmy nie będzie trwała wiecznie. W pewnymmomencie zawsze, każdemu zespołowi, nawetnajlepszemu, zdarza się kryzys. Byliśmy kilka lat natopie. Nie mogę narzekać. Całkiem dobrze żyliśmyz muzyki, ale przecież to, co się zarobi w najlepszymokresie, musi jeszcze później wystarczyć na życie, gdyzespół nie budzi już takiego zainteresowania. Pozatym zawsze lubiłem pracę w marketingu. Nie miałemproblemu z tym, żeby się jej oddać w pełni. To częstobardzo kreatywna praca z niezwykłymi ludźmi.Łatwo Ci przyszło odwieszeniegitary „na kołku”?Moim zdaniem muzykiem zostaje się na zawsze. Togdzieś wciąż tkwi w podświadomości. Mówię sobie:„jestem muzykiem, który aktualnie zajmuje się tym,a tym”. Nie mam powodów do narzekania. Grałemod 16 roku życia, a przestałem zdrowo po 30-tce,czyli prawie dwie dekady. Oczywiście zrezygnowaniez takiego codziennego, zawodowego grania nieprzyszło mi łatwo. Przez pierwsze pół roku czułemsię dziwnie. Nie wyobrażałem sobie jak to będzie,kiedy już nie pójdę na próbę z chłopakami. Z czasemzacząłem się przyzwyczajać. Jak odszedłem z Oxy.gen to sprzęt jeszcze przez dwa lata stał w garażu.Potem go sprzedałem. Uznałem, że jak wrócę dozawodowego grania, to kupię sobie nowy.Basówki też się pozbyłeś?Nie. I nigdy tego nie zrobię. Kiedy przestałem graćw zespole, raz na jakiś czas coś sobie popykałemw domu dla przyjemności. Na tych trzech koncertachteż zagram na basie z czasów Illusion, bo to wyjątkowyinstrument. Kupił mi go w Stanach ZjednoczonychWaldek Tkaczyk (basista Kombii – przyp. KK), którymiał wtedy większe możliwości jeżdżenia po świecieode mnie. Wybrał mi Music Mana Sting Ray 5. Bardzodobry egzemplarz. Dokładnie to, czego oczekiwałem.Chociaż chciałem czarny instrument z jasną nakładkąna gryf, on kupił mi z ciemną. Dobrze zrobił. Brzmito magicznie. Kupienie wzmacniacza, czy kolumn tonie jest jakaś wielka filozofia. Są robione podobnie.Zupełnie inaczej sprawa ma się z gitarami. Pierwszekoncerty Illusion grałem na różnych instrumentach.Testowałem Spectora, potem Warwicka, dziękiuprzejmości Sławka Urbańskiego z Blendersów.Music Mana dostałem dokładnie przed nagraniempierwszej płyty. To manualnie przyjazny instrument,choć wymagający nieco siłowego grania. Jest duży,z szerokim, nieco siermiężnym gryfem, ale mnie tozawsze pasowało, jak rasowy sportowy samochódbez luksusów, ale dający prawdziwą radość z jazdy.Podobno zostałeś basistą dlatego,że we wcześniejszym zespolewww.magazynbasista.plListopad 20<strong>11</strong> Basista 141


Pamiętasz moment, który zadecydował,że postanowiłeś grać na basie?To był początek szkoły średniej – kumpel z klasy grał natym instrumencie w kapeli. Bas mi się spodobał, był cool.Czyli nie sprawiła to gra jakiegoś znanegobasisty czy konkretny utwór muzyczny?Zacząłem grać na basie bardziej pod wpływemzmiany środowiska – nowa szkoła, nowi kumple.Muzyką interesowałem się od zawsze. Dużosłuchałem, ale w podstawówce miałem inną pasję.Była nią piłka nożna – marzenia o zawodowympiłkarstwie porzuciłem w szkole średniej.Słuchałem wtedy obłędnie Faith No More.Zacząłeś od grania rocka i bluesa.Teraz grasz w raczej eksperymentalnymMiloopa i Digit All Love…To był początek pewnej drogi. Miałem różne