O bezdomności bez lęku - Pomorskie Forum na rzecz Wychodzenia ...

O bezdomności bez lęku - Pomorskie Forum na rzecz Wychodzenia ... O bezdomności bez lęku - Pomorskie Forum na rzecz Wychodzenia ...

10.07.2015 Views

Reminiscencje zawodowe Janiny KowalskiejMARIA RZEPIAKNajtrudniejszy w pracy jest ten moment gdy ją trzebarozpocząć.Budzi się w nas lęk czy podołamy oczekiwaniom,zadaniom.Tak jest w przypadku podjęcia pierwszej w życiupracy zawodowej.Ale jest też wtedy ciekawość, element gry i wyrafinowanialub też odrobina nieświadomości.Inaczej jest gdy podejmujemy pracę np. po urlopiemacierzyńskim lub wychowawczym. Wtedy obawymają inne tło.Jesteśmy żoną swojego męża, matką swoich dzieci i...Nie ma Pani Janiny Kowalskiej.Jest żona Jana Kowalskiego, mama Jasia i JaneczkiKowalskich.Czujemy się inne, czasami gorsze, mniej atrakcyjnezewnętrznie i intelektualnie, a więc mniej przydatnena rynku pracy.Gdy tak o sobie myślimy - tak właśnie się dzieje nawłasne nasze życzenie.Gdy odchodzimy z firmy na własną prośbę zazwyczajmamy w zanadrzu gotowych kilka asów.To my jesteśmy panami sytuacji.Do nas należy wybór opcji.Inaczej jest gdy firma żegna sie z nami.Niekiedy przeczuwamy takie rozwiązanie i możemyprzygotować się do zmiany.Czasami jest to nagły cios i wtedy można zagubić sięw poczuciu krzywdy, porażki i w depresji.Nie jest łatwo lęk przed nieznanym, niepewnośći zmniejszone poczucie wartości przekształcić w stymulującądo działania adrenalinę.Warto wtedy otworzyć się na nowe.Żyć skromniej, ale bogacić się duchowo, zrobićz przyjaciółmi burzę mózgów i znaleźć najmniej oczekiwanewyjście i rozwiązanie z tej trudnej sytuacji.Może z etatowego pracownika zostać wolnymstrzelcem.Być zawsze czujnym i gotowym do podjęcia każdegowyzwania; gromadzić nowe, nieoczekiwane doświadczenia,a później je opisać i sprzedać.Wygrać konkurs w Wysokich Obcasach lub TwoimStylu /obie gazety pożyczamy w bibliotece lub od koleżanki,bo taki teraz obowiązuje styl wielorazowego używaniatej samej gazety; tak przecież jest z książkami!/.Założyć grupę wsparcia na osiedlu, później stowarzyszenie,wystąpić o środki na działalność, późniejo środki z EFS i stworzyć nowe miejsca pracy.Trzeba jednak codziennie wstawać do pracy, nieprzedłużać sobie tego niespodziewanego „urlopu”,wymyślać zadania do wykonania, chodzić po gazetydo najdalej położonego na osiedlu kiosku lub zapisaćsię do biblioteki w sąsiedniej dzielnicy.Trzeba wyjść z sytuacji bez wyjścia.Gdy samodyscyplina zawiedzie może dojść do obniżeniawymagań i całkowitej pauperyzacji.Nie wolno dopuścić do utrwalenia się postawy roszczeniowejlub stylu życia Obłomowa.Do tego są nam potrzebni znajomi, przyjaciele którzynas ostrzegą i uchronią przed wejściem w systempomocy społecznej.Trudno o własnych siłach wyjść z takiego alternatywnegoświata .Osoby bezdomne, trwale i długoletnio bezrobotnenie są w stanie odtworzyć nawyku wstawania do pracy,wykonywania czynności higienicznych związanychz wejściem w nowe środowisko, utrzymania dyscyplinypracy, respektowania ustalonych terminów.Potrzebna jest