10.07.2015 Views

Nr 7 - Archiwalny serwis Instytutu Pamięci Narodowej

Nr 7 - Archiwalny serwis Instytutu Pamięci Narodowej

Nr 7 - Archiwalny serwis Instytutu Pamięci Narodowej

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

58 prAwDA czAsów, prAwDA ekrAnuFot. Filmoteka Narodowa Kadr z fi lmu: na pierwszym planie Elżbieta Czyżewska i Zbigniew Cybulskiw rodzaju: „Czy żaba zniosła skrzek?” albo zakonspirowanymikomunikatami w stylu: „Przywieziono pokarm dlakanarków” itp.Ale jest także w filmie scena jak gdyby nakręcona „kupokrzepieniu serc”, kiedy to niemieccy żołnierze z różnychformacji wzajemnie rozbrajają się na ulicach, przy okazjiniejednokrotnie ostrzeliwując się i wywołując chaos w całymmieście. Następnie jesteśmy świadkami, jak są karaniprzez przełożonego karą śmierci bądź zesłaniem na frontwschodni. Szczególna rola w całej tej sekwencji przypadłaJaremie Stępowskiemu, który brawurowo zagrał będącegosprawcą całego zamieszania strażnika więzienia Wehrmachtu.Zgodnie z zasadami obowiązującymi w filmachtego typu historia kończy się dobrze. W ostatniej sceniewidzimy, że nawet włoskiemu żołnierzowi, któremu śnił siępowrót do domu nad morzem na południu Włoch, udałosię zrealizować to marzenie.Ochy i achyCiekawe, że ta bezpretensjonalna komedia filmowa zyskałacałkiem przychylne recenzje, także wśród zwykle surowychkrytyków filmowych. Janusz Skwara napisał w „Filmie”:„Giuseppe w Warszawie jest już zabawą pełną gębą”. ZygmuntKałużyński na łamach „Polityki” poszedł jeszcze daleji stwierdził: „Giuseppe w Warszawie jest to wydarzeniesensacyjne w dziejach martyrologii polskiej: pierwsza groteskana temat wojny”. Z kolei Aleksander Jackiewicz pisał:„Komedia Lenartowicza, wydaje się, osiągnęła to, czegonie osiągnęła u nas chyba żadna, w każdym razie w takimstopniu; pośrodku białego dnia, pośrodku zainscenizowanegowiernie życia – pokazała okupacyjny swoisty dowcipjednego z najdziwniejszych miast”.Na koniec jeszcze jedna uwaga natury ogólnej. W 2011roku Giuseppe w Warszawie, podobnie jak w ostatnich latachwiele innych polskich filmów, został poddany rekonstrukcjicyfrowej. Muszę jednak stwierdzić, że w tym wypadkuefekt nie jest tak piorunujący, jak na przykład w wypadkukolorowych Krzyżaków Aleksandra Forda czy czarno--białego filmu Pociąg w reżyserii Jerzego Kawalerowicza,które nigdy nie wyglądały tak, jak obecnie po remasteringu.U Lenartowicza bodaj najwięcej zyskała ścieżka dźwiękowafilmu. Mam tutaj na myśli wspaniałą, inspirowaną włoskimimotywami, muzykę autorstwa Wojciecha Kilara, którąobecnie w pełni możemy podziwiać i docenić jej wartość.W następnych latach Kilar – między innymi za sprawą iście„westernowej” muzyki do Pana Wołodyjowskiego, Hubalai w końcu wspaniałego poloneza z Pana Tadeusza – stał siękrólem polskiej muzyki filmowej.prof. dr hab. Jerzy Eisler – historyk, dyrektor Oddziału IPN w Warszawie;zajmuje się dziejami PRL, a także najnowszą historią Francji i historią kina; autorm.in. Polski rok 1968 (2006), „Polskie miesiące”, czyli kryzys(y) w PRL (2008)

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!