10.07.2015 Views

(Rok XI) - Luty 2009 - Urząd Dzielnicy Bielany

(Rok XI) - Luty 2009 - Urząd Dzielnicy Bielany

(Rok XI) - Luty 2009 - Urząd Dzielnicy Bielany

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

7Nasze <strong>Bielany</strong> nr 2/<strong>2009</strong>FELIETONKto ukradł zimę?Oto jest pytanie, które mnie dręczy niewypowiedzianie. Ktoś nam ją zwędził, czy co? Jeszcze lattemu naście, bywały, takie, że - fiu, fiu. <strong>Bielany</strong> na długie miesiące siarczystym mrozem oraz czapąbiałą się pokrywały, urody wielkiej zyskując. A teraz? Szarawo, nijako, depresyjnie, przez co poziomendorfiny nam spada i libido też. Skandal! Wkurzony tym stanem (równowaga w przyrodzie byćmusi), w teren ruszyłem, poszukując prawdziwej zimy.Leszek RudnickiTu początek dzisiejszego marudzenianastępuje, po preludiumnader kwiecistym.Ktoś zauważy przytomnie, czemuakurat wspomnianą kwestię wałkuję?Już ripostuję: styczeń oraz luty,raczej mało dziejący się jest w naszejdzielnicy. Tuż po nowym roku whibernację chwilową zapadamy, czekającna wiosenne przesilenie. Częśćwydarzeń siłą kontynuacji następuje:Bieg o Puchar Chomiczówki, ferieczy oferta kulturalna BOK. Zresztą,inni autorzy szeroko o tym pisali nałamach „NB”. Nie będę wchodził imw „paradę”. Jak niektórzy zauważyli,lubię łuskać offowe tematy. Nękającemyślą nocną przed zaśnięciemzwykłego Kowalskiego. Który dobrzepamięta, gdy młodzieżą będąc,śmigał rześko po ślizgawkach przySP nr: 5, 133, 209, 214, że o StawachBrustmana czy Kępie Potockiej niewspomnę. I jeszcze zimy dawniejsze:- 25º C na termometrze nie robiło25 stopni mrozuwrażenia, okopy śnieżne od klatekschodowych do ulic prowadziły,Wisła skuta lodem, zamknięte szkołyplus inne „atrakcje” typu 20 stopieńzasilania. Długo by gadać.Dylemat bieżący, szybko w swoisteśledztwo się przerodziło. Zaraz- niczym króliki z kapelusza - różnewątki poboczne wyskoczyły. Ale, nierzucajmy „pereł przed wieprze”. Łaziłemcierpliwie po Bielanach, szukającrozwiązania tej jakże pasjonującejzagadki. Pogoda bez wyrazu, zdecydowanieścierkowata panowała.Nawet klimatyczne zazwyczaj uliczkiPłatnicza czy Kleczewska dośćmizernie wyglądały. Gdzieniegdzie,od niechcenia biały puch zalegał,ale tyle, co „kot napłakał”. Przy ulicyKasprowicza oczy ze zdumieniaprzetarłem na rzadki już widok: poresztkach śniegu i błota, dzielny tataciągnął prawdziwe sanki z dzieckiem!A przecież całkiem niedawno, wśródśmichów, chichów, tabuny rodzicówz dziećmi się przemieszczały w te inazad, tężyznę fizyczną podnosząc.Każdą osiedlową górkę oblegano,niczym Kasprowy Wierch w pełnisezonu. Bezustanna rewia sanektrwała: począwszy od topornych rękodziełz rurek spawanych, po drewnianewąskie bolidy, którymi zjeżdżałosię na „śledzia”, „wariata” itd.Obecnie totalna sztampa i łatwiznaprzeważa: ojciec - łeb w telewizor,mama - gary w kuchni przestawia,dziecko - do kompa przyklejone i tyletego jest. Oj, ginie świecka tradycjaw bielańskim narodzie. Niedobrze,niedobrze. -:(Tak spekulując odrobinę pesymistycznie,do Lasku Bielańskiegozawędrowałem. Nie