wtedy pomoc specjalistów, tzw. asystentówzawodowych. Terapeutów i doradców, mówcówmotywacyjnych i superwizorów w jednej osobie.Urzędy Pracy i Ośrodki Pomocy Społecznej już realizująpodobne programy mające przywracanie ludzinie tyle społeczeństwu ile im samym.Powrót ze świata alternatywnego do świata realnegobywa bolesny i długotrwały, ale warto zrobić ten wysiłekdla własnego odbicia w lustrze i dla radości byciaPanem Janem Kowalskim lub Panią Janiną Kowalską.Maria RzepiakPsycholog, MOPS Gdańsk26

POMOST - O BEZDOMNOśCI BEZ LęKUNajważniejsza jest zmiana świadomościROZMOWA Z MARKIEM JAźDZIKOWSKIM- Wciąż nie ma odpowiedzi na pytanie, jak pomagaćbezdomnym.Znaczna część pracy psychologicznej polega natym, żeby bezdomny był gotowy przyjąć pomoc, nieuzależniając się od niej. Inaczej mówiąc, aby posłużyłaona do zmiany jego życia, a nie była tylko przyjmowaniempomocy w nieskończoność.- A więc jeśli bezdomny na przykład tylko otrzymujeposiłki, nie zmienia to niczego w jego życiu?Co prawda jego podstawowe potrzeby są zaspokojone- bezdomni wiedzą, gdzie można się przespać- ale na dłuższą metę nic z tego nie wynika. Ci, którzytylko do tego sprowadzają pomoc, stają się współsprawcamiutrzymywania się tej sytuacji. To jest wzajemnyukład: pomagający chcą wiedzieć tylko o podstawowychpotrzebach, a przyjmujący pomoc pozwalająsobie pomagać. Natomiast moje przeświadczeniejest takie, że najważniejszą rzeczą jest zmianaświadomości. Człowiek powinien mieć możliwośćrefleksji nad samym sobą, nad własnym życiem.Miejscem, gdzie powinien odnaleźć szansę na takiespotkanie ze sobą, jest ośrodek dla bezdomnych. Bobezdomny alkoholik jest w tak dramatycznej sytuacji,że sam nie jest w stanie podjąć takiej refleksji w obawie,że tego nie wytrzyma. Dlatego między innymiucieka w alkohol.- Czy dałoby się naszkicować portret bezdomnego?Nie dla wszystkich jest oczywiste, że bezdomnybezdomnemu nierówny: ten, kto ma za sobą dwa latabezdomności, funkcjonuje zupełnie inaczej niż ten,kto już 15 lat jest bezdomny, jest im potrzebny innyrodzaj i zakres pomocy. Ponadto są bezdomni przewleklechorzy, są też tacy, którzy nie mają szans nazatrudnienie, nie są zdolni do samodzielnego życia,nie mają motywacji. Niektórzy mogą funkcjonowaćtylko w oparciu o wspólnotę. Tymczasem mówi sięo nich, jakby to była jednorodna masa ludzi, którzyjednakowo się zachowują. Może tak to wygląda, kiedypatrzy się brudnych ludzi z reklamówkami - a doośrodka, który prowadziłem, przychodzili bezdomniz jadłodajni, z kanałów, z dworca - ale już po pierwszejtzw. kosmetyce, czyli po umyciu i ostrzyżeniu,zaczynali się indywidualizować i coraz wyraźniej widaćbyło różnice. Zresztą sami bezdomni dostrzegają,jakie zmiany następują w miarę wydłużania sięstażu bezdomności.- Czyżby staż był ważniejszy niż przyczyna?W pewnym sensie tak: niezależnie od tego, z czymczłowiek wchodzi w bezdomność, samo pozostawaniew niej powoduje określone zmiany - pojawia sięsyndrom bezdomności, który ma charakter uzależnienia.Program, który prowadziłem, polegał na połączeniupracy nad uzależnieniami od bezdomnościi uzależnieniem od alkoholu.