wYDArzYŁo siĘ w XX wieku 25RzeczpospolitaKampinoskaprzemysław wywiałSierpień 1944 roku kojarzy sięnam najczęściej z bohaterskimzrywem powstańcówwarszawskich. Warto jednakpamiętać, że tuż pod Warszawążołnierze Armii Krajowejwyzwolili w tym czasie skrawekPolski, tworząc NiepodległąRzeczpospolitą Kampinoską.O Panie, któryś jest na niebie,Wyciągnij sprawiedliwą dłoń,Wołamy z puszczy dziś do Ciebie,O polski dach, o polską broń.Duża część Puszczy Kampinoskiejpodlegała VIII RejonowiMłociny-Łomianki(„Łęg”) VII Obwodu„Obroża” Okręgu Warszawskiego ArmiiKrajowej. Od września 1941 rokuVIII Rejonem dowodził kpt. JózefKrzyczkowski „Szymon”. Pozostałaczęść puszczy wchodziła w skład ObwoduSochaczew AK, obejmując terenleżący poza Generalnym Gubernatorstwemi należący już do Rzeszy.W lipcu 1944 roku, w obliczu zbliżającegosię frontu, podjęto w VIII Rejonieintensywne przygotowania dowalki. Uzupełniano stany osobowe oddziałów,kompletowano broń i amunicję,aktualizowano plany wykonaniazadań powstańczych. Miejscemkoncentracji stał się las opaleńskimiędzy Wólką Węglową a Laskami;kpt. „Szymon” wraz ze sztabem kwaterowałw domku myśliwskim w Opaleniu.Podporządkowane mu siły liczyły– przynajmniej teoretycznie – około1100 żołnierzy, w tym 130 kobiet Patrol kawalerii pod dowództwempor. Adolfa Pilcha (drugi od prawej)z Wojskowej Służby Kobiet. W rzeczywistościkpt. „Szymon” dysponowałok. 350–400 słabo uzbrojonymiludźmi. W ramach wsparcia powstaniaw Warszawie siły te miały zdobyć lotniskobielańskie, opanować placówkiniemieckie w terenie i zamknąć szosęWarszawa–Modlin w celu osłonystolicy.Jakież musiało być zdumienie „Szymona”,kiedy 26 lipca otrzymał meldunek:„Do Dziekanowa przybył duży,kilkusetosobowy oddział żołnierzy polskich,umundurowanych w przedwojennepolskie mundury i czapki z orzełkami.Oddział składa się z piechotyi kawalerii; są dobrze uzbrojeni. Mówiąpo kresowemu. Po przybyciu rozstawilina wszystkie strony placówki z broniąmaszynową. W rozmowach z ludnościąpowiadają, że są aż z Puszczy Nalibockiej,przemknęli się między cofającymisię wojskami niemieckimi i doszli dookolic Warszawy”. Kim byli ci mówiący„po kresowemu” żołnierze, którzypojawili się w Dziekanowie Polskim?Kresowi żołnierzePolski Oddział Partyzancki, który byłzaczątkiem Zgrupowania Stołpecko--Nalibockiego AK, walczył z Niemcamii białoruską policją od roku 1943. Niestety,szybko okazało się, że niebezpieczeństwoczyha również ze strony działającejw województwie nowogródzkimpartyzantki sowieckiej. W grudniu 1943roku dowódców Polskiego OddziałuPartyzanckiego zaproszono na naradędo dowódcy Zgrupowania BrygadPartyzantki Sowieckiej płk. GrigorijaSidoroka „Dubowa”. Część z nichpodstępnie uwięziono i wywieziono doMoskwy, skąd wrócili dopiero w 1948roku. Po pozostałych ślad zaginął.Kilkudziesięcioosobowej grupie partyzantówz cichociemnym ppor. AdolfemPilchem „Górą” udało się wymknąćSowietom i utrzymać w Puszczy Nalibockiej.Dla miejscowej ludności bylijedyną ochroną przed grabieżami i mordami,których dopuszczała się sowieckapartyzantka i różne bandy uciekinierówz obozów i gett. Dla niewielkiegoFot. AIPN
26 wYDArzYŁo siĘ w XX wiekuFot. AIPN Spotkanie żołnierzy por. Tadeusza Gaworskiegoz patrolem kawalerii por. Pilchaoddziału, ocalałego z pogromu, zadanieto byłoby niewykonalne bez natychmiastowegouzupełnienia brakującej bronii amunicji. W tej sytuacji ppor. „Góra”,uzyskawszy akceptację Komendy OkręguAK „Nów”, przyjął propozycjęNiemców zawieszenia walk i kwaterowaniawe wsiach w pobliżu Iwieńca naprawach oddziałów samoobrony. Niemcytraktowali odtąd polski oddział takjak samoobronę białoruską, walczącąz partyzantką sowiecką i bandami. Polacymogli też otrzymywać (kupować)od nich broń i amunicję. Umożliwiłoto im