powiem, nawettrochę zimowo wyglądał ten nasz gajlokalny. Czyżby tu ją ukryto? Rozmyślającrezolutnie, szedłem leśnymduktem. Wtem, coś zaszeleściło wchaszczach pobliskich. O, PanienkoPrzenajświętsza, pewnie odyniec!Eee, gdzie tam. Lis wyskoczył, teżprzestraszony. Staliśmy chwilę,przyglądając się sobie czujnie. Poczym umknął, bo zza krzaków zarazzielony gościu wyszedł, nie wiemczy to gajowy był, a może strażnikprzyrody? Łypnął na mnie okiem ipoczłapał dalej. Ups, nagłego olśnieniadoznałem. Eureka! Któż będziewiedział lepiej - gdzie znikła zima,niż mieszkańcy naszej dzielnicy?Koniec języka za przewodnika.Błyskawicznie wróciłem dodomu po notes i ołówek (w chłodziedługopis - kaput). Przepytałemszerokie stany społeczne, stawiająckwestię wprost, choć ciut przewrotne:kto ukradł zimę? Jak zwykleniezawodni bielańczycy, wykazaliwrodzoną dociekliwość, lotnośćumysłu oraz poczucie humoru,godne zakręconej ekipy spod znaku„Monthy Pythona”.• Sprzedawczyni sklepu spożywczego:To oczywiste, dziura ozonowają zniszczyła, ludzie tak zrobili, niewiedział pan?• VIP instytucji pozarządowej:Sama poszła, bo jej się nie podobałonad Wisłą. Może wróci? Zawszewracają.• Studentka kulturoznawstwa:Karaluszka Martinez, która niechciała zimy, schowała ją sobie podfalbaniastą spódniczkę.• Dozorca posesji: A bo ja wiem?Dla mnie lepiej, na szufli nie muszę wisieć,żeby śnieg odgarniać. Idź pan już inie wnerwiaj ludzi z samego rana.• Farmaceutka w aptece (Śmiejącsię): Co takiego??? Nie mam pojęcia.(Dzwonek do drzwi na zapleczu)Przepraszam, muszę otworzyć, pewniedostawa leków.• Uczeń podstawówki: Zima sięzmroziła i siedzi teraz w lodówce, onasama siebie ukradła!• Listonoszka: Żebym to ja wiedziała.Ale i tak zwalą wszystko napocztę! Wystarczy?• Policjant (Żartobliwie): Serio?Rozejrzę się. Jak go złapię, nie mazmiłuj.• Urzędniczka: Komputer kradnieczas, też jest złodziejem, może to on?• Rencista: Zimę ukradł dziadekMróz, bo swoją sprzedał i przepił.• Fryzjerka: Wszystko przezpogodę, zima się rozpuściła, znikła,więc jej nie ma. Ja nie żałuję, nielubię zimy.• Przedszkolak (Opuszcza głowęi milczy zawstydzony). (Jegomama): Pawełku, pan tylko żartował,prawda?• Specjalistka PR: A ukradł ktoś?Może dwóch takich... A może poprostu złodzieje? W czasach kryzysu- who knows?• Ratownik medyczny: Mamnadzieję, że nie ten od kurka gazowego!• Pomoc domowa: Słucham?Lepiej napiszcie, że na Bielanach autobusyza rzadko jeżdżą, menele hałasująpod oknami, śmiecie fruwają, apsy robią kupy gdzie popadnie.• Ochroniarz: Mogę podwójnie?Odśnieżanie ul. ŻeromskiegoBo jak na serio, to powiem, że przezzmiany w klimacie, a zbytkując, he,he, pewnie przez... (padają różneniecenzuralne treści). Może nie notujpan, bo się kto jeszcze przyczepi?• Fizjoterapeutka: To nie ma nicwspólnego z koncernami, tak Matka- Ziemia jest stworzona od tysięcy lat,że zimy takie są.• „Złota Rączka”: Badacze wszystkochciejący,co ukradli H2O na swojecele nieczyste.• Kwiaciarka: W której gazecie tobędzie? (Odpowiadam). Acha, niechsię zastanowię. (Po dłuższej chwili)Naprawdę, nie wiem co powiedzieć.A, co by pan chciał usłyszeć?