- Dlaczego bezdomność jest uzależnieniem?Potwierdza to wiele obserwacji. Znałem niejednegoczłowieka, który przeszedł terapię, wyszedł z bezdomności,ułożył sobie życie i nagle okazywało się,że w niezrozumiały dla siebie sposób znalazł się nadworcu, rozmawiając z bezdomnymi, z którymi kiedyśmieszkał-zupełnie jak alkoholik, który nieoczekiwanieznajduje się w miejscu, gdzie się pije. Ja wiem,że ich tam ciągnie, sami mi to mówili. Z przebiegu terapiiwiadomo, że występują nawroty choroby i pojawiająsię również wtedy, kiedy człowiek już ma pracęi mieszkanie, już mu się układa. Ale kiedy spotka gona przykład jakieś niepowodzenie, oszukają go przywypłacie, poczuję, że czegoś nie może osiągnąć, wtedypojawia się myśl: „Nie to nie, skoro nie może byćtak, jak i ja chce to do widzenia” Znam dawnych bezdomnych,którzy już ładnych parę lat mają mieszkaniai rodziny, ale ciągnie ich do tamtych ludzi i tamtychmiejsc. Czasami naszym pacjentom zdarzało się,że wychodzą z ośrodka mieli potrzebę pokazania siębezdomnym kolegom, nawet nakłonienia ich do terapii.To bardzo niebezpieczna rzecz. Ktoś taki na drugidzień przynosił im winko - chociaż, jak twierdził,sam nie będzie pił - a później jak u alkoholika, następowaławpadka. To wciąga: ta swoboda, te ogniskana peryferiach, spanie na działkach - takie klimatysą bardzo żywe dla ludzi, którzy mieli doświadczeniabezdomności. Na wiosnę będą zawsze przeżywalijakąś tęsknotę za takim życiem. Obserwowałempacjentów, kiedy przychodziła wiosna: pojawiałsię niepokój, chcieliby gdzieś powędrować trudno imbyło wytrwać do końca terapii. Z naborem do schroniskjest tak: z jednej strony jest chęć przezimowania,przechowania się, drugiej-nie stracenia bezdomności.W moim odczuciu bezdomność tkwi głębokow nich, jak zresztą chyba w każdym z nas. Pracowałempsychologicznie z ludźmi, którzy mają tzw. normalnąkarierę życiową, ale mówią, że - chociaż sobieradzą - mają poczucie, że są bezdomni. Takiego stanuPISMO SAMOPOMOCY 27

Reminiscencje zawodowe Janiny KowalskiejMARIA RZEPIAKNajtrudniejszy w pracy jest ten moment gdy ją trzebarozpocząć.Budzi się w <strong>na</strong>s lęk czy podołamy oczekiwaniom,zadaniom.Tak jest w przypadku podjęcia pierwszej w życiupracy zawodowej.Ale jest też wtedy ciekawość, element gry i wyrafinowanialub też odrobi<strong>na</strong> nieświadomości.I<strong>na</strong>czej jest gdy podejmujemy pracę np. po urlopiemacierzyńskim lub wychowawczym. Wtedy obawymają inne tło.Jesteśmy żoną swojego męża, matką swoich dzieci i...Nie ma Pani Janiny Kowalskiej.Jest żo<strong>na</strong> Ja<strong>na</strong> Kowalskiego, mama Jasia i JaneczkiKowalskich.Czujemy się inne, czasami gorsze, mniej atrakcyjnezewnętrznie i intelektualnie, a więc mniej przydatne<strong>na</strong> rynku pracy.Gdy tak o sobie myślimy - tak właśnie się dzieje <strong>na</strong>własne <strong>na</strong>sze życzenie.Gdy odchodzimy z firmy <strong>na</strong> własną prośbę zazwyczajmamy w za<strong>na</strong>drzu gotowych kilka asów.To my jesteśmy