okresy,chciałem wypróbować wiele gatunków. Granicestylistyczne przydają się, jeśli ćwiczysz technikę istarasz się zrozumieć zasady danego stylu. Jednakmuzykę najlepiej tworzy się, jeśli jesteś w stanie te ramyprzekraczać. Eksperymentujemy z formą, brzmieniami,itd. Nie wiem jednak czy nazwałbym Miloopę, czy DigitAll Love, projektami eksperymentalnymi. Na pewno sąto ambitne formacje, w których łączymy różne style,ale jednocześnie mamy dość jasno zdefiniowane cele.Co sądzisz o muzykach, którzycałą karierę grają w jednym stylumuzycznym? Czy to nadal artyzm?W pewnym sensie nie wiąże sięto z poszukiwaniem, odkrywaniemi definiowaniem siebie na nowo.Nie każdy ma taką potrzebę. Poza tym popatrzna Jamajkę – technicznie to niby bardzo prosterzeczy, ale nikt tak nie gra reggae jak oni. Dla mniemuzyka to nieskończona przestrzeń. Od zawszezastanawiałem się, co mam grać jeśli interesujemnie tyle różnych klimatów. Warto zwrócić uwagęna to, że wyjście poza swój instrument, poza rejonw którym czujesz się bezpiecznie, poszerza muzycznehoryzonty, rozwija muzyczną wrażliwość, no i wiążesię po prostu z ciekawym doświadczeniem.Specjalnie nie wspomniałem przedchwilą o Fat Burning Step, ponieważ tenprojekt różni się stylistycznie od dwóchpozostałych. Inaczej też podchodzicietam do samej formy kompozycji.Fat Burning Step to wypadkowa dubstepu, rockaoraz world music, wydawałoby się skrajnie różnychmuzycznych światów. Mają jednak wiele cechwspólnych – nieskomplikowana, melodyjna struktura,oparta na transowym rytmie. Dubstep to przedewszystkim bas, modulacje niskich częstotliwościLFO oraz inne urozmaicenia hipnotycznych linii, jakrozstrojone oscylatory itp. Czułem wyzwanie słuchającprodukcji dubstepowych i stąd pomysł na Fat BurningStep. Dużo czasu poświęciłem kompletując właściweefekty, odpowiednio je ustawiając i modulując. Przezpierwsze dwa lata eksperymentowaliśmy z Michałemw duecie. Bas i perkusja definiują ten projekt, ale cieszęsię, że z biegiem czasu format ewoluował. Inspirujenas muzyka korzeni, jak afrykański blues z Mali, czytradycyjna muzyka ludowa ze wschodu.Akustyczne instrumenty, jak wiolonczela,flet, puzon czy nawet drobne akcenty jaksansula (kalimba), świetnie wpasowująsię w nowoczesne brzmienia. Większyskład to także możliwość interakcjiz muzykami. Dzięki platformie EklektikSession, której Fat Burning Step przewodzi,współpracujemy z artystami zarównoz Polski, jak i ze świata – np. z MariąPayne, zjawiskową wokalistką z Anglii,z którą nagraliśmy EP-kę oraz teledysk.Wiesz, w naszym kraju i biznesie emuzycznym cały czas uważa się,że sprzedać można tylko płytęz lekkimi do słuchania dźwiękami.Co o tym sądzisz? Czy za granicą ąsprawa wygląda inaczej, lepiej?Najlepiej sprzedaje się to co jest najmocniejpromowane w ogólnokrajowychi opiniotwórczych mediach. Wydaje się żewystarczyłoby wypuścić bardziej ambitneprojekty, które mają szanse na tym tzw.komercyjnym rynku zaistnieć. Potrzebni bylibyprofesjonalni A&R’s, którzy możliwie obiektywniedobiorą materiał, spoglądając również przez zpryzmat walorów artystycznych i brzmieniowych.Ale to utopia, tu są interesy i duże pieniądze. e.Jeśli naprawdę chcesz zaistnieć szeroko w Polscemusi stać