• Kolporter gazetek: Efekt cieplarnianyją ukradł. Zima miejscamisię pozamieniała. Teraz na południuEuropy śnieg pada, a u nas prawiewiosna. Może to tamci zrobili?• Animatorka lalek teatralnych:Zimę ukradły złe duchy, które nielubią dzieci.• Zegarmistrz (Pochylony nadchronometrem): Dziękuję, mampoważniejsze sprawy na głowie, niechcę żadnych ankiet.• Kobieta (Nie podała zawodu):Moje pierwsze skojarzenie? Nikt niewie kto ją ukradł i czy naprawdę tak sięstało na Bielanach czy gdzie indziej...• Biznesman: Żądni pieniędzyzłodzieje lasów tropikalnych.• Konsultantka usług finansowych:Zimę ukradły ciepłe kraje.• Zbieracz złomu: No, zaraz,zaraz, jak on się nazywał? No ten,jak mu tam? (Wyciąga spod pazuchy„Wisienkę”, pociąga łyk).Zapomniałem, ni cholery sobie nieprzypomnę...• Księgowa: Bilans się nie zgadza?Och, to normalne, przerabiamcodziennie takie rzeczy. Jak w życiu,tak i w pogodzie!• Taksówkarz: Mnie tam wsioryba, grunt, aby bryka odpaliła ipasażer był.• Nauczycielka: Z naukowegopunktu widzenia następują globalnezmiany klimatyczne. Nieodwracalne!Dlatego nie ma prawdziwej zimy.• Informatyk (Wyraźnie rozbawiony):Pewnie wirusik jakiś! Teraz grypaszaleje. To i pliczek zimowy zniknął.W tym miejscu nastąpił zaskakującyzwrot akcji. Chyba naturami przez ramię zerkała, w/w tekstgłęboko do serca biorąc. Ledwie sondęskończyłem, patrzę: czary - mary.Zima wróciła! Marna, bo marna, alezawsze. I co ja teraz zrobię? Wędrowałem,że nóg nie czuję, intensywnietropiłem problem, bielańczykówzawzięcie ankietowałem, a tu, takinumer! Wychodzi, że czytelnikom„makaron na uszy zawijam”. Choć zdrugiej strony patrząc; skąd mogłemprzewidzieć anomalie pogodowe,szybko przemieszczające się frontyatmosferyczne itd.? Dzisiaj mróz itrochę śniegu, jutro jesienna szarugaw pełnym rozkwicie. Za kilka dni,znów będzie na odwyrtkę. Nawetnajlepsi synoptycy z IMiGW przyulicy Podleśnej zachodzą w głowę,patrząc zdezorientowani na satelitarnemapy niżów i wyżów barycznych,stacje pomiarowe itp. Obecniewszelkie racjonalne prognozowanie,przypomina nieco „wróżenie z fusów”.Już sam źródłosłów - prógnõsis- nosi w sobie jakąś dwuznaczność,niedopowiedzenie... Może dlategotak się dzieje? Hę?Na koniec prawdziwy deser! Bynikt nie powiedział, że bajki z „mchui paproci” snuję. Dorzucam kilkazdjęć; przypomnijmy sobie jak wyglądałaprawdziwa zima. Tu, akurat„stulecia” się nadarzyła, lat temudokładnie 30 (przełom 1978/79), codzielnie uwieczniłem zamarzającymchwilami aparatem. Ależ zjawiskowe<strong>Bielany</strong> wówczas były! Całe mroźnąbielą pokryte, a mimo to, nikt specjalnienie narzekał. I wędrowałempo zaśnieżonej dzielnicy, ciesząc sięwielce, że historyczną okazję trafiłem.Że będą o niej wspominać za lat naściew podręcznikach i gazetach. Nie przypuszczałem,że dołączę do piszącego otym grona, co niniejszym czynię.Ps. Dobra wiadomość dla malkontentów:wiosna już 20 marca.Zima przy ul. Kasprowicza

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!