10.07.2015 Views

Fronda21-22

Fronda21-22

Fronda21-22

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Nagle, na suficie, nie dalej jak dwa łokcie od niego, przykucnęła, niczymgigantyczny nietoperz, ubrana na czarno postać. Płakała, a jej wielkie łzy odrywałysię od twarzy, szybowały w górę i głośno uderzały o twarde kamienie.Były jak krople potrafiące drążyć skałę. „Dlaczego ty mnie nie kochasz?" -zapytała łkając. „Dlaczego każesz mi cierpieć z ciekawości?" Ostatnią sylabęzagłuszył jednak gwałtowny wybuch płaczu. Samson poczuł jakby przez jegouszy przebijała się filistyńska włócznia. Ból stawał się nie do zniesienia. Walczył.Po raz pierwszy w życiu poczuł, że przegrywa. Resztkami sił próbowałjeszcze opanować swoje myśli. „Zdradź mi swój sekret, proszę..." Teraz, dlaodmiany, w jej głosie brzmiała słodycz miodu. Tej tortury nie mógł już wytrzymać.Poddał się. Słowa wylały się z niego jak wezbrane wody z pękniętejtamy: „Głowy mojej nie dotknęła nigdy brzytwa, albowiem od tona matki jestemBożym nazirejczykiem. Gdyby mnie ogolono, osłabnę i stanę się zwykłymczłowiekiem."Kobieta natychmiast uspokoiła się. Wycisnęła na ustach kochanka długipocałunek i wybiegła przez otwarte drzwi. Samson zobaczył jak wręcza jakiemuśchłopcu mały pieniążek i coś mu tłumaczy. Ogarnął go nagły niepokój.„Dl...?" Stracił przytomność.(28.01.2000)AbiszagW komnacie panował półmrok, światło, ukośnie wpadające dośrodka przez duże, ozdobione lichtarzami okna, tworzyło mieniącesię tęczowo smugi, w których nieustannie krążyły drobinkikurzu. Właśnie tym wirującym pyłkom przyglądał się KrólDawid, półleżąc w wielkim dębowym łożu pod pięcioma piękniezdobionymi kocami z owczej wełny. Dygotał z zimna, mimo iż było dopierookoło dziewiątej godziny dnia. Czekał. Słudzy ponoć już znaleźli „lekarstwo"na jego dolegliwość i właśnie szykowali je do prezentacji. Dawid niecierpliwiepatrzył przed siebie. Kurz, w wielobarwnym strumieniu padającegoprzed drzwi światła poruszał się leniwie, jak młoty robotników, pracującychnieopodal pałacu w palącym jerozolimskim słońcu.Wtem rozległo się głośne i zdecydowane pukanie. „Już są!" - pomyślałWładca.ZIMA-2000 21

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!