za Tobą duża wytwórnia, a taka jestnastawiona przede wszystkim na zysk. Nigdynie myślałem skalą polskiego rynku muzycznego. Napewno sukcesem jest dla mnie fakt, że Miloopa, FatBurning Step czy Digit All Love wypracowały swójstyl, mają swoją tożsamość i odbiorców. Z Miloopąkoncertujemy przeważnie za granicą, również nadużych imprezach, gdzie spotykamy się ze świetnymprzyjęciem. Obecnie w Polsce jest o tyle dobrze, żewszyscy chcą mieć swój własny festiwal, a to oczywiścieokazja do zapraszania zespołów na koncerty.No właśnie, czy z grania takiej muzykimożna w ogóle wyżyć? Wiesz, słyszałemniedawno o pewnym znanym polskimgitarzyście, który nagrywa swoje partiesesyjnie za naprawdę niskie stawki,ponieważ nie ma kasy na przetrwanie…W dzisiejszych czasach przydaje się smykałka dobiznesu. Marketing jest bardzo ważnym czynnikiem– muzykę, tak jak każdy inny produkt, trzeba umiećopakować. Nawet na sukces niszowego artystyczęsto pracuje sztab ludzi, agencja PR itd. Płyty jakwiadomo nie sprzedają się za dobrze, bo są za darmow necie, więc głównie można liczyć na koncerty.Wbrew pozorom to dobry moment żeby kombinowaćz dźwiękami. Managerowie dużych wytwórniobserwują to co dzieje się w undergroundzie – towłaśnie Ci artyści wyznaczają trendy, będąc nierzadkokompasem dla dużych koncernów płytowych. Muzykazmienia się bardzo dynamicznie, ale najciekawszajest muzyka ponadczasowa, która nie poddaje sięzrywom mody, ale raczej umiejętnie wykorzystujeje do swoich celów. Wiesz, na świecie sprzedają sięprojekty kompletnie odjechane, grają wiele koncertówi radzą sobie świetnie. Wszystko zależy od tego na ilejesteś kreatywny w temacie muzycznym, nieumniejszając roli spraw około-muzycznych, międzyinnymi zdolności zainteresowania sobą rynku.Jak wspominasz swój udziałw Bass Day UK w 2007 roku?Fantastycznie, bardzo dobrze się tam czułem. Ale byłto też mój pierwszy występ solo, więc przed samąimprezą trochę uginały mi się kolana. Na próbie dużewrażenie zrobiła na mnie amfiteatralna sala RoyalNorthern College Of Music, ale postarałem się podejśćdo tego bez kompleksów. Bass Days to imprezy, naktórych zwykle występują wirtuozi, miałem więcwrażenie, że nie do końca pasuję do towarzystwai wiązały się z tym obawy, czy moje podejście kupiąklasyczni bass-pasjonaci. Był to na pewno eksperymentze strony organizatorów – jak się okazało, bardzoudany. Występowałem w sekcji razem z MichałemMuszyńskim i ku miłemu zaskoczeniu występ spotkałsię z dużym zainteresowaniem. Reggie Washington,który także występował, był pod wrażeniem mojejgry! Podobnie włoski basista Lorenzo Feliciati. JeffBerlin pewnie mniej, bo to klasyczny fusionowiec,ale bardzo sympatyczny gość i dusza towarzystwa.Wielu młodych basistów zaczepiało mnie po występie,chcieli zagadać, zobaczyć pedalboard z bliska, itd.Oprócz koncertu prowadziłeś tamwarsztaty na temat modulacjibrzmienia basu za pomocą efektówanalogowych oraz cyfrowych. Możeszcoś wspomnieć o tym temacie?To był jeden występ. Zależało mi, by takishowcase miał luźną formę. Tak więcpomiędzy przykładami, które prezentowaliśmywww.magazynbasista.plListopad 20<strong>11</strong> Basista 145

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!