odtworzenie zdolności bojoweji skuteczną ochronę ludności polskiejdo końca czerwca 1944 roku.Pod koniec czerwca, gdy zbliżał sięfront wschodni i zaistniało realne zagrożenieze strony Armii Czerwonej,dowództwo Zgrupowania Stołpecko--Nalibockiego AK podjęło decyzję marszuna zachód. Wymarsz rozpoczęto29 czerwca, a zgrupowaniu towarzyszyłakolumna około 150 wozów, naktórych opuszczała te tereny część polskichrodzin. Rodziny te rozlokowanopod Bielskiem Podlaskim.W ostatnich dniach czerwca (od 29)i w lipcu oddziały por. „Góry” dokonałyniezwykłego rajdu, pokonując setki kilometróww terenie zajętym przez Niemców.W tym czasie stoczono kilka potyczekzarówno z partyzantką sowiecką,jak i Niemcami i kolaborującymi z nimiformacjami rosyjskojęzycznymi. 25 lipcakolumna została zatrzymana przez Niemcóww Nowym Dworze Mazowieckimprzy próbie przejścia mostu przez Wisłę.Podjęto negocjacje, w trakcie których powoływanosię na wspólną walkę z Sowietami.„W pewnej chwili – jak wspominałpor. »Góra« – nieoczekiwanie pertraktacjeprzerwał chorąży »Wyżeł« – StefanAndrzejewski. Wyprężony jak strunaspytał po niemiecku, regulaminowopułkownika Bibera, czy może się zwrócićdo jednego z oficerów niemieckich.Zdziwiony Herr Oberst (pan pułkownik)skinął głową, a Wyżeł zameldował majorowivon Jaster Valdanowi, że rozpoznajew nim swojego przełożonego z latpierwszej wojny światowej. Walczyliwówczas razem na francuskim froncie,służąc w tym samym regimencie. Byćmoże to właśnie przypadkowe spotkanietowarzyszy broni z czasów cesarza Wilhelmazaważyło na podjęciu oczekiwanejprzez nas decyzji, przejścia na tamtenbrzeg Wisły”. Po bezpiecznym przekroczeniumostu rankiem 26 lipca oddziaływkroczyły do Dziekanowa Polskiego.W ich skład wchodziły: batalion piechoty,cztery szwadrony kawalerii, szwadronciężkich karabinów maszynowych, służbakwatermistrzowska, żandarmeria orazszpital – łącznie 861 osób. Zgrupowanieposiadało 589 koni, 320 siodeł, 185 wozówi 8 taczanek. Żołnierze byli umundurowaniwedług przedwojennych regulaminówi bardzo dobrze uzbrojeni.Ich pojawienie się na przedpolu Warszawywywołało wielkie zaskoczenie.Nie mniej niż kpt. „Szymon” było zdziwionedowództwo obwodu „Obroża”,które rozważało rozbrojenie oddziałupor. „Góry” siłą lub odkupienie odniego broni. Również Komenda GłównaAK patrzyła podejrzliwie na żołnierzykresowych, zamierzając nawet oddaćpor. „Górę” pod sąd za jego „sojusz”z Niemcami. Ostatecznie jednak, głównieze względu na ich siłę i doskonałewyekwipowanie, żołnierze ZgrupowaniaStołpecko-Nalibockiego zostalipodporządkowani kpt. „Szymonowi”i otrzymali rozkaz marszu w głąb PuszczyKampinoskiej, w okolice wsi Wierszei Truskawka. Już 31 lipca żołnierzepor. „Góry” udowodnili swój patriotyzmi chęć do walki z Niemcami, rozbijająckompanię Wehrmachtu stacjonującąw Aleksandrowie.Godzina „W”Rozkaz wyznaczający godzinę „W” dowódcaVIII Rejonu kpt. „Szymon” otrzymał1 sierpnia ok. 15.00, czyli zaledwiedwie godziny przed planowanym rozpoczęciemdziałań powstańczych. Niestety,w tak krótkim czasie nie udało sięściągnąć w miejsce koncentracji wszystkichsił, którymi dysponował VIII Rejon.Mimo to podjęto – wspólnie z oddziałamiz Żoliborza i Bielan – próbę zdobycialotniska bielańskiego. Broniącylotniska niemieccy żołnierze, wspieraniprzez gniazda ckm i artylerię, odparliatak. Podobnym wynikiem zakończył sięszturm przeprowadzony w nocy z 1 na2 sierpnia, ale 3 sierpnia rozbito kompanięWehrmachtu pod Truskawką.Po przemieszczeniu oddziałów w głąbPuszczy Kampinoskiej kpt. „Szymon”wydał rozkaz nowej koncentracji. Ponieważsam został ranny w ataku na Bielany,zastąpił go por. „Góra”, który przyjąłpseudonim „Dolina”. Decyzją KG AKz 11 sierpnia z wszystkich oddziałówAK przebywających na terenie Palmir,