pa<strong>na</strong>mi sytuacji.Do <strong>na</strong>s <strong>na</strong>leży wybór opcji.I<strong>na</strong>czej jest gdy firma żeg<strong>na</strong> sie z <strong>na</strong>mi.Niekiedy p<strong>rzecz</strong>uwamy takie rozwiązanie i możemyprzygotować się do zmiany.Czasami jest to <strong>na</strong>gły cios i wtedy moż<strong>na</strong> zagubić sięw poczuciu krzywdy, porażki i w depresji.Nie jest łatwo lęk przed niez<strong>na</strong>nym, niepewnośći zmniejszone poczucie wartości przekształcić w stymulującądo działania adre<strong>na</strong>linę.Warto wtedy otworzyć się <strong>na</strong> nowe.Żyć skromniej, ale bogacić się duchowo, zrobićz przyjaciółmi burzę mózgów i z<strong>na</strong>leźć <strong>na</strong>jmniej oczekiwanewyjście i rozwiązanie z tej trudnej sytuacji.Może z etatowego pracownika zostać wolnymstrzelcem.Być zawsze czujnym i gotowym do podjęcia każdegowyzwania; gromadzić nowe, nieoczekiwane doświadczenia,a później je opisać i sprzedać.Wygrać konkurs w Wysokich Obcasach lub TwoimStylu /obie gazety pożyczamy w bibliotece lub od koleżanki,bo taki teraz obowiązuje styl wielorazowego używaniatej samej gazety; tak przecież jest z książkami!/.Założyć grupę wsparcia <strong>na</strong> osiedlu, później stowarzyszenie,wystąpić o środki <strong>na</strong> działalność, późniejo środki z EFS i stworzyć nowe miejsca pracy.Trzeba jed<strong>na</strong>k codziennie wstawać do pracy, nieprzedłużać sobie tego niespodziewanego „urlopu”,wymyślać zadania do wyko<strong>na</strong>nia, chodzić po gazetydo <strong>na</strong>jdalej położonego <strong>na</strong> osiedlu kiosku lub zapisaćsię do biblioteki w sąsiedniej dzielnicy.Trzeba wyjść z sytuacji <strong>bez</strong> wyjścia.Gdy samodyscypli<strong>na</strong> zawiedzie może dojść do obniżeniawymagań i całkowitej pauperyzacji.Nie wolno dopuścić do utrwalenia się postawy roszczeniowejlub stylu życia Obłomowa.Do tego są <strong>na</strong>m potrzebni z<strong>na</strong>jomi, przyjaciele którzy<strong>na</strong>s ostrzegą i uchronią przed wejściem w systempomocy społecznej.Trudno o własnych siłach wyjść z takiego alter<strong>na</strong>tywnegoświata .Osoby <strong>bez</strong>domne, trwale i długoletnio <strong>bez</strong>robotnenie są w stanie odtworzyć <strong>na</strong>wyku wstawania do pracy,wykonywania czynności higienicznych związanychz wejściem w nowe środowisko, utrzymania dyscyplinypracy, respektowania ustalonych terminów.Potrzeb<strong>na</strong> jest wtedy pomoc specjalistów, tzw. asystentówzawodowych. Terapeutów i doradców, mówcówmotywacyjnych i superwizorów w jednej osobie.Urzędy Pracy i Ośrodki Pomocy Społecznej już realizująpodobne programy mające przywracanie ludzinie tyle społeczeństwu ile im samym.Powrót ze świata alter<strong>na</strong>tywnego do świata realnegobywa bolesny i długotrwały, ale warto zrobić ten wysiłekdla własnego odbicia w lustrze i dla radości byciaPanem Janem Kowalskim lub Panią Janiną Kowalską.Maria RzepiakPsycholog, MOPS Gdańsk26

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!